Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Są dwie kreski  😍 udało się  😅 proszę o kciuki, wsparcie,pozytywne fluidy 🙂
kot, gratulacje! 💃
ash   Sukces jest koloru blond....
17 stycznia 2019 12:40
kot, kciuki!!!
maleństwo   I'll love you till the end of time...
17 stycznia 2019 12:56
kot, gratulacje!
Kurde, to już druga taka wiadomość dziś 😀
Kot Czekałam na tą wiadomość z niecierpliwością 😅 Gratuluję i mocno trzymam kciuki Kochana  :kwiatek:
kot, gratulacje!!
nerechta, kciuki są, ja od 20tc miałam ryzyko krótkiej szyjki, a i tak w 40tc mi wywoływali poród, więc spokojnie, leż dużo i nie denerwuj się :kwiatek:
Mundialowa, rozumiem dobrze, u nas też się zdarzają dni, że wszystko na nie i ręce opadają, ale to na szczęście mija!

Lotnaa, jaka śliczna! I ta sukienka w koniki! 😍
Mi się do drugiego porodu nie spieszy, ale po takich zdjęciach to zazdroszczę córek i może spróbujemy kiedyś ponownie :P

Dziewczyny, ja znowu z pytaniem - jeździcie z dziećmi do stajni? Wiecie, cały pakiet z wózkiem? Bo ja nie wiem jak inaczej ogarnąć powrót do koni - 40 min. do stajni w jedną stronę, oporządzić, wsiąść... no robi się dobre 3 godziny na spince, a ja średnio się lubię z laktatorem, karmię piersią no i jakoś to trzeba pogodzić. Wymyśliliśmy sobie z partnerem, że po prostu wypad do stajni to będzie zaliczenie spaceru dla małego przy okazji, a jak będzie trzeba to go nakarmię. Ale z drugiej strony to pewnie jak na wariatkę będą na mnie patrzeć, że cycki w stajni wyciągam 😂 No ja serio nie wiem, mam taką schizę z tym karmieniem, ale no lubię to (w sensie nie przeszkadza mi, chcę dawać dziecku moje mleko, a nie sztuczne), boję się podawać mm, by nie zaburzyło to kp i nie wiem jak to godzić 😡
Dzięki laski! :kwiatek: Zrobiłam sobie wieczorem męczący marsz (bo na bieganie nie mam jeszcze kondycji :icon_redface🙂 i od razu lepiej mi na głowę. Ale i M. chyba dostrzegł, że jestem przemęczona, bo w nocy wstał do małego i go ogarniał. No i wyszliśmy w końcu na spacer dzisiaj, więc od razu lepsze humory. 😉

Scottie, ja też wszystko zrzucam na skoki. 😀 Tym bardziej, że te zgrzyty u Kuby wyglądają jak ewidentne przegrzanie systemu operacyjnego - śmieje się, bawi, zaraz mega płacz i w ułamku sekundy znowu wraca pogodne dziecko.

Lotnaa, spóźnione, ale najlepsze życzenia dla Hanuli! A Ciebie wirtualnie przytulam. :kwiatek:

kot, super wieści! Gratulacje! 😍

Maea, ja już zaliczyłam karmienie w knajpie (co prawda pustej, ale jednak to miejsce publiczne :hihi🙂, więc i Ty dasz radę w stajni. 😀
Lotnaa   I'm lovin it! :)
17 stycznia 2019 15:26
kot, gratulacje! Kciuki za fasolkę! 🙂

Maea, ja w takiej sytuacji pojechałabym sama, dziecko zostawiła z ojcem i z butlą mm. Oczywiście z karmieniem w stajni nie miałabym żadnego problemu, ale pytanie, czy będziesz się w stanie wówczas zrelaksować i mieć prawdziwy "me time". Ja jeszcze z Sarą ani razu nie odpaliłam laktatora i jeśli się uda, to nie zamierzam. Nie sądzę, żeby podanie mm raz kiedyś zakłóciło Twoją laktację albo zdrowie małego.
kot, gratulacje i kciuki 🙂
Lotnaa, wszystkiego najlepszego dla Hani 🙂
ash   Sukces jest koloru blond....
17 stycznia 2019 16:18
Maea, ja jezdzilam do stajni z młodym i mężem na wiosnę czyli jak skończył jakieś 2 miesiace. Jak ja wsiadalam to ogarniał młodego mąż, a potem zmiana. Karmiłam, przewijalam w stajni bez zadnego problemu.
My też czasami jeździmy do stajni we trójkę, ale w taką pogodę jak teraz chyba wolę sama. Niby Mąż mnie nie pogania, ale ostatnio jak wiał wiatr i lał deszcz to sama z siebie się spinałam, żeby jak najszybciej się uwinąć, bo było mi ich szkoda. Jak zostają w domu to mam luz🙂 Latem to całkiem inna bajka
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
17 stycznia 2019 19:22
Kot - gratulacje!

Maea - czy dziecko blisko czy daleko to i tak się człowiek zastanawia czy wszystko ok ale jednak samej będzie chyba łatwiej się zrelaksować i skupić. Weźmiesz ze sobą, zacznie marudzić to będziesz się tylko denerwować. Ja mam co prawda konie pod domem ale jak na jesieni kilka razy wsiadłam to może raz rzuciłam okiem w stronę domu. Dziecko zostawiałam ojcu nakarmione, przebrane i uspane - przeżyli oboje 🙂

Kupiłam nową nianie elektr. i gucio, po wyjściu z domu koniec zasięgu, szlag by trafił. Stara to mi 100m od domu działała 🙁 mogłam spokojnie stajnię ogarnąć a teraz latam co chwila do domu i nasłuchuje.
kot kciuki kciuki!  😅
TRATATA,  Maea,  polecam zamiast elektro niani krótkofalówki z funkcją "Vox". Szukać należy w sprzęcie militarnym, lub myśliwskim, nie dzieciowym. Koszt ten sam. Zasięg 1 - 10 km ponoć.
Nigdy nie odeszłam dalej niż 100 metrów, ale z autopsji potwierdzam, że na tyle działa.
mundialowa, dobrze wiedzieć, że nie tylko mnie tak masakrycznie stresuje karmienie publicznie 😜
ash, to by była dla mnie opcja idealna, bo dzieć syty i ja spokojna... Ciężko było mi to sobie wyobrazić, ale skoro ty dałaś radę, to chyba można! 😀
Lotnaa, TRATATA, zastanawiałam się nad tym i partner też mi sugerował, że się młodym zajmie, ale ja się coś strasznie uparłam, nie potrafię wyluzować. 🤔wirek:

Nie wiem, chyba będziemy próbować z rodzinnymi wycieczkami - nie przeszkadza mi to, że dziecko przy mnie będzie, tylko bardziej stresuje czy to normalny widok i nie pogonią mnie z widłami na widok cycka czy brudnej pieluchy 😁

Julie, dzięki, w przydomówkach się pewnie super sprawdza, ale nie wiem czy nam się przyda - do stajni byłoby 30km, a na miejscu mamy telefony zawsze.
ash   Sukces jest koloru blond....
18 stycznia 2019 13:29
Maea, poczekaj na lepsza pogodę i działajcie. Nie wiem jakie macie warunki w stajni, my mieliśmy bardzo dobre. Na gorze były pokoje do dyspozycji pensjonariuszy wiec mogłam spokojnie karmić i przewijać w warunkach zbliżonych do domowych, a jak było chłodniej to młody nawet miał drzemkę na gorze w pokoju a mąż przez wielkie okno wychodzące na hale patrzył jak jeżdżę🙂
Powodzenia
Lotnaa   I'm lovin it! :)
18 stycznia 2019 17:22
Dzionka, co wam powiedział neurolog?
Wiecie co, naszła mnie refleksja. Na fali wydarzeń „gdańskich”. Położyliśmy Lilke spać, otworzyliśmy wino, włączyliśmy film...mimo tego że Lilka wczoraj bawiła się w wilkołaka i o 2:30 stwierdziła ze spać nie będzie, mimo ze między kieliszkami wina stała butelka z mlekiem, stół mamy uwalony jogurtem, stoi na nim wieża z klocków której nie wolno ruszać, świeżo malowane mieszkanie zyskało nowe graffiti, a z kanapy spychają nas dwa psy, to dziękować niebiosom ze tak mamy i nie zamieniłabym się za nic w świecie i jestem niezmiernie wdzięczna ze mogę się wgapiać w moje śpiące (sic duże dziecko ii resztę watachy 🙂.

Także mundialowa to przejdzie. Raz są górki a raz dołki bycia mamą. Zaraz ten dołek będzie tylko wspomnieniem
krysiex213, lubię to 😉
bobek, jak tam Kalinka? Jak się czujesz, jak ogarniasz?
kot, gratulacje i dbaj o siebie  😉

Ja się wczoraj trochę nieświadomie szarpnęłam i od wczoraj leżę głównie, bo mnie plecy mega bolą i ramię  🙄
A już fajnie mi się ćwiczyło i marsze uskuteczniałam na dworze. I znowu muszę zwolnić. A nudzi mi się na mojej wsi okrutnie 🙁
Dziewczyny, neurolog skierował Hele na badanie krwi pod katem choroby miesni, bo sa wyjątkowo słabe, ale chyba raczej ten typ tak ma po prostu. Zaczela siadać bez włażenia na cos (wczesniej siadała tylko po wspieciu sie na cos wyższego) i wstawać przy niskich meblach, jest wiec spory postęp. Sare skierowała za to do szpitala na badania co z tym zezem (bo zaczela dodatkowo widzieć podwójnie) wiec mamy co robic...

Napisze wam przy okazji tekst Sary z wczoraj, bo mnie rozwalił 😀 Miała iść do pokoju czytac z Witkiem. Słyszę ja jednak w salonie, wiec mowie: Sara, jesteś tu jeszcze? A ona: nie ma mnie juz, zostało po mnie samo opakowanie! 😁
Jakis abstrakcyjny humor jej sie włączył ostatnio i naprawdę dobre ma te riposty 😀
maleństwo   I'll love you till the end of time...
19 stycznia 2019 13:36
Dzionka, o rany, kupa zmartwień. Ściskam mocno i trzymam kciuki za dziewczyny. Na pewno Helą w swoim czasie nadrobić, a zeza da się leczyć - okularami, a w najgorszym razie zabiegiem operacyjnym.
Dziewczyny czy którąś z Was leczyła naczyniak u swojego dziecka Propranololem ? Potrzebuje pogadać i trochę otuchy  🙁

A jeśli chodzi o moją odporność i wszystko co się ze mną dzieje po porodzie to wina tarczycy moje tsh obecnie wynosi 0,02 ,dlatego się sypie  😵
Lotnaa   I'm lovin it! :)
21 stycznia 2019 07:56
Kurcze, dziewczyny, trzymajcie się i zdrówka dla wszystkich!

gunia92, dobrze, że zdiagnozowałaś tą tarczycę, ona właśnie często siada po ciąży.

Hanka wczoraj omal nie złamała nosa na sankach. Zjeżdżała po muldach na jabłuszku, wyleciała w górę i walnęła nosem z zmarznięty śnieg. Brr, na szczęście skończyło się na krwawieniu  🙄
Dzioneczko kciuki za dziewczyny i za was, zeby sil fizycznych i psychicznych bylo duzo!

gunia skonsultuj sie z innymi lekarzami czy w ogole to ruszac.
Nerechta Konsultujemy to odkąd Lila skończyła miesiąc bo wtedy naczyniak się pojawił. Jest na środku nosa, raczej sam nie zniknie, chce to zniwelować jak najbardziej zanim córka zacznie byś świadoma i zderzy się z okrutnym światem i ludźmi  🙄
Już blisko, bliziutko. W sobotę wydawało się, że to już - ale na razie się rozeszło.

Zdjęcia z wczorajszego spaceru z pierworodną:





Scottie   Cicha obserwatorka
21 stycznia 2019 10:07
kot, gratulacje 🙂

bobek, jak tam u Was? Jak sobie radzicie?

gunia92, u mnie dokładnie taka sama sytuacja z tarczycą, identyczny wynik. Z tym, że ja się czuję tylko trochę bardziej zmęczona niż powinnam. Kinga przesypia całe noce, a mimo to czuję się niewyspana.
Nawet nie wiedziałam, że naczyniaki można leczyć w taki sposób.
kot gratulacje 😅
Dzionka trzymam kciuki żebyście szybko wyszły z tych zdrowotnych zawirowań :kwiatek:

My za to od wczorajszego wieczoru walczymy z pierwszą gorączką... Mam nadzieje, że to tylko zęby, bo ewidentnie coś się na dziąsłach dzieje, a żadnych innych objawów choroby nie widać  🙄
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się