własna przydomowa stajnia

zembria   Nowe forum, nowy avatar.
13 października 2018 09:42
[quote author=_Gaga link=topic=19013.msg2816096#msg2816096 date=1539416729]
LSW, w mega dziwnym miejscu mieszkasz i masz jakieś spaczone towarzystwo...
[/quote] To samo pomyślałam, że matko, jakiego to ludzie czasem mają pecha, że spotykają takich spaczonych koniarzy. U mnie też nie powiem, patologiczne stajnie mam w okolicy 2 i to jedyne jakie w okolicy mam 😉 Ale nie AŻ tak  🙄
A może Wy wiecie czy da się czymś opryskać nawloć kanadyjską (i rdest) na łące, aby nie wybić przy tym trawy?
Ja pryskam chwastoxem. Ładnie wytłukło nawłoć i rdestowca. Chyba 30 dni karencji przed wpuszczaniem koni na to.
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
13 października 2018 14:22
Centuria, fernando, bardzo skuteczny.
Dzięki! Ale który Chwastox i który Fernando bo sa rozne rodzaje?  :kwiatek:
Kurcze... W zeszłym roku było mokro, wilgno i nieprzyjemnie. A na tą chwilę.. Studnia mi "podsycha". Znaczy się, jest taki poziom niski wody, że przy bardzo oszczędnym jej użytkowaniu ledwo starczy 🤔
W tym tygodniu zrobiliśmy ostatnią sianokiszonkę. I gdybySmy nie woleli kiszonki to pogoda na siano niezła była...
Pogoda ześwirowała. A ja chyba niedługo razem z nią  😜

Kopytka obrosły ale nadal jesiennym futerkiem. Jednak na noc w stajni "angielskiej" (nie używamy drzwi tylko zagradzamy wejście drągami). Kucynka pewnie wolała by śmigać 24h na dworze. Ale większa panna nie zdążyła odporności wyrobić i na noc mieszkają w swoim lokalu. Mam nadzieję, że przyszły rok już cały na dworze non stop..

Co robicie z niewychowanymi końmi pensjonatowymi? Tzn co innego jak konie wychodzą i wchodzą stadem i w ogóle się na nie nie zwraca uwagi, tzn nie obsługuje. U mnie niestety trzeba konia sprowadzić w ręku, ew oderkować i np pozbierać "grubsze" przed spaniem, a tu dupa, koń bez szacunku do człowieka. Atakujący, próbujący wygonić od żłoba itp. Ogólnie, gdyby nie był pensjonatowy, to bym go ustawiła, ale nie chce krzywych akcji, więc się z nim szarpie. Koń z jakąś traumą. Bije przodami, próbuje dębować, ucieka od ręki. Jest najniżej w hierarchii w stadzie.
Rozmawiałam z właścicielką, że koń wymaga pracy z ziemi ale ona chyba problemu nie widzi
Swojej stajni nie prowadzę, aczkolwiek jakbym nie miała wsparcia w właścicielu zwierzęcia, a ten byłby zagrożeniem to wypowiedziałabym umowę.
Megane, nie chodzi mi o bycie świnią tylko o własne zdrowie. Kto je zwróci jak się coś stanie?
Tu troszkę chodzi jeszcze o to, że ogólnie daję radę z obsługą, ale nie odważę się gdziekolwiek wyjechać aby ktoś inny miał go sprowadzać do stajni.
Ćwiczę z nim, że żłób jest mój, dopóki nie pozwolę jeść, bo chamsko napiera, ale już wie, że jak nie odpuści, to nie zeżre. Moje schodzą i mają kolację w żłobie, schodzą wolno i podchodzą do swoich miejsc (dwie kobyły stoją w jednym dużym boksie) nic nie pędzi, nie pcha się, wiedzą, że żarcie na nie czeka. Ten pędzi. Wczoraj mu nie wsypałam od razu, tylko dopiero po wejściu do boksu. Dziś go sprowadzam, odpinam uwiąz i wychodzę. Sprawdził że nic nie ma i biegiem na zewnątrz. Ma nerwa, jakiś nienapasiony.
Maluda, dziś podpytałam właścicielkę jakie ma plany, ale bez odzewu. Na 1 listopada muszę wyjechać, i już mam stresa :/ tzn tylko od rana do wieczora, ale mój facet ma zakaz podchodzenia w ogóle do tego konia, więc chyba właścicielka będzie zmuszona pomóc w sprowadzaniu. Ogólnie rozsypał mi mój idealny system 🙁
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
14 października 2018 20:45
Nie rozumie, że w razie w np. weterynarz może odmówić zajęcia się tym koniem? To dość konkretny argument.
Jeśli koń sprawia problemy, a właściciel nic nie robi, pensjonat powinien więcej kosztować. Choćby o cenę ubezpieczenia na wypadek niezdolności do pracy. Jak masz mieć utrudnione życie to nie za free 🙂
Megane, a gdybyś doraźnie, na tego 1.11, zamontowała żłób otwierany na zewnątrz?
A sprowadzanie w uwiązie z łańcuszkiem? Albo chociaż przez nos?
Doraźnie coś trzeba zrobić, bo każdy dzień niebezpieczeństwa jest... niebezpieczny.
Ja konia pensjonatowego wychowuję ale czasem każę właścicielowi zabrac zwierzaka lub dopłacić za wychowanie.  Czasem nowy koń w nowym dla niego środowisku zachowuje się inaczej tzn. gorzej  przez pierwsze dwa tygodnie.
To nie jest też tak, że to demon jakiś 😉 ogólnie 90% powiedzmy jest spokój 😉 są po prostu problemy z karmieniem, tzn już opanowane na tyle, że koń czeka aż pozwolę, ale widać po prostu po nim, że to cham, prostak i tylko czeka aż się go traci z oka. Po sprowadzeniu sciągam mu kantar, jak ze złości strzelił we mnie kopa jak krowa, w bok, to dobrze, że w drzwi trafił.  Jak z nim wychodzę na padok, to te 100 metrów ide ze dwie minuty ćwicząc posluszeństwo i też jest ok na tyle, że tylko capluje, ale też ma mnie nadal w dupie, bo mimo, ze robi co każę, to ma łeb zadarty i wpatrzony jest w dal. Od 2,5 tygodnia dęba stanął przy wyprowadzaniu tylko 3 razy 😉 tak więc to sporadyczne przypadki. Wyciągam im siano na padok w big bagu. Wywaliłam jedną kupkę, i poszłam wywalać drugą. Moja kobyła odgoniła go od pierwszej, więc podszedł i krąży w koło mnie jakby polował na ofiarę. Oczywiście obserwuje co robi ale robię dalej swoje. Jak był na wysokości pleców położył uszy i rzucił się w moją stronę jednym skokiem. Dobrze, że widły w dłoni miałam. Nie wiem też na ile on by faktycznie ugryzł a na ile straszy, ale nie chce próbować.
Halo, ogólnie ja sobie tego 1 listopada radę jakoś dam, (najwyżej zbiegnie luzem a kolacje będzie miał nasypaną i do mojego przyjazdu zostanie w kantarze) ale bardziej chodzi mi o to, że:
- jestem uziemiona, bo odpadają jakiekolwiek wyjazdy, bo nie będę narażać czyjegoś zdrowia
- właścicielka nie garnie się do pracy z nim z ziemi
- mój mąż miał do czynienia tylko z końmi pokroju moich, że możesz im palec w tyłek wsadzić i wyciągnąć nosem i tylko machną ogonem (mimo, że temperamenty mają różne) a czasem musi z nimi zostać. Z tą piątką którą miałam świetnie sobie radził, więc nawet odważyłam się na 5 dniowy urlop za granicą 😉
- wchodzisz między dwa konie wybierać kupy nocą, to nie drgną
- powiesz "miejsce" to wsadzą nosy w żłoby i czekają aż im sypiesz
I te, które były w pensjonacie w międzyczasie też były miłe do obsługi przez człowieka. A ten nie ma zupełnie szacunku. Pierwszego dnia dziabnął właścicielkę, ale na drugi dzień widzę karmienie konika z rączki.  😵
Bardziej chodzi mi o to, że aby mieć konia bezpiecznego, trzeba z nim pracować. Pracuje na ile mi chyba wypada, bo nie chce wychodzić przed szereg to raz, dwa to kosztuje i wymaga czasu. Trzy, włascicielka może sobie nie życzyć 😉 sama opowiadała, jak to kowal walnął konia pilnikiem za to, że się na nim kładł i dalej nie pozwoliła go rozczyszczać, więc ... no więc 😉
Miałam piękny plan wyjechać sobie w październiku do Grecji  😎 brałam konia spokojnego, przy którym można wszystko zrobić, szanującego pastucha, koń ideał. Jak już zaparkował w boksie, koleżanka do mnie, że on tak to jest spokojny, ale czasem lubi sie pchać z boksu do wyjścia i aby uważać bo może przygnieść  😁
W efekcie mam konia, którego musze obsługiwać sama i ktory z paniki przed pozostałymi końmi rwie taśmy i drut pod prądem i chodzi teraz tylko z babcią, bo ona najspokojniejsza, choć też na początku się jej wystraszył i poszedł ze słupkami.

No i jeszcze jak on straszy na padoku ludzi, to boję się, że mi jakiegoś sąsiada zaatakuje 🙁 bo moim mostkiem chodzą sobie do lasu na grzyby
Edit: i jeszcze jedno. Panicznie boi się szybkich ruchów ręki, mam wrażenie, że był prany po pysku. W poprzedniej-poprzedniej stajni tego nie miał, bo stał obok mojego i mimo, ze sie nim zupelnie nie interesowałam, to raczej bym zauważyła że coś jest nie tak. Ogólnie właścicielka też zaskoczona tym widokiem. Na szczęście pokazał to na start przy niej, bo by pewnie było na mnie  😂

No i ogólnie nie prowadzę pensjonatu, tzn nie zarabiam na tym. Czasem ktoś znajomy coś wstawi, ale mimo, że wystawiłam nawet swojego czasu ogłoszenie to obcych nie chciałam. Tu też sytuacja miała być taka, że miałam mieć towarzystwo do jazd, i o to mi głównie chodziło 🙁
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
15 października 2018 07:02
Megane Bez poważnej rozmowy z właścicielką się nie obędzie. Może, spróbuj jej wytłumaczyć, że taki koń to się męczy sama ze sobą jak wiecznie zestresowany jest, może z chęci pomocy i ulżenia koniowi się za niego weźmie. Albo niech uczciwie zapłaci za Twoją pracę nad jego wychowaniem. I jeszcze jedne, czy z tym koniem jest wszystko ok zdrowotnie? Oglądał go jakiś fizjoterapeuta? Bo mój osobisty się tak potrafi czasem ciskać przy żarciu i miny stroić i ogonem nawet świstać i praktycznie zawsze związane jest to z jego gorszym samopoczuciem, a to nogi, a to szpat, a to reszta ciała dokucza i jest ogółem podenerwowany, jak widzę, że się czuje ok, to i przy żarciu jak baranek.
Nie wygląda na chorego, ale nikt go nie diagnozował. To młody koń, mało jeżdżony, ale kupowany zapewne bez badań. Dałam mu czas tych powiedzmy 2ch tygodni, bo wiadomo... nie wiem co i ile jadł w poprzedniej stajni, niby chodził na łąkach, więc wyglądał ok, ale może miał mało siana na noc i tak to żarcie jest dla niego teraz ważne? U mnie siano ma non stop, treściwe też dostaje regularnie, (obcięłam teraz do minimum) powinien się trochę wyciszać, bo na 100% głodny nie chodzi. Mają jeszcze trochę trawy ale siano już też.
Tak, porozmawiam z właścicielką, tzn jak wspomniałam już sprawę Jej nakręciłam ze dwa razy i zachęcałam do pracy. Szczerze, to wychodzę trochę na tchórza hihihi bo caly czas się skarżę, a wcześniej nikt jej na to uwagi nie zwracał 😉 no ale też nikt go wcześniej nie musiał obsługiwać w boksie, prowadzać na uwiązie, nie wychodził i nie schodził w ręku tylko leciał ze stadem. Ogólnie wychodzi na to, że tylko ja mam problem  😂
Megan nie pocieszę cię, znajoma pracowała w stajni, osoba naprawdę z wieloletnim doświadczeniem, wstawili tam konia właśnie takiego w obsłudze jak opisujesz, w dodatku do boksu bez bata, wideł w ręku nie mozna bylo wejść bo koń od razu atakował, chyba przez rok udawało jej sie mieć ,,oczy dookoła głowy,, gdy była w jego pobliżu, do czasu... skończyło sie 3-tygodniowym pobytem w szpitalu i roczną rehabilitacją dobrze ze tylko tym bo mogło być gorzej. koń zresztą był tutaj wystawiany na sprzedaż oczywiście opis w samych ochach i achach.
Dzięki dziewczyny za kilka słów wsparcia  😎
To już wiem, co mam robić i nie będzie to dziwne 😉 zdrowie najbliższych i spokój w stadzie najważniejsze 😉
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
15 października 2018 09:07
Megane, to jeszcze jej nie poprosilas o zmiane lokalu? Gon, po co Ci to. Kopa zarobisz, albo Ci na glowie wyladuje, bo na chwile Cie cos rozproszy. Gon, zobaczysz jak odetchniesz.

Troche w temacie pensjonatow w przydomowce- tez sie spotykacie z tym, ze ludzie sie strasznie dziwia, ze za wstawienie konia trzeba zaplacic? Tzn raczej nieco wiecej niz zwrot za zarcie, a i to obecnie kosztuje niemalo jesli karmi sie uczciwie i w opor.
Szafirowa, szansę jakąś musiałam dać 😉 każdy na nią zasługuje 😉 poza tym to może być normalny koń, tylko potrzebuje pracy. Nie skreślam go. Gdyby był mój, pewnie już byłby inny
No tak, bo każdy myśli że jak koń w przydomówce, a jak jeszcze wolnowybiegowa, to już w cale roboty przy takim koniu nie ma. A tu wręcz przeciwnie, minimum dwa razy dziennie sprawdzam moje konie czy wszystko jest ok, czy nic sobie nie obtarły nie wbiły przypadkiem kolca czy cokolwiek innego nie zrobiły. Każdy właściciel konia chyba wie, że to tylko zwierzak i czasami one nie myślą racjonalnie i różne pomysły mają..
No przecież jak stajnia przydomowa, bez hali i złotych klamek to musi być za darmo, no może 3 stówki za jedzenie. 😁
Cóż, 3 stówki to i tak dużo w mniemaniu niektórych za wolnowybiegową przydomówkę...
Megane ja tak z drugiej strony od wlasciciela. Masz zdaje sie do czynienia z calkiem niepowazna osoba. Nie daj sie w to wciagnac. Ja tez mialam jednego troche problematycznego. Byl w pensjonacie ale ja placilam za szkolenie nie sam pensjonat. Powiedzialam co i jak, ktos sie podjal ZA PIENIADZE i swietnie wywiazal. Nikt nie ma prawa narazac Ciebie chyba, ze sie dogadujecie i robisz to za cos. Kon albo jest w pewnym standardzie i moze korzystac z pensjonatu, jak nie to wymaga szkolenia , a za to sie placi. Lub nie podejmuje, bo nie musisz miec ochoty narazac siebie czy kogos nawet za kase.
KaskaD30, masz zupełną rację moim zdaniem.
Tak, jak już pisałam, właścicielka nigdy chyba nie miała sygnałów, że koń jest taki, jak obecnie, zawsze schodził stadem i wychodził. Nikt przy nim nie musiał nic w boksie robić, sypnął owies okienkiem i miał go w... nosie, więc problem mógł być niewidoczny i stąd ta niewiedza i brak reakcji.
U mnie niestety musi być koń obsługiwalny. Pogadam z nią, choć na dziś widzę tylko jedno rozwiązanie, niech idzie do stajni, gdzie konie chodzą gromadą. Dodam jeszcze, że mam też inny problem. Mój wałek zupełnie go nie toleruje, choć zawsze był koniem do łączenia nowych do stada, czyli przychodził nowy, na start lądował z moim na kilka dni i później obydwa wchodziły do reszty. Teraz przez kilka dni maszerował wzdłuż pastucha, nie jadł, nie pił, zrobił się jak kij przez kilka dni, zrył boks i dopiero po tygodniu się uspokoił. Łączenie się nie powiodło, bo nowy tak się go boi, że nawet do konfrontacji nie dochodzi, bo leci po omacku w taśmy. Teraz mam 4 konie i dwa stada. To taki pizdeusz w stadzie. Moja babcia ma copd, jak kaszlnie, to często puszcza bąka... jak jej się wymskło, to nowy wpadł w slupki i rozwalił ogrodzenie  😵 😂 tak więc czasem jest śmiesznie, ale do sklepu jeżdżę tylko wtedy, jak je sprowadzę 😉
Na razie od kilku dni, odpukać nic nie rozwalił.

Megane, ja właśnie dlatego zrezygnowałam całkowicie z koni w pensjo  😵 Mam swoje 3-konne stado, które jest ze sobą niesamowicie zgrane, a przede wszystkim są bardzo grzeczne, a każdy nowy koń wprowadzał chaos. Nie mówię o początkach, bo to normalne, ale miałam konie po 3 lata i zawsze kiedy odchodziły odczuwałam wielką ulgę.
Raz miałam takiego durnego jak but konia, chama i prostaka. Jak czytam Twoje posty to od razu mi się on przypomina i mimo, że parę lat już go u mnie nie ma, to za każdym razem gdy go wspominam mam ogromnego nerwa  😂 W dodatku miał tak szeroko rozwiniętą mimikę pyska i strugał takie durne miny, że denerwował mnie podwójnie.
Darł jape za każdym moim koniem jakiego zabierałam, biegał, rozwalał, kłapał na ludzi, potrafił się dupskiem ustawić w boksie. I wybałuszał na wszystkich te swoje brzydkie ślepia. Uh... żaden koń w moim życiu nie wywoływał we mnie tyle negatywnych emocji  😁
Jako, że właścicielka sobie z nim nie radziła, dogadałyśmy się, że wezmę go kilka razy w obroty, albo się prędzej czy później pożegnamy w kłótni.
W końcu w obsłudze był jako taki, ale i tak robienie przy tym koniu to była żadna przyjemność. Na szczęście się wyprowadzili i zrobiłyśmy to w pokoju.
Wierz mi, że ten koń po jakimś czasie doprowadził mnie do takiego stanu, że mi się nie chciało chodzić zaglądać do swoich koni... 

Miałam jeszcze jedną złośnicę, bardzo młodziutką, kopiąca i dębująca na wszystko. Na szczęście właścicielka na jednej z pierwszych wizyt jak widziała, jak się koń zachowuje, to sama poprosiła o regularną pracę z nią. Zwłaszcza, że docelowo miała być sprzedana i stać do tego momentu u mnie.
Więc byłyśmy dogadane na pensjo + praca.
Ło jeny! Myślałam, że tylko ja spotykałam się z ludźmi co to w przydomówce za darmo konia trzymać chcieli. Najlepszy argument z jakim się spotkałam, to że mam przecież dużo łąk (w rozumieniu, nie potrzeba nic z tym robić), a oni na koniu nie jeżdżą bo ma COPD, więc jak nie jeżdżą to nie płacą...  😵
BTW Czy w Waszych dalszych i bliższych okolicach, też powstaje coraz więcej przydomówek  ❓
ed
Widzę, że podobnych i gorszych historiii jest wiele. W tym całym bałaganie nie jestem osamotniona, choć ten mój przynajmniej przychodzi i spokojnie daje sobie kantar nałożyć w boksie, z tym się właścicielka spisała mimo wszelkich innych niedogodności. (Podobno był z tym problem i to wypracowała)
Nie jest jednak u nas najgorzej.
Swoją drogą, sama mam doświadczenie z różnymi debilami, ale to nie było w przydomówce to raz, dwa, tam była szybka piłka, bo to handel. Całkiem inaczej podchodziło się do takich koni. Teraz jednak za stara jestem na rozgardiasz pod domem. Wolałabym stabilne stadko do grobowej deski.
Moje raz uciekły. Tzn stały blisko pastucha, machały ogonami bo muchy, któreś zaczepiło ogonem o slupek, (wlosie zaplątane o zaczep od taśmy) spanikowało może walnięte prądem i porwały taśmy i wylazły. Dzwoni sąsiad, że moje konie u niego. Około 300 metrów dalej. Wyleciałam z domu, lecę na drogę a tu 12 letni chłopczyk zagania je do mojej posesji jadąc za nimi jak pastuszek na rowerku. 😉 rozczulił mnie ten widok 😉 no i spokój koni, które mogły uczynić wiele w tym czasie 😉
Cóż, 3 stówki to i tak dużo w mniemaniu niektórych za wolnowybiegową przydomówkę...

Jeżeli ktoś nie umie kalkulować to mu drogo, ale przecież nadal istnieje żelazna zasada - nie ma nic za darmo.
300 zł to jakby pół darmo.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
16 października 2018 07:09
Czy ktoś ma u siebie stajnie angielskie - gotowce? Jakich firm? Jak się sprawdzają?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się