Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Za mną 3 tydzień idealnie w kaloriach, bez żadnej wtopy. Waga się zatrzymała, ale obwody dalej lecą, także obcinam do 2200 kaloryke i cisne dalej  😀 Jak ten tydzień ładnie zejdzie to zrobię ze 3 dni reefedu  😜
No to git! Dawać babuszki bo już słońce coraz częściej się pojawia a to znaczy, że wiosna idzie a za nią lato 😀
Ja dzisiaj z zadowoleniem stwierdziłam, że mam mięśnie pleców. Wreszcie mam 'zapadnięty' wśród mięsa kręgosłup a nie na odwrót - tzn wystające wyrostki kostne a po bokach doliny... w ogóle nie mam problemu z bólem grzbietu, lędźwi, nie mam swoich bólów 'rwowych', które zawsze do mnie wracają nawet jak nie ćwiczę tylko kilka dni-tygodni. Czuję się naprawdę super i to dobre samopoczucie, brak bólu, sprawność daje mi ogromnego powera do działania, chce mi się aktywnie spędzać czas. Na przyszły weekend już zaplanowane konie i może uda się połączyć z rowerem 😀
Zmiana planów. Nie biegam, bo mam za grube uda. Niech sobie poodpoczywają. Może machnę trening góry, a może nie. Całą sobotę pracowałam, przede mną tydzień zapierdolu. Dziś odpoczywam przed pracą. Mam czas do 13😲0 i będę się obijać. Mam dość.
ja w weekend jadłam różnie, w sobotę pojechałam z kcal, w Nd było w miarę grzecznie 😉
Chyba już mam pomysł jak ogarnąć mój system żywienia, żeby mi się udawało trzymać dietę na 100% i nie zbankrutować 😉 ha!

i dziś idę biegać! jak nie pójdę to proszę mi skopać tyłek :P
Ja Ci skopię tyłek nie powiem za co 😀iabeł: 😀iabeł: 🤣
amnestria, za co? 😀 :P
Anaa, pochwal się tym pomysłem lepiej 😀
A propos jedzenia, zainspirowana Wami i rozmowami z Averis ( :kwiatek🙂 siadłam do diety porządnie. Nic szczególnego, ot odstawiłam cukierki* i zaczęłam jeść regularnie. Policzyłam kcal i nadal chyba jem za mało, ale sama regularność sprawiła, że dostałam takiej mocy, że mój chłop mnie nie poznawał na wspinaniu 😁 Co ciekawe, mam wrażenie, że tę potężną zmianę spowodował sam fakt jedzenia śniadań. Wcześniej pierwszy posiłek miałam 13/14 😡 Przypomniałam sobie też, że na wszystkich moich obozach treningowych czy wyjazdach zawsze śniadanie jem i bardzo o to dbam. Czemu nie robię tego na codzień? Nie wiem, ale postanowiłam to zmienić.

Nie mam pinionżka na razie na dietetyka, więc trochę działam po omacku. Niemniej wiem, że śniadania jeść chcę i to raczej porządne 🤣 Tylko, że o ile mocy było dużo to jelitka miały inne zdanie na ten temat.

W skrócie, co jeść jeśli nie mogę jajek, nabiału i soi? 🙁 (próbowałam z twarogami/kefirami i nie tędy droga - wróciła na chwilę moja choroba neuro, więc muszę poszukać innego jedzenia). Weganie, pomożecie? :kwiatek: :kwiatek: Jakieś może fajne pasty? Coś innego niż awokado (bo to już zamierzam robić) :kwiatek: Gluten mi nie szkodzi, więc to może być coś na kanapki.

Ach! Owsianki na wodzie nie tknę. A wątpię, by stać mnie było na mleka za 10 zł 😉





* chyba pierwszy raz od dawna, w ogóle mnie nie ciągnie do słodkiego. a mam w szafkach jakieś resztki. normalnie bym to jak odkurzacz wciągnęła 😲
To opcji śniadaniowych jest bardzo dużo. Postudiuj sobie jadłonomię, na blogu jest masa przepisów na pasty kanapkowe. Ja bardzo lubię pastę z czerwonej fasoli, pastę z tofu i cebuli, pastę z pomidorów suszonych i śliwek, pastę z awokado i bazylii, pastę z pieczonych buraków i marchewek, pastę z cukinii, pastę z pieczonego bakłażana, pastę z oliwek. Niektóre robi się w sekundę (te bez pieczenia warzyw). Hummus też możesz zrobić w sekundę, pucha ciecierzycy, tahini, czosnek i lecisz - możesz robić różne wersje smakowe np. pomidorowy, z pieczoną papryką itd.

Na śniadanie do kanapek polecam też tofucznicę. To jest bajer, robi się w sekundę a zastępuje jajecznicę idealnie. Jak dodasz kurkumę i nieaktywne płatki drożdżowe to ma nawet kolor jajecznicy  🙂

ok, doczytałam o soi, czyli wszystko co z tofu odpada  🙁
Właśnie studiuję :kwiatek: Tofu odpada, bo to soja, a ja mam silne uczulenie (chyba, że jakimś cudem, po przetworzeniu mi nie zaszkodzi, ale trochę boję się próbować)
A co do mlek - to mleko ryżowe (ja akurat nie lubię) można dorwać już za 5 zł, owsiane (uwielbiam!) za 6. Wiadomo, to nadal kupa kasy, ale jednak nie dycha za litr.  Nie trzeba pic alpro migdałowego za 15  😁 W rossmanie mleka roślinne są w spoko cenach no i mają bardzo dobre składy, bez dodatku cukru itd.
Przy mleku roślinnym w ogóle opcji śniadaniowych jest multum  😜
amnestria, Spróbuj z mlekami roślinnymi jednak (wybieraj te fortyfikowane w wapń najlepiej), mi jedno starczało na 4 dni, więc jeśli nie kupowałam ich na każdy dzień to nie było tragedii kosztowej. Plus owoce, ORZECHY. Z past najprostsza to dla mnie czerwona fasola z puszki, 3-4 suszone pomidory i łyżka oleju z tych pomidorów. Zblenduj i smacznego. Do tego warzywa, jakieś pestki czy siemię lniane. No i klasyczny humus jest spoko (ja daję tylko cieciorkę, wodę, sól i tahinę, nie bawię się w oleje czy cytrynę).
A omlet bez jajek - banan, mąka, woda. Kiedyś musiałam odstawić jajka na jakiś czas i jadłam takie omlety 🙂
U mnie czesto grany jest chleb + hummus (milion wersji, najszybsze sa suszone pomidory, ale moze byc rownie dobrze z dynia czy buraczkiem)/baba ganoush/muhammara, do tego warzywa w ilosciach duzych i kombinacjach dowolnych (surowe albo na parze), czasem owsianki albo jaglanki na mlekach roslinnych (z reguly mam jakies tanie lidlowe, ale nie wiem jak w PL z tym). Placki z banana (bo omletami to trudno nazwac imo) tez sie robi raz dwa i sa bardzo spoko.

Przy czym rownie czesto na snadanie jem obiad :P tj takie malo snadaniowe dania w tylu kaszy z warzywami.
Też chciałam dorzucić jakieś swoje pomysły na roślinne jedzonko, ale widzę, że rozbiłyście bank  😉


Ja przez weekend popłynęłam.
W pt i sob miałam imprezy. W pt u nas, w sob wyjazdową (z powrotem do domu późnym popołudniem w niedzielę).
W pt zrobiłam giga lasagne szpinakową. Wyszła tak obłędnie, że każdy zjadł porcję po 400-500 g. Ja oczywiście też. Godzina spożycia - 21.00....

W sob żarcia jak na weselu, bo impreza na wsi, mnóstwo ludzi zaproszonych, każdy coś upichcił i stół się uginał. No i tak... piliśmy i jedliśmy do 4 nad ranem  😁

Wczoraj już gastro totalne, nawet mi się nie chce wymieniać co zeżarłam...

Rezultat +1kg dziś rano. Zaprzepaściłam cały porządny tydzień.

I jeszcze się żołądkówką od dziecka zaraziłam i cały czas mnie goni.....
Meise, widzę, że przejęłaś 'klątwe' tunridy i teraz Ty masz trudne weekendy 😁 Pamiętaj, że niedługo Chorwacja i szkoda psuć tego brzucha!!!
Ja w sobotę byłam umówiona ze znajomymi na mieście ale byłam tak zmęczona po tych rowerach (plus wiedziałam, że w niedzielę też chcę pojechać), że jednak ostatecznie nie poszłam. I dobrze w sumie, bo na pewno wpadłoby jakieś piwo albo dwa, a do tego coś do jedzenia... no ale za dwa tygodnie kolejny 'spęd' i wtedy już się nie wymigam, będę musiała jakoś to dźwignąć 😁

tunrida, Ty to właściwie zasługujesz na odpoczynek. Myślę, że przyda Ci się regeneracja i fizyczna, i psychiczna. I tak podziwiam jak godzisz to wszystko mając tyle godzin pracy miesięcznie
Vanille- Właśnie skończyłam bardzo uczciwy trening siłowy. Mam miesiąc. Zwalę ten tłuszcz. Zwalę bo się zaparłam.
No Chorwacja jest z tyłu głowy, to już za miesiąc  💃
Zazdroszczę Ci tych rowerów w weekend... Mój stary sobie pojechał, zrobił szybciutkie 70km, a ja pichciłam żarcie na imprezę 🙂
A pogoda była taka, że wyłam do okna kiej jaki wilc.

Muszę przestać zawalać, bo to się już nudne robi :/
Jestem tak koszmarnie blisko celu, a tak koszmarnie trudno mi zrobić te ostatnie kroczki do mety.
Dziękuję dziewczyny, jesteście nieocenione! :kwiatek: :kwiatek: Już sobie wszystko zapisałam 😍
amnestria ja bym nie szła w te kupne napoje mleczne wegańskie, bo jak to nie jest czyste mleko migdałowe czy orzechowe to ma niekoniecznie dobry skład (oleje, konserwanty). Ja sobie sama robiłam mleko z wiórków kokosowych, tylko najlepiej wybierać te bez dwutlenku siarki. Świetne mi na tym wychodziły owsianki, jaglanki (a te gotowe napoje były dla mnie niejadalne).
maiiaF, pomysł jest taki, żeby pudełka zamawiać na środę, czwartek i piątek, albo na czwartek i piątek - bo to są dni kiedy totalnie nawalam z gotowaniem. A w weekend normalnie gotować + robić jedzenie na pon/wt i ew. środę 🙂

madmaddie   Życie to jednak strata jest
25 marca 2019 12:13
amnestria, ja mleka roślinne ostatnio kupuję w kauflandzie - i mają spoko skład i cenę. UWIELBIAM nocne owsianki, tzw. overnight oats. Przepisów jest multum, gotować nie trzeba, tylko zmieszać wieczorem i rano zjeść. Z kakao, daktylami i masłem orzechowym smakuje jak brownie 🙂
Dla omleta spoko opcją wytrawną jest omlet z mąki z ciecierzycy. Lubię też cieciornicę - czyli taką podróbkę jajecznicy z cieciorki, trzeba kupić tu sól kala namak, ale starcza na bardzo długo.
Często też piekłam zdrowe ciacho/chlebek bananowy na pełnoziarnistej, drobnozmielonej mące i rano jadłam wraz ze szklanką owocowego smoothie, czy innego koktailu.
Jak jeszcze mogłam jeść kaszę gryczaną, to rano podgotowywałam w wodzie razem z bakaliami, rano dodawałam mleka, podgrzewałam, dodawałam świeżych owoców, super sycące.

Polecam bardzo mocno własny jogurt roślinny - kupuję zakwaski vivo i bardzo dobrze mi się kwasi. A to chyba najszybsza opcja śniadaniowa, jak się doda do tego granoli np.
madmaddie, opowiedz coś więcej o tym jogurcie??
madmaddie   Życie to jednak strata jest
25 marca 2019 14:30
Anaa, ja dopiero pierwszy miesiac robię. Generalnie, bez takich elementów diety mam biedę, a na nabiał jestem uczulona. Kupiłam wersję Vitalakt, ale dlatego, że w sklepie nie było innej. Ta też jest bardzo spoko 🙂 Za pierwszym razem odprawiałam jakieś czary nad tym, wyszedł mi taki mega rzadki. Zmieniłam mleko na gęstsze - niestety, najlepiej mi się kwasi na Alpro klasycznym sojowym, chociaż ma troszkę ciulaty skład. Można też dodać pektyn albo agaru. Robię w słoiku - na dnie zostaje mi trochę, słoik myję, (albo nie, zależnie od stanu 😉 ) wlewam poprzedni jogurt z powrotem i nalewam lekko ciepłego mleka. Takiego, że jak się włoży palec, to czuć, że cieplejsze, ale tylko troszeczkę. Mieszam. Owijam na noc w koc, stawiam w ciepłym miejscu. Rano wyjmuję, wstawiam do lodówki (bez mieszania) i po powrocie z pracy mam już fajny, smaczny jogurt. Polecam. Zbierałam się długo, a to dziecinnie proste. 🙂 To alpro jest słodzone, więc ja już nie dosładzam. Przy mlekach bez dodatku cukru, trzeba dosypać nieco (ino cukier, zamienniki się nie sprawdzą)
Dużo smaczniejszy niż gotowce wegańskie, nie mówiąc o powalającej cenie tychże.
madmaddie, fajne! trzeba spróbować! 🙂
Melduję, że wypiłam dziś 2,5l samej wody, a poza tym jeszcze herbatę i dwie kawki  😎

2,5l!!!

Oprócz tego poćwiczyłam gumy, aż żem się spociła. Fajnie 🙂
Popłynęłam dziś...🙁 Ale wizyta u rodziców i komentarz że wyraźnie schudłam dał mi kopa do dalszego działania, od jutra znowu będę grzeczna. Czas ogarnąć rower po przerwie zimowej i zacząć się snuć po okolicy.
Ja dzisiaj też tak średnio. Zjadłam trochę bez ładu i składu,wpadł też kawałek czekolady choć myślę, że w kcal się zmieściłam. Dziś nie ćwiczę, odpoczywam po weekendzie. Ale jutro już trzeba się brać do roboty
Ja mam ochotę rzucić wszystko w pizdu. Mam dość. Po prostu. Praca mnie wykańcza. Ludzie mnie wykańczają.
Chciałabym być ekskluzywną utrzymanką. Albo dziedziczką fortuny. Myślę że jakoś bym sobie poradziła psychicznie z brakiem pracy.
A jutro i pojutrze wcale nie bedzie lepiej!
Dobrze że odchudzanie idzie mi ok. Poprawia mi to samopoczucie. Jutro bez aktywności bo nie mam jak. Chyba że coś sobie gumami w pracy porobie.
tunrida, piątka. U mnie sytuacja wygląda inaczej, ale poczucie bezsensu podobne - mamy jakiś moment przemian w pracy, nerwowo i ludziom puszczają emocje. Wychodzi na to, że nasza praca nie ma większego sensu - zarobki niewielkie, a satysfakcję nam odbiera kto tylko może, takie podcinanie skrzydeł, żeby nie było zbyt miło.

Po wczorajszym planowanym luzie, dzisiaj menu zgodnie z założeniami. 1520 kcal. Waga wskoczyła na poziom PMS i chyba póki hormony nie odpuszczą to się nic nie ruszy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się