Dzik Dzika Dzikiem pogania... czyli o co chodzi...

Dlatego właśnie o tym piszę - zwiększenie odległości od zabudowań o 50 m nie ma żadnego znaczenia w przypadku, gdy myśliwy popełni błąd. I w drugą stronę to działa - myśliwy wykonując polowanie zgodnie z regulaminem może sobie w drzwiach stać i strzelać, i polowanie będzie bezpieczne mimo niezachowania odległości.
Znane są przypadki, gdzie kula wystrzelona w kierunku wzniesienia po spudłowaniu i braku kulochwytu przeleciała 2 km wpadając do okna i zabijając człowieka siedzącego w fotelu.
Tu się zgodzę, te 50 metrów już różnicy nie robi. Jak by to było faktycznie te 500m to ryzyko związane z błędem myśliwego byłoby mniejsze. Myśliwi używają amunicji półpłaszczowych i pochodnych. Taki pocisk potrafi rozłożyć się na źdźble trawy, czy cienkiej gałązce. Rykoszety zdarzają się zazwyczaj przy amunicji pełno płaszczowej, a w sytuacji, o której wspomniałaś prawdopodobnie użyto dużego kalibru i właśnie pełno płaszczowego pocisku dodatkowo ze stalowym rdzeniem (który to nie rozpada się wcale), a takich nie używają myśliwi, w sumie nikt nie powinien, bo nie są dopuszczone na rynek cywilny. Nic no, zrobiłyśmy chyba trochę offtop, więc ja już kończę 😉
Niekoniecznie. Jednak większy kaliber szybciej opada, więc lekki nabój może paradoksalnie dalej lecieć. Rykoszet jest i przy półpłaszczowej, szczególnie na kości. Nie piszę o brenece, która bardzo często rykoszetuje, bo ona nie lata na długie dystanse 😉
Większy kaliber nie opada szybciej... Zależy jaki to kaliber, są kalibry duże i wolne o dużej sile obalającej, są też kalibry duże i szybkie, o dużej sile penetrującej. Dużym kalibrem jest już 308win (niskociśnieniowy), tak jak i 6,5 creedmor (wysokociśnieniowy). Ale 308win (wychodzi z naddźwiękowej na maksymalnej odległości 900metrów) nie ma siły, żeby doleciała na 2-3 km, a 6,5creed ( wychodzi z naddźwiękowej na około 1200metrze)  bez problemu doleci i to celnie i skutecznie, a to większy i cięższy pocisk. Tak jak 338 Lapua Magnum (8,6x70) jest pociskiem dużym- skutecznym na odległości 2,4 km. Nie mówiąc o 223rem, który jest pociskiem małym i lekkim, i na 500 metrów to już nie mamy co liczyć, że doleci, a tym bardziej celnie i skutecznie trafi.

Mimo, że kaliber jest większy, większy jest też ładunek prochu, szybkość wylotowa pocisku i ciśnienie. Inna jest też sama balistyka. Oczywiście  można dobrać bardzo lekki pocisk w ramach kalibru i to może sprawić, że poleci odrobinę dalej (bo ładunek prochowy i ciśnienie zostaje bez zmian).
Ale to już kwestia doboru pocisku, a nie kalibru.

Sposób w jaki zachowuje się "rykoszet" na kości jest zupełnie inny do tego, który powstaje na otwartej przestrzeni. Na kości zachowuje się tak, a nie inaczej dlatego, że jest 'ściskany' przez mięso. Zresztą tak są skonstruowane, bo mają służyć konkretnemu celowi.

Wybacz, miałam skończyć, jednak nie mogę się zgodzić z tym co piszesz, bo akurat tu nie masz racji.
espana, wydaje mi się, że już kiedyś o tym pisałaś, ale wybacz - nie mogę poszukać. Dlaczego zimą wysypuje się buraki czy kukurydzę w lesie, tuż pod amboną? Czy jest to wprost przyznawane, że przyzwyczaja się zwierzęta do bezpiecznego przebywania w pobliżu ambony, by potem łatwiej z niej je ustrzelić?
Kenna pytanie nie do mnie, ale pozwolę sobie na to pytanie odpowiedzieć, z racji tego, że z myślistwem mam styczność na co dzień. W zasadzie to dokładnie tak jest jak piszesz. Polowanie z ambon ma być skuteczne. Zanęcanie przy ambonach ma w teorii zminimalizować ryzyko oddania niecelnego strzału do spłoszonego zwierzyny. Nie ma co się oszukiwać, w naszych czasach polowania mają za zadanie zredukować ilość zwierzyny, i powinny być przeprowadzane w jak najbardziej humanitarny sposób. Im prostszy mamy strzał ( oswojona zwierzyna pod amboną) tym większe prawdopodobieństwo, że zwierzę padnie w ogniu bez zbędnego cierpienia. Koła myśliwskie mają dokładnie wyznaczoną ilość zwierzyny do odstrzelenia w danym sezonie. Z ambony jest to proste i skuteczne. Co innego podchodzenie zwierzaka w lesie i strzał przez gałęzie i krzaki w gąszczu drzew. Tu mamy większe ryzyko, że zwierz jednak nie zostanie zastrzelony w ogniu i trzeba będzie go dochodzić. Mówi się, że strzelanie do spokojnego "oswojonego" zwierzęcia jest niehumanitarne. Moim zdaniem jednak jest. Bo jest prostsze, przez co ryzyko spudłowania jest znikome, więc zwierze nie cierpi. A odstrzelić trzeba, tak czy siak, bo plan jest z góry ustalony i myśliwi dyskutować nie mogą. Więc wolą oddać jak najbardziej pewny i skuteczny strzał.
Dzik pod amboną jest spokojny, a nie wystraszony ucieka w popłochu np przed nagonką. Też kiedyś byłam tym zszokowana, ale jak najbardziej taki sposób odstrzału ma sens
Dzięki za odpowiedzi.
Karma wykładana w lesie ma również za zadanie zatrzymać dzika w lesie. Czym innym jest karma wykładana w tym właśnie celu (często widać górę wysłodków, marchwi, zbóż, etc) a czym innym wykładana na nęcisku, i ta druga właśnie ma na celu znęcenie i łatwy strzał. "Dokarmianie" dzika w lesie w jakimś stopniu zapobiega wychodzeniu na łąki i zasiewy czyli zmniejsza szkody rolnicze.
Pytałam, bo ktoś powiedział mi, że wykładanie karmy tuż pod amboną jest niezgodne z prawem.
Dlatego to nie jest wykładanie karmy a nęcenie. Jeśli wykładamy karmę w celu dokarmiania np. do paśników to nie strzelamy tam w odległości nie mniejszej niż 500m, żeby nie niepokoić zwierzyny. Nęcimy tylko dziki i drapieżniki - czyli szkodniki. Nie wolno na nęciskach polować np. na zwierzynę płową.
Dokładnie tak jak dziewczyny piszą. Nęciska pozwalają też na bardziej precyzyjną obserwację a co za tym idzie wybranie odpowiednich osobników do redukcji a nie strzelanie z "przypadku".
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się