stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...

a jest opcja, ze on z jednej strony zle widzi???
katija - Właśnie chodzi o to że on to robi tak perfidnie, i widzi doskonale o czym jestem przekonana, po prostu gdy chciałam wyciągnąć do niego rękę po prostu mnie atakował. Potem weszłam, coś tam  miał jakieś omamy po czym kompletne nic więcej, zero agresji, ataków dalej stał spokojnie grzecznie normalnie go głaskałam, dotykałam.
  Znam konia, z którym próbowano wszystkiego i wysyłano go i do trenerów i do "zaklinaczy" i nie dało się NIC zrobić z dębowaniem. .... Nie znaleźli na niego sposobu i już.


To tylko oznacza, że koń nie trafił na odpowiedniego człowieka- nic więcej 🙂
Poza tym wysyłanie do zaklinacza niewiele da, jeśli koń wróci do dawnego środowiska .
To nie jest tak, ze konia można wyszkolić raz na zawsze, czy "naprawić", co przecież trudniejsze. 
Jeśli koń bystry , inteligentny  albo jest niewłasciwie traktowany , to szybko wróci do dawnych zwyczajów.
Problem w tym, ze naprawdę jest niewiele ludzi, którzy potrafią właściwie  postępować z końmi.
Trzeba mieć dużą wiedzę nie tylko teoretyczną, ale praktyczna , mieć do czynienia z wieloma końmi i na dodatek rozumieć je.
Ja osobiście znam tylko jednego człowieka, który to potrafi, ale ma dodatkowo ten bardzo rzadki dar .
Kiedyś kupił dzikie, bez kontaktu z człowiekiem 4-latki.
Jeden z nich w czasie pierwszego lonżowania zaatakował skutecznie kopytem.
Człowiek ten spokojnie połozył go na ziemi za pomocą lonży, usiadł na niego i przedstawił swoje warunki współpracy.
Skończyły się problemy z tym koniem.

Ja jestem głęboko przekonana, że każdy bunt, czy niesubordynacja ma swoją przyczynę.
To nie tylko ból, dyskomfort , ale również dominujący  , lub  bardzo płochliwy charakter konia.
Wobec różnych koni można próbować różnych dróg porozumienia.

Nie rozumiem używania bata jako kary w takich sytuacjach - trzeba najpierw znaleźć przyczynę takiego zachowania , bo takie zachowanie to sygnał wysyłany do człowieka.
Oczywiście w razie ataku konia z pewnością użyłabym bata , ale koń wspinający się pod jeźdźcem, to inna kategoria wg mnie , często to reakcja na działania jeźdźca, nawet nieświadome.
Na  konia  dominującego,  dobrym sposobem może być metoda Monty Robertsa , jak koń płochliwy, uciekający, to przeciwnie - stworzenie warunków do budowania pewności siebie.

Jeśli chodzi o przypadek  bardzo silnej  reakcji  przy podchodzeniu z jednego boku, to może być wynik urazu.
Znam konia , który dłuższy czas po kastracji nie pozwalał dotknąć się z jednego boku- widocznie zapamiętał weterynarza podchodzącego z tego boku.

guli - Też tak właśnie coś podejrzewałam że może to być wynik jakiegoś urazu, naprawdę byłam zszokowana bo koń nie wykazuje żadnej agresji do człowieka aż tu nagle taka reakcja, rzucał się wręcz na człowieka. Jakieś pomysły na wyprostowanie tego zjawiska?
Są dwa sposoby , zależne od człowieka 🙂
Jeden to stopniowe, cierpliwe oswajanie  z dotykiem gorszej strony.
Przy czym należy zaczynać od mniej newralgicznego miejsca, np z boku głowy- nie z przodu!

Większość ludzi wyciąga  ręce na wprost głowy, oczu konia- a tego miejsca akurat koń nie widzi ,ze względu na specyfikę budowy oka , więc  reakcją jest  gwałtowne uchylenie się od dotyku .
Można  dotykać do miejsca akceptowanego, głaskać  i posuwać się coraz dalej , nagradzając każdy postęp .

Drugi sposób, to robić swoje z każdej strony , tylko trzeba być absolutnie spokojnym i pewnym siebie.
Koń nie może wyczuć najmniejszej oznaki niepokoju człowieka .
🙂


dziękuję! wiem, że trudno coś powiedzieć jak się konia nie zna i nie widzi, ale i tak wasze odpowiedzi mi dały do myślenia.
Doszłam do wniosku, że problemów z tym wychodzeniem to jest kilka.
1. on nie lubi sie cofać i zawsze jak to robimy czy pod siodłem czy z ziemi to szasta ogonem i tuli uszy, chętnie ucieka w bok zamiast do tyłu.
2. dotykanie głowy- nie lubi. Pozwala na to, ale wyraźnie zachwycony nie jest, a jak ma "nastrój nieprzysiadalny" to zawsze robi z tym problem. Nawet uszy miał badane, bo myślałam że powód może zdrowotny. Wet mi powiedział, że problem  jest. Miedzy oczami.

oprócz ćwiczeń zaproponowanych przez Teodorę i mięty od Halo, może jakiś ochraniacz na potylicę by się przydał?

on zawsze to robi w ten sam sposób- najpierw krok koguta i łep w górę, czasami lekkie ugniatywanie tyłami /zawsze tak robi przed dębem/ czasami lekkie podskoki, ale jak już poczuje klapę na łbie to kaplica. Ale pewności nie mam- czy to ta klapa czy irytacja długim cofaniem- co gorsza po pochyłości?
jeszcze raz  :kwiatek:
Dzięki guli   :kwiatek: musze coś działać, bo przypadek mnie zaintrygował wcześniej nie spotkałam się z czymś takim.
[quote author=_kate link=topic=7002.msg282205#msg282205 date=1245753776]

1. on nie lubi sie cofać i zawsze jak to robimy czy pod siodłem czy z ziemi to szasta ogonem i tuli uszy, chętnie ucieka w bok zamiast do tyłu.
[/quote]

Wygląda na to, że zdecydowanie nie ma zaufania do osoby, która mu każe iśc do tyłu na oślep- bo koń nie widzi tego wąskiego pasa za zadem.

Najlepiej poćwiczyć cofanie z ziemi , a potem przenieść  na " z siodła".
Mój Kuba tez kiedyś nie lubił cofania, prędzej wspinał się , a jak już musiał cofnąć o o pół kroku to właśnie w bok.
To zresztą cecha koni dominujących, bo cofanie to ustępowanie miejsca, czyli okazanie uległości.
Z ziemi uczy się bardzo fajnie , potem z siodła idzie szybciutko 🙂

Przypomniało mi się, jak  kilka lat temu próbowaliśmy go przewieźć do mnie przyczepą.
Mowy nie było o spokojny wejściu, mimo, że wódz- kuc stał już spokojnie w środku
Przy okazji upadła teoria, że  drugi koń , o niższej randze wejdzie za swoim szefem.
W końcu przypięłam dwie lonże do burt i krzyżowałam mu za zadem naciskając do wejścia na trap.
Z przodu znajomy koniarz próbował wprowadzać go  na uwiązie.
Ponieważ mam krótkie ręce, więc szłam praktycznie za samym zadem, skracając lonże.
W rezultacie koń posłusznie szedł tylnymi nogami do przodu, dotykając prawie przednich, a z braku miejsca wspinał się , przeganiając znajomego.
I tak kilkakrotnie, aż uznałam, że to bez sensu, bo wpadł już w prawą półkulę i był kompletnie spanikowany, bez najmniejszego przejawu myśli.
Więc został na starym miejscu przez noc- sam.
Guli  i udało sie w końcu go później wprowadzić ?  bo mamy w stajni podobny problem
Guli  i udało sie w końcu go później wprowadzić ?  bo mamy w stajni podobny problem


Wtedy nie udało się i przeszlismy  następnego dnia na piechotę- nie mam niestety przyczepy, żeby to wypróbować.
Ale skoro wszedł za mną na trzeszczącą ,drewnianą kładkę dla pieszych  😡, to myślę, że  teraz wszedłby i do przyczepy.

Ale sama jestem ciekawa-  niby mamy zupełnie inne relacje . 
mój koń jest autystykiem, kosmitą niesamowicie niezależnym od nikogo i niczego. Zaufanie do mnie dopiero kiełkuje- po dwóch latach współpracy  😉
[quote author=_kate link=topic=7002.msg282466#msg282466 date=1245772520]
mój koń jest autystykiem, 
[/quote]

Oglądałam niedawno bardzo intersujący program na Discovery o autyźmie , choc oczywiscie ludzkim.

Wbrew powszechnym opiniom to  nie jest choroba  psychiki , a głownie  fizyczna  ,  brak odporności.
Oczywiście  ciagła niedyspozycja fizyczna wpływa na psychikę.
To tak na marginesie 🙂

Dwa lata na kiełkowanie  zaufania, to faktycznie sporo - wina konia? 🙂
nie szukałabym tu winnych, po prostu ma taki charakter, że potrzebuje dużo czasu na przekonanie się.
Na początku spieprzał ode mnie na padoku jak od zla najgorszego, potem zaczął udawać, że nie widzi, że idę, teraz podnosi łep i czeka aż dojdę. Raz w miesiącu sam przychodzi.
I tak krok po kroku zdobywamy kolejne góry.  😉
_kate znam to. a te male kroki ciesza najbardziej, nie? bardziej chyba niz duze u konia, z ktorym wszystko idzie latwo.
[quote author=_kate link=topic=7002.msg282601#msg282601 date=1245783160]
 
I tak krok po kroku zdobywamy kolejne góry.  😉
[/quote]

Indianie mieli inny sposób 🙂
Kiedy chłopak miał zostac mężczyzną ( duże wczesniej niz obecnie 😉) , to dostawał konia i szli do wielkiego lasu na dwa tygodnie.

Kiedy wracali  jak dwaj przyjaciele, to znaczy mozna było go traktować już jak dorosłego. 🙂
Witam. Może mi ktoś pomoże.......Kupiłam 2 lata temu klacz źrebną od handlarza. Jeździłam na niej w weekendy i wszystko było dobrze. Jak urodziła dałam jej dużo wolnego-praktycznie rok. Teraz kiedy bym chciała sobiem troszkę pojeździć-rekreacyjnie to pojawił się problem. Jak tylko się na nią wsiadzie to próbuje pozbyć się jeźdzca, jak jej się to nie uda to rusza do przodu i jazda jest ok, ale ostatnio wpadła na pomysł, że jak stanie dęba i się z kimś wywróci to poskutkuje.....no i udało się. Nie ma chętnych na nią. Co robić? Co to może być? Pozdrawiam 🙂 🙂 🙂
Koń po miesiecznej przerwie moze być niebezpieczny, a co dopiero po roku. Moze popracuj z nia na lonzy?
najlpszym i najbezpieczniejszym rozwiązaniem byłoby znaleźć kogoś doświadczonego do jazdy na niej.
Kastylia, możemy sobie podać ręce, mam ten sam problem a chetnego do jazdy na niej brak  🙁
Witam! Spotkajmy się na pw, może będę mógł Ci pomóc.
wiorek, ja ją lonżuje-ona na lonży chodzi jak osioł, pod siodłem jak ma dobry dzień to chodzi spokojniutko, jakby codziennie chodziła. Ale jest dzień,że nie wsiadzie się na nią, a jak już się uda to góra i wywrotka. Tak też myślę,że musi ktoś doświadczony wsiąść,ale na samą myśl aż się boję.
Tak też myślę,że musi ktoś doświadczony wsiąść,ale na samą myśl aż się boję.

czego się boisz?
jeśli ubytków w kieszeni, to zapewne słusznie.

Guli
dobrze, że ja nie muszę udowadniać swojej męskości  🙇 🙇 🙇
obejrzawszy milion horrorów, thrillerów itp zapewne wróciłabym szybciej niż pojechała do tego lasu.  😉 zwłaszcza jeśli zdecydowałabym sie na podróż moim achałtekińsko-folblucim wariacie.
popracuj z nią na lonży sporo nawet jeśli sprawia wrażenie osła.  Może na czas jazdy narazie jeśli sie boisz zastosuj wypięcie na jakimś patencie wtedy nie będzie mogła się wspiąć  😉
devila A na jakim patencie koń nie może się wspiąć  🤔
taaaa, wypinanie konia stajacego deba, to najkrotsza droga do powaznego wypadku.
masz rację katija-wypinanie konia nie jest bezpieczne, tym bardziej, że ona ostatnio brykając wywróciła się z kolezanką.
Czytając tutaj wcześniejsze problemy ludzi z końmi stawających dęba to mój jest znikomy, ale jednak jest skoro nie mogę wsiąść. Jakiś miesiąc temu byłam 2 razy na niej w terenie na stepa i było ok.trochę się denerwowała za źrebakiem, ale szła. A teraz tylko człowiek zbliża się do siodła,a ona już chce się wyrwać.
  teraz tylko człowiek zbliża się do siodła,a ona już chce się wyrwać.


Zastanawiałaś się dlaczego tak reaguje już na widok siodła?

Koń ma prosty schemat postępowania w takich przypadkach.
Każda niewygodna, dyskomfort, ból powoduje takie zachowanie - próbę ucieczki.

Zupełnie nie rozumiem wypinania konia wspinającego się, skoro jedynym sensownym rozwiązaniem w takim przypadku jest oddanie wodzy i sygnał do przodu.

Wypięcie może spowodować przewrotkę na plecy z przygnieceniem jeźdźca. :emot4:

Wspinanie się koni  z jeźdźcem wcale nie jest dla nich łatwe , więc nie robią tego dla przyjemności . 

I niestety przeważnie ludzie próbują naprawić objaw, a nie przyczynę 🙄


[quote author=_kate link=topic=7002.msg287496#msg287496 date=1246378888]

Guli
dobrze, że ja nie muszę udowadniać swojej męskości  🙇 🙇 🙇
obejrzawszy milion horrorów, thrillerów itp zapewne wróciłabym szybciej niż pojechała do tego lasu.  😉 zwłaszcza jeśli zdecydowałabym sie na podróż moim achałtekińsko-folblucim wariacie.
[/quote]

To nie chodzi o jazdę na koniu , tylko wspólne przebywanie.
😀

Zapewniam Cię, że wypad z koniem nawet na dwa dni tworzy dużą więź w parze- konie to zwierzęta stadne 😉
to był tak zwany joke  😎
Koń po miesiecznej przerwie moze być niebezpieczny, a co dopiero po roku. Moze popracuj z nia na lonzy?


Ciekawy pogląd na konie.
Możesz wyjaśnić jak roślinożerca staje się drapieżnikiem , po przerwie - właśnie.. przerwa po czym ?

Ja po swoich koniach widzę, że każda , nawet dłuższa przerwa w jazdach niczego w nich  nie zmienia  .
A wprost przeciwnie, wiele  trudniejszych  ćwiczeń  staje się nagle łatwymi dla konia.
I oczywiście .. lonża lekiem na całe zło 🤔
Kastylia, z takich przyziemnych spraw - siodło dopasowane? Bo po ciąży + przerwie w robocie grzbiet mógł pozmieniać kształt na tyle, że siodło wcześniej pasujące, teraz przeszkadza.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się