Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Dziewczyny, a wy jesteście pewne, że te dzieci płaczą z głodu? A może ze zmęczenia, a wy każdy płacz kwalifikujecie jako głód? To tylko taka luźna myśl. Z Hania zawsze podtykalam cyca, z Sarą, i ile jadła np h czy 1,5 wcześniej, takie marudzenie uznaję za zmęczenie. Pomaga mocne przytulenie w pozycji na boku, szuszenie i bujanie. Jeśli nie zaśnie, to się uspokaja. W dzień dzieci płaczą też z nudów albo przez znużenie tym samym bodźcem.
Oczywiście głodu też nie ma co wykluczyć podczas skoków itp.


Lotnaa, właśnie u nas żadne tulenie czy bujanie nie działało, stąd zrzuciłam winę na nienażarcie się.

Ale jak teraz analizuję sytuację, to wydaje mi się, że może być problem z kupą. Kuba robi regularnie, ale często się przy tym wkurza, pręży, macha nóżkami. Jak już zrobi - inne dziecko. Położna twierdziła, że jest po prostu nerwus i wkurza go, że musi się przy tym napracować, ale może jest jednak jakiś sposób, żeby mu pomóc? Masaże brzuszka czasem dają radę, ale są takie momenty, że kompletnie nie wiem, co robić.

Dziewczyny, skąd Wasze teściowe i inne "życzliwe" mendy wiedzą o tym że macie jakieś problemy z karmieniem, płaczem? Mówcie, że wszystko jest dobrze, dzieci grzeczne i wszystko gra i buczy. One będą zadowolone a Wy będziecie miały spokój. Po. O wysłuchiwać głupot.


Jako, że oboje z mężem jesteśmy totalnie niedzieciowi, to czasem pytamy o radę o siostrę M., która ma dwie córeczki. Z kolei jego mama jest pielęgniarką, więc też coś tam wie. Niestety nasze pytania często doczekują się mylnej interpretacji...

armaquesse, ojej, strasznie mi miło! Dziękuję! 🙂
Mundialowa Ja podaje 3 razy dziennie Espumisan profilaktycznie na kupę i działa super 😉
Mundialowa Ja podaje 3 razy dziennie Espumisan profilaktycznie na kupę i działa super 😉

Pediatra i położna mówiły nam, że espumisanu profilaktycznie nie należy podawać, a tylko wtedy gdy jest problem z brzuszkiem.
Yegua Co lekarz to opinia. Moja twierdzi że można, ale też nie jestem z tych którzy pchają leki w dziecko bez powodu. Lila problemu jako takiego nie ma ale krzyczy przy bąkach i poplakuje z  tego dyskomfortu odkąd daje espumisan już tak ją to nie męczy więc korzystam... jak mogę chodzi trochę ulżyć małej  😉
gunia92, yegua, no u nas właśnie to też nie jest jakiś ciągły problem i nie chciałabym pakować w Kubę leków niepotrzebnie. Te jego postękiwania i prężenia zdarzają się na tyle nieregularnie, że nie wiedziałbym, kiedy podać ten espumisan doraźnie.
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
15 listopada 2018 19:13
Ja też podawałam profilaktycznie, całe szczęście te stękania i prężenia w końcu minęły jak dziecko podrosło.
Espumisan, Bobotic to preparaty profilaktyczne, podaje się je aby problem nie występował. Ich składniki nie wchłaniają się do organizmu a działają miejscowo w jelitach, dlatego są bezpieczne dla maluszków 🙂. Ja u moich bab stosowałam ten drugi przez kilka pierwszych miesięcy życia.
Kochane,

bliska mi osoba jest w szpitalu w 35 tyg. ciąży.
Dzidziuś (chłopiec) waży 2000g. Lekarze głupio straszą, że to mało i zachowują się co najmniej nieprofesjonalnie.

Możecie podzielić się swoimi doświadczeniami? Zwłaszcza te z Was, które miały malutkie dzidziusie?

Pierwsze bejbi i przyszła mama jest bardzo zmartwiona.
Meise, moje sąsiadki urodziły w 31 tyg. (1700g) i 32 tyg. (2000g), oba dzieciaczki już w tej chwili rozwijają się prawidłowo.
Meise, ja mam dwójkę z tego tygodnia. Córka ważyła nawet mniej , ok 1800g, synek 2300.
Wszystko zależy co jest przyczyną przedwczesnego porodu, ale powinno być ok. Jak chcesz to pisz na priv.
Moi są zdrowi, mieli drobne problemy (ale do ogarnięcia).
Trzymamy kciuki!
Scottie   Cicha obserwatorka
16 listopada 2018 18:11
Meise, moja córka w 34+5 (czyli 35 tygodniu rozpoczętym) ważyła 2200 gramów. Urodziła się w 37+5 z wagą 2750. Moim zdaniem nie ma się co martwić, dziecko może być po prostu drobne przy porodzie. Może ona albo ojciec dziecka mieli podobną wagę urodzeniową. Co mowia lekarze? Podejrzewają hipotrofie czy co?
Meise, a ja napiszę z innej strony - leżała ze mną w szpitalu dziewczyna, której dziecko w 37 tc według różnych pomiarów ważyło 2000g (sprawdzało kilku lekarzy, na różnych sprzętach i zawsze wychodziło tyle samo), a urodziła tydzień później chłopaka ważącego prawie 4kg, więc tym pomiarom też nie ma co tak wierzyć. 😉
Dziewczyny, z całego serca Wam dziękuję za te posty  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:

Tak, podejrzewają m.in. hipotrofię i możliwość niedotlenienia. Możliwe, że do rozwiązania będzie w szpitalu, mimo, że póki co nie ma przesłanek ku wcześniejszemu porodowi..
Meise, mój Milan w 34 miał 1860, po miesiącu normalny noworodek, po pół roku można było zapomnieć, że to wcześniak (teraz tak uważam, wtedy przeżywałam jak mrówka okres, że rzygał grudkami - wielkie mi halo  🙄  🤣 )
kenna, chyba prawie każda mama się zamartwia przy pierwszym dziecku jak pojawiają się najmniejsze choćby nieprawidłowości  🙂 Dziękuję, że to napisałaś.
Tutaj póki co nie ma ryzyka przedwczesnego porodu, więc liczę, że młody zacznie teraz przybierać na wadze i wszyscy się trochę uspokoją, bo tak, to każdy się niepotrzebnie nakręca 🙂

kenna, Powiedz co tam przy okazji. Widziałam fajne zdjęcie Jeremika z tatą na fejsie. 😀
Jakieś postępy jedzeniowe?

Ja moim obu podawałam profilaktycznie Sab Simplex czy tam Espumisan i żaden nie kolkował, ani nie miał żadnych dyskomfortów trawiennych. Ignaś miał tylko trochę egzystencjalne 😁

Omg, zaczęłam pracować.  🤔
Jeszce w to nie wierzę tak do końca, ale wszystko wskazuje na to, że zupełnie niechcący i początkowo bez przekonania, znalazłam coś, co odmieni nasz los. Na efekty muszę jeszcze poczekać ze 2-4 tygodnie, ale już widać, że to mi się raczej nie śni.
Julie, oby wszystko poszło zgodnie z planem!

Meise, kciuki za bobo koleżanki. Strach ma wielkie oczy ale jest tak wiele pozytywnych historii, że nie warto się zamartwiać. Kumpela urodziła hipotrofka przed terminem, całkiem zdrowy, rozwija sie zupełnie normalnie, do roku nadrobił wzrost i wagę. A pamiętam, że też były płacze bo lekarze nie wiedzieli co jest, a wszystko skończyło się dobrze 🙂
Cenciakos   Koń z ADHD i złośliwa zołza ;)
17 listopada 2018 12:29
Dziewczyny jak to jest z lataniem samolotem w ciąży? Chcemy na Święta ostatni raz wyskoczyć bo potem już nas przyszli dziadkowie nie wypuszczą 😉. Tylko to już będzie 26-27 tydzień. Macie jakieś doświadczenia?
Cenciakos jeżeli ciąża przebiega prawidłowo to nie ma żadnych przeciwwskazań. Ja leciałam jakoś w 30-32 tygodniu. Jedyne co, to na lotnisku mogą chcieć zaświadczenia od lekarza o tym, który to tydzień i że wszystko ok. 🙂
Cenciakos - gratulacje 🙂 Ty masz bliźniaki, prawda? Ja bym radziła nie lecieć  😉
Cenciakos, gratsy 🙂 leciałam teraz w 20-21 tygodniu SmallPlanet, nie miałam zaświadczenia ale za każdym razem przy odprawie pytano mnie który to tydzień (ja jestem drobna i brzuch się wydaje większy niż jest) i mówili, że od 28 albo 30 tygodnia ban na latanie w tych liniach. Najlepiej zadzwonić do linii i spytać jak oni to widzą, czy coś wymagają itp ponieważ każda linia ma swoją własną politykę w tym zakresie. No są oczywiście też inne rzeczy do rozkminy np jak ze służbą zdrowia na miejscu, ubezpieczenie, EKUZ jeżeli wakacje w UE, jeżeli lot długi to trzeba się ruszać bo większe ryzyko zatorów itp. Byłam też u lekarza 2 dni przed odlotem, żeby sprawdził czy wszystko ok.
Dziewczyny jak jesteśmy przy temacie lotów.W jakim wieku zaczęłyście latać z maluchami? I jak znosiły te loty?
noraka, Aniela leciała pierwszy raz kiedy miała 5 miesięcy (na Kanary) ale są tu dzieciaki, które latały młodsze. Sam lot to nic takiego zwykle. Małe śpią albo się tulą do mamy, wyrównywanie ciśnienia w uszkach zwykle udaje się bez problemu dzięki ssaniu cyca albo jedzeniu z butli, chyba że jest infekcja to ciężej. Mnie bardziej stresuje możliwość złapania infekcji na dużych lotniskach, zwłaszcza takich gdzie przesiadają się turyści "egzotyczni", a ze starszymi to że może dokuczać im nuda i przez to dają w kość 😉 Ogólnie moje latają super, zwykle są mniej zmęczone niż dorośli i dlatego zdarzało mi się latać nawet po PL, byleby tylko nie musieć jechać samochodem, co znoszą znaaaacznie gorzej.
ash   Sukces jest koloru blond....
17 listopada 2018 20:12
noraka, my lecieliśmy jak młody miał 5-6 msc, przespał prawie cały lot, smoczek załatwił sprawę wyrównania ciśnienia w uszach, a ostatnio jako 3,5 latek latał z nami 6x w ciągu 6 tygodni i nie było zadnego problemu. Na długi lot- książeczki/ kolorowanki i zgadywanki oraz sporo przekąsek i lizaki na start/lądowanie. 
Meise No przeciez ja urodzilam kruszynke w 36 tc.z waga 1565g.U.mnie rozwiazali wczesniej wlasnie ze wzgledu na ryzyko niedotlenienia i moj stan.2kg to kawal chlopa i pewnie po krotkim pobycie w szpitalu puszcza ja do domu.Tak sie zdarza czesto ostatnio kobietom z tego,co slysze.
Dzięki Dziewczyny. Właśnie sie zastanawiam, bo szykuje nam sie 2 i 8 godzinny  lot jak Młody będzie miał 6-7 miesięcy. I jeszcze przesiadka. I nie wiem czy mu fundować stres związany z podróżą  czy poczekać aż będzie starszy. Gdyby to byl tylko 2 godzinny lot to pewnie łatwiej byłoby mi podjąć decyzje.
noraka, myśle, że to zależy jaki on jest ale jak nie jest szczególnie wrażliwy, to pewno zniesie lot lepiej niż wy. My też się schizowaliśmy jak braliśmy Jagodę (14 miechów miała) na Seszele (2x po około 5 godz lotu, z przesiadka ok 2-ch godz) czyli w sumie ze 12 godzin podróż trwała w jedna stronę. Ale się okazało, że my byliśmy dętki, a ona się wyspała i była gotowa do zabawy 🙂 ktoś tu zdaje się leciał z niewiele starszym od twojego na Karaiby i tez bez problemów.
Sara latała jak miała 6 miesiecy, potem 1,5 roku i potem 2,5 roku. Za każdym razem bezproblemowo znosiła loty, urodzona podróżniczka 😉 Helcia leciała jak miała 8 miesięcy i umęczyliśmy sie, nie spała ani sekundy i duzo jęczała. Wszystko zależy od dziecka chyba...
Lotnaa   I'm lovin it! :)
18 listopada 2018 19:08
Hania leciała jak miała 8 miesięcy i było bezproblemowo, przespała większość lotu.
Julie, dzięki że pytasz, ja jakoś nie mam natchnienia do pisania, poczytuje jak mam czas. Jedzeniowo Jeremiasz powiedzmy, że ok (jak na niego), ale porównując do normalnych dzieci można powiedzieć, że tragedia. Mleka nie chce pić wcale prawie, rano o 6 go biorę i wypija kilkadziesiąt ml (90 na przykład ), i jeszcze dosypia nawet do 9 (chociaż tyle dobrego), potem przez cały dzień je ładnie łyżeczka, ale objętościowo nie jest w stanie zmieścić więcej niż 180-190ml max, potem przez 3,5-4h jest pelny. Samodzielne jedzenie na razie nie przechodzi - warzywa próbuje i rzuca, mięsem niezmiksowanym rzyga, potrafi pogryźć tylko chrupki (jaglano kukurydziane, więc nie taka całkowita mamałyga), nie przechodzą żadne zupki z grudkami ani rzeczy poduszone widelcem na razie. Cóż - ja się cieszę że nie wymiotuje po papkach i że nie ma cofek refluksowych. Wieczorem zjada ok 180ml kleiku łyżeczka, a potem około 0:30 na spiaco 120 mleka maksymalnie (czasami mniej). Jakby się go wzięło w środku nocy, to wali łapa w butle, wrzeszczy, odwraca się tyłkiem i śpi. Nie da się w nocy "nadrobić" kalorycznie.

Przybiera malutko, ma 7400 obecnie i 72cm długości. Ruchowo fantastycznie, chodzi "za jeden paluszek", całkiem samodzielnie jeszcze nie, Chodzik na szczescie praktycznie odszedł do lamusa, bo z niego wychodzi przodem (podjezdza np. do kanapy lub schodów, łapie oburącz za przód tacki i podciąga się tak długo, aż wyjedzie przodem na to podwyższenie, do którego sobie podjechał - muszę to kiedyś nagrać ku potomnosci). Biega i skacze po kanapach, daje na beret, beczy krótko, pogina na czworakach dalej.

Nie gada jeszcze nic, ale wydaje różne dźwięki (w sensie różne, nie ma jeszcze przyporządkowanego żadnego słowa do konkretnej rzeczy, dlatego mówię że nie mówi), ale rozumie wiele słów, pokazuje palcem albo oczami, przyporządkowuje do grup (pokaż psy, pokaz kwiatki itp.), strasznie zawzięty, silny, potrafi wisieć na rękach, choleryk, kąpanie musimy robić dobrą godzinę przed planowanym spaniem, ze 20min. trwa uspokajanie histerii (z powodu wyjścia z wody, dolewanie zimnej, żeby mu się zimno zrobiło i niemiło i żeby sam chciał wyjść nie działa).

Mamy skierowanie do poradni chorób metabolicznych i endokrynologicznej, terminy na NFZ - za rok i za półtora roku. Pewnie pójdziemy prywatnie, tylko najpierw muszę sprzedać jeszcze siodło (koń już poszedł, na szczęście do znajomych...) Finansowo u nas miazga, mamy duży dom, który pochłania mnóstwo nakładów, popsuło się w nim w tym roku już chyba wszystko, co było do popsucia (a nie, jeszcze pralka nie wysiadła w tym roku), nie mamy auta, w ciągu tygodnia pożycza nam syn Andrzeja dorosły, a sam w Poznaniu jeździ tramwajem, na weekend zabiera (jakby ktoś szukał ujezdzeniowki Prestige Roma Dressage, to być może zapłacimy wreszcie za naprawę naszej 16letniej Toyoty, niestety poszła skrzynia biegów automatyczna, więc kupę kasy naprawa kosztowała, stoi do odbioru u mechanika). Dlatego z całego serca dziękuję wszystkim kochanym Ciociom, dzięki którym Jeremiaszek ma ubrania na chyba kilka lat w przod, nie umiem dziękować, ale wierzcie, że każdorazowo jak zakładam mu sprezentowany ciuszek, to łezka mi się w oku kręci że wzruszenia.

Buziaki i uściski dla wszystkich młodych Mamuś - kochajcie swoje baleroniki i cieszcie się tym, co macie. Ja dziś z Milanem byłam na imprezie charytatywnej dla chłopca z naszego miasteczka, u którego zdiagnozowano raka kości z przerzutami... Pomyślałam sobie "Boziu, jak ja mam mało problemów, naprawdę..."
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się