Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

to napiszę ci priva
infantil a gdzie kupujesz masło orzechowe jak nie w sklepie? Na necie? Ja kupuję zwykle w marketach (100% orzechów), ale jak masz jakieś tańsze/lepsze źródło to chętnie przygarnę... Na bakalie i orzechy luzem też chętnie...

tunrida dawaj, ja też się nie oburzę 😁
Meise trzymam kciuki za Rudą, kierunek Rex czy UP? Coś oprócz chudnięcia się dzieje?


UP i dr Ziętek, którego mogę określić tylko dwoma słowami: złoty człowiek!!
Jedziemy już w pon na wizytę 18-20.00.
Dzięki za kciuki, jestem mega zmartwiona  🙁


U mnie wczoraj popłynęłam. Szwagier zrobił taki sernik ze śliwką, że pożarłam na raz 3 kawały. Dużo wina, dużo sushi, dużo jadła. Bierzmowanie w rodzinie. Ech.
smartini   fb & insta: dokłaczone
29 marca 2019 12:20
a ja cały czas przepycham budżet tak, żeby sobie kupić porządnego robota kuchennego i robić własne masła orzechowe 😍
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
29 marca 2019 12:22
Nutribullet bez problemu robi masła orzechowe. W cenie regularnej kosztuje 400zł, a można dorwać sporo taniej w promocji.
smartini   fb & insta: dokłaczone
29 marca 2019 12:27
smarcik, e, nie, ja potrzebuję takiego sprzętu do robienia wszystkiego, najlepiej z misą 2l, kielichem itp 😀iabeł:
[quote author=ozzy_bb link=topic=89332.msg2856470#msg2856470 date=1553861923]
infantil a gdzie kupujesz masło orzechowe jak nie w sklepie? Na necie? Ja kupuję zwykle w marketach (100% orzechów), ale jak masz jakieś tańsze/lepsze źródło to chętnie przygarnę... Na bakalie i orzechy luzem też chętnie...

[/quote]
tylko i wyłącznie przez internet - na allegro często (jest wielu sprzedawców, ogromny wybór). Średnio za kilogramowe masło z 100% orzechów płacę w granicach 20 zł, zależy jakie wezmę, bo staram się testować różne firmy. Tak samo kupuję tahini, pastę z kokosa itd. tylko w dużych słoikach, bo jest nieporównywalnie taniej.
I bakalie, strączki, nasiona też kupuję przez allegro. Tylko ja robię duże zamówienia, kupuję kilogramowe opakowania wszystkiego - chia, goji, daktyle, soczewica, płatki owsiane, orzechy i tak dalej i tak dalej. No ceny... nie ma porównania. Naprawdę. Za kilogram goji płacę 28 zł - w sklepach widziałam 100 gram za 7 zł  😜
+ ja mam allegro smart, więc sobie mogę zamawiać u różnych sprzedawców, bo nie płace za wysyłki.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
29 marca 2019 12:30
smartini no to zupełnie co innego  😁 nutribullet jest chyba wyłącznie do blendowania, w tym twardych rzeczy. Mielę w nim mięso na burgery  😁 a marzy mi się thermomix, ale to nie mój budżet  😉
madmaddie   Życie to jednak strata jest
29 marca 2019 12:32
ej, ja robię masło orzechowe w zwykłym minimalakserze od ręcznego zelmera. :P
infantil, aż sprawdziłam - mam masło orzechowe z Lidla, 94% orzechów 😉, i rzeczywiście jest cukier w składzie. Chociaż i tak najbardziej mnie wkurza obecność oleju palmowego (to już chyba pisałam kiedyś). W smaku... nijakie, ni to słone, ni to słodkie.
Ja kupowalam w tesco bez oleju palmowego. I tez nie moge kupowac nic dobrego bo zjadam na raz, zero hamulcow..
pisz tundria przeciez to zwykly lek jest, jakby ktos nie rozumial ze otyłość to zaburzenia odżywiania są, przeciez nie zamierzasz doprowadzic sie do anoreksji, a to czy tak chudej lasce sa potrzebne leki na hamowanie niektorych hormonów to juz nie nam opiniować.
Takie tru maslo orzechowe jest nijakie w smaku, jak milam sloik bio eko 100% to stalo miesiacami. I wyjadac to lyzeczka ze sloika to jak jesc maslo na plasterki 😉 za to w owsiance czy jako dodatek do warzyw z woka calkiem spoko.

No ale wczoraj mnie naszlo na to syfne, wlasnie dlatego, ze jest oblesnie niezdrowe, ale takie smaczne. Czlowiek to glupi jednak jest 🤔wirek:
Ale o jakim maśle orzechowym piszecie? Peanut butter?

Czy można gdzieś dostać masło orzechowe z orzechów laskowych, ale bez dodatku czekolady?


tylko i wyłącznie przez internet - na allegro często (jest wielu sprzedawców, ogromny wybór). Średnio za kilogramowe masło z 100% orzechów płacę w granicach 20 zł,
Jakie orzechy?
smartini   fb & insta: dokłaczone
29 marca 2019 14:25
trusia, 'masło orzechowe' defaultowo się przyjęło, że jest z orzeszków ziemnych ale zrobić/kupić można chyba z praktycznie każdych orzechów 😉  jak wpiszesz w google 'masło z orzechów laskowych' to Ci normalnie wyskoczą oferty 😉
Ale o jakim maśle orzechowym piszecie? Peanut butter?

Czy można gdzieś dostać masło orzechowe z orzechów laskowych, ale bez dodatku czekolady?

[quote author=infantil link=topic=89332.msg2856479#msg2856479 date=1553862509]

tylko i wyłącznie przez internet - na allegro często (jest wielu sprzedawców, ogromny wybór). Średnio za kilogramowe masło z 100% orzechów płacę w granicach 20 zł,
Jakie orzechy?
[/quote]

Ja mówię o maśle z orzeszków ziemnych, tym najpopularniejszym. Ale są też masła z migdałów, nerkowców, orzechów laskowych - tylko, że one są już zdecydowanie droższe (proporcjonalnie do tego, jak droższe są same orzechy).

Tu jest masło 100% orzechy laskowe - klik
Dzięki, orgia przede mną!    💃
Ja brałam ze sklepu " Alicja Janowicz". Z nerkowcow- szał. Łyżką wyjadłam i tyle. Bez cukru. ( Choć osobiście wolałabym z cukrem)



Przez was wróciłam do domu i pierwsze co zezarlam kilka łyżek tego i migdałowego. I teraz mu niedobrze. Ten dzień, to nie jest dobry dzień.
Meise dawaj znać :kwiatek:

Ja ostatnio kupiłam jakieś eko masło orzechowe - swoją drogą pochodzące właśnie z Holandii i niby było dobre, ale konsystencja mi nie pasowała do końca. Co nie przeszkodziło oczywiście w zjedzeniu połowy słoika na raz. 😁 Wcześniej miałam takie z 90 procent, czy jakoś tak i było obłędne. 😍 A kiedyś jak mi ktoś mówił, że lubi masło orzechowe, to patrzyłam jak na wariata. 🤣
Jak tam kochane przed weekendem? Ja dzisiaj robiłam dwa podejścia do treningu, obie próby zakończyły się po jakichś 15 minutach. Niestety zatoki mi uniemożliwiają cokolwiek, albo mi zaczyna pulsować cała głowa, albo mi się zaczyna lać z nosa (a jeszcze płukałam zatoki dzisiaj 2 razy, więc momentami miałam wrażenie, że mi się resztki tej wody ulewają ). Wkurza mnie to strasznie.
Jutro postanowiłam postąpić zgodnie z planem, choć pewnie wbrew rozumowi i jadę na konie. Jutro tylko 1.5-2h teren więc nie jest to wyjazd na cały dzień. W niedzielę jest plan na dłuższy teren, jak się nie pozamiatam to pojadę. Jak się pozamiatam to chociaż sobotę spędzę fajnie.
Na wczorajszy wieczór mogę tylko spuścić zasłonę milczenia i udawać że nic nie było.
Od dziś liczę, mierzę, zapisuję. Mam 3 tygodnie. I chcę te 2 kilo. Szansę są. Intensyfikuję wysiłki.
Zabieram się zaraz za trening.
......................................

Mysimba- moje pierwsze euforyczne oceny
- dla kogo? Dla osób pazernych, które żyją żeby jeść. Dla osób u których nadwaga spowodowana jest nadmiernym żarciem. Nie zadziała u osób z zaburzeniami hormonalnymi, ze spowolniałym metabolizmem, u osób które jedzą poniżej zapotrzebowania.
- jak działa? Na mnie dziala tak, że wygasza ośrodek pazerności. Ja cały czas gdzieś tam z tyłu głowy mam od lat myśli "co zjem, kiedy zjem, dlaczego tego nie zjem, a co zrobię jak jednak zjem". Kocham żreć.
Moje życie skoncentrowane jest wokół jedzenia, nawet kiedy robię inne rzeczy. Zrozumie to tylko osoba, która ma ten sam problem! Kocham słodycze! Aż do kompulsywmnego objadania się. Żadne diety na to nie działały, żadne rozkłady makra,
żadne kruczki i sztuczki dietetyczne. Psychologicznie to rozwalałam, eliminowalam słodycze z otoczenia i uzysykiwałam to, że udawało mi się nie jeść, ale cały czas gdzieś w głowie odbywała się odwieczna walka na ten temat.
Łyka się 2x2 tabletki. Ja łykam 1 tabletkę co 2-3-ci dzień. I mi to wystarcza do tego by zablokować ośrodek pazerności do tego stopnia, że w końcu, po raz pierwszy od wielu lat mam
w głowie WIELKI SPOKÓJ. Luz i spokój. Nie ma tego potwora pazerności w głowie. Nie ma tego natretnego myślenia o jedzeniu i o potrzebie zrobienia sobie dobrze jedzeniem. Czuję ulgę! Widze iloma rzeczami mogę teraz się
zająć bardziej na luzie, ile czasu mam więcej. W głowie jest przyjemnie, nie ma napięcia związanego z dietą, z jedzeniem.
Nie mam potrzeby jedzenia słodyczy ani spożywania jedzenia dla smaku. Jest mi w zasadzie prawie obojętne co zjem. I to jest po tylu latach męki bardzo przyjemne uczucie!
- na pewno nie może być tak, że człowiek będzie łykał tabletki i poza niejedzeniem nie będzie robił nic. One dają luz psychiczny w głowie, ale uważam, że NIEZBĘDNE jest nauczenie się
zasad zdrowego odżywiania, zmiana trybu życia na bardziej aktywny, rozsądne podejście do swojej diety i aktywności- bo przecież lek będzie za jakiś czas do odstawienia. Czas brania go, to powinien byc czas, kiedy
uczymy się nowych, zdrowych nawyków by móc je potem kontynuować!
- objawy polekowe- wiele ludzi nie może leku przyjmować ze względu na liczne objawy uboczne. Ja mam nieprzyjemne uczucie otumanienia w głowie, taka "wata w mózgu" przeszkadzająca mysleć zwłaszcza przez kilka pierwszych godzin po łyknięciu tabletki.
Ale zauważyłam, że organizm się przyzwyczaja do leku.

Ocena po zjedzeniu w sumie 7 tabletek, czyli po ok ponad 2 tygodniach.

Już nie działa aż tak. Po połknięciu rano przez kilka godzin mam ten ośrodek zablokowany, ale już wieczorem zaczynam myśleć o żarciu. I gdybym sobie na to psychicznie pozwoliła, to spokojnie mogłabym robić sobie dobrze jedzeniem. Nie czuję żeby działało. Szkoda! Bo myślałam, że bede miała mój problem z bani. Musiałabym brać albo co dzień, albo nawet 2 razy dziennie, a nie chcę. Bo jednak nie chce sobie fundowac działań niepożądanych. Na razie biorę nadal 1 co drugi dzień, ale tak jak mówię- działa te 6-7 godzin i koniec efektu.


Janusz i Grażynka z zeszłoniedzielnego startu na 10km pt.Bieg dla małych serc 🏇 Ogólnie był to mój pierwszy start na dyszkę od ee sierpnia ? Także cel był jeden: dobiec 😀
W sumie czas 53min, całkiem nieźle. Ale po 5tym km spadły mi obroty, serio taki zjazd mocy  🙇  dobrze, że w punkcie nawadniana były izotoniki i napoje energetyczne, jakoś doczołgałam się do mety.
Kamil oczywiście jakieś szalone 40min, typowo  😂

Oczywiście oblałam się zimną wodą w trakcie biegu, przewiało mnie i aktualnie L4 z zapaleniem krtani  🙇 pluję płucami, a tu wiosna przyszła!
Ascaia, vanille - dziękuję  :kwiatek:Trochę zmieniłam ale w sumie w zaskakujący sposób. Wspominałam już, że gdy nie było męża przez dłuższy czas przesiliłam sobie mięśnie pleców i to tak, że ciężko było mi się ruszać. Od tego czasu bałam się wrócić na siłkę, bo jak już tam jestem to daje sobie bardzo w kość. Zachorowałam na grypę i straciłam apetyt więc przypadkiem wyszła Głodówka. Waga ruszyła w dół, a żołądka staram się nie rozciągać. Fizycznie bardzo dużo pracuję, do normalnych obowiązków doszły trasy, w ciągu dnia masuję po 6 koni i mało, ale regularnie jem. Narazie waga spada, a ja przestałam się czuć taka przemęczona. Poprawiło mi się też samopoczucie. Całkiem możliwe, że taka solidna siłownia to było za dużo dla mojego przemęczonego organizmu.
No....dużo się mówi o tym, że żeby redukcja szła, to musi być czas na sen, regenerację, relaks. Netowi trenerzy zwracają uwagę na to że przeciążanie organizmu powoduje odmienne efekty. Zalecają 3 treningi w tygodniu, góra 4. Wiadomo że można walić i więcej, ale o tą regenerację trzeba dbać.
A jak na co dzień robisz fizycznie, to może zajezdzasz organizm.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
30 marca 2019 19:01
tru. Jak nie dosypiam to w ogóle nie chudnę.

Ja dziś średnio. Czy ktoś ma pomysł na mąkę kokosową? Nic mi z niej nie wychodzi :/ I okazało się, że mój pies zachowuje się jak dzikus u weta, wcześniej taka nie była, matka ją dwa razy zabrała  😵 więc sporo kalorii chyba tam wypociłam.
Jak wam minęła połowa weekendu? Trzymacie się?

Ja wczoraj może nie jakoś idealnie. Bo mamy weekendowy kurs w stajni, więc był lunch a wieczorem pizza. Ale. W takich sytuacjach zazwyczaj włącza mi się jedzenie ponad miarę i potem czuję się mega ciężko i nie mogę zasnąć. Wczoraj tego nie było, więc nie przegięłam. Na pewno to nie był dobry kalorycznie dzień, ale przynajmniej się nie przeżarłam jak głupia. I rano wstałam czując się normalnie i mogłam zjeść śniadanie. Jak się nażeram (no nie da się użyć innego słowa w tym kontekście, to nie jest normalne zjedzenie posiłku), to rano wstaję nadal ciężka i nie chce mi się jeść. Także jestem z siebie zadowolona. 😀
kolebka wow!  😜
Atea może tak być, że to za dużo dla organizmu. Regeneracja jest mega ważna.

Mnie w piątek rozłożyło, rano na siłowni czułam się jakaś słaba, a jak dotarłam do pracy to mi odcięło zasilanie. Także piątkowe popołudnie i całą sobotę gniłam w domu co super sprzyja podjadaniu  🤣 Mimo to piątek zamknęłam w kaloriach, a wczoraj dojadłam cheeriosów (takich do mleka) i wyszło 2300 kcal, ale nadal deficyt, także wszystko w jak najlepszym porządku. Dzisiaj już się zbieram do stajni, więc ruszę trzy konie to pewnie z 6h mi zejdzie  😂 Po 4 tygodniach redukcji w 100% utrzymanej mam -2,5 kg i mniej we wszystkich obwodach, a nawet w talii spadł 1 cm!

A żeby było kolorowo to trochę żarcia, ale bez awokado i owsianki, także mało fit  😁



A mi się organizm zbuntował i kolejna infekcja chce mnie dopaść.
Odpuszczam totalnie. Leżę, jem, palę, jem. Orzeszki w miodzie i ciastka, żelki, czekolada i woda kokosowa i ser pleśniowy. I jest mi dobrze. Wyszłam tylko po to by nakupować sobie pyszności. I leżę tak i jem od rana i powoli mi lepiej. Tylko nie ma co tu czytać bo wszyscy zajeci w realu.
Za stara jestem i za bardzo przemęczona i organizm się buntuje na taki hardcore. Odpoczywam.
No i dobrze, jak jesteś chora to żadna redukcja nie przejdzie. Także zdrowiej :kwiatek: 
Atea, naprawdę super to słyszeć. Ogólnie jak dla mnie głodówki to no-go, ale wydaje mi się, że czasem takie chwilowe obcięcie kalorii może przełamać pewien marazm. Trzymam w takim razie kciuki, żeby tendencja się utrzymała 😀

kolebka, gratulacje, super! Ja swego czasu robiłam co drugi dzień 10km, ehh... teraz bym połowy nie ubiegła 😂 jak zmienię lokalizację mieszkaniową to na pewno spróbuję do tego wrócić, póki co to dla mnie za dużo fatygi. Musiałabym gdzieś dojeżdżać, bo koło mnie sama koszmarna kostka, płyty chodnikowe, a mnie bardzo szybko na takiej nawierzchni zaczynają boleć stawy. Mimo dobrych butów. Wolę nie ryzykować

tulipan, piękne jedzonko 😍

tunrida, trzymam kciuki, żeby Cię nie rozłozyło, choć ja się obawiam, że mnie po weekendzie rozłoży jeszcze bardziej :/

Ja miałam super weekend. Wczoraj byłyśmy w nowej stajni na 2godzinnym terenie. Dzisiaj miałyśmy pojechać w Dolinę Baryczy na 3h ale naszego przewodnika poniosła fantazja i skończyło się na 6 godzinach 😀 Nie byłam na to przygotowana, żadnego jedzenia, za mało ciuchów (bo jednak popołudniu robi się chłodno). Nie wiem czy mnie to nie dobije, bo trochę przemarzłam. Jeść jadłam mało, wczoraj to jeszcze do popołudnia jako tako, dzisiaj jak wróbel (z w/w powodu). jak wróciłam do domu to odgrzałam sobie leczo warzywne, ale już nawet nie z głodu, a po to by się rozgrzać. Czuję, że jutro będę mieć koszmarne zakwasy ale jestem przeszczęśliwa 😀 Potem może załaduje jakąś fotkę
Vanille poka fotki  😜

Ja mam tydzień wolnego od siłowni, więc biegam. Dzisiaj machnęłam 6 km po parku, w planie jeszcze 3 dni biegowe, zeby utrzymać deficyt bez obcinania kcal  😀

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się