Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Bizon, ja od siebie mogę dodać, że nie warto przesadzać z tym edukowaniem. Można poczytać książkę typu pierwszy rok z życia dziecka, pójść na jakąś szkołę rodzenia (chociaż ja akurat nic z tego nie wyniosłam, kiepsko trafiliśmy), ale nie daj się też zwariować i nie popadnij w szał czytania wszystkiego co się da. Ja przed urodzeniem Michała nigdy nie miałam żadnego dziecka na rękach, żadnego nie przewijalam i od dzieci raczej uciekałam. W ciąży pracowałam i niezbyt miałam czas i siłę na przekopywanie Internetu w poszukiwaniu instrukcji obsługi dziecka. Podpytywalam przez fb koleżanki, które niedawno rodziły o kwestie, które mnie interesowały. Michał pojawil się na świecie, niedługo kończy 7 miesięcy. Żyje i chyba ma się dobrze 😉 uważam, że jak zaczniesz czytać za dużo to moze włączyć Ci sie schiza, że dziecko robi coś nie tak jak napisano w książce itd.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
17 lutego 2019 15:39
Tu się zgodzę 😉

Bizon, znam same fajne Natalie 🙂
Bizon   Lach bez konia- jak ciało bez duszy.
17 lutego 2019 16:00
żda Hehehe, dzięki Maleństwo to bardzo ważne. 🙂 Ja nie chcę czytać o rozwoju, bo ten temat przerabiam z koleżankami z pracy (jesteśmy oligofrenopedagogami)  i co druga dostrzega w rozwoju swojego nieprawidłowości. Ale żebym nie zaszkodziła po prostu.  Chyba zdecyduje się na ten pierwszy rok z życia dziecka... Pozdrawiam  🙂
Dopiero teraz, bo na 3 poprzednich nie chciał zdradzić i usilnie zaciskał nóżki  😁
Na 99% będzie Henryk po dziadku mojego męża i moim. Mi się jeszcze podoba Franciszek, ale mąż coś kręci nosem na Franka. Zobaczymy, mamy jeszcze chwilę czasu  😉

Ja coś tam się "edukuję" bo lubię "wiedzieć". Ale wiem że wszystko i tak potem przyjdzie z czasem. Pierwszy rok życia dziecka jest fajnie napisany pod tym względem, że nie ma jakichś sztywnych schematów. No i też mam sporo wokół siebie młodych mam i pewnie będę im zawracać głowę 😁
Ja dostałam tę książkę od Dzionki i faktycznie jest fajna. Takie kompendium wiedzy.
Ja niezmiennie polecam szkołę rodzenia ale to chyba jest tak jak D+A napisała że trzeba dobrze trafić. Ja trafiłam świetnie + mam świetna położna środowiskowa i trochę czytałam ale tak naprawdę to wszystko wychodzi jakos tak naturalnie. Ksiazki ktore polecają dziewczyny też są super.  Internetu nie polecam bo tam można natrafić na takie głupoty że głowa mała. 
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
17 lutego 2019 17:16
przewodniczący też się można więc też nie przesadzaj, z tego co kojarzę jesteś drobna, przelicz sobie czy to nie za dużo.  Na usta zwykła maść z wit A.

My sobie powolutku dochodzimy do siebie, jesteśmy z mężem zdziwieni jak to wszystko jest nowe i wcale niepowtarzalne. Mamy trochę problemów z przystawianiem a cyce jak w pornosach  🤣 ale poznajemy siebie i jest naprawdę fajnie  😍


Nie jestem drobna.  😉  raczej przysadzista 😉
Fajnie że odkrywacie się nawzajem, na pewno to musi być mega uczucie. 😍


Bizon z najnowszych ciekawych publikacji- mamydlamamy 🙂
A tak na luzaku to oglądam  na kanale YT mamaLama szczególnie polecam dwa odcinki z położną ( tytuł,, Jak dobrze urodzić?"😉. Bardzo mnie uspokoiły wzgl. porodu.
Bizon, tu plus rzetelne blogi jak np. mamaginekolog.pl, chociaż co do opisanej tam wyprawki, to nie miałam ani kosza mojżesza ani łóżeczka "next to me" (inaczej dostawka, teraz brzmi jak coś co by się przydało), z tym, że synek spał w swoim łóżeczku do 7 mieś życia (teraz śpi z nami większość nocy)
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
17 lutego 2019 17:45
O tak  🙂 z mamaginekolog mam segregator pomagający ogarniać terminy i zawierające wszystkie istotne kwestie wzgl badań. i opisu ważnych tematów. Mega pomocna sprawa.
dea   primum non nocere
17 lutego 2019 18:22
Instrukcja obsługi to Zawitkowski. Popatrz na YT. Ja bez tego niestety odruchy miałam nie do końca dobre, to nie pomagało w zestawie z problemami napięciowymi mojej córki. Przejście na pielęgnację według jego poradnika pomogło bardzo.

Polecam też książkę "mądrzy rodzice", od strony psychologicznej. Czytałam w trakcie karmienia 😉

Jeszcze od strony laktacyjnej, jeśli chcesz karmić piersią to się dobrze doedukuj, żeby Cię powszechna niestety w szpitalach i u położnych ignorancja nie zaprowadziła w ślepą uliczkę.

Reszta wyjdzie sama 🙂
Maea finalnie nawet nie spróbowałam, ilość kup zrobiła się znośna dopiero przy rozszerzaniu diety, wtedy byłam po wypadku nie nie miałam do tego głowy. Niby teraz bym mogła, ale jakoś chyba już mi brak zapału do zmian.

Bizon ja się podpisuję pod tym co dea napisała, czyli Zawitkowski, plus dużo dokształcania w temacie laktacyjnym i u nas jeszcze baaardzo dużo dała rewelacyjna szkoła rodzenia, po dziś dzień sięgam po niektóre notatki 😉
Jeszcze od strony laktacyjnej, jeśli chcesz karmić piersią to się dobrze doedukuj, żeby Cię powszechna niestety w szpitalach i u położnych ignorancja nie zaprowadziła w ślepą uliczkę.


Ojj, to fakt. Ja sama, oczytana, bojowa, nastawiona na kp, po porodzie byłam tak emocjonalna i zagubiona, że dałam sobie wmówić, że dziecko głodne i flądra podała mu butlę, choć ja typowa mleczna krowa jestem... Nie bój się żądać pomocy. Niestety proszenie nie zawsze działa.
dea   primum non nocere
17 lutego 2019 21:17
Jak już flądra chce dać mm, to dziecko przeżyje (choć moje reagowało dość ostro gastrycznie), ale niech nie daje go z butli. Ja odczyniłam niezłą histerię, że chcę karmić, że odruch ssania, itp. i okazało się, że położne znają dokarmianie przez sondę przy piersi oraz strzykawką po palcu. Nauczyły mnie tego i tak dokarmiałam (swoją drogą być może bez sensu w ogóle dokarmiałam, ale fakt, odruch ssania został nie zaburzony i chociaż z tym nie było problemu, udało się przejść na 100% kp w dwa tygodnie, z kryzysem po... wizycie położnej środowiskowej, tja). Reszta oddziału zasuwała z butelkami, więc to zapewne opcja domyślna była, jak się ktoś nie domagał. Trzeba wiedzieć jakie są opcje, wtedy wiadomo o co prosić i większe szanse, że ktoś pomoże.
Ja jeszcze do znudzenia polecam stronę https://dziecisawazne.pl/niemowle/
Znajdziesz tu dużo krótkich i pomocniczych artykułów, takich jak np. ten: https://dziecisawazne.pl/4-najwazniejsze-potrzeby-niemowlaka/
Bizon, z tymi książkami to uważam, że warto czytać ale trzeba być sceptycznym bo zwłaszcza poradniki o wychowaniu są pisane stylem dogmatycznym i na zasadzie, że ja (autor) posiadłem tajemnice wychowania dzieci, jak zrobisz inaczej to je skrzywidzisz, a jak ci nie się nie sprawdza moja teoria to jesteś złą matką. Prawda jest taka, że każde dziecko, każda mama i każda rodzina jest inna więc może ci podpasować coś z metody A, a metoda B będzie ślepym zaułkiem. To samo z naśladowaniem innych mam, u twojego dziecka metody sąsiadki mogą nie zadziałać 😉 Mi osobiście bliżej do RB więc polecałabym raczej coś z Searsów albo dr Karpa (dla dziecka tfu tfu z kolką), niż np Tracy Hogg, chociaż i z Tracy wyciągnęłam kilka praktycznych wskazówek dla siebie. Książki zaczęłam jednak czytać dopiero po porodzie i chyba lepiej bo nie wiem czy miałabym tyle sceptycyzmu żeby odrzucić te różne durnoty, a tak już na żywym przykładzie widziałam, że są durne i nijak nie przejdzie np "uczenie spania w swoim łóżeczku" mojego pierwszego egzemplarza 😉 Myślę, że to forum też jest fajne, mamy tutaj są różne - nie jest tak, że dobrałyśmy się jako zwolenniczki jednego sposobu wychowania więc można poznać różny punkt widzenia. Z drugiej strony jak już czujemy, że potrzebujemy jakiegoś konkretnego podejścia do siebie i dziecka warto mieć też ludzi z podobnym zdaniem, żeby mieć wsparcie i nie dać sobie wejść na głowę np teściowej 😉 Są np grupy na fejsie gdzie ludzie dobierają się raczej jako zwolennicy jakiegoś konkretnego podejścia do dzieci i znam kilka mam które właśnie tam znalazły wsparcie (które najbardziej ogarniętej kobiecie może być w tym czasie bardzo ale to bardzo potrzebne).

Jeżeli chcesz karmić piersią, to lepiej poogarniać przed porodem i na to na pewno warto czas poświęcić - chodzi o to żeby zrozumieć jak to działa. Jak już się wie, to łatwiej podejmować indywidualne decyzje, inaczej może być tak że te decyzje jednak podejmie za nas personel, czy inne osoby robiąc nam wodę z mózgu 😉 Tutaj polecam blog Hafiji.
Młoda   Kochać to nie znaczy, zawsze to samo.
18 lutego 2019 13:48
Dzięki dziewczyny za odzew, nie miałam jak wcześniej odpisać- takie mam grzeczne dziecko.. Można zwariować z nią ostatnio, cieszę się że to nie tylko u nas tak 😀
Ale faktycznie z dnia na dzień się zmienia, przekręca się na boczki, zagryza wargi, gada i śmieje sie do zabawek, coraz mniej płacze przy ubieraniu do wyjścia, rodzi dziwne akrobacje na przewijaku, nauczyła się wydawać piszczace i wiszczace dźwięki, śmieje się coraz więcej na głos, robi się naprawdę fajna ale ciemna strona tego skoku jest strasznie wykanczajaca..  🙄
Bizon   Lach bez konia- jak ciało bez duszy.
18 lutego 2019 17:57
Bardzo Wam dziękuję dziewczyny  💘, w kwietniu prawdopodobnie idę na zwolnienie, więc będę się edukować. Co do karmienia piersią chciałabym, w szpitalu gdzie planuje się ,,wycesarzyć" będzie konsultantka laktacyjna, mam nadzieję, że pomocna. Będę pisała w razie kolejnych niepokojów ciążowych.  😉
Podpisuję się pod wszystkim co napisała bobek.
I też polecam Searsów, Karpa i Hafiję (w kwestii kp). A nie polecam Tracy Hogg.
Btw pytam po raz ostatni: Czyją mam książkę? Mogę już spalić? 😁
A może ktoś chce ją przejąć i przeczytać, żeby osobiście się przekonać, że nie tak należy traktować dzieci....? (A potem spalić.)
Przypomniało mi się, że raz w Empiku, przechodząc koło półki z poradnikami parentingowymi, gdy zobaczyłam przypadkiem książki Tracy Hogg... Nie oparłam się pokusie i dyskretnie napisałam oraz włożyłam do jednej z nich karteczkę na temat tego co o niej myślę. 😁
Julie, tu pasowałby Sabat Re-voltowych Matek i rytualne spalenie na stosie  😉
ash   Sukces jest koloru blond....
19 lutego 2019 07:19
Mój egzemplarz świetnie płonął 🙂
Głupszej książki nie czytałam, nie dobrnęłam do końca.
Moim zdaniem szkoda czasu i pieniędzy na tę książkę.
Przypomniało mi się, że raz w Empiku, przechodząc koło półki z poradnikami parentingowymi, gdy zobaczyłam przypadkiem książki Tracy Hogg... Nie oparłam się pokusie i dyskretnie napisałam oraz włożyłam do jednej z nich karteczkę na temat tego co o niej myślę. 😁


Julie, jesteś najlepsza!
Przyszła i pora na mnie żeby się ujawnić. Witam wszystkich w tym wątku 🙂 Do tej pory bardzo często zaglądałam i czytałam, ale nie było co pisać za bardzo.
Obecnie 12tc + 6. Dzisiaj miałam USG "genetyczne" ale bez testu Pappa. I tu moje pytanie, czy warto robić?
Nie jestem w grupie ryzyka, lekarka powiedziała, że ryzyko wyszło minimalne i wszystkie parametry idealnie w normie, więc w tym wypadku ona nie widzi wskazań, ale jeśli chce to mogę wykonać, jednak muszę liczyć się z 5% marginesem błędu. Dodam że USG wykonywałam u lekarza z certyfikatem FMF. Naczytałam się w internetach, że każda kobieta powinna zrobić ten test i jestem nieco skołowana.
ash   Sukces jest koloru blond....
19 lutego 2019 17:27
Kaarina, ja nie robiłam, mój lekarz któremu ufam powiedział ze nie widzi sensu, poza tym test Pappa to statystyka. Jeśli chcesz zrobić test bardziej wiarygodny to zrób Nifty lub Harmony
No i witaj w wątku 😉
Kaarina, ja też nie jestem w grupie ryzyka, ale robiłam dla świętego spokoju.

Gratulacje tak btw. 🙂

Julie, podziwiam krucjatę!!!
Jeśli nie masz powyżej 35 lat, w rodzinie nie było przypadków chorób genetycznych, Ty nigdy nie poroniłaś, itd. to nie ma sensu. Bo z tego co czytałam to dość często wychodzą pozytywne, a dzieci rodzą się absolutnie zdrowe 😉 Ja nie robiłam 😉
KaarinaGratulacje :kwiatek: Ja też nie robilam bo nie byłam w grupie ryzyka  😉
Nie mam jeszcze 30 lat i patrząc na rodzinę w obu kierunkach nigdy nie było przypadku urodzenia dziecka z jakąkolwiek wadą. Właśnie to samo mówiła lekarka, że często test wychodzi źle przy dobrym USG lub odwrotnie i dalej nic nie wiemy. O teście Nifty też mówiła, że rekomenduje pacjentkom z podejrzanym USG ze względu na koszt. Przy takich wynikach jak moje, mówiła że mogę zrobić, ale wskazań brak. Wiem, że internet to nie jest najlepsze źródło wiedzy, bo jak do tej pory wyczytałam że najlepiej zrobić wszystko i to jak najdrożej
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
19 lutego 2019 17:51
Kaarina gratulacje!
Scottie   Cicha obserwatorka
19 lutego 2019 17:57
Kaarina, przede wszystkim gratuluję! 🙂 coś tak czułam, że niedługo zawitasz do tego wątku. Znasz już płeć? 🙂

Mnie dziwi, ze lekarz z certyfikatem FMF „nie widzi wskazań” do zrobienia testu Pappa. Myślałam, ze dla tych lekarzy to norma. Dla mnie zrobienie usg genetycznego razem z testem pappa było oczywiste. Nie jestem w grupie ryzyka.
Test Pappa nie powie Ci, czy dziecko jest zdrowe czy nie, pokazuje jedynie statystykę. Natomiast jeśli coś wyjdzie nie tak, jest to podstawa do przyjrzenia się łożysku- przeplywom itd. U mnie test Pappa zwiększył ryzyko ZD 1:221, test Nifty wyszedł bardzo dobrze, wiec w związku z tym od pierwszego usg genetycznego brałam Acard. Łożysko było do kitu, miałam złogi jak u nałogowej palaczki. Poczytaj na ten temat aurtykuly na blogu mamyginekolog.
No tak tyle że ten test PAPA zawsze zwiększa ryzyko i często gęsto niepotrzebnie stresuje rodziców + zmusza do kolejnego badania co równa się z kosztami. I ja osobiście nie jestem przeciwnikiem ale uważam że jak dobre USG pokaże że jest ok ,lekarz jest z certyfikatem i zna cały przebieg ciąży to warto mu zaufać  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się