własna przydomowa stajnia

Jakiś czas temu ktoś pisał o HUKINOLU na odstraszanie dzików. Działa to również zimą? Nie zamarza ten płyn na szmatce w sposób blokujący zapach? Rodzicom w mieście dziki doszczętnie zryły ogródek  😤 (nie pierwszy raz zresztą, ale od roku mieliśmy spokój a teraz zryły go naprawdę od A do Z) i zamówiłam ten hukinol ale właśnie się zastanawiam czy zimą będzie działał tak samo.
Skąd ja to znam.. moje okolice. U nas to chyba naprawdę jakaś plaga 🙁
megi007, Hukinol w przydomowym ogródku to mega słaby pomysł. To na prawdę mega śmierdzi przepoconym żulem, a aby działało ma tak śmierdzieć. A i do tego dziki potrafią przywyknąć. Najlepszym rozwiązaniem jest elektryzator na dziki (5 J minimum).
Gaga wolę pana żula w ogródku i całe ogrodzenie, niezdemolowane grządki i brak śpiącego pana dzika na schodach pod domem o którego można się rano przewrócić wychodząc.  Na terenie miasta mamy zakaz używania ogrodzeń elektrycznych to raz a dwa, że w stajni niewiele mi się na dziki sprawdziło ogrodzenie z pastucha, a elektryzator mam niby na dziki i owce. Rwały drut i szły dalej. No i do tego musiałabym ogrodzić również ogródek sąsiadów i policyjny teren obok. Trochę słaba opcja.
Ogród jest spory, pod samym lasem miejskim. I niestety co chwila mamy przemarsz dzików. Od roku jakoś szły bokiem, a teraz znalazł się jakiś samotny pan dzik co postanowił sobie zamieszkać. Straż miejska ma w dupie zgłoszenia. 😤 Zimą nie siedzimy w ogrodzie to może przeżyjemy  pana żula 😉
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
19 grudnia 2018 16:20
falabana, niestety remontowalam  budzetowo i wciaz nie jest to szczyt marzen, ale daje rade. Wyjsciowo byla paciaja wciagajaca kalosze. Zdarta zostala warstwa bloto-gnoju az do tlucznia, ktory kiedystam sypnelismy. Na to poszla warstwa zwiru, siatka mesh i piach lesny (bo w odroznieniu od rzecznego ladnie sie ubija). Do tego zamontowalismy rynny wreszcie, bo jak z dachu (kryty strzecha) wszystko mi splywalo, to woda stala po pachy... Jak piasek 'siadl' to wyszlo, ze trzebaby na wiosne jeszcze troche sypnac, ale zachowuje sie to wiecej niz zadowalajaco. Nie jest slisko, nie jest grzasko, a jak zamarza to na rowno raczej.

edit: tylko sprzatac to musze dwa razy dziennie najlepiej
megi007 powinien działać, tylko trzeba by częściej nakraplać na nowo. Jest tego dużo w butelce, a wystarczy kilka kropel na szmatkę nakraplać. Normalnie to około 2 tygodnie działa, w takim wypadku można by dokraplać np. raz w tygodniu. I powinno być okej.
iwona9208   Konie to choroba, z której nie da się wyleczyć.
19 grudnia 2018 17:03
a co na to koła łowieckie?
U nas bardzo długo był problem z dzikami, na wiosnę łąki były dosłownie przeorane, kukurydzę po zasiewie trzeba było kilka razy dosiewać, a kiedy był czas na koszenie to wchodziły w nią i niszczyły całe place zrywając kolby. Rozstawiane były strachyz ludzkim zapachem, rozpalane znicze, strzelane petardy itp. Za każdym razem straty były zgłaszane do koła łowieckiego i wypłacali jakieś groszowe odszkodowania. I tak w koło macieju. Aż wreszcie ojciec pojechał do myśliwego, który był głównym myśliwym na naszym terenie, przeprowadził ostrą rozmowę i przez kilka nocy pilnował naszej kukurydzy. Zastrzelił 3 dziki i od tej pory z tym cholerstwem mamy święty spokój  😀 Od trzech lat nie ma strat w kukurydzy i w łąkach  😀
Reyline dzięki za informację  :kwiatek:
Iwona niestety sytuacja dzieje się w mieście, obok lasu miejskiego i koła łowieckie na jego terenie nie funkcjonują bo jest całkowity zakaz polowań wszelakich. Teoretycznie miasto powinno wypłacać odszkodowania, w praktyce takie sprawy ciągną się latami w sądzie i guzik się dostaje.  🤔 Olsztyn od wielu lat boryka się z dzikami biegającymi po osiedlach, w centrum itp. Kiedyś je łapali i wywozili takie łażące po mieście stadka ale teraz ze względu na ASF nie mogą ich nigdzie wywieźć więc i łapać przestali. Straż miejska pomału przestaje reagować na wezwania "do dzików".
iwona9208   Konie to choroba, z której nie da się wyleczyć.
19 grudnia 2018 19:27
Ahh nie odczytałam. Ciężko w tej sytuacji coś doradzić  🙁
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
20 grudnia 2018 06:21
I po śniegu. Jaka zima, taki bałwan 😉
A ja mam znów kryzys. Wszędzie błoto, ciężko a w dodatku słabe wieści od ortopedy. Plecy mam rozwalone od szyi po odcinek krzyżowy z rotacja miednicy. Nie mogę jeździć na tę chwilę wcale, ani dźwigać. 
Ręce opadają.
U nas od kilku dni miły mrozek 😉 błota brak. Tylko teraz konie stoją w miejscu, przy sianie i cały placyk z sianem grubo osrany 🙂 jak to się rozpusci, to będzie niezła warstwa do zgarnięcia. No i śnieg teraz intensywnie pada.  😉
Zdrowotnie też podupadłam 🙁 tzn czeka mnie okulista.
Mamy jakiś tani TV i caly czas myslałam, ze matryca delikatnie śnieży. Kilka dni temu dla żartów założylam okulary męża i okazało się, że świat jest piękniejszy  😂 kurcze, a ja myślałam, że okulary to coś, co mnie nigdy nie dopadnie 🙁
Kilka lat temu jak robilam uprawnienia na traktor, lekarz żartobliwie mi powiedział ( jak zapytałam ktore oko mam zaslonić, aby odczytać literki) że w moim wieku, to fajnie, że bez okularow tablicę w ogóle widzę 🙂 a teraz taki zonk 🙁
Jejku, jak to dobrze, że już piątek!!! I mam od jutra licząc - 9 dni wolnego.

W tej chwili to już zasypiam stojąc. Niby nic: Juliana po kastracji wypada przelonżować rano i wieczorem. Ot, nic wielkiego - po pół godzinki. Ale to oznacza razem godzinę snu mniej - i wysiadam...
Ja od dziś mam 1,5 tyg wolnego, co oznacza gnój, sprzątanie padoków, gnój, czyszczenie koni, gnój, ale i tak będzie pięknie  🙂
Lubię sprzątanie padoków! Na jutro przewiduję ze 20 taczek. Przez to lonżowanie Juliana, porę roku (zepsuła się nam ostatnia latarka, a NIE MIAŁEM CZASU kupić nowej...) i roraty, na które na ogół chodziliśmy - zapuściliśmy się trochę. A jeszcze śnieg spadł i będzie archeologia...
Ja tez lubię... bardzo.
Ircia   Olsztyn Różnowo
21 grudnia 2018 18:37
Ja też się cieszę z wolnego będę mogła iść sprzątać boksy na spokojnie  😉  już przed siódmą, a nie ósmą, bo syna wyprawiam do szkoły. Wczoraj śniegu sporo spadlo, dziś już się topi na szczęście, bo zimy nienawidzę  😤
Błota jakoś w tym roku nie mam strasznego, konie zdrowe jak narazie, święta zaraz i jakoś mnie nie cieszą, bo ten rok skończy się prawdopodobnie dla jednego pieska tragicznie 😕  jakos tak czuję się jak taki automat, który robi wszystko bo jest zaprogramowany w stajni, w domu to mi nie bardzo się chce, oprócz zastrzyków dla Sary i specjalnej troski, a resztę olewam.
Jkobus też mi latarka naczołowa niedawno wysiadła, zamówiłam druga, dojechała zepsuta, a to zamówiłam druga inna, a do tych od zepsutej nawet nic nie napisałam bo po prostu dałam sobie spokój, nowa działa i fajnie że jest na akumulatorki i mogę po prostu naładować. I tak dodam że też już wysiadam.....
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
21 grudnia 2018 22:42
My sobie prawie wyrywamy taczkę - kupozbieranie to najlepszy relaks. Tak do 6 taczki  🤣 Gorzej jak się odpuści temat i trzeba zacząć sprzątanie od 15. Od 3 dni targam siano na padoki - ze stajni jest kawałek. Dzisiaj nie dotarł transport z balotami, oby jutro wyszło. Trochę dostałam w plecy dźwiganiem, ale najbardziej mi szkoda zmarnowanego czasu. Sto razy wolę się pomęczyć z pakowaniem balota w siatkę i mieć spokój na kilka dni.

Edit:
Siano na pastwisku - od razu rozstawione przy paśnikach. Uff! Jestem padnięta, ale szczęśliwa. Śnieg stopniał, pora poszaleć z taczką.
Właśnie! Przymierzam się drugiej taczki. Pierwsza ekonomiczna z castoramy ma jakość adekwatną do ceny. Koło już skrzywione. [url=https://www.jula.pl/catalog/ogrod/narzedzia-ogrodowe/narzedzia-do-pielegnacji-ogrodow/taczki/taczka-707052/#tab04]Taka z Juli[/url] mi wpadła w oko. Coś lepszego można dostać w tej cenie albo taką taniej?

Wyszukaj sobie na allegro taczke typu "kolebka" ma dwa koła, 295 litrów i służy mi 3 rok. Raz opony wymieniane.
Kolebka albo też japonka... takie dwie nazwy widziałam 😉

Kurde, był mróz, była gruda. Mróz odpuścił, wezwałam kowala aby mi darmozjady porozczyszczał, bo bałam się, że się popodbijają rozczyszczone na twardym. Jak rozczyszczał wałka, to widać było krwiaczki. Teraz chodzi po miękkim jak na szczudłach 🙁 po tej grudzie czasem popylał jak głupi (on z tych dokuczliwych i upierdliwych)
U nas sypie jak cholera. Jest blisko zera. Pewnie jutro wszystko się rozpuści, a szkoda, bo na święta byłoby pięknie 😉
Przez 15 minut nasypało z 5 cm. Jest biała ściana za oknem 😉
Ircia   Olsztyn Różnowo
23 grudnia 2018 18:53
Megane ja osobiście nie cierpię taczek dwukołowych, po błocie ciężko jechać, po śniegu tym bardziej, dla mnie to podwójny wysiłek, miałam kiedyś i nigdy więcej  😉
Przy dwukołówce skupiam się jedynie na ciągnięciu, przy jednokołówce muszę jeszcze manewrować na boki, aby obornika nie zbierać z drogi 😉 nie wiem. Może mam więcej siły po prostu 😉
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
23 grudnia 2018 23:32
Ceny kolibek zaczynają się od 3 stów, a budżet poniżej 2. Szukam więc jednokołowej, do tego mocnej, z pneumatycznym kołem i nie za ciężkiej jakby się dało. Oglądałam modele ze średnie półki cenowej w castoramie, ale jakość wykonania nie powala.

Od 3 dni pada, w sumie pada dzisiaj a 2 dni lało. Pojawiło się błocko miejscami. Przed wiatką chyba spróbuję geo-kratkę. Na skarpę strumyka za bardzo nie mam pomysłu. Stopień w połowie wysokości z brzegiem z dechy zabezpieczonej kołkami? Wytrzyma trochę?
Przy dwukołówce skupiam się jedynie na ciągnięciu, przy jednokołówce muszę jeszcze manewrować na boki, aby obornika nie zbierać z drogi 😉 nie wiem. Może mam więcej siły po prostu 😉
Sił mi nie brakuje, ale jak sobie pomyślę, że miałbym tym wjeżdżać codziennie na pryzmę, to wymiękam na samą myśl.
Chów koni to kawałek rolnictwa - takiej branży, w której chodzi o to, żeby dobrze zrobić, a się przy tym nie narobić.

[quote author=Na_biegunach link=topic=19013.msg2832435#msg2832435 date=1545607947]
Na skarpę strumyka za bardzo nie mam pomysłu. Stopień w połowie wysokości z brzegiem z dechy zabezpieczonej kołkami? Wytrzyma trochę? [/quote]
A ta "belka stabilizująca" to niby jak stabilizuje ? Siłą woli ?
Stare podkłady kolejowe lepsze, bo praktycznie niezniszczalne.
Życzę Wszystkim wesołych i spokojnych Świąt
i aby wszystkie nasze ogony (nie tylko końskie) dobrze dziś o nas mówiły jak  przemówią ludzkim głosem  😁
Cobrinha dziękuję  bardzo, oraz również, życzę wszystkim kopytnym, zdrowych i smacznych obfitych w marchewki świąt. A właścicielom  więcej cierpliwości  i mało roboty na nadchodzący Nowy Rok.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
24 grudnia 2018 13:48
Dołączam się z życzeniami: Szczęścia, Zdrowia, Zdrowych Zwierzaków i Pięknej Pogody!

Konie już nakarmione, namarchewkowane i dopchane jabuszkami - coby rzekły coś miłego 😉
Moje tez juz po kolacji troche wczesniej niz zwykle ale sianko świeżutkie w pasnikach dane wiec będą szukabac cala noc. A wam dziewczyny zycze spokojnych swiat w rodzinnym gronie i odpoczynku przez te kilka dni 🙂
Rollnick, nie wjeżdżam tym na pryzmę, a rozładowuję widłami. Ja nawet małą taczką, jak nie miałam tej kolebki, na pryzmę nie wjeżdżałam 😉
U mnie się sprawdza. Taczkami bym kilometrow dziennie narobiła, a tak jadę raz, dwa. W kolebkę wchodzi 5 taczek 😉

Sorki, że tak "pod obornikiem" ale przyłączam się do życzeń dla przydomówkarzy  😅 Życzę Wam zdrówka, spokoju, odpoczynku, mniej (zero 😉 ) trosk, Wesołych Świąt, góry prezentów i pociechy ze zwierzyńca i najbliższych 😉
Też dołączam z życzeniami świątecznymi oby głównie zdrówko służyło.  🏇

Vynth co do cierpliwości - całkowicie popieram 🙂. Jak na razie dużo jest u nas nowego i cały czas coś się zmienia.

Tuż przed świętami wywaliłam do goła całą stajnio - wiatę, świeżo miśkom pościeliłam - i w tej chwili już wygląda tak samo jak wcześniej bo przy tej paskudnej pogodzie (koło zera i deszcz) jednak wolą siedzieć większość czasu wewnątrz. Kobyła i tak kładzie się na polu, ale myślę, że to dlatego, że ona jest koniem bardzo dbającym o czystość - kupy w boksie w jednym miejscu, na padoku zazwyczaj koło ogrodzenia itp. natomiast chłopak jest strasznym brudasem i on może z spokojnie robić w jednym miejscu wszystko.

Na razie ścielę, ale po waszych sugestiach jak będzie cieplej rozważę nie ścielenie, ponieważ byłam świadkiem takiej sytuacji: Konie gdzieś daleko pod lasem, wołam do jedzenia. I kobyła sobie schodzi, wchodzi do stajni, strzela kupkę, robi siku i wyłazi na swój ulubiony czysty kawałek padoku gdzie zazwyczaj je. Jak spadł śnieg, połaziłam po całym padoku i po tygodniu znalazłam tylko 2 ślady po siku. Nie muszę opowiadać jak nasączoną była słoma przy sprzątaniu. Kupy spokojnie mogę sprzątać często, o ile je młody nie rozniesie i nie zmieli ze słomą, ale całą słomę zmieniać co parę dni nie będę. Zatem przy dobrej pogodzie - dostęp będzie tylko w nocy. Przy złej pogodzie zostawię cały dzień. Na każdym padoku też co jakiś czas wrzucam kostkę i ściele, żeby kobyła nie musiała spać w błocie. Rozważam też paśniki w stajni, bo zasikane siano na ziemi traktują jak ściółkę.
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
25 grudnia 2018 10:38
Też dołącze z życzeniami świątecznymi, zdrowia przede wszystkim  :kwiatek: z resztą można sobie poradzić 🙂
I takie dwie dziewczynki  💘

A na Mikolaja i prezenty czekały tak

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się