Konie zimnokrwiste i pogrubiane

Pumcass, dzięki :kwiatek: spytaj w wątku ogłowiowym, ale jest rymarz, który robi super ogłowia na miarę. Myślę, że nie byłoby problemu ze zrobieniem takiego na miarę. Natomiast w sklepie rzeczywiście ciężko znaleźć coś sensownego. U Siwej też ciężko z dopasowaniem, bo ona niby wchodzi w full, ale naczółek musi mieć xfull, a najlepiej przedłużony xfull 😂
harja, patelnia bo ona ma takie szerokie czoło jak ogier, szyję w sumie też 😉
W sumie mnie podali tylko jeden wymiar jeśli chodzi o szerokość nachrapnika więc wnioskuję, że chodziło im o wymiar zdjęty na około od paska biegnącego przez nos.
Ale mogę się mylić. Dziś powinno do nich dotrzeć odesłane szwedzkie to dopytam.
Mam malutki  🚫... Jaki rozmiar wędzideł mają wasze pyrki? Ukradli mi wędzidło... fascynuje mnie to o tyle, że kobył ma wędzidło 16.5 cm, nigdy w życiu takiego wcześniej nie widziałam. Kupić takie to wyczyn ( tym bardziej, że podwójnie łamane, raczej delikatne ) Ciekawa jestem czy komuś to się może przydać...  🤔
kitty, OT! w wątku wędzidłowym odpisałam Ci kiedyś i podałam kilka takich giga wędzideł, jakbyś jeszcze szukała 😉
Puma nawet skorzystałam  :kwiatek: natomiast pojawiła się potrzeba powrotu do sprengera i .... szoczek  😲 ktoś się nie bał i ... Tylko fascynuje mnie po co komu takie wędzidło, dlatego z czystej ciekawości pytam, czy jeszcze ktoś w ogóle używa takiego rozmiaru.
kitty, na jakiegoś zimnioka jak najbardziej, zwłaszcza dla ogiera. Moja pogrubiona ma 14- 14,5, a wcale nie ma jakiegoś mega szerokiego pyska na dole.
kitty mój wałaszek nosi 14,5 jak szukałam czegoś dla niego to rozglądałam się za czymś w rodzaju 14,5-15
harja, ale banda! I młody taki dorosły!
MajaK   Tina 2000-2013
05 grudnia 2018 17:22
Mam malutki  🚫... Jaki rozmiar wędzideł mają wasze pyrki? Ukradli mi wędzidło... fascynuje mnie to o tyle, że kobył ma wędzidło 16.5 cm, nigdy w życiu takiego wcześniej nie widziałam. Kupić takie to wyczyn ( tym bardziej, że podwójnie łamane, raczej delikatne ) Ciekawa jestem czy komuś to się może przydać...  🤔

Może, może.
Z koleżanką sie kiedyś wymieniałam na wędzidło 16,5 cm, które ona dostała w gratisie do kupowanego  małopolaka (koń w nim normalnie chodził na codzień).
Mój chodzi w 15,5 cm. Dostać coś bardziej fikuśnego niż zwykłe pojedyńczo łamane to wyczyn.
Ale udało mi sie np. dorwać plastik na zimę i rewelacyjne według mojego konia podwójnie łamane z kręcącym sie środkiem (Robart), on uwielbia im wiecej się rusza w pysku.

Widywałam wedzidła 16,5 do 18,5 cm ale to takie zwykłe były.
Kitty, ale jaja... Dość ciężko jest dostać takie duże, więc ktoś poszedł na skróty 😉 Ja dla małego mam teraz oliwkę 15,5, dla Kuby miałam podwojnie lamane miedziane 16,5. Fajne, delikatne. Naszukalam się go jak głupia... Nie pamiętam nawet dokładnie, gdzie je znalazlam. Z kolei jeszcze przed Kuba używałam na grubasa 14,5 oliwki i pasowalo super. 
Burza, :kwiatek: to teraz nierozłączne trio! 😉
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
06 grudnia 2018 08:32
Kitty moja gruba ma wędzidło 16,5 (to z wąsami co na zdjęciach). Kupiłam tu w naszych ogłoszeniach, spadło mi z nieba bo nie łatwo taki rozmiar trafić w przyjemnej cenie.
ja się tam nie odzywam bo mój pół grubcio ma rozmiar 13.5, za to czoło bardzo szerokie.
To przekonałyście mnie, że jednak komuś może się przydać. Wcześniej największe wędzidło jakie miałam na ziemniaczka do 14,5. Znaczy mój kobył nie jest taki zupełnie naj  😂
harja, a ten trzeci czarny to co to, voltowe? 🙂

A co to za ziemniaczek? 😍

Co myślicie? Ktoś bardziej wprawny w anatomikach?  👀
Burza jak zwykle miło na Was patrzeć.
Klusek niestety ma wakacje i żyje sobie niemal w stanie dzikim cały utytłany w błocie bo mu się kontuzja przytrafila ale chyba nie płacze z tego powodu😉
Burza, jak zawsze klasa. Super wyglądacie.
Euphorycznie, naczółek daj ciut wyżej, a nachrapnik niżej. Podgardle nieco dziwnie wyszło na zdjęciu, ale może to kwestia światła. To jest osobny pasek, czy wychodzi z paska policzkowego?

Lepiej teraz?
Euphorycznie, dużo lepiej 🙂
Już nie ruszam.
Przyszła trenerka i zrobiła tak jak na fotce  😁
Ja to jednak nie umiem  😂
A mam tyyyyyleee dziurek jeszcze  😜
Burza, nie voltowe 🙂 to mix fryza, ale nie wiem z czym dokładnie. Nie grubas ale się upodabnia 😁
Świetnie wyglądacie, jak zawsze 😍
Dzięki dziewczyny 😀
harja, no no najpierw masa potem masa 😀
Burza, haha dokladnie 🙂😉

A boczkowi właśnie wypadły dwie mleczne jedynki 😁 😀
Przewijało się w wątku, że część z was ma swoje konie tak o po prostu z ogłoszeń o ziemniaczkach na olx na przykład. W jakim wieku je kupowaliście? Czy nie baliście się, że kupowany przykładowo 3 latek już od dobrych dwóch lat śmiga u gospodarza w zaprzęgu, pod siodłem i jeszcze nie wiadomo co (do czego raźnie się przyznaje wielu sprzedających w rozmowie)? Czy może faktycznie cięższe rasy dobrze to tolerują i 3-4 latek, który już pracuje od jakiegoś czasu wcale nie jest zniszczony (w zdrowotnym sensie)? A może chowacie swoje konie od odsadka albo macie sprawdzone hodowle?  🤔
Z moich obserwacji u chłopów wygląda  to tak, że  przyczyną np. Ogiera w wieku 2,4 mecz do wozu, te przuczeni3 jest błyskawiczne i taki oprzęgniety 5 razy ogier jedzie na aukcje, jest zaprzęgnięty 6-tylko raz i resztę czasu nadal stoi i je 😉
Takie chłopki roztropki zazwyczaj  nie bawią, się  w jakąś  ciężką  pracę  z końmi.  (Chyba, że  mówimy o górach to co innego), ale tu u mnie na pomorzu mało gdzie gospodarz wsiada i jeździ.  Tylko aby konia pokazać  na aukcji i to wszystko. Dlatego przeglądając filmiki na Ytoube z aukcji, te konie nie potrafią dobrze poruszać się  z wozem, szarpią, skręcają, nie ustają w miejscu. Uczone na szybko i byle jak.

Bynajmniej ja mam takie spostrzeżenia, ale może i w innych regionach jest gorzej i konie są  wykorzystywane do ciężkiej  pracy ( nie mówię  tu o źrebolkach ciągnących furę siana) a o np. 2,5-3 latkach. Które zasuwają z wozami z drzewem.

Dobrej z jakiego rejonu szukasz? Może  być ciężko, trzeba uważać, żeby ten porządek był chociaż wiązany, znam nieszczęśliwe wypadki takich nie wiązanych źrebakow, ja kupowałam 8-miesięczną, bała się ręki przy pysku bardzo, teraz jest już lepiej, ale na pewno była bita w pysk, ale wiązana była  swoje miejsce w boksie poznała i nie ma z nią problemu, żeby chodziła  i kombinowała po stajni, wchodzi do siebie i czeka. Także jakiś bylejaki kontakt z człowiekiem miała,  a kupić taką dzicz kudłatą z łąki to ja dziękuję.  Ostatnio słyszałam  różne scenerię z wiązania  rocznika..
Dohrej, wszystko zależy skąd kupujesz konia. Musisz szczerze porozmawiać z właścicielem przed kupnem, ale jeśli chcesz pogrubiańca, to jednak polecam kupić jak najmłodszego, chyba że kupujesz z dobrych warunków. Moja Siwa np była zajeżdżona bardzo szybko plus od drugiego roku życia rodziła źrebaki po ciężkich ogierach. Do tego w sezonie czasem po kilkanaście godzin pracy dziennie pod siodłem lub w wozie w gospodarstwie agro i niestety w wieku 9 lat miała szpata. No ale ja wiedziałam w co się pakuje. Natomiast znam mnóstwo gospodarstw w których zimnioki i pogrubiańce mają prawdziwy raj na ziemii.
Są oczywiście hodowle grubasów, gdzie konie po pierwszym przyuczeniu, później nadal są wykorzystywane do bryczki, czy pod siodło 🙂 Znam hodowlę, gdzie (i to na Pomorzu właśnie 😉) - swego czasu, jak pamiętam - po przyuczeniu nadal były oprzęgane, czy nawet chodziły w siodle - nie była to ciężka praca, a konie były ogarnięte.
Dwu i pół latki, trzylatki były uczone chodzenia z oponką, żeby przyzwyczajały się do ciągnięcia. I jako starsze konie bezproblemowo chodziły  w bryczce, a i nie miały problemów ze zdrowiem i nie były zniszczone pracą. Znalazłoby się jeszcze kilka takich miejsc. Ale nie każdemu rzeczywiście chce się w to "bawić".

Bywało też tak, że dzwoniąc gdzieś nie raz w sprawie ogłoszenia słyszeć można było "paaaaani, on we wszystkim chodzi!" a się okazywało to, o czym wspomniała wcześniej nokia - czyli w wozie 3 razy, a później stoi i je 😉
Na pewno są także skrajne przypadki, gdzie źrebaki wykorzystuje się do ciężkiej pracy, a są również takie, gdzie nie robi się z nimi zupełnie nic - nie każdy gospodarz mając sporą stawkę grubasów uczy podstaw każdego z osobna. Później nic dziwnego, że kowale nie chcą werkować grubasów, skoro nie są nauczone dawania nóg - a szarpać się z taką ciężką girą... No nie ma kręgosłupów ze stali, a nie każdy posiada poskrom 😉 I tak źle i tak niedobrze 😉
Ale to już trochę popłynęłam.
Także bywa naprawdę różnie.
Swojego uczyłam od odsadka właściwie podawania nóg, zakładania kantara, czy chodzenia na uwiązie, a nawet stania uwiązanym do czyszczenia. Miał dużo kontaktu z człowiekiem i teraz to bardzo plusuje.

A korzystając z okazji chciałabym wraz ze Szczerbatym Boczkiem życzyć zimnolubom spokojnych Świąt :-)
Pozdrawiamy :kwiatek:
Zimnokrwistą kupowałam z olx, bez weta, badań i takich tam. Jest już 5 lat u mnie, nic jej nie dolega. Kupiłam od rolnika, przy mnie zakładał ją do wozu i dwukółki (leśnej, takie a la dokard), szła we wszystkim, niczego się nie bała, szuranie jej nie szokowało. W ogóle to gdzieś miała wszystko. U nas (góry) konie zimnokrwiste raczej nic nie robią i akurat zgodzę się z nokią. Z 5 razy założone, że niby chodzą, żeby łatwiej sprzedać. Oczywiście na zniszczonego konia pewnie można trafić, ale to tak jak na każdego konia, czy do rekreacji czy do sportu.
harja, o właśnie odnośnie kowali to jest problem, bo często nie chcą się podejmować grubasów. Do dziś pamiętam jak pierwszy raz przyjechał nasz kowal, popatrzył na moje leniwe 700 kilo mięska i spytał tylko: paaani, a to w ogóle nogi daje? Po czym przeżył szok, bo Siwa na widok kowala i do czyszczenia sama podnosi nogę i czeka 😂
To kowal do dooopy! Mój kowal, robi sportowe w całej polsce i moje cudne 900kg również. Nawet ściąga dla niej podkowy ortopedyczne  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się