Przedszkolaki i uczniaki - czyli voltowe dzieci też nam rosną



Agulaj, no co ty, latanie to powazna sprawa, nawet bym nie pomyslala, zeby samego puscic.


Wiesz, mojego kuzyna syn jak miał 9 lat pierwszy raz przyleciał na wakacje do dziadków, sam, z opieką stewardessy, prosto z Kanady. Od tego czasu co roku przylatuje. W tym roku ma 19 lat i to on mnie uspakaja,że moja Małgosia da sobie rade....
No i pojechał wczoraj. Dobrze, że z klubu sporo dzieciaków wyjechało, choć z jego grupy tylko 3.
Ale czuję, że za wiele dzwonić nie będzie  😵 Wczoraj udało mi się z nim porozmawiać dwie minuty, ponieważ nie miał czasu - wygłupiał się z chłopakami... Pewnie drażnili się z dziewczynami jak zawsze  🤬
majek   zwykle sobie żartuję
14 sierpnia 2018 09:49
Ciesz sie, ze mial dla ciebie dwie minuty, ja swojej corki od poczatku wyjazdu nie slyszalam, Tomek ja widzial na stolowce...
Majek - podejrzewam, że jeszcze z raz uda mi się z nim porozmawiać 🙂 I tak w ciągu tych dwóch minut dwukrotnie przerywał rozmowę bo musiał "coś ważnego" zrobić  🤣
majek   zwykle sobie żartuję
16 sierpnia 2018 14:35
Moje zadzwonily wczoraj (na video) z whatsup'a. I chcialy rozmawiac z Kokosem (naszym psem).  😵
Widac, ze szczesliwe. Poznalam tez kolezanki Ali.

Tomasz podobno zgubil torbe z brudnymi ciuchami. Tzn jak mniemam zgubil wszystkie. Znajdzie sie przy wyjezdzie.
Majek lepiej z brudnymi niż z czystymi  😂
Po 2 dniach milczenia stwierdziłam, że trzeba zadzwonić do dziecka  😂
Christer stwierdził, że jest zbyt zajęty by dzwonić bo co chwilę ma zajęcia, treningi, zabawy itd. I nie wiem czy powinnam się martwić, że nie tęskni i nie dzwoni czy się cieszyć, że mu się podoba i świetnie się bawi....
Znając moje dziecko i jego ogromną samodzielność i niezależność w wieku 9 lat  chyba wybiorę jednak opcję nr. 2. Choć serce boli chwilami  😀
Smerfi idzie się przyzwyczaić.
A ja w sob nie wytrzymałam i pociągiem pojechałam na lotnisko bo córka wracała. Mąż zostawił auto na parkingu więc wracałam z nimi autem. Stwierdziła, że super się lata i teraz sama już może i za rok leci na wakacje do mojej siostry sama    😵  Także.... wojażer z niej i tyle.
majek   zwykle sobie żartuję
20 sierpnia 2018 09:02
Moje wrocily juz do moich rodzicow. Fajnie je bylo... zobaczyc na skype w dobrej jakosci.
Do domu wroca w przyszlym tygodniu. I do szkoly.

Tyle planow mialam (remontowych np) odlozonych na `jak ich nie bedzie`.... I oczywiscie dupa. Ale przynajmniej konno pojezdzilam.
majek - jejku mam dokładnie tak samo  😵
Dziś rano wychodząc z domu i patrząc na nieskoszoną trawę i inne rzeczy dookoła, pomyślałam sobie "plany były, żeby się wziąć i ogarnąć teren w te wakacje" szczególnie w tym czasie jak Christera nie było.... I na planach się skończyło... 🤬 🤬
majek   zwykle sobie żartuję
22 stycznia 2019 08:50
Odswiezam watek, dziewczyny napiszcie co u was.

Ja nie nadazam za tym, ze one tak szybko rosna. Dzisiaj mam spotkanie po szkole w kwestii ...egzaminow do grammar school. Odpowiednik naszego gimnazjum? (tylko ciut wczesniej).
Zastanawiam sie nad dwiema, obie sa tylko dla chlopcow, obie z naciskiem na matme i science.
Tu sie musze pochwalic - Tomasz mial niedawno probny egzamin z matmy, dostal 100%. A egzamin bedzie na koniec nastepnej klasy...
🙇

Wrzucam fote z wsadzania paluchow pod wodospad.
U mnie problemy ze starszą córką (10 lat). Uczy się dobrze, ale nie lubi swojej klasy. Ma tam jedną przyjaciółkę, większość klasy im dokucza śmiejąc się, że na koniach jeżdżą. Klasa okrutnie rozpuszczona, nie sluchają na lekcji, biegają, rzucają przedmiotami. Małgosia narzeka, że nie może się skupić i przez to gorzej się uczy. Zaczęły wpadać trójki. No cóż, nie ganię jej za to bo widzę, że się uczy, a to że klasa niegrzeczna to wie cała szkoła. Myśłimy nad przepisaniem jej do równoległej klasy, ale ona się martwi, że straci swoją przyjaciółkę. Przepisanie do innej szkoły wchodzi w grę dopiero od nowego roku. Zobaczymy. Dziś mamy pierwsze spotkanie z psychologiem bo widzę, że sobie nie daje rady emocjonalnie. Przychodzi nd wieczór i mi córka płacze, że nie chce isć do szkoły. A uczyć się lubi. Lubi j.polski i historię. Historię to wręcz uwielbia.  Ech...

Młodsza w przedszkolu jeszcze (5,5 roku ma). Z tąa takich problemów nie będzie bo raczej jest z tych co nie pozwolą sobie w kaszę dmuchać, ale za to dostała jakiegoś strasznego lęku separacyjnego.  Rok temu zapisałam ją na angielski gdzie chodziła z moim bratankiem (są w tym samy wieku, razem chodzą też do przedszkola). W tym roku w październiku odwożąc ją na zajęcia powiedziałam, że jak wejdzie na salę to ja będę musiała skoczyć na chwilkę do domu, ale, żeby się nie martwiła bo zaraz wracam (na wypadek jakby wyszła na siku i mnie nie zobaczyła na korytarzu bo zwykle czekałam). Powiedziała, że ok. Wyrobiłam się tak, że na nią czekałam. Na następne zajęcia poszła, ale w trakcie wyszła z rykiem bo ona się boi, że ją zostawię. No i co? I skończyło się chodzenie na angielski. Nie i koniec. Po miesiącu prób wypisałam ją z tych zajęć. W domu mam masakrę, bo nie mogę nawet wyjść do brata (mieszka po sąsiedzku) bez niej. Nie ma znaczenia czy mój mąż jest. Ostatnio zwócił jej głośńiej uwagę, żeby posprzątała jak była u babci to tak się na niego obraziła, że nie ma mowy, żeby z nim została.  No nie wiem co mam robić.  Nie mam pomysłu. Rozmawiam, tłumaczę, ale nic nie dociera. To się wygadałam.
majek   zwykle sobie żartuję
22 stycznia 2019 09:50
Pamietam... ze mnie tez sie dzieciaki smialy jak bylam w podstawowce, ze na koniach jezdze. Typu zatykaly nos i mowily, ze cos smierdzi gnojem. Albo, ze uderzylam sie w glowe jak spadlam i teraz jestem glupia.
W koncu im sie znudzi... chyba.

A powiedz, masz problemy takie np  - zaobserwowalam niedawno. Np Tomek lubi posiedziec przed komputerem, ale glownie gra (np w roblox - jest taki tryb, ze mozna otworzyc restauracje, najpierw ja zaprojektowac, potem wymyslic menu, miec klientow itd), ale bylismy ostatnio u jego rowiesniczki ze starej klasy (sprzed przeprowadzki) i ja sie za glowe lapalam. Jakies social media, foteczki z dziubkami, ocenianie strojow kolezanek online.
U innej kumpeli (troche starsza corka - 13 lat) to samo.  Najpierw ogladaja jakis tutorial makijazowy, a potem probuja zrobic to samo i wrzucaja na youtube. Oczywiscie podkradajac mamie kosmetyki.

Ja na razie z Ala problemow nie mam, chyba dzieki temu, ze wpatrzona w brata jak w obrazek.
Majek ona właśnie lubi gry typu Star stable gdzie się na koniach jeździ. Z innych to teraz jest szła na TikTok, ale ona nagrywa filmiki jak ćwiczy (ćwiczy taniec nowoczesny i akrobatykę) więc stanie na rękach, gwiazdy czy szpagaty.  Staram się jej te telefony i komp ograniczać, ale nie da się w 100%. Musi mieć jakiś kontakt ze światem, żeby nie zostać z tyłu.
Co do śmiania się. Ze mnie też się śmiali, że jeżdżę i to takie śmieszne bo koń to u chłopaków z innym koniem się kojarzył (głupie, ale to było w liceum).  U nich to jest jeszcze problem jak zauważyła pedagog, że chłopaki dokuczają tylko ładnym dziewczynkom (kilku innym też). No Małgosia i Karina (jej koleżanka) akurat do brzydkich nie należą (nie chwalac się  😉  Problem tylko w tym, że inne sobie z tym radzą, bo olewają, a te dwie takie gwiazdy wrażliwe sie zrobiły. Choć różne są akcje w klasie, typu zapasy bo dwóch kolegów trenuje i na innych się wyżywa itd. Interwencje wkurzonych rodzicow nie mają końca.
majek   zwykle sobie żartuję
22 stycznia 2019 10:32
na TikTok mamy dziewczynek tez narzekaja...
Ja mam swojego kontrolnie. Poki co dziubków i makijaży nie ma.
na TikTok mamy dziewczynek tez narzekaja...


A ja nie narzekam. Moja 14 latka z rok młodszą kuzynką potrafią bawić się tym godzinami, ale tańczą i ćwiczą, często na dworze, więc nie mam zastrzeżeń.

No właśnie. Póki potrafi sobie znaleźć zajęcie bez tel i komputera to jest ok. Zresztą ona codziennie prócz pt i nd ma jakieś zajęcia ruchowe- taniec nowoczesny, akrobatyka, zumba. Teraz doszła jej koszykówka (bo tak sobie wymyśliła). Konie dojdą na wiosnę bo mamy zimową przerwę.
Moje dziecko ma 8 lat, nie ma telefonu, nie ma dostępu do komputera, ledwo potrafi włączyć tv. I wcale nie uważam, żeby to było "odstawanie z tyłu".
Pokemon ja jej nie mogę zabronić komputera, bo jednak ma już informatykę, i prace domowe... Poza tym ma tych zajęć dodatkowych i wolę, żeby tel jednak miała przy tyłku (jakaś taka kontrola-może złudna)
majek   zwykle sobie żartuję
22 stycznia 2019 11:12
Pokemon, nikt nie mowi, ze jest do tylu. Troche Ci zazdroszcze, ale tez - juz kiedys pisalam: u mnie w domu komputer jest narzedziem pracy (glownie moim) a takze centrum rozrywki (nie mamy tv w sensie programow, ogladamy tylko netflix itp).
Tomek czesto robi prezentacje w PowerPoincie do szkoly w ramach zadan domowych np.
Na poczatku byli oboje zachlysnieci, a teraz im wisi - w telefonach i komputerze non stop nie siedza, wiec nie narzekam. Teraz czekamy az sie wiosna no dobre zacznie, dzisiaj do szkoly pojechal na deskorolce.

U mnie w domu komputer też jest narzędziem pracy dla drugiej połówki.
Oczywiście nie twierdzę, że to jest złe, ale w dobie, gdy na człowieka czytającego książkę w poczekalni do doktora ludzie patrzą dziwnie (tak, to byłam ja), to jakoś tak strasznie o to dbam.
Fakt. Na mnie znajomi patrzą jak na wariatkę, ze wypożyczam z biblioteki książkę i jednocześnie audiobooka do słuchania podczas jazdy do pracy  🤔wirek:  No ale ja nie umiem się oderwać (choc powinnam czytać kodeks pracy  😂 )  Małgosia na szczęście też czyta więc nie mam problemu
majek   zwykle sobie żartuję
22 stycznia 2019 13:47
Kodeks pracy tez czytasz jako audiobooka?

A wlasnie, a propos ksiazek. W polskiej szkole Pani wymaga czytania lektur. I fajnie. Na pierwszy ogien poszla `Akademia Pana Kleksa`. OK. Nastepna ksiazka jest `Plastusiowy pamietnik`. Troche sie zdziwilam, bo ja rozumiem, ze to klasyk, ale taki stary ramol delikatnie rzecz biorac, lekko nie na czasie. Tomek mowi, ze nudy. Dobrze, ze mamy w domu stalowki i atrament, to przynajmniej tego nie musialam tlumaczyc. ***
No dobra, mialam sie spytac: co czytaja wasze dzieci i jest dla nich interesujace? Tomek sam wybiera ksiazki (oczywoscie po angielsku), chcialam mu podrzucic kilka polskich tytulow. Moze z tego wieku.

*** w ogole te nauczycielki w polskich szkolach to jakis fenomen, podejrzewam, ze maja wehikul czasu, lekcje zupelnie takie jak ja pamietam z podstawowki.
Taka podstawa programowa.
Małgosia czyta, wszystkie książki o koniach, poradniki jak i książki gdzie te konie się przewijają. Lektury też czyta, ale dlatego, że musi. Teraz przerabia Kajko i Kokosz.... ledwo przebrnęła bo jakoś jej nie zachwycił komiks (a ja go uwielbiałam). 


Edit: kodeks pracy powinnam przeczytać ale nie mogę się przemóc. Camilla Lackberg mnie ostatnio pochłonęła.
majek, ja mam takie same spostrzeżenia. Podstawówka to jest dramatyczny dramat. Nauczycielka przycinająca dzieci do szablonu. Akurat z czytaniem wszystkiego moje dziecko nie ma problemu. Lubi książki. Plastusiowy pamiętnik też miała, też jej się podobał.
majek   zwykle sobie żartuję
22 stycznia 2019 20:03
Plastusiowy pamiętnik akurat u nas nie jest darzony sp ecjalna sympatią...
W ramach ciekawostki: dzisiaj dostałam smsa ze szkoły, że jutro dzieci nie mogą przyjść, bo jest awaria ogrzewania. Akurat traf chciał że wybieram się na targi jutro (z pracy mnie wysyłają), generalnie chodzi o o nowe technologie w nauczaniu 🙂. Chyba nie mam wyjścia i muszę moje dwa szkraby wziąć ze sobą. Mam nadzieję, że będą w ogóle chciały wrócić do domu. Pamiętam, że w zeszłym roku ja i znajomi z pracy utknęliśmy w warsztatach LEGO. Były też wyścigi dronów, programowanie robotów itd.

U nas też roblox, minecraft i blokstar planet. Tylko to i tylko to.
Byłam wczoraj u psychologa ze starszą. Generalnie wszystko z nią ok wiekowo i nei mam się czym martwić. Ale pan doktor rozmawiał też ze mną o szkole i nauczycielach. On pracuje i w prywatnych i w państwowych szkole i widzi różnicę. W prywatnej nauczyciele jakoś inaczej podchodzą do dzieci, integrują je, organizują zajęcia z psychologiem i jakoś ta szkoła jest "cieplejsza" W państwówkach trzymają się ram, nie ma pracy z uczniem i pochylania się nad nim. Na pt jestem umówiona z naszą wychowawczynią i dyrektorką i na rozmowę i zapytam  o te zajęcia z psychologiem bo to jest nie do przyjęcia, żeby klasa tak się zachowywała i była tak złośliwa.
dea   primum non nocere
12 lutego 2019 21:25
Macie jakieś doświadczenia z brodawkami u dzieci? Moja młoda (4,5 roku) gdzieś to paskudztwo załapała, ma 4 na tułowiu i jedną na ramieniu. To, że mi jęczy, że chce się tego pozbyć, jakoś przetrwam, wytłumaczę jej, jeśli trzeba poczekać, ale sama się obawiam, że się dziadostwo rozniesie :/ usuwać? Jak? W jakim wieku? Jest szansa, że zniknie? Jest szansa, że się rozniesie mocniej? Nie drapie tego świadomie, ale wiadomo, przedszkolak jeszcze czasem nie do końca się kontroluje... Poradzicie coś? :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się