KOTY

Izabela1-2, ja zakładam miękki opatrunek na ok 2 tyg, żaden gips. A nawet pod opatrunkiem może nawrócić.
Kot mi się "zepsuł".
5-letnia kotka, wysterylizowana za młodu. Zdrowa (kilkukrotnie badana) ale sporadycznie lejąca poza kuwetą w dwóch okolicznościach: albo gdy kuweta była zbyt brudna, albo gdy zostawiliśmy wychodząc niedomkniętą sypialnię - wtedy wbijała tam i lała na łóżko. Ostatnio, w ciągu trzech dni ( w tym dziś) obudziliśmy się w zaszczanym łóżku. Kuweta ok, żadnych zmian w domu ostatnio nie było, przemeblowań, nowych sprzętów, nowych ludzi, żwirek od lat ten sam, żarcie od kilku miesięcy to samo, koci skład w domu od 10 miesięcy ten sam. Oczywiście kwestia zdrowotna będzie kolejny raz sprawdzona, kota jest właśnie w drodze do weta (a ja siedzę w pracy i się zastanawiam) ale tak poza tym - o co może chodzić?


Edit: kota jest po badaniu krwi i usg, nic nie wyszło, zapolujemy jeszcze na siuśki...
Cenciakos   Koń z ADHD i złośliwa zołza ;)
21 sierpnia 2018 15:23
Dziewczyny czy któraś z Was spotkała się z tym, że kocur (roczniak) zachowuje się jak kotka, w sensie że "karmi" młode?
Tzn. wykłada się i daje "doić" jak kotka, a młodziaki (3,5 m-ca) ciągną go ochoczo za te sutki w poszukiwaniu mleka... A matka leży obok.
Pierwszy raz widzę taki obrazek.
DeJotka historia autentyczna, a mianowicie kotka moich Rodziców (od paru lat tylko moja, bo sobie jednak mnie upatrzyła) raz została wygnana z ich pokoi w sposób mało dla niej przyjemny. Wiesz co robiła? Przez tydzień, póki jej nie zaprosili, nie wygłaskali (i chyba przeprosili  :hihi🙂 to lała im na wyro. Bezczelnie. Żeby nie było, kot był zdrowy.
A na marginesie, na mnie też się obraża, ale nie szcza mi na łóżko na szczęście.
No właśnie tutaj też wygląda jakby to była kwestia głowy, chociaż oczywiście dla spokoju do kompletu zbadamy siki.
To zdecydowanie ostatnia kotka w moim życiu :p
A ja mam piątego kota w ogródku 🙁 Czy ty zwierzęta wiedza z góry kto ma miekkie serce i im pomoże? Od groma domów na moim osiedlu, to nie, przyszło do mnie. Nakarmiłam, bo nie ogłam inaczej. I teraz od 3 dni koczuje gdzieś u nas na działce... Oczywiście dorosły, czarny kot. Chyba kotka.

Łudzę się że może komuś kiedyś uciekła, ale raczej bez szans. I weź znajdź dom  😵 😵 😵

KLIK
Gillian   four letter word
21 sierpnia 2018 22:01
Mi się udało, znalazłam dom dla znalezionego kociaka. Jutro go zawożę i już siedzę z nim i płaczę 🙁 jest wyjątkowy, jeszcze nie widziałam tak mądrego kota. Charakter ma taki jak Grażyna, przylepa, traktorek, śpi na nas, cały czas chce być na rękach. Po zapaleniu jelit nie ma śladu, jest zdrowy i wesoły.
Gillian, słowo kluczowe, kociak. I pewnie nie czarny.
Wy znajdujecie koty, a ja zawsze mówię że wzięłabym jakby się jakaś znajda trafiła, a nic się nie trafia. No prawie nic, bo ostatnio znalazłam w lesie mikro kulkę puchatą... łudzę się że matka była w pobliżu, bo to blisko schroniska było... trochę mi ta znajda spokoju nie daje, ale też niespecjalnie miałam co zrobić. Kotek był w norze pod skałami.
Gillian   four letter word
22 sierpnia 2018 08:29
xxagaxx, czarny jak sam diabeł! No ale fakt, że jest mały, max 3 miesiące ma.
Gillian, słowo kluczowe, kociak. I pewnie nie czarny.


Przez re-volte adoptowałam czarną, dorosłą znajdę 😉 Druga czarna, chociaż gówniarska znajda, została ze mną i zaliczyła już dwie przeprowadzki 😉
No to kto chce tą moją? 😀 Dowiozę, naprawdę!!!!!!!!
Gillian   four letter word
22 sierpnia 2018 12:45
Jeny, jaki będzie za nim płacz 🙁

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
22 sierpnia 2018 17:00
Czarne koty są spoko ;P

Dokładnie 😀
U nas 3 dni temu zamieszkała mała kulka, którą ktoś znajomym podrzucił przez ogrodzenie. Nie wiem czy ma skończone 2 miesiące, malutka bardzo. Widać, że związana z człowiekiem, bo chodzi za mną wszędzie, chce na ręce i domaga się głaskania. Na razie nasz pies się nią opiekuje - chyba myśli czasem, że to jej własne dziecko  😵
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
23 sierpnia 2018 06:16
Gillian, ten Twoj czarmuch ma to coś!
Arwilla   Seymour zasnął 17.11.2019…
23 sierpnia 2018 12:54
Dziewczyny czy któraś z Was spotkała się z tym, że kocur (roczniak) zachowuje się jak kotka, w sensie że "karmi" młode?
Tzn. wykłada się i daje "doić" jak kotka, a młodziaki (3,5 m-ca) ciągną go ochoczo za te sutki w poszukiwaniu mleka... A matka leży obok.
Pierwszy raz widzę taki obrazek.


Dawno, dawno temu, mój kot w typie tureckiego vana, niekastrowany, "wykarmił" własną piersią dwie, śmietnikowe znajdy.
Gillian   four letter word
23 sierpnia 2018 13:04
JARA, totalnie ma. Od wczoraj jest u nowej rodziny, dostaję zdjęcia, niby wszystko jest ok ale ciągle mam nadzieję, że zadzwonią abym zabrała go spowrotem. Po mojemu minę ma smutną i nie jest zadowolony. Ma do dyspozycji ogromny dom, wypasiony drapak i ogród ale nie wiem czy wpadną na to, żeby go pocałować - nauczył sie komendy daj buziaka, zasuwał przez cały pokój i przytykał czółkiem żeby go cmoknąć. Strasznie przytulaśny kot ale nie nachalny, umiał sam się sobą zająć będąc jednocześnie zawsze w pobliżu. Charakter Grażyny plus trochę więcej pluszu. Nigdy więcej DT, boli mnie serce 🙁
Gillian domyślam się co czujesz. Z jednej strony super, bo dom, ale z drugiej tęskno i przykro  :przytul:
Moja Zuza już drugi raz znalazla kociaka. Ten drugi też nie przeżył, chociaż zaraz po znalezieniu (potrącony przez auto) zawieziony do lecznicy. Przeszedł operację, ale rany były zbyt poważne. Pocieszam ją i siebie, że chociaż nie umierał gdzieś na poboczu, tylko miał opiekę i leki. Dumna jestem z niej, bo reaguje, nie udaje, że nie widzi. Dobry z niej człowiek. Sporo ją to kosztowało, bo bardzo ruchliwa droga, ona poczatkujący kierowca, a nie spanikowała. Zabrala, zapakowala w pojemnik, wpisala w nawi drogę do najbliższej lecznicy i zawiozła go.
Mąż nawet nie pisnął, że co z tym kotem zrobimy, a mam powiedziane, że trzeciego nie. Wyczuł chłop temat, że trzeba. Zostałby z nami. A tak, znowu smutno.
Dzieeeewczyyynyyyyy. Mam straszny dylemat. Chcę psa. Wychowywałam się z psami i uwielbiam psy a na dom w schroniskach i innych miejsca czeka cała masa biednych zwierzaków. Mam też warunki czasowe, lokalowe i finansowe, żeby mieć psa. W domu mam dwie cudowne i kochane kotki o których śmiało mogę powiedzieć, że mają dobre życie. Dobre żarcie, zainteresowanie, mizianki kiedy chcą, opieka, niemałe mieszkanie, osiatkowany balkon i (dla chętnej spacerki) na szelkach. Przeglądam ogłoszenia i pod rozwagę biorę tylko takie gdzie znany jest stosunek psa do kotów i jest on pozytywny. Jeśli przyjdzie co do czego to psa zamierzam wprowadzić bardzo ostrożnie, stopniowo i bez pośpiechu. Zamierzam też dostosować mieszkanie, żeby koty miały więcej przestrzeni nad ziemią (półki i inne) ale... co jak dziewczyny będą nieszczęśliwe przez taką zmianę? Rozumiem, że pierwsze tygodnie mogą być dla nich mniej komfortowe niż aktualny stan ale chodzi mi o dalszą przyszłość. Jak patrzę na to jakie są wyluzowane, zadowolone i przytulaśne to nie mogę przestać o tym myśleć 🙁
A nie masz możliwości przyprowadzić do domu kogoś z psem lubiącym koty i sprawdzenia ich reakcji na niego?
Myślałam o tym ale po pierwsze nie znam takiej osoby a po drugie myślałam o tym, żeby wprowadzić psa stosując początkową izolację, tak jak zalecają niektórzy behawioryści. Jeśli chodzi o to drugie to łączyłam tak koty i dało pozytywny efekt po poprzednim dramacie wywołanym wprowadzaniem kotów do jednego mieszkania "na hurra".
Z doświadczeń jakie mamy to mogę powiedzieć, że jak na spacerach spotykamy psy (bez bezpośredniego kontaktu) to Desia się ich nie boi.
Chess, a może weź szczeniaka którego sobie kotki "wychowają"? Ja bałabym się wziąć dorosłego psa do swoich kotow, nawet takiego z milionem zapewnień, że koty lubi..
A nie masz możliwości przyprowadzić do domu kogoś z psem lubiącym koty i sprawdzenia ich reakcji na niego?


Ale taka jednorazowa wizyta to jednak chyba nie da pełnej odpowiedzi. 🙁 Nawet może dać coś przekłamanego, bo to takie "na szybko".
Sanna, z różnych względów chcemy wziąć dorosłego psa, najlepiej powyżej roku. Akurat tego jak sam pies (odpowiednio wprowadzony) będzie się zachowywał to jakoś bardzo się nie boję. Bardziej chodzi mi o odczucia kotów.
Ascaia, też trochę tego się boję. Albo że zafunduję kotom dziwnego szota stresu który da później negatywne efekty.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
23 sierpnia 2018 22:35
Chess, poszukaj psa, który jest w Twojej okolicy u kogoś na domu tymczasowym. Albo poszukaj na dogomanii, daj ogłoszenie i przedstaw "parametry" i warunki. Jak ktoś będzie miał psa w okolicy to może Ci go podrzucać na jakiś czas, zostawiać coraz dłużej itp. A później sama podejmiesz decyzję.
Moje koty wychowały się z dwoma psami. I problemów nie było. Od 2015r psa nie mamy, oba już odeszły. Jak przyjeżdża do nas pies, to w domu jest raczej histeria.  Koty się wolą schować. Chociaż 2/4 juz po kilku h jak pies jest grzeczny stają się odważniejsze i w sumie nie mają problemow. Pozostałe 2 raczej histeryzują. Nie wiem jak najmłodszy przygłup, bo Tośka normalna niestety nie jest, ale myślę że po kilku tygodniach pies stałby się kolejnym członkiem rodziny, na którego nie zwracałyby uwagii.

Chess, tak jak dziewczyny mówią, dobry wywiad to podstawa. Jak pies nie będzie bardzo "Szalony" to myślę że koteły szybko się przestawią.
JARA, to brzmi całkiem sensownie. Dzięki 😉

xxagaxx, też mam taką nadzieję. Bardzo zależy mi na tym, żeby pies nie ekscytował się kotami czyli najlepiej taki, który z nimi mieszka lub mieszkał. Wiem, że przesadnie radosny pies może kota przestraszyć a przestraszony kot może zadrapać czy dziabnąć. No i dziewczyny mają swój codzienny rytuał polegający na tym, że latają po mieszkaniu jakby je pogrzało i zdecydowanie wolałabym, żeby pies nie włączał się w to niezaproszony.

W ogóle jak patrzę na ogłoszenia to wychodzi na to, że mimo, że nasze wymagania są dość specyficzne i wyśrubowane to widziałam kilka psów, które je spełnia, przynajmniej z opisu. Nie jest z tym tak źle 🙂
A ja stanę w opozycji, nie robiłabym tego kotom. Prawie rok temu mój pies zaatakował mojego kota, bez żadnego sygnału ostrzegawczego. Wzięty był szczeniak, właśnie żeby kocice sobie go "wychowały". i wychowały, było super, wspólne spanie przez ponad 3 lata, aż coś odbiło. Teraz z drugą kicią- wieczne uważanie, zamykanie dokładne drzwi, zakładanie zamków, pilnowanie żeby nie wyszła tam, gdzie jest pies. Na szczęście dom duży to da się tę przestrzeń jakoś sensownie podzielić, ale ciągle żyję w strachu o nią. Dlatego ja już wiem, że w przyszłości albo psy albo koty. Ale oczywiście przeważnie jest wszystko dobrze, mieliśmy pecha. Koleżanka z kolei przygarnęła psa, bardzo grzecznego, który na kota nie zwraca nawet uwagi, ale kot od pół roku żyje w stresie, sika po kątach, żadne feliwaye nie pomagają, rozważają z wetem leki.  Jeśli już koniecznie bym musiała, to wzięłabym kompletnie zamulonego staruszka, który kocha koty.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się