Dziewczyny, na projekt wzięłam wzór z zagranicznych stron z systemami podwieszania koni. Generalnie chodziło mi o to, żeby cała była zapakowana w taką właśnie torbę + napierśnik, żeby się nie wyślizgnęła w żaden sposób. Sam napierśnik głównie stabilizuje wszystko.
Z wymiarami dostali takie zdjęcie:
Później jeszcze doszyli mi pasy jak przy napierśniku, łączące się z pasami na grzbiecie.
Firma nazywa się EDBO, z Dąbrowy Górniczej.
Robaczek M, belki są wielkie, ciężkie i głównie mają za zadanie rozkładać cały nacisk, żeby nie szedł punktowo i bezpośrednio na strop.
W drewnianej stajence niestety sobie tego nie wyobrażam, ale znajomy, który to robił mówił, że gdyby się nie dało zrobić w taki sposób, to byśmy zrobili całą konstrukcję wewnątrz boksu.
Największym problemem nie jest sam ciężar konia, a momenty nagłych szarpnięć. Niestety nie da się przewidzieć każdej sytuacji i zachowania konia.
Melissa waży ok 500kg (w tamtym roku ważyła 450kg, więc teraz jej dodam ), jest podnoszona cała, ale przy szarpnięciach jest to sporo większa siła.
Akurat z Monetką jesteś w o tyle fajnej sytuacji, że ona potrzebuje tylko pomocy przy wstaniu, a sama też pewnie coś od siebie daje. Melka nie wstawała w ogóle, tylko leciała jak bezwładna kłoda. Także tu będziecie miały łatwiej :kwiatek: