"Nie ogarniam jak..."

Jedno z drugim prawdopodobnie nie ma nic wspólnego. Nikt nikogo nie tnie dla zabawy i nikt nikogo nie tnie, bo ma taką fantazję i mu się tak podoba. A transfuzję krwi koleżanka miała nie z powodu pocięcia, tylko musiało coś pójść nie tak wyżej. Nie widziałam nigdy, żeby ktoś od nacięcia krocza stracił tyle krwi, że mu trzeba ją przetaczać. Chyba, że ma jakieś zaburzenia krzepnięcia. Za to nieobkurczona po porodzie macica krwawi tak, że się można wykrwawić. Życzę zdrowia
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
19 sierpnia 2018 23:09
Niestety,w Polsce mówi się tylko o ,,cudzie narodzin", aborcja, antykoncepcja są złe.
Mówi się tylko o możliwych skutkach ubocznych antykoncepcji i aborcji.
Dziwne, że nie mówi się o możliwych skutkach ubocznych ciąży i porodu. Zresztą po porodzie zawsze są jakieś urazy.

zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
20 sierpnia 2018 06:34
vanille cytuje: mloda zdrowa kobieta przy drugiej ciąży. Żadnych zaburzeń. Została źle pocięta podczas skurczy. Rodziła naturalnie.Prawie zeszła na stole. Chodziło mi o to że dyskusja dyskusją, a to co sie faktycznie dzieje to juz inna bajka. 
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
20 sierpnia 2018 09:24
Ale co się faktycznie dzieje? Na tysiące porodów odbieranych dziennie w Polsce nie ma 100% idealnych zabiegów i porodów. Wszystko może pójść nie tak.

Nikt nigdy nie powiedział, że ciąża to taki wspaniały stan. Są kobiety, które znoszą ją wspaniale, mają łatwy poród, a są takie, które męczą się niemiłosiernie i konają w trakcie porodu.
Moja koleżanka znosiła ciążę fatalnie, zdarzało się, że leżała w szpitalu. Z 60kg laski zrobił się 80kg wieloryb ze słoniowymi stopami, była tak obrzęknięta. Za cesarkę zapłaciła 7 tysięcy. Cesarkę zrobili, a następnie podali oksytocyne, bo jej organizm nie zakumał, że czas na połóg. Przez tydzień po porodzenie leżała jako jedyna w szpitalu na morfinie.
No i co? Zdarza się, może się zdarzyć każdemu. Powiedziała, że nigdy w życiu żadnej ciąży, żadnych porodów, ale nie płacze na widok ciężarnej i nie idzie w celibat.

Co do kobiety z artykułu to mam mieszane uczucia, skoro płaciła ekstra hajsy za prywatną opiekę położnej, a jej nie dostała to rzeczywiście słabo, ale myślę, że cała reszta jest mocno naciągana. Miała endometriozę, której nie leczyła, ale o dziecko nadal się twardo starała nie patrząc na skutki. Oczekiwała najwyraźniej, że ciąża i poród to będzie przyjemny zabieg, że jak zacznie rodzić to wszyscy rzucą wszystko i będą jej usługiwać, znieczulać, latać, wycierać czoło i podawać bezalkoholowe mohito w jednoosobowej, klimatyzowanej sali.
Myślę, że tą kobietę sam poród mocno zaskoczył i przeszedł jej wyobrażenia. A terapię poporodową zamiast u psychologa to na łamach jakiegoś onetu sobie sprawiła, jeśli w ogóle ten artykuł ma cokolwiek z prawdy 😉
zabeczka17, z tego co wiem, to z naciętego krocza ciężko się wykrwawić na tyle, żeby była transfuzja. Może nikt twojej znajomej nie wyjaśnił dokładnie co zaszło ale pewnie będzie to do przeczytania w wypisie ze szpitala. Sama miałam przetoczenie po drugim porodzie ale krwawienie było z szyjki, która pęknięta mocno krwawi i z samej macicy bo łożysko nie odeszło w całości. Jak nie masz znieczulenia zewnątrzoponowego to zwykle krocze nacina się na żywca, jak cięcie wykonane w skurczu to najczęściej jest bezbolesne. Ja nic nie czułam ale ciachnęło się za płytko za pierwszym razem i położna poprawiła już bez skurczu i dopiero wtedy poczułam, a i tak było to dla mnie znośne. Na żywca w czasie porodu to nie to samo co na żywca w jakiejkolwiek innej sytuacji. Nie dotyczy to już szycia po porodzie, które w miarę możliwości powinno być normalnie znieczulane bo i boli całkiem normalnie.

Scottie, no tak, taki mamy klimat, że ludziom się wydaje, że to szpital pełen mądrych specjalistów rodzi, a to rodzi sama kobieta i zonk. Nie wie jak, nie wie co się dzieje, w akcji już za późno na naukę, z zaufaniem do personelu tak sobie, a poród jednak może być stresujący w kilku momentach. Stres z kolei źle wpływa i na fizjologię i na tą psychologiczną stronę porodu. Wtedy może pomóc położna, która po prostu wie co powiedzieć. Sama np usłyszałam w szkole rodzenia albo może przeczytałam gdzieś, że kiedy dziecko zaczyna się obniżać w kanale rodnym podczas parcia, to część kobiet się denerwuje. I rzeczywiście miałam taki moment, że byłam bliska paniki ale powiedziałam o tym położnej i ona mnie uspokoiła, a przede wszystkim pamiętałam o tym, że to może być przerażające wrażenie i poniekąd się go spodziewałam. Może pierdoła ale u wrażliwych osób może to potem być powodem czarnych wspomnień albo spowodować "nakręcenie się" i przedłużyć albo skomplikować poród.

Co do kobiety z artykułu to mam mieszane uczucia, skoro płaciła ekstra hajsy za prywatną opiekę położnej, a jej nie dostała to rzeczywiście słabo, ale myślę, że cała reszta jest mocno naciągana. Miała endometriozę, której nie leczyła, ale o dziecko nadal się twardo starała nie patrząc na skutki. Oczekiwała najwyraźniej, że ciąża i poród to będzie przyjemny zabieg, że jak zacznie rodzić to wszyscy rzucą wszystko i będą jej usługiwać, znieczulać, latać, wycierać czoło i podawać bezalkoholowe mohito w jednoosobowej, klimatyzowanej sali.
Myślę, że tą kobietę sam poród mocno zaskoczył i przeszedł jej wyobrażenia. A terapię poporodową zamiast u psychologa to na łamach jakiegoś onetu sobie sprawiła, jeśli w ogóle ten artykuł ma cokolwiek z prawdy 😉

W artykule chyba było, że leczyła endometriozę i przeszła operację w św. Zofii 2 lata przed zajściem w ciąże? Natomiast co do reszty, to faktycznie w polskich warunkach lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć ale nie zwalałabym wszystkiego na kobiety. W końcu w PL każda baba w ciązy jest co miesiąc! u lekarza, czy on nie powinien coś doradzić? Zamiast tego babki są zdane na straszne artykuły czy fora i upatrują jedynego zbawienia w panu doktorze, którego często nawet nie ma w czasie porodu bo ani nie jest potrzebny, ani nawet nie wiadomo czy umiałby pomóc, kiedy wszystko jest jeszcze po stronie fizjologii. Można to rozwiązać chyba inaczej, we Francji np normą jest rehabilitacja krocza po porodzie, a w Szwecji babki mogą całą ciąże i poród nie widzieć lekarza ani jeden raz, a być przygotowane do porodu dużo lepiej niż Polki, zwłaszcza pod względem wyluzowania.
vanille cytuje: mloda zdrowa kobieta przy drugiej ciąży. Żadnych zaburzeń. Została źle pocięta podczas skurczy. Rodziła naturalnie.Prawie zeszła na stole. Chodziło mi o to że dyskusja dyskusją, a to co sie faktycznie dzieje to juz inna bajka. 


Mogła być zdrowa i umrzeć przy porodzie. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Moja znajoma była młoda, zdrowa a mimo to prosto z porodówki pojechała na stół i straciła macicę. Zdarza się. Gdyby tego nie zrobiono, to dziecko nie miałoby matki, bo wykrwawiłaby się. Czasem mam wrażenie, że niektórzy ludzie sobie nie zdają jeszcze sprawy z tego, że medycyna nie ma rozwiązania na wszystkie problemy. I jak coś idzie nie tak, to na pewno jest w tym wina personelu. Poród to tak dynamiczna sytuacja, że nie ma czasu na pewne rzeczy i robi się wszystko, by uratować dziecko i matkę. Nawet kosztem nacięcia krocza czy usunięcia macicy, czy pozostawienia dziecku na głowie tego 'bąbla' z artykułu, który jest po prostu efektem wizualnym po vacuum i znika po kilku/kilkunastu dniach. I nie jest to żaden obrzęk mózgu wymagający USG przezciemiączkowego, tylko zwykły płyn, który zbiera się każdemu dziecku pod skórą pod wpływem podciśnienia wytworzonego przez vacuum. 
Większość osób zdaje sobie sprawę z sytuacji i mimo tego, że poród nie zakończył się tak, jakby chciały to są wdzięczne za pomoc, ale część ma pretensje, że wychodzi z porodówki okaleczona. Nie zdając sobie sprawy z tego, że bez tego okaleczenia wyjechałaby nogami do przodu. Albo urodziły martwe dziecko. I wtedy też by było źle. Bo ludzie zasadniczo potrzebują kogoś winnego, jak stało się coś złego. Tak jak z tymi ratownikami w Darłówku. Ktoś próbuje pomóc, a na koniec dostanie pozew na biurko. Tak wygląda obecnie praca wielu ludzi, w tym personelu szpitalnego.
Dalej nie rozumiem co znaczy, że ją źle pocięli. Brzmi to, jakby ginekolodzy biegali z nożyczkami i cięli jak leci bez ładu i składu, dla własnej przyjemności. Jest kilka sposobów cięcia, ale zwykle w każdym szpitalu są określone preferencje i wszyscy stosują określoną technikę. Porodów z nacięciem jest mnóstwo i umówmy się, że nie ma w tym wielkiej filozofii - bo to po prostu wzięcie nożyczek i przecięcie tkanek w określonym miejscu (i tym miejscem się różnią te techniki) na szczycie skurczu, nic ponad to. Nikt tego nie będzie znieczulał, bo a) nie ma na to czasu b) tak jak ktoś wyżej napisał kobieta w porodzie zwykle nie wie nawet, że została właśnie nacięta. Bo ten ból ginie w bólu skurczowym.
Gillian   four letter word
20 sierpnia 2018 15:20
Po mojemu to chyba za mało się mówi o tej ciemnej stronie porodu. O tym, że będzie bolało nie z tej ziemii, że będzie ciężko i krwawo. Że to nie jest tak, jak pokazują w tv i kolorowej gazetce... :/ Potem wielkie zdziwienie na sali. Może warto by było przygotowywać na najgorsze, z dwojga złego lepiej rozczarować się pozytywnie.
majek   zwykle sobie żartuję
20 sierpnia 2018 15:39
Dla mnie glupie jest umawianie sie przed porodem z polozna `tylko prosze mnie nie ciac!'. Jak ja zapytalam przed porodem o ciecie, to mi powiedziano, ze lepiej ciac niz sie rozerwac. Nie slyszalam wtedy o zadnych cwiczeniach na balonikach i ochronie krocza (10 lat temu).  Poniewaz ja nie mialam doswiadczenia w temacie, powiedzialam, zeby robili to, co uwazaja za najlepsze.
Ciecie akurat pamietam, ale nie jako bol, tylko jako ulge, bo od razu po tym dziec byl na swiecie. Nawet pamieta je moj maz: jako dzwiek ciecia nozyczkami tkaniny.
Pozszywali bez znieczulenia (to pamietam jak bol niestety, na szczescie szybko sie z tym uwineli) i tez chyba kijowo, bo schodze z konia zawsze poobcierana.

A i jeszcze nie ogarniam ukladu, ze polozna bierze kase za dodatkowa opieke. `Klientka` nie wie, kiedy bedzie rodzic przeciez. I rozumiem, ze wtedy sa dwa wyjscia: kiedy `klientka` przyjedzie rodzic, a polozna akurat jest na dyzurze i rzuca wszystkie swoje obowiazki? I drugie: jak jej akurat nie ma - to  przyjezdza. Jak wtedy formalnie szpital zalatwia to, ze pracownik jest w pracy wtedy, kiedy go nie powinno tam byc?


edit: Darlowka tez nie ogarniam jako matka nie chce sobie nawet tego wyobrazac. Straszne.
Ja bardzo współczułam matce (i w sumie dalej współczuję) takiej straty. Śmierć jednego dziecka to jest tragedia, której nawet nie umiem sobie wyobrazić, a strata 3 w jednym momencie przekracza możliwości mojej wyobraźni. Ale przyznam, że po tym newsie odnośnie pozwu mam ogromny niesmak
Vanille, ja tak samo.
Ja tak apropo tej sytuacji w Darłówku czytałam dzisiaj bardzo fajny tekst napisany przez panią ratownik - klik, myślę że warto przeczytać... I ja nie ogarniam rodziców... Patrząc na to, co się dzieje w galeriach handlowych jak bardzo gdzieś mają swoje dzieci (nawiązując do tematu posta).
Po mojemu to chyba za mało się mówi o tej ciemnej stronie porodu. O tym, że będzie bolało nie z tej ziemii, że będzie ciężko i krwawo. Że to nie jest tak, jak pokazują w tv i kolorowej gazetce... :/ Potem wielkie zdziwienie na sali. Może warto by było przygotowywać na najgorsze, z dwojga złego lepiej rozczarować się pozytywnie.


A może warto by było, żeby personel medyczny zaczął w końcu traktować pacjentów jak ludzi? W końcu to oni mają wiedzę i doświadczenie. Ciężko od kobiety, która  rodzi pierwsze dziecko oczekiwać pełnej świadomości tego co się wydarzy i jak będzie reagować na coś tak ekstremalnego.
Nie ogarniam wrzucania petow, chusteczek, papierków i innych śmieci gdzie popadnie w środku miasta. Sama jestem osobą paląca ale zawsze w pobliżu jest jakiś kosz na śmieci i tam wywalam pety. Jak jest dalej, trudno idę z nim. Zaczęłam zwracać ludziom uwagę, gdy coś wywala pod nogi albo na trawnik to zawsze wielkie oburzenie i obraza majestatu  🤔wirek:
szd51, tu się muszę zgodzić. Duża część nieporozumień wynika z niedoinformowania i nieprzegadania tematu.
Milla bo dla 90% palaczy pety nie zaliczają się do śmieci, można je rzucać gdziekolwiek  😉
Gorzej, że i w stajni takie rzeczy się zdarzają, a zwraca się uwagę non stop...
Martita   Martita & Orestes Company
21 sierpnia 2018 20:22
Jestem paląca. Myślę, że to bardziej kwestia tego gdzie ludzie w ogóle wyrzucają swoje śmieci. Skoro wyrzuca peta na trawnik to i z czymś innym nie będzie problemu. Zostawi pustą butelkę na plaży, upadnie papierek, paragon to się po niego nie schylę etc.
Ale w sumie tu nie chodzi tylko o pety, ogólnie małe śmieci.
Najwidoczniej są mimo wszystko za duże aby zabrać je ze sobą do najbliższego kosza.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
22 sierpnia 2018 09:18
Czasem w celach zarobkowych piszę prace zaliczeniowe.
Dostałam propozycję napisania licencjatu z DZIENNIKARSTWA  😵
majek   zwykle sobie żartuję
22 sierpnia 2018 09:23
Czasem w celach zarobkowych piszę prace zaliczeniowe.
Dostałam propozycję napisania licencjatu z DZIENNIKARSTWA  😵
    😂


dasz rade! 😁
Nie ma opcji, żeby papieże nie wiedzieli co się tam wyprawiało przez tyle lat, masakra w jakim okrutnym i zmanipulowanym świecie żyjemy. Tak długo kościół ich przykrywał, że z ponad 300 księży może 2 usłyszy zarzuty bo przestępstwa się przedawniły. Chcę zobaczyć w końcu akcje i nagłośnienie sprawy, a nie samo przepraszanie, puszczenie w zapomnienie i niepodejmowanie dalszych kroków. Najwyższa pora zamknąć kościół katolicki oraz resztę sekt i siatek pedofilów. Katolickie rodziny potrafią tylko powiedzieć, że trzeba uważać na dzieci, CHORE.

https://www.cnn.com/2018/08/14/us/pennsylvania-catholic-church-grand-jury/index.html
Kościół Katolicki chyli się powoli ku upadkowi i bardzo mnie to cieszy.
Przynajmniej ku upadkowi w obecnej formie, bo jestem zagorzałą przeciwniczką tej formy.
Cieszą mnie głosy obecnego papieża, bo to powoli zaczyna brzmieć normalnie, cieszy mnie głos nieżyjącego już niestety księdza Kaczkowskiego, który będzie brzmieć jeszcze długo.
I strasznie się cieszę, że moje dzieci pójdą do szkoły, w której zamiast religii będzie etyka. 😅
Nie ogarniam niektórych "kobiet".
Była wczoraj u mnie siostra. Mieszka aktualnie na stancji, bo jej się życie trochę pokomplikowało. To, jakie ją tam koleżanki i sąsiadki otaczają nie mieści mi się w głowie. Każda z nich ma tylko i wyłącznie JEDEN cel w życiu. Złapać bogatego gacha. Więc inwestują w siebie. W cycki i spompowane ryje. Laski młodsze ode mnie o 6-8 lat. A wyglądające na 45+. Chodzące koszmary. Durne i puste do szpiku kości. Wulgarne, sztuczne, uzależnione od... doczepów (kuźwa, nie miałam pojęcia o czymś takim). Mające iloraz rozwielitki. Ale każda najpiękniejsza i najwspanialsza. Młody, przystojny milioner tylko czeka, żeby poznać taką królową życia i ją utrzymywać  😁
Dają dupy jak ktoś ma fajne auto/wypasione mieszkanie, a jedna puściła się z gościem, bo uwaga, uwaga - miał drogiego psa  😜
Szukają napompowanych karków, a potem z nimi zrywają, bo gościom od tej całej chemii wacki nie stają. No i na bramce w klubie też niewiele wyciągają.

Jestem przerażona. Że takie coś istnieje. I to w takiej ilości. To co napisałam to absolutnie żadne urban legends. To prawda...
majek   zwykle sobie żartuję
23 sierpnia 2018 11:03
meise, nie wiem, czy cie pociesze, ale to nie jest nowe zjawisko. 
meise ale właściwie... czemu jesteś przerażona?  😀 Wnioskuję, że ani takie panie ani panowie z ich snów to nie jest Twoja grupa docelowa, więc w czym problem? Chyba niczego nie tracisz przez ich istnienie ani krzywdy Ci nie robią. Ja też tego nie ogarniam, bo nie wyobrażam sobie, że można tak żyć, bo zwyczajnie jest inna, ale żeby od razu w to mieszać przerażenie?  😉
Skoro Pis uważa się za upoważnionego do ingerencji w podręczniki do historii to tym samym wydał sobie zgodę na dowolne zmiany w treści lektur, no dno! Oni sami sobie na wszystko pozwalają i uważają,m że im wszystko wolno. Ja to wszystko rozumiem, durnym narodem rządzi się łatwiej.
Meise ja w tym roku będąc na nartach przeżyłam szok, po tym jak odwiedziliśmy znany nam bar na stoku. Początkowo nie wiedziałam co mi nie gra, dopiero po chwili zorientowałam się, że dziewczyna za barem ta sama, co lata wcześniej, tylko, że ona zmieniła się tak bardzo, że wzięłam ją za kogoś zupełnie nowego. Zrobiony nos, usta i piersi, cera mulatki. Nie poznałam dziewczyny, serio. I nie jest to zmiana na lepsze, dodatkowo z nosem chyba coś nie wyszło.
infantil moim zdaniem to może przerażać. Ta logika, to postrzeganie świata i ten model dóbr życiowych. W końcu mamy (jeszcze) demokrację i mnie każda patologia przeraża, a teraz to już wyjątkowo.
Mnie też patologia przeraża. Ostatnio schodziłam po schodach w bloku (w mało ciekawej dzielnicy Warszawy) i słyszałam jak jakiś facet się na kogoś drze. I cytując ten monolog było to mniej więcej coś takiego "kur*a, jak jej zaraz przyp***dole to się je**na szmata nie pozbiera" i tak dalej i tak dalej. Myślę sobie, o pewnie jakieś kłótnie małżeńskie. Jak zeszłam na dół to okazało się, że to była 'rozmowa' ojca z (na oko) 6-7 letnim synem. I ok, to mnie przeraża, bo potem widuję dzieciaki w podobnym wieku, które co drugie słowo przeplatają przekleństwem. Kiedyś też (w tym samym miejscu) dwójka dziesięciolatków próbowała mnie okraść.
I tego nie ogarniam i to mnie przeraża i według mnie to jest patologia.

No ale sorry, to że ktoś lubi operacje plastyczne, ma inny gust, lubuje się w plastiku i botoksie nie czyni go patologią  😉 Czyni go po prostu człowiekiem z innym gustem.
Tak samo fakt, że lubi przelotny seks albo wierzy, że znajdzie bogatego męża albo jest leniwą księżniczką. To nie czyni nikogo patologią i nie powinno przerażać, bo to tak naprawdę nic złego. Krzywdzi Was taka panienka albo kogokolwiek innego tym, że jest naiwna i pusta? No nie  😉
infantil, bardzo fajnie napisane. Zgadzam się z Tobą w 100%. 
W sumie mnie nie krzywdzi, ale w moim różowym świecie takich ludzi po prostu nie spotykam. Tzn spotykałam np w poprzedniej pracy dziewczyny, które robiły "kariery" (zawrotne  :hihi🙂 dupskiem. Ale to jest tak przerysowane, że aż strach. Poza tym siostra mi mówiła, że te panny pierwsze do bitki o byle co 😉
Dla mnie to jest dno. Margines.
Te twarze mnie przerażają. Jak można w tak młodym wieku robić z siebie coś takiego?

Dobra, odpalam jednorożca i odgalopowuję w mój świat, gdzie ludzie wciąż czytają książki w wolnej chwili  🏇
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się