zajezdzanie młodych koni

Zgadzam się z KaNie
Moja młoda też jest taka elektryczna, i łapanie za pyski puszczanie łydek i dosiadu to najgorsze co można zafundować takiemu młodziakowi.
Mi trudno było się przestawić - ale koń bardzo się zmienił odkąd tak jeżdżę. Łydka ma ciągle obejmować konia czasem nawet mocniej niż słabiej ale nie zakleszczać. I nie można unikać aktywnego dosiadu. Moja uciekała mi na początku spod tyłka więc starałam się jeździć "delikatnie" ale to nie była dobra droga. Koń musi zaakceptować i łydki i dosiad.
U trenerki wciąż słyszałam więcej łydki, usiądź ciężej, stabilniej..
Koń chodzi super, uspokoił się i zaczął "wsłuchiwać się w pomoce" a nie tylko od nich uciekać jak go nagle łydka smyrnęła a jeździec mocniej usiadł w siodle.
Jeszcze jest trochę ekscytacji przy zagalopowaniach ale to raczej moja wina. Nie mogę jej wrzucać w galop - tu wystarczy  że przygotuję swoje ciało i pomyślę o galopie 😉
Trudno się przestawić po koniu do pchania.
I pytanie czy kon jest po prostu szybki i przesadnie zdaza mu sie reagowac na pomoce, czy podwija zad pod siebie i ucieka bez kontroli.


Powyższe Wasze odpowiedzi dotyczą pierwszego przypadku. A co jeśli koń jest drugim typem? Cierpliwie, powoli i spokojnie pokazywać, że może jeźdźcowi zaufać? Konik o którym piszę to taki trochę "klaustrofobik" - często na początku jak poczuje jakieś ograniczenie to reaguje na to strachem, przy czym ograniczeniem jest dla niego na przykład sama kontrola kierunku ruchu przez jeźdźca. Z dnia na dzień robimy progres i jest lepiej, mamy plan na przyszłe treningi, ale ciekawa jestem Waszych opinii🙂
Freya
Ja zwykle wiem co z takim koniem robić jak go widzę. Jak go jeżdżę iyp. Przez internet słabo cokolwiek powiedzieć bo nie wiem jak Ty jeździsz i jaki ogólnie jest koń. Więc w temacie przypadku 2 polecam specjalistę w formie trenera.

ewelin_n

Ja również pilnuje dosiadu, staram się mieć stabilną rękę, absolutnie hamulec musi isc od dosiadu, bo przy zaciskaniu dłoni dziala popędzająco na takiego konia.
Odnośnie łydek to również starałam się ich mało używać, a widzisz może właśnie w tym  sukces by usiaść mocniej.
Chociaz ona z nataury ma rytmiczny ruch, okrążenie dookola hali jest w stałym rytmie acz bardzo energicznym, przyspieszenia zdarzają się, gdy czegos sie wystraszy (nie znany odgłos, albo przedmiot)

Dziękuje Wam za sugestie.
Do tej pory sama ją zajeździłam plus miałam pomoc z ziemi mojej siostry.
Jutro przyjeżdża trenerka i zobaczymy co doradzi w trakcie konsultacji na dalszy etap pracy 🙂
witam,
ile orientacyjnie może kosztować taka "podstawowa" zajazdka?
tamizalis tyle co oddanie konia w trening - odbierasz wtedy, gdy koń będzie gotowy do pracy pod nowym jeźdźcem (a to zawsze oznacza co innego).
Taka dobra, profesjonalna zajazdka ok 1000 zł plus pensjonat/ miesiąc.
KaNie, strasznie tanio! Aż zaczynam myśleć, że zrobiono mnie w konia 😁

Ja płaciłam 1700, koń zaczął być lonżowany w grudniu, powinni skończyć początek lutego (od świeżaka do jazdy na lekkim kontakcie w 3 chodach). Ceny 1500-1800 zazwyczaj w moim kręgu. W trening u rozsądnej osoby można oddać za 1300 z pensjonatem, ale ci zazwyczaj nie biorą na siebie zajazdki...
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
12 stycznia 2019 14:03
Maea 1700 plus pensjonat czy już całość?

U mnie jest tak jak pisała Kanie 1000 zł plus pensjonat 750 zł.
Ja w DE biorę 350euro plus pensjonat i to nie jest wcale tanio.  Koń robiony 5 razy w tygodniu. Zawodnicy zwykle w zajazdka nie biorą koni, ale późniejszy trening kosztuje ok 500euro. Nie wierzę że w Polsce też to tak wygląda i że ludzi na to stać.
Ja nie mam osobistych doświadczeń w temacie, ale z rozmów ze znajomymi to raczej padają kwoty takie jak podaje Maea (okolice dużych miast). Cóż, w Polsce dużo trudniej jeździć konno/mieć konia niż w Niemczech. Ceny pensjonatów, treningów, współdzierżaw czy dzierżaw w porównaniu do zarobków są dużo większe niż tam. Kto w Niemczech dałby 1000euro za pensjonat? Taki czysto rekreacyjny? Połowę wypłaty? A u nas ludzie płacą nawet więcej i to za nie wcale jakieś ekstra warunki. I dają radę. Za współdzierżawę w Niemczech płaciłam 50euro, koń czysty rekreant. Za fajnego trzeba zapłacić zwykle trochę ponad 100euro. Kto u nas za 50/100zł znajdzie współdzierżawę? W ogóle mam wrażenie, że koniarze u nas potrafią wyciągać kasę spod ziemi jesli zachodzi taka konieczność 😁
Żebym chciała 1700zl zapłacić za miesiąc zajeżdżania to chyba by mi musiał Skrzyczynski tego konia robić  😂 Wydaje mi się to bardzo dużo. Szczególnie jeśli doliczasz pensjonat. A ja np nie zajeżdżam w stajni bez hali, bo to zimą np nie ma sensu.
Kto w Niemczech dałby 1000euro za pensjonat? Taki czysto rekreacyjny? Połowę wypłaty? A u nas ludzie płacą nawet więcej i to za nie wcale jakieś ekstra warunki. I dają radę. Za współdzierżawę w Niemczech płaciłam 50euro, koń czysty rekreant. Za fajnego trzeba zapłacić zwykle trochę ponad 100euro. Kto u nas za 50/100zł znajdzie współdzierżawę?


Czemu zestawiasz złotówkę z euro w stosunku 1:1?
Nigdy nie zrozumiem chyba takiej logiki. Złotówka to słaba waluta.
Iskra de Baleron, a jak mam to zestawiać? Dzielić złotówkę przez 4 i cieszyć się, że pensjonat u nas 250euro? Jakie to ma znaczenie dla przeciętnego Kowalskiego? Ma jakiekolwiek poza teoretycznym? Niemiec zarobi 2.5 tysiąca euro, Polak w tym samym czasie za tą samą pracę zarobi 2.5 tysiąca złotych. Niemiec zapłaci za pensjonat 250euro, Polak 1000zł. Większość Niemców w zyciu by się na konie nie zdecydowała, gdyby miała wywalić na to ponad pół wypłaty 😀 A u nas jakoś to idzie, ale w mojej opinii po prostu dużo bardziej obrotnym narodem jesteśmy.

Ja nigdy nie rozumiałam logiki przeliczania euro razy 4. I skąpienia sobie, bo przecież 'nie zapłacę za chleb 10zł' 😉
Coś wysokie te ceny macie, chyba że to 1700 zł już z pensjonatem.
2500euro to kto zarabia? Większość nie przekracza 1500 i płacą za pensjonat po 500 euro, drugie tyle za treningi, pasze, o weterynarzu nie wspomnę i Kowalu, bo kucie czasem to 150/200 euro. Ja tu za uśpienie i utylizację kota zapłaciłam 200euro prawie, to pomyśl sobie ile kosztuje leczenie np wrzodów lub kulawizny. Moim zdaniem Niemcy się niczym nie różnią od Polaków w temacie wydawania połowy wypłaty na konia. O tyle o ile pensjonat kosztuje podobnie jak w Polsce to reszta jest tragicznie droga.
KaNie, mam okrojone dane, ale tyle zarabia np. kucharz tam, gdzie mieszkali moi rodzice (granica z Francją).
Nie wątpie w to, że koszty weterynarzy, leczenia, kopyt, utylizacji itp w Niemczech też istnieją i też są niemałe, ale u nas również one są i potrafią zwalić z nóg. Połowa wypłaty to zwykle sam pensjonat.
W mojej opinii w Niemczech prościej jest mieć konia, szybciej sobie można pozwolić na współdzierżawę czy dzierżawę. Ale to moje doświadczenia z jakiegoś tam niewielkiego obszaru i przez ograniczony czas, być może Ty masz inne doświadczenia - a w każdym razie na pewno masz większy ogląd i dłuższy staż tam.
Nie, pensjonat osobno, dodatkowo. Nie wiem, może taki region, ale nikt się raczej tym nie chce zajmować, bo większe ryzyko, funkcjonują raczej ludzie z polecenia, "freelancerzy", a nie bezpośrednio ludzie związani z daną stajnią. Typowi "zajeżdżacze". Do "mojej" stajni dojeżdża zawodniczka i "u mnie" na miejscu robi konia.  Nie wiem, może się dałam zrobić w bambuko, ale jak luzakowałam to zawodnicy odmawiali przyjmowania koni do zajazdki, "outsource'owali" je i potem brali pod tyłek jak już ogarniały 3 chody 😉

Aaa, i co ważne - ja płacę 1700 niezależnie od tego ile to zajmie, jednorazowo, w sumie wyjdzie 2 miesiące pracy z koniem 3x w tygodniu.
Maea
Trochę nie ogarniam tego co piszesz. Ja mówię o 1000 za miesiąc bez pensjonatu ( robię konia 5 razy w tyg )  Ty mówisz że tanio. Po czym piszesz że Ty 1700 za 3 dni w tyg niezależnie od tego ile to zajmie...  🤔wirek:
KaNie, nie doczytałam, że za miesiąc 😡 Ale nie wiem ile standardowo to trwa i na ile cena za zajeżdżanie za całość vs od miesiąca jest bardziej opłacalna 😉 Więc jak się wyrobisz w miesiąc to wychodzi tanio. Jak dwa - bardzo podobnie.
ja też nie bardzo rozumiem. Poprawcie mnie,jeśli źle mówię, ale wychodzi Ci Maea 850 zł samej roboty za miesiąc? A praca z koniem 3x w tygodniu?
ja sobie nie wyobrażam ustalenia kwoty "za efekt" bo z jednym koniem da się zrobić w miesiąc na tyle, że da się jechać a z innym pół roku może być mało...
🚫
Iskra de Baleron, a jak mam to zestawiać? Dzielić złotówkę przez 4 i cieszyć się, że pensjonat u nas 250euro? Jakie to ma znaczenie dla przeciętnego Kowalskiego? Ma jakiekolwiek poza teoretycznym? Niemiec zarobi 2.5 tysiąca euro, Polak w tym samym czasie za tą samą pracę zarobi 2.5 tysiąca złotych. Niemiec zapłaci za pensjonat 250euro, Polak 1000zł. Większość Niemców w zyciu by się na konie nie zdecydowała, gdyby miała wywalić na to ponad pół wypłaty 😀 A u nas jakoś to idzie, ale w mojej opinii po prostu dużo bardziej obrotnym narodem jesteśmy.

Ja nigdy nie rozumiałam logiki przeliczania euro razy 4. I skąpienia sobie, bo przecież 'nie zapłacę za chleb 10zł' 😉

W sumie to trochę się zamotałam - sama często stosuję porównanie bez przewalutowania  😉

Tu jednak są błędy, 2500e to zarabia juz ktoś wykwalifikowany, u nas wykwalifikowany pracownik też zarabia więcej niż 2500zł.
Nie wiem jakie są ceny pensjonatów w DE, u nas 1000zł to już taki lepszy pensjonat, gro osób stoi w stajniach w widełkach 600-800zł.
Siano w PL i w DE kosztuje tyle samo, paliwo tez już praktycznie tyle samo, pasze tyle samo a nawet w DE bywają tańsze, sprzęt w DE kosztuje tyle samo albo bywa tańszy...
Tylko usługi są droższe - praca ludzi.
Wiec takie zestawienie 1:1 miało by sens gdyby było sumienniejsze 😉
Eee, teraz się czuję jak wariat. 🤔wirek: Nie wiem, nie spotkałam się z tym, by za zajeżdżanie rozliczać się miesięcznie, stąd całe zamieszanie.

Dostałam osobę z polecenia, taką mam z nią umowę, nie wiem co tu nie jest do rozumienia. Z rozmów ze znajomymi koniarzami nie wydaje się to niespotykaną praktyką, choć kiedyś zajeżdżanie to było 2-3 tygodnie pracy - nie wiem, może sposób rozliczania został, a czas się wydłużył zgodnie z modłą, żeby koniowi dać czas? Koń znajomego, który mi osobę polecał, został zrobiony w 3 tygodnie (nie wiem jaka częstotliwość w tygodniu). Nie wiem jaki "limit" cierpliwości za tą cenę jest, ale jeśli liczymy 3 dni x 8 tyg. x 1h (liczę z siodłaniem i rozsiodływaniem) to wychodzi 24h pracy, czyli 1700/24 = 70 zł za godzinę. KaNie bierze 1000 zł - 1h x 4 tyg. x 5 dni = 20, czyli 50 zł za godzinę.
Właśnie też nie rozumiem za bardzo, jak za zajazdkę można się rozliczać jednorazowo - celem przecież jest osiągnięcie poziomu, od którego konia może przejąć docelowy jeździec. To może zająć miesiąc, a może pół roku.
1000 zł za trening to zupełnie normalna cena - za miesiąc oczywiście. Do tego koszt pensjonatu.
Maea
Nie wyrabiam się w miesiąc,bo uważam że młody koń potrzebuje min. 3 pod siodłem jeśli jest łatwy, żeby fajne reagował na pomoce i mogłbyć oddany komuś niedoświadczonemu.  A i ja przy zajazdce jeżdżę max 20 minut 😉
Nie wiem, u mnie tak jest  😡 I mi też wydawało się dosyć racjonalne podchodzenie do tego jak do "dzieła" 😡 W takim razie taki fun fact, skoro to nie jest wszędzie normą 😉

lilid, za trening tak, to normalna stawka, ale za zajazdkę się nie spotkałam po prostu. 🙂

KaNie, widzisz, i tu znów pytanie co dla kogo jest zajazdką - w mojej umowie koń ma być do jazdy na "lekkim" kontakcie - czyli by konia się dało prowadzić, ma być "wsiadalny" i potrafiący chodzić w 3 chodach na obie strony - na to się zgodziłam i płacę taką cenę, ale czy będę się czuć na siłach na jazdę po porodzie to nie wiem, miałam plan zajeździć, przywieźć do siebie, przekonać się i ewentualnie oddać komuś w trening na miejscu 😉
No i liczyłam "z górką" czas, bo podczytywałam, że ty masz luzaka, ale znowu moja zawodniczka oporządza sobie sama (nie wiem na ile się spieszy z oporządzaniem, więc ciężko mi policzyć dokładnie :hihi🙂.
Ale ja nie robię prywatnych koni z luzakiem 🙂Luzaka mam w pracy na etat.
No właśnie, dlatego rozliczenie miesięczne jest moim zdaniem korzystniejsze - po pierwsze jest sporo koni na które lepiej wsiadac 6 razy w tygodniu po 20 minut niż 3 razy po 40, żeby się oswoily z jezdzcem i rytmem pracy. Po drugie, dla jednej osoby do odbioru jest koń na którego daje się wsiadac, zsiadac i jechać w 3 chodach bez walki o życie, a reakcje na pomoce i oparcie na kontakcie wyjadą sobie sami. Jeśli ktoś chce konia na pomocąch (czyli w zasadzie ready na L w ujeżdżeniu) to musi trochę dłużej poczekać, więc stawka za całość jest kiepska dla zajezdzajacego
Ja przyjmowałam stawkę 1000zl za miesiąc i brałam konia na 3 miesiące.  Koń miał pracować 5 razy w tygodniu. Po 3 miesiącach miał chodzić w 3 chodach, pójść do lasu z drugim koniem aby się oswoić z terenem.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się