Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

kenna wybacz jesli juz pisałaś, ale mialam długą przerwę 😉
A byłaś z małym u neurologopedy ? Nie sprawdzał nadwrażliwości oralnej? Przy niej czesto dzieci maja problemy z jedzeniem
kenna, dziękuję, że tyle napisałaś, zwłaszcza za ostatnie zdanie. :kwiatek:
Też uważam, że naprawdę nie mamy się czym przejmować, dopóki nasze dzieci można zaliczyć do kategorii zdrowych. Super daje radę Jeremik i wy z nim. Szacun.  🙇
ash   Sukces jest koloru blond....
20 listopada 2018 07:00
kenna, wyślij mi na priv info i zdjęcia siodła. Nieskromnie powiem ze mam jakiś dar do sprzedawania różnych rzeczy. A nóż może się uda znowu

Całusy dla Was
Kenna, ale mimo wszystko mam wrażenie, że "łatwiej" z jedzeniem, czy raczej niejedzeniem Jeremiasza niż małym Milanem.
Wtedy była przerażona jak opisywałaś.
Albo to po prostu już bardziej oswojony temat i inne emocje 😉

Przy okazji dziękuję re-voltowym Mamom za siłę kciuków.
Jak zwykle zdziałała cuda 😀
Pamiętacie małego Ignasia koleżanki urodzonego w 25tc z wagą 700g w czerwcu?
W szpitalu spędził 4 miesiące, przeżył dwie sepsy, długo był tleno-zależny, ma dysplazję oskrzelową, ale wczoraj skończył 5 miesięcy, jest już z rodzicami w domku i waży prawie 5kg 🙂
Mały Wojownik <3
A ja się znowu nie zgodzę tak do końca- jasne, że choroba dziecka, zwłaszcza taka jak rak to najgorsza rzecz jaka może się przytrafić i ciężko to zaakceptować i się z tym pogodzić, ale rodzic to też człowiek ze swoimi problemami, slabosciami, emocjami ima prawo czuć się źle i może być mu ciężko w zwykłej codzienności.
Wszystkie odchyly "od normy" u dzieci są dla rodziców trudne do uniesienia i nie można porównywać  się z tymi, co mają "gorzej". Może i pozwoli to na chwilę "docenić" że nie mamy źle, ale nie zgadzam się na umniejszanie swoich przeżyć, bo nawet one moga skończyć się nerwica, depresja itp.

Sorki, to nie jest kierowane w niczyja stronę, takie luźne przemyślenia.

Kasija, byłam i w sumie nie dowiedziałam się niczego, czego bym nie wiedziała... To był jeszcze okres, kiedy mały nie chciał pic mleka, a łyżeczka nie umiał (i nie chciał). Teraz je tylko łyżeczka, problem jest z akceptacją grudek, ale dużo mniejszy, niż u pierwszego mojego synka i myślę, że jest to poziom nadwrażliwości, który ma większość wczesniakow, więc nie będę o to kruszyć kopii, męczyć dzieciaka znanymi mi skądinąd metodami "odwrazliwiania", które g. dają, a dziecko zaczyna jeść wtedy, kiedy jest na to gotowe IMO. On super odwrazliwia się sam, pakując wszystko do buzi. W sumie to nie jest dla mnie największym problemem, a jego brak przyrostu, mimo moim zdaniem dość dużej ilości kalorii przyjmowanej...

Później dopisze, bo nie jestem w stanie z nim sama
Ja tu kilka razy dziennie zaglądam z telefonu, ale piszę tylko z lapka, na którego jakoś nie ma czasu wchodzić, ale pozwolę sobie wrócić do wątków sprzed strony.

Co do problemów brzuszkowych, ja, jak mac pisała, używam Espumisanu doraźnie, choć na początku jak mundialowa i gunia92 nie chciałam pchać leków w dziecko, ale dziś mogę powiedzieć, że płacze są dużo mniejsze, więc pomaga 😉 My dodatkowo dajemy BioGaię, ale pediatra poleciła nam jeszcze zakupić Delicol (pomaga trawić mleczko) i podawać równolegle.

Julie, gratki i trzymam kciuki! Wróciłaś do zawodu czy to coś nowego?

kenna, strasznie mi przykro, że macie taki ciężki czas, trzymam kciuki, by Wam trochę odpuściło i było łatwiej :kwiatek: Ale naprawdę podziwiam, brzmisz mega dzielnie, matki są nie do zdarcia 😉

Ja się złamałam i nasz miesięczny krzykacz dostał dwa dni temu smoczka... stwierdziliśmy, że to chyba lepsze od paluchów. Ostatnio nie chciał spać w dzień, ciągle wisiał na cycku, byłam już mega zmęczona - i nie wiem czy to katar mu tak dokuczał i się pocieszał tym cyckiem czy o co mu chodziło, ale miał silną potrzebę ssania (na rączkach spokojny jak wszystko jest OK, tak to da się go zająć bujaniem tylko na chwilę, ulga dopiero jak coś da mu się do buzi). No i teraz jakoś luźniej 😡 można nosić bez szaleńczego wyginania się, znów śpi w ciągu dnia, a nie tylko wtedy, jak zdarzy mu się przy cycku zasnąć...
Maea, u nas też wjechał Espumisan doraźnie i bardzo szybko zauważyłam różnice. Są jeszcze jęki i stęki z rana (na wieczór nie podaję, bo Kubę wybudzają głośne bąki :hihi🙂, ale jak tyko wypije swoją porcję, to od razu wraca moje radosne dziecko. 🙂 BioGaię też podaję.
A smoka używamy od powrotu ze szpitala. 😡 Nie dawałam rady odkleić młodego od cycka, a teraz dostaje do zaśnięcia i sam wypluwa po wejściu w mocną fazę snu. 😀

Za to dziś Kuba odkrył, że fajnie jest poleżeć na płaskim na brzuszku. Do tej pory bez krzyków leżał tylko na mnie. Coraz więcej i na dłużej podnosi też główkę, i w ogóle taki bardziej kontaktowy się robi. 😍
Lotnaa   I'm lovin it! :)
20 listopada 2018 20:20
RaDag, Jezy, dwie sepsy? 😲 Mam nadzieję, że już teraz będzie z górki. Szacun dla całej rodziny i dla maluszka! :przytul:

kenna, oj nie umniejszaj powagi swojej sytuacji. Ty to powinnaś mieć osobę, która codziennie przez pół godziny mocno Cię przytula, bo przez wiele przeszłaś. Bardzo dzielna jesteś! Trzymam kciuki, żebyście już wyszli na prostą  :przytul: :kwiatek:


Dostałam dziś koronę. Od Julie  😍  💘 Tak po prostu znalazłam ją w skrzynce na listy  😲 I jest to najcudowniejszy, najbardziej altruistyczny akt empatii, jakiego doświadczyłam od nie wiem jak dawna. Dziękuję Ci Kochana!  :kwiatek:  I czuję, że jakoś nijak na nią nie zasłużyłam, kiedy czytam, jak niektórzy mają ciężko. Trzeba się cieszyć z tego, co się ma i być za to wdzięcznym. Truizm, ale łatwo o tym zapomnieć.
nerechta, zgadzam się, ale wiesz...trzeba się jakoś pocieszać i starać się cieszyć tym co mamy, nawet jak jest ciężko. 😉

Lotnaa, Bardzo się cieszę, chciałam Ci dać chwilę malutkiej radości, bo bardzo zasłużyłaś.  :kwiatek:
Dwa niełatwe egzemplarze z małą różnicą wieku, totalny brak "całej wsi"... Zasłużyłaś jak cholera!
Ja to mam chociaż jeden dużo starszy i łatwy egzemplarz, a i tak było mi momentami cholernie ciężko, bo zupełnie sama większość czasu.
Ja nie umniejszam swojej sytuacji, uważam że każda babka ma prawo do ryku ze smarkiem jak jest jej ciężko, można sobie ponarzekać nawet z bardzo błahych powodów, wygadać się, czy wypłakać, ale koniec końców trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że jeśli mamy dzieci w miarę zdrowe, żyją, chodzą, mamy co jeść i dach nad głową, to jesteśmy szczęściarzami... Mi to pomaga.

Julie, Ty na swoją koronę zasługujesz w pełni. Ja się tak przyzwyczaiłam, że ze mną w domu jest Andrzej, który na zmianę ze mną przejmuje Króla, że jak dziś wyjechali z Milanem na (prawie) cały dzień, to o 19 myślałam serio, że się zastrzelę... Serio, nawet oddanie na 5-10 minut jęczącego potwora ojcu (który ma też genialna cierpliwość do karmienia go) daje mi czas na reset i znajdowanie nowych sił. Szczerze, kiepsko widzę to, jakbym miała być sama z nimi cały tydzień... Chyba by tu jakiś kryminał z tego wyszedł hahaha

ash, super! Dziś w porze drzemki udało mi się wyczyścić siodło i jutro zrobię foty za dnia!

RaDag, chyba jest z jedzeniem dużo łatwiej, niż z Milanem. Tylko że Milan po pierwsze, co nie dojadl z posiłków stałych, to dopił mleka, no j rósł... Na rok miał bodajże 11kg, czyli w całkowitej normie. Co do maluszka znajomych, to super wiadomości! Dzielny maluch, skądś znam ten opis różnych stanów chorobowych...😉

Dziękuję za wszystkie kciuki i słowa pocieszenia :kwiatek:

Lotnaa, bo Julie jest kochana, ale korona Ci się należy z tymi Twoimi dwoma bubusiami 🙂 

Wiecie co...jeszcze dopiszę, z cyklu "nie wiem, czy się śmiać, czy płakać", ale ja jeszcze odciągam mleko 🙁 Dziecko nie dostaje mojego dobre 2 miesiące, a wcześniej dostawał jakieś śmieszne ilości w stylu 70ml (a ja odciagalam z 600 na dobę, bo nie byłam w stanie zredukować ilości). Czemu nie daje mu mojego? To jest trudny temat - chyba po prostu lekarze przekonali mnie, że mu szkodzi, że od niego ma refluks, że moja dieta bmk jest zbyt mało dokładna i nieskuteczna, że na takiej samej ilości specjalistycznej chemii jaka jest mleko Neocate będzie przybierał lepiej...no i boję się mu podawać. Od jakiegoś miesiąca staram się zakończyć laktację. Przeszłam z 4 odciagań do 3 na dobę, ciągle zastoje, ciągle wielkie, nachodzące mlekiem cycki, niedawno udało mi się przejść do 2x na dobę i znów - jak tylko odciagnę tylkl odrobinę, do uczucia ulgi, to znów zastoje, mleko nachodzi mi od każdego dotyku małego, jak mam go na rękach. Ale walczę dalej, z jednej piersi już mam malutko, po 30ml, a lewa nie daje za wygrana  😀iabeł: A po Milanie sądziłam, że moja laktację mam w małym paluszku... I wiecie co, mam wielki, cholerny żal do losu, że nie umiałam i nie mogłam go karmic, jeszcze żebym kurde nie miała tego mleka, ale ta jego ilość i natarczywość to jakaś komedia (natarczywość mleka  😀), albo raczej tragikomedia  👿 I jest mi przykro, że już nigdy nie będę miała szansy. 🙁 Chyba właśnie dlatego nie idzie mi z tym zakończeniem laktacji, może jakaś część mnie podświadomie tego nie chce...chociaż oczywiście nie ma już szans na to, żeby pił moje mleko. Ale zastanawiam się, jak to robią mamy, których dzieci odstawiają się od piersi z dnia na dzień - to mleko z piersi, jakieś zastoje etc. jakoś się to wchłania z czasem?...
Kenna, a może to teraz takie miniaturki są?
Moja Ajka waży 10kg już jakiś czas i nosi rozmiar 80 (ma chyba 83cm).
Koleżanki córka urodzona z Ają w tym samym czasie w szpitalu kg mniej (zawsze proporcjonalnie, ale i rodzice mniejsi) i ciągle ją ciągają po jakichś badaniach, lekarzach, szpitalach...
Ja nie chodzę do lekarzy, to się nie wiem 😉 ;P
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
21 listopada 2018 13:54
Kenna moze powinnas pomyśleć o bromergonie i definitywnie skończyć z odciąganiem?

U mnie poszło bezproblemowo z odstawieniem, ale u mnie był inny problem...

No wy o drobniakach a mój piękny ma juz buty 28... nawet trzech lat jeszcze nie ma  😉 a dopiero takie małe to było :o
Ajka prawie dwu i pół roczna ma szalone 21 😉
RaDag, no faktycznie Ajka drobniutka...Podziwiam Cię i zazdroszcze, że nie jest to dla Ciebie problemem. Ja ciągle boję się o jakieś nietolerancje, zaburzenia wchłaniania, niedobory hormonow, boję się że będzie w przyszłości niskorosły, no generalnie książkowa matka wcześniaka, pełna obaw  A jego stopka właśnie osiągnęła pełnoprawny rozmiar 18 (bo wczsniej był udawany haha). Kapcie Attipaski, z których tak się cieszyłam jak dostałam od Mamy nadal są niemożliwe do użycia - w sekundę je przydeptuje z boku i ściąga (jedną nozką o drugą). Nie mam pojecia, jak jakiemukolwiek dziecku, które raczkuje na zmianę ze wspinaniem się u chodzeniem, są w stanie zaistnieć na nogach dłużej niż minutę...

Gienia, ja jestem bardzo oporna, jeśli chodzi o leki, zwłaszcza że chyba powoli zaczynam odnosić sukces. Zapomniałam też o szałwii, jutro kupie - wolę napić się ziółek niż faszerować chemią, zwłaszcza że to nie żadna choroba, żeby się trzeba było leczyć
kenna, liście kapusty, i jeszcze można wspomóc kostkami lodu, przez te liście.
Oczywiście na "mleczarnię" w stanie nawału.
kenna - trzymaj się Mamusia! jesteś the best! a co do laktacji u mnie skończyło się bromergonem właśnie - może podpytaj gina?
a myślałaś o banku mleka? Może jeśli nie jesteś gotowa na koniec to myśl że Twoje mleko komuś się przysluzy chociaż trochę Cie wesprze psychicznie?
Dziewczyny jak u Was z pomocą tatusiów przy dziecku?  Ostatnio szlak mnie jasny trafia z tym moim mężem i ciekawi mnie jak to u Was jest?
gunia92, mój Ł. wraca z pracy po 18, dlatego w tygodniu tylko kąpie Kubę, ale w weekend się nim zajmujemy wymiennie.
Od kiedy Kuba staje, wszystko chce pomacać i bardziej pokazuje co chce, wydaje dzwięki, zeby zwrócić na siebie uwagę (takie śmieszne "E, e!"😉 tym lepszy kontakt ma z tatą.
gunia92, haha chciałam tu właśnie wstawić podobny post. 😀
dziecko zaczyna być taty kiedy można z nim pogadać i coś zrobić  😉 Chyba większość ojców w okresie niemowlectwa działa zadaniowo- zmienią  pieluche, wykąpia, ubiorą itd ale zajmowanie się takim małym dzieckiem jest abstrakcyjne. Mój mówił "ale co ja mam z nią robić?", ale mnie to wkurzalo, bo ja to co niby robiłam? Tak czy owak z czasem jest lepiej, dużo dużo lepiej także głowa do góry a póki co najlepiej wychodzcie z domu i niech glowkuja 🙂
gunia92 u mnie na szczęście z tym bardzo dobrze. Mąż wraca zazwyczaj między 16-17 i wtedy przejmuje małego. Zajmuje się nim już do kąpieli, kąpiemy razem. Ostatnio Adam ma jakiś skok/ regres snu, czy coś w ten deseń i trochę częściej się budzi w nocy, czasem chwilę płacze, wtedy też mąż wstaje i go uspokaja na rękach 😉 W niedziele czas spędzamy razem , więc i opieka wychodzi po połowie 🙂
maleństwo   I'll love you till the end of time...
22 listopada 2018 13:09
Facet nie ma pomagać przy dziecku, ma się nim zajmować.
U nas akurat życie wymusiło - wróciłam do pracy jak młoda miała 2,5 miesiąca - i mąż od początku się zajmuje nią kilka h dziennie. Poza karmieniem piersią potrafi wszystko.
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
22 listopada 2018 13:20
gunia ja w końcu nie wytrzymałam, nakarmiłam, przebrałam, wręczyłam ojcu i sobie poszłam. Ale tak jak dziewczyny piszą to mój też nie chciał się zajmować jak była malutka, teraz bawią się świetnie bo tatuś ponosi na rękach i pohopsa a mamusia tego nie robi. Pogadaj z nim.
Córa po raz pierwszy skopała mnie jak wciąż miała trzy miesiące do narodzin - i, konsekwentnie, robi to do tej pory, tylko coraz mocniej. Poza tym - ujeżdża:



Inna rzecz: co ja mogę, jak mnie 12 godzin dziennie nie ma w domu..? A w weekendy - trzeba ogarniać gospodarstwo..?
Rozmowy tu nic nie dają ,nawet wzięcie na emocje i uczucia że przez to traci tyle pięknych chwil z życia córki.
Pracuję co 3 dni na 24h wysypia się w pracy więc nie mam mowy o zmęczeniu.Jak jest w domu to i tak go nie ma bo wiecznie ma coś do załatwienia gdzieś lub robi mi przy koniach tak ochoczo jak nigdy wcześniej, często okazuje się że jest u swojej mamy na obiadku pół dnia  😵
Przewija w nocy i powozi w wózku jak śpi i tyle . Nic sam przy niej nie zrobi z własnej woli, nie kąpie bo twierdzi że boi się ja przekręcić w wanience z pleców na brzuszek. Rano też nie myje i przebiera z pizamki bo oczywiście ja robię to najlepiej. Jak zaczyna kwekac to nawet się nie podniesie bo wiecznie twierdzi że ona glodna a on cycków nie ma 🤔 Nie wspomnę o zabawie czy poguganiu...bo on nie umie tak jak ja 🤔
On umie się nie zajmować i zrobi większość rzeczy jak rykne ale nic z własnej woli nawet jak widzi ze ja padam ze zmęczenia i to najbardziej boli
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
22 listopada 2018 14:28
Ja mężowi powiedziałam, że nie oczekuje aby wracał po pracy, ogarniał stajnię i resztę dnia zajmował się małą ale żeby pobawił się z nią chociaż godzinę tak żebym mogła pójść przynajmniej konie po zadzie poklepać to będę szczęśliwa. I mała w końcu też polubiła z nim zostawać bo jak się nie zajmował to i dziecko nie chciało zostawać.  Teraz tak jak wspomniałam razem się świetnie bawią i mam szansę pojechać do miasta czy wsiąść  choć na pół godziny na konia. Tylko trzeba to przegadać.
Mój mówił "ale co ja mam z nią robić?"


Jak zaczyna kwekac to nawet się nie podniesie bo wiecznie twierdzi że ona glodna a on cycków nie ma 🤔


Dwa teksty mojego męża, które doprowadzają mnie do szału! O ile na pierwszy nawet nie chce mi już reagować i tłumaczyć, tak przez drugi wprowadzamy butlę z odciągniętym mlekiem. wtedy nie będzie już argumentu, że dzieć głodny a on nie nakarmi, bo nie ma czym.
U mnie dobrze działa przyniesienie dziecka, położenie koło ojca (dziecko po 3 sekundach zaczyna jęczeć 😉 ) i wyjście do innego pokoju i zamknięcie się w nim ;P Od razu znika problem rozproszonej odpowiedzialności i wszystko jasne kto się teraz Helką zajmuje. Robię tak co rano o 6.30, sprawdzone :> Ile to trudnych rozmów mniej.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się