własna przydomowa stajnia

Robaczek M., ale masz urodzą ekipę 🙂

Wesołych i dużo zdrowia dla ogonów  :kwiatek:
Po Świętach śnieg się stopił, temperatura poszybowała w górę i konie wypięły mi się na siano  😵, siatki wiszą pełne, a te stoją na spacerniaku, wydłubują z ziemi jakieś korzonki i patrzą z pretensją dlaczego nie wypuszczam ich na pastwisko - przecież przyszła wiosna!?!  😤. Oby do mrozów  😁. Najlepsze życzenia dla wszystkich na Nowy Rok, oby we wszystkim był lepszy  😅 🏇 😅
U mnie też jakoś oszczędniej 😉 też siatek w ciągu dnia nie dopycham, bo nie raczą jeść. Za to brzózki ogryzają, kopią dołki, wyciągają korzonki... chyba teraz tego właśnie potrzebują...  no i ten tęskny wzrok za łąkami 😉 chyba je jutro puszczę, aby przewietrzyły dobrze na długiej prostej dupy 😉
Wszystkiego najlepszego z Nowym Rokiem!
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
31 grudnia 2018 17:59
U nas póki co trochę kiepsko, bo wieś peterdami stoi :/ Wczoraj o północy ktoś sobie wcześniej Sylwestra świętował i latałam za końmi w piżamie po lesie. Dziś też już kilka razy mo chłopaki spanikowali... ech oby do jutra, albo do pojutrza 😉 Niemniej życzę wam wszystkiego dobrego w Nowym roku i mnóstwa zdrowia dla kopytnych !!!
Jak tam w ogóle Wasze konie w sylwestra? Moje dwa stoją na padoku, jeden jest przestraszony ale zainteresowany, generalnie zachowuje względny spokój, a drugi biega i panikuje... Na razie jest przed 21, wystrzały jak na wojnie, boję się trochę co będzie o północy... Rok temu koń panikarz galopował na oślep po całym padoku  😕 Nie chcę koni zamykać, bo wiem że to będzie dla nich jeszcze bardziej stresujące, bo na co dzień ich nie zamykam i generalnie nie lubią być zamknięte w stajni.
Jak Wy i Wasze konie znosicie tę noc?
Moje nigdy huków się nie bały, aczkolwiek jak zaczyna się pokaz kolorów na nocnym niebie to sytuacja diametralnie się zmienia.
Nie wrażenia słuchowe lecz wizualne są największym zagrożeniem, tudzież problemem.
ja mam właśnie odwrotne wrażenie patrząc na moje - że kolory są ok ale huków się boją.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
31 grudnia 2018 20:38
Ostatni dzień roku postanowił wynagrodzić ostatnie deszcze piękna pogodą. Pierwszy raz od przeprowadzki wsiadłam 🏇 Oj, muszę Blondi owies obciąć. Miałam mega frajdę robiąc coś z koniem a nie "przy".
Postanowienie noworoczne: nie oglądać się na to co jeszcze jest do ogarnięcia i w luźniejsze dni zawsze pracować z końmi!
Jadę na 11 na dyżur przy koniach. Raczej się nie spodziewam dzikich akcji o północy. Petardy słuchać od kilku dni i nie reagują. Miśka nic nie rusza, liczę że dziewczyny pójdą za jego przykładem.

ja wróciłem z łapania koni po wsi. Na szczęście nic sie nie stało. I okazało się, że nie moje konie. Na koniec roku mam dwa ogony więcej. Życzę wszystkim dużo szczęścia w Nowym Roku.
Mój jeden olewa, drugi się chwilę lekko denerwował, ale już mu przeszło. W tej chwili strzelają cały czas, co działa jak odczulanie. Przez moment wpadłam na pomysł zamknąć je w wiacie. Jeden ucieszył się bardzo, ale drugi mi wytłumaczył, że konie wolnowybiegowe lepiej na sylwestra nie zamykać. Znaczy dramatu nie było, ale całkowity spokój też nie. Po czym je wypuściłam z powrotem na padok - pierwszy odtańczył i drugi wymagał spore przekonywanie. Niestety wszystkim (dwóm) dogodzić się nie da :-).
Moim załączył się tryb wzmożonej czujności i pilnie okrążają wybieg i spacerniak, ale bez paniki, do stajni na treściwe nawet nie zajrzały ale zabrały się do siana, może dlatego, że się ochłodziło
Ja zamykam zawsze, boję się,  że  pójdą z pastuchem i co wtedy? Wszyscy pijani strzelają na oślep i gdzie wtedy koni szukać.  Wolę zamknąć w stajni i spać spokojnie. Przetrwalismy, choć biały się,  radio zagłuszyło większą część fajerwerków.
My też pozamykana stajnia z radiem na full i jakoś poszło. Uff. Rok spokoju.
Na pojedyncze strzały moje konie reagowały, ale tylko lekkim zaniepokojeniem. Najgorsza była północ, kiedy wszyscy sąsiedzi zaczęli walić. Odkąd mam konie u siebie wolnowybiegowo (nie mam jak zamknąć) to przychodzę do nich tak 10 minut przed północą, wprowadzam do wiaty i czekam z nimi aż sąsiedzi skończą strzelać. Gdybym je zostawiła same to biegałyby na oślep i się denerwowały o wiele bardziej.
Na_biegunach, kradnę konia  💘

U mnie w tym roku wyjątkowa nerwówka. Co prawda wiocha mała i mało kto strzela, ale akurat sąsiad mi wali najgłośniejsze fajerwerki od razu za stajnią.
Jak nigdy do stajni nie wychodziłam, tak w tym roku poszłam ze względu na moją "uszkodzoną", żeby przypadkiem się w boksie nie rozjechała.. no i dobrze, że poszłam.
Był spokój, póki do stajni mi nie wpadł zdezorientowany ptak  😕 Zrobił taki popłoch, że dajcie spokój..
No powiem Wam, że moje się trochę bardziej denerwowały niż w poprzednich latach. Może dlatego, że w tym roku inny koń stał się przewodnikiem i jak on zaczął rżeć to i reszta też 😉 ogólnie stały i podziwiały już jak przyszłam. Ale idąc do stajni slyszałam jak wszystkie trzy drą mordy 😉 u nas na szczęście nikt za budynkami nie strzelał a ze 100 metrów dalej.
Dziś od 9 znów strzelanina ale konie spokojnie się pasą 😉
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
01 stycznia 2019 09:29
Ja już konie musiałam pozamykać o 16😲0 bo ktoś nie mógł się doczekać i strzelał jak szalony. Mama została z końmi, pozakladała im pasy na drzwi żeby było troche wyciszone. O północy niestety Monetka bardzo się bała, krążyła po boksie ponad 20minut. Kucynka stała z głowa w oknie i oglądała fajerwerki z zainteresowaniem 🙂
Uff, grunt że spokój na jakiś czas, pewnie jeszcze dziś kogoś fantazja poniesie ale może nie na taką skale.

rox i jak się u Was wizyta ptaka zakończyła? Brrr
Robaczek M., miałam dylemat czy trzymać Melisse czy łapać tego biednego ptaka  🙄 Ale pogasiłam szybko światła, zostawiłam tylko taką małą lampkę i wtedy sobie znalazł miejsce do siedzenia i tak już został.
Moje konie ogólnie są przyzwyczajone do dużych wybuchów - mam za lasem fabrykę materiałów wybuchowych, więc jak robią wystrzały, to się wszystko trzęsie . W terenie jak jesteśmy, to też często gęsto cisza, a tu nagle jebud  😁
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
01 stycznia 2019 10:30
Ja już trzeci sylwester z rzędu nie zamykałam koni, zapalam im jedynie światło w stajni, stoją w drzwiach i patrzą się na fajerwerki.
moje oba o północy biegały po całym padoku przez jakieś 20 minut, potem jak stopniowo ludzie przestawali strzelać to się uspokajały. Panikarz jak zobaczył, że drugi się uspokaja to też zaczął się ogarniać, ale ogólnie było nieciekawie, chociaż nie biegały zupełnie na oślep. Potem musiałam panikarza suszyć, bo cały był mokry, chyba z nerwów. Niestety dziś (01.01) jest jeszcze pokaz zorganizowany przez miasto, więc powtórka z rozrywki  🙄
Kurde, ale pogoda. Pada, pizga. Wygnałam konie o 9 w derkach. Coś tam skubią, kręcą się ale mi ich szkoda ciut. Wyszly dziś późno, bo późno wstałam 😉 z resztą zanim wyczyściłam z wczorajszego błotka, poderkowałam to się zeszło 😉 oczywiści nie było mowy aby nie wypuścić bo już był nerw i grzabanie w ściółce i skopywanie jej na tył boksów.
Kurde, leje teraz a jakiś debil puszcza sztuczne ognie we wsi  😂 ludzie to dekle  😂
A tak chciałam dziś poleżeć sobie w wyrku z kotami, posluchać Topu Wszechczasów a muszę iść do gnoju 🙁 bo pewnie je będę musiała za godzinkę zaboksować. Co za Nowy Rok 🙁
Megane współczuję u Nas nie pada. Ja szukam stajni na miesiąc albo góra dwa w okolicy, wysokiej z mocnym sufitem ale każdy jak słyszy , że koń się nie podnosi i dlatego szukam takich warunków-nie nasz sufit słaby. 🙁
Chyba szybciej swoją wiatę na siano jakoś dostosuje
No chyba będzie Ci najlepiej wzmocnić jakoś swój sufit w wiacie. Może Ci sie uda kupić jakieś rurki na złomie i zespawać stelaż? U góry przelotkę na kołowrotek i do tego wyciągarka?
Dziwisz się, że ludzie się boją podjąć takiego pensjonarousza/pacjenta? Trzeba mieć duży boks, mocny sufit, poza tym jest prawdopodobieństwo, że koń jednak się może nie obudzić. To dodatkowy stres.
wiem, dlatego też szukałam blisko żeby tego od ludzi nie wymagać i sama to robić.
Zostawienie takiego konia komuś, to raczej słaby pomysł. I dla Ciebie i dla właściciela pensjonatu.
Osobiście bym też się nie podjęła.
Też myślę, że lepiej zbudować coś u siebie, mieć kobyłę na oku i natychmiast reagować  🙂

Eh... mam nadzieję, że ten rok będzie lepszy... Mam dość tego wszystkiego co się działo  😕
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
01 stycznia 2019 12:18
Szczęścia w Nowym Roku! Coby gnój był lekkim  😜

LSW, już Ci się powodzi na nowy rok! Właściciel się zgłosił po konie?


Dojechałam 15 minut przed północą. Na dole nawet tak głośno nie było. Konie znalazłam na dużej łące. Tam się huk niósł, ale wyraźnie wolały być na otwartej przestrzeni. Do wiaty nawet nie zajrzały.
Nowa trochę biegała, to i reszta za nią. 5 minut do północy dostały marchewki i bieganie się skończyło. U nas marchewka to panaceum na całe zło 😉 Nerwa trochę miały, bo między sobą się prztykały tj. ostrzegawczo zamierzyły kilka razy, bez kontaktu. Wyraźnie widać było, że nowa jest nowa i a trójca trzyma się razem. Byłam proteza stada dla blondi. Wydaje mi się, że jest tu od dawna, ale to dopiero 2,5 tygodnia.




rox, nie dam! Jestem coraz bardziej nią ujęta  😍  Co prawda pod siodłem jest masa rzeczy do korekcji, ale to tez mi pasuje - brakowało mi już wyzwania.
Ja to jakaś skrzywiona psychicznie jestem ale podziwiam Was, że przy stresie dajecie koniom marchewki  😂 ja to nawet treściwe tego dnia obcinam  😵 o zadławienie, czy mięśniochwat nie trudno. Koń nie musi pokazywać, że się boi aby się mocno bać 😉
Megane, chyba wszystko zależy od nasilenia paniki. Miałam u siebie konia, który stał 24h na padoku, w Sylwka też i faktycznie on tak się stresował, że nawet siano brał w pysk i biegał.
Moim też dałam w nocy po marchewce, a w momencie szykowania żarcia były tak zaaferowane tym, że idzie jedzenie (czyt. jak zwykle), że na fajerwerki w ogóle nie zwracały uwagi  😁
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
01 stycznia 2019 13:12
U nas było kiepsko :/ Naparzali tymi petardami z każdej strony i blisko nas, konie bardzo się bały, z 15 minut przed północą już nie chcieli jeść siana, nawet z ręki. W tym roku się też trochę lepiej przygotowaliśmy, bo od 2,5 tygodnia dostają Easy Ride, żeby im łatwiej było, wzięliśmy ich na plac na linach, żeby nie latali w panice po lesie.  Bardzo się bali jak się zaczęło :/ Blondas w pewnej chwili rżał ze strachu. Tyle było łatwiej niż rok temu, że jednak jak ich trzymaliśmy to przez większość czasu udawało się ich opanować i w stępie utrzymać, czasem latali kłusem, byli mokrzy ze strachu, ale zdecydowanie mniej niż rok temu jak luzem latali. Wtedy tak się uszmacili, że do 3:30 derki zmieniałam, teraz 40 minut po północy mogliśmy już ich puścić i byli ostygnięci i wysuszeni. Ech oby za rok mniej strzelali :/ Takie pojedyncze wystrzały im nie robią, a jak jest jasno to nawet serie, ale w ciemności te błyski, świsty i huki wszędzie dookoła to dla nich za wiele :/
Rox no właśnie branie siana w pysk w takiej sytuacji, (nerwowe żucie)  to najczęstszy objaw stresu 😉
Ja się napatrzyłam w życiu na przypadki typu "podawanie marchewki na padoku, konia pogonił drugi koń i ten pierdoła biegnąc zadławił się marchewką" lub lecące buraki nosem, albo kichanie owsem z pianą... w każdym z tych przypadków akurat kończyło się wetem. Ten od marchewki miał tak podrażniony przełyk, że dwa tygodnie później jadł papki, bo miał ...( kurcze, nie pamiętam nazwy schorzenia, ale mu się karma nie przesuwała jakiś czas z bólu)
Kobyła od owsa z nosa stresowała się tym, że dostawała jako ostatnia pasze, problem się skończył jak zmieniono w stajni kierunek karmienia. Dwa razy jednak doszło do poważnego zadławienia. Wiem, że przesadzam 😉 ale... 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się