Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

to mnie pocieszylas  😀  🤣

no właśnie, to papugowanie może nastręczac więcej roboty niż przy 3ce prawdziwych dzieci... muszę to przemyslec  🙂
Scottie   Cicha obserwatorka
05 września 2018 14:35
nerechta, ja mam łożysko na przedniej ścianie 🙂 Pierwszy raz i tylko raz, coś podobnego do pierwszego ruchu dziecka (takie "pykanie"😉 poczułam w 14 t.c., później cisza, a od 17 t.c. już nie dało się tego pomylić z niczym innym. Od tamtej pory czuję ruchy regularnie i bardzo mocno.
dzięki dziewczyny, w takim razie czekam cierpliwie  🙂
nerechta, ja miałam w poprzedniej ciąży. Nie przejmuj się tym, niedługo dzidzia będzie silniejsza i zapewne będziesz czuć wszytko normalnie 🙂 Na tym etapie niektóre kobiety w ogóle nie oczekują, że będą cokolwiek czuły nawet jak mają łożysko normalnie.

Scottie, kciuki, żeby wszystko było dobrze i żeby hospitalizacji nie było.

[quote author=D+A link=topic=74.msg2807142#msg2807142 date=1536135348]
Gunia i wszystkie dziewczyny, które są przed lub niedługo po porodzie- ja moge Wam powiedzieć, że lepiej za dużo nie mówcie rodzinie i ludziom wkoło, bo narazacie się na jakieś głupie oceny i mądrości. Do mnie spływało dużo różnych rad, przytakiwalam, nie dyskutowalam a robiłam swoje. Szczególnie lepiej nie dyskutować na tematy typu cc, dokarmianie sztucznym mlekiem, karmienie w miejscach publicznych.
[/quote]
Też myślę, że na początek właśnie najlepiej nie wchodzić w dyskusje, omijać temat, na dystans trzymać, nie dawać pretekstu do komentarzy. Z czasem może trzeba dążyć do wytworzenia "grubszej skóry" bo krytyka nigdy się nie kończy (nie tylko ze strony rodziny bo wydaje mi się, że rodzina to w ogóle często odpuszcza najszybciej kiedy widzi, że sobie radzisz), potem będzie, że nie dajesz/dajesz słodycze, że szkoła nie taka, że za dużo/ za mało uwagi poświęcasz dziecku itp. Ale to tak naprawdę od nas zależy czy bierzemy do siebie czy to spływa po nas. Poza tym wiele z tego co odbieramy jako krytykę, może być z serca daną radą (tylko niezdarnie wyrażoną), czasem nawet trafną. Jak się ma otwartą postawę, to można na tym nawet skorzystać 😉

gunia92, strach jest w sumie normalny, trudno się nie stresować, jak się człowiek naczyta, że coś może pójść nie tak, że ból może być trudny do zniesienia, że trzeba to dziecko wypchnąć i człowiek zastanawia się czy w ogóle temu wszystkiemu podoła. Ale czy przez cc czy sn, na końcu myśli sie o tym, żeby dziecko urodziło sie zdrowe i tyle. A opinie osób postronnych trzeba olewać i robić swoje, tak jak pisze D+A.

rochnar, gratsy, oby jak najszyciej trafiła z tobą do domku 🙂
bobek, dokladnie- wtracanie nigdy się nie skończy. Czasami faktycznie trafi się dobra rada dana z serca, ale niestety z tego co pisze Gunia to ją spotyka krytyka i mądralowanie i jeszcze dodatkowo ją to stresuje. Niestety tak już jest, że są ludzie co w kazdej kwestii są najmądrzejsi:/
Kurczę dziewczyny nawet nie wiecie jak się cieszę że mogłam napisać tu o swoich obawach i że zechcialyscie je skomentować w tak fajny sposób. Czytam Wasze posty i cieszę się do telefonu że jestem na tak fajnym forum.Uspokoilam się dzięki Wam na tyle że Lila znowu się fajnie rusza (tak czułam że to przez mój stres).Dziękuję Wam bardzo :kwiatek:
Od dziś nastawiam się pozytywnie,nie myślę, nie słucham i nie wchodzę w żadne dyskusje ( szczególnie z teściową) .Czekam na ten mój cud i nie dopuszczam myśli że coś pójdzie nie tak.I tak właśnie już którąś z kolei z Was to napisała. Moje dziecko, mój poród, moje przeżycia... nikt nie wie jak to się potoczy .Komuś muszę zaufać i niech to będzie mój lekarz i mąż bo wiem że co by się nie działo mogę na nich liczyc.Najważniejsze żeby mała wyszła bezpieczna i zdrowa na drugą stronę ,w jaki sposób to już mało ważne. Dzięki  :kwiatek:

Nerechta ja mam łożysko na przedniej ścianie,ruchy czuje od 18tc i to naprawdę bardzo wyraźnie i boleśnie  😉
Przez łożysko na przedniej ścianie miałam parę razy stres bo dziecka nie czułam już w wyższej ciąży. Na szczęście na strachu się skończyło. Dziewczyny mniej strachu, nerwów, więcej uśmiechu - to jest teraz potrzebne waszym maluszkom. Szczęśliwa i spokojna mama.
Młoda   Kochać to nie znaczy, zawsze to samo.
06 września 2018 14:03
gunia92 ja na wszelkie pytania jak będę rodzic (i DLACZEGO?! właśnie tak) odpowiadam że nie do końca zależy to odemnie i wyjdzie w praniu/bliżej terminu. Nie pozwalam na rozwijanie tematu bo bym zwariowała. Zawsze ucinam ze chciałabym sn ale nie za wszelką cenę i jest wiele czynników które zadecydują za mnie czy będzie sn czy cc.

U mnie dopiero 32 tc, chciałam rodzic sn, ale raz ze Mała obecnie jest miednicowo a dwa ze zaczynam mieć problemy ze spojeniem (które też czasem się okazują wskazaniem do cc) i nie wiem jak będzie. Nie chce za wszelką cenę sn żeby np poddusić dziecko (jak będzie zbyt duże na mój kanał rodny), wtedy będzie cc bo lekarz na pewno mój jak i Twój wie kiedy nie pozwolić kobiecie rodzic sn.
Także ja ucinam rozmowy że nic nie wiem i zobaczymy  😉 Polecam poprostu nie dyskutować i uciąć  😎
Mnie z kolei denerwuje inne ocenianie:
-napewno się ograniczasz w jedzeniu bo przytyłaś tylko 6 kg a ja, mama i babcia 26 kg,
-napewno wymyślasz i nie boli Cię tak jak mówisz ze Cie boli,
-przesadzasz i nie masz tak często tych skurczy/twardnień skoro szyjka się nie skraca,
Itp..
Dostaje wariacji bo to są komentarze najbliższej rodziny która moje L4 uważa za urlop bezpłatny i mnie wykorzystuje do wszystkiego co trzeba załatwić bo przecież siedzę w domu i nic nie robie TYLKO WYMYŚLAM kolejne problemy ciążowe  🤔

Nie zlicze ile razy w ostatnich 2-3 tyg przez ich komentarze i podejście płakałam. To straszne jak zdaje się najbliżsi potrafią wyprowadzić z równowagi..
Młoda, nawet nie wiesz, jak bardzo Cię rozumiem! U mnie ostatnio jakiś totalny kryzys ciążowy i zjazd psychiczny. Bo "przecież ciąża to nie choroba i nie kalectwo, żeby aż tak się oszczędzać". Dokładnie tak, jak mówisz - jestem na L4, więc siedząc cały dzień w domu powinnam biegać ze ścierą i gotować codziennie czterodaniowe obiady. Na początku próbowałam tłumaczyć i przypominać, że ograniczenie to nie moje widzimisię, tylko zalecenie lekarza wynikające z dolegliwości, a będąc na zwolnieniu nie stałam się darmozjadem, tylko na konto co miesiąc wpływa 100% mojej dotychczasowej wypłaty, o czym zdaje się wszyscy wokół zapominają, ale teraz już zwyczajnie nie mam siły. Więc siedzę zamknięta w domu i ryczę.
Wiem, że po narodzinach Kuby może być gorzej - większe zmęczenie, jeszcze mniej snu (choć tu akurat nie wiem, czy to możliwe, bo aktualnie potrafię nie spać po kilka nocy z rzędu, odsypiając jedynie po 2-3 godziny w ciągu dnia), jeszcze mniej ogarnięty dom, ale może wtedy otoczenie uzna moje siedzenie w domu za przydatne, "po coś", i będą mniej się czepiać.

A co do komentarzy odnośnie porodu, to hitem była wczorajsza niezapowiedziana wizyta znajomych męża. Nie jestem z nimi jakoś mega blisko, a już na pewno nie czuję się komfortowo rozmawiając o tak intymnych rzeczach jak poród z właściwie obcym facetem, a ten wypytuje mnie przy stole, czy chcę rodzić naturalnie, a może w wodzie, a może jednak cesarka, i czy M. będzie przy mnie, czy chcę aby widział wszystko, czy nie uważam, że potem to wpłynie na nasz seks, itd. Oczywiście na pytaniach się nie skończyło, bo zaczął dawać rady M., żeby się absolutnie nie zgadzał na towarzyszenie mi w porodzie, bo to przecież takie traumatyczne dla faceta! Serio, nawet nie wiem, jak takie zachowanie skomentować...
Młoda, mundialowa, a jak w tym co mówi rodzina odnajdują się tatusiowie przyszli?

mundialowa, bardzo nietaktowne zachowanie znajomych  🤔 Przy tobie ostrzegał partnera przed uczestnictwem w porodzie? Przegięcie trochę. 🙄

Ja mieszkam 600km od domu, o ciąży moi rodzice dowiedzieli się po testach pappa w 14 tyg., czułam się świetnie i mogłam góry przenosić, aż do momentu, gdy w 18 tyg. doktor zdiagnozowała u mnie niewydolność cieśnieniowo-szyjkową. I w domu mama niby rozumiała, że mam się oszczędzać, ale jednocześnie jak jej mówiłam o zaleceniach ginekologa, że powinnam pracować zdalnie i opowiadałam o konflikcie z pracodawcą na tym tle, to jednak "a może byś mogła jeździć jednak do biura chociaż co 2 dzień..." itd. Babcie też uważały, że się ze sobą cackam. Do czasu aż trafiłam do szpitala w 21 tc 😉 I teraz, jakkolwiek by mi nie było głupio, to babcie nie pozwalały mi sobie pomóc i dźwigać miski z praniem, i wszyscy zrozumieli, że muszę się oszczędzać. Przykre, że musi dojść do ekstremum i wysokiego zagrożenia, bo nawet bliscy nie chcą wierzyć w zasadność środków zapobiegawczych.

Ja się bardzo nudzę i męczę ciągle leżąc (od 21tc), więc sprzątam na mega raty mieszkanie, robię obiad, wypad na zakupy spożywcze to moja najlepsza rozrywka i generalnie jestem super gospodynią  😁 (tylko najwolniejszą na świecie, bo 10 minut odkurzania oznacza godzinę odpoczywania potem 😉) Ale ja nie potrafię siedzieć na miejscu, no i teraz czuję się już bezpieczniej niż miesiąc czy dwa temu i na więcej sobie pozwalam.

I nie wiem jak u Was, ale ja na końcówce dostałam strasznych wahań nastroju, potrafię się wściec w sekundę i nie kontroluję tych wybuchów, a potem płaczę, że jestem taka okropna 😡
Ja właśnie przez te zamiany nastrojów między innymi wpadłam w to koło strachu przed porodem i opiniami ludzi na ten temat. Rozmowa z mężem i Wasze komentarze dały mi nowe siły i narazie trzymam te moje dziwne stany psychiczne na wodzy od wczoraj 😅

U mnie ze strony rodziny męża jest na mój temat taka opinia że się ogóle pieszcze całą tą ciążę ze sobą ,a według nich powodów żadnych nie mam bo ciąża to nie choroba a ja tak świetnie wyglądam bo oprócz brzucha jak piłeczki nic mi nie spuchlo i przytylo.Nie zrobiło na nich wrażenia nawet moje tygodniowe plamienie i jeżdżenie po szpitalach,teściowa skomentowała to tak że może mi się wydawało że krwawilam  😵 Szczerze to tak naprawde to cala tą ciaze denerwowalam sie i plakalam tylko przez nich.
Odcielam się od nich jak tylko mogę (niestety i tak dochodzą do mnie ich komentarze) na szczescie mam cudownego męża który stoi za mną murem i swoją rodzinę którą bardzo mi pomaga i wspiera + czasami aż mi głupio że aż tak wyrecza.
Młoda   Kochać to nie znaczy, zawsze to samo.
06 września 2018 19:06
Maea mój mąż dobitnie za każdym razem mówi wszystkim wokół że ja się NAPRAWDĘ źle czuje i że naprawdę nie przesadzam mówiąc że musi mi pomóc wejść do wanny albo że nie dam rady ruszyć się w łóżku i płacze z bólu.
W stosunku do mnie jest kochany i krzyczy jak widzi że daje się wykorzystywać i pomagam swoim kosztem. Stara się jak może i dba o nas, gdyby nie on to bym się zapłakała tak jak mundialowa  🤔

mundialowa wiesz co mój mąż mówi mi ostatnio mega często? Żeby olać wszystkich i wszystko bo teraz najważniejsza jestem ja i dziecko. Albo kiedyś zrozumieją albo i nie, ale mój spokój jest ważniejszy od kogokolwiek innego. I ma rację, także kopnij wszystkich w tyłek, dbaj o siebie i nie płacz Kochana bo szkoda żeby Maleństwo się denerwowało  :kwiatek:

gunia92 super ze u Ciebie juz lepiej  😀 czasem trzeba się wygadać, a wszyskim siejacym zamęt 'zamknąć drzwi przed nosem' bo Wasz spokój ducha jest najważniejszy!  😀

Najważniejsze, że facetów mamy super :kwiatek:

gunia92, ja mam nadzieję, że też się nauczę, bo na razie mi nie wychodzi i się wściekam strasznie 😡
Kurde dziewczyny ale jestem zaskoczona jak czytam jakie nieprzyjemności was spotykają w ciąży i to od osób z najbliższego otoczenia  😲
Ja miałam mega duzo wsparcia od początku. Jak doszły komplikacje to jeszcze więcej... a wiem jak hormony szaleją i czasem drobnostka wystarczy żeby złapać dola.
Trzymajcie się dzielnie- nikt za was nie czuje jak jest wiec nikt nie ma prawa komentować!

A ja melduje ze jestesmy razem na sali  🏇

I jeszcze raz ponawiam pytanie o monitor oddechu do użytkowników- jakiego typu używaliście i czy polecacie?
Też jestem w szoku na jakie nieprzyjemności jesteście narażone ze strony otoczenia. Ja na szczęscie nigdy się z takim zachowaniem nie spotkałam, wręcz przeciwnie - z każdej strony troska, aż do znudzenia (bo przecież się dobrze czuję i mogę jechać na rowerze bez całej litanii "uważaj na siebie"😉 🙂 Także dziewczyny trzymajcie się dla Waszych maleństw, postarajcie się wpuszczać jednym uchem, wypuszczać drugim..

rochnar, super, że możecie być już razem 🙂

I ja się ustawiam w kolejce, chyba za nerechtą? 🙂
ash   Sukces jest koloru blond....
07 września 2018 07:21
rochnar, ja miałam monitor angel care płytkowy do łóżeczka razem z nianią, bardzo polecam.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
07 września 2018 07:24
rochnar ogromne gratulacje  😅
Co do monitora to mieliśmy snuza hero i  byliśmy ogolnie bardzo zadowoleni. Ważne mi było, zeby nie musiało dziecko spac tylko w łóżeczku ( do tego odgrodzonym od naszego, nie jako dostawka, bo monitory łóżeczkowej rejestrują oddech rodzicow wzedy ) wiec musiał byc mobilny monitor. Mieliśmy pare fałszywych alarmów ale to przez zle założenie albo usunięcie sie jak dziec był starszy i sie przemieszczał po lozku. Używaliśmy równo rok bo wtedy juz wlasnie nie dało sie , ciagle były alarmy. Ogolnie snuze bardzo polecam. Odsprzedała nasza koledze z pracy i sa równie zadowoleni jak my.
Scottie   Cicha obserwatorka
07 września 2018 07:33
rochnar, przed zakupem Snuzy robiłam risercz co do monitorów oddechu. Snuza wypada ciut lepiej ze względu na to, że można jej używać niemal wszędzie. Z monitorów płytkowygh można korzystać tylko w łóżeczkach z twardym dnem- odpadają łóżeczka turystyczne, łóżeczka- dostawki, wózki, spanie na kanapie itd. Przy obu typach monitorów zdarzają się fałszywe alarmy, przy Snuzie niby więcej, bo trzeba nauczyć się ją prawidłowo instalować.

Madness, gratulacje!!! 🙂 🙂 🙂 Masz jakieś preferencje co do płci?
Gienia-Pigwa dzięki za cenne info, tez mamy dostawkę do naszego łóżka czyli chyba się nie sprawdzi ten płytkowy. W szpitalu polecają właśnie te, bo te na pieluszkę ponoć lubią dać fałszywy alarm-szczególnie przy takich kurczakach jak moja, gdzie pieluszki rozmiar 0 są za duże...

ash a Tymek był w jakieś odległości od was? Być może koleżanka pożyczy mi angel care chyba waśnie płytkowy, tylko właśnie przy naszej dostawce może się nie sprawdzić jeśli nasze oddechu będzie wyłapywał 🙁

Scottie dzięki!

Madness gratulacje. Chyba w moje miejsce wskoczylas 😉
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
07 września 2018 07:55
W dostawce płytkowy to za duże ryzyko. A szczerze to wolałabym pare fałszywych alarmów niz brak jak trzeba.
No  i ważne jest ogólne zachowanie zasad prewencji śmierci łóżeczkowej. Mowili ci w szpitalu jakie sa, czy tylko Ci polecają monitor?
Maea, no mi się przelało właśnie dlatego, że M. został chwilowo skrzywiony przez to gadanie otoczenia.
Wiecie, matka pracowała do końca, siostra pracowała, żona szefa pracowała, a ja siedzę w domu i nic nie robię... Tylko też nikt nie porównał mojej pracy (miejsca pełnego chemii i samej specyfiki - praca z klientem, często wyjazdowa), gdzie nie było opcji na jakieś pół etatu czy chwilowe zwolnienia, z ich pracami, w których mogły przychodzić do firmy na 2 godziny albo pracować zdalnie informując o tym tego samego dnia. Ja miałam do wyboru albo normalną pracę z miesięcznymi planami do wyrobienia, albo pełne zwolnienie. I kto wie, czy właśnie dzięki temu L4 przez całą ciążę, pomimo fatalnego samopoczucia, tylko raz wylądowałam na IP, a wszelkie szpitalne historie szczęśliwie mnie ominęły.
Ale już nie smęcę. Zagryzam zęby, staram się ignorować wszelkie docinki i jakoś doturlać do końca. 😉

Madness, gratulacje! Chyba rzeczywiście przejęłaś miejsce rochnar. 😀 Ale wieść fejsbukowa niesie, że jeszcze jedno miejsce się zwolniło - to kto chętny? 😀

Lotnaa   I'm lovin it! :)
07 września 2018 08:09
Madness, gratuluję!

No proszę, jedna się dziś rozpakowała, druga się zameldowała 🙂 Świat nie lubi próżni 🙂
maleństwo   I'll love you till the end of time...
07 września 2018 08:11
Madness, gratulacje, czyli jednak 😉 Bardzo się cieszę, bo chyba od dawna bardzo chciałaś.
Madness, gratsy!

Madness, gratulacje! Chyba rzeczywiście przejęłaś miejsce rochnar. 😀 Ale wieść fejsbukowa niesie, że jeszcze jedno miejsce się zwolniło - to kto chętny? 😀


A kto zwolnił miejsce? bo ja jakoś nie nadążam za wami 🙂 Osobiście rezerwuje miejsce na początku stycznia, 22 tydzień nam leci i trzecia dziewczyna na pokładzie!

rochnar, super! Już niedługo pewnie do domu?
maleństwo   I'll love you till the end of time...
07 września 2018 08:19
bobek, o ja cię, ale news!!!!!!! Zbieram szczękę z podłogi. Macie już imię?
A rozpakowala się ekhem, na fb się chwaliła.
Scottie   Cicha obserwatorka
07 września 2018 08:22
bobek, o kurde, ale news!!!!! GRATULACJE!!! 😀

rochnar, zgadzam się z Gienią. Lepiej 10 fałszywych alarmów za dużo, niż brak wtedy, kiedy będzie potrzeba. Jeśli dostawkę masz miękką (np chicco) to płytkowy monitor kompletnie odpada. Z normalnym łóżeczkiem w formie dostawki jeszcze bym spróbowała.
Dzień wspaniałych wieści dzisiaj! 😍
bobek, gratuluję!

Ten wątek rzeczywiście nie zna słowa próżnia. 😁
maleństwo, tak bardzo chciałam, chociaż jestem trochę przerażona 🙂

bobek, super! Gratuluję 🙂
bobek, Madness- gratulacje dla Was
Młoda   Kochać to nie znaczy, zawsze to samo.
07 września 2018 09:51
Madness, bobek gratulacje ! 😅 ten wątek nigdy nie zginie  🏇

Dziewczyny po cc (bardziej interesuje mnie to cc na 'zimno' czyli umówione na konkretny termin) jak było u Was z laktacją? U mnie poza durnymi komentarzami dot wagi i oskarżeniami o wymyślanie dolegliwości doszły ostatnio komentarze na temat karmienia, oczywiście mam się NIE NASTAWIAĆ na kp bo będzie ciężko i napewno będę karmiła butelką bo nie dam rady cycem  👿

Chciałam żeby poród zaczął się sam bez względu czy będzie sn czy cc bo wiadomo ze wtedy z tym mlekiem trochę łatwiej bo organizm wie ze rodzi.
Ale nie wiem czy nie będę miała cc planowanego, jak to jest wtedy? Co robić żeby organizm szybko się ogarnął? Da się przygotować laktacyjne na to cc?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się