jakiego kiełzna używacie/ WĘDZIDŁA - rodzaje, zastosowania, spostrzeżenia

vissenna   Turecki niewolnik
21 marca 2019 17:31
Jak koń ucieka od kontaktu w dole to znaczy, że do wymiany jest nie wędzidło a trener. Koń idący od zadu powinien opierać się lekko na ręce. Skoro ucieka od tego to albo trzeba sprawdzić zęby, albo znaleźć dobrego trenera (a już na na pewno nikogo z nurtu JNBT)...
1. Gdzie napisałam ze koń ucieka od kontaktu? Okej sprostowanie: chowa się ale to nie do końca jest tak że jest bez kontaktu całkowicie, szuka go i dąży do niego 2. Zęby były robione miesiąc temu 3. To, że wsiadłam na wędzidle JNBT nie znaczy, że jestem tego wyznawca  😲 Ja pierdziu co za wnioski apropo jednego posta 😀  główny problem jest taki, że na dobrym kontakcie jest zbyt krótko zazwyczaj jest to kontakt prawie pusty albo robienie żyrafy no i brak żucia. Koń chodzi od zadu 😉
Heroinx ja mogę polecić wędzidła Sprengera z serii Novocontact - są naprawdę świetnie, słyszałam same pozytywne opinie od kilku osób które stosują i sama też mam to wędzidło D-ring i faktycznie mojemu koniowi który jest bardzo wrażliwy, przypasowało jak żadne inne. Aczkolwiek problemy które opisujesz faktycznie rzadko wynikają z samego wędzidła, dużo częściej przyczyna leży zupełnie gdzie indziej - zęby, trening, źle dopasowane siodło ma ogromny wpływ...
heroinx, opisujesz konia, który nie jest na kontakcie, który (prawdopodobnie nigdy) nie przyjął  wędzidła.
To nie takie hop siup wyprowadzić konia, który nawykł do takiego stanu.
Inaczej niż koleżanki, nie tylko jestem sceptyczna, że jakikolwiek wędzidło okaże się magiczne,
ale tez wątpię w skuteczną pomoc trenera.
Bo sytuacja taka, że albo zgodzi się na to ktoś, kto nie będzie wiedział jak sobie z tym poradzić,
albo... nikt. Bo kto Wie, wie też jakie to jest, hm, niesatysfakcjonujące i mało nośne 😉, taka "reaktywacja".
Więc  w zasadzie "reaktywuje się" prawidłowy kontakt tylko u potencjalnie cennych koni, i raczej ku ujeżdżeniu.
Rokującym skoczkom dobiera się zestaw kiełzn zapewniających kontrolę i ochoczość, a o prawidłowym kontakcie się zapomina.
Jeśli koń jest średnio wybitny - a ma taki problem, jeźdźcowi pozostaje cierpliwie eliminować własne największe błędy.
Z nadzieją, że kiedyś będzie lepiej.
Chyba, że ten jeździec ma niemożebnego farta, i trafi na kogoś, komu będzie się chciało, z powodów różnych.
Opisane przez ciebie objawy z 99,9% prawdopodobieństwem wystąpią na Każdym kiełźnie "ogólnoużytkowym", także na hackamore.
Halo
Chciałabym nacisnąć LUBIE TO bo moja opinia jest identyczna.

Mam w robocie aktualnie podobnie chodzącego 5letniego kolesia. Zajeżdżonego na czarnej, bez uwzględnienia pracy zadu. Jedyne co mu zaproponowałam to lekka, plastikowa sztange-oliwke. Tylko dlatego żeby się malo ruszało - żebym treningiem mogła go trochę pociągnąć w górę, dać mu oparcie, żeby zaufał i zaakceptował. Sądzę że względnie dobry będzie za jakiś rok. I nie kiełzno to zrobi, a trening. Jak mu się mięśnie przebudują i zrobi się wystarczająco silny, żeby umieć utrzymać swoje ciało w poprawnej pizycji.
I ja szczerze nie cierpię w treningu takich koni. Bo widoczny progres dla jeźdźca jest słaby, przez bardzo długi czas. I czasem się zastanawia człowiek czy dobrze jeździ takiego konia, czy to co robi pomaga, czy może coś zmienić.
No dokładnie, w znaczącym stopniu to kwestia mięśni.
I błędnego koła: "złe" mięśnie nie pozwalają na dobry kontakt, brak kontaktu uniemożliwia rozwój "dobrych".
Tu taka uwaga, że opisany koń także ma/miewa suchy, zaciśnięty pysk, więc plastikowa sztanga też źle rokuje.
No i pół biedy 🤔 gdy samemu się jeździ takiego konia: żmudne, ale przynajmniej wiesz, że co nagrabisz to sam.
Masz, jakiś tam, dialog.
Ale gdy przeszłość konia nakłada się na brak zaawansowanego (nie mówię, że żadnego, tu wiedza i umiejętności na srebro nie wystarczą) pojęcia podstawowego jeźdźca,
to robi się tricky.

W zasadzie warto by polecić lonżowanie (z wsparciem fizjoterapii), pracę od zera, aby uzyskać efekt, że koń "wpłynie" na kiełzno (możliwie mało skomplikowane),
ale to znowu trzeba mieć i warunki do lonżowania, i, wspomniane, zaawansowane pojęcie.
Bo to też nie tak hop siup zapędzić do pracy właściwe mięśnie i jeszcze tak, żeby koniowi się podobało.
Ale przynajmniej błędy jeźdźca (kto z nas ich nie robi?) nie pogarszają sytuacji.
Warunki obejmują profesjonalny i Spokojny lonżownik - i tu zazwyczaj mleko się wylewa, bo mało gdzie jest.
Np. bywa przy karuzelach - a wtedy odpada dla celu zajęcia.

Coś jeszcze napiszę, niepopularnego, o fizjoterapii.
Jasne, gdy koń ma Widoczny problem - warto od tego zacząć.
Ale zazwyczaj widuję co innego: zjawia się fizjo, robi swoje i instruuje.
Potem coś następnego i następnego. Nie mówię, że fizjo nie znają się na swojej robocie, bo zazwyczaj się znają.
Ale, nawet gdy fizjo ma pojęcie o jeździectwie (wcale nierzadko), to koń jest zwierzęciem nawyków.
Z dużym upodobaniem dąży do tego co znane i przyswojone. I rezultaty zabiegu raz dwa rozpływają się w morzu dnia codziennego.
Wychodzi mi, że zabiegi "na koniu" mają dobry wpływ na... jeźdźca. Coś jak placebo. Jeźdźcowi pomaga wiara, że uff, teraz już będzie tylko lepiej.
Koniom też pomagają, jasne, tym bardziej im poważniejszy (i realny) był problem wyjściowy.
Ale nijak nie są trwałe/totalne. Jednak bez nich przerwanie błędnego kola jest jeszcze trudniejsze.
I tak sobie myślę, że "reaktywacja" może byłaby łatwiejsza, gdyby powszechnie a dobrze był stosowany taping.
Choć aż trudno mi sobie to wyobrazić. Bo jednak warunki motoryczne 23 h w ciągu doby znacząco różnią się od tej jednej na kiełźnie,
a znowu codziennie 2 razy zmieniać układ taśm? Oprócz kwestii kosztów, konie zmian nie lubią.
Halo
Ja nie polecam sztangi dla tego konia od heroinx. Ba,  uważam że ciężko by mi było cokolwiek polecić nawet widząc tego konia na żywo.
Ale akurat ten mój to też chłopak zaciskający pysk, na dokładkę rzucający głową , a początkowo zagryzający wędzidło i uciekający od łydki. I sztanga w sumie jest tylko dlatego, że ja wsiadałam ( teraz jest delikatnie lepiej ) to on automatycznie po dotknięciu wodzy całował się w klate. Bez względu na to czy cokolwiek robiłam czy nie. 99% jazdy na początku to była jazda na koniu pustym, w "rollkurze"  i bez odpowiedzi na dosiad poza ruchem do przodu ( co lepsze ten koń już startował   🤔 ).Dostał to , bo moim zdaniem jest na chwilę obecną najmniejszym złem. Nie daje mi kontroli w sumie ( jeśli postanowi się ze mną zebrać to na tym wędzidle nie mam z nim szans ) , ale jako że mnie ustawienie jego głowy i szyji nie interesuje i daje mu tylko do dyspozycji stabilna rękę, która nie bombarduje go polparadami(  na chwilę obecną skupiam się tylko na aktywizacji jego zadu i grzbietu) to uważam, że daje mu to wędzidło dużo pewności siebie, spokoju i czasu na nabranie zaufania. On tam nie zuje, bo ja nie czuje połączenia z moja ręka praktycznie wcale, ale rozluźnił się na tyle, że pysk miewa po każdym treningu lekko spieniony,czego na podwójnie łamanym nie było.  Jeśli będę miała okazję to za kilka tygodni, może miesięcy dobiorę mu cos na czym faktycznie zacznie pracować. A póki co muszę przewalczyc temat dentysty i grzbietu. Bo sądzę że poza czarna wodzą która zrobiła swoje, to ten koń ma też jakieś inne problemy.
Tu macie zdjęcia jak ten koń wygladał na początku ( teraz już nie ma aż takiego hardcoru). I musicie mi uwierzyć,że moja ręka tam jest tylko statystą, bo nie ma w niej ani grama ciężaru głowy tego konia. Dla niego to normalna na chwilę obecną pozycja z której nie wyciągnie się go wędzidłem...



I taka jeszcze uwaga. Większość problemów z kontaktem rozwiązuje się treningiem i dentysta. Większość koni można zrobić bardzo dobrze na zwykłym, delikatnym podwójnie/pojedynczo łamanym wędzidle. Wędzidła same z siebie nie rozwiązują problemów konia. Nie stanie się nigdy tak, że koń złamany w potylicy, chodzący tak jakiś dłuższy czas, nagle po zmianie wędzidła będzie chodził na kontakcie jak Valegro. Nie. Żadne sprengery, magiczne niebieskie wędzidła, naturalsowe wynalazki itp nie rozwiążą problemu, jeśli my nie mamy na tyle umiejętności żeby takiego konia poprawnie na kontakcie jeździć. Jeśli nie widzimy,że problem to nie tylko pysk i ustawienie głowy i szyji.
Ok widzę że ostra dyskusja się wywiązała wiec spieszę z wstawieniem filmów i zdjęć dla wyjaśnienia


https://drive.google.com/file/d/1s_XB1eUioLj2k_dp93i7X15JKsaoJZ-e/view?usp=drivesdk
Heroinix
Trener który Ciebie poprowadzi rozwiąże problem Twojego konia, nie nowe wędzidło 🙂
heroinx mi również się wydaje, że wędzidło ma najmniejsze znaczenie. Widać, że kobyłka wraca do pracy po długiej przerwie.
Zgłosiłabym się do chiropraktyka, bo tam jest jakiś dyskomfort z przodu, koń też jest lekko nieregularny. No i nie idzie za bardzo do przodu.
Myślę, że tylko współpraca z chiro i fizjo oraz regularna praca zgodna z ich zaleceniami odniesie pożądany skutek. No i trener rzecz jasna.
P.S. rozważyłabym zapakowanie przodów w buty na jazdę lub okucie, bo koń chodzi przodami jak scyzoryk.
lillid - co to znaczy, że kon chodzi jak scyzoryk? W sensie, że delikatnie, niezbyt pewnie?
KonieAMI w dużym skrócie chodzi o to, że idzie od palca, przez to ma zblokowane łopatki i skrócony wykrok przodu.
Mnie to też nie wygląda na stricte paszczowy problem.
Opis był nieco mylący i niepotrzebnie kierował uwagę na pysk (bo w tym wątku).
Słuchajcie tak się zastanawiam ostatnio nad tym, czy wędzidła z dużymi kółkami i kółkami w kształcie D mają podobnie działanie jak wędzidło z wąsami?

Zastanawiam się nad którymś z takich wędzideł dla mojego, bo nie jest tępy na pysku ale jednak czasami na zakręcie muszę go ciut pociągnąć - jak coś jeszcze działa na policzki to mam wrażenie, że jest lepiej z tą skrętnością. Co sądzicie?
a.kaminska, tak, częściowo. Kiedyś były takie wędzidła "remontowe", które miały kółka 10 cm.
Bo dla niektórych koni te z wąsami były zbyt "mechaniczne".
A co sądzicie o "golden wings"?? Miał ktoś styczność ??
Golden wings, hm.
Są podobne do "typu 3" bodaj.
Gdy trzeba chronić kąciki pyska i zapobiegać przesuwaniu kiełzna na boki, ale wędzidło musi "gadać" jak zwykłe,
gdy oliwka jest zbyt "tępa".
Nie pomogą przy nauce skrętności.
A zwykłego bauchera rozważałaś?
A zwykłego bauchera rozważałaś?


Właśnie i tak i nie... Nie wiem za dużo o działaniu tego wędzidła i trochę się obawiam czy nie będzie za ostre..

Wczoraj wrzuciłam go na pojedynczo łamaną oliwkę pustą, zrobiona z jakiejś miedzi i w dodatku z takimi większymi kółkami. O ile niby kierownicy trochę więcej to jemu totalnie nie pasowało, denerwował się i napędzał.
O właśnie!
Napiszcie proszę o działaniu Bauchera  :kwiatek:
Baaardzo proszę  :kwiatek:
a.kaminska, baucher to nie jest ostre wędzidło. Jest dozwolony na czworoboku. Działa na zasadzie półwąsa. Nie ma wzmocnienia działania kiełzna w pysku, tylko lekki nacisk na potylicę w razie w. To wszystko.
Nie rozumiem totalnie dlaczego tak często to kiełzno jest piętnowane jako straasznie ostre 🤔
Bo jak nie wiesz na co patrzysz to troche wyglada jak dzwignia 😀
Gillian   four letter word
29 marca 2019 08:48
Dla mnie Baucher był super bardzo długo. Potem koń się na niego wparł i znielubił. Szkoda, bo prowadził się nim wybornie. Niedawno miałam nie lada zagwozdkę co do wędzidła. Koń jest silny ale ogarnięty w sensie nie wywozi mnie ale lubi zaatakować przeszkodę sam wyciągając mi ręce i jak się nakręci to ciężko skrócić w liniach ale zbyt mocne kiełzno zamyka go zupełnie i przestaje być otwarty. Hackamore świetne ale ucieka mi na tym. Założyłam mosiężne pełne i póki co jest rewelacyjna poprawa. Nie stracił lekkości jak to bywało na różnych wędzidłach, nie boi się o pysk ale jest bardzo przyzwoicie pod kontrolą i pozwala się poprowadzić pod przeszkodę bez dziwnych pomysłów.
Nigdy z baucherem osobiście styczności nie miałam,  natomiast w stajni gdzie pracowałam używała go jedna z pensionariuszek i wtedy kilka razy słyszałam komentarze innych ludzi na temat jakie to ostre wędzidło...

Ale może rzeczywiście spróbujemy  🙂 🏇
Ja ostatnio pod wstawionym na FB zdjęciem mojego konia poczytałam sobie ba jakim to patencie jeżdżę 🤔 ciekawe na czym ma polegać ostrość Bauchera? Ostrzejsze będzie kiełzno z 12 cm wąsem...
Okej a tak jeszcze się zastanawiam, czy może kupić zwykle z argentanu czy porwać się na sweet iron? Jest takie z BR i wygląda.. ciekawie  😉
Widział ktoś może w jakimś sklepie internetowym wielokrążek rozmiaru "kucowego" 9,5cm? Kiedyś, kilka lat temu taki gdzieś kupowałam ale za nic nie mogę wśród sklepów znaleźć takowego w tak małym rozmiarze. Najlepiej jeszcze podwójnie łamany...
vissenna   Turecki niewolnik
29 marca 2019 14:47
BlueHorse chyba najszybciej i najtaniej wyjdzie zamówić takie wędzidło u Marek Gajewski. Znajdziesz ich na FB.
_Gaga a na czym polega ostrość wędzidła z długim wąsem?
W sumie zastanawiam się, czy Baucher ma szansę być rozwiązaniem dla koni z tendencją do zwijania się na kontakcie i zapinania w potylicy "na jedynkę", bo skoro każdy nacisk na wędzidło będzie przenosił się też na potylicę, mogłoby to skłaniać konia do opuszczenia szyi i wyprostowania się na kontakcie, dobrze myślę?
Spotkałam się z opinią, że za sprawą owej dźwigni Baucher jest dla konia nieco podobny w odczuciach do munsztuka i jest do niego dobrym przygotowaniem lub zamiennikiem. Ile w tym sensu - nie wiem.
ushia   It's a kind o'magic
29 marca 2019 14:55
Blue Horse
zapytaj tu: ZAKŁAD PRODUKCYJNO HANDLOWY

ARTYKUŁY JEŹDZIECKIE 'DIANA'

CEZARY RUTKOWSKI

ROPELE 6

06-400 CIECHANÓW


TEL. 501382326
vissenna   Turecki niewolnik
29 marca 2019 15:23
_Gaga a na czym polega ostrość wędzidła z długim wąsem?


Generalnie koń nie ma jak się bronić przed jego bocznym uciskiem na szczękę. W przypadku zwykłego wędzidła prędzej przeciągniesz je przez koński pysk, niż zegniesz na siłę szyję. Przy wysokich wąsach koń takiej szansy nie ma. To wędzidło dające dużo "siły" jeźdźcowi przy działaniu wodzami, do tego zawsze będzie "sztywniejsze" w działaniu. Często spotykane u dzieci na kucach...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się