Pomoc dla Naszej Szkapy !

Tak dla porównania, bo tak często ludzie piszą, że u chłopa to patologia, syf itd.
Fotka byków na "wywietrzniku", siano na paletach, zainstalowane poidło automatyczne, względnie czysto - choćby po zwierzętach widać, że czyste. Zapewne obornik jest wybierany ładowaczem - w NS chyba nawet ciągnika nie ma, a dwie osoby nie są w stanie ogarnąć terenu przy tylu zwierzętach ręcznie. Siana chłopa nie zmarnuje - bydło nie lubi wybierać żarcia ze szczochów, a nawet jeśli, to zaraz będą biegunki, chudnięcie i inne historie. Te byki to tylko zwierzęta rzeźne, nikt i nie kocha, nie płacze nad nimi, mają urosnąć i zostać zjedzone, a obrazek jakoś nie rażący dla oka.
https://www.agrofoto.pl/forum/gallery/image/690277-byki-w-okolniku/
Kastorkowa   Szałas na hałas
08 stycznia 2019 12:16
Kokosnuss które i co rozumiesz przez słowa znikają?

Dziewczyny, ale ja zrozumiałam główne zarzuty wobec gospodarstwa (brak wiat, brud, za dużo zwierząt), za to Wy nie do końca rozumiecie mój post 😉
W uproszczeniu:
Po pierwsze dziwi mnie, że oprócz tak poważnych kwestii w dokumencie są jeszcze takie, hm, "bzdurki" właśnie.
A po drugie język tego SPIWETu mnie trochę bawi (w przeciwieństwie do sytuacji, która jest bardzo smutna), no ale nikt nie musi podzielać mojego poczucia humoru 😉
A btw, w takim dokumencie z zasady zawsze się opisuje tylko stan gospodarstwa, nie ma informacji o stanie zwierząt?
axo Raczej tak, bo chodzi o to co zapewnia gospodarstwo czyli czy jest i jakie miejsce, czy miejsca jest wystarczająco itd. - lista dotyczy dobrostanu. Zapewne gdyby były widoczne rany, skrajne wycieńczenie to pewnie byłoby to zanotowane. W zasadzie  sprawdzane są warunki w jakich są utrzymywane zwierzęta oraz dokumentacja leczenia, a nie zwierzęta jako takie.
zielona_stajnia i właśnie dlatego, żeby mogły urosnąć i być zjedzone są te krowy tak pielęgnowane. Nie bój się, rolnik dobrze wie co robić żeby nie stracić a  jak najwięcej zyskać. Jak nie ma z czegoś interesu to podejście ma inne 😉
Spoko, jestem rolnikiem i wiem, że jak nie ma z czegoś interesu to się tego nie trzyma/nie uprawia 😉
Tym bardziej nie rozumiem NS, gdzie kasa na zwierzęta szła, tylko trzeba by o nie zadbać i nie mówię, że ktoś miał z tego kokosy, ale zwyczajna przyzwoitość tak nakazuje. Sama mam konia, który jest nieużytkową kaleką i utrzymuję go od kilkunastu lat, a na pytania po co go trzymam odpowiadam, że jest ładny to go trzymam jako krasnala ogrodowego, tylko nieco przerośniętego 😉.
larabarson, ale o rolniku, przepraszam "chłopie" mówi się źle - że gnój, że brudno, że nie dba... a tu pierwsze lepsze zdjęcie , na którym wyraźnie widać, że rzeźne, młode, zdrowe byczki stoją w lepszych warunkach niż stare, schorowane konie w fundacji 🙁
_Gaga baa, jeszcze pogrzebałam w galerii autora to byczki na noc szły do obory, bo bał się, że przy plus 5 stopniach zmarzną, bo nie przyzwyczajone i, że zadaszenie im będzie robił - psychopata z widłami normalnie  😜
Z moich dzisiejszych informacji wynika, iż PIW prowadzi dwa postępowania. Jedno z tytułu znęcania się nad zwierzętami (oczywiście przez znęcanie rozumiemy nie bicie, ale niezapewnienie właściwych warunków bytowania) i drugie z tytułu braku paszportów i braku oznaczenia zwierząt gospodarskich czyli po prostu kolczyków. Rzeczywiście jak widać zbiórki zosały zablokowane, ale nie wiemy czy na wniosek prokuratury czy z jakiś innych powodów.
Gaga_ ten troskliwy chłop chorego konia sam by dobił widłami, bo nie miałby z niego żadnego pożytku. Gdyby te młode byczki stały po "kolana" w gnoju i syfie i żarlyby własne g.na to by był kupę kasy stratny.
Stare, chore konie generują tylko koszty, a że przyzwoitość nakazuje to wiecie, różne są pojęcia przyzwoitości. Natomiast nie zamierzam się wypowiadać o tym co robi ta fundacja lub czego nie robi,bo to wszystko jakieś naciągane i z jednej i z drugiej strony.
larabarson Chłop nie dobije konia, chłop tego konia wsadzi do transportu i zawiezie do rzeźni. Nikt nie będzie marnował mięsa, takie realia wsiowe.
Stare, chore zwierzęta, które cierpią, powinny być jak najszybciej usypiane a co robią fundacje?
Robią zbiórki o płaczliwych tytułach i opisach, jak to jakaś "Kszyfka" chce żyć, mimo, że ma 100 lat i miliony chorób i nadaje się jedynie do humanitarnej eutanazji.
No bo to jest najlepszy sposób, żeby wyciągnąć kasę od tych wszystkich pseudo-miłośników zwierząt, którym się wydaje, że pomagają, bo wyślą smsa i są tacy dumni na cały internet, że pomogli. A komu tak naprawdę pomogli??? Napewno nie Kszyfce, Bonie, Grandzie czy innej biedzie, które i tak, żeby nie generować kosztów są szybko usypiane po zakończeniu zbiórki a czasem przed.
Pomagają na pewno właścicielowi portalu zbiórkowego, który ma spory procent od zbiórek. No i pomagają fundacjom.
Mało kto naprawdę, realnie pomaga. Mało kto adoptuje psa, kota czy konia. To jest prawdziwa pomoc. Zabranie psa ze schroniska i wzięcie za niego odpowiedzialności a nie dawanie pieniędzy, żeby nadal żył w klatce.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
08 stycznia 2019 16:43
larabarson Chłop nie dobije konia, chłop tego konia wsadzi do transportu i zawiezie do rzeźni. Nikt nie będzie marnował mięsa, takie realia wsiowe.


Dokładnie! Jak kobyła znajomej złamała nogę, to stajenny nie mógł zrozumieć, dlaczego uśpiła, skoro mogła zarobić wzywając handlarza.  🤔
Jak dla mnie większość fundacji powstaje naprawdę z powołania, ludzie chcą pomagać zwierzakom i zapewnić im lepsze jutro. Ale niestety to jest jakby nie patrzeć działalność - działalność musi mieć ręce i nogi, strategię, kogoś, kto planuje wydatki i potrafi chłodno kalkulować i w odpowiednim momencie powiedzieć 'dość'. Nie jest sztuką zebrać 5 tysięcy na wykup konia. Sztuką jest potem go leczyć i utrzymywać. Tyle się o tym mówi w kontekście zakupu konia, a dokładnie tak samo działa to w przypadku ich ratowania. Wydaje mi się, że dość łatwo przekroczyć pewną granicę, stracić panowanie nad sytuacją - taki syndrom Violetty Villas. Chce się pomagać kolejnym bidom, choć warunki już na to nie pozwalają. I nagle się okazuje, że zwierzaki ratowane z fatalnych warunków trafiają do niewiele lepszych, bo to, co dla x sztuk było wystarczające, dla 2x czy 3x jest już niedostatkiem - bo mało miejsca, mało jedzenia, mniej kasy na opiekę i leczenie. Lepiej ratować mniej, ale dobrze i do końca. Dla mnie idealnie by było, gdyby był jakiś konkretny pomysł na te ratowane zwierzaki - wykup, zabezpieczenie i zwierzak idzie dalej w świat, do kochającego domu, a 'magazynowane'  na terenie fundacji zostają naprawdę pojedyncze sztuki, wymagające wiekszej uwagi, którym tego domu nie udało się znaleźć. A co do zbiórek na konie totalnie nie do uratowania - cóż, pogłowie rośnie, koszty rosną, więc czasem mam wrażenie, że to pewien chwyt marketingowy. Bo na siano dla odkarmionych koni w niezłym stanie trudno nazbierać, a poturbowany zwierz, który 'błaga o ratunek' otwiera ludzkie serca. I nawet jak padnie lub zostanie ostatecznie uśpiony to kasa jakaś tam będzie, i można kupić siano dla reszty. Kiedyś rozmawiałam na ten temat z wetem, który od wielu lat siedzi w koniach, sam je hoduje, czasem jest wzywany do fundacji - miał już różne przypadki, chociazby źrebaków z połamanymi nogami, dla których naprawdę największą pomocą byłoby po prostu ulżenie im w cierpieniu i uśpienie ich, ale zgody nie było. Dla mnie to proceder porównywalny z uporczywą terapią u ludzi.
co do Szkapy to mam nadzieję, że wszystko się ułoży jak trzeba, zwierzaki znajdą dobry dom lub wrócą do wyremontowanego już terenu fundacji, bo choć nie znam właścicielki to jednak wiele osób tutaj ma o niej dobre zdanie. Być może też się w tym wszystkim pogubiła i po prostu w pewnym momencie, było tego za dużo i wszystko rypło.
vanille wszystko dokładnie w punkt!  👍
Kastorkowa   Szałas na hałas
08 stycznia 2019 16:57
Dorcysia naprawdę uważasz, że konie w NS są usypiane z powodu generowania kosztów?
Lepiej  żeby taka np przytoczona przez Ciebie Granda pojechała na hak czy może została wykupiona, zdiagnozowana  i zaopiekowana i odeszła w spokoju naturalnie lub jeśli tego wymaga sytuacja bo koń się męczy padła decyzja o humanitarnej eutanazji?

Nikt na siłę nie utrzymuję przy życiu zwierząt nie rokujących i cierpiących bo jak zostało to napisane to jest znęcanie się a są fundacje, które to robią. I uważam, że NS w tej kwestii jest bez zarzutu.
[quote author=vanille]Jak dla mnie większość fundacji powstaje naprawdę z powołania, ludzie chcą pomagać zwierzakom i zapewnić im lepsze jutro. [/quote]

Jeżeli powołaniem nazywamy działanie "bez głowy", ale wynikające z głębokiego przekonania o słuszności sprawy pomocy zwierzętom, to może i racja. Ja jednak twierdzę, że nawet jeśli początki takiej, czy innej fundacji są szczytne, to szybko jej szefostwo dostrzega, że taka fundacja to "easy money", które niekoniecznie muszą w 100% iść na działalność stricte fundacyjną. Jeśli by spojrzeć na ostatnie powiedzmy 20 lat, to można zauważyć, jak wiele takich fundacji pojawia się w atmosferze wzniosłości i upada w atmosferze skandalu i konfliktu z prawem (no i bez rzetelnego rozliczenia się z pieniędzy pozyskanych przez czas działalności). Jest to takie samo powołanie, jak to, które cechuje niejakiego pana Rydzyka.

[quote author=vanille]A co do zbiórek na konie totalnie nie do uratowania - cóż, pogłowie rośnie, koszty rosną, więc czasem mam wrażenie, że to pewien chwyt marketingowy.[/quote]

Podawanie nieprawdziwych informacji w celu pozyskania pieniędzy, w dodatku niekoniecznie w pełni zgodnie z głoszonymi deklaracjami, można nazwać chwytem marketingowym. Ja to nazywam ...syństwem.

[quote author=Kastorkowa]I uważam, że NS w tej kwestii jest bez zarzutu. [/quote]

W opublikowanych dokumentach obok zarzutów związanych z wieloma zaniedbaniami otwarcie mówi się, że mimo to zwierzęta są ogólnie w nie najgorszym stanie i nie było podstaw do ich odbioru - trzeba to powiedzieć jasno. W przeciwieństwie do tego, co wyprawiało się ze zwierzętami wspomnianej Koćmielowej tu póki co nie doszło do żadnej zwierzęcej tragedii i jeśli nawet zaniedbania były duże, to chyba jednak nie aż tak, żeby psy na NS pod tym względem wieszać. Natomiast sprawa pozyskiwania środków za pomocą - jak to jedna z przedmówczyń ładnie ujęła - "chwytów marketingowych" oraz kwestia sposobu wydatkowania tych pieniędzy zdecydowanie może budzić zastrzeżenia.
Dorcysia naprawdę uważasz, że konie w NS są usypiane z powodu generowania kosztów?
Lepiej  żeby taka np przytoczona przez Ciebie Granda pojechała na hak czy może została wykupiona, zdiagnozowana  i zaopiekowana i odeszła w spokoju naturalnie lub jeśli tego wymaga sytuacja bo koń się męczy padła decyzja o humanitarnej eutanazji?

Nikt na siłę nie utrzymuję przy życiu zwierząt nie rokujących i cierpiących bo jak zostało to napisane to jest znęcanie się a są fundacje, które to robią. I uważam, że NS w tej kwestii jest bez zarzutu.

Uważam, że kupowanie konia z auta pod bramą, to kręcenie handlarzowi biznesu. W rzeźni nigdy nie dostanie tyle, co mu da fundacja..
Z pewnością łatwiej jest zbierać kasę w internecie na ratowanie czegoś co powoduje u ludzi zmiękczenie serc.
Handlarz sprzeda taka Grandę fundacji i będzie miał kasę na grubego zimnioka, którego nikt nie wykupi bo nie jest biedny, chudy i schorowany.
Czyli ratując starą schorowaną kobyłe, która i tak za miesiąc kipnie, skazujesz na śmierć zdrowego młodego konia. Taka jest gorzka prawda.
Jak fundacje nie będą wykupywać bied od handlarzy, to stracą one jakąkolwiek wartość i jest szansa, że właścicele tych koni będą je usypiać a nie sprzedawać handarzom.

Uważam, że kupowanie konia z auta pod bramą, to kręcenie handlarzowi biznesu. W rzeźni nigdy nie dostanie tyle, co mu da fundacja..
Z pewnością łatwiej jest zbierać kasę w internecie na ratowanie czegoś co powoduje u ludzi zmiękczenie serc.
Handlarz sprzeda taka Grandę fundacji i będzie miał kasę na grubego zimnioka, którego nikt nie wykupi bo nie jest biedny, chudy i schorowany.
Czyli ratując starą schorowaną kobyłe, która i tak za miesiąc kipnie, skazujesz na śmierć zdrowego młodego konia. Taka jest gorzka prawda.
Jak fundacje nie będą wykupywać bied od handlarzy, to stracą one jakąkolwiek wartość i jest szansa, że właścicele tych koni będą je usypiać a nie sprzedawać handarzom.


Amen! Ja też uważam, że fundacje w większości przypadków takim działaniem przyczyniają się do większego cierpienia zwierząt.A wkurza do nieprzytomności że zamiast odbierać skrajnie zaniedbane, to wykupują,gdzie tu sens i logika.
Kastorkowa, rozumiem to, co juz wspomniala Dorcysia - ze te terminalne zwierzaki padaja raz dwa, programowo, jak tylko skonczy sie zbiorka. Jaka w tym "zasluga" marnych warunkow chowu w gospodarstwie NS - pewnie niewielka, bo te terminalne szkapy i tak sa... no terminalne wlasnie i nikt zdrowy na umysle nie trzymalby ich przy zyciu ani chwile dluzej, niz to konieczne. Na co wiec te zbiorki, po kilkadziesiat tysiecy a i realnie generujace niemale kwoty (chocby taka Donka w stanie agonalnym i 10k uzbierane, 15k na Grande etc)?

Do tego kupowanie mlodych, zdrowych rzeznych opasow kiedy w tym samym momencie prowadzi sie dramatyczne zbiorki na siano, a zwierzaki nie maja dachu nad glowa... no nie rozumiem tego fundacyjnego biznesu, nie wiem, jaka ma byc wartosc dodana takiej dzialalnosci.
A czy ktos z panstwa wie czym zarobkowo zajmuja sie Prezes i Fundator NS? Nie chodzi mi o konkretny zawod tylko czy podejmuja inna prace zarobkowa, etatowa?
ash   Sukces jest koloru blond....
09 stycznia 2019 07:09
adreskontaktowy, chyba trochę szukasz sensacji. Przecież było jasno napisane ze większość dużych zdwierzat jest umieszczonych w pensjonatach.
ash, to dlaczego NS nie moze po ludzku poinformowac, ze "zaginione" zwierzeta przebywaja w pensjonacie/innej fundacji, ze wzgledow takich a owakich nie mozna podac, gdzie dokladnie 🙂 a ten post o szukaniu oslow zostal przez admina fanpejdza skomentowany jako "sprawa dla prokuratury"?

Btw nie wiem z jakiego paragrafu prokuratura mialaby sie zajmowac ludzmi, ktorzy pytaja o miejsce pobytu oslow.
A czy ktos z panstwa wie czym zarobkowo zajmuja sie Prezes i Fundator NS? Nie chodzi mi o konkretny zawod tylko czy podejmuja inna prace zarobkowa, etatowa?


Trochę głupie pytanie, chcesz, żeby jeszcze pracowali na siebie i prowadzili fundacje, przecież to normalne, że utrzymują się też ze środków zebranych. 
Nie żebym się czepiała, ale jeśli ktoś mianuje się fundatorem, to znaczy, że ma kupę hajsu i sponsoruje fundację, a nie utrzymuje się z datków.
zielona_stajnia, fundator może wyłożyć kwotę 500 zł na założenie fundacji. W niektórych przypadkach wcale nie trzeba wielkich kwot do działalności, czasem żeby pomagać wystarczy niemal praca ludzkich rąk. Koszty można ograniczyć do kilku stów/tysiaków rocznie. Oczywiście nie w przypadku fundacji biorącej na utrzymanie zwierzaki.

Z tego co kiedyś rozmawiałam z Met to darowizny szły na zwierzaki a na swoje utrzymanie zarabiała swoją pracą. Nie wiem czy przy tej ilości zwierząt dalej tak jest, ale to normalne, że jak fundacja się rozrasta to muszą być jakieś etaty, bo nikt nie dłuższą metę nie jest w stanie darmo pracować. Jednak aby nie dochodziło do nadużyć wg mnie zarząd, rada powinny tylko kontrolować pracę a etaty powinny być jak w każdej firmie. Tylko, że to utopia, bo niewielu ludzi jest w stanie poświecić swoje życie dla zwierząt.
efeemeryda   no fate but what we make.
09 stycznia 2019 09:02
Miałam milczeć ale jestem coraz bardziej zaniepokojona...
Ponad rok temu do NS trafiło kilkanaście królików z uczelni, po pracy doktorskiej, które miały być uśpione.
Teraz nie widzę o nich żadnej wzmianki  😕 😕 😕
No chyba, że, bo ja słowo fundator zrozumiałam w sensie sponsor generalny. Przy ilości zwierząt jaka była/jest w NS to wręcz wskazane aby był zatrudniony pracownik, bo dwie osoby w dodatku bez sprzętu tego nie ogarną. Nie mam nic przeciwko, aby prowadzący fundację otrzymywał pensję, ale też uważam, że każda,fundacja powinna rozliczać się publicznie i tak samo rozliczać każdą zbiórkę, choćby na 200 złotych.
zielona_stajnia, oczywiście. Każda złotówka w fundacji musi być rozliczona. Wg mnie jeszcze obowiązkowe powinny być rozliczenia zamieszczane na www w odpowiedniej zakładce. Tak, żeby każdy darczyńca mógł sobie bez problemu sprawdzić jak dana fundacja funkcjonuje, jak rozliczane są środki.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się