Od odsadka do trzylatka - jak dojrzewa koń.

zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
30 kwietnia 2019 17:25
Liczę na to :kwiatek:
No nic czekamy na weta 🙁
Daj znać jak poszło 🙂.
zabeczka nie stresuj się na zaś! jestem pewna, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, szybko i bezproblemowo się zagoi i że wkrótce razem z matką będą wychodzić razem, już bezstresowo 🙂 trzymam kciuki i daj znać jak już będzie po wszystkim 😉
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
30 kwietnia 2019 19:28
Jaja poleciały, od jutra zaczynamy zabawę... póki co dzieciak stoi w boksie na noc.
Nie wiem czy są komplikacje czy nie, bo za wcześnie pisać. Ale stoi o własnych nogach, a ja oczywiście ryczę ze strachu o niego. 😕
zabeczka17, daj spokój, nie przywołuj negatywnych emocji. Idź do domu i zaparz sobie melisę.
Jutro rusz chłopaka nawet galopem, tak by skrzepy wyleciały, powinien się oczyszczać parę dni. Obserwuj obrzęk, bo będzie na pewno. Czasem te dziurki się skrzepem zatkaną, ale nos na dutkę, jednorazowe rękawiczki i odetkać palcami. Dlatego tak ważny jest ruch.
rox   ogony trzy
01 maja 2019 12:46
zabeczka17,  ja mojego kastrowałam w wieku 11 miesięcy. Wycieliśmy go wieczorem, a z samego rana poszedł już na padok. Takie młodziaki to świetnie znoszą. Jajka są mikro w porównaniu do tych 3 letnich 😉 Także beż histerii.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
01 maja 2019 13:16
Tajna właśnie jedzie do nas weterynarz. Cieknie z niego ciurkiem krew. A jest poprostu na padoku. Absolutnie nie zamierzam go galopowac ani ruszać.

Rox ja wiem ze najłatwiej jest nazwać histeria przeczucia , ale ja nie panikuje bez powodu. Coś się dzieje coś jest nie tak.
Zabeczka, ruch po kastracji jest bardzo ważny właśnie dlatego, że ma sobie worek oczyszczać aby skrzepów nie było, aby nie doszło do zapalenia. To, że z ranki cieknie, to jest ok, nawet jeśli spuchnie, to też jest ok. Dlatego po zabiegu podaje się przeciwzapalne, aby do niczego złego nie doszło . No chyba, że leci ciurkiem jak piszesz, to może się wykrwawić, choć uważam, że niepotrzebnie panikujesz, ale jak się nie znasz, to wiadomo wzywaj weta. Warto też mierzyć temperaturę i kontrolować młodziaka, ale tego też nie zrobisz przecież.
Daj znać co tam po wizycie weta.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
01 maja 2019 15:34
choć uważam, że niepotrzebnie panikujesz, ale jak się nie znasz, to wiadomo wzywaj weta.


Nie panikuję bez powodu. Moja decyzja o wezwaniu weta była bardzo uzasadniona i słuszna. Poszła tętniczka ze skrzepem. Koń robi krok i leje się jak z małej sikawki. Teraz dostał przeciwbólowy, ma stać  w boksie żeby trochę zakrzepło. Ręcznik mokry na grzbiet. Zaszyć tego się nie da. Jeśli za 2-3 ha dalej- podadzą mu kroplówkę.  O 15 trochę się uspokoiło. Wetka sprawdziła znowu zaczęło.
Wetka mówi że to wygląda dla nas groźnie ale że mam się uspokoić, ze to jest normalne. Ze tak bywa.
NIe wiem, dla mnie nienormalne.
Żadnego ruchu.
Wiesz, bywają różne przypadki, dlatego trzeba obserwować i wzywać weta. U nas goiło się książkowo, po 3 dniach już nic nie kapało. Wałek ruszany kilka razy dziennie na stępa i kłusa, rany się szybko zagoiły. Po 14 dniach worek nabrzmiał, 40 stopni gorączki, wet, rozcinanie, okazało się, że niepotrzebnie, bo nic nie zleciało. Wszystko zniknęło po 2ch dniach podawania przeciwzapalnych. Strachu też było sporo.
Mam nadzieję, że ten brak ruchu to chwilowy?
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
01 maja 2019 17:16
Mam wrażenie że nie czytasz tego co pisze. :kwiatek:
Poszła tetniczka,  razem znkrawiakiem, z konia się leje przy dłuższym ruchu. Leje się jak z sikawki małej. To wystaje. Nie można tego ani zszyc ani powiązać ani nic. Czy w takim stanie mam go puścić na dwór? Bo wetka zaleciła 3 dni boksu.  A i tak mam dzwonić za godzinę jak wygląda jego stan i czy nie będzie potrzebna kroplowka
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
01 maja 2019 17:29
zabeczka17 bardzo mi przykro że takie przeboje Was spotkały, mam nadzieje że raz dwa będzie się goić bo pewnie młodzik zamknięty w boksie nie jest oazą spokoju. A Ty z dzidziusiem musisz na siebie uważać.
Wiem co to taki stres o konia, ja przed zwykłym pobieraniem krwi u Monetki miałam takie nerwy że nie spałam ze dwa dni przed umówiona wizytą. Martwiłam się ciągle , nie było dnia bez bólu żołądka z nerwów... Dlatego trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze i to jak najszybciej 🙂
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
01 maja 2019 18:03
Dzieciak ma póki co mokry ręcznik założony na zad.Stoi w boksie i ma areszt na 3 dni, pod  nasza grubą kontrolą. Weterynarze są pod telefonem ode mnie.
Zdanie weta:- Jego najmniejszym problemem jest teraz ruch. Ważna jest ta nieszczęsna tętniczka która sika krwią. To się musi wstępnie  zasklepić.  W tej chwili stoi z matką obok siebie więc jest spokojny, nie denerwuje się ale ma bystre reakcje. Wyje do nas kiedy wchodzimy. Obecnie z tętniczki krew skapuje, nie leje się co mnie trochę uspokoiło.
W boksie nie ma szans aby do niego spokojnie podejść taka jest panika.  Jak była wetka to chciał nam przez 50x50 cm okno wyskakiwać, stawał dęba. W takim stanie się do niego nie pcham ( ciąża), musi się uspokoić, my także. Boks jest świeżo pościelony i przestronny jak dla niego. Mogę tylko się modlić aby to zastanie nie wpłynęło na jego ruch. Ale serio za wszelką cenę pragnę, aby żył niżeli drobił w kłusie.
Wetka twierdzi ze ta sytuacja nie powinna mimo to wpłynąć na jego ruch, no ale ja się spodziewam wszystkiego. Będziemy cały czas sprawdzać i kontrolować.

Mam wrażenie że nie czytasz tego co pisze. :kwiatek:
Poszła tetniczka,  razem znkrawiakiem, z konia się leje przy dłuższym ruchu. Leje się jak z sikawki małej. To wystaje. Nie można tego ani zszyc ani powiązać ani nic. Czy w takim stanie mam go puścić na dwór? Bo wetka zaleciła 3 dni boksu.  A i tak mam dzwonić za godzinę jak wygląda jego stan i czy nie będzie potrzebna kroplowka

Czytam, tylko chodzi mi o to, że jak nie będzie miał ruchu, to mogą się porobić skrzepy, ew jak się worek nie będzie oczyszczał, to może (nie musi) wdać się ropa i zazwyczaj trzeba użyć skalpela aby ponownie otworzyć ranę aby wszystko splynęło. Trzeba też wtedy przemywać. Więcej widziałam problemów u koni bez ruchu niż tych z ruchem. To tylko moje spostrzeżenia.
Zdrówka dla młodego
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
01 maja 2019 18:43
Wiem, zdaje sobie z tego sprawy. Tym bardziej jestem w ogromnym stresie. Tym bardziej martwię się o tego gada.  Przyjmę na klatę wszystko aby tylko żył i nie wykrwawił mi się np. w nocy po krótkim spacerze.
Nie zazdroszczę sytuacji, w której masz "związane ręce" bo nawet temperatury nie zmierzysz w Twoim stanie, a warto to kontrolować ze dwa razy dziennie szczególnie przy komplikacjach. Jakieś zastrzyki podajecie?
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
01 maja 2019 19:05
Tak, dzisiaj dostał przeciwbólowy, na jutro mam biały chyba jest z antybiotykiem ( taki sam dostał wczoraj).
Nic no pilnujemy, póki co jest znacząca poprawa. Kapie sobie, ale nie leje się. Czasami już wgl. nic nie cieknie. A on ma bystre reakcje.Musi sie zasklepić. Myślę że sytuacja opanowana w stopniu  ,, nie zagrażającym życiu". No ale jeden fałszywy ruch.... 😕 W nocy będziemy go kontrolować co 2-3 h

zabeczka17, ostatnie czym musisz się przejmować, to że chłopak 3 dni postoi.
Logika jest prosta - ruch jest potrzebny, żeby nie krzepło zbyt szybko.
Jeśli Ma krzepnąć - konieczny jest brak ruchu.
Resztą zajmiesz się później.
Bo to tak jest jak się człowiek przejmuje to zawsze coś a ci co mają wylane to im się nigdy nic nie dzieje.
Byłam przy wielu kastracjach i opiekowałam się wieloma końmi po i chyba nigdy nie spotkałam się z jakimiś komplikacjami.
Jak kastrowałam swojego to byłam przejęta strasznie i za szybko się zarósł, trzeba było ponownie rozcinać a że gnój był straszny to ponownie narkoza, potem się nadwyrężył, spuchł strasznie i nie mógł chodzić, przeboje z nim straszne były.
A nie można tej tętniczki podwiązać, zacisnąć czy coś?
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
01 maja 2019 19:46

A nie można tej tętniczki podwiązać, zacisnąć czy coś?


To pierwsza rzecz o którą pytałam. Niestety byłby to jak usłyszałam błąd w sztuce i tak się absolutnie nie robi. Dwa że ,,lepiej" jak cieknie na zewnątrz niż do środka. A to musi się zagoić/podgoić. Ma stać w boksie. Tylko tak to opanujemy.
Teraz wróciłam to już nie kapie, a Brego pieje na mój widok, mimo to boję się wejść do środka, bo ma odruchy paniki. Sytuacja ogólnie pod kontrolą.


halo no niby tak jak mówisz, ważne aby się zasklepiło. Tylko boję się powikłań o jakich napisała Megane 😕

edit: Misiek zjadł pół kolacji  z witaminami i EMami ( zalecenie weta) plus rzucił się na siano. Dostał porządną dużą kostkę plus to co zostało z rana. Nic nie kapie, czyli idzie ku dobremu. 😡

Zabeczka, u nas po cięciu przez kilkanaście minut koń ma zaciski założone, więc nie wiem czy to taki błąd w sztuce. 😉 Mamy wetkę, super do kastracji, bo nie słyszałam aby kiedykolwiek po niej coś się działo, chyba że później przez niedopatrzenie właściciela, i ona te zaciski stosuje. (Tzn chodzi głównie o powrózek) no ale każdy weterynarz ma swoje sposoby.

I tak jak halo napisała. Na razie nie martw się na zapas. Jeśli trzeba to trzeba trzymać w boksie. Nie spotkałam się nigdy z takim problemem u młodziaków, raczej problemy jak bywały to u koni 2,5 roku + lub u starszych ogierów, tzn późno kastrowanych. Te roczniaki zawsze szybko się goiły a padokowane były od razu na drugi dzień. Ranki byly małe, więc szybko się wszystko goiło. Bądź dobrej myśli.
Niech tylko wetka kontroluje.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
01 maja 2019 20:29
Ale u nas też wisiały te zaciski.
Wgl sama kastracja przebiegła praktycznie bez  problemów. Rano było super... a po 13😲0 się zaczęło  😕
Jestem już tak zmęczona , przerażona, załamana, że nie mam siły nawet już mysleć.
Nie można tego ani zszyc ani powiązać ani nic.
A jeśli tak się martwisz to może go zawieźć do jakiegoś szpitala? Podróż też może być obciążająca, ale w sumie może to "mniejsze zło"?
Na Służewcu za kastrację zapłaciłam wręcz śmiesznie mało - kastrował dr Samsel i jestem z jego roboty baardzo zadowolona. Koleżanka leczyłam tam konia po powikłaniach po kastracji i też ją bardzo tanio podliczyli.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
01 maja 2019 20:35
Jak mam zawieść konia z którego przy zwykłym stępie leje się jak ze świni a co dopiero na trasie w podróży?Konska Klinika ode mnie to 150 km + ogromny mega stres dla niego.
Owszem biorę to pod uwagę, rozmawiałam z wetem, to jednak ostateczność i póki co raczej odległa.
zabeczka17 zdrówka dla młodego  :kwiatek: trzymam kciuki, żeby już z górki było.

A ja mam taką teorię, że jak ma się stać to się stanie, ostatni raz kastrowaliśmy naszego młodzika jako dwulatka (on grzeczny, jajka długo wędrowały) wcześniej nie było potrzeby, na kastrację pojechał do kliniki (u mnie brak czasu i urlopu na dopilnowanie go po zabiegu), sama kastracja ok, po 10 dniach wrócił do domu i zagoił się książkowo. Po ok pół roku koń anioł przestał pozwalać się dotykać w okolicach słabizn i puzdra, walił z zadu na oślep,  nic nie spuchnięte i nic nie było widać żeby się działo. Po chwili poszukiwań przyczyny i usg wetka nasza znalazła coś... wodniak pokastracyjny, pojechał drugi raz, drugi zabieg. Wrocił do domu po dwóch tygodniach już zagojony. Obecne nasze dziecię niedługo będzie rok kończyło a ja już mam stresa chociaż jeszcze chodzi z dziewczynami bo dzieciak z niego a nie ogier  🙂
zabeczka17, przy takich krwawieniach zazwyczaj wystarcza zmoczony w zimnej wodzie koc na zad, by naczynia się obkurczyły. Czasami się zdarzają takie przypadki.
Zabeczka 17 Trzymaj się, jak coś to dzwoń.  Nie będę Cię denerwować ale pilnujcie temperatury, jak najmniej niech się rusza (może umie stać na uwięzi, było by super to by się nie kładł a wtedy nie dojdzie do zakażenia) doszczepiliście go na tężca ? Naprawdę zmień weta. jak będziesz chciała to podam Ci tel. do mojego weta. on jest bardzo oddany i nawet jakby miał siedzieć z wami do następnego dnia to nie zostawi cię z koniem.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
01 maja 2019 21:06
zabeczka17, przy takich krwawieniach zazwyczaj wystarcza zmoczony w zimnej wodzie koc na zad, by naczynia się obkurczyły. Czasami się zdarzają takie przypadki.



Stosujemy zamiast koca ręcznik- stał w nim 4 h do kolacji. Jutro po śniadaniu Mąż ponownie spróbuje mu założyć- ale nic na siłę, bo panika jest okrutna.
Teraz w nocy jest dość chłodno 7 C. Stajni nie zamykam.
Wiecie co w tym całym cyrku jeszcze mi kobyła okulała dzisiaj na prawy przód. Nie wiem od czego, wyszła kuśtykając. No jak sie ma zesrać to q... wszystko na raz. 😵

monia był szczepiony, odrobaczany,  nie umie stać na uwięzi, pisałam wcześniej ze w ciąży niestety nie będę się z nim szarpać.
Właśnie wróciłam ze stajni i nie wygląda, aby coś się działo, nie poci się nie trzęsie , nie ma drgawek, dalej nic nie kapie. Wszystko w normie. A Telefon zawsze mile widziany w razie w.
  
883282142 Artur Paluszek, naprawdę jest oddanym wetem. do mnie przyjeżdżał nawet jak był od domu 150km na obiedzie z przyjaciółmi i złamał wszystkie przepisy żeby dojechać do mnie w trybie ekspresowym.  On prowadzi moje konie od roku i naprawdę jest na zawołanie.
Co najlepsze on pierwszy w życiu bada Drezynę i ona przy nim jest aniołem, naprawdę konie przy nim mają taki spokój że aż się dziwię.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
01 maja 2019 21:22
Dzięki, zapisałam. Mam nadzieję że do każdego klienta podchodzi z podobnym zaangażowaniem.

Edit. Byłam w boksie jedna dwie kropelki krwi skapuja. Ale to  ponoć normalne i tego się nie obawiam. Brego bez zmian póki co
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się