Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

maleństwo   I'll love you till the end of time...
24 sierpnia 2018 09:31
nerechta, super! Trzymam kciuki za dziewczynkę <3
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
24 sierpnia 2018 09:33
ner przeciez ja sie nie licytuje  :kwiatek: ja poprostu musiałam wziasc urlop bo tu inaczej nie idzie, zawsze sa adaptacje.

Ale fajnie! Druga dziewczynka  😅
Lotnaa   I'm lovin it! :)
24 sierpnia 2018 09:57
ner, Ale fajnie!!!
[CIACH] - sio ze spamem!
sylwia-klara, a kysz z tą reklamą!!! Nieładnie!
Lotnaa   I'm lovin it! :)
24 sierpnia 2018 11:25
Pytanie do mam dwójki - jak się ogarnia drzemki i sytuacje, kiedy trzeba się rozdwoić, młodsze śpi tylko na rękach, a starsze dziecko nie rozumie, że zapalanie światła/hałas nie pomaga?  😵 Cholera, na ten moment dla takiego noworoda hałas to nie jest tragedia, ale niedługo promocja się skończy i sobie tego nie wyobrażam  🙄 Jak Wy to robicie?
bardzo liczę na dziewczę, nie ukrywam, trzymajcie kciuki trzymajcie  🙂

robi się pokój Igi  😅 ale będzie dziwnie, przyzwyczailiśmy się do wielkiej przestrzeni. Ale najważniejsze że Iga się cieszy więc jest nadzieja ze nie będzie problemów z przeniesieniem jej.
Lotnaa ja mam jedno szczęście, ale jak obserwuję mamy dwójki to starsze szybko się usamodzielnia (nie ma wyjścia), a młodsze jest dużo odporniejsze na hałasy (i zapalanie światła) niż pierworodne było.
ash   Sukces jest koloru blond....
24 sierpnia 2018 12:38
Gienia-Pigwa, adaptacja zaczęła się w poniedziałek. Mieliśmy 2 dni wspólne, 3 dnia dzieci zostały bez rodziców na godzinę, czwartego dnia na dwie godziny a dziś na 3.
Cały tydzień adaptacji, następny również jest tygodniem adaptacyjnym, ale Ci którzy chcą mogą już zostawić dzieci na dłużej.
Każdego dnia dzieci miały przekąskę owocową a od dnia trzeciego również obiad.
Uważam, ze adaptacja w naszym przedszkolu jest dobrze pomyślana, na obecną chwile czyli 5 dnia mogę powiedzieć ze jestem bardzo zadowolona, Tymek również.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
24 sierpnia 2018 12:39
Lotnaa, dokładnie to miałam na myśli, jak niedawno pytałam o logistykę przy dwójce na fb. Jak o tym myślę, to kompletnie nie mam pojęcia, jak przy dwójce ogarnąć usypianie, mycie, no cokolwiek kiedy trzeba poświęcić czas tylko jednemu...

nerechta, koniecznie pochwal się potem efektem!
Lotnaa   I'm lovin it! :)
24 sierpnia 2018 16:13
k2arola, obyś miała rację! Hania na szczęście zdążyła się odpieluchować, wciąż nie mogę wyjść z podziwu, że woła nagle: - o, siku! I biegnie sama po nocnik. Ale widzę, że kiedy coś ode mnie chce, a ja znów z dzidzią na rękach, to pod kopułką kipi  🙁

maleństwo, na kąpanie to z założenia planuję dwie pary rąk, ale przerażają mnie te sytuacje, kiedy będę sama, a młodszą trzeba uśpić  😲 No nie mam pojęcia jak to będzie. Teraz był z nami niemal 2 tyg mój tata i uratował mi życie (Hania właśnie kończy 2 tygodnie wakacji  😵 ). Ale dziadek dziś wyjechał, mężowi za tydzień kończy się urlop i cóż, strach w oczach  🤔
maleństwo   I'll love you till the end of time...
24 sierpnia 2018 16:59
Lotnaa, myślę, że jeszcze Ci zaraz dziewczyny podwójne coś podpowiedzą. A i Ty sama pewnie wypracujesz jakieś swoje sztuczki i metody. Tak sobie myślę, czysto teoretycznie.
A w chwilach zwątpienia myśl o tych pięknych, rodzinnych świętach za 25 lat 😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
24 sierpnia 2018 20:01
Myślę, że aż 25 lat nie będę musiała czekać...

Żeby nie było, Hanka też ma rece pełne roboty  😁
maleństwo   I'll love you till the end of time...
24 sierpnia 2018 21:18
Lotnaa, w sensie, że już będą dorosłe, może z własnymi dziećmi, dużo luda, gwarno.
Słodka Hania. Kalina też ma fazę na bobasy, na gwiazdkę zazyczyla sobie lalkę Reborn, taką jak prawdziwe dziecko. No czo ona z tymi dzidziusiami 😀
Z jednej strony będę słabą doradczynią w tej sprawie, bo Gabryś w momencie przyjścia Ignaca na świat miał 4,5 roku, więc był już kompletnie rozumny (i od urodzenia "łatwy" w obsłudze). Więc niby nie ma porównania...
Ale jednak z drugiej strony, nawet tak kosmiczne dziecko jak Gab ma swoje potrzeby i granice, a Didek do dziś na mnie wisi, zwłaszcza wieczorami.
Od prawie roku jestem z nimi przez 90% czasu totalnie sama i jakoś żyję.

Po pierwsze, wszystko da się obrócić w zabawę, dla starszego dziecka.
Nie sprzątamy, tylko bawimy się w sprzątanie, nie kąpiemy i usypiamy dzidziusia, tylko bawimy się w kąpanie i usypianie dzidziusia... wcielając się przy tym w różne postacie, zwierzątka... mamy więcej dzidziusiów oprócz Didka (pluszaki ) i kładziemy je spać... Polecam. 😀

Po drugie staram się zawsze obu na maksa zmęczyć i wybawić. Dla Sareńki to za wcześnie na taką strategię, ale polecam później.

Super, że Hania chce się bawić w dzidziusiowanie, wykorzystaj to. 😀
Bawcie się, że jesteście obie mamami i każda usypia swojego dzidziola, Ty Sarunię, Hania lalkę, wymieniajcie się doświadczeniami... A jak Sarunia śpi to jeszcze wykrzesaj resztki sił i pobaw się z Hanią, że ona jest małą dzidzią.
Nawet mój stary Gabryś tego potrzebuje.
Bawiliśmy się nawet w pewnym momencie, że ma smoczek i pieluszkę. 😁
Dasz radę!!! 🏇

Generalnie nie myśl o tym, że to trzeba zrobić osobno, tylko musicie to zrobić razem, Ty i Hania, jako team. Uspiłyśmy Sarunię! Wow! Piąteczka! 😉

Gabryś jakimś cudem jest totalnie pancerny na ryk Didka, nigdy go nie obudził. No i ryk na szczęście nie miał i nie ma miejsca często. Oby też tak było u Ciebie.

I jeszcze dodam, ze jestem po zebraniu organizacyjnym w żłobku Didka. Jestem przerażona. 😁
Zaczynamy za tydzień.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
25 sierpnia 2018 14:36
Julie, dzięki! Przy czym chciałam zauważyć, że Twój Gabryś to nie jest "regularne" dziecko, tylko wybryk natury  😁
Na ten moment wspólne usypianie dzidziusia to totalny kosmos. Bo Hania ma attention span na poziomie 1 minuty maks, a później zaczyna biegać, gadać, chce się bawić w coś innego, zapala światło itd. I już widzę, że wieczorem, kiedy mała jest zmęczona, to strasznie ją męczy taki chaos, jest wykończona, ale nie może zasnąć. Oczywiście pół biedy, kiedy w domu jest mąż, ale nic nie trwa wiecznie. Podziwiam Cię bardzo, naprawdę!
a do której Twój mąż pracuje? kiedy normalnie wraca do domu po pracy?
Na pewno dasz radę, koniec końców jakieś kompromisy się wypracuja  🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
27 sierpnia 2018 12:57
A to różnie, 17-18, ale czesto od razu siada do laptopa i/lub ma jakies wieczorne rozmowy na skypie  🙄 Cóż, może on też będzie musiał się dostosować.
Trzymaj sie KaNie, za jakiś czas będzie dobrze. Ja chyba płakałam więcej niż Iga w okresie przyzwyczajania, panie mnie pocieszaly że Iga szybko się uspokaja i nie mam się co martwić  😁
Charakterek ma chłopak  🙂 Jak wy się odnajdujecie z tym?


Niestety ryku ciag dalszy. Ryczy jak musi robic cos czego nie chce. A ze nie chce nic robic co Panie chca ,to ryczy im non stop. Glownie ze zlosci, a potem sie nakreca.
A my z mezem sie ogolnie nie odnajdujemy. Oboje mamy coraz wiekszego doła i nie do konca wiemy co robić. Jestesmy tutaj sami, nie mamy znajomych z dziećmi i DE a przynajmniej moje zadupie, to nie jest miejsce gdzie moglabym np isc do dzieciecego psychologa. Bo o ile jakis czas temu uwazalam ze to przejsciowe, tak teraz uwazam ze cos jest powaznie nie tak. Nawet rozmawialam o tym z pediatra, ale patrzyla na mnie jak na ufo i stwierdzila ze to taki wiek i samo przejdzie. A ja bym chociaz chciala wiedziec co robic z takim dzieckiem w przypadku napadow zlosci, jak tego unikać, czemu tak sie dzieje, co z mezem robimy zle i jak to zmienic.
Ja na chwile obecna pracuje od 12 do 21, wiec troche mnie ten problem omija, ale moj maż juz ledwo zyje. Widze po nim ze ma mega dola i jest na granicy.
Najlepsze jest to ze my w domu na siebie nie krzyczymy, nie zloscimy, nie ma  wogole jakichs dziwnych akcji. Jak Roch jest ok, to moglabym nie wychodzic z domu, tylko spedzac z mezem i nim czas. Ale to ok trwa chwile, czasem godzine, a potem z byle pierdoly robi sie ryk, zlosc, gryzienie, rzucanie rzeczami itp. Jemu wystarczy ze straci rownowage i upadnie . Wtedy zaczyna wrzeszczec, wyrywac trawe ze zlosci, rzucac kamieniami itp.
Na szczescie przestal nas juz bić. Bo byl moment ze codziennie ryczalam w poduszke, bo dostawalam po twarzy od niego non stop.
Moja i mojego meza rodzina, stwerdzila ze mamy jazde bez trzymanki. Nikt nie ma wiekszego pomyslu co zrobic. Uslyszalam juz nawet ze powinnam mu wlać...  🤔wirek:

Ja widze tez bardzo duza roznice miedzy nim a dziecmi ze zlobka w jego wieku. One sie podporzadkowuja, a on ma wlasny pomysl na zycie. Przy czym te dzieciaki nie funkcjonuja samodzielnie, a on spokojnie daje rade z 2 latkami, rozumie ich zabawy, umie sie dostosowac i te mniejsze dzieci go nudza. Gdyby go poprosic to samby sie przewinał  👀 Nawet w zlobku stwierdzily kobiety ze jest masakrycznie inteligentny, ale tez bardzo trudny i uparty  👀
KaNie, możesz poszukać psychologa z Polski i poradzić się via Skype.
Yegua
Zastanawiam sie nad tym Skypem i nad umowieniem sie z kims w Szczecinie. Jestem aktualnie w takiej wersji, ze moge na wizyty do psychologa dojezdzac te 300km... 🙁
KaNie, spróbowałabym najpierw przez Skype (na dłuższą metę 300km może być problematyczne i kosztowne), może Dzionka mogłaby pomóc Ci kogoś znaleźć?
Sytuacja musi być dla Was bardzo wykańczająca.
Moje Dzieciątko też w przedszkolu. Bez płaczu się nie obyło...ja płakałam...🙂 Zamknęły się drzwi i ryczaam. Źle to znosi, ale jest bardzo dzielny. Rozmawiamy bardzo dużo.
Z przedszkolami to nie jest tak, my mamy dwa tygodnie adaptacji. Różnie z tym jest, jedni rodzice nie mają wyboru, drudzy nie chcą go mieć, a trzecim się nie chce.  😤
KaNie przytulam mocno. Zdecydowanie poszukaj kogoś kto ma opcje skype'a, teraz to coraz bardziej popularne.  Ja znam świetna psycholozke dziecieca, nie wiem czy prowadzi terapię przez Skype ale mogę podać Ci do niej nr i się zapytasz. Musicie podjąć jakieś działania i mieć silne wsparcie  (pomyślcie też o terapii dla siebie), samemu jest ciężko się pozbierać jeśli sytuacja nas przerasta.. Trzymam kciuki, daj znać jeśli będzie można Ci jakoś pomóc. 

Widocznie jest roznie, jedne adaptacje mają inne nie. Skąd nika wiesz, co myślą i czują inni rodzice? Trochę chyba ciężko wiedzieć rzeczy typu co komu się chce a co nie nie będąc w ich skórze. O co w tym chodzi?
ash   Sukces jest koloru blond....
28 sierpnia 2018 14:24
nerechta, u nas w grupie 4 dzieci nie bierze udziału w adaptacji z własnego wyboru tzn wyboru rodziców, którzy nie wyrazili chęci i nie zapisali dziecko. Pani dyrektor sugerowała kilka razy ze jednak warto, bo później dzieciom będzie ciężej wejść w grupę. Nic to nie dało. . Dołączą w następny poniedziałek już do „w miarę zaadaptowanej” grupy. Dla mnie to mega słabe
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
28 sierpnia 2018 15:45
KaNie a nie macie nic bliżej niz az w pl? Chyba dobrze zeby psycholog dziecko mógł przyobserwowac, na Skypie to troche słabo moze byc? Szukałas w stowarzyszeniach psychologów dziecięcych w de? 

Nieraz naprawdę pewne zachowania sa jeszcze „norma” i tylko trzeba nauczyć sie z nimi obchodzić. Trzymam kciuki! Ile Roch juz ma?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
28 sierpnia 2018 15:49
nerechta, znów chyba wzięłaś coś do siebie, a zupełnie nie o to chodziło.

Są rodzice i rodzice. Kiedyś słyszałam wypowiedź wychowawcy ze żłobka z jakiejś słabszej dzielnicy. Sporo dzieci jest przywożonych z samego rana, nawet z nieprzebraną po nocy pieluszką, mamy nie pracują, no ale przecież trzeba mieć czas, żeby paznokcie zrobić... Odbierane są maksymalnie późno. Strasznie to smutne, ale takie realia też są, choć pewnie nieco mniej znane "normalnym" ludziom.

KaNie, przytulam.
Jakbym czytała o mojej siostrzenicy. Teraz ma 5 lat, jakiś niecały rok temu w końcu postawiono diagnozę - ADHD i IQ gruuubo powyżej przeciętnej. Tyle, że ona nie była w żłobku, jaja zaczęły się dopiero w przedszkolu.
poddaje się  😉 jak komuś zrobi się lepiej to niech ocenia, w sumie nic mi do tego  🙂
KaNie, nie wiem czy to to samo ale u nas było podobnie. Awantury od rana do wieczora z byle powodu. Wykańczało nas to. Dla nas w odbiorze tej sytuacji wiele zmieniło złapanie dystansu i zaakceptowanie, że ten typ tak ma i prawdopodobnie się nie zmieni (będzie tylko przechodził na różne etapy, uczył się itd), że jesteśmy rodziną i każdy ma potrzeby, nie tylko „najsilniejsza” osoba. Wiesz kiedy nas tknęło? Kiedy był taki ranek gdzie moja młodsza wstała z gorączką, a ja po pół godzinie latania razem z mężem za potrzebami starszej typu „nie tak pokrojona kanapka” kapnęłam się, że ta malizna co to jeszcze nie umie chodzić, bawi się w kącie półgoła z niezmienioną pieluchą i z tą gorączką. Tak, w kacie siedzi zaniedbany chory kilkumiesięczniak, a dwoje dorosłych po trzydziestce szuka odpowiedniego kubka dla 3-latki :o czy to nie jest kabaret?Jagoda ma bardzo dominujący charakter ale jakoś musi się wpasować. Kropka. Ta zmiana była w nas (musieliśmy to przedyskutować i przemyśleć) nie zmieniło się nic w jej zachowaniu, żeby nie było, że magicznie „zrobiliśmy” z niej łatwiejszy egzemplarz 😉 ale my psychicznie znosiliśmy to wszystko lepiej. Oczywiście takie sytuacje, że musisz gdzieś wyjść a dziecko butów nie założy dalej dawały w kość ale na co dzień było nam łatwiej.
 

Widocznie jest roznie, jedne adaptacje mają inne nie. Skąd nika wiesz, co myślą i czują inni rodzice? Trochę chyba ciężko wiedzieć rzeczy typu co komu się chce a co nie nie będąc w ich skórze. O co w tym chodzi?

uderz w stół, a nożyce się odezwą...
Dobrze, wyjaśnię Ci różnicę miedzy ocenianiem i dorabianiem dupie uszu, a wiedzą wyniesioną z rozmów. Ty na przykład OCENIŁAŚ mnie, że Ci się wydaje, że ja kogoś negatywnie oceniłam, a ja tylko w skrócie napisałam, to co słyszę i widzę. Tak jest, są dzieci czyste, pachnące, najedzone i dzieci zaniedbane. Tak samo jak są rodzice tych dzieci, którzy wymieniają się poglądami, którzy przeżywają pójście dziecka do przedszkola, szukają mu "najlepszego", pytają o opinie, szukają rozwiązań. Inni wiedząc, że dwie koleżanki zabrały dzieci z różnych grup wiekowych danego przedszkola, zaprowadzają tam swoje dziecko z hasłem" mam najbliżej, niech się życia uczy", albo "bachory i tak tego nie docenią, że sobie człowiek flaki wypruwa". Są też tacy rodzice, którzy nie mają zaplecza babć, niań, kasy, urlopu, fajnego pracodawcy i nie mają opcji na adaptację, bo nikt im nie pozwoli na tydzień- dwa chodzenia do pracy w innym, niż ustalony grafiku. Czasem jest też tak, że nie mają innej opcji niż skok na głęboką wodę, bo przedszkole, które ich wybrało w naborze do państwowego przedszkola, nie ma takowej. Ja też jestem rodzicem, mogłam wysłać dziecko najbliżej domu, ale przedszkole ma kiepskie notowania, mogłam posłać do prywatnego tuż obok, ale mi się nie podobało, że adaptacja trwa dwa dni, posłałam gdzieś indziej, dalej, trudniej logistycznie, gdzie rozmowa z dyrekcją mnie uspokoiła, gdzie adaptacja trwa dwa tygodnie, bo mogłam i chciało mi się. Tyle.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się