Ile kosztuje Was utrzymanie własnego konia?

Naprawde uprawiacie czarnowidztwo. Konie tam nie chodza w mroz, a dzis go nie bylo.
Gillian   four letter word
30 grudnia 2018 18:44
Jasne, najlepiej po polsku odwrócić wzrok i udawać, że się nie widzi. Jak się wydarzy, to się wydarzy. Po co ostrzegać, dzielić się radą. Po co całe to forum 😀
Dzieki za ostrzezenie. Pewnie bym sie nie domyslila, że woda moze zamarznac i że koń może wejść na lód.

Jak mam się bardziej rozpisać to wytłumaczę. O tej  porze roku konie są na padoku bliżej stajni. Ze względu na to, że nasze konie są nowe i też potrzebowaly wyjść, zostaly DZIŚ puszczone na łąkę ze stawem.
Marysia nie unoś się bez potrzeby, na filmiku rzeczywiście wygląda jakby był lód i załamał się pod koniem ktory zrobił krok do przodu. Myślę że o to chodziło Gillian, a nie że kiedyś w przyszłosci koń Ci się utopi bo będzie zima jak na Sybirze.
Zorilla, raczej bylo " co by bylo gdyby". Mrozu nie ma od tygodni...

Co do cen i warunkow. Ja nie wiem, jak może byc opcja w pensjonacie doplaty za cos takiego jak siano, czy trociny, czy słoma. To już z założenia może być jej za mało?

A z innej beczki. Z ulgą pozegnalam sie z penjsonatem, w ktorym scielono pelletem. Pomijam fakt, że to scielenie bylo nieudolne. Męczyło mnie to, że po zjedzeniu siana koń stał o przyslowiowym suchym pysku.
A z innej beczki. Z ulgą pozegnalam sie z penjsonatem, w ktorym scielono pelletem. Pomijam fakt, że to scielenie bylo nieudolne. Męczyło mnie to, że po zjedzeniu siana koń stał o przyslowiowym suchym pysku.

Miałam tak samo. Jak usłyszałam, że konie mają stać na pelecie, to byłam zachwycona. Ale potem wyszły niedobory siana i ścielenie peletem w liczbie... Dwóch worków na boks. Bo gdyby pościelić 10, jak jest zalecane, to trzeba by było sprzątać codziennie, nie? A tak to 2 worki i co tydzień wybierane wszystko. Więc koń nie dość, że o suchym pysku, to jeszcze na betonie.
i własnym g....  😕
U nas mialy czesto dosypywane, ale w ilosci worka jednego. Beton to pol biedy. Nasze mialy klepisko. W sezonie pastwiskowym spoko, konie w boksie w czasie upalu kilka godzin, w sumie przekimaly sie i szly na łąkę, jadly zatem też większą część doby. Teraz o 20 dostawaly siano w siatkach i po 21 juz go nie bylo i tak sobie staly do 8.
U nas mialy czesto dosypywane, ale w ilosci worka jednego. Beton to pol biedy. Nasze mialy klepisko. W sezonie pastwiskowym spoko, konie w boksie w czasie upalu kilka godzin, w sumie przekimaly sie i szly na łąkę, jadly zatem też większą część doby. Teraz o 20 dostawaly siano w siatkach i po 21 juz go nie bylo i tak sobie staly do 8.

No to dokładnie to samo, co u mnie było. :/ Więc już nie jest "u mnie".
Ja mam wlasna stajnie od 3 lat. Pierwszy rok siano za balot 50 zł potem 55 zł w tym roku już 65 zł za balot. Słoma w górę i owies też.  Hurtownia z wyslodkami, luska slonecznika tez podnosi ceny od 2019...
W takim rozrachunku to wolę żeby koń w boksie wieksza część doby skubal słomę (plus siano na posilki), wychodzil na 2- 3 godziny pospacerować. Zamiast stania 6 godzin na dworze, gdzie trawy już nie mozna nazwac trawą, zjedzenia trzech posilkow i poza tym stania i dumania.
Dodam, że mialy codziennie sprzątane, w miarę mozliwosci porzadnie ( w miarę mozliwosci tzn zebranie tego co sie z ziemią nie wymieszalo i kup, a sprzatnie calosci... No nie wiem sama... Raz na kilka miesiecy? ) tak naprawde to mialy usypany na środku "nagrobek" z tego czegoś, bo boksy duze. Dobrze, że mój kon zalatwial sie poza nagrobkiem.
Podzielę się z Wami smutną historią, bo przyznam, że nie wiem co zrobić. A dotyczy wprost kosztów utrzymania a w szczególności - kosztów kowala.


Wprowadził się niedaleko człowiek o wdzięcznym imieniu na E (nota bene św. E. - patron koniarzy) i na swojej działce o szerokości 20m urządził zwierzyniec, w tym
- kaczki w klatkach do transportu (mam nadzieję, że już je zjadł na św.Marcina)
- psy na 1,5m łańcuchach
- jedna stara kobyła i kucyk w budzie z płyt OSB i wybiegu 10m kw.

Ruszyło mnie sumienie więc idę się dowiedzieć jakto z tymi końmi, bo niby siano mają, wannę z deszczówką też, więc tragedii nie ma, ale dowiem się czy jakieś odrobaczenie i werkowanie toto widziało.
Na tapetę wzięty został temat kowala, że "może jakbyśmy się umówili to za dojazd by się chociaż podzieliło...".

No i co się padło w odpowiedzi?... że właściwie to konie sam struga, a jakby kowal miał przyjechać to najlepiej byłoby się z nim umówić, żeby zrobił struganie za jazdę...

Tak mnie zatkało z tym kowalem za jazdę, że zakończyliśmy rozmowę 😵

Właściwie to jakiś TOZ by mu się należał, albo chociaż policja bo warunki skandaliczne, ale będzie wiedział, że to ja...
Wielu z nas swoje konie rozczyszcza.
marysia550, 22 godziny w boksie, bo ma tam siano? Brr, niefajnie. Jednak wolę konia o przysłowiowym suchym pysku na pastwisku / wybiegu z kumplami trzymać, niż zamknąć w klatce i karmić (wszak to nie tucznik na mięso)
W obu pensjonatach, w których trzymam konie - na pastwiskach jest siano.
Też bym wolała kilka h o suchym pysku niż konie jak tuczniki zamknięte w boksie 22 godziny. 😉
Moje wychodzą teraz od 7 do 17, (latem zdarzało się, że od 4 do 23) część dnia przesypiają zbite w grupkę. Niby w boksie nie wieje, sucho ale to na padoku tworzą relacje, ustawiają się, w końcu szukają swojego towarzystwa, tęsknią. Nie potrafiłabym im tego odebrać.

Co do kosztów pensjonatowych... u mnie jak na razie tylko słoma zdrożała, siano biorę po starej cenie jeszcze sprzed dwóch lat, owies tez 600 za tonę, czyli cena zeszłoroczna.
Ja mam prosty przykład mojego Darco po kontuzji. Po 2 i pół tygodnia aresztu mamy pozwoleństwo na padokowanie krótko, po lonży (i najlepiej osobno). Osobno koń na wybiegu stał jak w boksie. Jak wpuściłam w stado (wałachów), to szczęściu nie było końca... znaczy był, bo koń wrócił po godzinie do klatki, ale kurcze jak się chłopak cieszył. Dziś też w stado pójdzie, w razie W będę łapać i sprowadzać. Galopuje już samodzielnie, a ja nie mam sumienia trzymać go w zamknięciu (pomimo, że ma siana w opór i likita i bogusmaczki i ciocie na spacery).
[quote author=marysia550 link=topic=1957.msg2833590#msg2833590 date=1546201317]
A z innej beczki. Z ulgą pozegnalam sie z penjsonatem, w ktorym scielono pelletem. Pomijam fakt, że to scielenie bylo nieudolne. Męczyło mnie to, że po zjedzeniu siana koń stał o przyslowiowym suchym pysku.

Miałam tak samo. Jak usłyszałam, że konie mają stać na pelecie, to byłam zachwycona. Ale potem wyszły niedobory siana i ścielenie peletem w liczbie... Dwóch worków na boks. Bo gdyby pościelić 10, jak jest zalecane, to trzeba by było sprzątać codziennie, nie? A tak to 2 worki i co tydzień wybierane wszystko. Więc koń nie dość, że o suchym pysku, to jeszcze na betonie.
[/quote]

Rozwiązaniem problemu jest opłata za pelet zgodnie ze zużyciem. Właściciel konia decyduje ile dosypać i kiedy wybierać do zera. Pracownicy stajenni wybierają kupy codziennie. Jeśli do tego właściciel konia sobie jeszcze "dosprząta" to można zejść ze zużyciem peletu do 10 worków miesięcznie (140zł)

Dopłaty za dodatkowe usługi są dobrym rozwiązaniem w sytuacji kiedy użytkownicy koni mają różne potrzeby. Np u nas w standardzie jest wypuszczanie na padok lub do karuzeli żeby nikt na tym nie "oszczędzał" ale za ubieranie derek i ochraniaczy pobieramy opłaty.
Wiele rzeczy da się zrobić jeżeli jest dobra wola ze strony właściciela stajni i pensjonariuszy 🙂

A propos kosztów to słoma w Małopolsce to 50-55 zł za rolkę + transport. Masakra i nie wiadomo co będzie dalej....
Gaga -  Nie mogły miec siana na dworze, bo z 17 koni polowa jadla parowane, nie dałoby dla 17 uparowac (tak tlumaczyl wlasciciel). Nie mialam na mysli oczywiscie tego, że kon tak stoi caly rok, ale w wyjatkowo paskudne dni.

fabapi- no wlasnie jak ktos podaje cene za pensjonat to chcialabym, zeby w nią wchodzilo utrzymanie boksu w czystosci.
Jak dla mnie to dodatkowe usługi jak derkowanie, ochraniacze, zmiana opatrunków czy jakieś inne dodatkowe czynności mogą być dodatkowo płatne i nie budzi to żadnych zastrzeżeń. Przy kameralnych stajniach pewne rzeczy jak np. zaderkowanie to kwestia kilku minut i czasem właściciele robią to z dobrej woli, ale przy wielkich ośrodkach i kilkudziesięciu koniach to może być zajęcie rujnujące porządek dnia i nie oczekiwałabym tego w cenie. Ale branie dodatkowych opłat za to, żeby koń miał zapewnioną normalną ilość słomy, siana, dostępu do padoków, czyli tak naprawdę nie zabezpieczanie w opcji 'standard' podstawowych potrzeb konia jest nieporozumieniem
[quote author=Sosenka]Z tego co wiem, w stajni z moich okolic (Śląsk) boks kosztuje 800 zł i opłata za wypuszczanie na pastwiska/padoki to 100 zł. W małych, ale bardzo dobrych dla koni stajniach płaci się 450-550 zł pensjo, oczywiście dopłaty za wypuszczanie koni nie ma. (...) Akurat w mojej okolicy kilka stajni podniosło w tym roku cenę o 50-100 zł (bez wprowadzania żadnych zmian w ośrodku). [/quote]

Dwie sprawy:

1) Podniesienie ceny za boks o kilkadziesiąt złotych akurat jest jak najbardziej uzasadnione. Wbrew rządowej "propagandzie sukcesu" wszystko powoli, acz sukcesywnie drożeje (a jak dalej tak będzie rządzone, jak teraz, to w 2019 zacznie drożeć szybciej).

2) Mieszkam w woj. śląskim, mam małą stajnię, w której codziennością są konie stojące na wybiegu lub pastwisku od 5-tej rano do 17-tej (zimą) lub 22-giej (latem). W przeszłości w stajni pomieszkiwały latami konie osób zaprzyjaźnionych i były tak samo traktowane, jak nasze, tzn. nie było mowy o ekstra opłatach za coś, co dla mnie "z definicji" ma być w standardzie chowu.
Ale...
Ale z tymi osobami zaprzyjaźnionymi współpracowaliśmy na co dzień, w związku z tym ich konie stały "po kosztach własnych". Natomiast nigdy nie wziąłbym konia w pensjonat od np. Ciebie jako osoby obcej za sugerowane przez Ciebie 450 złotych. Dla mnie podstawowy koszt własny utrzymania konia (ściółka, pasze, dodatki paszowe, energia itp.) to jest około 300 złotych. Za 150 złotych miesięcznie ponad to, czyli 5 złotych dziennie (minus podatek ?...), nie opłacałoby mi się sprzątać dodatkowego boksu, częściej sprzątać wybiegu, w czerwcu i sierpniu zbierać i przerzucać dodatkowych ton siana, czy wreszcie brać na siebie odpowiedzialność za cudze zwierzę, które nawet w doskonałych warunkach bytowania jest sobie w stanie krzywdę zrobić, za którą to krzywdę zapewne byłbym w mediach społecznościowych odsądzany od czci i wiary.
W naszej okolicy (Zielona Góra) chyba wszystkie pensjonaty w ostatnim czasie podrożały. Niektóre naprawdę znacząco, znajoma płaciła 600zł a z miesiąca na miesiąc podnieśli do...900zł. Oczywiście nie było to związane z jakimś rozwojem stajni 😉.
Faktycznie coraz trudniej jest o normalne miejsce dla konia mimo właśnie rosnących cen. Mam wrażenie,że wręcz standard pewnych stajni mimo sukcesywnych podwyżek poszedł w dół.
Osobiście stoję w miejscu,które właściwie cały czas mocno się rozwija, kreuje krok po kroku. Mamy w standardzie pellet i codzienne wybieranie miejscowe,padokowanie od świtu do zmroku (no chyba,że naprawdę jest jakaś mega paskudna pogoda,to trochę szybciej),siano na okrągło na padokach (baloty w siatkach pod daszkiem,żeby nie mokło),w boksach siano również w siatkach, konie są karmione wg.zaleceń właściciela-nikt nie dopłaca za podawanie swoich pasz czy supli. I prawdę mówiąc nie wyobrażam sobie sytuacji,że pensjonat nie oferuje wypuszczania. Dla mnie osobiście wypuszczanie konia na pastwisko/padok z sianem,czysty boks,karmienie wg.potrzeb to podstawa dobrostanu konia.
Obiś tylko ze taki wzrost cen w naszych okolicach jest podyktowany ceną i brakiem siana na rynku, jeszcze mała stajnia tak jak twoja coś znajdzie w okolicy i kupi , duze stajnie musza zaopatrzyć sie w duze ilosći raz ze ceny są nawet o 100 % wyższe to jeszcze siana w okolicy brak a ściągnięcie z innych rejonów to dodatkowy koszt transportu. ja w tamtym roku za kostke siana placiłam 3 zł w tym 5-8 zł,  za kólke siana w tamtym płaciłam max 75 zł teraz i 120 zł zdaża sie płacić, duża stajnia nie bedzie dokładała do interesu., małe czasami funkcjonują na granicy opłacalnośći byleby ,,do wiosny,, 🙂
Wielu z nas swoje konie rozczyszcza.

Oczywiści, nie wyłączając mnie. A czy przyjedziesz rozczyścić Panu E konie za jazdę? 😀
blucha Ja to wszystko wiem,dlatego nawet nie napisałam ile bierze nasza stajnia za boks,bo zdaje sobie sprawę,że znalezienie takiego standardu w takiej cenie jest w sumie nierealne. Dlatego cieszę się niezmiernie,że o swojego konia mogę być  spokojna. Ale takie kwestie jak padokowanie/pastwiskowanie, karmienie pod konia (rozumiem przez to oczywiście wsypanie jednej/dwóch pasz czy dorzucenie suplementu a nie mieszanie dziesięciu składników),czysty boks,siano wg.potrzeby konia (a nie tyle samo na szetlanda i folbluta)to podstawa. I nigdy,ale to przenigdy nie miałam z tym problemu w żadnej stajni,przez lat 10. Być może dlatego,że w razie czego przekladałam dobro konia nad zaplecze dla siebie. Choć i pracowałam i trzymałam jednocześnie konia w stajni ze świetnym zapleczem socjalnym, treningowym i super warunkami dla konia i też oferowaliśmy to wszystko w cenie.
Co do naszej okolicy obecnie,to w żadnym wypadku nie uważam,że ceny idą w górę bezpodstawnie,bo jak piszesz wzrost kosztów i dostępność chociażby siana to dyktuje. Ale i tak uważam,że to w żaden sposób nie usprawiedliwia malejącego standardu dla konia z idącą podwyżka stajni. Tym bardziej,że mam tu też na myśli kwestie związane z puszczaniem koni,co jest niezależne od cen rynkowych tylko chęci właściciela. Nie będę pisać nazw stajni,bo pewnie wywoła to niepotrzebną gównoburzę. Akurat stajnie z których ceny szły sukcesywnie do góry i działo się coraz gorzej to miejsca,gdzie w jednym w ciągu miesiąca odeszło kilka osób a w tym ludzie,którzy bynajmniej nie stali w tej stajni "przez chwilę",stajnia,która zrobiła podwyżkę z 6 stów na 9w ciągu miesiąca,nawet niespełna, miała z tego co wiem 5koni w pensjonacie,został im po tej akcji jeden,gdzie też pensjonariusze nie mieli lekko i myślę,że normalna rozmowa i np.podwyżka rozłożona na 3miesiace co miesiąc dokładając o stówę więcej wyglądałaby dla pensjonariuszy inaczej a stajnia przy tych kilku koniach by nie padła bo pensjonariusze to nie jej główne źródło utrzymania. A tak z pięciu koni mają jednego w pensjonacie. U nas jest niespełna 20koni,więc jak piszesz,stosunkowo niedużo ale prawda jest taka,że wiele kwestii,które konie mają jako standard u nas jest zależne tylko i wyłącznie od dobrej woli właścicieli. I uważam,że często tego właśnie brak minimum chęci i jakiegoś zrozumienia...
Moje wychodzą teraz od 7 do 17, (latem zdarzało się, że od 4 do 23) część dnia przesypiają zbite w grupkę. Niby w boksie nie wieje, sucho ale to na padoku tworzą relacje, ustawiają się, w końcu szukają swojego towarzystwa, tęsknią. Nie potrafiłabym im tego odebrać.


Megane, a jaką masz politykę wybiegową przy takiej pogodzie jaka ostatnio jest najczęstsza w okresie jesienno-zimowym (u mnie tak dzisiaj, nie wiem jak w innych częściach kraju) - czyli deszcz lub deszczo-śnieg, wiatr, temperatura typu +3, błoto "po kostki"?
Dobrze kojarzę, że masz w stadzie seniorkę? Jak ona z wychodzeniem przy takiej aurze? 
Jak dla mnie to dodatkowe usługi jak derkowanie, ochraniacze, zmiana opatrunków czy jakieś inne dodatkowe czynności mogą być dodatkowo płatne i nie budzi to żadnych zastrzeżeń. Przy kameralnych stajniach pewne rzeczy jak np. zaderkowanie to kwestia kilku minut i czasem właściciele robią to z dobrej woli, ale przy wielkich ośrodkach i kilkudziesięciu koniach to może być zajęcie rujnujące porządek dnia i nie oczekiwałabym tego w cenie. Ale branie dodatkowych opłat za to, żeby koń miał zapewnioną normalną ilość słomy, siana, dostępu do padoków, czyli tak naprawdę nie zabezpieczanie w opcji 'standard' podstawowych potrzeb konia jest nieporozumieniem


:kwiatek: Zgadzam się w 99%. Jeśli trzeba zmienić opatrunek lub dać zastrzyk to jest to w cenie. Są to sytuacje incydentalne i niezwykle rzadkie
fabapi, to mile (zwlaszcza,  ze jesli dobrze kojarze nick ze stajnia to macie troche ogonow do oporzadzenia). Ale nie mialabym problemu z tym, ze musze doplacic za zmiane opatrunku czy lazenie z kolkujacym koniem pol nocy bo ja np nie mam jak dojechac. Milo jesli ktos to robi 'w cenie' ale nie uwazam, ze musi. Choc w zasadzie rzadko sie rozbija o tego typu sprawy, zwykle niestety chodzi o niedotrzymanie umowy w kwestii siana, slomy i padokowania, czyli podstaw.
Kastorkowa   Szałas na hałas
31 grudnia 2018 15:56
Ascaia ja nie Megane, ale u nas z racji wolnego wybiegu wszystkie konie sobie tak stoją, mój już prawie 23 latek również. Największe błoto, takie chlapiące i wciągające jest w okolicy bramki, reszta nie ma tragedii ( padok jest na górce, nie jest płaski więc woda nie stoi) Mają wiatę, wysypaną trocinami jak chcą to korzystają, część zaderkowana i nie widać żeby narzekały. Ogólnie u nas raczej w stajni większości koni bliżej 20 lat niż 10  i wszystkie mają się świetnie. 3 źrebaki co są latają i ganiają jak głupie u siebie i mają się doskonale.

Jedna kobyłka specjalnej troski ma swój boks i wychodzi kiedy chce koło siodlarni na trawę bo tam nie ma błota i nie ma problemu, że jak się położy nie będzie mogła wstać.

Gucior zawsze stał w wolnym wybiegu, jedyny epizod boksowy to była poprzednia stajnia i teraz po roku w nowej, pluję sobie w brodę, że stał w tej poprzedniej. Jemu boks, zwłaszcza zimą kompletnie nie służył ( był sztywny, musiał się rozchodzić zanim można było coś robić, nogi na tym obrywały), a w taką pogodę jak teraz to jak wyszły na 3 godziny było dobrze - bo przecież błoto robią  😵
Więc wydaje mi się, że akurat przy starszych koniach  to im więcej na zewnątrz tym lepiej.
[quote author=Megane link=topic=1957.msg2833672#msg2833672 date=1546248176]
Moje wychodzą teraz od 7 do 17, (latem zdarzało się, że od 4 do 23) część dnia przesypiają zbite w grupkę. Niby w boksie nie wieje, sucho ale to na padoku tworzą relacje, ustawiają się, w końcu szukają swojego towarzystwa, tęsknią. Nie potrafiłabym im tego odebrać.


Megane, a jaką masz politykę wybiegową przy takiej pogodzie jaka ostatnio jest najczęstsza w okresie jesienno-zimowym (u mnie tak dzisiaj, nie wiem jak w innych częściach kraju) - czyli deszcz lub deszczo-śnieg, wiatr, temperatura typu +3, błoto "po kostki"?
Dobrze kojarzę, że masz w stadzie seniorkę? Jak ona z wychodzeniem przy takiej aurze?  
[/quote]
Tak, mam seniorkę, która jak zostaje w boksie, to puchnie i nie tylko nogi, ale ponieważ ma problemy z krążeniem, to puchnie jej całe podbrzusze. Derkuje i wypuszczam. Jak jest bardzo nędznie, to puszczam, zbieram na obiad i puszczam ponownie. Niby zbyt dużo się wtedy nie poruszają, ale problem z puchnięciem znika. Na te 3 lata może ze 3 razy zostały w boksie, puszczane tylko na czas sprzątania. Nie protestują. Za to nie puszczone w ogóle potrafią zrobić nieziemski bałagan w boksach 😉 (kopią dziury)
Co do błota. Największe przy paśnikach ale mają prawie hektar zimowego wybiegu, więc suchych miejsc jest sporo. Odkąd trzymam je u siebie, nie miały grudy, mimo, że w pensjonatach grudę często leczyłam.
Babcia dodatkowo z copd. Dzięki takiemu utrzymaniu choroba cofnęła się o jakieś 80%
I szczerze, to resztę stada podporządkowałam pod system trzymania babci, czy im się to podoba, czy nie 😉 zdarzają się przeziębienia u jednego osobnika, ale rzadziej niż jak stały w pensjonatach. Naprawdę od 3 lat wet przyjechał dwa razy do przeziębienia wałaszka, a tak to tylko profilaktycznie na kontrole, np jak pobiera czasem krew do badań lub do korekcji zębów. Niedawno była wet kontrolnie i była zdziwiona, że po copd prawie nie ma śladu. Zwaliłyśmy tę poprawę na świeże powietrze 😉
Są oczywiście i minusy takiego "zimniejszego chowu" bo zimą chudną, tzn więcej energii potrzebują na ogrzanie, tak więc mimo siana non stop, treściwe daję częściej. A że nic nie robią, to z treściwym przesadzić jednak nie mogę. Źle oczywiście nie wyglądają, ale widzę, że potrzeby mają 3x większe niż od kwietnia do października 😉 jednak lepszy chudszy koń i zdrowy, niż tłuściutki i ciągle leczony 😉
rollnick Zgadzam się z Tobą całkowicie. Rozumiem, że 450 to mało opłacalny biznes - zresztą 500 to niewiele większy zarobek dla właściciela, jednak tych opcji stajni przydomowych za 500 zł jest już całkiem duża ilość. Jako pensjonariusz nie wiem co właścicielami powoduje w kwestiach ustalania ceny, każdy na pewno ma swoje własne powody.

W tym temacie, jeszcze tak ogólnie mówiąc do wszystkich - odkąd zaczęłam szukać pensjonatu i przyjrzałam się okolicznym stajniom pod tym kątem, jestem w szoku jak gigantyczne potrafią być różnice za prawie takie same pieniądze, a wręcz widzę tendencję, że im drożej, tym mniej dba się o spełnianie podstawowych potrzeb zwierzaka. Ja patrzyłam na dobro konia, infrastruktura dla mnie była na samym końcu listy moich życzeń i stoję obecnie w cudownej, przydomowej stajni u przemiłych ludzi. Koń wychodzi na pastwisko zimą od 7 do 17 i nie jest to klepisko, tylko zielona, bujna trawa. Gdy (albo jeśli!) trawa się skończy, konie dostaną na pole siano i jest to coś oczywistego dla właścicieli, bo dbają o te zwierzęta, bo są dobrymi ludźmi. Latem koń może stać 24h na dobę na pastwisku. Boks mam czyściutki i sprzątany do zera co tydzień. Wreszcie mam szczęśliwego, najedzonego i wybieganego konia, podczas gdy w kilku znanych mi droższych stajniach, które nie są przydomówkami tylko ośrodkami z których właściciele się utrzymują, można zastać warunki niemające nic wspólnego z zapewnieniem koniowi podstawowych potrzeb. W jednej to nawet racjonowane jest nie tylko siano, ale i woda. Woda! 🤔 Wolałabym w ogóle nie mieć konia lub wywieźć go hen daleko na łąki niż postawić go w takiej stajni. Także nie mieści mi się w głowie, że są takie miejsca, gdzie przy opłacie 700 zł mój koń chodziłby wiecznie głodny. Tak jak ktoś wspomniał wyżej, podstawowa cena pensjonatu powinna pokrywać wszystkie podstawowe potrzeby konia, takie jak między innymi siano i woda. Jeśli to nie jest zapewnione w 100%, to jest to kpina a nie pensjonat.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się