Kącik Seniora - czyli koń na emeryturze

zembria   Nowe forum, nowy avatar.
05 stycznia 2019 23:12
W stajni, w której prwcowałam, był dziadunio 30l. I dzień w dzień spierniczał, z padoku, ot tak, dla rozrywki 😉 połaził, do stajni zajżał, ppzwiedzał 😉 Ja mam teorię, że one w pewnym wieku stwierdzają jak Jack Nicholson na pewnym memie "a je..ać to, zobaczymy co się stanie  😎 "  😁
Moja 27 letnia emerytka też się posypała w momencie w którym przestała chodzić pod siodłem...niestety zwyrodnienia w nodze nie pozwalają jej już nawet na stępa pod siodłem a nawet te tylko stępowe jazdy utrzymywały ją w dużo lepszej kondycji, ale niestety niektórych rzeczy nie da się przeskoczyć :/ Ale też jestem zdania, że jeśli tylko koń może to nie powinno sie go całkiem odstawiać od roboty, jednak lepsze umięśnienie trzyma to wszystko bardziej w kupie :p Moja babulka bardzo spadła z mięśni bez jazd i pomimo tego, że nie jest jakoś bardzo chuda to wygląda dużo gorzej bo sie pozapadała cała...Teraz jeszcze ta ciągła wilgoć też kiepsko wpływa na jej nogi 🙁 Dobrze, że reszta ciała jeszcze działa i humor i apetyt dopisują więc byle do wiosny! 🙂 i trzymam kciuki za pozostałe emeryty żeby przetrwały jakoś tą zimę 🙂
Mi Byśka odrobinę zdziadziała dopiero niedawno, czyli grubo ponad 1,5 roku od odstawienia od regularnej pracy. Z uwagi na jej problem z mędzykostnymi (choroba, która się jakoś tam ładnie po "angielskiemu" nazywa i polega na rozwarstwianiu się włókien kolagenowych w ścięgnach) bałabym się robić z nią cokolwiek. Za to nadal po pastwisku fruwa jak 3 latka i jest super babcią dla młodzieży.
Za kantar nie pozwala się targać. O nie. Za to i pogonić potrafi i dupsko podrzuci jeszcze wysooko.
No i ma 7 ha w jednym kawałku , z drzewami, łąkami, górkami, rzeczką i stadkiem koni - wygląda na zadowoloną z takiego życia 🙂
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
06 stycznia 2019 07:38
Moje konie właśnie mi zafundowały takir nerwy, że głowa mała. Jako że wczoraj było troszke na plusie, w nocy złapał przymrozek i pod drzewami jest troche ślisko. Ile mogłam to posypałam solą ale w niektórych miejscach nadal jest podmarznięte. Seniorka latała z ogonem w górze i brykała jak szalona 🙂 a jak już weszłam do domu, rozebrałam sie to zaczęła szukać sobie miejsca do tarzania... Wyleciałam w podkoszulku i na bosaka... Uhhh, co za babka 🙂
I o to chyba chodzi, żeby wiedzieć, kiedy już odpuścić, a kiedy, latamy dalej. I nic na siłę.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
06 stycznia 2019 09:30
Ech, powoli to jest mój podstawowy wątek na rv... Ostatnie dwie strony przeryczałam.
Zazdroszczę tym z Was, których konie tak dobrze się trzymają. I tym, które mają następcę dla Staruszek. U mnie wraz z Losiem odejdzie koniarstwo  pewnie w ogóle, poza wsiadaniem dwa razy w roku gdzieś na wakacjach. O kolejnym koniu mogę pomarzyć, bo raczej nigdy nie będzie mnie stać.

A póki co cieszę się, że dziad ostatnio wyszedł na pastwisku i robił rundy galooem z baranami z młodszymi kolegami, jest znów zakochany, humor dopisuje, ostatnio postraszył stajennego i robił psikusy gospodyni.


Reyline, co to za pensjonat?  🤔
Ona wrzodowa, czy ma z 50 lat? Bo zdjęcie z maja fatalne 😉 a tak na poważnie, ile ma lat?
Fajna grzywa 😉 sama podcinałaś?


Cóż... mogę stwierdzić, że był to NAJLEPSZY pensjonat na jaki dotychczas trafiałyśmy... Więc perspektywa pensjonatowa nie za ciekawa.
Kobyła nie jest jakoś strasznie stareńka, w tym roku, już niebawem będzie miała 23 lata. Jednak miała ciężką przeszłość. Biegała po torach, skakała płoty, w wielu krajach, od 2 do bodajże 8 roku życia. Dała trochę źrebaków, aż zdarzyła się bliźniacza ciąża, poroniła w 6 miesiącu. Zajmował się nią chyba wtedy jakiś  niedouczony dziad, bo porwała się cała w środku przez tą bliźniaczą ciążę, nie została odpowiednio pozszywana. Potem jak już była jałowa zaczęła się podróż od "hodowcy" do "hodowcy", który mieli nadzieję na ponowne zapłodnienie. Jednak jak się nie udało, to stała się bezużytecznym darmozjadem. I  tak stała zamknięta w boksie miesiącami, praktycznie bez jedzenia. W takim boksie znalazłam ją ja i zabrałam do siebie. Jak tylko ją przywiozłam to wyglądała jeszcze gorzej jak na zdjęciu z maja... I tak od tamtego czasu walczymy o każdy kilogram,  jest to ciężka walka, bo na prawdę niewiele na nią działa. Tak jak latem jakoś to idzie, jest trawa, jest ciepło, tak zimą to walka z wiatrakami. Siedzi wolnowybiegowo pod wiatą, czasem jest mi jej szkoda, ale jak bym zamknęła ją w boksie to sądzę, że po miesiącu, wyglądała by na prawdę źle, o ile nie zrobiła by sobie wcześniej krzywdy. W boksie czasem dostaje ataków paniki, a jak nie panikuje to zamiast jeść to godzinami tka odrywając wszystkie nogi od ziemi, a nie tylko bujając się. Bardzo mi na niej zależy i ogromnie się boję, że kiedyś przegram tą walkę 🙁



[quote author=Na_biegunach link=topic=210.msg2835010#msg2835010 date=1546626432]
Reyline, bardzo sobie cenię, własną opiekę nad końmi. Jednak pańskie oko... Od razu zauważyłam dużo całego owsa w kupie i przeszłam na gnieciony. Na podtuczenie u całej trójki nastoletniej świetnie się sprawdziły gnieciony jęczmień i łuska/śruta sojowa na mokro. Byłam sceptycznie nastawiona do soi, bo gmo. Zdecydowałam się, bo znalazłam ją w składach wielu pasz  i w wielu paszach polecanych na przytycie jęczmień jest na pierwszym miejscu. Plus na zmniejszenie wydatków energii na ogrzewania wet poleca ciepłe posiłki.
Misiek w tej chwili dostaje dziennie: gniecione owies 400 g i jęczmień 500 g, łuska sojowa 600 g, sieczka z lucerny 200 g, makuch lniany 260 g, susz z czarnej porzeczki 230 g, drożdże 70 g i 30 g makuch z czarnuszki. Miesięcznie wychodzi 115 zł. Ponad połowę mniej niż gotowa pasza i nie ma dodatku melasy. [/quote]

Tez uważam, że pańskie oko konia tuczy. Dlatego też specjalnie dla niej wynajęłam dom na wsi i trzymam je teraz u siebie, mimo, że codziennie do pracy teraz muszę jechać 30 km. U mnie z owsem było to samo, od razu został odstawiony, po pierwszym tygodniu u mnie, jak zobaczyłam go całego w kupach. Będę próbowała jakoś pomóc jej chociaż utrzymać wagę przez zimę, a o kolejne dodatkowe kilogramy zaczniemy walczyć od wiosny. Bardzo Ci dziękuję za przykładowy przepis, możesz mi powiedzieć skąd bierzesz komponenty do skarmiania? Może z JarPasz?


Dziewczyny, owies w kupie to normalny objaw. To, ze są ziarna to nie znaczy ze nie są częściiwo strawione. Z resztą strawność jest szacowana na 60 parę procent. Gnieciony jest ciut lepiej strawny (jakieś 4%) w kupie go nie widać, bo lepiej nasiąka kałem ale tak samo jest 🙂
Owies w kupie to jak najbardziej normalny obrazek 🙂
Megane z tym, że u mojej kobyły tego owsa było na prawdę dużo, dostawała go niewiele, bo około 200 gram i miałam wrażenie, że wszystko zostało wywalone. U reszty koni widziałam po kilka ziarenek, ale dosłownie parę, a u kobyły kupa była dość mocno usiana ziarnami. Rozłożyłam jej kupę na czynniki pierwsze, ziarna były cale, twarde, i było ich na prawdę dużo. 😲
Ok. Jeśli tak, no to faktycznie mógł być jakiś problem z trawieniem.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
06 stycznia 2019 15:47
Ale jeśli ziarna zupełnie cale, to raczej nie z trawieniem, a z gryzieniem jest problem.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
06 stycznia 2019 20:00
Reyline, my mamy jednego 23-latka, który miał takie objawy - na lato baryła, na zimę szkielet. Wskazówką okazał się brak 4 zębów. Krótka trawa wchodziła, długie siano już nie, więc na okres jesień/zima wjechały trawokulki, otręby i wysłodki. W sumie 5 posiłków, tak jak babcia, ale ona ma tylko trawokulki, bo zęby takie, że siano to sobie może pomemłać.
Lanka_Cathar no nie powiedziałabym, że na lato jest z niej baryła, ale stanowczo prościej jest nabrać kilka kilogramów, zimą walczymy o  to, żeby zgubiła ich jak najmniej, bo o przytycie zimą na prawdę ciężko. Zęby ma regularnie sprawdzane Wiem, że ma je już słabe, ale nadal są. Gryzie siano bez większego problemu, nie wypluwa kulek, jedynie ma problem z gryzieniem ziarna, dlatego też treściwe dostaje w postaci rozmoczonej papki. Ale z objętościowym jeszcze nie zaobserwowałam problemu. Zdaję sobie sprawę, że z czasem te zęby posypią nam się całkiem, ale jak na razie są w miarę .

EDIT: Ogólnie pomimo wiecznej chudości i walki o poprawę wagi ona ma sporo energii, galopuje sobie od czasu do czasu z młodym, sadzi baranki i staje dęba w zabawie. Teraz w zimowym okresie widać sztywność stawów, bo już nie takie najmłodsze i trochę życiem zmęczone, ale jak tylko słonko wychynie zza chmur, to zaczynają się galopady i zabawy na łące. Nie bawi się tak długo, często i intensywnie jak młodsi koledzy, czasem trochę z nimi pogania, a potem staje z boku i tylko się przygląda. Ale jak najdzie ją dzień, to na prawdę lubi czasem poszaleć.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
07 stycznia 2019 19:32
Reyline, jak radzi sobie z sianem to ok. Nasza staruszka siano dostaje, jako "masz, pomemłaj sobie i tak nie strawisz", a jako rzeczywiste jedzenie są trawokulki. Ślepotek siano o dziwo je i trawi, wprawiając wetów w osłupienie, bo przy tym stanie zębów, to niewiarygodne. Poza tym posiłki ma na mokro.
Lanka_Cathar życzę staruszce i ślepotkowi zdrowia. Ja mam nadzieję, że gryzienie i przyswajanie jak najdłużej będą u nas w przyzwoitym stanie... Ale zdaję sobie sprawę, że z roku na rok nie będzie lepiej. Byle by to wszystko szło powoli.
Chwilę mnie nie było a tu widzę dużo się działo.

@Desire, współczuję. Sama się przygotowuję na to od kilku lat, przestawiając licznik z "ile jeszcze nam zostało" na "każdy dzień jest zwycięstwem". Trochę pomaga, bo cieszę się jak głupia z każdego tygodnia, każdego miesiąca, każdego kolejnego sezonu z Trevorem, ale gdzieś z tyłu głowy jest myśl, że to już raczej szybciej niż wolniej. I z dwojga złego chyba wolałabym móc z nim być, potrzymać ten durny łeb na kolanach ostatni raz i poczekać, aż wyłupiaste oczy się zamkną. Kolejny koń już jest na zastępstwo (kucka 1,8m, młodsza sporo ale zdrowotnie gorsza, taka emocjonalna adopcja pokraki) ale nie rozpatruje tego w kategorii zastąpienia Trevora, a raczej nie marnowania mocy i środków które mogę przeznaczyć na zapewnienie innej biedzie godnego życia. 


@rtk, z tym wsiadaniem i jeżdżeniem jest jak ze wszystkim - trzeba znać umiar i robić to z głową. Ja na Dziadzie ostatnio Hubertusa z kucykami w kłusie latałam, w Nowy Rok pojechałam w teren a na przełomie października i listopada trzasnęliśmy rajd do nowej stajni coś koło 20 km. Wszystko jest pod kontrolą weta, były rentgeny i usg, są zwyrodnienia stwierdzone, jest suplementacja, odpowiednie siodło i dostosowany do niego plan pracy. Co mogę to robię z ziemi ale nie odmówię mu tych terenów, za którymi on szaleje. Zresztą to koń z wbudowanym alarmem - jak mu coś nie pasuje, to dobitnie to pokazuje i nie mam wątpliwości że należy się z siodła eksmitować. Bywały gorsze okresy, kiedy praca była tylko na lonży, czasem nawet ograniczona do stępa w ręku i masowania/rozciągania, ale jak jest dobrze i koń nie ma obiekcji, to czemu nie? W końcu to konie wierzchowe a nie dekoracyjne. Jak mój przestaje pracować, to kręgosłup leci, stawy są sztywne, brzuchol obwisa okrutnie a koń traci chęć życia. A jak go ruszam 3 razy w tygodniu po 30-40 minut, to od razu błysk w oku wraca, krążenie lepsze (szczególnie w zimie), nogi bez opojów i głupie pomysły w głowie.

Dorzucam fotkę z niedzieli. Oczywiście dziad na pierwszym planie bez derki, z tyłu jego kumpel (14l) co to nie dotrzymał Seniorowi kroku na lonżowniku, zapocił się i musiał schnąć w szlafroku :P
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
08 stycznia 2019 22:21
Megane, reszta koni dostaje podobne ilości owsa a całych ziaren było o wiele mniej. Plus wiem co on ma w zębach, więc było prawdopodobne że nie radzi sobie z rozgryzaniem. Jak stał w pensjonacie sama nie zauważyłam a przy 20-kilku koniach obsłudze też umykało. Wet zaleca, że dopóki sobie radzą lepiej dawać koniom cały.

Reyline, porzeczkę i czarnuszkę z jar-paszu, łuskę z agrolok, w lokalnej hurtowni kupuję lucerne sukcesu, drożdże paszowe i ziarno. Pobliska stajnia udostępnia mi gniotownik, kiedyś mieliłam w młynku do kawy - poziom upierdliwości lvl hard  😀iabeł:  Czego się nie robi dla ogona.
Jak chcesz to na pw podam namiary na makuch lniany - bardzo fajny, zawsze świeżo po tłoczeniu wysyłają, dlatego czasami trzeba poczekać kilka dni.

W niedziele przyjechała rodzinna dzieciarnia na koniki. Starsza 13-letnia coś tam jeździ, więc dałam Miśka, żeby ją powoził. Co Miś wykonał dosłownie: woził młodą i uprawiał wypas nurkujący. Koń professor  :wysmiewacz22:  Występował się zacnie, na przejażdżki dzieci na kucynce zeszło sporo ponad pół godziny.
Wsiadłam na chwilę, poczuć nogę. Jakie było moje zdziwienie jak koń po zmianie jeźdźca dostał szwungu  🏇  Sam zagalopował, musiałam go przytrzymywać w kłusie. Chwilkę pojeździłam i nie czułam skracania, ale kłus był bardzo żywy. Kiełkuje malutka nadzieja. Zwyrodnienia nie znikły, ale może suplementy faktycznie złagodziły objawy. Za tydzień poczłapiemy w krótki teren sprawdzający.

Muszę przyznać, że mi konisko zdziadziało - przerwę ma od końca sierpnia. Łęk o rozmiar mniejszy to nic dziwnego, ale szyja i zadek poleciały z mięśni. Po obejrzeniu zdjęć od wczoraj koń dostał więcej żarcia a ja ograniczyłam  😂
U nas bez rewelacji, ale stabilnie. Zrobiliśmy 2 tygodniową kurację rapidexonem (gradacyjnie) i furosemidem, krążenie się poprawiło, oddech jest równy. Nogi dalej tak sobie, ale zdarza mu się zakłusować, jak sprawdzaliśmy go z wetem w ręku to wyskoczył z 4 w górę (więc wie jeszcze jak). Wywrotek nie było, wczoraj sam z siebie się wytarzał w boksie i od razu wstał. Apetyt super, między innymi za sprawą Equina Haemoxil (polecam wszystkim dziadkom w celach regeneracyjnych, efekt WOW). Dostał pozwolenie na spokojny mały padok w celach wentylacyjnych. Tylko ta pogoda... wszędzie błoto, prowadzę go z sercem na dłoni, żeby gdzieś się nie poślizgnął. No ale przeżył święta, przeżył Nowy Rok, rocznikowo mamy więc 27 lat  😅
seuczanowa co dał Wam equina haemoxil? zastanawiałam się czy nie kupić dla mojej
Brzask   kucyk,kucyk...a to kawał s.........
10 stycznia 2019 20:42
Też walczyłam z Rudym o wagę od jesieni, zęby plus problemy oddechowe dały się we znaki ale chyba udało mi to trochę utuczyć  🙂
Killer w tym roku 22 lata.
Ze względu na zwyrodniania pracuje sobie 2 razy w tygodniu na lonży plus w weekendy dzieciaki śmigają do lasu, energii mu nie brakuje  😀

seuczanowa co dał Wam equina haemoxil? zastanawiałam się czy nie kupić dla mojej


1) Mega apetyt - zeruje wszystko, a przede wszystkim zaczął wciągać siano (które do tej pory jadł niechętnie, niezależnie czy moczone czy parowane)
2) Jest żywszy - podkłusowuje sam z siebie, zarzucił zadem parę razy, zaczął się tarzać sam z siebie gdzie dawno już nie widziałam go kładącego się, ogółem - ma dużo więcej siły.
moja ma problem bo schudła strasznie, próbujemy podtuczyć.
W klinice pojawił sie problem ze wstawaniem.
Szukam czegoś by ją wspomóc.
Dziś 24 urodziny Okaryny, naszej stajennej babci z werwą 🙂 Życzyłabym sobie by każdy koń w tym wieku był tak bezproblemowy jak ona i tfu tfu, byle do wiosny.
Z okazji urodzin nawet nie odrapywałam jej z błota, i tak codziennie wygląda tak samo, jak jozin z bazin  😁


Swoją drogą uwielbiam ten wątek, daje mi nadzieję że przede mną jeszcze wiele szczęśliwych lat z moją kopytną, która akurat w tym roku osiągnęła dwucyfrowy wiek  😉
majek   zwykle sobie żartuję
22 stycznia 2019 10:25
O, przegapilam, wszystkiego najlepszego dla seniorki.

Moj tez w tym roku bedzie mial 24. I nadal potrafi dac czadu.
Co niedziela staram sie mu zrobic spa. Pranie ogona i solarium. Niedlugo czeka nas golenie.


Moj tez wiecznie uwalony blotem i taka  smieszna historia ostatnio: kon jak zwykle ufajdany po uszy, weterynarz pyta: `czy sie kladzie, tarza? `
`Nie panie doktorze, dziewczyny z obslugi codziennie go obrzucaja blotem i kupa`

Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
04 lutego 2019 12:38
Kończy się właśnie moja najpiękniejsza przygoda, moje życie z Monetka ;( czekamy na weta...
Robaczek M. - strasznie mi przykro ;( Nic się już nie da zrobić?
Powodzenia 🙁
Trzymaj się 🙁
rox   ogony trzy
04 lutego 2019 12:42
Robaczek M., co się dzieje 🙁🙁🙁
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
04 lutego 2019 12:47
Przewróciła się na wybiegu, niepotrzebnie biegała 🙁 mimo pasów, podnośnika nie możemy jej postawić. Spróbujemy jeszcze po kroplowkach ale boje się, że to już koniec
trzymam mocno kciuki, żeby jednak dała radę się podnieść!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się