Kupno konia

Z tym dawaniem robic kopyta to podziwiam, mojemu starczylo cierpliwości na 3 z 4 🤣 ostatnie bylo troche na sile. Natomiast nie wyobrazam sobie kupic odsada ktory nie chodzi na uwiazie i nie mial kantara na glowie - jak to niby wsadzic do przyczepy?
W szpitalu na Służewcu widziałam raz kilkudniowego źrebaka. Wprawdzie był z matką, więc rozumiem, że za nią wlazł do przyczepy, ale jak w niej jechał pozostaje dla mnie zagadką 😉.
wruda, zostawia się więcej miejsca, nie zakłada przegrody i matka przywiązana, a źrebol luzem sobie jedzie.
Nie mialam na mysli zrebaka przy matce, tylko zapakowanie odsada bez matki juz ktory na uwiazie nie chodzi. Horror jakis
karolina_ - tak wiem. Moja wypowiedź była w ramach ciekawostki.
Powiedzcie z perspektywy kupującego. Wałąch 3,5 letni, dobrze zbudowany,  fajnie chodzący pod siodlem, naskakany w korytarzu, wzost 167/8, kasztan ,  tylko papier ma od strony matki-wlkp.
Ile za takiego konia mozna dostać?
Zależy od rtg i badania klinicznego. No i jak się rusza, jaki skok i czy ma moc na więcej niż ZR.
Badania i rtg ok.Co do zawodów , to raczej taki rekreacjny konik.Żaden wielki sport. Pytam bo znajomy ma i zastanawiaq się czy 15 tys. można za takiego konia dostać 🤔
Jeśli bezpieczny, dobrze zajeżdżony i RTG w porządku to i 20 tysięcy weźmie, szczególnie jak ładny.
Pociągnę jeszcze trochę temat odsadów. Przymierzam się nieśmiało do kupna malucha ale będzie to jedyny tak młody koń w mojej stajni, wobec tego mam wątpliwości czy w towarzystwie dojrzałych koni będzie się dobrze chował... Pytanie moje zatem brzmi, czy lepiej kupić dwa takie młodziaki czy w ogóle odpuścić sobie temat nabywania odsadka? 😉
Moj mlody chodzi z matka i druga kobyla, w Niemczech wiekszosc hodowcow ma 2 klacze i jakos funkcjonuja 🙂 Przy okazji, co za odsada chcesz kupic, bo mam fajnego mlodego na sprzedaz, Moze byc na priv.
Donia Aleksandra, jeśli to przeciętny konik to pewnie od 30 można startować, bo zdrowy i bez wad budowy.
Ale wiele jednak zależy od tego jak wygląda i czy jezdny.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
04 października 2018 06:46
Donia Aleksandra w moich okolicach to tak od 10 do 20, więc te 15 na moje realia są ok całkiem. Koleżanka ostatnie kilka miesięcy poszukiwała dokładnie takiego konia więc z cenami w okolicy jestem na bieżąco 😉
Powiedzcie z perspektywy kupującego. Wałąch 3,5 letni, dobrze zbudowany,  fajnie chodzący pod siodlem, naskakany w korytarzu, wzost 167/8, kasztan ,  tylko papier ma od strony matki-wlkp.
Ile za takiego konia mozna dostać?


dla mnie?? Koń 3,5 letni dopiero powinien zaczynać jakąkolwiek pracę pod siodłem... dlatego "naskakany" "fajnie chodzący pod siodłem" = koń rozwalony już = sorry...
Do całkowitej naprawy i oddania na pastwisko na pół roku... cena ok 5-8 tys - po wszelkich badaniach, czy nie jest już wyżużlowany "skokami"
Dodofon, naskakany w korytarzu... 2.5 latki skacza na korungach w korytarzu. Bez jezdzca. A fajnie chodzacy pod siodłem rozumiem jak na swoj wiek, tzn da sie wsiasc i jechac w trzech chodach bez walki o zycie. Mysle ze szukasz dziury w calym
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
04 października 2018 11:06
Ja to tak dokładnie zrozumiałam, że koń ma sprawny gaz i hamulec, jako taką kierownicę i jest chętny do współpracy. A z naskakaniem to też, kilka razy był próbowany w korytarzu i ogarnia.
Martita   Martita & Orestes Company
04 października 2018 11:12
Moim zdaniem to cena w widełkach 15-25 tys. Tak patrząc po ogłoszeniach etc. W zależności jak się rusza, skacze, tak +/- gdzie można dojechać.
Dzięki dziewczyny za opinie. Koń jak najbardziej naskakany w korytarzu a nie wyżyłowany na skokach. Dojazd akurat dobry - aglomeracja Śląska.
Dodofon, nie przesadzasz troszkę? To normalne że koń 3,5 letni będzie naskakany w korytarzu. Może też całkiem dobrze chodzić pod siodłem, adekwatnie do swojego wieku. Chociaż tu lepiej byłoby napisać, że koń jest jezdny. Grunt żeby aktywności konia były dopasowane do wieku, nie musi to od razu oznaczać że koń jest zniszczony.
Swoją drogą wystawiałam kiedyś dwa młodziaki znajomego, świeżo zajeżdżone i napisałam że konie nie dla dziecka. Konie były świeżo zajeżdżone i nic więcej nie umiały, więc ze względu na to nadawały się dla kogoś doświadczonego, a nie dla dziecka czy do szkółki. Oczywiście znalazły się jednostki szukające dziury w całym i dowiedziałam się, że skoro konie nie dla dziecka to na pewno konie mordercy 😁 Także nie ma co wyciągać pochopnych wniosków 😉
Donia Aleksandra, koń ma tylko jednostronne pochodzenie? Jeśli koń jest zdrowy, poprawnie zbudowany, przyzwoicie się rusza i ma dobrą głowę, to za takiego 3,5 latka możesz dostać 7-15 tys, może do 20 tys. Tak naprawdę widełki są szerokie, bo wszystko zależy od konkretnego przypadku. Koni w Polsce jest dużo i w tym przedziale da się kupić naprawdę fajnego młodziaka do małego sportu czy rekreacji. Znajoma kupiła za 10 tys holsztyna, z fajnym ruchem, zdrowego (TUV książkowy), z przyzwoitą głową, wstępnie zajeżdżonego i naskakanego.
Dodofon - To ciekawe. Konie sportowe na świecie są naskakiwane przed 3 cim rokiem życia , zajeżdżane jako 3 latki a potem mają za sobą karierę sportową . Jako 4 laki chodzą już zawody w konkursach 100 cm a na emeryturę sportową przechodzą w wieku 17- 20 lat i co często nie oznacza że są odstawiane od sportu , tylko uczą młodych zawodników w niższych klasach .  🙄
Smok10, na świecie tak. Zapominasz napisać, że czasem „dla odpoczynku” idą na kolejny rok czy pół na padok, że nie skacze się ich bardzo ekstensywnie i po tych 100 cm nie idą od razu w następnym sezonie 110. Jeździ się je 3-4 razy w tygodniu a skacze czasem raz na dwa tygodnie. Tak dla przykładu napisałam,  bo każdy ma inny system.

Ja mam dwa konie, które chodzą po siodłem odkąd skończyły 4,5 roku i mniej więcej takich koni szukałam. Ale też dlatego, że po polskim systemie jestem trochę uprzedzona. Najmłodszy koń na którym siedziałam miał 2 lata i 4 miesiące. Dotąd uważam człowieka, który go zajeździł za sadystę. Na szczęście dla konia skończyło się dobrze.

W Polsce „naskakany” i „fajnie chodzący pod siodłem” może mieć naprawdę różne znaczenie. Ale fakt, to pytanie Doni Aleksandry też mnie nie zmroziło.
Koń jest wstępnie zajeżdżony a idzie zima, tutaj gdzie stoi hali nie ma, więc siłą rzeczy będzie miał wolne.O ile się nie sprzeda
Witam, mam pytanie, czy Waszym zdaniem nie udzielenie przez sprzedającego informacji, że koń miał "podejrzenie" złamania miednicy (bo tak to widzi osoba od której kupiłam konia) i sprzedaż takiego konia z krótką informacją na pytanie z mojej strony : Czy koń miał jakieś urazy?" - raz zbił sobie biodro... czy Waszym zdaniem takie przedstawienie sprawy ze strony sprzedającego można uznać za zatajenie informacji? Otóż mam opinie dwóch weterynarzy i fizjoterapeutki, po badaniu ogólnym konia, że miednica jest zdeformowana w wyniku wcześniejszego złamania (czego nie da się udowodnić zdjęciem rtg, wiadomo, miednicy u konia nie prześwietlimy), z widocznym przemieszczeniem guza biodrowego w kierunku dobrzusznym, jest to widoczne, przy dotyku czuć ubytek kości, wręcz w miejscu, gdzie koń miał "obić biodro" pod naciskiem słychać "chrupanie", dodatkowo teraz koń doznał kolejnego urazu, co prawda innej części ciała, i niestety po miesiącu stania w boksie przy spacerach uwidacznia się kulawizna niewynikająca z obecnego urazu, a spowodowana wcześniejszym "obiciem" biodra. Wg mnie jest to ewidentne zatajenie ważnej informacji o stanie zdrowia konia, sprzedający uważa inaczej, ja natomiast czuję się oszukana i twierdze, że koń po takim urazie potrzebuje odpowiedniej opieki, wiedząc, że jest w takim stanie - mimo że w momencie kupna chodził z mojego punktu widzenia normalnie, można było normalnie na nim jeździć, choć nie wiem jak długo..., wiedząc to wszystko  bardziej uważałabym na niektóre ćwiczenia, obserwowałabym go pod tym kątem, czy jakoś nie wpływa ta miednica na jego chód. Koń jest bardziej " wybijający", nie jest do końca " wyprostowany" teraz domyślam się już dlaczego. W każdym razie, czy informacja o złamaniu miednicy - wg sprzedającego na chwilę obecną jedynie o podejrzeniu złamania, a wcześniej obiciu, - powinna zostać przekazana, a jeśli nie została tzn że możemy mówić o zatajeniu, wręcz próbie oszustwa, choć może nie do końca świadomego (zakładam że sprzedający nie jest z natury kłamcą).
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] Dublowanie wątków
PaStaMi, sprzedający mógł nie wiedzieć jaki jest zakres kontuzji konia. A konia kupuje się zawsze robiąc TUV, zatem pretensje możesz mieć przede wszystkim do siebie niestety...
Martita   Martita & Orestes Company
11 października 2018 12:15
Zgadzam się z Gagą. Bez badania kupno-sprzedaż ewentualna sprawa w sądzie też nie wygląda za kolorowo.
Gaga sprzedający wiedział o kontuzji, wezwał weta bo koń był w takim stanie, że wet na dzień dobry był niemal pewien że trzeba będzie konia uśpić. Jednak po wykluczeniu złamań, które postawiłyby na koniu krzyżyk, stwierdził złamanie miednicy. Jednak sprzedający twierdzi, że koń zaczął wychodzić na spacery po dwóch tygodniach i wrócił szybko do formy więc inny wet stwierdził że nie mogło dojść do złamania. A miednica jest zdeformowana, mięśnie pozrywane. Sugerujesz, że widząc, że koń chodzi sprzedający nie skontrolował już stanu konia po urazie? Co do kupna bez dodatkowego badania - masz rację, więcej tego nie zrobię, ale kupowałam od osoby znanej w środowisku koniarzy i z wstępną oceną osoby, która zajmuje się zajeżdżaniem młodych koni i jest instruktorem jazdy...może za bardzo zawierzyłam. Jednak jest coś takiego jak prawo rękojmi..?
Zwłaszcza, że asymetria w guzach biodrowych nie jest czymś, co można zataić, gdy kupujący ogląda konia...
Raczej nie ma mowy o oszustwie.
Powiedział Ci o obiciu biodra. Może nie miał zielonego pojęcia o złamaniu. Dlatego się bada konie przy kupnie. Mój też miał mocne obicie biodra i prawdę mówiąc nie zdjagnozowalam go do końca więc jeśli miałabym go teraz sprzedać i ktoś by mi powiedział po jakimś czasie że było złamanie a ja o tym nie powiedziałam to tylko dlatego że o nim nie wiedziałam. Podejrzenie było wtedy absolutnie wszystkiego. Na szczęście z pomocą głównie fizjoterapii z tego wyszliśmy (czasami je osciaza) ale do teraz tak naprawdę nie wiem co z nim było.
PaStaMi, dwie różne diagnozy zdecydowanie "bronią" sprzedającego. I - niestety z autopsji wiem, że bywa tak iż dwóch różnych wetów może podać kompletnie różne diagnozy w tym samym przypadku.
Asymetria guzów biodrowych i deformacja jednego jest widoczna gołym okiem i nie wymaga głębokiej diagnostyki. Odwoływanie się tu do prawa do rękojmi można porównać do zakupu auta bez przedniej szyby i pretensji, że w wieje w czasie jazdy...

Swoją drogą nie ogarniam... kupując auto za 2000 zl ludzie sprawdzają wszystko, co się da w serwisach lub na stacjach diagnostycznych, chociaż jak się auto rozsypie i juź nie pociągnie na używanych częściach zapasowych to trudno - się zezłomuje się...  kupując konia nie sprawdzają totalnie nic  😲 a tu ani części zamiennych, ani opcji złomowania nie ma. W dodatku dobrzy końscy mechanicy są drodzy...
PaStaMi, miałam konia ze zbitym biodrem tzn guz biodrowy był przemieszczony w dół, podobnie jak opisujesz. Złamania miednicy nie było i to przemieszczenie guza w sumie w niczym nie przeszkadzało a konia miałam przez 20 lat. Ale fakt że to nie był koń sportowy.
Na jaką rękojmię się powołujesz skoro kupiłaś konia z widoczną gołym okiem wadą z pełną świadomością tej wady?
Przecież widziałaś przy kupnie że guz jest przemieszczony? Bo nie rozumiem - oglądałaś czy nie oglądałaś konia przy zakupie?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się