kącik porad prawnych

Czy na volcie sa adwokatki z ORA Wrocław? ;-)
majek   zwykle sobie żartuję
31 października 2018 11:04
Sluchajcie, dostalam (na stary polski adres) od ZUSu list (zwykly, niepolecony), zeby im przeslac: wyciag bankowy ze stycznia 2006r, PIT 11 za 2006 rok, Swiadectwo pracy, zaswiadczenia o okresie zatrudnienia w Pewnej Firmie.

Moge to potraktowac jako zart? Ktos przechowuje wyciagi bankowe i takie dokumenty przez 12 lat?


majek Od stycznia trwa "rewolucja" w ZUS (wprowadzają zmiany dot. rachunków bankowych do składek, zamiast kilku różnych - jeden wspólny przypisany do przedsiębiorcy) i jest w związku z tym pełno prób oszustw itd, spójrz na to:

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Uwaga-przedsiebiorcy-Oszusci-podszywaja-sie-pod-ZUS-4026560.html

Być może, jest to prawdziwe pismo i po prostu brakuje im dokumentów "na Ciebie" z tego okresu czasu (z winy pracodawcy?), aczkolwiek w bankach przechowuje się dane nawet o zamkniętych rachunkach bankowych około 10 lat (czasami dłużej, zależnie jak się uwijają z niszczeniem starych dokumentów/danych itd), ale myślę, że powinnaś się skontaktować po prostu z ZUS, żeby się upewnić, czy oni to wysłali (wiadomo, jeśli to jednak oni, to ZUS litości nie ma, a po co mieć kłopoty). Mi z ZUS zwykłym listem przychodzi tylko to podliczenie składek, jakie wysyłają w miarę regularnie. Wydaje mi się, że list z prośbą o uzupełnienie danych, których im brakuje, powinien przyjść poleconym, ale... znając hm.. chaos (delikatnie mówiąc 🙂 ) w różnych instytucjach w Polsce, nie zdziwiłabym się, gdyby machnęli to zwykłymi listami.
majek   zwykle sobie żartuję
31 października 2018 13:33
Dzieki Wikusiowata, tak, raczej pismo wyglada na prawdziwe, nie ma tam nic typu `wplac na konto to i to`, tylko inforamcja, zeby im to dostarczyc.
Nawet jakbym bardzo chciala im pomoc, to chyba nie mam jak (zwlaszcza w terminie 7 dni, jak sobie zycza). Moze niektore z wymienionych dokumentow mam gdzies skitrane w domu rodzicow (wyprowadzilam sie stamtad ponad 10 lat temu, moj pokoj zmienil funkcje, moje rzeczy sa gdzies w pudlach), zdarzylam sie przeprowadzic 4 razy (w tym za granice).

Chyba po prostu napisze, ze nie mam i tyle.
No wlasnie... Napisalabym maila, ale nie podali. Jako alternatywe mam: `Moze sie Pani skontaktowac z nami w Inspektoracie` albo numer telefonu, ktorego nikt nie odbiera.
Mam wrazenie, ze oddzial ZUS w Ciechanowie faktycznie utknal gdzies w 2006.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
31 października 2018 13:43
Wyciąg bankowy z 2006r. możesz uzyskać, ale tylko w oddziale swojego banku. Dostęp z poziomu swojego konta masz tylko do 5 lat wstecz (zależy też od banku). Świadectwo pracy powinnaś mieć, bo tego akurat się nie utylizuje. Natomiast pit-11 masz obowiązek trzymać tylko 5 lat, jak ZUS chce to niech sam sobie wystąpi do pracodawcy (o ile firma jeszcze działa) lub do Urzędu skarbowego. Podobnie jeśli chodzi o zaświadczenie o zatrudnieniu.

Problem z ZUSem jest taki, że tam się nigdy i nigdzie nie dodzwonisz. Jak nie pójdziesz osobiście to nic nie załatwisz. Bez względu czy jesteś "podatnikiem", organem egzekucyjnym itp. Dodzwonić się o coś do ZUS - niemożliwe. Ale ZUS znajdzie Cię wszędzie.  Nawet jak wysyłasz do nich dokumenty ePUAPem to nie odbierają niczego, za to sami wysyłają wszystko.
majek   zwykle sobie żartuję
31 października 2018 14:03
No tak, ani ZUSowi ani US wolalabym nie podpadac.
No, ale cholera chca ode mnie niemozliwego.
Konta bankowe pozamykane gdzies tak w 2012. A swiadectwo pracy to ja nawet nie wiem, czy kiedykolwiek dostalam. Moja wina, trzeba sie bylo upominac.

ZUS uruchomil jakies Centrum Obslugi Telefonicznej, maja nawet adres na skype do kontaktu, ale jakos nie chca mnie dodac do znajomych  😂.
Podobno jest tez chat na stronie, ale linku nie podali.
majek, ten chat na stronie to jakby...nie działa 😉. Tzn jest sobie, możesz pisać i tak nikt nie odpowie. Generalnie jest opcja dodzwonienia się do ZUS jeśli na piśmie na dole masz podane nazwisko inspektora prowadzącego sprawę - to dzwonisz na centralę danego oddziału - tel. da się znaleźć na necie jak pogrzebiesz - i prosisz o połączenie. Jeśli jesteś poza granicami kraju to bym raczej tak próbowała bo przecież nie będziesz specjalnie do PL zjeżdżać.

Druga opcja to napisanie wiadomości: https://www.zus.pl/o-zus/kontakt/zadaj-pytanie-zus - normalnie opisujesz całą sytuację. Generalnie odpisują - tak do tygodnia - i masz jakiś punkt zaczepienia i kontaktu.
majek   zwykle sobie żartuję
31 października 2018 15:32
Tak, ta druga opcja mi wyslala automatyczna odpowiedz o tym chacie na skype/chacie na stronie.
A pierwsza - czyli telefon - mialam podany w dokumencie - z numerem wewnetrznym - nikt nie odbiera. Sprobuje jeszcze jutro, moze pojutrze. Ewentualnie sprobuje zadzwonic do oddzialu i powiem, ze sie nie moge dodzwonic.

Dziekuje za wszystkie sugestie. Mam ochote olac, skoro list nie byl polecony mogl go zjesc pies.
Martita   Martita & Orestes Company
31 października 2018 16:52
majek Spróbuj zadzwonić w poniedziałek. Jutro ZUS zamknięty a na piątek wiele ludzi pobrało urlopy na długi weekend.
majek   zwykle sobie żartuję
31 października 2018 17:40
tez racja, zapomnialam, ze w PL swieto.
Dobry. Oświećcie mnie proszę, bo pomimo, że nic się nie stało, to chciałabym wiedzieć, czyja to byłaby wina. Pytanie prawno-kierownicze. :P
Samochód wyjeżdża z drogi podporządkowanej na dużą ulicę (4 pasmową, jednokierunkową). Przed samym wyjazdem jest przejście dla pieszych ze ścieżką rowerową od strony "dużej jezdni". Brak świateł. Samochód dojeżdża do krawędzi jezdni, stając na ścieżce rowerowej i częściowo tyłem na pasach (ma prawo, pierwszy do skrętu, inaczej się nie da). Stoi kilka sekund, czekając na możliwość wjazdu na drogę. Jest luka, rusza, bach, rowerzysta na przedniej masce. Rowerzysta w przypadku zablokowanego przejazdu przez ścieżkę (samochód nie miał możliwości ustąpić pierwszeństwa, stał tam dłuższą chwilę, czekając na odpowiedni moment do wyjazdu) zamiast poczekać na jego zwolnienie lub zsiąść i przeprowadzić rower po pasach, wybrał ominięcie samochodu przed jego maską. Jechał z prawej strony, więc kierowca, obrócony w lewo, go nie widział. Rowerzysta zjechał ze ścieżki, praktycznie na "dużą jezdnię" pod prąd, żeby ominąć samochód. Czyja wina?
Tutaj to właśnie skrzyżowanie. Samochód wyjeżdża do kamery i skręca w swoje prawo, czyli na zdjęciu w lewo. Zasłania całą ścieżkę. Samochody drogą z pierwszeństwem jadą od prawej do lewej, rowerzysta zjechał więc na jezdnię i pojechał drogą główną pod prąd, przed stojącym samochodem.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
07 listopada 2018 18:21
Jak na moje wina kierowcy 😉
Pomimo tego, że rowerzysta zapędził się nieco z tym wjazdem przed maskę auta, to kierowca nie zachował szczególnej ostrożności. Upewnił się, że z lewej nic nie jedzie, ruszył nieupewniająca się, ze prawa wolna. Zgubiła chyba nieco rutyna, skoro nie spojrzał w prawą stronę. Skoro skrzyżowanie było z drogą jednokierunkową to był przekonany, że z prawej nic nie wyjedzie, a na drodze niestety trzeba myśleć za wszystkich 😉
Jak na moje wina kierowcy 😉
Pomimo tego, że rowerzysta zapędził się nieco z tym wjazdem przed maskę auta, to kierowca nie zachował szczególnej ostrożności. Upewnił się, że z lewej nic nie jedzie, ruszył nieupewniająca się, ze prawa wolna. Zgubiła chyba nieco rutyna, skoro nie spojrzał w prawą stronę. Skoro skrzyżowanie było z drogą jednokierunkową to był przekonany, że z prawej nic nie wyjedzie, a na drodze niestety trzeba myśleć za wszystkich 😉


A czy rowerzysta nie miał obowiązku zsiąść z roweru? Obok pasów jest pewien "margines", który zalicza się do pasów, nie pamiętam teraz ile dokładnie. I rozumiem, że rowerzysta miał prawo zjechać ze ścieżki, skoro była zablokowana, ale nie powinien w takim wypadku zsiąść z roweru? Bo dla mnie to jest wtargnięcie na pasy rowerem, co przecież uniewinnia kierowcę.
Chyba jak nie został wezwany patrol, żeby zadecydował, to po ptokach i nigdy się nie dowiemy, jak by to zinterpretowali. 😀 Trzeba poszukać kogoś z drogówki po info może.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
07 listopada 2018 18:48
Potrącenie rowerzysty przy przejeździe dla rowerów nigdy nie uniewinni kierowcy. Niestety przed ruszeniem kierowca nie rozejrzał się we wszystkie strony. Kodeks ruchu drogowego mówi, że kierowca MUSI zachować SZCZEGÓLNĄ ostrożność kiedy: zbliża się do przejścia dla pieszych, do przejazdu dla rowerów, do skrzyżowania, włącza się do ruchu, zmienia pas i kierunek jazdy. Wszystko to wystąpiło.

Myślę, że nie zaszły przesłanki do uniewinnienia kierowcy, ale w najlepszym wypadku (w zależności na jaki patrol się trafi) mógłby zostać ukarany również rowerzysta. 😉
JARA, ale jak Ci pieszy wbiegnie na pasy z prawej strony to jest "wtargnięcie". Wg mnie rowerzysta zaprezentował zachowanie z rodzaju ""kamikadze".
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
07 listopada 2018 19:15
Wtargnięcie ma jezdnie ma miejsce kiedy pieszy wchodzi gwałtownie przed jadące auto lub wychodzi zza jakiegoś obiektu, kiedy wcześniej był niewidoczny dla kierującego samochodem.
Kiedy samochód stoi, a kierowca przed ruszeniem nie upewnił się (a nie zrobił tego, bo patrzył tylko w lewą stronę, nie rozejrzał się na boki), że nic nie stoi na jego drodze to nie jest wtargnięcie.
Zapomnieliśmy, że kierowca Nie Ma Prawa blokować skrzyżowania?
Nawet wtedy, gdy jest to skrzyżowanie z drogą dla rowerów.
No tak, tylko nie zawsze sprzed przejścia jest dobra widoczność jezdni, człowiek sobie spokojnie dojeżdża do skrzyżowania i czeka ... czasem 2-3 min. A tu nagle wskakuje rower, który jedzie 40 km/h i pojawia się szybko... to nie pieszy co idzie 5km/h
Zapomnieliśmy, że kierowca Nie Ma Prawa blokować skrzyżowania?
Nawet wtedy, gdy jest to skrzyżowanie z drogą dla rowerów.


Przecież prawnie pierwszy samochód do skrętu ma prawo stanąć na pasach, jeśli tak wypada krawędź jezdni. Napisałam to w pierwszym poście. Tylko pierwszy, każdy następny musi zostawić odstęp, jeśli pasy wypadają w tym miejscu. Właśnie dlatego, że nie da się inaczej bezpiecznie skręcić na takim skrzyżowaniu, kierowca ma prawo zablokować pasy, jeśli nikt się do nich nie zbliża.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
07 listopada 2018 20:29
Myślę, że nie ma co popadać w skrajności jak poruszanie się po mieście, po drodze rowerowej z puzzli z prędkością 40km/h. 😉
Wypadki się zdarzają, z winy pieszych, z winy rowerzystów i z winy kierowców.
W tym przypadku uważam, że winny jest kierowca. Czemu? Chociażby na podstawie tego cytatu.

Jechał [rowerzysta] z prawej strony, więc kierowca, obrócony w lewo, go nie widział.

Kierowca był obrócony w lewą stronę. Kiedy okazało się, że z lewej nie jedzie żaden samochód po prostu ruszył, nie upewniając się czy z prawej faktycznie nic się nie zbliża. Uważam, że pojawiła się tu rutyna i odrobinę zawiodła wyobraźnia, kierowca nie upewnił się z obu stron czy może kontynuować jazdę 😉

Sama bardzo pilnuje się na tych nieszczęsnych skrętach w prawo, w miastach bardzo często na prawoskrętach piesi mają zielone, więc trzeba dobrego żurawia zapuszczać czy jakiś rower gdzieś nie wypada z drogi rowerowej.
JARA, gdyby rowerzysta wykazał się logiką zamiast zjeżdżać z ścieżki przed auto zjechałby za auto. Bez kolizji. Bo z opisu wynikało że zjechał  z ścieżki rowerowej, wjechał na pas samochodowy pod prąd by przeciąć drogę auta.
JARA, gdyby rowerzysta wykazał się logiką zamiast zjeżdżać z ścieżki przed auto zjechałby za auto. Bez kolizji. Bo z opisu wynikało że zjechał  z ścieżki rowerowej, wjechał na pas samochodowy pod prąd by przeciąć drogę auta.


Właśnie tak. Ja też z miejsca założyłam, że wina kierowcy, bo rower, pasy, brak rozejrzenia się etc. Ale potem sobie uświadomiłam, że stojąc na tej ścieżce rowerowej kierowca już w praktyce nie miał przed sobą pasów. Nie ma też w tym miejscu pasów za tym prawoskrętem, kierowca tak po prawdzie przeciął już pasy i pozostało mu wpasowanie się między samochody. A rowerzysta zjechał ze swojej ścieżki i praktycznie wjechał na czteropasmową jezdnię pod prąd, żeby ominąć samochód. I wtedy wina kierowcy samochodu już nie jest taka jednoznaczna...
Chyba niestety pozostaje nam gdybanie, co by powiedziała policja.
Czy ktoś z Was orientuje za co odpowiada a za co nie organizator imprezy masowej ? Połamałam się na sylwestrze miejskim. Było bardzo ślisko , ktoś co sekunda leżał na ziemi. Było pełno wypadków i złamań . Ratownicy mowili, ze prosili organizatorów o posypanie piaskiem jednak tego nie zrobili. Było to na obszarze zamkniętym , za bramkami. Mam potwierdzenie od ratowników , ze wydarzyło się to na terenie imprezy. Wszyscy oczywiście mają wpisane w kartach (w szpitalu rozmawiałam o tym z innymi osobami ), ze upadek po spożyciu alkoholu. Żadnym alkomatem nie byłam badana. Jak jest z odszkodowaniem w takiej sytuacji ?
Może jest ktoś w tym obeznany, jak to jest?  Działka  na wsi po rodzicach zostaje podzielona na dwoje dzieci, jedno przepisuje swoją połowę już na swoje dziecko, a drugie, nie, i raczej już nie przepisze,  (wiek, demencja) Co się stanie z ta połową działki, po śmierci osoby która ją  dziedziczy, a nie przepisała na swoje dziecko.
Watrusia, będzie sprawa  cywilna o spadek po tej osobie. Jeśli ma dzieci, np. Dwoje, to połowa tej działki zostanie podzielona przez sąd na pół i każda z osób otrzyma połowę,  jeśli jedna z osób uprawniona do spadku nie chce ziemi, może się zrzec i całość otrzyma tylko jeden spadkobierca.
nokia6002, dziękuję serdecznie  :kwiatek:. Jest tylko jedno dziecko i raczej się nie zrzeknie  tego spadku po mamie.
Może jest ktoś w tym obeznany, jak to jest?  Działka  na wsi po rodzicach zostaje podzielona na dwoje dzieci, jedno przepisuje swoją połowę już na swoje dziecko, a drugie, nie, i raczej już nie przepisze,  (wiek, demencja) Co się stanie z ta połową działki, po śmierci osoby która ją  dziedziczy, a nie przepisała na swoje dziecko.


W pierwszej linii po osobie zmarłej dziedziczy małżonek i dzieci. Małżonek i dzieci dziedziczą w równych częściach, z tym, że małżonek nie może dziedziczyć mniej niż 1/4 spadku. Sąd żadnych działek nie dzieli, po przeprowadzeniu sprawy spadkowej, osoby, które przyjęły spadek stają się współwłaścicielami  działki, która wchodzi w masę spadkową.
ewuś,  nie ma małżonka, jest tylko 1 dziecko. Czyli  po śmierci współwłaściciela działki, trzeba zgłosić że jest 1 osoba do tego spadku, dobrze rozumuje? Sorry, ale nie znam się na tym kompletnie, dlatego się dopytuję.
Watrusia, Należy przeprowadzić postępowanie spadkowe przed sądem lub złożyć oświadczenie o przyjęciu spadku przed notariuszem. Warto się w tej kwestii poradzić prawnika specjalizującego się w tego typu sprawach. Niestety prawo spadkowe jest mocno skomplikowane, o czym ostatnio niestety przekonali się moi rodzice.
Dziękuję  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się