praca

Jak nazwać stanowisko osoby, która czyjeś mgliste pomysły ubiera w konkretną koncepcję? Np. wymyśla nazwę własną, obmyśla szczegóły realizacji, mechanizmy merytoryczne, harmonogram działań, itd.
smartini   fb & insta: dokłaczone
13 listopada 2018 16:18
Ascaia, product manager? Product owner? Jeśli ten czyjś mglisty pomysł to docelowo jakaś usluga/produkt.
Prawie, prawie, ale nie do końca. Chodzi o moją dziedzinę czyli projekty kulturalne.
Są dyrektorzy artystyczni (to jest na ogół ten ktoś od mglistej ogólnej koncepcji), koordynatorzy, producenci, kuratorzy... No i chyba musi stanąć na tym producencie, chociaż to też nie ta sytuacja.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
14 listopada 2018 10:40
Ascaia a może dyrektor kreatywny?
Myślisz, że pasuje? Zastanawiałam się nad tym
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
14 listopada 2018 12:24
Ascaia ja znam tylko dyrektorów kreatywnych w agencjach reklamowych, ale jak opisujesz stanowisko to moim zdaniem pasuje  🙂 (choć ogólnie słowo dyrektor kojarzy mi się ze stanowiskiem na samym szczycie organizacji  :icon_redface🙂.
W Męskim Graniu są zawsze dyrektorzy kreatywni 😉 I oni w sumie chyba tylko koncepcję ogarniają (a może nawet nic nie robią tylko są twarzą), ale IMHO dyr kreaytywny pasuje bardzo. W redakcjach też takowych kojarzę. Product owner to jednak dla mnie coś innego
Jest tu ktoś zorientowany w procesie rekrutacji w MŚP (do 250 pracowników) ?
W korpo i administracji się orientuję, ale interesuje mnie MŚP.
Gdzie się ogłaszają ?
Są jakieś portale/ fora/ grupy na Linkedin dla tej kategorii ?
Czy też MŚP starają się rekrutować głównie poprzez rekomendacje i/lub ogłoszenia na własnych stronach ?
(na większych portalach typu pracuj raczej brak - zapewne ze względów finansowych)
Mam pytanie, czy jeżeli w październiku wypłacamy premię kwartalną za miesiące lipiec-sierpień-wrzesień, to premia ta jest uwzględniana przy obliczaniu podstawy dla choroby, która wystąpiła w październiku? Teoretycznie premia ta jest wypłacana w tym samym miesiacu, w którym wystąpiła choroba, ale dotyczy trzech miesięcy poprzedzających chorobę i trochę sie zgubiłam... 

Do podstawy świadczenia chorobowego wchodza premie kwartalne wypłacone w okresie 12tu miesiecy przed miesiacem rozpoczęcia choroby, czy takie które dotyczą 12tu miesiecy przed miesiacem rozpoczęcia choroby, ale obojętnie kiedy wypłacone?
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
21 listopada 2018 11:13
fin a w Czechach przypadkiem nie jest inne prawo w tym względzie? 🙂 tzn ja nie mam pojęcia, z ciekawości pytam.
W Czechach w sumie nie wiem, bo tutaj się nie spotkałam w ogóle z premiami innymi niz roczne, ale pytanie akurat dotyczyło moich wątpliwości związanych z naszym polskim klientem 😀
klik  czy to oznacza że jeśli mam umowę o pracę na 10 lat i kończy się ona w 2019 to 22 listopada zostanie ona zmieniona na czas nieokreślony?
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
22 listopada 2018 14:12
bawarka zgodnie z polskim prawem nie możesz mieć umowy na 10 lat  😲
W 2009 jak ją zawierałam takie umowy były zgodne z prawem.
bawarka, tak, to oznacza że twoja umowa automatycznie przechodzi na czas nieokreślony. Ten przepis dotyczy wszystkich umów które trwają od 33 miesięcy plus nie dotyczy to umów na zastępstwo.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
23 listopada 2018 14:16
bawarka myślałam, że te zmiany w 2015 spowodowały, że Twoja umowa w tamtym okresie stała się już umową na czas nieokreślony.
Nie wiem, gdzie najlepiej zapytać, ale tu pośrednio pasuje. 😉 Czy jest ktoś tutaj mocniej obeznany w dofinansowaniach z UE na własny biznes?
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
03 grudnia 2018 16:53
Mamy tu kogoś od dziwnych rozwiązań w umowach o pracę? 🙂
flygirl a co konkretnie Cie interesuje?
Dla zainteresowanych pracą w administracji publicznej --> rusza rekrutacja w KSAP (Krajowa Szkoła Administracji Publicznej) --> przyjmowanie dokumentów do 15 lutego.

Podstawowe kryteria:
mgr
poniżej 32 lat
zaawansowany/biegły j. obcy (byłam przekonana, że trzeba dwa hmm) angielski, francuski lub niemiecki

! resztę zainteresowani doczytają sobie sami !
http://ksap.gov.pl/ksap/aktualnosci/rekrutacja-do-ksap-spotkania-informacyjne-19-i-31-stycznia-2019-r


Nauka trwa 19 miesięcy (nie można wówczas pracować ani uczyć się w innych miejsca - w zamian stypendium opodatkowane podatkiem dochodowym od osób fizycznych 3300 zł brutto.
Znajomi podczas nauki w tym przybytku korzystali również opcji mieszkania w ksap'owskim hotelu.
W trakcie nauki za ich czasów były 2 staże: krajowy i zagraniczny.
Dodatkowo z ich dyplomem można też uzyskać mianowanie (czyli bez konieczności zdawania egzaminu), zawsze to jakieś 700 (brutto?) do przodu co miesiąc.
pomyłka  😡
Powiem Wam, że zaskakuje mnie, jak ludziom się wydaje, że życie na własnej działalności usłane jest różami i wolnym czasem. Pieniędzmi, które spadają z nieba.
To jest naprawdę przedziwne, jak bardzo można mieć mylne mniemanie o czyjejś pracy, co więcej notorycznie poruszać ten temat.

Coraz bardziej mnie to wkur...za.

No bo jak to. Meise śpi do 10? Meise ma urlop kiedy jej się podoba. Meise ma czas na kawusie w ciągu dnia i spotkania? Meise trafili sie inwestorzy, którzy na pewno ją utrzymują (serio, takie rzeczy też słyszę  :lol🙂, miała szczęście + w domyśle kwestie mojej aparycji. Notoryczne posądzanie mnie o BUMELANCTWO. Tak, dokładnie.

A czego nie widać? Tego, że nie śpię od tygodni. Nieprzespanych nocy spędzonych na wyliczeniach, ile strat wygeneruje pozbywając się towaru bez wartości. Kolejnych nieprzespanych nocy spowodowanych odejściem wspólnika, zmianą inwestora. Kolejnych nieprzespanych spowodowanych nierozwiązaną reklamacją, gdzie firma uchyla się od wzięcia odpowiedzialności za sprzedanie trefnego towaru za grube pieniądze.
Zostałam na polu bitwy sama.
W pon postanowiłam wszystkim jeb**ć. Bo z rana jak zwykle od bliskich ludzi dostałam wiadomości typu "Meise pracuje w domu w majtkach, ehehehe". I poczułam, że tonę.

Musiałam się wyżalić. Nie wiem czemu tak strasznie się mnie uczepiono. Ludzie nie mają pojęcia co robię, jak gigantycznej wielozadaniowości to wymaga, ile stresu, ryzyka, frustracji.

Beznadzieja  🙂
Meise - bardzo dobrze Cię rozumiem. Mimo, że mam dużo mniej stresującą pracę niż Ty, mam własną działalność i pracuję z domu. I dużo osób się dziwi, że jak to - nie mogę sobie pozwolić, żeby w środku dnia pojechać do stajni na parę godzin? Nie zdążyłam nagotować, uprać i posprzątać? Przecież mam własną firmę i to jeszcze pracuję głównie z domu...  A ja czasem marzę, gdy mam katar i gardło mnie boli, żeby walnąłć L4 i mieć wszystko w nosie 😀
Ale koniec końców wolę tak, niż na etacie, więc nie narzekam :-) A to, że inni widzą "praca na DG" == "obijanie się za euro" to trudno. Ani mi przez to lżej ani ciężej w pracy.
O, dokładnie. Obijanie się za eurony. Chciałabym się obijać. I chciałabym nie dźwigać na grzbiecie odpowiedzialności za każdą decyzję 🙂

L4, mityczne L4, które nas nie dotyczy  🙂

Ja nie rozumiem dlaczego się mnie znajomi, przyjaciele, a nawet rodzina uczepili. Mój tż jedynie zaczął dostrzegać ile mnie to wysiłku kosztuje, bo aktualnie nie łazi do roboty i jest ze mną cały dzień. I widzi moje łzy, moje trzaskanie klapą komputera i zaszywanie się pod kołdrą.

Ostatnio próbowałam babci tż wytłumaczyć najprostszymi słowami co robię i co to B2B. I mówię, że kupuję duże ilości towaru od jednej firmy i potem sprzedaje drożej do innych firm też w dużych ilościach. Konkluzja (na głos i przy całej rodzinie): "Aha, czyli oszukujesz ludzi!?"  😁 😁 😁
Ale nie mam żalu, bo to starsza osoba 🙂 
Ja trochę nie rozumiem 🙂

Podejscia - nie pracy, prace rozumiem w 100% 😉

Sama wybralas taka forme pracy tak?
Wymaga wysiłku, no rozumiem, nerwow - no tez rozumiem.
Ale to nie jest żaden przymus moralny? Zdecydowalas się na nia z jakiegoś powodu - ten powodu już nie jest aktualny?

I co to zmieni w twoim zyciu, ze ludzie dookoła będą swiadomi tego, ze się zarzynasz? 🙂 Zmniejszy to jakos twój wysiłek, stres, ułatwi Tobie jakkolwiek te prace?

To nie jest żadna szydera żeby nie było, serio pytam 🙂
Ja nie chcę, żeby ktoś wiedział, czy się zarzynam, czy nie.
Bo ja w sumie nie mam potrzeby gadać o pracy z nikim, nawet z tż. Czy dzieje się źle, czy dobrze.

Wkurza mnie, że ciągle temat mojej pracy jest na tapecie niepodejmowany przeze mnie. Ostatnio już się chamsko odcięłam.

A tu się wyżalam, bo ktoś może mnie zrozumie, ktoś może nie. Ale mi lżej, bo ost trochę łysieję  😉

Łatwiej jakoś tak na forum napisać posta.
A! No ok, teraz rozumiem 🙂
Ja jestem bardzo zamknięta w kwestii pracy. Mój tż miał potrzebę, żeby codziennie wylewać na mnie wszystko, co wydarzyło się u niego w robocie, a ja odwrotnie (co było wręcz przyczyną konfliktów w związku pt: "To może w ogóle już przestańmy ze sobą rozmawiać..." - on).

Tak mi się ulało, ale siedzę sobie i dłubię dalej  😉 (bynajmniej nie w nosie  :icon_razz🙂
busch   Mad god's blessing.
16 stycznia 2019 16:04
Meise, nie martw się, wg mnie przy takich tematach z tzw. szeroko rozumianym otoczeniem nie wygrasz. Ja np. mam takie osoby w rodzinie, które twierdzą że praca na etat jest wynikiem ogólnie pojętej niezaradności życiowej, bo jak to, na prywaciarza robisz? Lubisz ten bat nad głową? A ja wiem, że wcale bym nie chciała być za wszystko odpowiedzialna, wolę mieć w d*** ile konkretnie firma miała zysku w tym miesiącu, bo ja i tak dostanę x kasy na konto do piątego.

Niektórzy to po prostu lubią szukać dziury w całym.
Averis   Czarny charakter
16 stycznia 2019 16:26
Kurde, a ja nigdy nie spotkałam się z takimi komentarzami. Moi bliscy wiedzą, ile pracuje a obcy jakoś nie komentują. W sumie to słabe, że ludzie w ogóle czują się upoważnieni do wygłaszania takich mądrości.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się