Kupno konia

No to jak by koń był w lepszym stanie to raczej wstawiła bym te zdjęcia aktualne gdzie koń nie przedstawia obrazu bólu i braku leczenia.
Katarzyna K właśnie o to mi chodzi.
ed
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
22 stycznia 2019 18:05
To jest case dla jakiejś fundacji, toz itp.Czy ktoś to zgłaszał?
Nie wiem,to nawet nie moje województwo, a właściciel nie odpowiada na wiadomości.
Witam  🙂
szukam informacji w jakiej cenie (przedziale cenowym) sprzedawane są półkrewki z Janowa?

Szukam surowego 3 latka do 10 tys.
I nie opłaca mi się jechać dosłownie na drugi koniec Polski, (jestem z Wrocławia) aby dowiedzieć się że cena minimalna to np. 20 tysięcy  🤣
OlaZabka pisz do milusi :kwiatek:
amnestria
Dziękuję, już piszę 😉
I poszukaj tez w necie, jak kazda panstwowa stadnina robia przetargi
[quote author=karolina_ link=topic=1647.msg2844086#msg2844086 date=1549580421]
I poszukaj tez w necie, jak kazda panstwowa stadnina robia przetargi
[/quote]

Aukcja jest dzisiaj i za tydzień.
Mnie interesują ceny minimalne, jak podadzą, że np. 15 tysięcy to odpada.
Szukam surowego 3 latka do 10 tysięcy.
A nie opłaca mi się z Wrocławia do Janowa jechać tylko po to, żeby się przejechać 😉
OlaZabka00 w tej cenie widziałam niektóre konie z Prudnika
anetakajper   Dolata i spółka
08 lutego 2019 10:33
W tej cenie Walewice
A jest cos wartego uwagi w Walewicach? Rownież rozgladam sie za 3 latkiem w podobnych pieniadzach, w ogloszeniach nie ma nic ciekawego.
Ja kilka miesięcy temu szukałam konia młodego niezajeżdżonego to najwięcej ofert których nie widziałam wcześniej otrzymałam na grupie facebookowej gdy napisałam post o chęci kupna
Byłam w Walewicach i odradzam.
Podejście do klienta masakra.
Podróż na darmo, ponieważ osoba, która pokazywała nam młode klaczki (1,5-2 lata)
stwierdziła, że boi się wyciągnąć przed padok interesującą nas klaczkę.
I żebyśmy je sobie w ogóle pooglądali na padoku .
anetakajper   Dolata i spółka
08 lutego 2019 10:58
A jest cos wartego uwagi w Walewicach? Rownież rozgladam sie za 3 latkiem w podobnych pieniadzach, w ogloszeniach nie ma nic ciekawego.


Było dużo koni na jesieni.....teraz są pustki. Zaglądaj co jakiś czas. Może na wiosnę coś nowego wrzucą do przetargu. Moja znajoma kupiła 2 konie 3 latki i jest z nich bardzo zadowolona.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
08 lutego 2019 11:14
Rzeczna też ma młodzież w niskich cenach. Nie wiem co w tym roku mają, ale kilka lat temu konie były bardzo ciekawe za małe pieniądze, surowe oczywiście.
OlaZabka00, A co jest masakrycznego w tym ?
Konie w państwowych stadninach w takim wieku najczęściej nie umieją chodzić nawet na lince, to jak chcesz takiego konia oddzielić od stada i pokazać klientowi?
zembria niestety nie mają już w tym roku żadnych 3latkow ale dzięki  🙂
OlaZabka00, A co jest masakrycznego w tym ?
Konie w państwowych stadninach w takim wieku najczęściej nie umieją chodzić nawet na lince, to jak chcesz takiego konia oddzielić od stada i pokazać klientowi?




Nie zgodzę się z tym.
Ze 2 tygodnie po Walewicach, pojechałam do Prudnika, i tam mi ogierki 2 letnie wyprowadzali.
I to przed stajnię. Więc się da, tylko trzeba chcieć 😉
OlaZabka00, Nie do końca jest to wola kogoś, a bardziej to jaki kontakt z człowiekiem konie miały po prostu.
Perlica
Tak to zależy od nas ludzi.
Parę lat temu pracowałam w stajni wyścigowej.
W jednym z sezonów trafiły się dwa młode, półtora roczne ogierki z państwowej stadniny.
Były przysłowiowo złapane z łąki. Istne dziki. Po około miesiącu się trochę ucywilizowały.
Nadszedł czas pierwszych zajażdżek i okazało się, że problem jest już z założeniem samego ogłowia.
Bo uszy, bo człowiek rekę podnosi itp.
Ja uparłam się i po pracy zostawałam codziennie na chwilę aby krok po kroku zakładać ogłowie jednemu z nich
(tak wyszło, że skradł mi serce i był moim miśkiem na ten sezon).
Najpierw sam pasek potyliczny, potem potyliczny z naczółkiem. W kolejnym kroku paski policzkowe i na końcu wędzidło.
I się udało, chodził na robocie w ogłowiu, a potem w wyścigach.
A drugiemu chcieli założyć na siłę, to się wyrwał i wsadził pysk pomiędzy kraty i się poharatał.
W końcu odpuścili i chodził na werblikach.
Więc dużo zależy od ludzi, którzy na każdym etapie mają kontakt z końmi i od tego czy im się chce i czy robią to z pasji czy z musu.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
08 lutego 2019 21:01
OlaZabka00 To czy dane młodziki są ogarnięte, czy nie, nie koniecznie zależy od podejścia ludzi, czy ich dobrej lub złej woli. Najczęściej takich ludzi tam po prostu nie ma 🙄 Nie mam pojęcia jak jest w Walewicach, ale ja miałam na studiach praktyki w Rzecznej właśnie i tam nie było w tym czasie pracowników którzy by się jakimkolwiek oswajaniem młodzieży zajmowali. Masztalerze karmili, sprzątali, a konie luzem były przepędzane na karmienie. My- studenci zostaliśmy oddelegowani do przygotowanie ogierków do przeglądu, uczyliśmy chodzenia na uwiązie, zakładania ogłowia i "lonżowania" (o ile to można tak nazwać) i biegania w ręku. Ogierki były ogarnięte tak minimalnie, serio nie wyprowadziłabym żadnego z nich poza znany mu teren. Klaczki w tym czasie nie były wcale ogarniane. Ledwo miały na uwiązie chodzić, pokazywane były tylko na płycie zaraz przy znanym padoku.  No i to były 3 latki, młodsze to widziały ludzi z daleka 😉 Także mnie absolutnie nie dziwi, że gdzieś nie chcieli wyprowadzać dzieciaka poza padok, bo pewnie byłby problem z tym.
To było kilkanaście lat temu już, nie wiem jak teraz tam jest (mam nadzieję, że lepiej 😉 )
zembira
Zdaje sobie sprawę, że w stadninach nikt za bardzo się młodymi końmi nie przejmuje, bo jest za mało ludzi.
Ale ja chciałam tylko, żeby "wyciągnęli" ją przed padok, dosłownie 1m od ogrodzenia na 2, 3 minuty  😉
Nie przesadzajmy, że to jest jakiś straszny wyczyn 😉

OlaZabka00 owszem, to może być wyczyn dla konia, który nigdy nie był prowadzony w ręku, w dodatku będąc oddzielanym od stada...
W zeszłym roku szukając konia też oglądałam trochę 2-latków (nie, nie byłam w Walewicach, tylko w prywatnej hodowli, całkiem znanej skąd inąd) i konie mogłam obejrzeć z bliska i pomacać na biegalni, gdzie były luzem - żadne wprowadzanie ani wiązanie nie wchodziło w rachubę. Na plac zapędzili je za starszą kobyłą, żebym mogła zobaczyć je w ruchu. Za tą samą kobyłą wróciły do stajni.
Nie było szans pokazać ich pojedynczo i sprowadzić w ręku, bo nie umiały tego.
Gdyby w Walewicach próbowali takiego szczypiora Ci na siłę przeprowadzić, najpewniej koń by wyszedł na jakiegoś świra...
Jak koń jest TOTALNIE surowy, to wszystko jest "wyczynem"...
lillid
Każdy ma prawo do swojej opinii 😉
Ja zostanę nadal przy swojej, że oglądanie konia na nierównym terenie i w trawie po nadgarstki, to nie jest to czego oczekuję przy kupnie.
Uważam, że wyprowadzenie konia na drugą stronę barierki, nie jest aż tak strasznym "oddzieleniem" od stada.
Tym bardziej, że dało się ją za kantar przytrzymać i chociaż trochę pooglądać kopyta i nogi.
Niestety reszta ciekawych panien ten proces dość utrudniała 😉
Wszystko jest kwestią ceny.
Jeżeli roczniaki chodzą na uwiązie, wchodzą do myjki i dają sobie umyć nogi to musi to być później uwzględnione w cenie.
Większość ludzi którym pokazujemy 3-latka za 30 tys zł puka się w głowę
A ja rozumiem obydwie strony, to znaczy jako kupiec faktycznie chciałabym i oczekiwała, żeby koń został zaprezentowany nie tylko w warunkach polowych. U jednego z nadmorskich hodowców mogłam sobie obejrzeć dwulatki na trawie pod brzuch, na 4-hektarowej łące, gdzie stały w miejscu albo przespacerowały do kolejnej kępy żarcia stępem jakieś 400 metrów od nas na drodze. Jakby to powiedzieć... nic nie kupiłam 🤣

Ale jako równocześnie dobrze zdaję sobie sprawę, ile pracy wymaga ułożenie konia, nawet bardzo wstępne. Ta praca się nie weźmie znikąd, ktoś ją musi wykonać, a jeszcze ktoś inny za nią zapłacić.
OlaZabka00, zobacz, że sama piszesz, że ten jeden konik akurat wpadł Tobie w oko, więc się zajmowałaś jego ucywilizowaniem. To dlaczego nie zajęłaś się również tym, co wpadł na kraty? Przecież wystarczyło zostać chwilę dłużej po godzinach. Nie chciało Ci się?
dużo zależy od ludzi, którzy na każdym etapie mają kontakt z końmi i od tego czy im się chce i czy robią to z pasji czy z musu.

Byłam jakiś czas temu w Sząbruku oglądać młode trakeny. Wszystkie młode konie ucywilizowane, grzeczne, chodzące na uwiązie, pozwalające się zabrać od stada towarzyszy bez paniki czy histerii. Codziennie czyszczone, na zadbanych kopytach. Tylko żaden nie kosztował 10 tysięcy - to jest prawdę mówiąc właściwie koszt siana, co taki trzylatek zeżre, i słomy, którą zagnoi. Niemiecki hodowca za tyle nie sprzeda odsadka. Polski hodowca ma go jeszcze pasją trzy lata trzymać, kowal pasją strugać, a berajter pasją ułożyć i może jeszcze zajeździć... A klient pomarudzi, że prezentacji konia nie było.

Kurczaki, ja to sama bym była pierwsza w kolejce, żeby sobie nakupować tanich i jeszcze do tego super koni 😉 Tylko jak to jest, właśnie wykańczam u siebie drewnianą angielską stajnię i dziś była ekipa malować / impregnować budynek i jakoś nie wiem dlaczego skubani nie chcieli mi tego zrobić po godzinach i z pasji 🤣 Przecież lubią w drewnie dłubać, mogli by coś dać od siebie, co oni z musu robią? :P
quantanamera
Po godzinach i tak zostawałam dla tego pierwszego, słysząc od chłopaka, że głupia jestem że mi się chce i on nie będzie na mnie czekać.
Więc powroty do domu miałam samotne 😀
Tak się złożyło, że ten drugi niedługo potem odjechał do stadniny z powodu kontuzji.

Ja po prostu wyrażam swoją opinię na temat młodych koni z dwóch różnych państwowych stadnin.
W jednej się da wyprowadzić konia, ogierka i to tak, że nie widzi żadnego innego konia obok.
A w innej stadninie się nie da nawet na 2 minuty odłowić klaczki przed barierkę padoku, gdzie ma kontakt z resztą stada 😉

Nie oczekuję, że taki dwu latek będzie stać jak posąg, nie rżąc, nie tuptając i nie denerwując się.
Chciałam mieć tylko możliwość ocenienia ogólnie postawy konia, jak z kopytami itp.
Tym bardziej, że pytałam się o taką możliwość i zostałam zapewniona, że się da.

Cena różniła się, bo w Prudniku konie były po 8 000 - 12 000, a w Walewicach 3 000 - 5 000 zł.
Mam pytanie, w takim wypadku jak się takiego konia bada przed zakupem? Tyle się czyta żeby badać, ale jeśli koń jest dziki i nie da się nawet wyprowadzić z padoku, to co z badaniem? Jedyne co mi do głowy przyszło to kupić, zawieźć do kliniki na badania i mieć aneks w umowie, że jeśli koń nie przejdzie badać to go zwracam. Stadniny zgadzają się w ogóle na takie rozwiązana? Pytam z ciekawości, może ktoś kto kupował takiego konia podzieli się opinią.
dea   primum non nocere
10 lutego 2019 08:23
A w klinice dopłata do kontuzji badających? Czy postój przez miesiąc z cywilizowaniem? 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się