własna przydomowa stajnia

Oddaj wodę ze studni do badania. Jeśli nadaje się dla zwierząt to podstaw koryto do którego konie będą miały stały dostęp i masz super załatwioną sprawę pojenia. I latem i zimą.
Pozazdrościć takiego źródełka.
Samą studnie zabezpiecz żeby do niej nie wlazły.



Dziękuje Ci bardzo za odpowiedź. Studnia jest zamknięta nie mają prawa wpaść woda ze studni jest przebadana ciągne z niej wode do domu od kilku lat. w studni jest kilka źródeł ciągle wypływa z niej woda do pojemnika obok niej,zimą nie zamarza woda jest ciągle przepływowa świeża chodzi mi jedynie o to czy nie bedzie im przeszkadzać tak zimna woda szczególnie zimą bo wiadomo to jest woda ze studni nawet latem jest dość zimna. Jeśli to by im nie przeszkadzało to sprawe pojenia miałbym z głowy a z domu do stajni mam 400m więc kawałek noszenia wody.
Zimą zbyt zimna woda to woda zamarznięta.
8-15 st C jest zalecane.
Polecam szybko przenieść pytania do odpowiedniego wątku.
Zimą zbyt zimna woda to woda zamarznięta.
8-15 st C jest zalecane.
Polecam szybko przenieść pytania do odpowiedniego wątku.


Jak to zmienić jestem nowy i jeszcze nie wiem?
dea   primum non nocere
01 grudnia 2018 23:20
Jeszcze jest pytanie czy masz zapewnioną ochronę ujęcia wody. Wybieg zwierząt bezpośrednio nad studnią, z której czerpiesz też wodę do domu (?) to chyba słaby pomysł.
Jeszcze jest pytanie czy masz zapewnioną ochronę ujęcia wody. Wybieg zwierząt bezpośrednio nad studnią, z której czerpiesz też wodę do domu (?) to chyba słaby pomysł.


W zagrodzie jest studnia do studni bardzo szybko napływa woda i i wypływając tworzy strumyk który płynie od zawsze. Zrobie ogrodzenie 3m w koło studni żeby konie do niej nie podchodziły a do wypływającego strumyka będą mogły przyjść i pić kiedy zechcą.  Niżej zamieszczam obrazujący rysunek.


[font=Verdana]EDIT: przykleilam w stosowny watek.[/font]
U mnie póki co 0°C co po ostatnich dniach jest temperaturą w miarę komfortową🙂
Kiniom zamknęłam przed wczoraj łąki i stoją na sianie ale mam problem bo go nie chcą jeść.
Wczoraj w ciągu dnia ledwo co skubnęły a ja co karmienie dokładałam do siatek- dopiero po nocy ubyło ale i nie wszystko.
To siano jeszcze z zeszłego roku ale muszę je skarmic nim zacznę nowe. Jest jakiś sposób na polepszenie jego smakowitości?
Nawet Klusek jako przysłowiowy odkurzacz kręci nosem.
Siano sprawdzałam i nic mu nie dolega - nie jest w prawdzie z najwyższej półki no ale cóż... zostało jakieś 30 kostek
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
02 grudnia 2018 09:49
Ja pasów zimą nie wieszam, bo nie ma takiej potrzeby, ale latem mam w wejściu powieszone żaluzje pasowe, takie biurowe 😉 Dostaliśmy za free od znajomego, fajnie się sprawdzają, one mają obciążniki na dole dzięki czemu nie latają jakoś mocno jak wieje, a przez to że są białe i nie przezroczyste to odbijają słońce i w stajni się mniej nagrzewa. Mam wyjścia idealnie na słońce wystawione przez większość dnia.
Cobrinha Ja mieszam czasem jak mam jakieś które im mniej smakuje i nie chcą dojeść. Ale u Ciebie przypuszczam, że muszą się po prostu pogodzić z losem, że już łąki niet i trzeba samo siano wcinać 😉
Cobrinha,
Zgadzam się z zembrią. Niezawodny sposób na niechęć do siana to głód ;-)
Więc cierpliwie zaczekaj. Ostatnio dochodzę do wniosku że cierpliwość i czas rozwiązują najlepiej pewne problemy.
No niestety. Siano mi zalega w jednym z boksów więc musi być najpierw skarmione. Coś tam widze że skubią teraz po spacerze ale nie jakoś namiętnie - pewnie zaraz znowu zastrajkują. Póki co nie panikuje mimo że trwa to już kilka dni bo nie schudły. W d. się chyba poprzewracało bo tegoroczne siano jak im raz dałam to wessały nosem niemal 😉
Cobrihna jeśli siano nie jest spleśniałe, zgniłe itp to olej to  😉 Zgłodnieją to zjedzą. Gdybym przejmowała się fochami mojego stada to nic innego bym nie robiła tylko wymieniała siano w siatkach i latała po wsi w celu kupna innego.  U mnie siano wisi w siatkach dopóki go nie zjedzą. Dopiero wtedy dokładam nowe.  Siano mamy własne, ze swoich łąk więc zbieramy jakie chcemy.

Co do much pod wiatami - nie mam ani jednej sztuki a po za codziennym sprzątaniem i co tygodniowym pryskaniem probiotykiem nie robię nic w celu pozbycia się owadów. Krwiopijcy chyba nie lubią wiat tak po prostu.
Przeglądam forum i troche jest o zamarzającej wodzie zimą a ja mam w domu oczko wodne i zeby mi nie zamarzało to całą zime go napowietrzam małą pompką do akwarium może takie zastosowanie było by też dobre w zbiornikach na wode dla koni wystarczy wsadzić metalową rurkę na wężyku do pojemnika koń jej nie zgryzie pompke schować w bezpiecznym miejscu i woda już nie zamarznie. Trzeba by to było przetestować ale chodzi mi coś podobnego jak w linku

https://www.ogrodowisko.pl/watek/2627-oczko-wodne-zima-napowietrzanie
Pomysł ze studnią praktyczny, tylko niestety niezgodny z prawem. Ujęcie wody minimum 70 m od nieutwardzonych wybiegów dla zwierząt. O ile nie masz upierdliwego sąsiada i nie jesteś rolnikiem to nikt Ci się nie przyczepi.
Ircia   Olsztyn Różnowo
02 grudnia 2018 21:41
Dziewczyny i chłopaki, kurde co robić, mam już tak dość...lisów i dzików że ostatnio boję się z domu wychodzić 🙁
Sytuacja z wczoraj, konie już na padoku, wypiłam kawę i po 7 rano wychodzę do stajni sprzątać, a dwa metry od schodów w jakimś garnku wyzera jakieś resztki lis(dokarmiam dzikie koty podrzutki, niestety nie dają się jeszcze oswoić 🤔) , próbowałam go wystraszyc, odogonić, wzięłam  jakiegoś draga  żeby sobie poszedł i po prostu miał mnie gdzieś, nie bał się, dopiero jak mi pies wybiegł z domu(moja Mama otworzyła drzwi i jej nie zauważyła) to dopiero uciekł, pies zawrócił, nic jej się nie stało, ale co się zdenereowałam to moje  😤
A dziś to szłam do koni około 5.20, wstałam ubrałam się, założyłam naczołówkę i wychodzę na schody i nagle jakieś stado dzików wylatuje ze stawu, który jest niecałe 10m od domu, pies szczęka, ja zdenerwowana. Kurde ile można, ja wiem ze maja prawo żyć, że może głodne, ale dziki w tym stawku zrobiły sobie sypialnie, stawek wysechł prawie całkowicie, a dziki dziś go tak zryły że pługiem by lepiej tego nie zrobił 🤔
Nie wiem co robic, bo dzwoniłam w parę miejsc i każdy ma to gdzieś, nawet myśliwy powiedział że nie opłaca mu się strzelać w  górę, bo drogie naboje. Dziś rozpaliłam dwa ogniska, bo tak mi poradzono i zobaczymy. Ja naprawdę nie mam nic przeciwko, niech sobie będą i żyją, ale żeby podchodzić pod dom, a nawet praktycznie do domu, mam dziecko, psy i koty i się po prostu boję mimo że konie, psy i koty są oczywiście szczepione to mam stracha jak wychodzę rano i wieczorami często też. Może macie jakieś rady, bo ja już nie mam pomysłów?
Ircia - dużo nie poradzę bo my też mamy plagę tego samego (z resztą jesteśmy prawie sąsiadkami więc co dziwnego)… w naszej okolicy to naprawdę porażka - od oknami bloków ryją, wchodzą na stadiony, lisy to widzę na co dzień - jeden gonił kiedyś męża (serio) przez 1 km .. nie wiem do tej pory czy wściekły czy nam małego psa chciał zjeść. Ja też mam trochę stracha bo to się ludzi nie boi a nieraz po ciemku do domu wracam. Myśliwi mają to gdzieś, władze gdzieś. Dopiero jak przejechał naszego stałego bywalca samochód (dzika) to mam względny spokój.. do czasu.
Ircia - pistolet hukowy u nas zdawał egzamin. Konie się nie bały - kilka strzałów w dzień aby się przyzwyczaiły, a na dziki wieczorami i nad ranem. Niestety był deko zabytkowy i zdechł. W tej chwili dziki zaczęły mnie znowu doprowadzać do pasji i czekam na dostawę środka na odstraszanie - jak przetestuję to dam znać czy działa. U nas myśliwi tak samo - cytuję "Pani dzik po dwa złote, to mi się nie opłaca", a potem czytasz jak to oni są potrzebni, bo regulują liczbę zwierzyny, a to, że mi się nie opłaca siać od nowa pastwiska trzeci rok z rzędu to pikuś.
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
03 grudnia 2018 03:34
Ircia - pistolet hukowy albo petardy te co robią dużo huku, pistolet można kupić w sklepie myśliwskim, petardy chyba też. Pamiętam kiedyś mój ojciec miał pistolet Start, tam wkładało się petarde i sru. Służył do odganiania dzikow ale też i ptaków z pola kukurydzy. Zdarzały się też dzikie watchy psów ganiające za końmi.
[quote author=zielona_stajnia]Pomysł ze studnią praktyczny, tylko niestety niezgodny z prawem. [/quote]
I co z tego ? W tych popierdzielonych czasach nawet rozpalenie w ogródku ogniska i upieczenie kiełbaski jest niezgodne z prawem.

[quote author=Ircia]kurde co robić, mam już tak dość...lisów i dzików że ostatnio boję się z domu wychodzić 🙁 [/quote]
Sylwester blisko. Zaopatrz się w zapas petard na cały rok. A jeszcze załatw sobie metr rurki wodociągowej odpowiedniej średnicy to będziesz mogła celować dokładniej w stronę stada.

Na lisy i kuny pomogły psy latające w nocy po posesji. No i nie wypuszczanie kur z wybiegu i zamykanie ich na noc w kurniku. Bo jednak u mnie to głównie je przyciągało. Kilka razy psy ostro pogoniły lisa i z głowy. Na dziki niestety pomogło dopiero ogrodzenie łąk siatką leśną co odcięło dostęp do gospodarstwa. Strzelanie i płoszenie działało przez chwilę, potem się dziki zorientowały, że to tylko dużo hałasu i nic się nie dzieje.  A no i trzeba bardzo pilnować, żeby nie wyrzucać żadnych resztek na dwór. Kompost, resztki paszy itp muszą być pod ścisłą ochroną.
Jesli chodzi o dziki i zwierzynę podchodzącą pod dom. Mam ten sam problem od kilku lat (kopnięcie warchlaka w tyłek przy wieczornym wychodzeniu do koni na pojenie, gdy akurat wywali korki i halogeny zgasną to norma. Przynajmniej ogarnęłam szybki sprint do domu po petardy, zanim locha przyleci  😵 ). W moim przypadku pogrodziłam koniom tereny niemal "zasiekami" (już tu w wątku opisywałam, linka ogrodzeniowa fi 6 mm, 7 drutów, wytrzymałość na rozciąganie ~350 kg, 3 linie -jedna na wysokości ryjka małego dzika, druga na wysokości ryjka dorosłego dzika, wyżej drut na konie, i kolejna linka wyżej, elektryzator min. 5 J - mam mały obwód pastwisk także to wystarczy jak na razie, słupki wkopane najgłębiej jak się da i wykorzystanie wszystkich drzew po drodze jako słupki - a trochę ich na polu mam) i na pastwiska nie wchodzą. A. Poprowadziłam pastwiska "wokół" gospodarstwa, także ograniczyłam w ten sposób liczbę dzików na podwórku ("zlikwidowałam" im wydeptane i wyryte, zwyczajowe ścieżki). W tym roku Pan Rolnik (PR) z sąsiedniej wsi (mam do jego pól jakoś 1,5 km w prostej linii, po drodze jest niezbyt gęsta ściana lasu i zarośli) testował patent w postaci ... puszczanych nagrań nagonki, strzałów, wycia wilków, szczekania psów - przy okazji przyprawiając mnie niemal o zawał, gdy nagle w nocy zaczęła mi wyć wielka wataha wilków (w sensie kilkanaście różnych "wyć" - wilki przez okolicę zawsze wędrowały, ale to grupy maks 4-5 sztuk) i dzięki świetnie rozchodzącemu się po okolicy echu nie miałam pojęcia, skąd "idą" i jak daleko ode mnie są - byłam akurat sama w gospodarstwie przez tydzień... Na kolonii wsi, do najbliższego sąsiada którego mogłabym wezwać na pomoc czy coś - 2 km - do tego dogradzam sukcesywnie ziemię, ale z racji na fundusze - na razie jest ogrodzone jakieś 2 ha z 11ha. Załapałam, że to nie prawdziwe wilki, jak pracowałam na polu (ogrodzenia robiłam 😀) i wyczaiłam, że różne takie "dziwne" dźwięki pojawiają się w miarę równych odstępach czasowych (+/- co pół godziny w nocy, co godzinę w dzień). I sąsiadka mi podpowiedziała, że też się zaniepokoiła ("bo wilki"😉 i okazało się właśnie, że to PR testuje rozwiązania, bo już się lekko mówiąc wkur.... na myśliwych którzy stwierdzają "Paaanieee dzik po 2 pln to mi się nie opłaca strzelać". I fakt faktem, zajrzałam przy okazji terenu w okolice pól PR - no mniej poryte było, miał też mniej zniszczeń w zbożach i innych uprawach niż np. rok/dwa lata temu. Z kolei przez mojego K. poznałam jego kolegę, który jest w kole łowieckim (które miało tak konkretnie wywalone na swój obwód, bo się nie opłaca). Opowiedziałam mu jaka jest sytuacja, szczególnie gdy dowiedziałam się, że właśnie głównie dziki strzela (dopiero został myśliwym i na razie tym się zajmuje - notabene, został myśliwym bo sam miał problem z kołem łowieckim i jego "mamtowdupizmem" - ogólnie jest rolnikiem). Ludzie, ja nie wiem jak on to zrobił, ale dwa tygodnie później nastawiali ambon, jak poszło polowanie (od soboty rano już działali z ustawianiem ambon itd) to pierwszy raz od kilku lat nie widziałam dzika przez okrągłe 3 dni. Dzicz się przyzwyczaiła, że polowań nie ma, jest bezpiecznie, więc się rozbestwiła (i rozmnożyła... okropnie rozmnożyła), a jak śrut zaczął latać koło zadków - to już inna sytuacja, na plus dla mnie i okolicznych rolników. Jeśli chodzi o petardy - dziki szybko się do nich przyzwyczaiły (huk był, ale żaden nie padł, żaden nie został postrzelony i od tego nie umarł, więc po co przerywać rycie? ), a kupowałam możliwe najgłośniejsze... Swego czasu szukałam rozwiązań i trafiłam na forum rolnicze (postaram się znaleźć link i go tu wrzucić/podesłać na priv chętnym, bo nie jestem pewna czy mogę wrzucić tu link do innego forum - podpowie ktoś?) - tam pełno osób udzielało porad na dziki i koła łowieckie cierpiące na "mamtowdupizm", kilku z nich proponowało naprawdę skuteczne metody (prawne, żeby KŁ MUSIAŁO coś zrobić, mając nakaz odgórny załatwienia sprawy), szczególnie, jeśli na raz wzięłoby się za to kilka "sąsiadów" (w sensie osób mieszkających w tym samym obwodzie łowieckim - wtedy jest mocniejszy "wydźwięk" sprawy). Uff jak zwykle litania, ale temat bardzo mi bliski (niestety).
EDIT: [url=http://forum.farmer.pl/topic/1025-szkody-łowieckie/?page=18]znalazłam link, wrzucam od momentu gdzie pytałam o rozwiązanie problemu z dzikami w przypadku koni i "dzikich łąk" , końcówka str. 18[/url]
Na dziki można spróbować jeszcze taki środek chemiczny jakim jest Hukinol. U mnie się sprawdza. Są jeszcze takie petardy na sznurze. Wiesza się je gdzieś na słupku i one strzelają przez 6 godzin co jakiś czas. Odpalasz raz i sobie strzelają. Tam na sznurku jest ich chyba 10 czy 12. Na dziki i inne stworzenia działa, przynajmniej na początku.
rollnick - napisałam - zależy jakich masz sąsiadów, już w tym wątku było wspominane, że jedna z forumowiczek któryś rok się ciąga po sądach w sprawie wiaty. Nie są to przepisy nowe, ostatnia nowelizacja była w 2002 roku i raczej nie jest to kwestia widzimisię, a przesączania się tego co na wybiegu do studni 😉
Ircia   Olsztyn Różnowo
04 grudnia 2018 05:18
Falabana fakt widzę co się dzieje w Olsztynie, znajoma wychodząc z psem, to musi często się chować do samochodu  😉
Dziękuję wszystkim za rady i pomysly :kwiatek:
Spróbuję z tym pistoletem, tylko czy muszę mieć na niego pozwolenie? Ja zupełnie się na tym nie znam i przyznam że boję się broni, petard też, ale jak mus to mus.
Dodam że mam pastwisk około 12 h zagrodzonych i specjalnie dolna taśma jest wysoko żeby dzik przeszedł, bo jak by tak wpadły w ogrodzenie i rozwalił, szczególnie zimą to jak naprawiać jak ziemia zanarznieta, dlatego wolę żeby przeleciał dołem. Elektryzator mam 10j.Siatkę leśna miałam z jednej strony, ale już z niej nic nie zostało, wszystko rozwalone, sąsiad ma swoją działkę ogrodzona taka mocna siatka na słupach betonowych  i też praktycznie co tydzień musi łatac dziury.
Pisałam wcześniej o ogniskach i na razie koło domu tych męd nie było, ale były w obornikiu, fajnie się układa codziennie deski i obornik żeby na niego wjechać taczką  👿
A lisek chytrusek sobie łazi wkoło, szczeka rano, czy jak tam to nazwać, kur nie mam od paru lat, bo z każdym dniem było ich coraz mniej, boję się o koty, bo mam ich pięć z dwoma dzikusami, chodzą gdzie chcą nawet po polach i obawiam się czy lis ich nie zeżre?
Pozostaje chyba tylko ten pistolet kupić, jeśli będzie mnie stać na niego i straszyć. Czekam jeszcze tylko na info od znajomego myśliwego, może jak u niego zryja to wtedy coś zaradzi  😉
Ircia na pistolety alarmowe do 6 mm nie potrzeba pozwolenia.  Koszt takiego porządniejszego zamyka się w granicach 400 zł. Spróbuj jeszcze z tym Hukinolem. Nakraplasz na szmatki, szmatki lokujesz na słupkach i nie będą chętnie przychodzić. To jest drogie bo ok 200 zł za pół litra, jednak jest to koncentrat ludzkiego potu, który na prawdę nieźle daje i jest bardzo wydajny, bo na jeden słupek/szmatkę potrzeba dosłownie kilka kropelek.
My mieliśmy taki pistolet jak ten, tyle, że starą wersję, pozostałość po karierze nauczyciela w-f 😉 służył jako starter
https://allegro.pl/pistolet-hukowy-straszak-start-2-osmiostrzalowy-i7546517783.html
Ircia   Olsztyn Różnowo
04 grudnia 2018 15:13
Reyline dziękuję, poszukam i sprawdzę, może akurat pomogą bo ogrodzenia mam wkoło domu i taniej wyjdzie niż pistolet na razie 😉
Zielona_ stajnia  nawet cena w porządku, dziękuję  🙂 Jak nie wyjdzie z hukinolem to kupię wtedy pistolet.
A dziś powtórka z rozrywki, tylko dziś zryły od mojej Mamy strony około 3 m od schodów, zauważyłam dopiero jak z taczka pojechałam, obornik oczywiście znów rozwalony 👿 chyba rozpale tam dziś małe ognisko na chwilę, żeby je wkurzyć  😵
Spal im gnój, to może się przeniosą  😂
Ircia   Olsztyn Różnowo
04 grudnia 2018 18:50
Megane oczywiście myślałam o tym, ale za dużo ludzi wkoło, nie chcę mieć straży miejskiej czy gminnej na karku  🏇 ale zaraz idę rozpalać malutkie ognisko niech idą sobie w las i tam ryją  👿 
No niestety. Siano mi zalega w jednym z boksów więc musi być najpierw skarmione. Coś tam widze że skubią teraz po spacerze ale nie jakoś namiętnie - pewnie zaraz znowu zastrajkują. Póki co nie panikuje mimo że trwa to już kilka dni bo nie schudły. W d. się chyba poprzewracało bo tegoroczne siano jak im raz dałam to wessały nosem niemal 😉


Wywal stare siano i daj nowe. Pozbędziesz się problemu i konie będą szczęśliwe
Ja np starszym sianem ścielę. Tzn świeże kładę tam gdzie zwykle, a zeszłoroczne grubo rozścielam przed wyjsciem z boksu. Czasem tak ładnie poprzebierają, że rano nie mam co rozścielać, czasem jednak tylko przydepczą i idzie w gnój. Codziennie jedną kostkę im dzielę, aby coś pogrzebały 😉 zostało mi jeszcze z 50 kostek, więc muszę to wykorzystać. Ogólnie złe nie jest, bo jak był pensjonatowy koń, to wieszałam mu w siatce tegoroczne, zeszłoroczne rzucałam pod żłób a rano miał pusto, nawet słomę potrafił w połowie wyżreć  😂
przemooo0614, co do studni, to zalezy czy samowyplyw jest spowodowany napieciem hydraulicznym poziomu wodonosnego, czy pierwszy poziom wodonosny jest swobodny ale jest tak plytko, ze zwierciadlo jest na rzednej terenu. Jesli studnia jest gleboka, to raczej to piewsze i woda jest bezpieczna. Jesli drugi przypadek, to ze wzgledu na brak izolacji od powierzchni terenu jest bardzo narazona na zanieczyszczenie. I nie zalezy to tylko od bliskosci zrodla zanieczyszczenia, a od tego z czego zbudowana jest strefa areacji, czyli warstwy gruntu przez ktore przesiaka woda zasilajaca i od tego gdzie i jaki jest obszar zasilania. Jesli pierwszy poziom wodonosny jest tuz pod powierzchnia terenu, a do tego pierwsze warstwy sa piaszczyste, to zagrozenie zanieczyszczeniem, szczegolnie azotanami jest ogromne. Takze dla okolicznych studni ujmujacych wody tego poziomu na kierunku przeplywu wod. Ten znow zalezy od tego co stanowi podstawe drenazu tego poziomu. Zapewne jakas dolina rzeczna. Jeszcze dopisujac... jesli poziom uzytkowy jest bardzo plytko, a okoliczne studnie go ujmuja, to zwroc uwage na zabezpieczenie pryzmy z obornikiem Przepisy oczywiscie nakazuja plyte ze zbiornikiem bezodplywowym, a w takim wypadku to naprawde wazne. Zagrozenie jest realne.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się