Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Dziewczyny, mam takie głupie pytanie- do kiedy używa się śpiworka w spacerówce? Czy przy chodzącym dziecku noszącym buty stosuje się śpiworki czy tylko kombinezon i osłonka na nóżki?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
06 stycznia 2019 15:39
Do chodzących dzieci są takie śpiworki z odpinaną częścią na buty, mam taki z Kaisera.
O nawet nie wiedziałam🙂 popatrzę sobie
Też mam taki z Kaisera właśnie dla Sary 🙂
ash   Sukces jest koloru blond....
06 stycznia 2019 20:17
Pytanie czy on nie jest ultradźwiękowy. Takie się nie nadają do sterydów podobno. Tylko pneumatyczne.


Nie jest. Przetrzepałam cały internet zanim kupiłam. Jest membranowy i można używać w nim wszystkich leków jak w inhalatorach tłokowych.
Zapycha go tylko olejek.
dea   primum non nocere
06 stycznia 2019 20:24
No to super.
Lotnaa, Trzymaj się!!! Nie puszczaj! :kwiatek:

Ja w życiu nie użyłam żadnego śpiworka (w domu, ani w wózku). Dla Gaba kupiłam do wózka, ale nie użyłam ani razu, dla Dida miałam spadkowe takie do spania w łóżeczku, ale też ani razu nie użyte.
Dla mnie to "must NOT have".
Wózek i łóżeczko z resztą też.
U większości ludzi się przydają, ale myślę, że warto powiedzieć przyszłym madkom, że te rzeczy mogą się okazać zupełnie zbędne.
Dziecko może się okazać niewózkowe zarówno z jego jak i rodziców woli/wygody. A łóżeczko... Z mężem można "porozmawiać" w innym pomieszczeniu, niż to w którym we wspólnym łóżku akurat śpi dziecko.
Nie ma jednej absolutnie słusznej listy wyprawkowej.
A to u mnie odwrotnie, Hela śpi tylko w śpiworkach i kocham je 🙂 Sara też powinna, bo nie daje się niczym przykryć, więc śpi na kołdrze - nie mogę na to patrzeć. W wózkach śpiworki też lubię, nic z dziecka nie zjeżdża i ma cieplutko - i są estetyczne przy okazji 🙂
U nas Hela śpi w naszej sypialni, a ja z mężem w salonie - zostaliśmy więc my eksmitowani a nie dziecko 😉

Dziewczyny, jak ja się jaram.. Jeździłam dziś na Dzioneczku 😍 Wracam do regularnej jazdy niniejszym. Nigdzie, NIGDZIE, nie mam tak jak w stajni, że ani przez milisekunde nie przypomina mi się, że mam dzieci 😉 Po prostu wchodzę w tryb "konie" i tak zostaję aż nie wsiądę do samochodu 🙂
Dzionka, My też jesteśmy eksmitowani przez Ignaca do salonu. 😁
Co poradzić, że śpi lepiej w naszym łóżku, w naszej pościeli... Mi się nie chce do niego chodzić/wstawać co chwilę, jak jest w swoim łóżeczku. Leniwa jestem. 😎
Właśnie jesteśmy w trakcie wymiany kompletu skórzanych kanap w salonie (na których można tylko siedzieć, lub leżeć w pojedynkę) na jeden wielki, wygodny do grupowego leżenia i po rozłożeniu spania, czy rozmawiania, narożnik. 😉

Co do koni - zazdro!!! Też mi czasem brakuje. Ale mam co raz więcej chwil niebycia tylko matką swoich dzieci w moich dwóch pracach. 😀
Scottie   Cicha obserwatorka
07 stycznia 2019 05:33
Podobnie jak Dzionka- kocham śpiworki i w sumie to nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez nich 😉 Kinga w łóżeczku śpi w śpiworku (zapinanym na ramionach)- od nocy, kiedy zawinięta w kocyk i tak włożona do rożka rozkopała się i zarzuciła sobie kocyk na głowę. Jeśli biorę ją do nas do łóżka to również w tym śpiworku- póki nie jest mobilna śpi z brzegu (boję się, że jak ją położę między nami, to mąż przez sen zrobi jej krzywdę, a tak wkładam poduszkę między łóżeczko a łóżko likwidując dziurę i obok śpi Kinga) i nie zawsze starczało dla niej kołdry, którą i tak przykrywam ją tylko od pasa w dół. Teraz jak mamy oddzielne kołdry, to i tak spi pod nią ze mną w tym śpiworku 😉
Poza tym dla mnie spanie z dzieckiem i mężem w łóżku 160cm jest mało wygodne, muszę leżeć na boku bez ruchu, nienaturalnie wygięta, jeszcze bez możliwości poruszenia rękoma. Co innego spanie tylko z dzieckiem 😉 tak czy siak muszę wstawać, bo nasze łóżko nie nadaje się do karmienia piersią, poza tym nie wyobrażam sobie nie zmienić jej pieluchy w nocy.
Jest wózkowa i w wózku też mamy śpiworek z cottonmoose, który kocham i pewnie do spacerówki kupie większy, chociaż razem z wózkiem dostaliśmy jeden.  A jeszcze bardziej go kocham, od kiedy przełożyłam go do fotelika samochodowego i Kinga jeździ lekko ubrana. Jest jej cieplutko i wreszcie podoba mi się, jak w nim „siedzi”.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
07 stycznia 2019 09:11
Julie, dzięki! Przeżyliśmy, w sumie to fajnie nawet było, bo mąż miał urlop i odkleił się na dłużej od komputera. Ale sam stwierdził, że to cholernie ciężka praca być tak non stop z dziećmi.
Teraz tylko dotrwać do końcówki lutego, bo bierze wówczas pierwsze 3 tygodnie z tacierzyńskiego i zamierzam się gdzieś wyrwać  🏇 Oby nas tylko nie dopadło chorowanie, bo rok temu w lutym był pogrom :/

Dzionka, superowo z Dzionkiem! Ja też w święta wsiadłam w końcu - pojechałam w teren w 13 konia, z samymi małolatami, czułam się jak babcinka przy nich, ale było super. Żałuję, że tutaj tak trudno o jakąś stajnię, gdzie można wpaść na luzie bez jakiś skomplikowanych grafików, abonamentów i płacenia miliona monet za jazdę 🙁 Ale będąc w Polsce zamierzam nadrabiać.

Ja też mocno śpiworkowa, Hania do tej pory śpi w śpiworku, bo z kołdrami jakieś straszne melodramaty i budzenie się co 5 minut.
My ze śpiworkami mamy tak jak Julie- nie używamy. Mimo, że miałam plan używać i leżą kupione to jakoś mi z nimi nie po drodze. Do spania założyłam pare razy i wróciłam do kocyka. W foteliku też ogacam kocykiem, w wózku to samo. Jakoś mi tak dużo wygodniej. A kocyków różnej maści dostaliśmy milion więc korzystam 😉
Julie ja pisalam, ale juz dzisiaj nie widzialam, a w zasadzie nie zwrocilam uwagi. Raczej juz nie ma ale mozna spytac 🙂

Lotnaa to to juz Twoj wybor, ja bym wolala chociaz pare dni sprobowac i zobaczyc czy w ogole bedzie lepiej.
Dziękuję za propozycję inhalatorów :kwiatek:
Narazie używam jakiegoś przedpotopowego, który brzmi jak traktor więc te nowoczesne "głośne" pewnie będą i tak połowę cichsze  😉

Rozłożyło mnie konkretnie. Ale bez gorączki więc mam przykaz  bez antybiotyku i paracetamolu.
Polecam inhalacje. Jak mogłam brać różne pseudoefedryny, sinulany itp na zatoki to zapomniałam ile daje inhalacja i płukanie zatok. Plus do picia woda z cytryną i sokiem malinowym, herbatki z miodem, żurawina do picia. Czosnek do kanapek. Xylomethazolin dla dzieci(moja gin kazala mi stosowac, bo mniej szkody wyrzadzi on niz ciagly brak snu i niedotlenienie przez katar). I już został mi tylko kaszel i chrypka.
Scottie   Cicha obserwatorka
07 stycznia 2019 16:18
Dziewczyny, czy jest możliwe nakręcenie laktacji po stabilizacji? Jeśli wcześniej byłam mało mleczna, a teraz mleka nie mam prawie w ogóle... to czy jest możliwe, żeby nakręcić ją tak, żeby wykarmić dziecko? Nie chodzi mi nawet o odciąganie do robienia mrożonek, wystarczy mi, żeby dziecko było najedzone. Da się? Czy po stabilizacji laktacja może wzrosnąć o max 10-20%? Bo jeśli tak, to nie warte zachodu chyba...
Scottie, nie mam odpowiedzi z "literatury" ale na chłopski rozum skoro możliwe jest nakręcenie laktacji nawet dla mam adopcyjnych to dlaczego nie mogłoby się to udać w zwyczajnym przypadku. Myślę, że najlepiej zadzwonić do doradcy laktacyjnego i przedstawić problem, pewnie dowiesz się wszystkiego. Z Warszawy polecam np Małgorzatę Gieradę-Radoń - super pozytywna babeczka i zna się 🙂
Scottie mi pediatra-neonatolog poleciła Ricinus  communis 5ch. To homeopatia- podeszłam bardzo sceptycznie. Ale podziałało razem z wielka przyjaźnią z laktatorem (metoda 7-5-3) w prawie każdej wolnej chwili i oczywiście litrami pitych płynów. Laktacja zwiększyła sie znacząco- ponieważ głownie odciągalam to miałam porównanie. Wcześniej próbowałam wszystkich znanych mi metod i nic nie działało.
Pozniej zmarnowałam efekt, bo miałam tydzień gdzie Młody był głownie z babciami a ja latałam po różnych urzędach i odciagalam moze 3 razy na dobę.A teraz znowu rozkręcam i są juz małe sukcesy. Najważniejsza moim zdaniem jest cierpliwość i laktator przyłożony mimo, ze nie leci. i pewnie gdybym przestawiała Młodego to byloby jeszcze lepiej.
Scottie, ja tylko odciagalam ale tak, już wiele miesięcy po stabilizacji czasami "przykrecalam kurek", bo było zalecenie karmić małego mm, ale ja cały czas mialam nadzieję, że kiedyś wrócę do mojego mleka, więc utrzymywałam laktację na tak niskim poziomie, jak tylko się dało (czyli i tak o wiele za dużym ), po czym jak ponownie za jakiś czas wprowadzałam moje mleko to odciagalam częściej i dłużej i po kilku dłuższych sesjach miałam znów więcej mleka (tyle ile chciałam). Z tym, że ja jestem typową mleczna krowa, u mnie problem był w drugą stronę, długo walczyłam, żeby w końcu zakończyć laktację definitywnie...
Scottie   Cicha obserwatorka
08 stycznia 2019 07:14
bobek, dzięki za kontakt do CDL 🙂 Zapisałam, z pewnością się z nią skontaktuję prędzej czy później.

noraka, zamówiłam tą homeopatię, zobaczymy. Dzięki za podpowiedzi 🙂

kenna, aż zazdroszczę 🙂 No właśnie słyszałam, że u typowych "mlecznych" kobiet nie ma problemu z ponownym rozkręceniem laktacji, zobaczymy, jak to będzie u mnie.

Póki co zwiększyłam ilość płynów (niby nic nie dają, ale jak byłam odwodniona to prawie w ogóle nie miałam mleka), zamówiłam kolejne opakowanie Femaltikeru, homeopatię, no i będę przystawiać malucha co 2 godziny.
mozesz tez sprobowac herbatke Lactosan, mi po jednej buchnelo bardzo, ale tez jestem z tych mlecznych wiec nie wiem jak bedzie u Ciebie.

Dzizas, zaczynam przezywac meki. Mam taki spadek energii ze nie ogarniam, cierpliwosci mam zero, najchetniej zakopalabym sie pod koldra 🙁 Do tego w nocy wysiadaja mi biodra, bola mnie lydki jakby mialy zaraz spuchnac, dziecko zajmuje mi cale miejsce tulowia mam wrazenie.... matko swieta! Najgorsza jest jednak wiedza, ze po porodzie wcale nie bedzie lepiej...  🤣

Matki powinny byc swiete, naprawde...
Ze wspomagaczy mnie polecono Femaltiker, na bazie słodu jęczmiennego. Mnie to pomagało, choć nie wykluczam efektu placebo 😉 I jak już noraka pisała, odciąganie metodą 7-5-3, nawet jak nie widzisz, żeby coś leciało- ważne jest pobudzanie (choć najskuteczniej pobudza jednak mały ssak  🤣 ) Nie udało mi się tak rozkulać, żeby robić jakieś znaczące zapasy, zresztą Młoda i tak pluła mrożonkami, więc w grę wchodziło tylko świeże, ale wykarmić się udało i zejść z mm całkowicie. Dużo mnie to kosztowało łez i pracy, ale warto było. Podnosiły mnie na duchu informacje o relaktacjach, czy nawet wywołanych laktacjach u matek adopcyjnych. Jak tylko masz możliwość, to skorzystaj z pomocy doradcy laktacyjnego.
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
08 stycznia 2019 12:23
Scottie pij, duuużo pij aż pod korek. Miałam ten sam problem ale ostatecznie zakończyłam kp bo mi się nie bardzo już chciało walczyć a i młoda gardziła cycem.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
08 stycznia 2019 13:23
Ja mam kryzysy nad ranem - młoda pije co 2h i koło 5-6 często się wije ze złości, bo cyce puste. No nie daję rady pić hektolitrów w nocy, bo nie chce mi się biegać co chwilę do toalety. W dzień jakoś się to normalizuje. Liczę, że jej się trochę zmniejszy apetyt, jak za miesiąc ruszymy z rozszerzaniem diety.
Eh, a ja powoli chyba odstawiam Hele... Aż mi dziwnie, że to ostatni dzidziuś do kp w moim życiu ;( No ale czas dokładnie jak z Sarą, 13 miesięcy. Wczoraj nie nakarmiłam jej cały dzień ani razu, bo na drzemkę usypiała ją "ciocia" a na noc tata, a ja własnie przy tych dwóch okazjiach głównie ją karmię. W nocy też nie jadła, przespała calutką noc 🙂 Więc 24h bez karmienia :O
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
08 stycznia 2019 17:02
Dzionka to korzystaj i a nóż teraz sie wlasnie uda odstawić 🙂

Ja piłam herbatki na laktację, ogolnie duzo wody i bezalkoholowego browara 😉
Scottie,  i podobno dużo zależy od "głowy". Nie skupiaj się, że może się nie uda, że to trudne itp. Myśl pozytywnie  :kwiatek:

Drogie mamy powiedzcie mi jak to jest ze spaniem na plecach? Podobno najzdrowiej i najwygodniej jest spać na lewym boku. I tak przed ciążą miałam. Teraz jest mi na lewym boku niewygodnie, nie mogę zasnąć, budzę się co chwile. Na prawym boku niby jest mi wygodnie, ale po 10-15 min drętwieją mi ręce, albo bolą biodra.
Jak nigdy wcześniej nie spałam na plecach to teraz, kiedy niby NIE WOLNO jest mi najwygodniej i nawet trochę przesypiam noce. Ale gdzie nie wejdę na stronę, w jaką książkę nie zajrzę to spanie na plecach jest złe/niebezpieczne.  🙄
Scottie Ja na to wygląda że też jestem z tych mlecznych kobieta ale widzę po sobie że jak więcej pije wody to mleka jest więcej, a jak napije się piwa 0% to już wogole Lila nie daje radę opróżnić cyca na jedno karmienie  😉

Horsiaa Ja całą ciążę kladlam się spać na prawym boku ,a budziłam się rano na plecach. Mąż mnie parę razu w nocy nawet budzil jak widział że tak śpię .Lewy bok nie wchodził wogole w grę bo Lilak mnie tak kopał że nie szło wyrobić. Mój lekarz stwierdził że organizm kobiety wie co dla nas i dziecka dobre i jeśli udaje mi się zasypiać na prawym,a potem budzę się na plecach to i tak temu nie zapobiegniemy (Mąż chyba musiał by mnie co noc pilnować  😀iabeł: )  Kazał się nie przejmować i po prostu się wysypiać bo to ważne w ciąży.
bobek, gratulacje!!

Horsiaa, co do spania na plecach to ja dopiero pod koniec ciąży poczułam dlaczego na plecach nie wolno - usg, które trwa 5 minut (już nie mówię o ktg!!) to była męka, zaraz miałam mroczki przed oczami, nie mogłam oddychać... Leżeć w łóżku na plecach też się nie dało, ale z dużym brzuchem nawet takiej wiercipięcie jak ja ciężko się przewrócić na plecy 😉
Horsia luz, u Ciebie pewnie jeszcze nawet brzucha nie widac, albo ledwo co. Spij tak jak zwykle, im brzuch bedzie wiekszy tym bedzie Ci wygodnej w innych pozycjach i juz. Ja dlugo spalam na brzuchu bo tak lubie najbardziej, teraz na bokach bo inaczej sie nie da, czasem budze sie na plecach i wszystko jest ok (poza ostatnimi bolami w biodrach ale to przez spanie na bokach). Zdaj sie na intuicje po prostu.

Dzion trzymam wiec kciuki, ale cos czuje ze pojdzie gladko 🙂 Fajowo! Jak w ogole u Ciebie z praca, kiedy zamierzasz wrocic? 🙂
nerechta, ależ ja pracuję 🙂 Założyłam coś ala klub dla dzieci i rodziców i jestem w nim codziennie 9-13.30 🙂 Prowadzę też szkolenia (mam pełną listę na drugi dzień po ogłoszeniu terminu zazwyczaj 😍 ) i wróciłam do psychoterapii - na razie w ramach prywatnego gabinetu a nie u kogoś. Tak więc sporo tego i na razie więcej mi nie trzeba 🙂

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się