Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Też bym nie przejadła takiej porcji teraz. o chyba że byłyby to zimnioki pieczone. Wtedy bez problemu, a później leżałabym jak wąż i trawiła 😁

Ja mam teraz wege pudła na 1500 kcal (bo nie trenuję - ot, spacery z psem, czasami siłka, czasami bieganie z psem) i jestem MEGA pełna. Chociaż szczerze mówiąc podejrzewam, że oni coś oszukują z tą kalorycznością... w sensie zaniżają.

Też mam tak, że zjeść całą pizzę czy dużą tabliczkę czekolady albo pizzę zagryźć chałwą to nie problem 😡 a miska sałatki, albo jak dzisiaj serek wiejski z posiekanymi ogórkami i rzodkiewkami to musiałam na dwa razy wpychać 😁 na obiad łosoś w koperku z batatami pieczonymi to weszło gładko 😁
Dobrze, że nie widzialyscie moich porcji na masie. Gdzieś trzeba było upchnąć te 600 kcal więcej  😁
efeemeryda   no fate but what we make.
02 kwietnia 2019 18:13
Averis
Jak uprawiasz sport i to nie raz w tygodniu to węgle są Ok, ale większość ludzi ma jednak tego ruchu mało stad wskazane jest ich ograniczanie, mnie nadmiar wpędził w insulinoopornosc (a nie było to żarcie batonów zagryzanych ciastkami).
tulipan, no właśnie takie "gęste" kalorie wchodzą mi dobrze, jajka na boczku, grzanki z awokado i serem, makarony, kasze i ryże kocham, problem u mnie jest z wciśnięciem właśnie tego lekkiego żarcia 😀 sałata z warzywami-męczę godzinę, mniejsza ilość warzyw a zamiast tego zgrillowany boczek i kasza-wejdzie w moment, a kalorii potrafi być i 4-5 razy więcej 😀
Zamykam dzień z nieco za dużą ilością kalorii - równe 1600. Ale rozkład BWT bardzo dobry - 23 / 36 / 41

Mam teraz intensywny zawodowo czas, do tego jeszcze zmiana czasu. Większość minionego weekendu spędzone przy pisaniu wniosków (ale praca wykonana solidna), do tego nerwy ze względu na stan zdrowia małej suki. Ostatnie cztery nocy dały średnią niecałe 6 godzin snu na dobę - dla mnie to za mało. Mam nadzieję, że dzisiaj już uda się wrócić do właściwego rytmu.
Przede mną dalej dużo obowiązków - najbliższy weekend w pracy, w następnym tygodniu sobota też pracująca. Więc wolny dzień będę mieć dopiero 14 kwietnia. Jeśli uda mi się do świąt utrzymać wagę, bez nabierania wody, tłuszczu i innych takich cudów, to będę zadowolona.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
03 kwietnia 2019 07:53
efeemeryda, ale Ty mówisz o nadmiarze. A w takiej podstawowej diecie tych węgli powinno być ok 50-65%. To dobre proporcje nawet dla osób nie będących sportowcami.

smartini, pytałam bo w Madzonach też w ten weekend było semi frizbi :P

ja wczoraj randomowo wylądowałam na socjalu z psem, wróciłyśmy do domu o 22, ja o 5 wstaję  🤔wirek: Mam dziś miso z makaronem soba, tofu, warzywami i wakame, surówkę z biedry, zjadłam już skyr, a rano kanapki z tuńczykiem. To musi być dobry dzień!
efeemeryda   no fate but what we make.
03 kwietnia 2019 07:56
madmaddie
ale o ich nadmiar nietrudno, więc lepiej się "nieco" wystrzegać  😉
madmaddie   Życie to jednak strata jest
03 kwietnia 2019 08:06
no ja wiem, tylko często to "nieco" wystrzeganie się sprawia, że ludzie uważają chleb za źródło wszelkiego zła  😜 A przecież dobry chleb jest...dobry. 😉

swoją drogą, brakuje mi takiego dobrego, lekko ciężkiego, kwaskowatego chleba. A ja żyta nie mogę 🙁
smartini   fb & insta: dokłaczone
03 kwietnia 2019 08:49
madmaddie, chleb jest pyszny <3 ale ten prawdziwy, na zakwasie. A nie ten biały, dmuchany syf na sztucznych drożdżach, który króluje na działach pieczywa 🙁
Właśnie szamam twarożek z pomidorkiem i bułeczką fińską z Lidla - pewnie cudownego składu to to nie ma ale jest ciemna i smaczna :P znalazłam sobie piekarenkę z takim cudnym chlebie na zakwasie (15 zł za bochenek, a co!) ale cholera na Kazimierzu są. Także nie bywam 🙄
U mnie dziś owsianka pod tytułem węgle z węglami i węglami, ale co zrobić jak obiad i kolacja pochłonęły większość białka  😂


Samo dobro z dodatkiem masła orzechowego i cherioosów 💘 A na obiad mam indyka z bakłażanem i makaronem z czarnej soi. Tylko mi się zrobiło za 750 kcal  😡  🤣 Chleb też uwielbiam, ale z braku laku wybieram żytni bez dodatku drożdży. Po chwili w tosterze jest całkiem niezły.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
03 kwietnia 2019 09:21
smartini, ja uwielbiam taki prawilny pumpernikiel, ale niestety, na żyto źle reaguję.
Obronię się i zacznę kombinować z własnym chlebem 😀
chora i tyle, a w pracach nie mogę wziąć zwolnienia, po prostu nie mogę, bo nie ma komu robić. Chyba, że by mi nogę urwało- wtedy tak. Zwykłe przeziębienie to stan, kiedy lekarz pracuje normalnie.
Nie da się redukować na infekcjach.
Miłego dnia wszystkim.
tunrida, zdrowia!
Też lubię chleb i spożywam jak mam ochotę. Najczęściej w weekendy do jajecznicy i najczęściej z Lidla 😁.

tunrida ja Ci szczerze współczuję takiego chorego systemu. U mnie może nie ma tęczy i brokatu w robocie, ale przynajmniej jak jestem przeziębiona to mogę pracować z domu. Dużo razy mnie to ratowało przy raczkującej infekcji...

Dzisiaj w pudłach dzień amerykański... pancakes, tofu w sosie barbecue, brownie, burgery z batatów... MNIAM  😜
ozzy_bb jakie pudła zamawiasz? bo brzmi bardzo ciekawie  😀
ja kupuje w lidlu żytni bez czegostam. Zawsze przed zarciem do tostera wkladam. Pysznie chrupie. A mój ulubiony to świeży cieply bialy z gruba wartwa masła  😀iabeł:
Na szczęście w sklepach bywam rzadko więc sie nie zalapuje na ciepły, biore to co zawsze i mroze.  Ufff
tunrida, kiepsko :/ pod tym względem niefajna jest ta praca. Mam nadzieję, że się szybko wykurujesz

Mi z tostera w sumie każdy chleb smakuje. z takim rozpływającym się od ciepełka masełkiem 😀 Jak nie jem chleba, tak ostatnio koleżanka dała mi grzanki z chleba bezglutenowego. Ona go nie znosi, ale czasem z braku laku zje, innego nie może. Mówi, że jest paskudny. Ja takiego 'surowego' nigdy nie jadłam, ale grzaneczki były z niego przednie 😀
Mój organizm się chyba oczyszcza z wszystkich syfów, jakie jadłam przez ostatni miesiąc, bo dawno się tak źle nie czułam 🤔wirek: nagotowałam sobie na dziś michę ryżu wobec tego 😁

A chleb żytni bez drożdży z Lidla to najlepsze z marketowych pieczyw  😜 😍
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
03 kwietnia 2019 17:17
mnie nadmiar wpędził w insulinoopornosc (a nie było to żarcie batonów zagryzanych ciastkami).


Możesz to rozwinąć?  🙂
efeemeryda   no fate but what we make.
03 kwietnia 2019 17:23
smarcik
Po prostu jadłam za dużo węgli przez co mój organizm musiał produkować coraz więcej insuliny aż w końcu przestał na nią odpowiednio reagować. Moje samopoczucie po zmianie diety i wprowadzeniu leków to niebo a ziemia.
Averis   Czarny charakter
03 kwietnia 2019 17:34
Nie wiem, czy traktowałabym to tak zerojedynkowo. Przecież to złożony proces. Ja byłam na granicy IO. Mnie lekarz uczulał zwłaszcza na kwestię wagi. Insulinooporność ma przecież duży związek z nadwagą i wpływem, jaki tkanka tłuszczowa ma na reagowanie na insulinę (obniża wrażliwość). Dieta jest ważna, ale to tak jakby stwierdzić, że cukrzyca (której IO jest przecież przedsnionkiem) bierze się z nadmiaru cukru (tj. węglowodanów). Nadwaga i brak aktywności fizycznej są tutaj równie istotne. Plus genetyczne uwarunkowania (tak jak w przypadku cukrzycy) i milion innych czynników.
Jeśli chodzi i IO i mój przypadek to z chwilą, którą się dowiedziałam, że ją mam, miałam sporą niedowagę!, zarzynając się jednocześnie cardio i ćwicząc 6x w tyg, czasem dwa razy dziennie. Przed epizodem z nadmierną aktywnością, zawsze waga była w normie. Jedynym objawem, który się pojawił to senność po posiłku z dużą ilością węgli, po tradycyjnej owsiance na śniadanie mogłam w zasadzie ponownie iść spać. 🤣 Niestety z uwagi na dużą aktywność i ciągły deficyt w jaki wprowadzałam mój organizm, potrafiłam się rzucić kilka razy w tygodniu np. na paczkę ciastek i myślę, że to mogło mieć też swój bardzo duży udział.
Także może coś być w tym nagminnym spożywaniu dużej ilości węgli, ale to tylko moje domysły. Na dokładkę u mnie hula Hashimoto i problemy z typowo kobiecymi hormonami. Obecnie dalej mam wagę w normie i mimo normalnej aktywności fizycznej IO wciąż lekko szaleje, niestety nie trzymam też specjalnie diety.  🙄
Averis   Czarny charakter
03 kwietnia 2019 23:43
nopebow, problemy hormonalne i choroby autoimmunologiczne często idą w parze z IO. Są tez wymieniane jako jedna z możliwych przyczyn (bo sam mechanizm nie jest jeszcze do końca zbadany). Chodzi mi o to, że to na tyle złożony problem, że nie odważyłabym się na aż takie uproszczenia. Dieta ma spory wpływ (w końcu jest też elementem leczenia), ale nie jest tak, że dużo węgli = IO. Trzeba patrzeć na każdy przypadek holistycznie.


Ps: skoro nie trzymasz diety, to raczej szaleć będzie 😉Tak jak przy cukrzycy.
Zdaję sobie z tego sprawę, że autoimmunologia u mnie leży całkowicie, ale jest też obok diety (która miała wydaje mi się spore znaczenie) tylko kolejną cegiełką, którą można dołożyć jako czynnik IO.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
04 kwietnia 2019 07:03
czuję się dziś wyjątkowym pulpetem  😵 w pudłach - fasolowe, wegańskie brownie bez cukru, pancakes z tofu, jogurt i owocki.
Fatalita lokalna firma https://foodiediet.pl/ i w sumie polecam. Mają słabsze dni (a raczej posiłki), ale ogólnie bilans na plus 😀

madmaddie dobrze brzmi!
Coraz bardziej chora. Miałam jakieś takie wahania samopoczucia ale ostatecznie to jest jednak z dnia na dzień coraz gorzej. Mimo że już na antybiotyku. 20 dni do wylotu ale już nie ma szans na redukcję. Zwłaszcza że przytyłam. No niestety. Tym razem się nie udało.
Dziś jeszcze muszę machnąć poradnię i dyżur, ale na jutro odwołuję wszystkie prace.
Strasznie Ci poleciała odporność. 🙁 To oczywiście tylko odbiór z boku, ale takie mam wrażenie jakby co 2-3 tygodnie coś Cię łapało. 🙁

Wczoraj było idealnie - 1560 kcal. Dzisiaj powinno być tak samo. A do jutra trzy dni kołowrotu. 😉 Obiady będę jadła cateringowe jak reszta osób biorących udział w wydarzeniu, mam nadzieję, że restauracja gdzie się stołujemy sprawdzi się.
Odnoszę wrażenie że mój organizm nie chce być na redukcji. Jeśli jest moment że sprężam się, wskakuję na redukcję, to infekcja jest tylko kwestią czasu. Zwłaszcza że za dużo pracuję. Obciążenie pracą + skuteczna redukcja= choroba. ( Sypiam dużo, nie pomaga)
I tak od listopada.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się