Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Mi też stres wiele razy krzyżował szyki. Pod tym względem u mnie najgorszy jest właśnie taki nagły i krótkotrwały jeśli idzie np. o sylwetkę. Z takim długotrwałym, w tle, nauczyłam się żyć i potrafię na nim np. chudnąć, ale też nie próbuję się oszukać, że on jest niewinny i nie przyniesie żadnych złych skutków. Moja mama latami żyła w takim stresie, który zepchnęła niemal do podświadomości bo musiała być silna. Nadeszła chwila kiedy mogła sobie pozwolić na chwilę słabości i dostała deprechy właściwie znikąd, bo nic się złego akurat wtedy nie działo. Więc z tym stresem to trzeba chyba nieźle uważać.

U mnie dzisiaj super. Wstałam naprawdę tylko lekko zbolała jak na jazdę konną po dłuższej przerwie. Rano stanęłam na wagę i wróciłam do swojej masy z zeszłego roku - tzn delikatnie poniżej 50kg. Ale też teraz widzę swoje błędy, bo w zeszłym roku na wadze 49 z kawałkiem wyglądałam w pewnym momencie już za sucho. Teraz tyle ważę i wyglądam jak na swoje oko naprawdę dobrze, wg pomiarów cycki mi właściwie wcale nie spadły. Ale to jest waga z niewielką ilością mięśnia. W zeszłym roku ważyłam tyle mając mniej tłuszczu i więcej cięższych mięśni. Chyba wtedy utkwiłam na złej kaloryce, gdybym podniosła to i mięśnie mogłam mieć lepsze, i bym aż tak się nie wysuszyła. Będę w tym roku kombinować żeby mieć jednak ciut inny efekt

EDIT: I w ogóle taśmy się sprawdziły jeśli idzie o przygotowanie do jazdy po przerwie. Nie mam praktycznie zakwasów po wewnętrznej stronie ud. Są tkliwe przy dotyku, ale ostatnim razem jak wstałam rano po terenie, który też się odbył po sporej przerwie, to chodziłam niemal jak kowboj. Nie bolą mnie też mięśnie na dole pleców, w których miałam ostatnio koszmarne zakwasy (ale wtedy miałam totalną przerwę w ćwiczeniu, nawet jogi chyba z miesiąc nie robiłam). Warto jednak ćwiczyć 😀
Ja bym do stresu dołożyła jeszcze regenerację. U mnie waga staje jak za mało się wysypiam lub zajezdzam treningowo. Lepiej dla mnie mieć po 2 treningi dziennie, ale przy tym dwa dni wolne od sportu, niż po jednym treningu codziennie.

Smarcik z opisu wynika, ze masz super uda  😁 Ale ja tam lubię większe uda, u siebie i u innych  😎 Porządne udo u kobiety to jest to!

Vanille waga wadze nie równa. Ja kilka lat temu przy takiej samej wadze nosiłam dwa rozmiary większe ciuchy! I byłam mega otłuszczona. Mięso jest ciężkie  🙂

tulipan, to prawda. Ja wciąż pamiętam jak tunrida wrzuciła swoje foty i napisała ile waży i ile ma wzrostu. Dla mnie szok. Tak samo jak ostatnio przejrzałam pobieżnie profil na insta jakiejś fit laski, którą ktoś tu wrzucił. Miała zdjęcia porównawcze - na drugim ważyła 20kg więcej a była praktycznie tak samo smukła, tylko miała dużo więcej mięśnia. A różnica w wadze była aż 20kg na plus! U Ciebie aż 2 rozmiary przy tej samej wadze. Dla mnie to szok, że mięśnie mogą ważyć aż tyle i to tylko pokazuje, że naprawdę waga nie jest żadnym wyznacznikiem, zwłaszcza jeśli ktoś dużo ćwiczy.
Ja miałam chwile rozkminy jak przewijałam IG i czytam 55, 59, no max 62 kg i zaczęłam się zastanawiać jak te dziewczyny maja tyle mięśnia przy tak niskiej wadze. Potem sprawdziłam, że są po 10 cm niższe ode mnie  🙄 I znalazłam takie powyżej 170 cm to waga w okolicach 70-72 kg to norma. Przed masa ważyłam 63 kg i nosiłam rozmiar S na górze i 36 na dole i uważam, że byłam zasuszona i sflaczała na maksa.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
18 marca 2019 09:30
tulipan super to niestety nie, bo na dużych mięśniach mam jeszcze tłuszcz..  🤔

vanille zgadzam się w 100%- mięśnie ważą dużo, więc na wagę nie ma co patrzeć 🙂 ja przy 58 kg wyglądałam dużo gorzej niż przy 64, ale dużo ćwicząc. Niestety przy wspinaczce waga jest mega ważna, więc trochę jedno z drugim mi się gryzie  😵
Ja mam 170 cm ważę 70 kg. A jak wygladam to wiecie.
Dlatego to co piszecie o wadze i wzroście naprawdę daje do myślenia.
smarcik, no własnie z tymi innymi sportami czy zajęciami to jest trudna sprawa. Ja np. w zeszłym roku zajarałam się rajdami konnymi. I przyznam, że jestem z tych osób, co to regularnie miewają wątpliwości czy w ogóle wypada siadać na konia i zawsze się martwię o ich plecy. A z drugiej strony uwielbiam jeździć w tereny dłuższe i krótsze. Więc chciałam chociaż jak najmniej temu koniowi rzucac na te plecy. I dla mnie to był jeden z ważniejszych powodów trzymania niskiej wagi. Zwłaszcza jak np. wiedziałam, że pojadę dwudniówkę na starszym koniu. Wiem, że tutaj ważna jest też technika i że czasem lepiej cięższa osoba, ale sprawniejsza technicznie niż lżejsza latająca po siodle. Staram się dlatego pracować również nad tym drugim. Ale ostatecznie jak koń idzie na rajd i niesie człowieka przez x godzin to po jakimś czasie nie liczy się już to, czy on niesie mięśnie, czy sflaczałego tłuścioszka. 10kg mięśni ciąży tak samo jak 10kg tłuszczu. A ja poza tym uwielbiam jeździć na seniorach i dzięki niskiej wadze często własnie dostaje konie starsze. Uważam, że mimika staruszków i ich gapowatość to jedna z najsłodszych rzeczy na świecie 😀
Ja mam 170 cm ważę 70 kg. A jak wygladam to wiecie.


ale masz mięśnie...

ja teraz 170 i 67kg
optymalnie 5 lat temu ważyłam 59 kg... a chciałabym 62-64
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
18 marca 2019 10:19
vanille szkoda, że większość osób jeżdżących konno nie ma takiego podejścia jak Ty  😉 i nie mówię o osobach z wagą w normie, tylko o takich z dużą nadwagą, którym wcale nie przeszkadza to np. w skokach  😵


Swoją drogą wróciłam do pierwszej strony wątku a tam mój cel: 55 kg  😂 po latach już wiem, jakie to głupie 😉
smarcik, jak to się mówi - koń nogi ma cztery, ale plecy tylko jedne 😁 staram się ludzi nie oceniać, choć czasem widuję obrazki, które siłą rzeczy troche jeżą mi włos na głowie. Zwłaszcza, jak od konia wymaga się naprawdę zaangażowania i trudnych rzeczy, wymaga się, żeby był w top formie, a jeździec pewnie nie byłby w stanie sam dobiec bez zadyszki do zwiewającego autobusu. Uważam, że to nie fair i trzeba wymagać od siebie przynajmniej tak dobrej formy i sprawności jakiej wymagamy od konia.
efeemeryda   no fate but what we make.
18 marca 2019 10:26
ja mam 167cm i moja waga docelowa to 72-73kg, naprawdę będę ważyła wtedy optymalnie, góra 38, dół 40 i będzie dobrze  😀
ważyłam kiedyś 58kg, ale wyglądałam wtedy jak po chemioterapii tyle, że nie byłam łysa  😁
Ja przy 70 kg wyglądałam w moim odczuciu dobrze. Oczywiście z wyćwiczonym ciałem.
Też mam 170cm.
U mnie jest trochę inaczej bo mam konia 180 w kłębie i ważącego prawie 700kg, więc poziom tolerancji mojej wagi jest spory. Natomiast im więcej ćwiczę siłowo i mam lepszą stabilizację, tym lepiej koń chodzi. Pootwierał się w wyciągniętych, zaczął bez problemów podrywać do pasażu, a skrócenie do piruetu w galopie robimy na 2 fule od samego zamknięcia kolana. Po prostu przestałam mu w końcu przeszkadzać, mimo większej wagi 😉 No i plecy poprawił, nasza fizjo bardzo chwali.

Waga to faktycznie mało obiektywna sprawa i w ogóle ciekawe jest to, jak przy tym samym wzroście i tej samej wadze dwie osoby mogą zupełnie inaczej wyglądać.
Ja przy wzroście 168 cm najwięcej w życiu ważyłam 58 kg i... no byłam wtedy potwornie ulana i wyglądałam potężnie. Nie można tu oczywiście mówić o żadnej nadwadze, ale byłam taki solidny kawał baby, z kształtami i tak dalej  😉
Na pewno mięśnie i sprawność bardzo dużo dają. Ale tu znowu wracamy do punktu, że koń, żeby dobrze chodził, musi być w dobrej kondycji, ale również jeździec powinien być w niegorszej 😁 Ludzie często dopatrują się problemu w koniach, lustrują je na każdą stronę, dumają co jeszcze można poprawić, co ze sprzętu dokupić, jaki zabieg zafundować żeby mu było lepiej i żeby lepiej pracował, a zapominają zupełnie o tym, że jazda konna to koń + jeździec i inwestując w siebie również można bardzo dużo zmienić na plus.
Ja z racji upodobań jeżdżę głównie na typowo terenowych koniach, czyli kp, hucuły, araby więc wagowo jest to mniejszy kaliber. Co prawda prymitywy mają dość duży udźwig, ale jednak lepiej się czuje psychicznie jak wiem, że zrobiłam wszystko żeby mu tą pracę ułatwić. Też pewnie jest różnica, jeśli koń ma intensywny, ale krótki wysiłek - godzina, dwie. A co innego jak kogoś niesie kilka godzin dziennie przez kilka dni. Wtedy jednak ta waga chyba bardziej zaczyna mu ciążyć. Ale tak jak wspomniałam ja też chyba mam jakąś schizę w tym temacie  😜

infantil, ja to samo miałam jak przy 163cm ważyłam 55kg. Wyglądałam fatalnie. Już kiedyś wspomniałam, że postaram się odszukać zdjęcia i może uda mi się dzisiaj zmobilizować, żeby przetrzepać komputer (bo te zdjęcia ukryłam gdzieś w najdalszym możliwym folderze  😁 ). Wtedy zupełnie nie ćwiczyłam, źle jadłam, miałam pracę stojącą i mało wysiłku jako takiego. Więc ważąc właściwie dobrze do swojego wzrostu byłam koszmarnie nalana, bo to było kilka kg tłuszczu na plus względem tego co jest teraz, a żadnego mięśnia.
No rajdy to w ogóle inna bajka, nie da się porównać nawet. Każdy kilogram po tylu kilometrach jest razy 10 😉
vanille szkoda, że większość osób jeżdżących konno nie ma takiego podejścia jak Ty  😉 i nie mówię o osobach z wagą w normie, tylko o takich z dużą nadwagą, którym wcale nie przeszkadza to np. w skokach 


Wszystko racja! Acz mniej smiesznie robi sie jak twoja fizjologicznie normalna waga jest wieksza, niz tych dziewczyn z nadwaga 🤣 ostatnio robilysmy takie porownanie przy okazji obowiazkowego wazenia i zalamac sie mozna.

No nic, powiedzmy ze i do jezdziectwa i do wspinaczki mam nieszczegolne predyspozycje. Staram sie nadrabiac uczciwa praca nad soba. Temat rzeka.

Acz kiedys wazac tyle samo wygladalam jak ostatnia tlusta bula. Jak kiedys dorwe duze lustro to wstawie jakies fotki porownawcze 😉
efeemeryda, ja mam 168 i chciałabym 60-62 🙂 przy 57 wyglądałam kiedyś bardzo spoko, ale kiedy to było :P

dieta pudełkowa chyba działa! Piję sporo wody, kupiłam sobie dzbanek filtrujący i jakoś jak tak stoi pełen to ciągle popijam. Dobre to jest, bo ja mam zawsze problemy z piciem wody 🙂
Na pudłach już 4 dzień, nie jestem już tak mega głodna, i widzę minimalny spadek na wadze. Woda zapewne, ale jednak ponad pół kilo w dół motywuje. Zamówiłam pudła do końca miesiąca, bez weekendów, bo wtedy jestem w stanie ogarniać posiłki.
No i muszę przyznać, że są bardzo smaczne! Wreszcie 😀

Wczoraj byłam z psami na 4km spacerze i po spacerze spędziłam 3.5h na zdejmowaniu z nich łażących kleszczy. Z siebie zdjęłam 4, miałam wplątane we włosy, nie wiem jakim cudem!
Masakra, a nawet nie byłam w lesie tylko na wałach przeciwpowodziowych 🙁
W każdym razie bilans energetyczny wczoraj na pewno dobry! 🙂 Fajnie tak zacząć poniedziałek 🙂

edit: i w ogóle ostatnio znalazłam zdjęcia z moich pierwszych jazd na moim koniu i omatko, jaka ja byłam wtedy chuda 😉 a myślałam, że jestem gruba :P
Anaa, jakie pudełka wybrałaś?
kokosnuss, to jest dość delikatny i trudny temat. Może być dziecko z nadwagą 10kg, które wciąż waży mniej niż ja i wciąż będzie dla konia lżejsze ode mnie. Tak jak wspomniałam staram się nie oceniać. Czasem po prostu widuje się obrazki takie naprawdę 'ciężkie' dla oka, gdzie już chyba nikt z obserwujących nie ma wątpliwości, że jakaś osoba na jakiegoś konia jest za duża i że ogólnie chcąc uprawiać jeździectwo mogłaby poświęcić chwilę na autorefleksje. Ale takich dość jednoznacznych obrazków ja przynajmniej nie widuję często.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
18 marca 2019 11:35
kokosnuss w kwestii koni i wagi myślę, że kluczowe jest to co pisała tulipan - nie sądzę, żeby te świadomie używane kg mięśni koniowi przeszkadzały, czego nie można powiedzieć o skaczących po grzbiecie kg tłuszczu.. Jednak mięśnie są naszym narzędziem do pracy z koniem, zwłaszcza, jeśli ktoś jest dobrym jeźdźcem. No a tłuszcz jest zawsze tylko tłuszczem 😉

Najbardziej to mnie chyba irytują osoby, które są po prostu, zwyczajnie grube, a nie przeszkadza im to np w trenowaniu skoków przez przeszkody. Łup, łup, łup po każdym skoku. Znam takie.
amnestria, nice to fit you 🙂
kiedyś już je jadłam i IMO teraz są lepsze. No i plus jest taki, że masz kilka potraw do wyboru (w zależności od pakietu - w najtańszym 3 na posiłek) i możesz wybrać to co lubisz/na co masz ochotę.
To jest naprawdę spoko opcja 🙂

No i cenowo wychodzą nienajgorzej, bo z kodem promocyjnym ok 57zł za dzień za 1800 kcal.

Dodatkowo w wersjach GF i LF nie ma upchanych "twarożków bez laktozy" i "chleba pszennego bez glutenu" tylko np chleb gryczany (widać, że robiony), makaron ryżowy, quinoa, etc.
vanille, smarcik spoko, akurat jestem przyzwyczajona do dosc szorstkiego i rzeczowego podejscia w tej kwestii 😉 mam swoj limit wagowy, sensownego gabarytowo konia, obowiazkowe wazenie i duzo pracy treningowej pod tym katem. Bo jestem bardzo wysoka i mam sporo miesa i to po prostu jest wazny czynnik w pracy nad soba i koniem.  I bynajmniej nie czuje sie okrutnie pokrzywdzona czy cos 😉

Zreszta chudne teraz miedzy innymi z mysla o byciu lepszym jezdzcem dla swojego konia 🙂 bo tu mi ta bezwladna masa najbardziej przeszkadza.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
18 marca 2019 11:54
kokosnuss ile masz wzrostu? 🙂
Ja przy okazji konsultacji z Morgan Barbancon Mestre pytałam o trening jeźdźca i mówiła, że obowiązkowo siłowy trzy razy w tygodniu z naciskiem na stabilizacje. Według niej świadomy i wytrenowany jeździec bardzo pomaga koniowi.
Ze mnie żaden jeździec, a teraz to już w ogóle, ale odkąd trenuję wspinanie to sporo trenerów chwaliło, że przestało miotać mną jak szatan. Mam tendencję do gąsienicy, łamie mnie i wygina. Nogi w miarę, ale z górną częścią ciała zawsze był problem. Od kiedy przytyrałam to się zrobiłam dużo bardziej stabilna w siodle :kwiatek:
Dokładnie o to chodzi, a do tego większe czucie mięśniowe i stabilizacja całego ciała. Wielu jeźdźców narzeka na bóle kręgosłupa, no to zapraszam na siłownie  😀
Ja w ogóle uważam, ze różne aktywności świetnie sie uzupełniają. Jeden sport to dla mnie mało bo cieżko znaleźć coś, co uruchamia wszystkie mięśnie, co jednocześnie zwiększa sile, zakresy ruchów, uelastycznia i rozciąga. Progres w jednym sporcie często pociąga za sobą progres w czymś zupełnie innym. Przemawia do mnie takie holistyczne spojrzenie na człowieka, sprawność. W ogóle każdy sport zwiększa tez świadomość ciała co później procentuje np w jeździe konnej
smarcik, 190? 192? No masakra generalnie 😁

Szczerze mowiac jakbym byla poczatkujaca to w ogole bym sie nie brala za jezdziectwo, a na pewno nie za skakanie, bo szkoda koni :kwiatek: ale ze juz jest w miare przyzwoita podstawa to rzezbie dalej. Przy wspinaniu czasem to spoko cheat :P a czasem klne jak szewc, bo grawitacja i sila bezwladnosci bywaja bezwzgledne. No ale scianie to przynajmniej wszystko jedno.

amnestria, u mnie tez sie wspinanie zbiega z progresem jezdzieckim, ale imo wieksza zasluga tego, ze wreszcie sie uczciwie wzielam do roboty pod okiem trenerki. Nie wiem w sumie. Za to im wiecej spadam na baldach tym lepiej idzie mi spadanie z konia, tez jakis plus 😁 😉
U mnie progres był jakiś tam zawsze, a ostatnio spory (treningi z trenerem 4-5x w tygodniu). Ale tego ciała, brzucha, pleców, trzymania łap luźno, w jednym miejscu (takie ogarnianie ich w przestrzeni; w narciarstwie też się to przydaje) nie mogłam ogarnąć. Mięsień pomógł. Prawidziwa siła, techniki się nie boi 🤣
No, ale teraz nie jeżdżę już wcale, nad czym BARDZO ubolewam 😕
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się