Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Averis   Czarny charakter
19 września 2018 20:56
W bieganiu najważniejsza jest baza tlenowa. Jeśli ciągle będziesz cisnąć na krawędzi możliwości progres będzie powolny lub żaden. Fizjologii nie oszukasz 😉 Ja przebiegłam mój ten mój pierwszy górski półmaraton w średnim tempie 9 z hakiem (ale przez przewyższenie nie jest to miarodajne do końca. Np. na zbiegach miałam nieco ponad 3). Mój czas to 3:18 i wstydu nie ma. Dodatkowo po byłam rześka jak skowronek. Oczywiście pracuję nad szybkością i wydolnością, ale dzięki powolnemu budowaniu formy w 5 miesięcy bez kontuzji, wymiotowania i braku sił doszłam z poziomu ziemniaka do początkującej biegaczki górskiej 😉 Zadyszkę miałam tylko przy interwałach, nigdy w czasie całego biegu. Teraz biegam bardziej na samopoczucie, bo bazę zrobiłam, ale początki były nudne i trudne. I teraz mogę np.  biegać 2,5 h po górach w tętnie 80-85% i nie umierać przy tym, a nawet nie mieć średniej zadyszki.
przepraszam za nieobecność, mam ciężki tydzień, jutro czeka mnie ważna rzecz, która zżera mnie stresowo i wisi nade mną już jakiś czas, więc muszę to ogarnąć 🤔 od poniedziałku z moim tatą jest źle, więc nie pilnuję się, wczoraj sporo jeździłam rowerem, ale za to wpadły dwa piwka z kumplem 😵 dziś dzień zaczęłam od wyrzucenia gnoju, potem na rower znowu, upał był niesamowity, ale dałam radę 😉 mam nadzieję, że jutro wszystko pójdzie po mojej myśli i niebawem wrócę 🙂
W bieganiu najważniejsza jest baza tlenowa. Jeśli ciągle będziesz cisnąć na krawędzi możliwości progres będzie powolny lub żaden. Fizjologii nie oszukasz 😉 Ja przebiegłam mój ten mój pierwszy górski półmaraton w średnim tempie 9 z hakiem (ale przez przewyższenie nie jest to miarodajne do końca. Np. na zbiegach miałam nieco ponad 3). Mój czas to 3:18 i wstydu nie ma. Dodatkowo po byłam rześka jak skowronek. Oczywiście pracuję nad szybkością i wydolnością, ale dzięki powolnemu budowaniu formy w 5 miesięcy bez kontuzji, wymiotowania i braku sił doszłam z poziomu ziemniaka do początkującej biegaczki górskiej 😉 Zadyszkę miałam tylko przy interwałach, nigdy w czasie całego biegu. Teraz biegam bardziej na samopoczucie, bo bazę zrobiłam, ale początki były nudne i trudne. I teraz mogę np.  biegać 2,5 h po górach w tętnie 80-85% i nie umierać przy tym, a nawet nie mieć średniej zadyszki.



Kurcze, to ja już sama nie wiem. Tzn wiem, że muszę biegać sama w takim razie, bo z chłopakami nie dojdę do ładu. Oni biegną szybciej, ja ich gonię i to jest trochę udręka.
Jutro pójdę biegać, zrobię jakiś mniejszy dystans i postaram się biec bardzo luźno. Bardzo, bardzo. Żeby wrócić do domu jak świeżynka 🙂
18.09
meise 5, vanille 4, viridila 4, majek 5, szalonabibi 4, tunrida 5, cierpienie-, tereska-, maiiaF- , borkowa- , naturalsi 3, magda 5
...............
Chciałam rano pospać, bo mogłam do 8😲0. I taki miałam plan. Ale NIE. Rudy kotem przyszedł i mnie obudził. IDEALNIE o 5:15, czyli o porze kiedy nastawiam budzik na poranne bieganie. Świnia nie kotek. tak mnie budziła, że wstałam. A jak już wstałam, to poszłam ćwiczyć. Trening zrobiony.
Kot trener  😍 😂.
Moje króle na szczęście nauczyły się, że pańcia się lubi wyspać i mimo, że nikt teraz nie schodzi o 6 rano (mój tż), żeby dać im jeść, to są bardzo grzeczne (a kiedyś Lars napierniczał czym tylko się dało, żeby największy huk wygenerować).

Ja zaczęłam dzień od sprzątania, teraz kawa, śniadanie i praca.
Szwagier przyjeżdża, jeżeli będzie w stanie biegać, to pójdziemy razem, jak nie, to pójdę sama na jakieś 12 km woooooolno.
Zauważyłam też spadek jędrności powiązany najpewniej z brakiem ćwiczeń siłowych. Jutro zrobię sobie trening w domu z obciążeniem.
ja mam dziś jeszcze czas między 14😲0 a 16:20. Więc myślę, żeby sobie potuptać po lesie. Ale ja tylko 6 km wolnym tempem. Tak, by udka nie puchły. Na razie mi się to sprawdza! Nawet kur*a przystanki robię po drodze! Jak upośledzona. Ale przywodziciele nie nabierają! A to jest najważniejsze. 🙂 A w lesie, to nikt nie widzi, że nagle się zatrzymuję i stoję. 🙂

Miałam nie biegać dzisiaj, ale po 2 razach wpadek żarciowych kilka dni temu, moje kubki smakowe odzyskały smaka. I tak ciężko mi wieczorami nie podjadać!!! Psychicznie! I wiem, że jak tak ubiegam choć troche, to ta garść pestek słonecznika, czy ten pudding bez cukru może wpaść bezkarnie.
Laski, jak mogę przeczyścić czy też pobudzić do pracy jelita? Od paru dni pracują leniwie, czuję się ociężale. Jem, to co google wypluły na oczyszczanie, czyli dużo błonnika roślinnego, prawie wcale smażonego nie jem, piję wodę (nie w okolicy posiłków) i herbatę która zawsze mi pobudzała jelita. Zastój jak nie wiem co, odważyłam się stanąć na wadze i znów poszło w górę. Jutro idę w końcu na ściankę, więc trochę aktywności będzie, ale generalnie jak na mnie to mało się ruszam ostatnio i nie wiem czy to się szybko zmieni. Aeroby odpadają ze względu na nogę, jedynie basen wchodzi w grę.
magda mam jedną niezawodną radę - KIWI. Zjedz koszyczek, a problem zniknieeee  😁
magda, u mnie działa kapusta kiszona, jednorazowo w większej ilości 😁
U mnie nic nie działa blyskawicznie. A na spokojnie, to sporo otrąb, zwłaszcza na śniadanie i drugie śniadanie. Sporo wody. No i mi pomaga bieganie, ale nie możesz. O..i cwiczenia na brzuch, dużo różnych.
A z chemii to czasami się wspieram lactulozą. Nie działa mocno ale coś tam działa. A bezpieczna.
To jeszcze dorzucę nadwrażliwe zęby - jedno kiwi zjem, więcej nie. Kapusta chyba obecnie też kiepsko. Nawet śliwki 'bolą'. :/ wypiję błonnik przed śniadaniem i postaram się jeszcze więcej pić.
Jak nic nie ruszy po jutrzejszej ściance to idę po gorzką sól!
Nigdy nie piłam błonnika
Wale otręby owsiane do jedzenia. Dużo.
Potrzebuje motywacyjnego kopniaka. Od dwóch tygodni nie robię prawie nic. Zrobiłam kolejne podejście do trzymania michy, ale przez to, że w zeszłym tygodniu odpuściłam teraz jestem non stop głodna, a jak widzę batonika to nie mogę się powstrzymać. Jak zaraz nie wrócę na właściwy tor to znowu będę kluchą - już jestem. Dodatkowo dziś doszła @....

Skąd ludzie czerpią tyle silnej woli, żeby cisnąć codziennie na siłownie i jeść jak należy to ja nie wiem...
aaga84,  🤬 trzymaj michę, to podstawa sukcesu!!! Rozplanuj posiłki, zrób jakieś pycha sałatki, dowal warzyw żeby się zapchać. To nie jest łatwe, ale jesteśmy twarde i się nie damy!

Eh nie naszykowałam pudełek na jutro  🤬 Rano będę pakować, mam nadzieję że ogarnę szybko by wyjść do fabryki w miarę szybko. Jutro mogę zjeść nieco więcej, bo w końcu jakiś wysiłek będzie  😅
Averis dobrze prawi, polać jej  :kwiatek:  każdy kto zaczyna biegać będzie progresował do pewnego momentu, to naturalne. Natomiast jeśli dalszy trening nie będzie opierał się właśnie na budowaniu bazy tlenowej, to dochodzisz do ściany i możesz biegać nawet 40km w trupa, a żadnego efektu nie będzie 😉

Meise zdecydowanie przydałby Ci się zegarek z pulsometrem, który pokaże Ci tętno - polar m400 jest w dobrej cenie, na giełdzie biegowej (fejsik) idzie złapać fajne używki za 300,400zł.
Luźny bieg ma być L U Ź N Y  😁  przyspieszać sobie możesz ostatni kilometr, całość ma być komfortowa. Po prostu ma Ci się biegnąć fajnie 🙂 w trupa leci się interwały (ale musi to był powtarzalny trup  😁 ) albo podbiegi, zabawy biegowe - czyli wszystkie mocne akcenty. Wybieganie to regeneracja mięśni, odpoczynek i budowane bazy tlenowej, czyli kondycji 🙂
Wszelkie uczucie zatykania w płucach, torsji, zawrotów głody, zadyszki do porzygu to zdecydowanie NIE ten adres 😉
Ja wiem, że mamy wątek biegowy, ale tak się rozmowa tu rozwinęła, że zapytam: Jak zacząć??? No bo jak mam pobiec więcej niż 10-15 kroków to mam wrażenie, że umrę, nie jestem zmęczona, nic mnie nie boli, ale mam taki łomot w klacie i w głowie + duszę się, że mam wrażenie, że już po mnie. Mogę jechać na rowerze, koniu, rolkach i długo się nie męczę, jeśli ruszam się w swoim tempie. Iść mogę i iść... i iść i czuję się coraz lepiej. A podbiec nawet kilku kroków nijak... Niezależnie od tempa. Da się to jakoś ogarnąć i przeskoczyć? Kiedyś, dawno temu w poprzednim życiu, biegałam sobie trochę rekreacyjnie i nawet to lubiłam i całkiem spory kawałek mogłam przetruchtać... Starość, wiem, ale żeby aż tak  😵
SzalonaBibi, ja jak zaczynałam to miałam zadyszkę po 200metrach i musiałam iść - i wiek nie miał tu żadnego znaczenia 😀 . Później, nawet jak miałam długie przerwy, to byłam w stanie chociaż te 5km przetruchtać na spokojnie nie wypluwając płuc i nie musząc się zatrzymywać.
Najlepszym rozwiązaniem jest po prostu zacząć biegać. Na spokojnie, wolnym tempem. Jak już się nie ma siły to przerwać i maszerować, a później znowu trochę przetruchtać i tak na zmianę.
19.09
meise 4, vanille 5, viridila 4, majek 5, szalonabibi 3, tunrida 5, maiiaF 1, naturalsi-, magda 5
......
Trenerka nie odpisała na mój raport i już na pewno nie odpisze. Słabe jest to, że nie napisała wprost że kończy z mną współpracę. I słabe jest to, że bardzo ciężko znaleźć kogoś kto nie jedzie własnymi schematami tylko NAPRAWDĘ indywidualnie podchodzi do klienta.
Poprzednia robiła kopiuj- wklej, bez względu na to co się napisało w ankiecie.
Ta wzięła ankietę pod uwagę i zmodyfikowała LEKKO swój wypracowany plan żywieniowy. I jej zdaniem dyskusja nad dalszymi ustępstwami świadczy o twojej niegotowosci na zmiany. A samowolne wprowadzanie zmian ( jadłam nabiał, gluten! Dojadalam sama, mimo że kazała  konsultować się że sobą w przypadku czucia głodu. Przyznałam że trening nóg  robię z minimalnym obciążeniem. Biegałam choć zmienilam sposób biegania i pisałam że uda nie puchną. Nie robiłam po treningu aerobów, bo zwykle po prostu nie miałam na to czasu) No to te samowolne wprowadzanie zmian, mimo BRAKU ujemnego wpływu na sukces, wszak spadło mi 2  mi kg 2 tygodnie, świadczy ze nie masz w sobie za grosz pokory. Próbowałam tłumaczyć wcześniej że mi gluten czy niewielką ilość nabiału naprawdę nie szkodzi. A bieganie kocham! Ale każda próba dyskusji z twojej strony, odbierana była negatywnie.

Podejrzewam że wśród internetowych opiekunów niczego bardziej indywidualnego się nie znajdzie. Kogos kto naprawdę indywidualnie by ułożył ci dietę i trening, a nie leciał swoimi wypracowanymi schematami.

Ale ogólnie to wyszło mi to wszystko na plus. Dieta która mi ułożyła uświadomiła mi jakie błędy robiłam wcześniej sama. Uświadomiła mi też jakie bezsensy robiłam w treningu. Wiem co muszę zmienić by było lepiej !!!! Tak wiec ogólnie jestem bardzo zadowolona i bardzo jej wdzięczna ( co również kilka razy podkreslilam w raporcie) tylko szkoda że znów zostaje z tym sama i nie mam nad sobą żadnego " kata" przed którym bym trzęsła portkami. Hm... Może się zapisze do dietetyczki w realu???
Meise zdecydowanie przydałby Ci się zegarek z pulsometrem, który pokaże Ci tętno - polar m400 jest w dobrej cenie, na giełdzie biegowej (fejsik) idzie złapać fajne używki za 300,400zł.
Luźny bieg ma być L U Ź N Y  😁  przyspieszać sobie możesz ostatni kilometr, całość ma być komfortowa. Po prostu ma Ci się biegnąć fajnie 🙂 w trupa leci się interwały (ale musi to był powtarzalny trup  😁 ) albo podbiegi, zabawy biegowe - czyli wszystkie mocne akcenty. Wybieganie to regeneracja mięśni, odpoczynek i budowane bazy tlenowej, czyli kondycji 🙂
Wszelkie uczucie zatykania w płucach, torsji, zawrotów głody, zadyszki do porzygu to zdecydowanie NIE ten adres 😉


Musze to sobie wydrukować i przykleić na wnętrzu dłoni, żebym mogła sobie przypominać w trakcie biegu  😁
A podasz mi linka do takiej handlowej grupy na fejsie?  😀

Co do początków biegania, to chciałam bardzo zacząć w LO. I byłam w stanie podbiec też ok 200-300 m. Ale tak regularnie regularnie (w sensie nie, że po miesiącu mam przerwę półroczną) zaczęłam biegać w styczniu tego roku. Ja bym po prostu z upartością maniaka wychodziła co dwa dni na trening. Bo początkowy rozwój biegacki z moim obserwacji następuje bardzo szybko. I raz dwa dochodzi się do tych 5km i więcej.

tunrida, ja bym nie odpuściła i napisała wiadomość przypominającą. Jeżeli nawet nie chce już z Tobą współpracować (a miałaby w ogóle powód ku temu?), to z szacunku do drugiej osoby się odpisuje: dziękuję za współpracę/podsumowanie/cokolwiek.
Ludzie tacy są, jak się ich nie ciśnie to najprostszej rzeczy, która zajmuje 30 sek nie zrobią.
tunrida, a kiedy wysyłałaś jej ten raport? Może coś się jej zadziało w życiu? Też bym się przypomniała, jak tym razem oleje no to przynajmniej będziesz wiedzieć na czym stoisz :kwiatek:


Znalazłam tą lasię na insta i no nie mogę jej słuchać... co ona pieprzy... tunrida, odpisze czy nie - znajdziesz kogoś lepszego bankowo.

Nie odpisze. Raporty i maile od podopiecznych robi co dzień. Swój wysłałam w poniedziałek. Robila maile tego dnia. Mi nie odpisala. A na Instastory tego powiedziała, że " niektóre to nic a nic w sobie pokory nie mają" i powiedziała że "odpisuje wszystkim, tylko nie hejterom" Postanowiłam poczekac jeszcze 4 dni, bo 4 dni się czeka na rozpiskę diety i trening. Minęły 4 dni, ona powiedziała ze zrobila wszystkie raporty i pojechała na pokazy na weekend.
Myślę sobie, że moooże jakimś cudem, mój raport jej umknął. Ale naprawdę, nie sądzę.  😉 Wyśle jej drugi raport w terminie. Nawet jeśli mnie wywaliła, to mam ambicje utrzymać to dalej po swojemy, mieć kolejny sukces i ją o tym poinformować. Z tym że nie będzie łatwo, bo u mnie teraz coooooraz ciężej będzie szło.  Drugi plan taki bardziej dojrzały, to taki jak mówisz. Napisać i spytać czy mam to rozumieć jako koniec współpracy?
majek   zwykle sobie żartuję
21 września 2018 10:57
SzalonaBibi, ja mam lat 38, zaczelam biegac kilka tygodni temu i zaczynam byc blisko tego, ze to moje nowe hobby.
U mnie bylo tak, ze planowalam chodzic z psem na dluzsze marsze (mam gorki w okolicy). I pewnego dnia pomyslalam, `a ch... pobiegne`. Zrobilam dlugosc dwoch kortow tenisowych. Ile to jest? 46 metrow? Moja zadyszke bylo chyba slychac na koncu parku. Pomyslalam, ze troche lipa.
Nastepnego dnia to samo - spacer z psem - ok -pobiegne do tamtego drzewa.
I tak prawie codziennie, codziennie dalej.
Poczytalam troche tu, co dziewczyny pisza, troche w necie. Moje spostrzezenia:
- po pierwsze: przyklej fotke tunridy na lodowke  😁
- biegaj jak najwolniej. Cos na granicy biegu/chodzenia.
- lepiej jak jest zimniej na dworze niz za goraco
- Lepiej mi sie biega po nieutwardzonych nawierzchniach
- jak biegne, to mysle o prostych plecach i czy `zachowuje symetrie`. Nie mysle o tym, ze biegne.
- na poczatku staralam sie nie biegac pod gorke (wcale)
- probowalam chodzic biegac tuz po przebudzeniu, wieczorem itd. I najlepiej jest mi rano, musze wypic co najmniej jedna szklanke wody i np. zjesc pol banana albo jogurt z garscia platkow. Po bieganiu mam duzo energii, jak biegam wieczorem to mam problem z zasypianiem.
- zanim pobiegne musze dojsc do parku (plus dac sie psu wysikac itd), wiec najpierw mam jakies 7 minut marszu - bieg po parku - powrot do domu tez marszem.
- jak sie zmeczysz biegnac - `przejdz do stepa` na chwile. I jak odsapniesz to znow wlacz tryb `bieganie`. Staraj sie na poczatku nie zmeczyc, zeby sie nie zniechecic.
- nawet 50 metrow jest lepsze niz 0 metrow. A zobaczysz - sama bedziesz zaskoczona, ze po kilku razach twoj dystans sie zwiekszy kilkukrotnie.
Nie pamietam dokladnie, kiedy zaczelam. Ponad miesiac temu. Teraz tuptam szalone 3 km na raz. Staram sie wyjsc pobiegac jakies 4-5 razy w tygodniu.

Tunrida, sorry, zapomnialam wyslac oceny. Ale 5 sie nalezy, chociaz moglabym wiecej zjesc.
Dzisiaj ocena bedzie kiepska, bo wpada do mnie zgraja z pracy i bedziemy cos opijac.



Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
21 września 2018 12:02
Kąciku i tunrida, melduję, że na ~2 tygodnie zawieszam wysyłanie oceny - urlop ~11dni, ale już wiem, że od jutra czasu nie będę mieć na wysłanie oceny 🙁 Dzisiaj pójdzie ocena i następna dopiero po tym jak wrócę i się ogarnę, więc pewnie od poniedziałku 8.10 😉

U mnie bez aktywności takiej dodatkowej, ale trzymanie standardowo miski. Więc wychodzę na zero, patrząc na wagę nie ma pogorszenia, ale nie jest też lepiej == trzymam się stabilnie 😉 Po powrocie pewnie będzie + na wadze i chwila załamania, ale to no... trudno 😁

tunrida, co do trenerki.. jak dla mnie to "pokory" to ona za dużo jeszcze nie ma 😉 Ciało ma fajne, ale podejście do ludzi - z tego co słucham i czytam od Ciebie - już no.. Natomiast na pewno dobre było to, że mimo całej tej "otoczki" wyniosłaś coś dla siebie i to z dobrym efektem (-2kg w 2 tyg. na Twoim poziomie 🙇 ) 🙂
Urlopuj się i odpoczywaj. Chyba większość po urlopie wraca lekko popsuta.
Z pozytywów- utruchtałam se 7 km.
Z negatywów - mam podejrzenie RZS. W poniedziałek badania. Zaczęło się od bólu stawów w stopach, ale uznałem że to od biegania i olałam. Teraz doszły dłonie. I mam guzek na stawie w dłoni, mały, twardy i bolesny. I te gangliony w kolanach też mogły miec coś wspólnego.
Najgorsze że leczenie jest tylko objawowe. I nie ma jak zapobiegać. To tyle co wiem na teraz. Jak mi to potwierdzą to będę studiować temat głębiej. Ale lekko mnie to podłamało, nie powiem. Babcia umarła skrecona w paragraf, matka RZS ma. Wygląda na to, że kolej na mnie.
busch   Mad god's blessing.
21 września 2018 17:52
tunrida, strasznie mi przykro, trzymam kciuki za pozytywny obrót sprawy. Pamiętaj że nauka cały czas brnie do przodu i rzeczywistość babci nie będzie Twoją rzeczywistością  :kwiatek:
Wiesz..przy 70 -tce to ja rozumiem różne schorzenia. Ale ja mam dopiero 43 lata, chce się bawic w swój rekreacyjny sport. Te bóle stawów w stopach przeszkadzają mi biegać już teraz. No nic. Zamykam temat do czasu potwierdzenia diagnozy.
Mam tak zryty nastrój, że całe szczęście nawet nie chce mi się nigdzie wychodzić. I chwała całemu światu, że nie mam żadnych lodów ani czekolad w domu, bo wszystko bym zjadła 😵 coś czuję, że jeśli się nie spotkam z nikim późniejszym wieczorem, to pewnie pójdę to wybiegać...

tunrida, trzymam kciuki za diagnozę :kwiatek:
tunrida, o matko, co znowu za cholerstwo się do Ciebie przyczepiło :/ Mam nadzieję, że to diagnoza na wyrost i będziesz mogła dalej sobie rzeźbić!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się