Przedszkolaki i uczniaki - czyli voltowe dzieci też nam rosną

Napiszę wam bo może komuś się przyda.

Wczoraj byliśmy u psychologa po wszystkich testach i rozmowach. Diagnozę odebraliśmy. Pan nam przez 1,5 h tłumaczył nt. skomplikowanej osobowości Małgosi. Ma tendencje do depresji, ale jeszcze nie jest tak źle. Ma problem z inteligencją emocjonalną, czyli źle odczytuje sygnały od środowiska w którym się obraca, stąd mogą wynikać jakieś jej problemy z odnalezieniem się w większej grupie. W każdym razie jako terapię na najbliższy miesiąc  mamy zadane czytanie Baśni Braci Grimm. Podobno są to Baśnie terapeutyczne i wiele różnych problemów pomagają rozwiązywać. Czasami niektóre Baśnie nie podobają się dziecku, albo nie chcą ich słuchać bo się ich "boją". To podobno znaczy, że jest jakiś problem do którego dziecko jeszcze nie dorosło, albo nie umie sobie  z nim poradzić. Nie wytłumaczę tego profesjonalnie bo przez te 1,5 h dużo informacji mi psycholog przekazał, i po prostu wszystko się miesza.  Ważne, żeby te Baśnie czytała mama lub tata. Żadne audiobooki, żadne czytanie samemu.
dea, nic mi nie mów... Walczę u mojego prawie 7 latka z kurzajkami od dobrego pół roku. Najpierw wymrażanie, wizyty co 2 tygodnie mniej więcej, histerie u lekarza, lekarz stwierdził, że mama zbytnio się piesci z synkiem i nakazal przychodzenie z ojcem. Chodził z ojcem. Nadal wymrażanie bez efektu. Dermatolog twierdzi, że leczą się super, a kurzajki jak były tak są, rozrastają się. Zaleciła w końcu smarowanie lekiem, smaruje codziennie wieczorem gruba warstwą znosząc histerię, smarki, susząc na zimno suszarka, żeby zniwelować pieczenie. Dwa tygodnie smarowania. Kurzajki mają się świetnie. Dziś wychowawczyni z zerówki wzięła mnie na rozmowę i pyta, czy ja sobie zdaje sprawę, jakie to jest zaraźliwe i czy Milan w ogóle ma coś z tym robione. I poleciła homeopatię.  Ręce mi opadają.
Martita   Martita & Orestes Company
13 lutego 2019 22:32
kenna Ja jako dziecko miałam kurzajkę i mnie pomogło wymrażanie z łyżeczkowaniem. Smarowanie różnymi specyfikami nie dawało żadnego efektu.
dea   primum non nocere
13 lutego 2019 22:41
Ech, to mnie pocieszyłyście 🙁 chyba muszę znaleźć dobrego dermatologa nie tylko kotu.
kenna, o matulu to Twój syn ma już prawie 7 lat? kiedy to zleciało :O
Ja z kurzajek na dłoniach wyrosłam po prostu. A ta na pięcie, taka 'matka' reszty, załapana na basenie, na którą nie działało zupełnie NIC zniknęła kilka lat temu po szczepieniu na HPV...
kenna, Nic nie doradzę, ale współczuję. :kwiatek:

Miałam sto lat temu jakąś tam kurzajkę i kilka posmarowań niepamiętamczym ją załatwiło.

Na sarkoidy u koni (a to podobna patogeneza) działa glistnik jaskółcze ziele i można kombinować zerowym kosztem, o ile jest to stan początkowy. 100% naturalne, jak nie pomoże, to nie zaszkodzi.
Kenna u mnie pomógł Brodacid. Polecam bo męczyłam się 2 lata i to mi  w ciągu miesiąca kurzajkę usunęło.
Miałam raz i dziadek miał takie cudowne lekarstwo na to gdzieś ze świata przywiezione w małym pudełeczku bez żadnego opisu. cholernie mocne i traktowane w rodzinie z dużą atencją- czytając Was nie dziwię się już dlaczego.
Tym się smarowało RAZ. Na czubeczku zapałki. Czekało ileś tam czasu, dość długo. A później pęsetą wyciągało całą kurzajkę z takim długim korzeniem.
Wiem, że ten korzeń był ważny i pewnie przez niego tyle kłopotu macie :/
Miałam raz w dzieciństwie i wtedy pomógł brodacid, a drugi raz na stopie i tam nie pomógł. Ubiło go dopiero przykładanie skórki z cytryny marynowanej w occie (przepis znalazłam gdzieś w czeluściach internetu), i dwukrotna dosłownie aplikacja soku z jaskółczego ziela ale to trzebaby na lato czekać.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
14 lutego 2019 12:19
kenna, mój mąż jakieś plastry na to stosuje (ma fatalne na dłoniach), i bardzo pomagają. Niestety jedna wciąż odrasta, ale skuteczność tych plastrów jest większa niż cokolwiek, co do tej pory wcierał. Mogę zapytać o nazwę.
Cricetidae, tak, mnie też to szokuje zwłaszcza,że niedawno Jeremiasz się rodził i Milan miał lat 5. A tu nagle ma prawie 7 i czas zapisać do szkoły.

Jaskółczego ziela mamy latem w bród wokół domu i nie działa absolutnie w żaden sposób, to lekarstwo/coś jak lakier ostatnio z uporem maniaka stosowane to właśnie Brodacid. Absolutnie zero efektu poza rozrostem kurzajek i właśnie dzisiaj pokazał mi pierwsza na drugiej ręce. To są malutkie płaskie kurzajki średnicy milimetra, maksymalnie dwóch i nikt tego oprócz mnie nie widział dopóki nie zaczęliśmy z nimi walczyć i nie zaczął mieć zaczerwienionych punkcików. Jedna większą (coś jak "matka"😉 ma na stopie. Pewnie wybierzemy się do innego dermatologa na laserowe usuwanie tym razem.
kenna, no to ja miałam identyczne, matka na stopie i dużo małych na dłoniach, których się bardzo wstydziłam 🙁 stosowałam Aldarę, Brodacid, jaskolcze ziele i chyba wszystko inne i było tak jak opisywalam wyżej.
kenna Jestem na koncowce walki kurzajki w....nosie.I to w tak paskudnym miejsch,ze wygladala jak przyglejony,zaschniety smark.Bosh,czego ja sie naprobowalam az wpadlo mi w rece srebro monojonowe w sprayu,ktore dostalam od mamy kiedys tam.W ciagu tygodnia sie prawie pozbylam dziada.Chcesz nazwe?
Pandurska, tak please!
Wysle ci fotke przez messengera!
dea   primum non nocere
16 lutego 2019 19:13
A możecie tutaj?..
dea Puuh, wstawianie zdjec na Forum to niezla przeprawa 😉  Mam nadzieje, ze wstawienie linka nie bedzie uznane za reklama, czy cos, ale sama prosilas, wiec…

https://www.invexremedies.pl/sklep/pl/linia-silver-touch/28-antybakteryjny-plyn-do-twarzy-i-ciala-ze-srebrem-monojonowym-ag124-200-ml.html

dea   primum non nocere
17 lutego 2019 18:39
Dzięki!  :kwiatek:
Zbieram się do walki...
Pandurska, dzięki, mam problem z messengerem więc odpisze tutaj, że przypomniałaś mi że istnieje jeszcze lapis, czyli taki sztyft ze związkiem srebra. Więc albo to albo ten środek, o którym pisałaś, na pewno zastosujemy.
Istnieje lapis? Kiedyś chciałam kupić to pani w aptece powiedziala ze nie produkuja już. Chyba wprowadziła mnie w błąd
kenna Ciekawa jestem waszej relacji po uzyciu. Ja sie tak ciesze, ze wreszcie znalazlam cos, co mi pomoglo  🙇 Pewnie kazda inna lokalizacja na ciele by mi tak nie przeszkadzala, jak posiadanie pseudo gila wystajacego z nosa. Dzisiaj mam juz tylko kropke po ok 2,5 tygodniach ciaglego stosowania.
Istnieje lapis? Kiedyś chciałam kupić to pani w aptece powiedziala ze nie produkuja już. Chyba wprowadziła mnie w błąd
O właśnie to mi kiedyś wyleczyło 1 małą kurzajkę kilkoma smarowaniami.
ja miałam na palcu, wymaczalam w occie jabłkowym  (mokry gazik pod plaster) przez parę dni, wylazla i nie wraca.
dea   primum non nocere
23 lutego 2019 21:29
Czy wszystkie brodawki to kurzajki? Tak to stosujecie zamiennie. Mnie się kurzajki kojarzą z takimi na rękach charakterystycznymi, pewnie też mogą być na stopach. U nas to co innego. Pediatra zdiagnozowała mięczak zakaźny. Na razie postępowanie w sumie podobne, czymś podrażnić, wypalić. No i ustawiamy się w kolejce do dermatologa... Jutro odbieram zamówiony lek i zaczynamy paćkanie. Zobaczymy czy mi pójdzie z dzieckiem równie dobrze co z końskim sarkoidem 😉
.
dea   primum non nocere
19 marca 2019 05:54
Znowu ja 😉
Jestem na etapie poszukiwania niani, żeby mi młodą czasem wieczorem zajęła na kilka godzin. Znalazłam jakąś na niania.pl, spotkałyśmy się na chwilę i jutro ma pierwszy raz przyjść, a ja myślę, jak ją sprawdzić... Nic o kobiecie nie wiem, tylko profil na portalu, nazwisko, które pisała, a mam jej zostawić dziecko i mieszkanie z kluczami?.. myślicie, że zrobić zdjęcie dowodu? Co jeszcze mogę formalnie zrobić, żeby jakoś się zabezpieczyć?
dea, a na tym portalu nie ma jakichś opinii, referencji itp.? Poszukaj jej na Facebooku, wpisz nazwisko w google "niania x opinie", bardzo pomocne są grupy mamusiowe na fejsie z danej okolicy, gdzie można pytać o opinie.
rybka   Różowe okulary..
19 marca 2019 18:28
Dziewczyny jeśli o kurzajki chodzi to ja mając jakiś czas temu sytuację już beznadziejną zaczęłam smarować xterrą i po chyba 5 smarowaniach skończył się problem i od dobrych 6 lat mi nie odrosła… to wyciąg z zioła na sarkoidy u koni
dea, a kamerka albo chociaż mikrofon na pierwsze dni? Ja pracowałam jako niania w każde wakacje na studiach, 2 razy się zdarzyło że zauważyłam po czasie kamerkę w domu pracodawców, nie przeszkadzało mi to i nie byłam zdziwiona.
dea   primum non nocere
19 marca 2019 20:50
Akurat o obserwacje się nie martwię, młoda ma 4,5 roku i wszystko mi powie. Referencji, opinii żadnych nie znalazłam - przez Google, FB nie mam, nie ogarniam i mam taki wstręt, że nie ma opcji. To pewnie już znak starości 😉
Mój błąd zapewne, że nie pytałam na spotkaniu wstępnym :/ zastanawiam się czy ma sens propozycja podpisania jakiejś umowy? Spisanie danych z dowodu? Opieka ma być okazjonalna (raz na tydzień, dwa, 2-3h wieczorem), więc chyba naturalne, że kluczy do mieszkania jej nie oddam na stałe, tylko na czas tych moich wyjść?
Kurde, ja bym się bała. Pierwsze wizyty to polegały na tym, że ja byłam w domu, a niania bawiła się z dzieckiem w drugim pokoju.
Czy w ogóle "się dogadają".
Cieszę się że pomogłam 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się