własna przydomowa stajnia

hmmm... mieszkam na końcu wsi 🙂 w otulinie lasu, który ma 740 km2 powierzchni 😀 Tu nie chodzi o konie w gospodarstwie a o mój ewentualny upadek gdzieś w lesie. (mamy sporo łosi, saren, dzików, więc o spłoszenie się nie problem. Wsiadać też sama nie lubię, bo jak jestem w tygodniu skazana tylko na siebie, i jakby coś się wydarzyło, to mój własny chłop mnie dopiero w piątek znajdzie 🙂 Tu żywa dusza nie zagląda 🙂 gadam głównie z psami i kotami, bo listonosz mówi tylko "dzień dobry - proszę podpisać" 😀 Tu latem jest sporo Warszawiaków, bo działki mają, teraz najbliższy całoroczny sąsiad ma do mnie 300 metrów 🙂 Poza tym pracuje w mieście, dzieciak w szkole, żona w pracy... sąsiad z drugiej strony jest przygłuchy  😂 😂 😂
Dlatego szukałam towarzystwa 🙂
Off top - LSW Twój nick wskazuje na powiat, w którym masz stajnię? Jeśli tak to ja też jestem od roku na tej dzielni 😀


Witam sąsiadkę.
Mój nick może też znaczyć  Lubię Swoją Wieś
O kurde, to faktycznie zonk 😀 My oboje pracujemy w Lublinie, więc jak szukaliśmy gospodarstwa to warunkiem był łatwy dojazd też zimą. Jedna brama wychodzi na krajówkę, druga na pola i łąki, sąsiedzi są. Jeżdżąc poznałam też ludzi z sąsiednich wsi, więc jak osiodłany duży siwy będzie sam gdzieś łaził to wiedzą skąd 😉 Jak chłopa nie ma bo w delegacji to wysyłam sms Mamie gdzie i na ile jadę. Wtedy jak się w umówionym czasie nie odezwę to ma nr sąsiadów 😀 Jakoś musiałam sama się ogarnąć 😉 Brakuje mi jakiegoś koniarza w stajni, żeby chociaż pogadać. A siwemu jakiegoś kumpla do zabawy.Dlatego chciałabym towarzystwo - koleżanka ma spoko konia, sama też jest super, w poprzedniej stajni zajmowaliśmy się swoimi końmi nawzajem, ale pensjonat ma 5km od domu, do mnie ma 35km, więc bez sensu przenosić 🙁 A zupełnie obcym ludziom i koniom nie chcę proponować właśnie ze względu na różne historie...

O! LSW LaS Wegas
Nie jest tak źle, zimą mi moją leśną, piaskową drogę odśnieżają, bo jeździ szkolny busik po syna sąsiadów  😁 do asfaltu mam z 800 metrów, ale droga jest w porządku 🙂 Szukaliśmy ciszy, bo przy asfalcie mi koty rozjeżdżali a ja strasznie uczuciowa jestem i straty strasznie przeżywam. Teraz przynajmniej zwierzaki są bezpieczne... no w miarę, bo z kolei boję się o dziką zwierzynę. Ogólnie nie zamieniłabym tego miejsca na inne w życiu, ale i tu cywilizacja dotrze, bo kolejny kandydat na radnego chce nam tu usilnie asfalt kłaść... (nie wiem po co, chyba tylko jako skrót do sąsiedniej wsi dla pijanych kierowców) ale myślę, że zaraz po tym jak dociągną nam tu gaz i wodę miejską 😉 więc może jeszcze kilka lat się wybronimy 🙂
ale i tu cywilizacja dotrze, bo kolejny kandydat na radnego chce nam tu usilnie asfalt kłaść... (nie wiem po co, chyba tylko jako skrót do sąsiedniej wsi dla pijanych kierowców) ale myślę, że zaraz po tym jak dociągną nam tu gaz i wodę miejską 😉 więc może jeszcze kilka lat się wybronimy 🙂


Do nas asfalt położyli, nie dało się wybronić :/ Uszczęśliwianie na siłę ...
Z miasta się wyprowadziłam na wieś i cieszyłam piaszczystą drogą, no ale asfalt mnie dogonił.

edit:

Jeżdżę w odblaskowej kamizelce, żeby łatwiej moje zwłoki było znaleźć :P


hehe, myślałam, że tylko ja tak mam 😉 Pomysł ten sam, z podobnym uzasadnieniem.
Ale rzeczywiście, mnie się już raczej nie zdarza jeździć samej ostatnimi czasy, też mi zależy, żeby to nie było pojedyńczo.
A ja teraz zaczęłam znowu jeździć sama i to na młodych  🏇
bo zależy mi, żeby regularnie łaziły do lasu, a na ludziach polegać nie można :/
O, my tez pod Lublinem
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
20 października 2018 12:52
A ja się chyba starzeje bo po wieloletnich próbach terenowych z różnym skutkiem na moim najpierwszym szajbusie, zaczęłam szukać bombo-odpornego człapaka do 150cm, może kuca, żeby w teren tylko i wyłącznie pojechać w ramach relaksu i odpoczynku od wiecznej orki na Aleksandrze ... Z orki nie mogę zrezygnować bo on jak nic nie robi staje się trudny w obejściu, muszę mieć jednak coś chyba ( nie sądziłam, że to napiszę/powiem ) na pocieszenie  😵 .
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
20 października 2018 13:18
Bomboodporne często są ślązaki, chociaż poniżej 155 nie widuje, za do zimnioki owszem 🙂 Gagatka możesz brać w teren na lince, tylko wtedy wygodniej jeśli konie mają podobny krok np. z hucułem może być niewygodnie.
Oooo też bym takiego tuptusia chciała, jeszcze żeby w jakiejś bryczuszce chodził, to byłoby super 😉
U mnie spacerowa jest babcia, ale już niech ma emeryturke. Wałach jest fajny w tereny, ogólnie trochę wypłoch ale z opóźnionym zapłonem. Czyli niby można przewidzieć, co i kiedy. Choć czasem nie wiadomo, czy wypłoszył sie tego, co było 30 sekund temu, czy 5 minut temu. W samotnym terenie byłam z nim tylko dwa razy w życiu, a poza tym ostatnio w ogole nie jeżdżę, więc mam obawy... no i młoda, niezajeżdżona 6 latka, bo żywej duszy nie mam, aby mi pomóc, więc kilka razy już sobie ją wstępnie lonżowałam, przewieszałam, nawet kiedyś chłopa posadziłam... i stoimy w miejscu, bo po co 3 rok ganiać konia tylko w kółko. Zawsze gdzieś kasy brakuje aby ją w świat do zajażdżki wysłać, a jak się w zeszłym roku umówiłam z kolegą, że od wiosny 2018 wstawiam kobyłę do niego i ją ze wspólną pomocą zajeżdżamy, to kolega wziął i wiosną umarł... no i tak
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
20 października 2018 13:52
Na_biegunach - ziemniaki odpadają, chciałabym móc normalne siodło na to to założyć. Mamy z resztą jednego - klacz dokładnie i ciągnie super, ale pod siodłem to nie moje objętości ... Ślązak nieco za duży, no jeszcze 155cm ujdzie, ale nie więcej. Rozglądam się, przeglądam, ale jak konkretnie się po coś konia szuka to ciężko.
No zobaczymy.

Z drugim koniem Aleksa na line bym nie wzięła, już wolę w siodle, on za dużo ma pomysłów. Do tego koń mocno do przodu, odważny, ale lubiący podziczyć. Nie do zdarcia i trudny do przewidzenia. To tak w  mocnym skrócie.

Megane - ło matko ... to ja się zamykam już ... na chwile choć bym sobie jeszcze pomarudziła ...
Marudź, marudź  😂 od razu się człowiekowi lżej na sercu robi  😂 😂 😂
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
20 października 2018 14:13
hyhyhy co nie  😂  😂  😂

To jeszcze napiszę, że najgorzej to liznąć i liznęłam tereny na tym moim dziadzie w tym roku. No piękne, nadmorskie, plaża i te sprawy, las. Wróciliśmy do domu, początek był dobry, ale wszystko co dobre się szybko kończy, to odwalił akcję i znowu orka. I gdybym ja tu miała ten las i np długą prostą na bezpiecznym podłożu to niech leci ... ale nie mam.
Miałam plan, że przyczepką go wozić będę do tego lasu i wybiega się tam. Plan był dobry bo on do przyczepki włazi, ale tylko w w jedną stronę jak się okazało 😵 jak trzeba jechać gdzieś, ale jak wracać trzeba ... to trwa to nieco przydługo i tak przykładowo załadunek na wyjazd 3 minuty - załadunek do domu - 3 godziny, załadunek nad morze 6 min - załadunek do domu z tego nad morza ... 6 godzin ... No i kolega się nie boi tylko kolega nie chce, a wiadomo, że nie chcieć to gorzej jak nie móc. Sedalinu mu przecież 3 razy w tygodniu nie zapodam ....

Dlatego też, będąc już chyba w desperacji, człapaka szukam, co to zaspokoi moje potrzeby maluczkie, bo te bardziej ambitne to mam chyba raczej zabezpieczone ...

edit: co ja tam w tym podpisie mam napisane ? O jakiś bdurach, że nie dam rady ?  😂 kuźwa ja już jestem za stara  😂 
Eh, ja mam konia co sam w teren polezie i w sumie jest taki człapuch, mimo, że młody. Ale tak samej to mi jakoś się przykrzy. Fajnie by było mieć do kogo gębę otworzyć. Taki chyba "urok" przydomówek, nie ma towarzyskiego życia i wspólnych spacerów w teren. Zastanawiam się nad tym, czy by nie wziąć jakiegoś konia w pensjonat właśnie po to, żeby mieć jakiekolwiek towarzystwo do wspólnych spacerów, ale boję się, że za moje warunki to ludzie nie będą chcieli zapłacić więcej jak 200-300 zł, bo trzymam konie w chowie otwartym, więc "za co tu płacić tyle pieniędzy"...a dokładać bym nie chciała... Więc pozostaje nam tylko samotne ciułanie się po lesie  🏇

Czasem mi się tęskni za tym całym stajennym życiem towarzyskim, czasem sobie na to pomarudzę, ale w sumie konie przy domu to (jak na razie) chyba najlepsza moja decyzja.
Aleks, a może jakaś pasza wyciszająca? Meliska? Inne ziółka? 😂
Mnie ten mój z równowagi wyprowadza  😵
Ucze chama, że z boksu sie nie wybiega i nie wbiega. Parę razy się udało. Dziś nie  👿
Biorę go w końcu za uwiąz i próbuje wprowadzić z powrotem aby wyjść i nie wybiec. Nie chce. Próbuje kilka razy, opór totalny. Zaczęłam więc go cofać, odsyłać zad, w prawo, w lewo... mini lonża na uwiązie, aby pokazać kto tu rządzi. Ładnie odchodzi, ustępuje, cofa, idę do boksu a ten dwa metry od opór. Jakoś dociągnełam skunksa aby go przynajmniej uwiązać. Zostawiłam na 10 minut. Zdziwiony mnie obserwuje. Podeszłam, próbuje wprowadzić odsadza się, staje dęba. Moje konie jeszcze w boksach, bo tego łacha pierwszego wprowadzam.
Sprzątałam boks, cały zryty, słoma zmieszana z piachem. Płakać mi się chce. Nie wiem, czy teraz mi w ogóle do boksu wlezie. Jakby co, uwiąże przed i niech stoi na zewnątrz. Owsa to on już ode mnie nie dostanie do wyjazdu. Cham niemyty.

Megane, co do problemów z wprowadzaniem do boksu to miałam tak z siwym. Czasem jak go na jazdę biorę i chce uwiązać w stajni to ma hamulec przed. Nie boi się tylko nie chce i już. Praca w przypomnienie kto jest szefem po godzinie paga, ale to bez sensu konia godzinę wprowadzać. Jest łasuchem, więc wymyśliłam, że wszelkie smakołyki czy treściwa dostają tylko w stajni. Jak uwiazuje do czyszczenia w stajni to wieszam żłób ze smakołykiem i skojarzył dziad stajnię z żarciem, więc wchodzi chętnie :P
Ja w teren na totalnym luzie jeżdżę na 24-letniej klaczy. Trzeba jej ruchu - po rozruchu stęp kłus nabiera werwy a sama sobie takiego jogingu nie zrobi. Często na padoku ją lekko przelonżuję i po 20 minutach jak stawy się nasmarują to bryka 🙂 Dlatego uważam, że. nie wolno odstawiać koni na emeryturę. Lekka jazda jest im potrzebna. Same ze sobą to stoją, jedzą, nie brykają. Jak dostaną impuls, rozruszają się na lonży czy pod siodłem to humorek wraca 😀
Dzięki dziewczyny za to narzekanie, przynajmniej nie jestem odosobniona ze swoimi problemami 😀 Brak drugiej osoby też mi doskwiera 😉
Reyline bo ludzie nie mają pojęcia ile kosztuje utrzymanie konia. Nikt nie pomyśli również o wszelkich naprawach, kowalu, opłatach za wodę czy prąd nie mówiąc już o własnej pracy i czasie.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
20 października 2018 17:03
Reyline to zazdraszczam.

Megane no no Easy Rider  😜 a poważniej to nie wykluczam, dla konia i dla siebie  😜

No u nas nie chodzi o towarzystwo, bo koń pójdzie sam, ale ... on jest momentami nie do opanowania, i ja się czasem zastanawiam czy lepiej w towarzystwie z takim, czy sam na sam, kiedy on nie prowokuje innych koni, ani przez inne konie nie jest prowokowany. U nas chodzi o to, ze ja chcę w terenie przyjemności i odpoczynku od orki, którą mam na podwórku i z końmi. 3 lata ciągłej pracy z nim z bardzo dobra trenerką doprowadziły mnie do pewnego rodzaju frustracji bo widzę olbrzymi progres u tej pary jeździeckiej jaką stanowimy, więc warto i jest sens, ale nie czuje byśmy byli bliżej celu czyli tego wyjazdy w teren w miarę normalnego, spokojnego w 3 chodach.
Ja się z nim czuje trochę jak z bańką mydlaną, bywa rewelacyjnie i wydaje się, że mogłoby się to utrzymać, ale nagle dzieje się coś i bańka pęka. Zaczynamy więc jeszcze raz. Uczy mnie ten koń mnóstwa pokory, mega konsekwencji, tony pewności siebie i nadążania za nim jednak bez wytchnienia. Acha no i to nie młodziak ma 12 lat, a zachowuje się jak 3 latek z muchami w nosie ...
Drugi "mój" koń wraca pod siodło po dłuższej przerwie i kontuzji i to też jest praca inna, ale praca. W ciągu roku z pomocą także fizjo pozbierał się do kupy jednak wyjazdy w teren ( kiedyś sporo chodził ) to jeszcze pieśń przyszłości. Jest to poza tym koń mojego męża i wkrótce więcej on będzie na nim jeździć niż ja.

My mieliśmy pensjonat kilka lat, potem na 2-3 lata zrezygnowaliśmy. W tym roku przyszła klacz, na razie nie pracuje pod siodłem, tylko z ziemi i nie za dużo, ale miła jest choć też nie do końca taka zwyczajna. Właścicielkę ma sympatyczną, teraz jednak zajętą własnym maluchem. 

Całe życie z wariatami 😉.
Eh, ja mam konia co sam w teren polezie i w sumie jest taki człapuch, mimo, że młody. Ale tak samej to mi jakoś się przykrzy. Fajnie by było mieć do kogo gębę otworzyć. Taki chyba "urok" przydomówek, nie ma towarzyskiego życia i wspólnych spacerów w teren. Zastanawiam się nad tym, czy by nie wziąć jakiegoś konia w pensjonat właśnie po to, żeby mieć jakiekolwiek towarzystwo do wspólnych spacerów, ale boję się, że za moje warunki to ludzie nie będą chcieli zapłacić więcej jak 200-300 zł, bo trzymam konie w chowie otwartym, więc "za co tu płacić tyle pieniędzy"...a dokładać bym nie chciała... Więc pozostaje nam tylko samotne ciułanie się po lesie  🏇

Czasem mi się tęskni za tym całym stajennym życiem towarzyskim, czasem sobie na to pomarudzę, ale w sumie konie przy domu to (jak na razie) chyba najlepsza moja decyzja.

Miałam podobny problem - towarzystwo. Przydomówka go nie leczy, a wręcz pogłębia. Chyba że, jakiś fajny układ się stworzy i ta druga osoba będzie w miarę często, a i koń pod tyłek znajdzie się sprawny. Samotne tereny samym złem nie są, ale po jakimś czasie nudzą się. Gębę by się otworzyło, a tu tylko koń słucha. Chociaż tyle.

Ale trzymajcie się przydomówek póki możecie, bo nagle się może okazać, że nie istnieje żadna stajnia, która was zadowoli.  😉
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
20 października 2018 18:04
maluda No u nas w okolicy nie istnieje 😉.

Mtc ten też łasuch, dlatego na kolacje same wysłodki i na śniadanie też mu zrobię miarkę wysłodków 😉 no dosłownie po garści owsa dorzucam, aby mu nie zaburzać flory.
W nowym pensjonacie nikt mu wyslodków robił nie będzie, więc muszę troche owsa dodawać. Może trochę odparuje. Szkoda, że nie mam siatki na siano z oczkami 2 cm  😂 😂 bo bym chętnie go podręczyła.
Mąż dziś widząc moją frustrację przy gnoju zaproponował, abyśmy na kilka miesięcy konie do pensjonatu wstawili. Chyba to przemyśle 🙁 muszę chyba odsapnąć po tylu latach. Tak mi się marzy jakiś wypad na wakacje, na narty... z mężem.... ostatnio wspólnie wyjechaliśmy do Egiptu w 2012 roku, kolejne moje wyjazdy to już z koleżankami albo z Mamą...  jakas deprecha mnie dopada.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
20 października 2018 18:10
Megane Też bym gdzieś na wakacje pojechała z mężem i o ile konie gdzieś by się upchało to 45 kóz do pensjonatu nie wstawię  😁 także ten tego ... byle do Wiosny  🏇
No to masz przerąbane gorzej niż ja  🏇
Choć zawsze możesz do kóz wziąć pracownika 😉
Ja mam oba konie nadające się do samodzielnej jazdy w teren. Starsza to tak totalnie na luzie, prawie się nie płoszy, ma autopilota - omija kałuże, wybiera najlepszą drogę, więc jeżdżę na niej totalnie na luzie. Siwy z kolei potyka się, potrafi się przewrócić, wejść w dół, płoszy się i mu się nogi plączą 😀 Dlatego na nim na luźnej wodzy nie da rady. Towarzystwa to siwemu brakuje na wybiegu, chętnie by się pobawił z kimś w berka gryzionego a babcia woli stać i kontemplować przyrodę 😉 Przede wszystkim brakuje mi towarzystwa - rozmowy o życiu przy czyszczeniu, robieniu kopytek, pseudo sesje zdjęciowe na ujeżdżalni, wyjazdy w teren i wspólne rozmowy. Brakuje trochę świata 😀
To u mnie to samo. Babcia zawsze pewna i stabilna, nawet jak sie potknęła mocno, to aby tylko nie przeszkadzać, zawsze się w siodło wróciło. Z wałka niestety kilka razy leżałam, bo np spłoszył się, przyklęknął i odskoczył 2 metry w bok, tak więc raz stanęłam na proste nogi obok konia, raz rypsnęłam na kolana na klęczki .... (nie pytajcie jak, do tej pory nie wiem) yyyyyhmmm... bolało aż za uszami bo to jeszcze zima była i zmarznięte podloże 😉 on jak sie potyka, to pikuje ryjem plasko w drogę. Tak więc na nim to tylko galop zebrany i w tempie, aby mu się nogi nie myliły. Jak kiedyś uciekaliśmy  przed łosiem, wyciągniętym galopem, potknął się, podparł się chyba nosem i podniósł. Mnie wyrzuciło przed siodło jak wstał byłam na szyi  😂 wstał i pobiegł dalej bo było nas kilka koni. Ja w tym galopie jakoś sie uniosłam nad łękiem i usiadłam. Niestety miałam wtedy strzemiona compositi (lekkie plastiki) i fruwały  w tym galopie jak uszy spaniela, więc nie mogłam ich złapać  😂 zanim konie zwolniły, to się napociłam. Od razu sprzedałam strzemionka i wsadziłam zwykłe, ciężkie metalowe, bo przynajmniej łatwo je złapać bez zwalniania. Ale sam upadek i powstanie było jak z kreskówki. Trwało to może wszystko ze 30 sekund do zatrzymania, ale działo się jak klatka po klatce, jakby trwało pół dnia w zwolnionym tempie 🙂 za stara już jestem na takie akcje 😉
No i to jedyny koń, na którego bez kasku nie wsiadam 😉 choćby nawet do zdjęcia 🙂 a na babci potrafilam na oklep na kantarku, w klapkach na łąkę sobie pojechać 🙂
mi baardzo brakuje kogoś, kto pogadałby ze mną podczas bycia w stajni, ale moi znajomi albo mają swoje konie albo się końmi nie interesują, konia w pensjonat nie weźmiemy, bo nie mamy na to warunków 😵 nie żebym narzekała, z końmi też można pogadać, przynajmniej nie pyskują 😁 ale czasami miło byłoby pogadać z kimś, kto interesuje się tym samym 😉
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
20 października 2018 20:15
No to masz przerąbane gorzej niż ja  🏇
Choć zawsze możesz do kóz wziąć pracownika 😉


Wiecie jak to jest z tzw pracownikami na wioskach ... w życiu bym pół kozy nie zostawiła takiemu ... na urlop w następnym życiu może pojadę 😉 .

Mi ludzi jako takich nie brakuje, ale ja zawsze powtarzam, że ja ludzi nie lubię 😉 to mam com chciała, a że z moimi byłymi pensjonariuszami w ścisłej zażyłości jesteśmy i na łączach ciągle to pogadać z kim akurat mam 🙂.
[quote author=mtc link=topic=19013.msg2817542#msg2817542 date=1539944535]
Jeżdżę w odblaskowej kamizelce, żeby łatwiej moje zwłoki było znaleźć :P

hehe, myślałam, że tylko ja tak mam 😉 Pomysł ten sam, z podobnym uzasadnieniem.
[/quote]
A nie myślałyście o tym aby mięć włączone endomondo z włączonym netem? Kiedys tak sobie w domu oglądałam jak moja koleżanka jest w terenie 🙂 Nie wiem czy jest jeszcze taka funkcja bo to trochę czasu temu było.
A jak gdzieś zalegniecie to będzie widac gdzie sie trasa skończyła 😉
Oczywiście nikomu tego zalegania nie życzę.

A endomondo wszędzie działa? Chyba musi mieć zasięg satelity 😉 a mi często nie działa mapa i pinezka, z tym, gdzie jestem, jak jestem w lesie 😉
no ale przynajmniej byłoby widać, w którą drogę skręcić 🙂
A endomondo wszędzie działa? Chyba musi mieć zasięg satelity 😉 a mi często nie działa mapa i pinezka, z tym, gdzie jestem, jak jestem w lesie 😉
no ale przynajmniej byłoby widać, w którą drogę skręcić 🙂

Endomondo działa tak jak nawigacja. Potrzebuje stałego dostęp do Internetu i sygnału GPS. O ile GPS jest prawie wszędzie jak nie jesteśmy w budynku, to z netem bywa różnie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się