Sprawy sercowe...

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 września 2018 17:07
Behemotowa, do trollowania innych trzeba się dobrze przygotować 😀
Ale fakt, mnie zawsze zastanawia po co ludzie w związkach zakładają sobie konta na aplikacji do randkowania 😀 Prócz tych, którzy poszukują kogoś do trójkąta.
Strzyga, już Ci wyjaśniam - za dużo Aperola 😁
Po za tym moja przyjaciółka to już chyba przeszła całego tego Tindera i chciałam zobaczyć z ciekawości co to jest (tak, są osoby, które jeszcze nie widziały Tindera na oczy 😀) i tego samego dnia usunąć. No, ale ostrzegam, zdjęć nie przewija się palcem od dołu do góry 😁
madmaddie   Życie to jednak strata jest
25 września 2018 17:12
Moja koleżanka i jej poprzedni chłopak mieli tindera i sobie oceniali ludzi - dziewczyn z jego konta, a facetów z jej :P
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 września 2018 17:16
madmaddie, dalej nie rozumiem :P to chyba nie na mój mały móżdżek 😀
Behemotowa, aperola jeszcze chwytam :P
Dziękuję za odzew dziewczyny, zakładam konto 🙂.
Behemotowa wygrałaś!  😁
Mi się czasem zdarza dać komuś superlike przypadkiem  😂 nie tu mi się kliknie i leci... cóż  😂 na początku w ogóle nie ogarniałam co znaczy przeciągnięcie w lewo a co w prawo więc kilka lajków od czapy poszło  🤣
Naturalsi, jak Ci idą poszukiwania? 😀
magda, dla mnie to jakiś kosmos. Mi chłopak wyrwał telefon i jak dał komuś krzyżyk to taka smutna mu powiedziałam "ej, ale może on był miły, jak się dowie, że mu serduszka nie dałam to będzie mu smutno, to, że nie jest najprzystojniejszy to go nie skreśla z życia towarzyskiego" i takie tam różne smęty, ale noo to był już za wysoki stopień aperola w moim organizmie 😁

Zaczęła doskwierać mi samotność... Z moich chłopakiem nie mieszkamy razem, on ma swoje mieszkanie, ja swoje, całkiem inny tryb życia prowadzimy, kiedy ja idę spać to on często pracuje. Ogólnie bardziej z nas para kochanków, nie nazwałabym tego prawdziwym związkiem. Mi za to zaczyna być jakoś pusto, że w mieszkaniu czeka na mnie tylko pies. Oczywiście po to kupiłam mieszkanie by nie mieszkać ze współlokatorkami, ale chyba chciałabym z kimś zamieszkać.
Zaczynam mocno rozważać zerwanie z obecnym facetem i przejść z nim na taką relację jaka jest na prawdę, a nie nazywać ją związkiem, bo wypada(?).
Ciężko mi nawiązać jakiekolwiek stałe relacje, związek kojarzy mi się tylko z ograniczeniami, ale zaczyna mi brakować, że nikt na mnie nie czeka w domu. Może czas zacząć myśleć nie tylko o zabawie, ale o poważnych relacjach..  🤔

Noo, musiałam to chyba z siebie gdzieś wyrzucić, by sobie uświadomić, że się starzeję  😵 😁
Mogę do kogoś z Was napisać na priv?
Chociaż bardzo się tego wypierałam chyba się troszeczkę zakochałam... A teraz wyjeżdżam kilkaset km od domu i od niego i mam ochotę rozplakac się na cały pociąg...
emptyline   Big Milk Straciatella
26 września 2018 21:19
Sonkowa, ale przecież to jest do przeskoczenia! Są pociągi, autobusy. 🙂
Sonkowa pisz jak coś, doświadczenie w kwestii kilkuset kilometrów na studiach mam 😀
emptyline ale mnie nie przeraża związek na odległość. Tym bardziej, że jak najbardziej jest opcja zamieszkania w niedalekiej przyszłości w tym samym miejscu. Problem jest w tym, że ja póki co nie wiem na czym stoję, że wszystko dopiero ruszało z kopyta a ja wyjechalam.. I wszystko się rozleci..
emptyline   Big Milk Straciatella
26 września 2018 22:21
Sonkowa, a daj spokój, nie ma co rezygnować. Ja miałam związek Szwecja-Polska, także jeszcze lepiej. 🙂 I ogarnęliśmy, w zeszłym miesiącu wzięliśmy ślub. Musieliśmy się poznawać przez messengera, widywaliśmy średnio raz na miesiąc przez prawie rok, prawie postradałam zmysły, ale warto było. 🙂 A Buyakę wywiało aż do Argentyny!

Nie mam zamiaru rezygnować 🙂 po prostu nie wiem jak to się będzie rozwijać na odległość. Co innego być z kimś i wyjechać a co innego próbować w ten sposób stworzyć związek.
Cieszę się, że Wam się udało! Mogłabys napisać jak wyglądały Wasze początki? Może być na priv  😉
Tez mi sie wydaje, ze nie ma co sie poddawac tak szybko!

Kwestia, w zwiazkach na odlegloac jest tylko taka, ze faktycznie taki stan rzeczy jest trudny i przygnebiajacy. Bo mamy wrazenie, ze tracimy wlasnie ten najfajniejszy czas, intensywnego poznawania sie, luznych spotkan na miescie, codziennych drobnostek i wymiany spojrzen na zywo... Z drugiej strony mamy szanse na ogrom rozmow, snucia planow i werbalizowania marzeń  😉

Ja, przed panem argentynczykiem, przez ponad dwa lata prowadzilam zwiazek na odleglosc i latalam miedzy Poznaniem a Madrytem.
Dlatego pozniejsze 8 miesiecy, majac 14 tysiecy kilometrow od mojego lubego, nie bylo jakims wielkim problemem  😁

Sama wychodze z zalozenia, ze lepiej sprobowac, niz pozniej zalowac porzucenia pomyslu juz na starcie. Odleglosc nie powinna az tak przeszkadzac.

A co do roznic kulturowych:
argentynczycy sa wychowywani zupelnie inaczej. Kazdy narod(ba, wewnatrz kraju jakie sa roznice vide temat golabkow  :wysmiewa🙂 ma swojw przyzwyczajenia. Mnie do szalu doprowadzala glupota: serwowanie jedzenia nie w kuchni, a w jadali. A to sie laczylo ze znoszeniem garnkow, garneczkow i buddawieczego na stol i robienie mega balaganu wokol.
Albo zupelny brak zrozumienia na zdeptane poczucie bezpieczenstwa. Duzo zachodu kosztuje mnie akceptacja wszechobecnych kradziezy.
Behemotowa, a czemu nie chcesz z nim zamieszkać?

Sonkowa, nie poddawaj się, jak będzie wam obojgu zależało to się uda przetrwać i te początki 😉 ja nie byłam z moim obecnym mężem na odległość a spotykaliśmy się na początku raz na 2 tyg :P
Sonkowa, Jak co, to pw stoi otworem 😉
Byłam w związku na odległość - nie wiem czy chcę ponownie. Ale miało to swój urok..... =)
emptyline   Big Milk Straciatella
27 września 2018 06:58
Sonkowa, wieczorem Ci naskrobię PW, ale powiem Ci teraz na szybko, że ja Alexa widziałam dwa razy zanim zaczęliśmy w sumie rozmawiać przez neta i stwierdziliśmy, że na sobie zależy, z czego drugi raz to była totalna porażka i dziwię, że on w ogóle chciał ze mną po tym rozmawiać. A wszystko wyniknęło przez durne nieporozumienie - myślałam, że on ma dziewczynę. Także nie dość, że się w ogóle nie znaliśmy, to jeszcze mocno spieprzyłam sprawę na początku, także głową do góry. :kwiatek:

buyaka, a widzisz, dla mnie ten czas kawek i pierdółek jest najmniej ciekawy, wręcz mnie męczy i stresuje, więc ja się trochę cieszę, że w sumie musieliśmy go niejako pominąć. 🙂
Behemotowa, a czemu nie chcesz z nim zamieszkać?

To nie jest tak, że nie chce, po prostu nie ma za bardzo takiej możliwości. On ma swoje mieszkanie, które kocha i kocha tamtą lokalizacje, a ja nie po to ledwo co kupiłam mieszkanie by się do niego przeprowadzać. Po za tym przez to w jakiej branży siedzi to głównie w nocy pracuje, często od piątku do poniedziałku cały czas ktoś u niego jest. Ja za to prowadzę normalny tryb życia i jego tryb życia mnie na tyle męczy, że muszę brać wolne na żądanie


A co do roznic kulturowych:
argentynczycy sa wychowywani zupelnie inaczej. Kazdy narod(ba, wewnatrz kraju jakie sa roznice vide temat golabkow  :wysmiewa🙂 ma swojw przyzwyczajenia. Mnie do szalu doprowadzala glupota: serwowanie jedzenia nie w kuchni, a w jadali. A to sie laczylo ze znoszeniem garnkow, garneczkow i buddawieczego na stol i robienie mega balaganu wokol.




nie wiem co Cie tu dziwi - dla nie to normalne - a z Argentyną nie mam nic wspólnego. Jeżeli u Ciebie w domu je sie w kuchni to OK - taki Wasz model jedzenia. U większości ludzi których znam je sie w pokoju albo jadalni właśnie.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
27 września 2018 08:58
[quote author=Cricetidae link=topic=148.msg2812359#msg2812359 date=1538004873]
Behemotowa, a czemu nie chcesz z nim zamieszkać?

To nie jest tak, że nie chce, po prostu nie ma za bardzo takiej możliwości. On ma swoje mieszkanie, które kocha i kocha tamtą lokalizacje, a ja nie po to ledwo co kupiłam mieszkanie by się do niego przeprowadzać. Po za tym przez to w jakiej branży siedzi to głównie w nocy pracuje, często od piątku do poniedziałku cały czas ktoś u niego jest. Ja za to prowadzę normalny tryb życia i jego tryb życia mnie na tyle męczy, że muszę brać wolne na żądanie
[/quote]

Serio rozważasz rozstanie się z kimś, kogo kochasz, tylko dlatego że oboje macie kupione mieszkania? No chyba że to tylko takie spotykanie się dla zabicia czasu, to rozumiem  😉
smartini   fb & insta: dokłaczone
27 września 2018 09:00
Behemotowa, związek z odpowiednią osobą to żadne ograniczenia 😉 mnie ogranicza praca, życiowe obowiązki ale nie P 😀 każde z nas ma potrzebną ilość przestrzeni i swoich zajęć, swoich znajomych ale jest wsparcie, ciepło i świetna zabawa 😀

Kupione mieszkanie można spokojnie wynająć i mieć dodatkowy hajs, mieszkając razem opłaty wychodzą na 1/2.... brzmi jak same +.
Nie ma gdzieś indziej problemów i te mieszkania nie są wymówką? 😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
27 września 2018 09:05
[quote author=buyaka link=topic=148.msg2812351#msg2812351 date=1537997983]


A co do roznic kulturowych:
argentynczycy sa wychowywani zupelnie inaczej. Kazdy narod(ba, wewnatrz kraju jakie sa roznice vide temat golabkow  :wysmiewa🙂 ma swojw przyzwyczajenia. Mnie do szalu doprowadzala glupota: serwowanie jedzenia nie w kuchni, a w jadali. A to sie laczylo ze znoszeniem garnkow, garneczkow i buddawieczego na stol i robienie mega balaganu wokol.




nie wiem co Cie tu dziwi - dla nie to normalne - a z Argentyną nie mam nic wspólnego. Jeżeli u Ciebie w domu je sie w kuchni to OK - taki Wasz model jedzenia. U większości ludzi których znam je sie w pokoju albo jadalni właśnie.
[/quote]

Tu chyba nie chodzi o miejsce gdzie się spożywa posiłki tylko o to, że normalnie jedzenie na talerze nakłada się w kuchni (zazwyczaj nad kuchenką), a w Argentynie nosi się garnki do jadalni, na stół.
smartini   fb & insta: dokłaczone
27 września 2018 09:10
u mnie w domu i u babci też się nosi garnki do jadalni/na stół i każdy sobie nakłada wedle uznania :O
emptyline   Big Milk Straciatella
27 września 2018 09:15
U mnie jeśli to obiad na wiecej osób wszystko idzie na półmiski czy inne naczynia do podawania i każdy sobie nakłada. 🙂

Dziewczyny, zaraz nas znowu stąd wyrzuca 😁
Behemotowa, życie to sztuka kompromisów. Jeśli żadne z was czegoś nie odpuści to trochę taka zabawa w kotka i myszkę. Ja bym mieszkania nie stawiała wyżej niż kogoś, kogo kocham. No chyba, że bym go nie kochała 😉
Ja też mam niezbyt normalny system pracy, po kilku sprzeczkach doszliśmy do jakiegoś spokoju, chociaż ja pracy nie odpuściłam, to raczej on zrozumiał że tak to wygląda. Tylko fakt, że ja nie pracuje ciągle w nocy w weekendy i nie siedzą u mnie ludzie 😉
Behemotowa, z moim T też mamy bardzo różne tryby życia. On ma pracę zmianową, a firma, w której pracuje działa w weekendy, święta, sylwestra itp., ja pracuję standardowo 9-17. Najgorzej jak ma zmianę 16-24 (teraz na szczęście już bardzo rzadko chodzi na 8h), bo wraca do domu Ok 1 w nocy, psy oczywiście zawsze mnie obudzą i jestem następnego dnia niewyspana. Zdarza nam się, że przez kilka dni widzimy się po 1-1,5h mieszkając razem. Ale to dla nas nie jest problem, bo kochamy się i chcemy być razem.

Jeżeli dla Was te problemy są nie do przejścia, to dla mnie oznacza, że to raczej nie jest prawdziwe uczucie. Ja bym nie traciła czasu na taki związek 😉
.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
27 września 2018 11:44
pamirowa chyba mnie ominęło bardzo dużo  😲 Jak żyjesz?  :kwiatek:
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
27 września 2018 11:48
pamirowa, mój kolega, z którym podróżowałam też mieszkał w Poznaniu i jeździł do dziewczyny w Katowicach. Dziś już mieszkają razem na Śląsku 😉
W końcu podjęłaś kroki i zostawiłaś swojego męża?


Jeżeli dla Was te problemy są nie do przejścia, to dla mnie oznacza, że to raczej nie jest prawdziwe uczucie.


Sorry za określenie, ale bullshit.
Są pewne rzeczy i sprawy i sytuacje, w których nie ma kompromisów. Albo są kompromisy, a raczej rozwiązania, które są bardzo niekorzystne dla jednej stron. I pomimo prawdziwości uczucia nie da się tego pogodzić lub ktoś będzie pokrzywdzony. Niby jedno się zmieni na lepsze, a w dwóch innych kwestiach musimy mocno obniżyć poprzeczkę.
JARA, wyszedł mi skrót myślowy. Ogólnie chodzi mi o to, że jeżeli obu stronom zależy na tym samym, da się wypracować długoterminowy plan dojścia do kopromisu, tak żeby wszyscy byli zadowoleni. Przynajmniej ja wychodzę z takiego założenia.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się