Ile kosztuje Was utrzymanie własnego konia?

Ja też mam wrażenie, że im lepsza infrastruktura hale, kwarce, karuzele itp to tym słabiej wygląda kwestia karmienia i scielenia. Do tego z reguły konie na małych padoczkach w samotności.
Bo utrzymanie hali, kwarcu, większej ilości pracowników kosztuje więcej, więc na czym przyoszczędzić? 😉
No tak. Bo jak ktos placi 1200 to w dodatkowej opcji za 100 zl wieksza ilosc siana to juz nieduza roznica dla pensjonariusza.
a ja mam pytanie do ludzi gdzie konie stoją na słomie, a niektóre na pellecie, jakie jest rozliczenie? Czy płacicie tę samą kwotę za pensjonat co konie "słomiane" + koszty pelletu? czy z uwagi na to, że nie używacie słomy opłata jest niższa?

co do opłaty za usługi dodatkowe, uważam że takowe są jak najbardziej na miejscu (zmiana derek, ubieranie ochraniaczy), bo wiem ile czasu zajmuje taka czynność, co do nagłych wypadków, typu spacer z koniem z kolkowym nie wyobrażam sobie,żeby ktoś mógłby zignorować taką syt. Sama stoję w stajni, gdzie zarówno można liczyć na pensjonariuszy oraz właścicieli w tych sprawach, nie wspominając o stajennych, którzy są świetni.
Koleżanka płaci 50 złotych mniej za pensjonat po odliczeniu słomy + pellet na swój koszt dokupuje oczywiście.
U nas nie bylo opcji słomy nawet z dopłatą.
Jak już został poruszony temat rożnych dopłat bądź zniżek to pozwólcie, że zapytam: czy spotkaliście się z rabatem (jakimkolwiek) w momencie, kiedy Wasz koń w ogóle nie je owsa i rezygnujecie z niego?
Jak już został poruszony temat rożnych dopłat bądź zniżek to pozwólcie, że zapytam: czy spotkaliście się z rabatem (jakimkolwiek) w momencie, kiedy Wasz koń w ogóle nie je owsa i rezygnujecie z niego?



Nie 🙂
Nie.
Kiedys to jeszcze bylo tak, że w niektorych stajniach mały koń płacił mniej, bo mniej żarł. Teraz można o tym zapomnieć.
Nie.
Kiedyś policzyłam jaki jest koszt tego owsa, którego koń nie zje i wyszło chyba kilkanaście złotych.
Co do dopłat do siana,to przypomniał mi się absurd z mojej okolicy. Znajoma rozmyślała zmianę stajni i orientowała się po okolicznych pensjonatach w miarę blisko miasta. W jednej stajni właściciel powiedział,że ścieli czasem sianem zamiast słomą,bo ma go tak dużo. Aleee...na padok konie siana nie dostają. Stoją o suchym pysku,chyba,że właściciel konia dopłaci,to wtedy koń idzie na oddzielny padoczek (na którym błota jeszcze więcej)i stoi sam mając siano za dopłatą...To mała stajnia,więc nie jest to kwestia dużego nakładu pracy,żeby siano wyrzucić na padoki a jedynie chęci 😉

maluda.. mój koń w poprzedniej stajni nie jadł owsa bo mu się styki przegrzewały. W cenie miałam pasze bezowsową. Właściciele stajni mieli sklep i musieli na niego raz na czas wsiadać więc im na reke ta sytuacja, stratni nie byli raczej.
maluda,  tak. Myślę że to zależy od  dobrej woli prowadzącego pensjonat.
[quote author=LSW link=topic=1957.msg2833659#msg2833659 date=1546245255]
Wielu z nas swoje konie rozczyszcza.

Oczywiści, nie wyłączając mnie. A czy przyjedziesz rozczyścić Panu E konie za jazdę? 😀

[/quote]
zrozumiałem, że sam rozczyszcza swoje konie.
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku życzę.
Ano właśnie sęk w tym, że tylko tak mówi, a konie jeden na płetwach drugi na koturnach...
Więc to raczej takie gadanie tylko dla zamydlenia oczu.
maluda,  tak. Myślę że to zależy od  dobrej woli prowadzącego pensjonat.

Jestem tego samego zdania.

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi.
Moje pytanie było podyktowane ciekawością. Osobiście spotkałam się z paroma jednostkami (w ludziach), które były gotowe to rozważyć bądź już prezentowały cenę z obniżką.
Jeśli chodzi o owies to żadko spotkałam się z możliwością odliczenia ( koszt owsa tak naprawdę jest znikomy ) ,ale jesli chodzi o słomę to tak : jeśli się korzysta z własnej sciółki to powinna być ona odliczona ( średnio ok 50zł za miesiąc) Spotkałam się też z pensjonatami , w których można było wybrać sobie sciółkę ,np.: słoma,trociny lub torf i cena różniła się w zależności od wybranej ściółki ( zazwyczaj trociny były z dopłatą +50zł w porównaniu do opcji ze słomą ) Zakładam oczywiście system codziennego sprzątanie mokrego i raz w tygodniu wybierane do zera i ścielenie na czysto.
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
01 stycznia 2019 19:08
jak codziennie sprzątane mokre to dlaczego co tydzień do zera?

Z ciekawości pytam bo u mnie co suche to zostaje 🙂
jak codziennie sprzątane mokre to dlaczego co tydzień do zera?

Z ciekawości pytam bo u mnie co suche to zostaje 🙂

W większości stajni takie wybieranie obejmuje tylko wierzchnie kupy. Więc obsikana słoma zostaje. Ale np. według mnie "do zera" uwzględnia zostawienie suchej słomy z boków boksu, jak np. koń brudzi krzywo i rozkopał czystą słomę pod ściany. Jestem skąpa, nigdy takiej nie wywalam. 😀
Ja wybieram kupy (2,3 razy dobowo) i mokre plamy raz, ale wiadomo, że słomy mokrej w 100% nie wybiorę, więc raz na kilka dni wywalam też to niby suche. Przesypuje Dezosanem i ścielę na nowo. I to w zależności od potrzeb, czasem do zera muszę wybrać po 3 dniach a latem to i co 2 tygodnie się zdarza jak konie w boksach około 5 godzin są
Sivrite - ja też nie wywalam🙂 Już i tak nasz "obornik" wygląda jak sterta prawie czystej słomy i nikt mi tego zabrać nie chce..:P Ale nie jestem producentem obornika tylko sprzątam koniom, trudno 🙂 Codziennie sprzątam kupy (czasem mi łatwiej bobki w rękawiczkach ogarnąć bo przez widły przelatują) i mokre, suche rozgarniam po całości i na wierzch ścielę czystą słomą. Pomimo naprawdę dużych boksów idzie mi średnio 3/4 kostki słomy na jeden.
Apropos słomy to mamy jakąs masakrę.... Nie miałam pełnej przestrzeni magazynowej latem z powodu jednej złej decyzji o zakupie dodatkowego siana w kostce. No i wziełam tylko połowę. A teraz okazuje sie, że słomy w kostce nie ma NIGDZIE. Albo po 5 zł... No to trudno, kupiłam baloty. Na OLX piekne zdjęcia, sloma ze stodoły, czyściutka... A facet mi w sylwestra przywozi pół mokre, pół kwitnące "coś"... Juz go miałam odprawić ale zerknęłam jeszcze raz na OLX i okazało sie, że wszystkie ogłoszenia z balotami w regionie są od tego samego buraka, z tym samym nr telefonu tylko publikowane z różnych kont... A ja mam słomy na niecały miesiąc jeszcze. Wzięliśmy te baloty (oczywiście o żadnej negocjacji cenowej nie było mowy tylko roszczenie za transport  :mad🙂 ale nie życzyłam gościowi szcześliwego nowego roku... Kilka sztuk będzie do wywalenia po całości, z reszty powinnam ze 3/4 ze środka odzyskać. Co się naprzebieram to moje... Buraka zapisałam w telefonie jako "Burak Oszust Z Giemzowa" żebym przypadkiem od niego już niczego nie kupiła. Ale spoko. Ja to przeżyję, konie też a karma wraca!  🥂
Milenka, mój obornik też się nadaje do ponownego ścielenia 😉
W tym roku była susza i nawet pryzmy mi nie zmoczyło. Nazbierałam sporą kupę przez rok. W październiku poprosiłam aby gość sobie ten obornik wywiózł na pole. Ranyyy... ale był wstyd. Wiał wiatr i cały ten susz gówniany fruwał w powietrzu  😂 😂 😂 tam się nic kupy nie trzymało  😎
Nawet obornik mi nie wychodzi  😁
Powiem Wam, że wszystkie rozważania nad kosztami utrzymania konia to pikuś. Koszty leczenia i to niekoniecznie w klinice to czasami porażka. W te Święta mój budżet uszczuplił się o niespełna 4 tysie, i nie żebym bluzgała, że wet zdzierca, wręcz przeciwnie, jestem mu bardzo wdzięczna, że zamiast z rodziną spędził Święta praktycznie z moją kobyłą w stajni, a mógł jak wielu po prostu nie odbierać telefonu. Także jak widzę małolaty, które liczą, że konia postawią u dziadka/wujka/koleżanki, dokupią worek owsa i parę kostek siana, nie zdając sobie sprawy, że akurat to jest najmniejsza część ewentualnych kosztów, to mnie trzęsie.
[quote author=milenka_falbana link=topic=1957.msg2834254#msg2834254 date=1546434454]
Sivrite - ja też nie wywalam🙂 Już i tak nasz "obornik" wygląda jak sterta prawie czystej słomy i nikt mi tego zabrać nie chce..:P Ale nie jestem producentem obornika tylko sprzątam koniom, trudno 🙂 Codziennie sprzątam kupy (czasem mi łatwiej bobki w rękawiczkach ogarnąć bo przez widły przelatują) i mokre, suche rozgarniam po całości i na wierzch ścielę czystą słomą.
[/quote]
Dlatego ja jak coś wynoszę, to ganiam z łopatą, a nie widłami. 😀 W ogóle jak mam ogarniać słomę widłami, to mnie coś strzela, nawet balota nie idzie rozebrać, bo widły po prostu przelatują. Baloty słomy rozbieram grabiami. 😀
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
02 stycznia 2019 16:37
Ja to "nie umiem" sprzątać ani grabiami ani widłami 😀 sprzątam co chwilę i w efekcie rozsypane trociny wyrzuciłam w ciągu 5 dni, bo tak latałam i zbierałam to co mokre, brudne lub leżące obok brudnego ;D a mialy mi te trociny na ponad 3 tyg wystarczyć.
U nas też wszystko w górę podskoczyło (siano 7-8zł i słoma 5) ale u mnie tego mało schodzi więc jeszcze nie rozpaczam 😉
Gorzej właśnie jak dochodzi jakieś leczenie tak jak zielona_stajnia wspomniała. Mam jednego z koni leczonego cały czas i za każdym razem jak ma przyjechać wet to się modle żeby zmieścić się w trzycyfrowym rachunku. A już takie awaryjne leczenie to tragedia, kilka miesięcy temu Seniorka przestała jeść i miała mega biegunke... Skończyło się na 8 tysiącach i klinice. Zazdroszcze ludziom, którzy sobie wyliczą, że za siano, słomę i owies to 300zł i juhuuu, mamy konika. Później przychodzi leczenie i zdziwienie, że czesto ono przewyższa cene konia.
Leczenie też podskoczyło makabrycznie do góry, od roku to ja nie zapłaciłam weterynarzowi mniej niż 700zł za wizytę (ale i tak się cieszę, że jest dostępny i jak coś się dzieje to pojawia się jak najszybciej)
Miło poczytać koszty utrzymania z 50 strony 😁
Szybkie pytanie - opłaca się zrobić kurs werkowania aby samodzielnie robić swojego konia? Czy jest to nieopłacalne z punktu poniesionych kosztów?
Clarice, chyba nieopłacalne jest później wyprowadzanie takich kopyt przez specjalistę. Te kursy uważam, że są fajne aby powiększyć swoją wiedzę, ale nie po to aby samemu robić kopyta.
Clarice, chyba nieopłacalne jest później wyprowadzanie takich kopyt przez specjalistę. Te kursy uważam, że są fajne aby powiększyć swoją wiedzę, ale nie po to aby samemu robić kopyta.


Rozumiem, dziękuję za konkretną odpowiedź 🙂
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
09 maja 2019 18:58
Clarice, zależy jaki kurs. Zaczynałam od kursu w Stokrotce. Potem strugałam swoje z kontrolną wizytą zaufanej strugaczki średnio co 3 miesiace. Na obecną chwile strugam 4 konie co 4 tygodnie, a jeśli jest potrzeba to i co 2, z kontrolą średnio raz raz do roku. Oszczędność znaczna.
Z tym, że ja byłam bardzo niezadowolona z dostępnych w okolicy kowali. Nie akceptuje koni macających po struganiu ani rżnięcia bosych koni jak pod podkowe. Jeden, który był ok nigdy nie miał terminów. Teraz jest większy wybór strugaczy, ale dobrzy zazwyczaj są drodzy.

Obecnie koszty wychodzą mi średnio 450 na konia, nie licząc własnej pracy. Po tych sianokosach powinno być o 100 mniej.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się