Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Młoda, ja po CC nagłym - też słyszałam, że nic z kp nie będzie, nie raz 🙂 Dużo łez, dużo determinacji i czytania. Pomoc tutaj na forum  :kwiatek: , blog hafija i przede wszystkim przystawianie przystawianie przystawianie. I wbrew wszystkim położnym, lekarzom karmiłam w zasadzie do teraz 🙂 Jak będziesz miała pytania pisz śmiało, zawsze chętnie w tym temacie pomogę. Uważam, że mleko jest w głowie i jak się bardzo chce to się po prostu karmi bez względu na to co mówi otoczenie 🙂
Madness, bobek, Gratulacje!!! 😍 😅

mundialowa, rozumiem, przykro mi. Ale teraz już się ogarnął?

Jeszcze co do nieprzyjemnego otoczenia i reakcji na potrzebę zwolnienia tempa - to ja się dowiedziałam, że coś jest nie tak, mimo że czułam się dobrze i ciąża sama w sobie rozwijała się bez wad. Zgłosiłam pracodawcy, że mam do wyboru zdalną pracę lub L4 i to co przeżyłam z wykłócaniem się o to: że działam na niekorzyść firmy, stawiam ich pod ścianą i inne złote teksty, to żałuję, że nie nagrywałam tych rozmów, bo dochodziło do ostrych szantaży i manipulacji. Jak z dnia na dzień trafiłam do szpitala i moja ginekolog wystawiła mi L4 w razie gdyby szpital nie przyjął mnie od razu z powodu braku miejsc to usłyszałam od kadrowej i szefa, że wymyśliłam sobie ten szpital (bo L4 nie ze szpitala!) i generalnie po prostu tak z dupy poszłam na zwolnienie, bo odechciało mi się pracować 😉 W grudniu powinnam przedłużać umowę na bezterminową - podziękuję 😉
rochnar,Gratulacje! :kwiatek:

Madness, i dla Ciebie, witamy! :kwiatek:

bobek, Osz Ty!!! 😀 Gratki! 😅 :kwiatek: Cieszę się jak ktoś ze "starej gwardii" tu wraca, bo wielu obecnych bywalczyń tego w wątku, niestety w ogóle nie znam, nie wiem jak wyglądają, skąd są itd... A Ciebie jakbym znała naprawdę. 😀
maleństwo   I'll love you till the end of time...
07 września 2018 13:57
Julie, bo stara gwardia robi się... Stara 😉 Dzieci do szkół, a nie rodzić :p
Julie, ja tam też czuję się jak stara gwardia, tylko ta milcząca zazwyczaj 😉 (od ciąży nizmiernej).

bobek, gratuluję 🙂
ash   Sukces jest koloru blond....
07 września 2018 14:17
rochnar, sprawdz sobie zwłaszcza jak będziesz miała pożyczony. Tymek spał pierwsze 2 miesiace w kołysce mobilnej w naszej sypialni obok naszego łóżka i nie łapało naszych oddechów.
Później miał już na stałe monitor w swoim pokoju, bo znacznie lepiej spał w nocy bez nas 😉 wstawanie było upierdliwe ale minęło na szczęście heheh teraz sam drepcze do nas ciągnąć ze sobą cała ferajnę pluszaków

Gratulacje dla wszystkich rozpakowanych🙂
Ale się miejsc zwolniło
Dziękuję dziewczyny 🙂

maleństwo, imienia jeszcze nie ma ale Kalinka jest również rozważana 😉

No tak, z moimi dwiema dziewczynami to już wyrosłam z tego wątku i raczej pasujemy do "przedszkolaków", no ale z "młodą niewiadomą", jak najbardziej jest to znowu moje miejsce 😉

ale skoro już tu jestem to wklejam świeżutkie focie z wakacji w Bulgarii.
Jagoda w obiektywie tatusia:


i Anieli mam tylko komóraczowe na razie:
[img]https://i.imgur.com/XgZQtbb.jpg?1[/img]

edit: i wstępne gratulacje dla ekhem 🙂
Cześć dziewczyny. Dziecko mojego brata będzie operowane w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie, zna ktoś może jakieś tanie lokum do spania, gdzie brat mógłby się zatrzymać? Będę wdzięczna za każdą podpowiedź.
bobek, ależ one będą łamać serca 😲
kasbeg, moja znajoma spała gdzies niedaleko w jakims klasztorze za jakies malutkie pieniądze, może trzeba poszukać w google maps? Z tym, że była średnio zadowolona bo tam był przymus powrotu bodajże o 19, a chciała być przy dziecku dłużej. Powodzenia dla dzidziusia brata 🙂

amnestria, dzięki 🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
07 września 2018 20:52
bobek, gratulacje, odważna kobieto! Piękne córy! Nic, tylko więcej ich rodzić  😀
Młoda, nie miałam problemów z laktacją mimo cięcia bardzo na cito, bardzo przed czasem  i posługiwania się  laktatorem, a nie dzieckiem (dziecko  zdecydowanie lepiej wpływa  na laktację, niż  odciągacz). Ja nie dopuszczałam takiej myśli, że mogę nie mieć mleka, czy mieć za mało. Jestem osobą o raczej małej pewności siebie, a w tej jednej kwestii jestem pewna na 100%. Przy pierwszym synku jak ginekolog na wizycie kontrolnej po porodzie usłyszał, że karmię mlekiem odciąganym, z butelki, to zmartwił się i powiedział, że to szkoda, bo w ten sposób nie można za długo laktacji utrzymać. Zaśmiałam się w duchu i pomyślałam - jasne, co on tam wie, ja tam utrzymam ile będę chciała. I wiesz co, jako jedna z nielicznych rzeczy w moim życiu - to się kurde sprawdziło! Karmiłam trochę ponad 1,5 roku. Przy drugim synku pierdolety typu że cc, że wcześniak, że nie mam dziecka przy sobie - wyrzuciłam z głowy i nawet się zbytnio nie musiałam starać. Znam tylko 1 dziewczynę, mamę wcześniaka, która mimo najszczerszych chęci i starań mleka miała jak na lekarstwo, przez cały dzień dzielnie zbierała na 1 porcje dla niego, kilka miesięcy tak walczyła. Pozostałe mamy po prostu normalnie miały mleko. Podkreślam, że z dzieckiem przy cycu jest o wiele łatwiej  🙂

Bobek, szok i niedowierzanie! Super, gratulacje 🙂
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
07 września 2018 22:08
kenna - opowiedz co u Was! Jak się ma Jeremek ? Zaczął jeść normalnie ? Jak funkcjonujecie ?
A ja właśnie nie rozumiem, czemu z dzieckiem przy cycu jest łatwiej. Wg mnie dużo wygodniej jest z butlą. Karmię piersią tylko ze względu na to, że mleko matki podobno jest zdrowsze.
D+A ja w pierwszych dwóch miesiącach też myślałam tak jak ty, mówiłam dokładnie tak samo. 🙂 Pogląd się zmienił, jak zaczęliśmy częściej, dalej i na dłużej wyjeżdżać z dzieckiem. Wtedy doceniłam tą wygodę, karmię gdzie i kiedy chcę. Nie muszę martwić się o zabieranie butelek, smoczków, odpowiedniej ilości pokarmu, potem o jego przyrządzenie w polowych warunkach. Tylko siadam wyciągam z wózka dziecko, karmię i odkładam 😀
Teraz już nie wyobrażam sobie karmić inaczej i strach mnie ogarnia na myśl o przyszłym odstawieniu od piersi 🤣

Edit. A i nawet w domu jest łatwiej, jak prowadzę treningi, młodemu się pić zachce, to tylko mi go mąż na chwilę przyniesie, ja na pare minut przystawie i mam spokój  😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
08 września 2018 09:54
D+A, ale kennie chyba chodziło o to, że laktację łatwiej rozkręcić z dzieckiem przy cycku niż z samym laktatorem...
Młoda, z obserwacji wydaje mi się, że trzeba być dobrej myśli (nawet jakby na początku nie szło). U mnie po pierwszym porodzie laktacja rozkręcała się dość wolno ale nie tragicznie, dziecko pierwszy raz przystawione po 15 godzinach, miałam o tyle szczęście, że personel znał się i nie było tam dokarmiania ze zwykłej butli, co zaoszczedziło kolejnych kłopotów. Na moje życzenie dziecko dokarmiono 2 razy ale nie miało to decydującego wpływu na laktację. Po powrocie do domu zdałam się na certyfikowaną doradczynię i jakoś poszło, karmiłam ponad 2 lata. Moja sis miała cięcie w szpitalu, gdzie personel nie miał pojecia o karmieniu, ona nie umiała przystawić, w drugiej dobie jak dojechałam to również ja nie umiałam przystawić jej córki ponieważ na okrągło była karmiono z butli ze zwykłym smokiem i nie otwierała już buzi jak należy. Moja sis po powrocie do domu, z dzieckiem praktycznie nie jedzącym z piersi również zdała się na CDL i absolutnie genialną położną środowiskową. Te bez problemu przystawiały, po kilku karmieniach niunia nauczyła się otwierać buzię, a sis dostawiać. W robocie był też oczywiście laktator w celu napędzania laktacji. Mała ma prawie 2 lata i właśnie się sama odstawia. Kolejna moja koleżanka pierwszego synka urodziła z hipotrofią i nigdy nie nauczył się ssać, 1, 5 roku odciągała dla niego mleko. Była więc uczulona przy drugim, urodziła w szpitalu gdzie były dobre praktyki karmienia piersią, mimo tego laktacja rozkręcała sie powoli, w szpitalu i po córa trochę była na mieszance i trochę karmiona piersią, powoli przestawiła ją na samą pierś, gdzieś z tydzień po porodzie pojawiła "rzeka mleka", dzieciak błyskawicznie odzyskał wage urodzeniową i aktualnie idzie na rekord w sprawie podwojenia wagi urodzeniowej. Koleżanka w szpitalu, a potem w domu była pod opieką CDL, które poprawiły między innymi  technikę ssania i poleciły we właściwym momencie odstawić mieszankę 😉 To wszystko historie po cc.

W mojej opinii trzeba:
-być dobrej myśli, początki mogą być trudne ale to o niczym nie przesądza
-w miarę możliwości wybrać dobry szpital, taki który respektuje prawidła karmienia piersią
-samemu dowiedzieć się jak działa laktacja i nauczyć męża!- przeczytać książkę, blog Hafija
-zdać się na pomoc położnych z certyfikatem (np pediatrzy rzadko znają się na KP), często położne środowiskowe mają bardzo dobrą dużą wiedzę w temacie, na pewno taniej też zapłacić za 2 wizyty doradcy niż za mleko w puszce przez x miesięcy
-dzieci szybko się uczą, to co wydaje się w pierwszych dniach mega trudne, wymaga użcia dwóch rąk, przemyślanej pozycji i świętego spokoju w domu, za tydzień stanie się dla was czynnością równie banalną, jak popicie herbaty z kubka
-otaczać się wparciem, grupa na fejsie, forum, jeżeli nie masz zaufanych osób, które mają pozytywne nastawienie do KP w swoim otoczeniu. Jak ci będzie ktoś docinał, to to jest ważne żeby można było się komuś wygadać, serio serio 🙂 i żeby ktoś ci powiedział, że dobrze robisz
-przystawiać, przystawiać, przystawiać

Przydatne info na początek:
-to nie jest reguła, że po cc są większe trudności z KP
-nie sugerować się ilością odciągniętego pokarmu bo do laktatora mogą spłynąć 3 krople,a dziecku do buzi tyle ile trzeba (wypływ uruchamia oksytocyna, która jest hormonem "przyjaźni", trudno przyjaźnić się z maszyną)
-dziecko w pierwszej dobie pije po kropelce albo nie pije tylko śpi, rzadko która mama ma dużo mleka w pierwszych dobach! więc nie dać się zakopleksiać i zastraszać (lekarze tak lubią 😉 ), rzeka mleka już na początku to mitologia
-wielu problemów można uniknąć jeżeli dziecko jest dokarmiane metodami nie zaburzającymi techniki ssania, czyli po palcu, kubeczkiem, ewentualnie butlą ze smoczkiem nie zaburzającym ssania

D+A, nigdy nie karmiłam z butli więc sie nie znam ale dla mnie problemy z karmieniem zaczęły się przy rozszerzaniu diety. Nagle musiałam zacząć myśleć o tym co dziecko będzie jadło na śniadanie obiad kolację, musiałam zacząć nosić ze sobą pudełka z jedzeniem, łyżeczki, śliniaki, musiało być też czyste miejsce gdzie będzie mogło zjeść itd. Wcześniej w ogóle nie było tematu bo bufet zawsze gotowy do użycia. Mam takie odczucie, że to podobnie jak z mieszanką, musisz mieć odmierzone porcje w pudełkach, wyparzone butle, zapasowe smoczki, wodę w termosie albo prosić o przygotowanie tej wody tam gdzie jesteś (tak przynajmniej robiła moja znajoma, która karmiła piersią), w domu też musisz mieć te wszystkie utensylia pod ręką, również w nocy. Pamietać żeby były wyparzone i gotowe do użycia komplety. Ja nocne karmienia po prostu przesypiałam bo dziecko spało ze mną. Jedyne co mnie wkurzało to ubrania, nie mogłam np założyć mojej ulubionej obcisłej w biuście kiecki. Problem (dla mnie akurat nie bo dziecko zawsze szło ze mną) pojawia się kiedy trzeba wyjść samemu, a dziecko je często. Nie jest to problem nierozwiązywalny ale jakaś jednak niedogodność.

Lotnaa, dzieki 🙂
Tak, dokładnie jak mówi Malenstwo, chodziło mi o stymulację laktacji, że dziecko jednak wydajniejsze. Ja po dziś dzień, po prawie roku, jak mam czasami problem z wyrzutem oksytocynowym (mleko jest, tylko nie chce szybko płynąć), to daje małemu obejrzeć pierś, cos tam podotyka, pobawi sie (bo nie chce wziąć niestety do buzi nawet) i za chwilę mam fontannę mleka. Tak że dziecko się przydaje, zdecydowanie   🙂
Co do wygody kp, to wydaje mi się, że ilość butelek, pojemników, pojemniczków, smoczków, zatyczek do butelek i różnych innych plastików, jakie mam codziennie do umycia (i to g... leży cały dzień na suszarce, bo oczywiście schnie wieki) przeważa wygodę, jaką niesie ze sobą karmienie butelką, czyli możliwość zostawienia z kimś dziecka i wiedza, ile dokładnie zjadło (są jeszcze jakieś inne plusy butelki?).

A Jeremek, no... Dajemy radę, ale łatwo nie jest. Powiedziałabym, że ociera się o hnb, ze wszystkimi atrakcjami. Będę miała później chwilę, to napiszę więcej i zarzuce fotka, chyba że nie będę miała chwili  😂 Na pewnio cudem jest jego rozwój ruchowy, gadać jeszcze nie gada, gaworzy tylko i ma fazy na różne piski i krzyki  🙇

edit: kurde Bobek, jak Ty fajnie piszesz, kolejny raz chciałabym się tylko podpisać pod Twoim postem. Bobek na prezydenta! 🙇
[quote author=maleństwo link=topic=74.msg2807965#msg2807965 date=1536396853]
D+A, ale kennie chyba chodziło o to, że laktację łatwiej rozkręcić z dzieckiem przy cycku niż z samym laktatorem...
[/quote]

Maleństwo, masz rację. Tak wyskoczyłam z tym tematem przy okazji, bo ciągle słyszę taką opinię a w moim przypadku się to nie sprawdza. Fakt- dziecko działa lepiej niż laktator.

Szalona, może mi się pogląd zmieni, ale na ten moment kp nie jest dla mnie wygodne. Może tak uważam, bo ja nie karmię przy ludziach tylko szukam ustronnego miejsca, więc butlę mogę wyjąć wszędzie, cycka niekoniecznie. My wyjeżdżamy chyba cwlkiem dużo i często. Wiele dni spędzamy poza domem i wg mnie z butlą jest łatwiej:
- nie muszę myśleć o stroju wygodnym do karmienia
- nie muszę szukać ustronnego miejsca
- jak wychodzę na kilka h bez Maluszka to mi pękają cycki
- wychodząc bez Małego trzeba myśleć o zapewnieniu mu prowiantu i siedzieć dużo wcześniej z laktatorem i zbierać pokarm
- z butli najada się szybciej

Co do laktacji to ja mogę tylko powiedzieć, zeby się nie poddawać. Ja przez pierwsze dni nie miałam prawie wcale pokarmu i masakrycznie bolały mnie sutki. Piłam laktosan, przystawialam Michałka i laktacja w końcu ruszyła. Karmienie też nie jest bolesne. Jednak ja rodzilam naturalnie. Nie wiem jak jest przy cesarce
kenna, tobie też dzięki. przegapiłam Twój post  😡
Też czekam na relację z forntu Jeremkowego.
Bobek, może mam takie podejście, bo mnie dotyczy to co poruszyłas na końcu- częste wyjścia. Ja bardzo często wychodzę bez Michałka i zabawa z odciaganiem pokarmu i szykowaniem pokarmu nie jest wygodna. Przykładowo od wczoraj mam rekordowo długą nieobecność. Młody jest z tatą od wczoraj od 16 i zobaczę ich dzisiaj o 16 i w takich momentach robi sie problem.

Dodatkowo bardzo często wychodzimy z Małym na kilka godzin lub cały dzień a ja nie nakarmię wszędzie- po prostu mnie to krępuje, nie czuję się swobodnie jal np. Trzeba nakarmić przy stoliku w knajpie.

Myślę, ze opinia co jest wygodniejszs zależy w dużej mierze od yrybu życia.
D+A, rozumiem, pewne rzeczy da się poukładać ale oczywiście nie ma nic za darmo. Czasem coś zwyczajnie za wiele nas kosztuje. Mimo tego warto szukać jakichś rozwiązań. Ktoś mi np opowiadał, że kiedy mama pracowała, osoba opiekująca się dzieckiem dowoziła dzidziusia na karmienia do pracy. Moja sis starała się pracować jak najwięcej z domu, a do pracy (w innym mieście) jechała tylko kiedy naprawdę musiała, musiała też mieć opiekunkę i za nia płacić bo nie da się pracować efektywnie i jednocześnie zajmować takim kleszczem jak moja siostrzenica. Prawda jednak taka, że wróciła do pracy żeby nie oszaleć 😉 bo poza tym mogła sobie spokojnie pozwolić na roczny urlop macierzyński. Tak, że różnie ludzie kombinują w zależności od potrzeb.

Co do samej krępacji podczas karmienia, myślę, że to jest jednak normalne odczucie w naszej skopiowanej z amerykańskiej "purytańskiej" kulturze. Można spróbować spojrzeć na problem z dystansu. Niemcy podobno łażą całkiem goli na basen czy nad jeziorem niezależnie od wieku i urody 😉 Sama widziałam w Grecji niemieckie damy po 70-ce kąpiące się topless. Też na początku miałam problem z publicznym karmieniem ale powiedziałam sobie, że nie będą mi takie nieracjonalne głupoty urządzać życia (z biologicznego i racjonalnego punktu widzenia piersi są do karmienia dzieci, karmienie nie jest czynnością "intymną" ale zwykłą, jak butla, pizza czy schabowy). Kiedy karmiłam, a karmiłam koniec końców wszędzie, po prostu nie rozglądałam się i nie zastanawiałam czy ktoś patrzy, widzi, ani tym bardziej czy coś sobie myśli i mi to akurat służyło.

edit: co do trybu życia, to nie pracowałam ale też nie siedziałam w domu, a moje cudo potrafiło się budzić na szamanie co 40 minut. W tyle to można do spożywczaka na rogu skoczyć po bułki i nic więcej, a i na spacer porządny nie wyjdziesz bo conajmniej raz na spcerze masz szamanko. Czyli w zasadzie karmienie w publicznych miejscach było w ogóle warunkiem mojego przeżycia tego około pierwszego pół roku życia.
No mój to zarłok jest straszny. Zdecydowanie nie jest to dziecko, które je raz na 3 godziny😉

Generalnie podsumowujac w moim przypadku karmię dla dobra maluszka. Gdyby chodzilo tylko o mnie to karmiłabym tylko butlą.
Jak to pani rehabilitantka taktownie powiedziała - "chodzący niemowlak!"


Szafirkowy fotelik ciągle w użyciu, czasami kombo nakładane na spacerówkę po domu, jak trzeba go na sekundę spacyfikować hehe


Milan, dumny, przemądrzały i zaczynający samodzielność (nie zawsze jeszcze mądrą) zerowkowicz

Z ulubioną koleżanką (oj, jest love...)


Wstawiam posta odciągając mleko, a mały właśnie się budzi (śpi tylko raz do 2h w dzień)...

Młoda   Kochać to nie znaczy, zawsze to samo.
09 września 2018 12:13
Madness, kenna, bobek bardzo Wam ślicznie dziękuję za odpowiedzi  :kwiatek:, ja wierzę że jeśli chcę i się postaram to będę karmić cycem niezależnie jak urodzę, ale czasem ludzie wpędzają mnie w popłoch i wtedy gubię na chwilę wiarę w siebie  👿
Blog Hafiji mam wrzucony do ulubionych i zamierzam niebawem przeczytać od a do z  😀 a co do CDL mam zamiar sobie przygotować w razie czego kontakt do kogoś, i wiem też ze moja położna zna się na rzeczy i napewno na nią tez będę mogła liczyć w tej kwestii. Myślę że jak się dobrze przygotuje to jakoś dam rade  😎
D+A no fakt, jeśli ja musiałabym wychodzić bez dziecka tak często i na długo, to nie dałabym rady kp. Moje cyce w ogóle nie chcą współpracować z laktatorem i odciąganie trwa wieki, a uczucie przepełnionych cyców jest straszne 🙄 Także przy takim trybie funkcjonowania podziwiam, że dajesz radę  🙂
Z publicznym karmieniem od początku nie mam problemu, bo chyba jestem zbyt leniwa, żeby szukać ustronnego miejsca 😉 i mam wywalone co tam sobie ludzie mogą myśleć 🤣
Na całe szczęście moje dziecko współpracuje i potrafi się skupić na jedzeniu mimo czasem miliona czynników rozpraszających  🙂
Siedzenie z laktatorem jest wkurzające:/ swoja drogą muszę zainwestować w dobry stanik sportowy, bo w sobotę jak pojechałam do koni to jedną ręką trzymałam wodze a drugą biust, bi w kłusie myślałam, że mi piersi odpadną😉
Scottie   Cicha obserwatorka
10 września 2018 12:44
gunia92, jesteś jeszcze w dwupaku? Dobrze pamiętam, że przyszły tydzień to tydzień "0" w razie cesarki i będziesz tulić Lilkę?

mundialowa, a Ty jak się trzymasz? Jak się czujesz? Mało czasu już nam zostało 🙂

Scottie Tak my jeszcze w dwupaku ale rwa kulszowa i skurcze przepowiadajace dają coraz mocniej we znaki. Dziś zaś mam jakiś świetny dzień i biegam po domu,sprzątam każdy kąt bo gdyby nie ruchy małej to bym zapomniała że w ciąży jestem 🤣 W środę wizyta i ma zapaść decyzja czy w przyszłym tygodniu już mała będzie po tej stronie brzucha  😍
Moja bliska koleżanką z którą mamy 3 dni różnicy w terminie rodzi ,właśnie jej mechanicznie otworzyli szyjka jutro rano jak się nie rozwinie samo to ma dostac kroplowke na wywołanie. W czwartek podrapaka się po brzuchu w gabinecie lekarza prowadzacego (mamy tego samego) wysłał jak do szpitala i w piątek okazało się że ma chlestaze ciążowa. Zagrożenie jest spore więc rozwiązują przed czasem.Kurcze tak trzymam za nią kciuki ale mam relacje na żywo dzięki niej i znowu mnie przerażenie bierze  😡
kenna, Jeremi już chodzi?? Taki kurczaczek ale chyba żywy, co? A Milan wydoroślał bardzo na buzi. Zawsze wyglądał poważnie na zdjęciach ale teraz to już naprawdę duży się wydaje 🙂 i chyba najładniejszą dziewczynkę w przedszkolu wyrwał 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się