Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

O kurde, jakie foto  😀

A smakuje Ci ta spirulina?

Dla mnie tylko w minimalnych dawkach przejdzie....
Ja jej daję niewiele, tutaj niepełna łyżeczka na dwa banany i dwa kiwi - smak niezbyt wyczuwalny 🙂 W większej ilości też sobie nie wyobrażam. 
A i tak najczęściej dodaję ją do smoothie, gdzie ginie zupełnie w połączeniu z tysiącem składników moich smoothie. Jak dodam karob, bo nawet kolorem przegrywa  😀
Jak długo Was trzymają takie posiłki? Wyglądają super, ale chyba bym sobie tylko smaka zrobiła jako przystawka do właściwego dania  😡
Śniadanie jem zazwyczaj ok 6😲0-6:30 a lunch około 12😲0-13😲0. Te moje śniadania mają średnio 500-700 kcal, więc trzymają mnie długo  🙂
Zblendowana forma po prostu wygląda mizernie.
Pękłam. Brzuch boli, łeb boli, nałykałam się leków przeciwbólowych, kolejne stresy w pracy, jestem niewyspana bo piszę zlecenia nocami. Jestem "nieszczęśliwa". Kupiłam paczkę chrupek i ją zjem... Jutro będę ważyć 2 kg więcej... I chyba dzisiaj mam to w dupie...
madmaddie   Życie to jednak strata jest
26 marca 2019 18:23
Mnie takie zblendowane śniadanie rano trzyma nie jakoś obłędnie długo, ale ja jem o 5 i potem po 8, jak przyjdę do pracy. W takim rozkładzie spoko. A taki posiłek w trakcie dnia nie trzyma wcale 😉
No nie wiem. Ja też nie czuje się przekonana patrząc na takie koktajle.  😉 Poza tym, ja np nie jem oczami wcale i mi by się nie chciało tak cackać i celebrować. Ja jem kubkami smakowymi.  Ile ludzi, tyle preferencji.
Mi się smoothie sprawdza, bo gdybym miała zjeść np. 2 banany, 2 kiwi, pół mango, dwie duże garści malin, garść orzechów i garść daktyli to zajęłoby mi to masę czasu i w ogóle w formie stałej to dużo jedzenia  a w "płynnej" chwila moment 🙂
Dużo jedzenia, długo trwa, długa przyjemność. Cudowne wieści dla pazernej osoby.  😍
smartini   fb & insta: dokłaczone
26 marca 2019 19:22
ja też lubię sobie takie smoothie robić a jak dorzucić do nich coś konkretnego jak właśnie daktyle czy na noc zalane płatki owsiane to dla mnie akurat na śniadanie przed lunchem w pracy czy jako posiłek między lunchem a kolacją w domu
Zamykam dzień z zawstydzającą sumą 2260 kcal i niską zawartością białka. 🙁
madmaddie   Życie to jednak strata jest
26 marca 2019 19:55
chciałam powiedzieć, że od następnego poniedziałku cisnę insanity max 30. to tylko pół godziny, a w miesiąc będę wylaszczona. Z kondycją już lepiej, więc nie będę się cackać w jakieś low impact. Na majówkę muszę zrzucić ten tłuszcz, bo się ugotuję w nim  😂

Planowanie posiłków mi dziś siadło. Wpadło trochę słodyczy.
Dużo jedzenia, długo trwa, długa przyjemność. Cudowne wieści dla pazernej osoby.  😍


Wreszcie ktos, kto mnie rozumie 😁 😉

W kwestii jedzenia oczami... moje oczy interesuje tylko pelny talerz :P totez wole miec bonusowo gore czegos malo gestego kalorycznie na talerzu (obecnie wygrywa surowa cykoria) niz te same kalorie w 200ml smoothie. Acz taki koncentrat w wersji z platkami owsianymi jest spoko przed wysilkiem czy w trakcie pracy 🙂

Bilans na dzis to jedyne 2600kcal 🤔wirek: bo jak pracuje fizycznie to chce mi sie jesc jak cholera. A ze nawet nie wiem, jak liczyc minus energetyczny na caly dzien targania opon 😉 to mowi sie trudno. A ciezkie cholerstwo strasznie, sporo przysiadow z obciazeniem moge odhaczyc :P
Ja kocham jeść, mogę jeść zawsze. Nawet jeśli nie jem to często myślę co bym zjadła a czego mi zjeść nie wolno. Słodycze kocham. Mogę jeść ich tyle że aż mi niedobrze. I wtedy zagryzę kiełbaską. Żyję żeby jeść. Owszem, są momenty kiedy o jedzeniu nie myślę, ale chyba częściej myślę niż nie myślę. I jeśli nie myślę intensywnie, to jednak gdzieś tam z tyłu głowy siedzi taka myśl związana z jedzeniem. Całe życie tak mam. Cokolwiek bym nie robiła.
Jak mam wypić taki koktajl to ani przyjemności z gryzienia nie ma, ani smaku odpowiedniego. Nie...to nie dla mnie. Wypiję, ale będę cierpieć psychicznie, bo wiem że mogłam zjeść coś co daje więcej przyjemności.

Nocka do dupy. Od 2:30 nie śpię. Wzywałam OIOM na pomoc i już nie zasnęłam. Masakra. Jadę od razu do swojego oddziału i siedzę tam do 20😲0. Dziś raczej nie schudnę.
Ja koktajle traktuje jako napoje, a nie posiłki. A wole pić jednak coś bez kalorii i na to konto zjeść większy posiłek  😡 Tak mam zakodowane w głowie, że zjeść trzeba porządnie, dlatego uwielbiam objętościowo 😉

Waga puściła, także kolejne 0.5 kg za mną.
Ja zwykle wypijam zielony koktajl jako "podtrzymywacz" pomiędzy śniadaniem a lunchem, celuję żeby miał nie więcej niż 150-200 kcal. Często ma nawet mniej (np. wczoraj: szpinak/banan/imbir/woda).

Za to mam problem ze śniadaniami, zjadam dopiero w pracy ok. 1,5h po przebudzeniu. Kiedyś jadłam 20 min po wstaniu z łóżka, teraz nie umiem się zmusić, nawet jeśli ostatni posiłek miałam ok. 18. Czasowo też średnio, bo rano ogarniam psa. Jak żyć?  😁
A co Ci przeszkadza jedzenie śniadań tak jak jesz teraz?

Ja wstaje o 6, idę na trening, śniadanie jem 8.30-9. W weekendy nawet później bo często zaczynam od kawy, idę z psem i dopiero około 10-11 jem pierwszy posiłek.
Jakoś kołacze mi się w głowie, że śniadanie powinno się jeść do godziny po przebudzeniu?  👀
Ale jeśli nie, to szczerze mówiąc bosko  💃
Nie, ten mit został pogrzebany już dawno temu. Wszystko to kwestia indywidualna  🙂
smartini   fb & insta: dokłaczone
27 marca 2019 09:01
ja też jem dopiero w pracy, 1,5-2h po obudzeniu 😉 musiałabym się zmuszać do jedzenia więc po co? Jak muszę zjeść zaraz po wstaniu to często jem malutko bo żołądek jeszcze ściśnięty a w efekcie godzinę póżniej już jestem głodna i jem jakiś syf :P

Co do shakeów - ja kocham jeść i gotować, wychowałam się w domu w którym jedzenie było ważną częścią życia, towarzyszyło różnym celebracjom, gotowaliśmy wspólnie itp i tak już zostało. Podróżuję za jedzeniem, odwiedzam nowe knajpy, wyszukuję nowe przepisy. A smoothie i shakei po prostu strasznie lubię 😀 dla mnie to wygodna i smaczna forma 'jedzenia', genialnie zastępuje klasyczne śniadanie gdy wiem, że dość szybko będę jeść po nim lunch, jeszcze lepiej zastępuje jakąś przekąskę między posiłkami. Zimą robię rzadziej, jak już to takie konkretne na bananach, mleku, owsiance. Latem głównie owoce, szpinak/pietruszka, zioła i woda. Ot kolejna ciekawa i smaczna forma posiłku 😀 chyba po prostu u mnie kluczowy jest smak a nie ilość spożywanego jedzenia , nie muszę więc jeść tego wszystkiego co jest w smoothie przez godzinę :P

Dzisiaj np mam sałatkę owocową ale 2 z 3 spotkań które mam w kalendarzu są nieoficjalne i mogę sobie na nich te owocki zjeść. Jakbym miała same oficjalne to wolałabym łyknąć smoothie ;D
Ja za to bardzo lubię wszelkie koktajle, zupy kremy, ogólnie im bardziej coś zblendowane tym lepsze - bo ja np. nienawidzę gryźć 😁 od zawsze sie ze mnie w rodzinie śmieją, ale ja naprawde mam jakieś słabe żwacze. Nie jadłam niektórych obiadów w domu (np. tortilla) bo gryzienie mnie tak męczyło i irytowało, że byłam w stanie zjeść może 1/3.
Stąd nawet płatki owsiane zaczełam blendować z maślanką, zupy blenduje wszystkie, warzywa mam zawsze pokrojone w małą kostkę 😀 I się tym najadam
Mi tez ostatnia dietetyczka kazała z rana, jako "rozpalanie w piecu". Próbowałam, nic to nie zmieniało, poza dyskomfortem dnia. Poza tym, ja potrzebuję mieć więcej kalorii na wieczór. Wstaję o 5:30, jem tylko mleka do kaw. Śniadanie normalne jem ok 9😲0-10😲0
smartini   fb & insta: dokłaczone
27 marca 2019 09:08
vanille, ja kremy uwielbiam! Ale u mnie 'efekt crunchy musi być! Także lecą do środka orzechy, ziarna czy grzanki 😉
Kurcze, ja po prostu uwielbiam jedzenie, każde (z drobnymi wyjątkami)  😂
Ja często jem bez niczego, ale takie chrupajki są ogólnie spoko. Dla mnie najgorsze są takie ubite dania złożone ze wszystkiego, co trzeba gryźć - pizza (choć ona chociaż jest płaska), właśnie tortilla - chyba mój największy koszmar, ogólnie tego typu rzeczy. Pomijam fakt, że gryze tak powoli, że inni zaczynają już np. 3 kawałek pizzy a ja ledwo kończę 1. I jestem tym tak umordowana, że już nie mam ochoty na więcej 😁
O rany ale mi poprawiłyście humor z rana, dzięki  :kwiatek:

Też uwielbiam kremy, po pierwsze szybko się robi a po drugie awaryjnie zawsze można sięgnąć po świeżą zupkę z Lidla (marchewkowa - petarda).
smartini   fb & insta: dokłaczone
27 marca 2019 09:16
vanille, ciekawe, nie spotkałam się jeszcze u nikogo z takim problemem.
Ja natomiast jestem strasznie wyczulona na konsystencję jedzenia... kiedyś czytałam że jak człowiek ma więcej kubków smakowych to właśnie nie tyle czuje mocniej smaki co konsystencja staje się bardziej zauważalna? Ale ile w tym prawdy to nie wiem. Natomiast nie zjem grzybów, choć bardzo mi smakują. Konsystencja natomiast całkowicie je dyskwalifikuje, jak próbuję jeść w całości to od razu przestają mi smakować. A grzybową mamy ('czystą '😉 to mogłabym jeść hektolitrami.
To samo z np. homarem, w smaku mi odpowiada ale jest dla mnie zbyt mączysty? co totalnie psuje całe doświadczenie jedzenia :/

jak lubicie kremy to polecam krem z pieczonego kalafiora, koniecznie doprawiony szczyptą cynamonu  😀iabeł: no a latem w upały Gaspacho  😍
Ja zawsze jadłam śniadanie późno albo wręcz wcale. Odkąd zaczęłam pilnować jedzenia "do godziny" to faktycznie zaobserwowałam u siebie zmianę na plus. Myślę, że co organizm to teoria, ale akurat na mnie to super zadziałało. Kolejny tydzień na 6+ 😀 Nie schudłam raczej, ale nie mam za bardzo nic do zrzucania, niemniej czuję się lepiej, bardziej atrakcyjna i wylaszczona. Doskonale, bo w piątek lecę do Grecji 🤣
ja kiedyś w restauracji jadłam przepyszny krem z białych warzyw, niestety nie pamiętałam z jakich (były wypisane 🙁 ), żaden przepis z neta nie smakował tak samo w domu 🙁 Żałuję strasznie 🙁
smartini, ja też się nie spotkałam z nikim, kto ma taki problem jak ja 😁 ja ogólnie wszystko przez to jem bardzo powoli. Bardzo powoli gryzę, często muszę sobie robić 'odpoczynek' więc zanim zjem obiad to mija zwykle pół godziny. Bardzo często jak jechałam w czasach szkolnych do jakichś znajomych do domu i rodzice przygotowywali nam obiad, to potem mamy koleżanek/kolegów się dopytywały, czy mi nie smakowało, że tak się nad tym 'modliłam'. A ja tak po prostu mam. Plus jest taki, że zanim skończę to już zdąży mi dawno dojść do głowy impuls z żołądka, że jestem najedzona, więc kończę obiad syta. Czasem też nie dojadam do końca bo głowa mi mówi, że już wystarczy - i sobie zostawiam resztę np. na kolację 😀
Na mnie takie idealnie regularne posiłki działały na samym początku odchudzania. Ustawił mi się zegarek wewnętrzny tak, że co 3,5 godziny musiałam zjeść, bo mi żołądek się wywracał z głodu na druga stronę. Metabolizm też wtedy miałam super.
Jednak teraz metabolizm też mam ok, a takiej regularności NIE stosuję. Jem kiedy jestem głodna, ale ok 3-4 razy dziennie i staram się nie przegładzać za bardzo. I teraz mi to pasuje, bo już zmęczona jestem odchudzaniem, regularnością itd.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się