Nadpobudliwość- jak pomóc koniowi z tym 'żyć' i trenować?

Czytając wasze wpisy cieszę się, że nie tylko ja mam takiego bojucha. Wypróbowałam na nim już wiele specyfików uspokajających, które na inne konie znajomych działały rewelacyjnie, a na mojego ledwo co. Teraz jest jedynie na dodatkowej suplementacji magnezowej.
Chociaż w domu nie jest tak źle, muszę mieć po prostu dużo cierpliwości. Czasem zdarza się tak, że jednego dnia skaczemy parkur metrowy ze straszakami bez problemu, a na drugi dzień boi się przejść przez drąga leżącego na ziemi 😵 , robi wielkie oczy i furczy. Najgorzej jest tak jak pisała Jasnowata na zawodach, jak jest nowe miejsce. Na rozprężalni, bo chodzi tam jednak dłużej jest nawet fajny i da sie go rozluźnić, ale jak wjedziemy na parkur to pierwszy konkurs zawsze jest najgorszy, bo od razu się spina nawet, jeśli dzień wcześniej jeździł w tym samym miejscu.  🙁
Mam maly problem. Otoz moj 10 letni walach rasy sp bardzo mocno sie poci do tego jest nadpobudliwy. Jest mozliwe zeby nadpobudliwy kon tak bardzo sie pocil? Po 20 min jezdzie tylko stepem i klusem kon wyglada doslownie jak po kapieli. Tak bylo tez w zime. Mimo tego, ze pracuje nie ma miesni grzbietu.
zbadany ten grzbiet? RTG?
Nie, grzbiet nie byl badany. Ja konia dzierzawie wiec niestety nie moge wolac weta. Natomiast jesli bedzie podejrzenie czegos to przekonam wlascicielke.
doloruu, wiesz, weta to mozesz wzywac, tylko ty musisz za to zaplacic 😉 Chyba, ze wlascicielka ma cos do ukrycia I tak bardzo panicznie boi sie, ze ktos dowie sie, ze temu koniowi jednak cos jest 😉 Gdyby ktos mnie, jako wlascicielce konia powiedzial, ze wezwie weta I za to zaplaci, to bym chyba na rekach taka osobe nosila 😁
Nie, ta osoba nic nie ukrywa na pewno. Sama zaproponowalam wezwanie weta bo mi cos jego nogi "smierdzialy" to wyszedl szpat. Wracajac do konia - on tez wszystkim sie stresuje, boi sie wszystkiego, panikuje w terenie, grzbiet ma bardzo slaby, jest mocno wyklebiony i szyje przy klebie ma zapadnieta. Dodam ze sporo je, mianowicie trawe, siano, slome, 4 kg owsa. Jak sie go czysci to w miejscu nie umie ustac. No i sie straszliwie poci, nigdy tak mokrego konia nie widzialam. Nie wazne czy pojezdzi sie 20 min czy 1.5 h
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
10 sierpnia 2018 16:35
doloruu, całkiem możliwe, że to stres, ale dobrze byłoby wykluczyć problemy z sercem.
Plecy też do zbadania, no i jako naturalną konsekwencję stresu - wrzody.
Bardzo słaby grzbiet trzeba bardzo przemyślanie pracować, ale to już po wykluczeniu wszystkich chorób.
doloruu, 3/4 koni z nadmierną potliwością plus płochliwością, z którymi pracowałam, robiły to z bólu. I ten ból mógł być spowodowany dosłownie wszystkim, od urazów, kissing spines, bólu głowy, mięśni, brzucha, zębów, po złą jazdę (np twarda ręka, klepanie po nerkach), po źle dobrane siodło, ciasne ogłowie, raniące wedzidlo.
Było też parę wyscigowców, które psychicznie nie radziły sobie z powolniejszą pracą
Było parę koni ze złą gospodarką hormonalną oraz problemami z elektrolitami.
No i też kilka, które po prostu nie lubiły jeźdźca, wsiadł kto inny i nie było problemu.

Generalnie koń wam mówi, że jest mu źle i póki nie zobaczy go weterynarz, to ja bym na niego nie wsiadała.
No to jak myslicie? Od czego zaczac? Moj malopolak sie tak nie spoci po ostrej pracy ujezdzeniowej na hali w lato i to jeszcze ze swoja ciezka budowa i cialkiem. A ten sp to nawet chudy ( zeber nie widac, ale ta szyja i zadek) i kondycje powinien miec wieksza bo pracuje czesciej wiec dziwne ze sie tak straszliwie poci.
Od weta.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
10 sierpnia 2018 19:23
doloruu, tak jak napisała Ikarina. Nie dywagujcie, tylko czym prędzej wołajcie weta. Jeśli to serducho to przy tych upałach moze nie wytrzymać i bedzie płacz jak zdechni.
Czy ktoś miał do czynienia z koniem, któremu prawdodpobnie w treningu skokowym przepaliły sie styki? Da sie to odpracować ? Mam konia, który owszem jest ektryczny, zawsze mocno do przodu, uważny. Rewelacyjny w pracy z ziemi, skupiony na człowieku, pod siodłem również pod warunkiem ze no włąsnie.. jest skupiony. Bywają takie sytuacje, ze przeskakuje pstryczek i koniec. Np. wczoraj chodził bardzo fajnie, a dzisiaj ktos inny rownoczesnie miał trening skokowy i koń na dźwięk drąga, stojaka, czy galopu innego konia stał się kłębkiem nerwów, nie dało sie nawet stępować..
Da się.
Wpadam podzielić się moim odkryciem, do którego zainspirowała mnie mama farmaceutka. Od dłuższego czasu (ok. 4 miesiące) daję mojej płochliwej kobyle l-tryptofan, który stymuluje produkcję serotoniny. U mnie zdziałał cuda! Spłoszenia zredukowane do minimum, do tego humorzastą klacz zamienił w szczęśliwego konia, który wita mnie rżeniem na przywitanie  😂
W końskich suplmentach dla nerwowych koni występuje dosyć rzadko, dlatego zdecydowałam się podawać w czystej postaci. Wczesniej także testowałam kurację magnezem, jednak bez widocznych skutków.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
20 listopada 2018 10:42
Ja jednemu z moich płochliwych koni poję od miesiąca Easy Ride, także zawiera L-tryptofan i chelat magnezu. Po 2 tygodniach od stosowania widoczna była bardzo duża zmiana, dla tego konkretnego konia jest to strzał w 10, ale jest to koń który się płoszył bo się bał. Świat na niego czyhał, zaskakiwał go.

Podaję także z ciekawości drugiemu koniowi. Jest to jednak zupełnie odmienny charakter i temperament. Drugi koń szuka sobie "strachów", żeby pobiegać, po dziczyć, po cudować. On się nie boi tych"strachów" ale są dla niego katalizatorem, żeby poszaleć. Na tego konia nie działa nic. Przyczyna jego niesubordynacji czy napięć leży gdzie indziej, dlatego taki uszczęśliwiacz nie jest skuteczny w jego przypadku.

kamcia665 - kuracja samym magnezem jest powiedzmy skuteczna w przypadku występowania niedoborów. Zasadniczo koń, który jest kłębkiem nerwów magnez zużywa szybciej i więcej niż jest w stanie pobrać, dlatego się stosuje suplementację, jednak ja z własnych obserwacji nigdy nie zauważyłam by suplementacja samym magnezem dała jakieś widoczne efekty.
darolga   L'amore è cieco
21 listopada 2018 17:19
Czy ktoś miał do czynienia z koniem, któremu prawdodpobnie w treningu skokowym przepaliły sie styki?


Tak i mojego się nie dało mimo kilku lat ciężkich starań. Chodzi dzisiaj ujeżdżenie. Wszystko zależy od konia i tego jak bardzo go zniszczono, nie ma na to żelaznej zasady - to psychika, więc kwestia mocno indywidualna. Na pocieszenie powiem Ci tylko, że mój był wyjątkowo trudnym przypadkiem i z dużo gorszymi mechanizmami obronnymi niż te, które opisujesz, więc może Ci się uda, trzymam kciuki.


Wpadam podzielić się moim odkryciem, do którego zainspirowała mnie mama farmaceutka. Od dłuższego czasu (ok. 4 miesiące) daję mojej płochliwej kobyle l-tryptofan, który stymuluje produkcję serotoniny. U mnie zdziałał cuda! Spłoszenia zredukowane do minimum, do tego humorzastą klacz zamienił w szczęśliwego konia, który wita mnie rżeniem na przywitanie  😂
W końskich suplmentach dla nerwowych koni występuje dosyć rzadko, dlatego zdecydowałam się podawać w czystej postaci. Wczesniej także testowałam kurację magnezem, jednak bez widocznych skutków.


Nihil novi  😉 Już od dawna w wielu suplementach występuje, np. w Pavo NervControl albo w magnezie Eggersmanna 😉 A że na samym magnezie efektu nie było też nie dziwota - taka suplementacja działa tylko jeżeli nadpobudliwość wynika z jego skrajnych niedoborów - czyli w praktyce dość rzadko. Częściej to efekt placebo u właścicieli  😉
Ujeżdżenie nie jest złym pomysłem, nie bede płakać z tego powodu, dyscyplina mi obojętna bo i tak jestem amatorem. O dziwo kobyłka mega szybko uczy sie np chodów bocznych wiec postaram się wykorzystać tą jej delikatność w te strone. Ja w ogole mam obsesje na punkcie poprawiania podstaw u koni, szczegolnie jak dostaje konia po kimś to zawsze mi cos nie pasuje, a ze z kaskaderki juz wyrosłam to i tak na ten moment nie bede skakac na koniu który nie chodzi na pomocach.

darolga a co u Twojego było powodem?
darolga   L'amore è cieco
23 listopada 2018 00:23
Evson - powód chyba ten sam co zawsze, czyli niewłaściwy trening  😉  W dużym skrócie - zbyt dobry koń i zbyt ambitny jak na zadania, które dostawał, co skutkowało zacięciem. Temat z pewnością nie na ogólnopolskie forum, ale zapraszam na prywatną pogawędkę jak będzie okazja 😉

A ujeżdżenie jest fajne, można się zdziwić reakcją konia. Nie spodziewałam się, że mój naprawdę trudny brykająco-wspinający się egzemplarz nastawiony do wszystkiego "na nie" będzie w stanie zostać dresażystą - a jakoś tak już sam brak drągów w treningu zadziałał zbawiennie na jego głowę, a wykorzystanie jego naturalnych predyspozycji i lekkości do różnych elementów pozwoliło na dawanie mu zadań, które były dla niego łatwe i przyjemne, co było najlepszym motywatorem i umożliwiło odbudowę serca do pracy. Żeby było zabawniej, to te zadania wcale nie były z gamy "basic", bo przygodę z ujeżdżeniem mój koń zaczął od nauki piaffu w ręku i odpalenia balansu z tego, więc zgoła niestandardowo - ale właśnie to była właściwa droga do jego umysłu, bo dobrze i miło kojarzącą się sztuczkę przełożył na normalną pracę nie tracąc poczucia, że jest miło, fajnie i ciekawie. Potem poszło już z górki, choć łatwym koniem nie jest nadal i nigdy nie będzie - ale da się z nim pracować i sprawia mu to przyjemność, a czekałam na to prawie 10 lat. Nie żałuję decyzji, żałuję podjęcia jej tak późno.
Po jakim czasie mniej więcej widać efekty podawania L-tryptofanu?
Ja widziałam po około 2 tygodniach regularnego podawania (Easy Ride).
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
29 listopada 2018 16:53
Po dwóch tygodniach podawania (Easy Ride)w naszym przypadku różnica była już diametralna. Po pierwszym tygodniu widać było, że coś uległo zmianie. W tej chwili podaję cały czas po kropli raz dziennie i mam konia jakby mu kto mózg wymienił.
Poszukuje jakiegoś sposobu na konjac który jest strasznym nerwusem w boksie, na jazdach jest okej. Za to w boksie jak nie ma koni, przychodzi po jeździe to chodzi aż jest cały w pianie pod derka polarowa (ogolony). Czasem tez nie zwraca uwagi jak drugi kon jest obok tylko cały czas chodzi aż nie wyjdzie na padok.
darolga   L'amore è cieco
12 grudnia 2018 12:57
episode - ciężki temat, koń z odchyłem - if you know what I mean. Na początek... Dużo dużo padoku, jak najwięcej - domyślam się, że to sportowiec, ale spróbujcie możliwie zminimalizować pobyt w boksie. Oprócz tego okienko w boksie na korytarz, okienko na zewnątrz - oczywiście jeżeli nie będzie chciał wyskakiwać, bo i takie gagatki miałam nie raz. Zabawki + wszelkie lizawki, gryzaki, kostki z trawy, z sieczki. Jedną z zabawek przykręć do sufitu i powieś w miejscu, gdzie najczęściej przebiega trasa kręconych kółek. Zadziwiająco często konieczność schylania się czy omijania tak powieszonej piłki staje się dla nich większym problemem niż pierwotna przyczyna narowu i porzucają kółkowanie. Do tego siano w siatce - bo często sporo im daje odreagowanie na siatce i wyrywanie z niej siana. Uspokajacze do żarcia tak czy siak. I profilaktycznie, jak są możliwości finansowe - coś antywrzodowo. A jak to nic nie da - to owca do boksu. Nie musi, ale może się świetnie sprawdzić. To tak na początek i na ogół wystarcza, aczkolwiek miewałam konie, u których nie pomogło i dopiero całkowita zmiana trybu ich życia (a niekiedy podporządkowania życia całej stajni pod nie) przyniosły jakikolwiek skutek w postaci poprawy zachowania lub chociaż poprawy komfortu życia takiego niestabilnego, wrażliwego konia.
Dzięki, pobyt w boksie oczywiście minimalizuje, nawet do tego stopnia ze po treningu, mimo ze lepiej byłoby wstawić do boksu żeby się nie przeziębił to idzie na padok.. dzięki, będę działać, z horslyxem jest trochę lepiej, wiec może likit powieszę na trasie 😉
darolga   L'amore è cieco
12 grudnia 2018 16:29
Trzymam kciuki, ale wiem, że to nie jest łatwy temat. Pozawieszaj mu boks na początek, to naprawdę często sporo już daje i skutecznie wytrąca je z tej "amby". No i stała praca nad właściwymi odruchami i łańcuchem zachowań - ale to pewnie wiesz, żeby nie wyprowadzać z boksu w trakcie kółkowania, bo się uczą, że terroryzowaniem ludziów dostaje się to co się chce  😉
episode niestety u jednego z moich koni pomógł tylko czas i padok w ilosci do znudzenia, koniecznie w grupie. To był koń, którego nie mogłam sprowadzic do czyszczenia, bo spalał się niesamowicie i sikał ze strachu. Nawet, kiedy wszystkie konie były juz w stajni, to jakiekolwiek zaburzenie rutyny (np jeden kon wyszedł) powodowało u niego atak paniki. Teraz jest mu obojetne, mogłoby go obsługiwać małe dziecko. Ale trwało to troche..
Jakieś konkretne kroki podejmowałam? Czy po prostu doktor czas...?
episode - z tego co ja widziałam, to zawsze łatwiej takim stadnym nerwusom było pogodzić się z tym, że to one są odprowadzane od innych koni, a nie ze konie odchodzą od nich. Wyprowadzenie tylko jednego konia ze stajni potrafiło spowodować panikę, ale już do pustej stajni przyprowadzony koń zachowywał się poprawnie.
I bym tego się trzymała na początek - nie zabierać innych koni (nawet po jednym), tylko raczej tego nerwowego na chwilkę z bezpiecznej przestrzeni zabierać (bo to w sumie nie muszą być konie same w sobie, tylko na przykład znany boks/padok, który toleruje itp.).
No i zaczęłabym nie od przyprowadzania do stajni i zostawiania po jeździe, tylko od przeprowadzenia przez stajnię. Kolejny raz przeprowadzić dwa razy. Jeszcze kolejny raz przeprowadzić trzy razy itp. Potem wejść do boksu, zrobić tam kółko (ale nie zostawiać / nie zamykać konia) i z powrotem. Potem stopniowo więcej koło stajni i w stajni przesuwać tego konia (cofanie, nastąpić prawo/lewo, zatrzymać i ruszyć, może nawet próbować po kroczku jednym z zatrzymaniami wychodzić z boksu czy ze stajni na zewnątrz- takie abc chodzenia na uwiązie i obsługi).
I łączyłabym te spacery stajenno-boksowe z pracą - pobiegać go (najlepiej tam gdzieś przy koniach, gdzie on chce być) i potem koło boksu pochodzić (jak opisałam wyżej). I powtórzyć to kilka razy pod rząd jednego dnia (nawet ze dwie-trzy godziny czegoś takiego na zmianę) i potem codziennie przez jakiś tydzień/dwa. Powinien z czasem się uspokajać i przestać kojarzyć każde przyprowadzenie do boksu z separacją od stada. To będzie nadal dla niego praca (będzie miał zajętą głowę czyli nie powinien panikować) ale mniej intensywna (powinien skojarzyć, że w stajni / koło boksu się odpoczywa). Jak będzie grzeczny i nie nerwowy przy czymś takim to dopiero można zacząć myśleć o zostawianiu.
To żmudna robota, nie widać efektów na już tylko po czasie, ale jak komuś zależy na rozwiązaniu problemu polecam spróbować.
rox   ogony trzy
18 lutego 2019 08:10
Wiem, że się już tu toczyły dyskusje o Easy Ride i innych uspokajaczach. Trochę poczytałam.
Mam kobyłę, która idzie bardzo odważnie, nigdy się nie spłoszyła, nie poniosła, nie zdarzyło jej się bryknąć pod siodłem. Jak już coś ją przerazi, to zastyga jak głaz i tylko czuję serce pod nogą. Podsumowując - bezpieczny koń. Tylko, że ten koń jest jedną wielką emocją. Jak coś nie gra, to strasznie przeżywa wszystko w sobie, nakręca się, capluje i nie jestem w stanie w żaden sposób tego wygasić.
Takim standardowym przykładem są spotkani w lesie...ludzie  😵 Z krzaków może jej wybiec pod nogi wszystko, może wyskoczyć zając, może przebiec stado jeleni i nic. Człowiek w lesie to koszmar. Nie ucieka, idzie w kierunku człowieka, ale jest w środku tak zagotowana, że masakra.
Największy problem w tym  wszystkim polega na tym, że jeśli spotkamy człowieka (tudzież inny "Stresujący" obiekt), to jest pozamiatane do końca jazdy. I nie ważne, czy jeździmy jeszcze w tym terenie przez 2 godziny czy 20 minut, to już jest po prostu koniec. Do samego powrotu siedzi się jak na zestresowanym dynamicie.
Może gdyby była typem płochliwym, to by gdzieś spuściła te emocje i byłoby po sprawie, a ona tylko w sobie to trzyma.

Stąd pytanie - czy preparat taki jak Easy Ride pomoże jej jakoś przebrnąć przez te emocje i trochę je ostudzić? A jednocześnie nie chcę pozbawiać jej tej iskry, którą w sobie ma, bo ją lubię. Chcę, żeby jej się samej ze sobą łatwiej żyło, po prostu.
rox, ja bym spróbowała, każdy koń inaczej reaguje, więc gwarancji nie masz. Np. na mojego Suchego nie działało nic, żadne preparaty z magnezem, l-tryptofanem, chmielem, melisą, innymi niepokalankami i co tam można jeszcze wymyślić. Teraz mam szatana, naprawdę konia z ultra prądem, który dostał ziołowy preparat... i zasnął po prostu.
Easy Ride testowałam na dwóch koniach, na jednego nerwusa zadziałał rewelacyjnie, ale kobyła o tysiącu twarzy dalej miała tysiąc twarzy 🤣
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się