związki homoseksualne

Ja też wątku nie widziałam. Dla mnie interesowanie się tym, kto z kim mieszka, żyje i sypia (bo to jest chyba aspekt najbardziej interesujący homofobów) i patrzenie na człowieka przez pryzmat jego seksualności jest dziwne, niezrozumiałe i nietaktowne. Bo to aspekt, który powinien interesować co najwyżej kogoś, kto z tą osobą chce wejść w związek. Nigdy nie miałam z tym problemu, bo w sumie nie wiem z czym bym miała miec i zawsze mnie zastanawia, że niby żyjemy w XXI wieku a wciąż mamy potrzebę dyskutowania o tym, co się dzieje u kogoś za zamkniętymi drzwiami i rościmy sobie prawo do oceny tego.
Ja też o wątku nie wiedziałam 😀

Osobiście nie mam problemu z tematem małżeństw (cywilnych, ja się tylko o cywilnych wypowiadam, z Kościołem i wiarą nie mam zbyt wiele wspólnego więc nie zabieram głosu), czy adopcji/posiadania dzieci przez takie pary. Znam sporo osób homo/bi i oprócz dwóch-trzech "poje**w" wszyscy są w porządku. Ci, których zaliczam do "podkategorii", nie powinni akurat mieć w mojej opinii dzieci niezależnie od orientacji, po prostu nie przekazaliby dziecku nic wartościowego w kontekście wychowawczym (sami są po rozbojach, odsiadkach, taka miejscowa patologia społeczna - co zdarza się przecież w każdej grupie społecznej/orientacji/szerokości geograficznej).

Co do kwestii "a bo dzieci będą się śmiały, że dziecko ma dwóch tatusiów/ dwie mamusie" - dzieci są z reguły i tak okrutne, ja byłam wyrzutkiem bo... nie chodziłam na religię (dzieci zazdrościły, że ja nie muszę - one nie chciały, a musiały, "bo co ludzie powiedzoooo" - błąd specjalnie 😉. A pochodzę od pary osób hetero, pomimo braku wiary w jednego czy więcej bogów raczej postępowałam zawsze w zgodzie z zasadami moralnymi (w sumie "przestrzegałam" większości "przykazań" - pomimo braku wiary), społecznymi i tak dalej. A. Wyrzutkiem byłam też, bo wolałam czytać książki od durnych, często okrutnych zabaw (rzucanie w kota kamieniami, tak na przykład), jakie wymyślali moi rówieśnicy.  🙄 Zaowocowało to w miarę szybkim osiągnięciem stanu "mamtowdupizmu" na temat opinii innych osób o mnie. Przejmuję się zdaniem swoim, swoich bliskich (ewentualnie szefa/współpracownika, jeśli chodzi o pracę) i... nic ponadto. I w sumie nic by tu nie zmieniło, czy miałabym rodziców hetero, niehetero czy identyfikujących się jeszcze inaczej (i nie miałabym osobiście problemu z posiadaniem dwóch mam czy dwóch ojców). Każde odstępstwo od "normy" będzie piętnowane z różnych powodów (zazdrość, strach, nienawiść, stereotypy i tak dalej). Jeśli takie dziecko będzie miało oparcie w rodzinie - jak by ona nie wyglądała w sensie zestawienia płci i orientacji - to sobie poradzi. I w sumie mam to osobiście gdzieś, kto z kim sypia, mieszka i tak dalej - o ile nikt na tym nie cierpi. Jeśli mowa o rzeczach typu: pedofilia, przemoc domowa i inne czyny karalne - jak widzę/słyszę/wiem to reaguję.
asds   Life goes on...
29 sierpnia 2018 11:34
Owszem związki homoseksualne wg mnie mogą być legalne, ALE bez prawa do wychowywania dzieci.



U mnie pogląd się nie zmienił i zgadzam się z Notarialną. Obecnie przeraża mnie na zachodzie nurt określania dzieci bezpłciowymi do bodajże czwartego roku życia? Inna sprawa że również na zachodzie od kilku lat jest jakiś wysyp osób cierpiących z powodu Gender Id i mam niestety wrażenie że w dużej mierze nie jest to spowodowane czynnikami wewnętrznymi, a środowiskiem w jakim się wychowali/wychowują (nie chodzi mi tu tylko o jednostkę rodzinną, ale też o komórkę społeczną).
A jak rozwiązać problem własnych dzieci biologicznych?
asds   Life goes on...
29 sierpnia 2018 11:41
[quote author=Murat-Gazon link=topic=61237.msg2805764#msg2805764 date=1535539109]
A jak rozwiązać problem własnych dzieci biologicznych?
[/quote]

Mówimy o osobach biseksualnych czy korzystających z surogatek?
A ja bardzo nie lubię podnoszenia tematu "a co sądzicie o homoseksualizmie?" - bo to z automatu czyni homoseksualizm czymś dyskusyjnym, nienormalnym, niezwykłym, niecodziennym, dopisz dowolne. Jakoś nigdzie nigdy nie widziałam dyskusji na temat 'a co sądzicie o związkach heteroseksualnych?'.
Infantil, piona 😉

Swoją drogą wątek podbiła aga020596, która zakłada sklep dla osób transseksualnych i jednocześnie podkreśla, że dla niej to chleb powszedni :kwiatek: I trochę nie wiem czemu nie chce się wypowiedzieć, skoro jest w środowisku jakoś głębiej (nie interesują mnie przyczyny :kwiatek: ). Nie rozumiem ciekawości, skoro ma się styczność z tematem na codzień 👀


Mnie to przyznaję, w ogóle nie interesuje. Albo inaczej, bo to brzmi ostro. Wspieram osoby LGBT w ich walce do równości, uważam, że wszyscy ludzi mają te same prawa, a przynajmniej mieć je powinni. Ale nie interesuja mnie cudza seksualność 🙂 Tak jak pisze infantil. Ekscytowanie się czymć co w zasadzie jest normalne i naturalne (i to huhuhu od zawsze 😉), tylko dlatego, że jest inne niż "moje" czy rzadsze, czyni tę normalność odmiennością 😀 Ale mi wyszło 😀

Wydaje mi się, że moje podejście wynika też trochę z tego, że jednak jestem mieszkanką dużego miasta, otaczam się ludźmi z identycznym myśleniem. Podejrzewam niestety, że w skrajnie prawicowych środowiskach (do których również nic nie mam, o ile dają żyć innym, a znam takie osoby 🙂 ) czy na obszarach wiejskich ten temat jest zapalnikiem 🙁
[quote author=Murat-Gazon link=topic=61237.msg2805764#msg2805764 date=1535539109]
A jak rozwiązać problem własnych dzieci biologicznych?


Mówimy o osobach biseksualnych czy korzystających z surogatek?
[/quote]

Bardziej o dzieci ze związków hetero. Często gęsto homoseksualiści próbują żyć wg "normalnych" schematów i stąd te dzieci.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
29 sierpnia 2018 12:04
Ja uważam, ze słodkie, ze ludzie sie wypowiadają na temat tego czy ktos inny powinien mieć moc dzieci, czy nie.

A na osłodę zawsze polecam RuPaul’s Drag Race 😀 zeby zobaczyc jak wielki i kolorowy jest świat <3
[quote author=asds link=topic=61237.msg2805765#msg2805765 date=1535539289]
[quote author=Murat-Gazon link=topic=61237.msg2805764#msg2805764 date=1535539109]
A jak rozwiązać problem własnych dzieci biologicznych?


Mówimy o osobach biseksualnych czy korzystających z surogatek?
[/quote]

Bardziej o dzieci ze związków hetero. Często gęsto homoseksualiści próbują żyć wg "normalnych" schematów i stąd te dzieci.
[/quote]
Tak. Przy czym to nawet nie chodzi stricte o związki z osobami hetero, bo one nie muszą istnieć, żeby mieć dzieci. I co, zabrać kobiecie jej własne biologiczne dziecko tylko z powodu jej orientacji? Trochę to nie bardzo...

Strzyga a jak ludzie się wypowiadają na temat tego, czy dzieci powinien mieć alkoholik, sadysta i jakaś inna patologia, to też cię to oburza? Ludzie wypowiadają się na temat tego, kto powinien mieć dzieci, a kto nie, bo zwyczajnie obchodzi ich dobro dzieci. I cała filozofia.
(nie, nie stawiam homoseksualistów w tym samym rzędzie, co "innej patologii", bo to nie patologia)
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
29 sierpnia 2018 12:12
Murat-Gazon, No wlasnie zrównała. Bo homoseksualista to człowiek jak jazdy inny. I tez moze byc alkoholikiem i sadysta i tez moze byc najlepszym rodzicem na świecie.
A ludzie sobie swobodnie dyskutują, ze nie powinien mieć dzieci, bo kocha odobe tej samej plci. Lolec.

Czemu nie dyskutujemy o tym czy biali ludzie powinni mieć dzieci? Ja znam strasznie duzo przypadków wykorzystywania dzieci przez białe osoby. Helou!
A ludzie sobie swobodnie dyskutują, ze nie powinien mieć dzieci, bo kocha odobe tej samej plci. Lolec.

Wcale nie dlatego. Akurat to jest najmniej istotne w kwestii, dlaczego.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
29 sierpnia 2018 12:29
Murat-Gazon, a co jest najważniejsze. Czym sie roNi homoseksualista od każdego innego człowieka na świecie?
Mnie zawsze rozwalalo w temacie homoseksualisci + dzieci jedno.
Program/artykul o adopcjach wsrod gejow. Przeprowadzony wywiad ze wszystkimi: politykiem, ksiedzem, dzialaczka LGBT, Super Niania, celebryta, youtuberem, lokalna przedszkolanka I rolnikiem. Ale nigdy, powtarzam NIGDY nikt nie przeprowadzi wywiadu z dzieckiem z sierocinca. NIKT nie zapyta mlodego czlowieka, ktory nigdy nie mial rodzicow, co on sadzi na ten temat. NIKT. Sytuacja taka sama, jak rozmowy starych dziadkow o antykoncepcji dla kobiet.
To sieroty powinny decydowac o takich rzeczach. Moim zdaniem - czemu nie? Mozliwosc taka powinna byc, ale rownoczesnie dziecko powinno miec prawo zawsze powiedziec "nie". O reszcie sie nie wypowiadam, bo w domu dziecka sie nie wychowalam, nie mialam rodziny zastepczej, wiec nie wiem.
ikarina, no ale dziecko np. roczne się nie wypowie... A o ile wiem, to dzieci od pewnego wieku jak najbardziej muszą zgodzić się na adopcję przez daną parę. (chyba że coś się zmieniło?)
Tylko że zgoda dziecka nie zmienia niczego w istocie problemu.

Strzyga, a to zależy, na jakim światopoglądzie się opieramy w kwestii patrzenia na płeć człowieka i to, co z niej wynika. A mamy do wyboru dwa:
- obowiązujący genderowy, czyli uważamy, że z płci biologicznej człowieka nic nie wynika za wyjątkiem możliwości zostania ojcem / matką
- niepoprawny konserwatywny, czyli uważamy, że z płci biologicznej człowieka oprócz możliwości rozrodczych wynikają reakcje psychologiczne, wzorce zachowań i predyspozycje do określonych ról społecznych.
Jeśli uznajemy ten pierwszy - to tak, nie ma żadnego znaczenia dla rozwoju dziecka, jakiej płci jest para ludzi je wychowująca.
Jeśli ten drugi - ma to kluczowe znaczenie.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
29 sierpnia 2018 12:35
Murat-Gazon, No to powiedz, czym jest istota problemu?
Ale osoby, ktore spedzily cale zycie w domu dziecka juz cos powiedza chyba? Ich opinia powinna byc chyba najbardziej brana pod uwage? Bo tu sie ludzie zra nawzajem, a osoby, ktore znaja problem od podszewki moglyby sie wypowiedziec najbardziej trafnie?
Strzyga odpowiedziałam ci wyżej - wcześniej uciekło mi pytanie.

ikarina być może, w przypadku nastolatków, powiedzmy 14 lat i więcej, mogłoby mieć to sens. Młodsze dziecko nie powinno się na ten temat wypowiadać, i zresztą zgodnie z prawem się nie wypowiada.
Niedawno gdzieś na fb wpadł mi w oko artykuł pisany przez kobietę wychowaną przez dwie lesbijki, która uważa, że dla niej i jej podobnych dzieci to nie jest dobre. Jak uda mi się go wieczorem znaleźć, to podlinkuję.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
29 sierpnia 2018 12:43
Murat-Gazon, dalej nie rozumiem. Napisz proszę prosto, dlaczego osoby homoseksualne różnią sie od innych ludzi, jeśli chodzi o wychowanie dzieci. Ze je zjadają czy co?

Ja tak tylko wtrące w temacie adopcji, bo chyba wielu osobom wydaje się, że w "domach dziecka" leżą dziesiątki zdrowych niemowląt, czekających na rodziców. Na względnie (!) zdrowe, małe dziecko czeka się po wszystkich procedurach rok- dwa- trzy. Na "lekko chore", małe dziecko trochę krócej. W ośrodkach przebywają w głównej mierze dzieci z nieuregulowaną sytuacją prawną (np. rodzice nie chcą zrzec się praw, a nie mieli ich całkowicie odebranych), starsze, w tym często rodzeństwa, które powinny być wyadoptowane razem, dzieci chore i z dysfunkcjami.
Martita   Martita & Orestes Company
29 sierpnia 2018 12:49
Ja wychodzę z założenia, że dzieci chcą i powinny być kochane, szanowane i zadbane. A to czy kocha je mama i tata czy dwoje ludzi tej samej płci nie powinno mieć znaczenia. Tak samo jak ikarina ciekawa jestem jak wypowiedziałyby się osoby z domów dziecka.
Strzyga jak możesz się domyślić, ja jestem z tej drugiej kategorii poglądów spośród wymienionych powyżej. Dla mnie różnią się tym, że dynamika relacji kobieta-kobieta i mężczyzna-mężczyzna wygląda inaczej, niż dynamika relacji kobieta-mężczyzna. Z racji po prostu tego, że każda płeć postępuje / reaguje / myśli / zachowuje się inaczej, także wobec siebie wzajemnie. Dziecko wychowane przez jednopłciową parę może być wychowane dobrze - w sensie zadbane, kochane itp. Ale nie dostanie wzorca relacji damsko-męskich, jak również nie dostanie wzorca jednej z płci - swojej lub przeciwnej, zależy od konkretnej sytuacji. Brak takiego wzorca powoduje różne problemy.
Oczywiście wzorzec mogą po części dać różni wujkowie, dziadkowie, ciotki, babcie itp. Ale podstawowym wzorcem zawsze jest rodzic, więc to nie rozwiązuje sprawy, choć oczywiście może pomóc.
Z punktu widzenia genderowego takie wzorce nie istnieją, więc oczywiście nie ma to znaczenia.
lenalena, o! To opowiedz wiecej 🙂 Bo ja dom dziecka widzialam jako miejsce dla dzieci niechcianych, albo ktorym rodzice umarli. O dzieciach niepelnosprawnych mnie nie zaskoczylas, ale tez nie zadawalam sobie sprawy ze skali problemu.

No I wlasnie, wszyscy skupieni na tych gejach, ale zeby porozmawiac tak wlasciwie o problemach sierot, to juz ludzie nie sa tacy madrzy. W ogole widze, ze wiele osob ma tak naprawde te problemy gdzies, byle sie poklocic o homoseksualistach.
[quote author=Murat-Gazon link=topic=61237.msg2805807#msg2805807 date=1535543437]
Ale nie dostanie wzorca relacji damsko-męskich, jak również nie dostanie wzorca jednej z płci - swojej lub przeciwnej, zależy od konkretnej sytuacji. Brak takiego wzorca powoduje różne problemy.

[/quote]

Dziecko homoseksulane w rodzinie heteroseksualnej nie dostanie wzorca relacji damsko-damskiej / męsko-męskiej. Więc idąc Twoim tokiem myślenia też będzie "poszkodowane", mimo że zadbane i zdrowe.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
29 sierpnia 2018 12:56
Murat-Gazon, czyli uważasz, ze samotni rodzice tez nie powinni wychowywać dzieci?
infantil tak, zapewne będzie i jest, biorąc pod uwagę problemy w tworzeniu relacji, jakie często mają homoseksualiści. Tym niemniej szansa na to, że dziecko będzie homoseksualne, jest - zgodna z odsetkiem homoseksualistów w społeczeństwie, czyli jednak niespecjalnie duża. Także to nie jest argument za czymkolwiek.
Strzyga nie uważam, że nie powinni, ale na pewno takiemu dziecku będzie trudniej. Zresztą to potwierdzają badania psychologiczne, że dzieci z niepełnych rodzin miewają potem problemy w relacjach.
Martita   Martita & Orestes Company
29 sierpnia 2018 13:02
Murat-Gazon Poruszyła temat wzorców i problemów wynikających z ich braku. A ktoś mógłby szerzej opisać jakie to faktycznie są problemy? Bo dotyczą one nie tylko przypadku związków homoseksualnych ale również samotnych rodziców np. Myślę, że jest to kwestia odpowiedniego pokazywania świata przez rodzica. Zaintrygował mnie również ten wzorzec relacji damsko-męskiej.  Nie wydaje mi się aby był on niezbędny lub, że jest lepszy od wzorca relacji międzyludzkich po prostu. Przecież u par heteroseksualnych są dzieci, które są homoseksualne a takiego wzorca z domu nie wyniosły. Zatem może to funkcjonować i w drugą stronę. Dodatkowo weźmy pod uwagę, że relacje nigdy nie są idealne zarówno u par hetero czy homoseksualnych. Ile ludzi tyle przypadków i przez to tyle wzorców.
Ktos ma linka do badan psychologicznych na temat, jak sobie radza ludzie, ktorzy spedzili cale zycie w sierocincu, w relacjach?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
29 sierpnia 2018 13:05
Murat-Gazon, podrzucisz te badania?

Jednak homoseksualiści, którzy chca adoptować dziecko, są juz w związku. Czyli argument o wchodzeniu w związki odpada. Tymbardziej powinnaś tez byc za tym, zeby osoby samotne nie wychowywały dzieci. A zwłaszcza! Ludzie po rozwodzie.
ikarina linka nie mam, ale wielokrotnie zdarzało mi się czytać, że ponoć często nie za ciekawie.
Martita oczywiście, że to nie jest czarno-biała sprawa. Jak wzorzec jest dysfunkcyjny, to dziecko wyrasta z własnym wzorcem zapisanym złym. Chyba nikt nie będzie się kłócił z istnieniem czegoś takiego, jak DDA i szerzej DDD?
Chodzi jednak o to, że jeśli wiemy lub przypuszczamy, że dana rodzina może generować nieprawidłowe wzorce, to staramy się raczej dzieci przed takimi sytuacjami chronić. Dlatego zabieramy je przemocowym rodzicom itp.
Oczywiście - dobrzy, kochający rodzice homo będą lepsi niż żadni rodzice albo dysfunkcyjni rodzice hetero. Nikt z tym nie dyskutuje, a przynajmniej nie ja.
Strzyga teraz nie mam, ale postaram się poszukać wieczorem.



Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się