Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje

Ircia   Olsztyn Różnowo
06 kwietnia 2019 10:10
Ostatni wpis....dzeki koninie zdrowieje...chyba padlinie  😵
Nie pierwszy raz. Zoonozy, pasożyty to dla nadhodowczyni obce pojęcia, musi być ciekawie w jej organizmie po tych ucztach na padłych krówkach, barankach i czymkolwiek co tam zdechło i wodzie z gnojowicą. Co kto lubi 😉
Indiana- skoro to czytasz, a jak widać czytasz,  to został zwolniony decyzją sądu czy po prostu zakończono leczenie w oddziale?  Twierdzisz że biegły w swojej opinii podważył zasadność hospitalizacji? Masz jakieś linki do sprawy? Bo wiesz....twoim słowom to ja jakoś..nie wierzę.  😉

Edit- i słusznie że nie wierzę, sama sobie znalazłam

"Byłem tam prawdopodobnie poddawany testom medycznym (testowano na mnie nowe leki psychotropowe). Pomimo wysłanych pism do sądu i prokuratury nie zostały one do dziś rozpatrzone. [ Moje wtrącenie-Really ????? I to nie świadczy o jego stanie umysłu? Really?]

Rzeczywistej pomocy z KWW Grzegorza Brauna nie otrzymałem. KWW Grzegorza Brauna robił usilne starania, aby sprawę wyciszyć i aby nie przedostała się ona do mediów. Usunięto wszystkie moje zdjęcia z ich strony i zwrócono mi dotację.

Dzień po rozprawie sądowej (19.03.2019) wypisano mnie ze szpitala do domu bez rozpatrzenia wniosków w sądzie i bez decyzji sędziego.
Pozdrawiam
Grzegorz Łukasikiem

Nie ma słowa o tym, że oceniono go jako zdrowego przez biegłego. I nie ma słowa by sąd podważył zasadność hospitalizacji. Wygląda że został wypisany przez leczących lekarzy. Widocznie ustały przeslanki do trzymania bez zgody
Te " zamykanie na zawsze" i " robienie z człowieka ameby" to twoja nie mająca nic z prawdy interpretacja rzeczywistosci .
Indiana, badałaś mięso pod katem włośnicy?
W Polsce praktycznie nie bada się koniny pod kontem włośnicy . Włośnice roznoszą zwierzęta mięsożerne i wszystkożerne . Ryzyko zakażenia się włośnicą po spożyciu koniny jest  minimalne.
   
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
06 kwietnia 2019 11:36
Taaa, badała... Gulaszu albo czegoś nagotowała ( nie mam pojęcia co robi się z koniny) bo przecież jej zwierzątki nie mają żadnego syfa w środku, bo są hodowane na rajskich pastwiskach, mają super krystaliczne źródło (a to czy do tego wodopoju podejdą to inna sprawa-wstawiała kiedyś zdjęcia tego zejścia, no nie jestem pewna czy takie bezpieczne i łatwe do pokonania dla każdego ze zwierzaków) więc ta padlinka znacznie lepsza niż niejedno mięsko ze sklepu 🙂 co my tam wiemy  😵
Osobiście nie mogłabym, nie potrafiłabym zjeść własnego konia. Tak po ludzku. Dla mnie byłaby to niewyobrażalna strata, ale przyjaciela, którego bym złamanym widelcem nie ruszyła. Czytam wątek, ale nie udziałam się. Jednakże ta sytuacja zwyczajnie mnie przerosła, emocjonalnie. Niby je kocha, niby zadowolona, że je ma... Niby, niby, niby... Bo to wszystko chyba ma niby...
Sorry podobno jednak w Rawiczu badają koninę pod względem włośnicy . Jak do tej pory to włośnice w koninie wykryto jednorazowo  u około dwustu koni w  Francji i i jeden przypadek w latach 90 w Polsce . Chyba nikt nie wyjaśnił jak doszło do zakażenia mięsa , ale dla mnie logicznym wytłumaczeniem jest  tylko podanie zakażonej włośnicą paszy , np z przemielonym szczurem , lub jakiś sabotaż .   
Zjedzenie to ostatni etap. Wyobrażacie sobie KROIĆ, DZIELIĆ ciało swojego ukochanego zwierzęcia... Dla mnie to poza wszelkim zrozumieniem.
niesobia nie pisz głupot proszę. Mięso koni OBOWIĄZKOWO bada się na obecność włośni.
Przepraszam ,rzeczywiście Larabarson  ma racje, tak jest choć praktycznie włośnica u koni w Polsce nie występuję . Ale nie rozumiem w takim razie czemu  nie badają wołowiny skoro też teoretycznie krowa może zjeść skażoną pasze ? 
Arwilla   Seymour zasnął 17.11.2019…
06 kwietnia 2019 12:27
Mięso sarny na 100% się bada. Na toxo też.
Myślę że te półdzikie konie są tak samo narażone na te choroby jak sarny. Żyją w zasadzie w podobnych warunkach. Jedzą to co znajdą na łąkach... nie szczepi ich i nie odrobacza.
[quote author=kurczak_wtw link=topic=80308.msg2858438#msg2858438 date=1554548097]
Zjedzenie to ostatni etap. Wyobrażacie sobie KROIĆ, DZIELIĆ ciało swojego ukochanego zwierzęcia... Dla mnie to poza wszelkim zrozumieniem.
[/quote]

Ona nie jest jakkolwiek emocjonalnie związana z tymi zwierzętami. Są fajne jako ozdoby ale gdy musi dać coś od siebie, to już nie są fajne. Dlatego obrzydliwe są te jej jęki o odebraniu "ukochanych zwierzątków", które to zwierzątka były skrajnie zaniedbane i schorowane dzięki "opiece" pańci. Zresztą otwarcie przeciwstawia się ich prawom, ustawie o ich ochronie i działaniu fundacji które je ratują od ludzi takich jak ona. I dlatego nie rusza jej ich śmierć i nie ma problemu z zeżarciem tego co padło.
Arwilla   Seymour zasnął 17.11.2019…
06 kwietnia 2019 12:30
Bo ona w ogóle nie jest zdolna do uczuć wyższych.
Ma osobowość socjopatyczną.
Podręcznikowy przykład.
W Polsce praktycznie nie bada się koniny pod kontem włośnicy . Włośnice roznoszą zwierzęta mięsożerne i wszystkożerne . Ryzyko zakażenia się włośnicą po spożyciu koniny jest  minimalne.
    

Ryzyko jest niewielkie, ale odnotowano przypadki u koni z takich własnie skrajnych warunków. Ja nie widzę problemu żeby te zjadły szczątki suchego szczura z paszą.
No i bada się mięso koniny zawsze pod tym kątem.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
06 kwietnia 2019 13:05
Karmię swojego bulla od lat głównie surowa konina, baranina, wieprzowina, kaczka, strusiem. Na konie nie poluje, generalnie na nic nie poluje 😉
[quote author=kurczak_wtw link=topic=80308.msg2858438#msg2858438 date=1554548097]
Zjedzenie to ostatni etap. Wyobrażacie sobie KROIĆ, DZIELIĆ ciało swojego ukochanego zwierzęcia... Dla mnie to poza wszelkim zrozumieniem.
[/quote]
Ja tez nie moge pojac, jak mozna oprawiac i przygotowywac do zjedzenia konia. Czy tak samo jak kota lub psa? No a potem jesc ich mieso...
A moze z tego wlasnie powodu Kamyk zniknal? - Czy w takim razie Brunhilda tez nie jest zagrozona?
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
06 kwietnia 2019 13:53
Jak sobie pomyśle, że miałabym swojego ukochanego konia pokroić i później zjeść to mi się słabo robi. Monetka jak leżała to Ją przykrywałam, osłaniałam od słońca, wplatałam różyczki w grzywe.
A skoro z niej jest rzekomy miłośnik koni to ja już nie mam pytań... Jak miała sumienie. Choć nie, ona go na bank nie ma
tunrida, nie wiedziałam o badaniach. A na pewno też nie używam słowa "chora" tak w 100% zgodnie z prawem(?) medycznym. A pewnie dodatkowo znowu patrzę na świat przez różowe okulary. Nie umiem przyswoić faktu, że ktoś "zdrowy" może się zachowywać w ten sposób co Izabela R.

W kwestii mięsa - koninę zdarzyło mi się jeść (kiełbasę). I wyobrażam sobie sprawienie i zjedzenie konia, którego się znało. Ale!!! to jest wyobrażenie jakiejś ekstremalnej sytuacji typu wojna, kataklizm, Wielki Głód, itp. Ale, żeby tak w normalnej codzienności to... No nie przeszłabym tego emocjonalnie.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
06 kwietnia 2019 16:01
Nie takie rzeczy ludzie zjedzą jak są bardzo ale to bardzo głodni...

ElaPe, owszem, a gdy znajdziemy się w ekstremalnych warunkach, instynkt przetrwania daje o sobie znać.
Teraz z pozycji komputera i ciepłej kanapy mówimy nigdy nie zrobimy.
Dopóki nie będziemy zmuszeni tego zrobić aby przeżyć.
No dobrze, wiadomo że w takich przypadkach instynkt przetrwania jest ogromny i człowiek zrobi wszystko aby żyć. Mam nadzieję że nie doczekam się takich czasów, że człowiek będzie  zmuszony  zjeść swojego konia, czy psa. Tyle że na razie nie ma kataklizmu ani wojny, dlatego to co zrobiła Indianka, jest dla mnie nie do ogarnięcia.
"Łukasik siedziałby pewnie do śmierci" " ani chory psychicznie ani umysłowo"
Zero znajomości prawa i masło maślane. Pas.
Ps- to straszny tam u niej głód musi panować skoro zjada padłych z niewiadomych dla niej przyczyn i nieprzebadanych byłych przyjaciół.
Niby głód, a gruba. Z samej tarczycy to się nie bierze.
budyń, ale jak rzeczywiście zżera te konie to to przecież dobre 150kg mięsa.
Zastanawiające gdzie ona w ogóle to trzyma. O.o Albo nie, nie chcę wiedzieć.
  Padłe w zeszłym roku owce zutylizowała w ognisku, a następnie w piecu -tak zeznała.  Jednak napisała prawdę z wyjątkiem słowa zutylizowała.  Upiekła na ognisku,  a resztki spaliła w piecu.  I najedzona i ciepło w domu.
To zjedzenie klaczy i zrebaka...
Powiedzcie, ze to NIE DZIALO SIE NAPRAWDE.
Ze to tylko glupie zarty...
MoniMoni niestety to prawda, powiem więcej, ona szukała kogoś kto by przerobił jej tą padlinę na kiełbasy.
Z tego co pisze Ela można wywnioskować, że jakaś choroba zakaźna dopadła te konie. Smacznego Indiano i na zdrowie! 👍
W kwestii mięsa - koninę zdarzyło mi się jeść (kiełbasę). I wyobrażam sobie sprawienie i zjedzenie konia, którego się znało. Ale!!! to jest wyobrażenie jakiejś ekstremalnej sytuacji typu wojna, kataklizm, Wielki Głód, itp. Ale, żeby tak w normalnej codzienności to... No nie przeszłabym tego emocjonalnie.


Wczoraj wieczorem napisałam coś bardzo podobnego, ale w końcu nie wysłałam.
Próbuję na to spojrzeć z boku, bez ładunku emocjonalnego i tego co wiem o tym "ranczo" i tej osobie.
I słabo mi wychodzi.

W bardzo dziwnych czasach żyjemy.
Większość z nas je mięso. Jedne zwierzęta kochamy i traktujemy jak członków rodziny, inne jemy i nie zastanawiamy się nad tym kupując mięso w sklepie.
Czuję, że jest w tym jakaś niespójność, może nawet hipokryzja.
Jednak nie potrafię sobie w głowie poukładać tego pomieszania z poplątaniem.
Żeby zjeść swoje "ukochane" zwierzę (padlinę!), gdy własne życie zdecydowanie NIE jest zagrożone... napisać o tym i jeszcze przy słowie "mięsko" dodać serduszko.  😲
Ok, jeśli wojna, bieda i głód. Apokalipsa zombie, katastrofa morska czy lotnicza i znalezienie się na skalistej, bezludnej wyspie... kwestia wybrania "zła koniecznego", żeby przeżyć.
Ale w przypadku osoby, która jest gruba, sapie jak parowóz po kilku minutach marszu, ma tablet i dostęp do internetu i pisze posty non stop... Od nastu lat! Nie to, że znalazła się w tej zaskakującej sytuacji, odcięta od świata i możliwości wysłania sygnału SOS, nagle.
Wtf?!

"Byłem tam prawdopodobnie poddawany testom medycznym (testowano na mnie nowe leki psychotropowe). Pomimo wysłanych pism do sądu i prokuratury nie zostały one do dziś rozpatrzone. [ Moje wtrącenie-Really ????? I to nie świadczy o jego stanie umysłu? Really?]


Tunrida, z czystej ciekawości zawodowej, jak to jest z badaniami klinicznymi w Polsce w dziedzinie psychiatrii? Jesli pacjent nie jest ubezwlasnowolniony to bez wyrazenia zgody nie bierze udziału, to jasne. A co z tymi ubezwlasnowolnionymi? Wypadaja z badania bo nie spelniaja kryteriow wlaczenia czy zgoda opiekuna prawnego decyduje? Akurat w tym przypadku to bujda bo facet jak rozumiem ubezwlasnowolniony nie jest, ale ciekawi mnie co w takich przypadkach ogolnie, bo do badan pediatrycznych zgode wyrazaja rodzice, a dzieci tak samo nie maja możliwości prawnej decydowania o sobie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się