Sprawy sercowe...

fin, to już padało wiele razy: gdy się kocha, to ta druga osoba jest Najważniejsza - i to jest oczywiste.
Ty się nie martw, ty odetchnij z ulgą.
A swojego ex pogoń jak najdalej.
Dziękuję bardzo za wszystkie słowa otuchy :kwiatek:

Z jednej strony jest mi łatwiej, bo tak głęboko w sercu żyłam w ciągłym stresie związanym z brakiem uczucia z jego strony. Wiedziałam o tym, ale starałam się nie widzieć, bo trzymałam się kurczowo tych dobrych momentów. Ale z drugiej - jednak kawałek tego mojego serca mu dałam i teraz zostałam z taką poszarpaną dziurą. Na razie ciężko mi się odnaleźć, nie umiem sobie zapełnić czasu. Dobrze, że w domu jest chociaż pies.
desire   Druhu nieoceniony...
05 listopada 2018 12:10
fin, trzymaj sie.  :kwiatek: 

Wracając do tematu koleżanek - jak dla mnie nawet jeśli facet uważa, że to koleżanka, to ta koleżanka może tak nie uważać i walczyć o uwage, spotkania, próbować odbić gościa. O takich "koleżankach" słyszy sie najczęściej.  Osobiście uważam, że ZAWSZE któraś z stron ma coś do drugiej. Mój o dziwo nie ma koleżanek. Jego koleżanką jestem ja i lubimy razem spędzać czas (nawet chodzimy na piwo razem :hihi🙂. Gdy pojawiłam się ja, zniknęły 'koleżanki', kumple byli są i będą.  A im starsi jesteśmy tym atrakcyjniej spotykać sie w parach w domu.  😂
Fin, ja jak byłam młoda i głupia godziłam się spotkania mojego jeszcze męża z przyjaciółką. Raz przegiął i się skończyło. Albo skończyło się jawnie  🤔wirek: Kiedyś nie wylogował się z FB i pojechał sobie gdzieś. W związku z tym, że od dawna mam jakieś podejrzenia, że coś ma za skórą, trochę zerknęłam. Nie trzeba było się szczególnie wysilać, wystarczyło spojrzeć na okienko jak rozmawiał na bieżąco. Zapraszał swoją byłą dziewczynę na wycieczkę rowerową. Musiałam też wyjść na godzinę, ale po powrocie po rozmowie nie było śladu. Sądzę, że to nie była to jednorazowa propozycja do jednorazowej dziewczyny, ale dotąd nie mam dowodów.
Trzymaj się  :kwiatek:
dea   primum non nocere
05 listopada 2018 13:56
A ja jestem taką koleżanką bez aspiracji 🤣 Dobrze, że nie wszystkie stałe partnerki są takie restrykcyjne, bo bym miała prawie pusty zbiór znajomych 😉 więcej mam kolegów niż koleżanek... A, no i na żadną integrację zespołem nie moglibyśmy pójść albo byłabym z definicji wyłączona :p
Mi się wydaje, że jeżeli facet ma taką koleżankę to w momencie wejścia w związek z inną kobietą, ta koleżanka sama z siebie powinna odpuścić ze znajomością. Jeśli oczywiście to tylko przyjaźń. Ja mam takiego jednego kolegę jeszcze z dawnych czasów, z którym bardzo dobrze rozumiemy się w pewnych kwestiach, mamy o czym pogadać i potrafimy sobie coś mądrze wytłumaczyć z życiowych spraw. Kilka lat temu on poznał dziewczynę i wszedł z nią w związek, ja w tej sytuacji odpuściłam kontakty, ale nie za zasadzie focha tylko po prostu, dlatego właśnie, że to mój bardzo dobry kolega i odsunęłam się na bezpieczną odległość (oczywiście nie tracąc zupełnie kontaktu, utrzymując go z obojgiem na stopie koleżeńskiej) Niedawno ona go rzuciła więc kontakt nam się odnowił, teraz poznał nową laskę i niech im się układa 🙂
Ja mam sporo kolegów, ale widuję się z mini tylko na treningach, sporadycznie na jakichś jednodniowych wyjazdach, na które zabieram swojego syna. Ja się czasami potrafię zafiksować w drugą stronę...np. potrzebuję pomocy albo jakiejś konkretnej porady, mam kolegę specjalistę w dziedzinie, której nie ogarniam i kurcze biję się z myślami czy do niego zadzwonić bo jego żona/narzeczona/dziewczyna będzie zazdrosna, że jakaś obca baba angażuje jej chłopa do swoich spraw... 🤔wirek:
dea, w jego przypadku nie chodziło o takie koleżanki, jak na przykład z pracy. Ja też mam w pracy kolegów, jasne, ale to nie taki poziom znajomości. U niego to były głębsze przyjaźnie (jak zwał tak zwał), wymienianie wielkiej ilości wiadomości w ciągu dnia, itp. No bo chyba nie chodzisz z zajętymi facetami na kolacje we dwoje albo nie jeździsz na samotne wyjazdy rowerowe, jak u rosallie?
Gillian   four letter word
05 listopada 2018 14:15
MATRIX69, mam bardzo podobne podejście. Miałam super przyjaciela faceta, moja totalnie bratnia dusza ale nic romantycznego by z tego nie było. Spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu. Teraz on ma narzeczoną, ja mam faceta - kontakt minimalny na zasadzie co słychać? Nie wyobrażam sobie inaczej. Nie piszę do niego bo i ja bym nie chciała żeby do mojego faceta wypisywały koleżanki. Zresztą nie piszą bo postawił im granice i telefon milczy 🙂
Kastorkowa   Szałas na hałas
05 listopada 2018 14:19
A ja jestem taką koleżanką bez aspiracji 🤣 Dobrze, że nie wszystkie stałe partnerki są takie restrykcyjne, bo bym miała prawie pusty zbiór znajomych 😉 więcej mam kolegów niż koleżanek...


Mam tak samo, mam takich dwóch bardzo mi bliskich przyjaciół, oboje poznani w momencie jak byli w wieloletnich związkach (jeden od 7 lat ma żonę, drugi był w 6 letnim związku w międzyczasie ona go zostawiła i aktualnie jest ponownie zaręczony z cudowną kobietą) I z oboma widuje się regularnie, polegamy na sobie, u jednego często bywam w domu, i gramy w planszówki całą noc ekipą czy spotykamy się na mieście, no praktycznie co weekend się widujemy. Z drugim również, widujemy się rzadziej, ale kontakt jest regularny on mi bardzo pomógł kiedyś i ja wiem, że też byłam dla niego oparciem po tamtym rozstaniu. No i wiem, że jest to tylko przyjaźń z obu stron. Obu traktuje jak starszych braci a oni mnie jak młodszą siostrę.
Znam się i z żoną, jak i aktualną narzeczoną, czasem są na tych spotkaniach czasem nie. Nikt nie ma z tym problemu.
No kurde takie relacje istnieją i dla mnie to normalne.
emptyline   Big Milk Straciatella
05 listopada 2018 14:30
dea, Kastorkowa jak dobrze, że ktoś myśli tak jak ja. :kwiatek:
Nie rozumiem, czemu ktokolwiek ma sobie odpuszczać jakąkolwiek znajomość jeśli nie jest ona romantyczna. Dla mnie to trochę straszne. Jak chłop czy baba będą chcieli sobie pójść to i tak pójdą... Co nie zmienia faktu, że facet fin no dał dupy, że tak nieładnie określę. Przykro mi, trzymaj się! :kwiatek:
Ja mam takiego przyjaciela. Jego była dziewczyna miała na początku spory problem, żeby mnie zaakceptować, mimo, że znaliśmy się jeszcze przed ich związkiem. Później się przekonała, że z mojej strony nic jej nie grozi 😉 mój T. Tez nie ma problemu z zaakceptowaniem naszej znajomosci, widujemy się czasem we trójkę, a czasem sami, bez T. Ale to może dlatego, że dzięki temu przyjacielowi poznaliśmy się 😉
Ale serio nie widzicie różnicy między tym, co opisujecie, a tym, o czym pisałam ja? Niektóre jego koleżanki znałam, spotykaliśmy się, czasem oni się spotykali sami, nie było w tym nic dziwnego i to jest dla mnie okej. W tym wariancie z dentystką... zupełnie nie okej, to było od początku owiane tajemnicą. Tym bardziej, że często piszecie, że czasem się spotykacie we trójkę, dziewczyny waszych kolegów was znają i tak dalej - no to jest jednak co innego, nie?
desire   Druhu nieoceniony...
05 listopada 2018 14:47
dea, chyba mnie źle zrozumiałaś. w naszym przypadku większość koleżanek mojego chłopiska nie chciała być tylko koleżanką. 😉 😀
Kastorkowa   Szałas na hałas
05 listopada 2018 14:49
Fin myślę, że świetnie rozumiemy Twój przypadek, i fakt jak Emptyline napisała no to jednak było mocno słabe. Tylko pojawiają się głosy, że wszystkie koleżanki są be i fe i jak facet może mieć przyjaciółki/ koleżanki a kobieta przyjaciół czy kolegów jak są w związku... no normalnie.
majek   zwykle sobie żartuję
05 listopada 2018 14:53
Chyba trzeba dojrzec, zeby zaakceptowac kolezanki swojego faceta. Ostatnio w naszym sporym gronie znajomych jedna dziewczyna uciekla od swojego faceta, z naciskiem na `uciekla`. Tzn wiedziala, ze go nie bedzie 3 godziny w domu i miala w tym czasie wyprowadzic sie z jego mieszkania. Zadzwonila do meza kolezanki (bo ma vana) i sie z nim umowila, ze o tej i o tej godzinie podjedzie, pomoze zaladowac kilka rzeczy i `uciekna`.
Zona kolegi nie miala nic przeciwko, ale zenska i mlodsza czesc grona uwazala, ze kolezanka powinna wynajac samochod, a nie prosic o pomoc czyjegos meza. I byly bardzo zdziwione, ze `zona kolegi` kompletnie nie miala nic przeciwko. Albo dlaczego nie pojechala z nim (po co? pomoc nosic?)
I tak dla zartu zapytalam jednej z tych niezadowolonych, czy bylaby bardzo zla, gdybym w srodku nocy zadzwonila do jej meza i poprosila, zeby mnie zabral z domu, bo mnie maz tlucze (nie tlucze mnie, relax) to mi powiedziala, ze owszem, bylaby bardzo zla.  😁

Aczkolwiek sytuacja Fin ewidentnie nie z tej kategorii, bardzo dobrze, ze sie rozstaliscie.
fin, ja doskonale rozumiem róźnicę i na Twoim miejscu, też bym się w takiej sytuacji wściekła. Mój komentarz dotyczył tylko tych głosów, że wszyscy znajomi płci przeciwnej są źli i należy zerwać/rozluźnić kontakty jak ktoś jest w związku.
Averis   Czarny charakter
05 listopada 2018 15:21
Jezu, dobrze że partnerki chłopaków w górach i skałach nie mają takiego podejścia, bo nie byłoby z kim na szlak wychodzić 😀 Dla mnie to kosmos, by wymogiem bycia w związku było pozbycie się znajomych odmiennej płci. A już zwłaszcza przyjaciół. Już miałam takiego delikwenta z takimi zapędami wobec mnie i kopnęłam go w d**ę.
fin, u Ciebie to co innego. Tulę mocno i wysyłam moc ciepłych uczuć.
No. Bez przesady. Mój od zawsze ma swoje koleżanki. Są i takie które po czasie coś tam sobie wkręcają i próbują jakichś podchodów ale są i takie, z którymi układy ma idealnie czyste i przejrzyste.

Jedno przyznaje. Ze nie wierzy w przyjaźnie na dłuższą metę, gdy osoby spotykają się i po alkoholu w knajpie i żeby nic i nigdy nigdy nigdy nie zagrało z romansowo seksualnym podtekstem. Tak jak na trzeźwo nie ma problemu. Tak po pijaku, gdzieś tam, kiedyś, z którejś strony, jakiś aspekt damsko- meski próbuje się pojawiać. I trzeba to szybko jakoś ucinać i prostować od razu. I wyjaśniać. Bo potem z tego same problemy.
W ogóle dziewczyny lubią sobie dodawać. I się wkręcać.
Mi nie przeszkadza że ma swoich znajomych. Obojga płci. On jest towarzyski i potrzebuje ludzi. Ja jestem bardzo wybredna i wolę zająć się sobą.
Wszystko zależy.
Hmm, może ja jestem jakaś dziwna, ale nie widzę niczego złego w poproszeniu dobrego kolegi o pomoc, gdy się nie ma akurat pod ręką faceta/taty/brata. Oczywiście nic kosztem jego partnerki czy rodziny, nie namolnie, ale nadal.
Mój Chłop jest z natury pomocny, poza tym ma złote ręce do wszelakiej elektroniki i prostych napraw aut. Nie wyobrażam sobie robienia mu scen zazdrości, że np. poszedł do (rozwiedzionej) sąsiadki sprawdzić, co się stało u niej z elektryką. Oczywiście mogła wezwać speca i mu zapłacić, ale co za problem, żeby podejść i spojrzeć. Nota bene to był tylko bezpiecznik.
Sama nie staram się nikogo "uszczęśliwiać" swoimi perypetiami, ale koledzy sami czasem proponują, że mi coś ogarną. Dokręcą śruby w kołach, przewiozą komplet felg, bo mi się do auta nie zmieści, a Chłop będzie w domu dopiero za miesiąc. Dla mnie to normalne międzyludzkie/sąsiedzkie zachowania, nieważne jakiej kto jest płci.
Hmm, może ja jestem jakaś dziwna, ale nie widzę niczego złego w poproszeniu dobrego kolegi o pomoc, gdy się nie ma akurat pod ręką faceta/taty/brata. Oczywiście nic kosztem jego partnerki czy rodziny, nie namolnie, ale nadal.

Nie, to nie ty jesteś dziwna, to ja sie głupio zafiksowałam, sama nawet nie wiem dlaczego 😉
majek   zwykle sobie żartuję
05 listopada 2018 17:34
Matrix, możesz poprosic żonę, czy ci męża pożyczy 🙂
Averis   Czarny charakter
05 listopada 2018 17:37
majek, to z kolei dla mnie jest słabe 😉 Pytać trzeba zainteresowanego, nie partnera/partnerki. Mnie by to zirytowało, gdyby ktoś pytał mojego partnera, czy mogę coś dla tej osoby zrobić.
majek   zwykle sobie żartuję
05 listopada 2018 17:49
Raczej myślałam o luźnej rozmowie, po tym jak już zapytam jego. A nie będę dzwonić do Kasi, czy mi Stefana pożyczy, bo pralka się popsuła 🙂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 listopada 2018 18:15
Ja w związku z tym, że jestem chłopaczarą to od zawsze mam w okół siebie głównie facetów. Są to koledzy, znajomi, z przeróżnych kręgów. Z pracy, z byłej pracy, z osiedla, ze szkoły, było faceci, znajomi byłych facetów itp. Z niektórymi widuje się częściej, z innymi rzadziej, z niektórymi relacje się poluźniły właśnie w związku z tym, że jestem w zwiazku 😉 Mój M za to ma wokół siebie wąskie i kameralne grono, rodzina i kilku kolegów. Widząc, że jego była wiele lat waliła go po rogach i "to tylko kolega" okazał się nie tylko kolegą to musiałam to jakoś rozegrać. Nie miałam zamiaru porzucić wszystkich swoich znajomych, bo mam teraz faceta, bo nie na tym to polega. Zwłaszcza, że wiem, że jak czegoś potrzebuję to mogę z różnymi tematami walić do znajomych jak w dym. Zwyczajnie jak potrzebowałam rady czy pomocy zwyczajnie dzwoniłam przy nim, rozmawiałam, nie chowałam się z telefonem. Słyszał o czym mówię, widział o czym piszę. Jak była możliwość to zwyczajnie ich poznawałam ze sobą, zdarzało się, ze poznawał kolegów dziewczyny. Np mam kolegę, u którego co tydzień graliśmy w planszówki kiedy jeszcze oboje nie mieliśmy partnerów. Kolega pierwszy dobrał się w parę i nasze relacje, a raczej spotkania na gierki stały się rzadsze, ale po czasie poznał mnie ze swoją dziewczyną i się zakumplowałyśmy. Mój M nie zna mojego kolegi, ale u jego dziewczyny robi sobie bieliźniane zakupy 😉


Spotykałam się kiedyś z takim chłopakiem, który pisał mi smsa, że jedzie do domu i wysyłał mi swoją fotę z tramwaju albo z każdego miejsca w jakim był, bo tak go była wytresowała i tego oczekiwał ode mnie  😵
desire   Druhu nieoceniony...
05 listopada 2018 18:47
No i wyszlam na wredna suke ktora zabrania mezowi miec znajomych.  😂 Ach re-volta. 😜
Averis   Czarny charakter
05 listopada 2018 19:16
desire, np. ja twoje wypowiedzi zupełnie przeoczyłam. Chyba że czujesz potrzebę, by dyskusja była o tobie i by móc twierdzić, że nazywamy cię wredną suką. Wtedy spoko 😀
Nie da się uogólniać. Każdy jest inny. Mamy inne wychowanie, przeżycia, oczekiwania, blokady, lęki, innych partnerów, inne układy w związkach. I wcale niekoniecznie ktoś ma lepsze a ktoś gorsze. Po prostu inne. Tyle że warto wiedzieć, że to co u nas jest normą, niekoniecznie u innych też. Sama świadomość że u innych jest inaczej, daje okazję do zastanowienia się nad tematem.
Najlepiej byc aspolecznym introwertykiem i nie miec blizszych znajomych, polecam 😂

A tak serio to chlopa dawno wyleczylam z bolu dupy o moich meskich znajomych, a i meldowac sie nie zamierzam. Tylko ze umowmy sie, w pierwszych miesiacach zwiazku to mozna nie ogarnac, z kim sie wlasciwie zadajemy, to i ufanie na slowo bywa ryzykowne. I co relacja to inne doswiadczenia, potrzeby, no wszystko inne. Po paru latach to moj konkubent doskonale wie, ze jak nie odbieram telefonu i nigdzie mnie znalezc nie idzie to pewnie tylko zlapalam spontaniczna fuche na drugim koncu kraju :P chociaz zdarzylo mi sie i na spontanicznym kawalerskim byc, spoko bylo :P Za to moje stajenne znajomosci wyrownuja bilans 😉

On tez mial swego czasu kolezanke od jogi i wspolnych obiadow, bynajmniej nie czulam sie zagrozona 😉

A ze uklada nam sie fajnie to mam nadzieje, ze mam racje w tym wszystkim :P bo kto inny bedzie ze mna jezdzil na trzeciorzeszowo-radzieckie tripy i ogladal nalogowo razem Klan 😁 👀
desire no to ja dolaczam. Tez by mi sie kolezanki partnera nie widzialy. Sama zawsze mialam wiecej kumpli i bardzo uwazalam, zeby nie przeginac z kolezenstwem wobec zajetych. Zreszta samo pisanie , ze jestem kolezanka ale zona wie, ze z mojej strony nic jej nie grozi jest jakies takie.... ze zlej perspektywy. To zona/ partnerka dyktuje warunki, nie kolezanka. I zadna kolezanka nie powinna sie odbierac w kategorii czy moze byc zagrozeniem czy nie, ona w sferze uczuciowo seksualnej w tym ukladzie nie istnieje, a nie nie jest grozna... Co innego grupa przyjaciół  ale wypad w gory z kolezanka... no bez jaj. Ja z zadnym kumplem bym  " nie wypadla" jesli ma partnerke lub ja mam partnera. Po rozwodzie ani razu nie poprosilam juz zadnego sasiada nawet o przejechanie wybiegow traktorem czy cos, bo balam sie ze zony poczuja sie źle, ze biedna rozwodka szuka meskiej pomocy... na szczescie juz mam wlasna na stale🙂 i na szczescie bez kolezanek na stanie🙂
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
05 listopada 2018 19:53
Spotykałam się kiedyś z takim chłopakiem, który pisał mi smsa, że jedzie do domu i wysyłał mi swoją fotę z tramwaju albo z każdego miejsca w jakim był, bo tak go była wytresowała i tego oczekiwał ode mnie  😵


Ja pierdzielę 🙂 ale kino oko 🙂
Niewątpliwie związek tego kolesia z jego byłą opierał się w decydującej mierze na zaufaniu 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się