Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje

usunięty
15 maja 2019 21:27
niesobia jak to mawiają: każdy mierzy własną miarą. I tak ja też ją mierzę, pamiętając jej początkowe wpisy na blogu, nim stał się tym, czym jest obecnie. I że właśnie gospodarstwo pełne zwierząt było jej marzeniem. Wtedy tak pisała... To było lata temu...
Ech... mając takie gospodarstwo, taki potencjał, takie możliwości, wszystko zaprzepaściła 🙁 Całe jej złoto przemieniło się w błoto 🙁 I to mnie najbardziej chyba smuci 🙁

mokras z arabkiem będzie najłatwiej, bo on ma inne imię w paszporcie :P

EDIT: błąd w nickach
To samo mnie szokuje...
Jakbyście chciały uspokoić swoje sumienie, to możecie kupić moim.


Jeśli Twoje konie będą w kiepskiej kondycji i zostaną legalnie odebrane przez fundację bo je zaniedbasz, również rozważę, czy im nie kupić suplementów jeśli będą tego wymagały. Jak będzie trzeba to kupię im kantary w wybranym przeze mnie kolorze a fundacji być może pożyczę koniowóz na interwencję. Nie dlatego, żeby zagłuszyć wyrzuty sumienia, bo takowych nie posiadam, ale dlatego, żeby ratować zwierzęta.

To, co wypisuje pani, pani Izo mnie nie interesuje. See you in court ....

trusia, link do kantarów poniżej:

klik

Mokras masz racje ochrzcimy kobyły pięknymi żydowskimi imionami np Ester i Rachela ,albo Równość i Tolerancja  da się zrobić  😁

Tatsu masz oczywiście prawo do własnej oceny, ale się mylisz. Indiance zwierzęta potrzebne były, żeby się podawać za rolniczkę , hodowce i kreować swój wizerunek , a dowód na to prosty nigdy nie zrobiła nic ,żeby z tych zwierząt miała jakąś korzyść, czy sprzedając, czy rozmnażając , czy użytkując . Bo to nie było dla niej ważne .ważne było, ze można wstawiać zdjęcia ,pisać posty i komunały oraz udawać kogoś kim się nie jest.  A teraz jak zwierzęta jej zabrali też szybko sobie znalazła pociechę w ogródku , kurach i pluciu na Żydów, a o zwierzątkach przypomina sobie  tylko ,żeby popluć na re volte , Kozłowską czy na mnie . Jakoś nie stara się odebrać psa  , odzyskać konie bo już na nie położyła lachę .Swój cel osiągnęła została  biedną rolniczką okradzioną przez Żydów pasuję to do kreacji jaką cały czas przybierała , więc na co jej tera konie ,tylko kłopot z nimi .
Estera i Rachela to akurat bardzo ładne imiona są. Domyślam się że w tym jest rzecz by tych koni nie szukała i nie stalkowała osób, które będą je miały pod opieką. Tak, z chwilą przepadku koni nowy właściciel może przepisać imię za opłatą, ale np numeru konia już nie zmieni. Klacze paszportów nie miały więc jakie imię się zgłosi takie wpiszą.
Ale zaraz zaraz! Mnie znowu nie ma na blogusiu. Coś mi mówi że to celowe pomijanie mojej osoby ze zwykłej zawiści i złośliwości. Indianko, wyjaśnię ci to tak jak debilowi. Nie było grabieży, była legalna interwencja. Konie nie staną się LGBT od założenia różowego czy tęczowego kantara, a tęczowych jest wiele rzeczy. Płyta dvd oglądana pod światło, kałuża do której wylały się chemikalia, niebo podczas letniego deszczu, bajki o jednorożcach, a teraz również twoje piękne ale zaniedbane i bezwartościowe konie  😁 Z pewnością jesteś przekonana że utrzymanie twoich koni nic nie kosztuje. To świadczy o tym, że ciebie nic to nie kosztowało bo w to nie inwestowałaś. A niestety kosztuje i to niemało. Słoma, siano, otręby, wysłodki, witaminy, trawokulki, owies. Każdy koń powinien mieć swoje środki czystości. Szczotki, zgrzebła, szampony, by można go było czyścić, czego też nie robiłaś. Dolicz weterynarza, kowala, koszt utrzymania stajni, w tym prąd i wodę. Wydatki oczywiste dla każdego tylko nie dla ciebie. Jeśli naprawdę kiedykolwiek te konie nie były ci obojętne, to siądź spokojnie i rozważ, czy fakt że mają opiekę weterynarza, kowala, ludzi dla których ich zdrowie i życie jest ważne, że mają zawsze pełną michę i pełen paśnik, i czują się kochane, to naprawdę jest dla nich krzywda. A jeśli nie jest, to o co tak naprawdę walczysz? O to by konie znów zimą biedowały i próbowały przeżyć do wiosny, gdy to w panice będą odrabiały braki w tkance tłuszczowej? To jest to ich opisywane szczęście? Naprawdę wolisz by poumierały, żeby tylko nikt oprócz ciebie ich nie dotknął?
Ha, ha, ale cyrk, kobiecie coraz bardziej odbija.  🤔wirek:  Przyznaję się bez bicia, w obiektywie rollnicka i drużyny jestem ta zła, bo bawi mnie, jak sama siebie ośmiesza i pokazuje, jak jest głupia.  :wysmiewacz22:  Teraz, jak już nie ma tam zwierząt, jej blog dla mnie to źródło nieustannej radości.

Przyznam się jeszcze do czegoś, co do tej pory tylko podejrzewałam, a teraz wiem. Moja czarna mamba to owoc związku homoseksualnego!!!  Jej matkę z pewnością zapłodniła inna kobyła, bo skora ta matka nazywa się Tęcza, nie mogła dopuścić do siebie ogiera. Bo jak? Z takim imieniem i kontakt z facetem? A fuj! Muszę powiedzieć hodowcy, jaki nietypowy egzemplarz ma u siebie. Może jakieś badania będą chcieli u niego robić i zapłacą mu za to? A wszystko dzięki mądrości pewnej baby z Mazur i dzięki temu, że chciałam dla mamby tęczowy kantar. 


Z bloga:
Ja zimą zaczęłam konie przygotowywać do pracy w zaprzęgu i pod siodłem i robić z nimi podstawowe ćwiczenia, a ty swoją kradzieżą moich koni przerwałeś ich trening.

Wpis bez kłamstwa to wpis zmarnowany  😂
Arwilla   Seymour zasnął 17.11.2019…
16 maja 2019 07:43
Dziewczyny... szkoda Waszego czasu na te tłumaczenia.
Przecież ona doskonale wie, że zwierzęta nie jadły, nie piły, biegały bez opieki.
Wie. Jest tego świadoma. To nie jest upośledzona baba która nie zdaje sobie sprawy z tego co robi
Tak jak napisał Niesobia - ona jest po prostu złym człowiekiem.

Ostatnio obejrzałam na Netflixie serial o Bundym.
Kiedyś fascynowali mnie ludzie pokroju Teda, Dahmera czy Alberta Fisha.
W każdym razie w dokumencie tym, są zapisy na taśmach. Nagrania z rozpraw. Powiem Wam, że mimo iż Ted Bundy był o niebo inteligentniejszy od Redlarskiej, to pewne ich zachowania są identyczne... brak empatii, wypieranie rzeczywistości, pycha, narcyzm, bezczelność i brak jakiejkolwiek refleksji nad własnym zachowaniem, wygórowane mniemanie o sobie...

Już dawno pisałam że Redlarska to socjopatka...



Przecież ona doskonale wie, że zwierzęta nie jadły, nie piły, biegały bez opieki.
Wie. Jest tego świadoma. To nie jest upośledzona baba która nie zdaje sobie sprawy z tego co robi


Oczywiście, że wie. A te wpisy mają swój cel – jest na tyle głupia, że uważa, że to, co napisze na blogu, to dowód dla sądu. Stąd te fantazje.
Zdrowykoniu, dziękuję za odpowiedź. „Inne kuracje” na zwyrodnienia znaczy kompletnei inne (inne składniki), czy inne dawkowanie oparte na DMSO?


Całkiem inne składniki
Jak chcesz się zainteresować zwyrodnieniami-zwapnieniami trzeba zapoznać się z terminami:
Gospodarka wapniowa(wapniowo-fosforanowa)
Parathormon(PTH)
Przytarczyce(nadczynność)
Osteoblasty, osteoklasty
Wchłanialność wapnia w jelitach itd
To tak na początek.  😉
[quote author=Arwilla link=topic=80308.msg2867508#msg2867508 date=1557989031]
Przecież ona doskonale wie, że zwierzęta nie jadły, nie piły, biegały bez opieki.
Wie. Jest tego świadoma. To nie jest upośledzona baba która nie zdaje sobie sprawy z tego co robi


Oczywiście, że wie. A te wpisy mają swój cel – jest na tyle głupia, że uważa, że to, co napisze na blogu, to dowód dla sądu. Stąd te fantazje.
[/quote]

nie trusia, blog nie służy do udowadniania sądowi swoich racji, tylko do ruszania serc i portfeli naiwnych czytelników. Zastanów się - część ludzi, którzy to czytają zupełnie nie zna się na koniach, ich wartości i tym jak powinny wyglądać. Można im wcisnąć prawie dowolny kit, o oraniu pola arabem albo przygotowywaniu do zaprzęgu pary źrebnych szkieletów.

Arvilla, właśnie skończyłam odsłuchiwać taśmy z Tedem Bundym  🥂
usunięty
16 maja 2019 10:05
niesobia, Arwilla chyba macie rację co do jej osoby. I przeraża mnie to. Dlatego chyba na wszelkie możliwe sposoby chcę jej zachowanie wpisać w normy, udowodnić sobie samej, że to normalna kobieta jest, tylko zagubiona w rzeczywistości, która ją przerosła.
Swego czasu oglądałam serię dokumentalną o psychopatach wszelkiej maści, ale mój mózg uparcie twierdził, że to takie krótkie horrory, fikcja, a jeśli już prawda, to zdarzyła się za oceanem, w odległym świecie, którego już nie ma.
Naprawdę, bardzo bym chciała, by Indianka była normalną, ale zagubioną osobą. Niestety, wszelkie argumenty (w tym jej zachowanie) temu skutecznie zaprzeczają... masakra...

Jedyny (i to duży plus) tej sytuacji jest taki, że na Ranczu nie ma już większości zwierząt. Zostały tylko kury i koty, które też wcale różowo nie mają 🙁
nie trusia, blog nie służy do udowadniania sądowi swoich racji, tylko do ruszania serc i portfeli naiwnych czytelników. Zastanów się - część ludzi, którzy to czytają zupełnie nie zna się na koniach, ich wartości i tym jak powinny wyglądać. Można im wcisnąć prawie dowolny kit, o oraniu pola arabem albo przygotowywaniu do zaprzęgu pary źrebnych szkieletów.


Oczywiście, to jest cel nr 1, 2 i 3, ale w jej kreatywnej głowie też zalągł się pomysł, że blog będzie w sądzie dowodem jej niewinności. Pisała parokrotnie, że na blogu są dowody, jaka z niej dobra gospodyni, dbająca o zwierzęta, i że te dowody w sądzie okaże. I że na ich podstawie sąd wyda wyrok ku jej satysfakcji. Bo ona jest święta i mówi/pisze prawdę, prawdę i tylko prawdę. 

Ciekawa jestem, skąd się wziął inny jej pomysł, a mianowicie że niesobia ma obowiązek trenowania jej koni. Po raz kolejny go do tego wzywa, naturalnie w swoim stylu, czyli przy okazji wyzywając go. 
usunięty
16 maja 2019 10:40
trusia może wierzy, że konie do niej wrócą? A zmuszając niesobię do ich treningu, będzie miała wytrenowane, gotowe do pracy konie, na których może zacząć zarabiać. Albo snuć plany o zarabianiu...?
Martita   Martita & Orestes Company
16 maja 2019 10:56
Indianko! Widzę, że lubisz czytać Revoltę, zatem napiszę. Nieważne ile inwektyw wymyślisz na ludzi, jakiej byś sobie nie wymyśliła rzeczywistości to zapisz sobie (może być na blogu), że ludzie mają oczy! Wystarczy popatrzeć na zdjęcia i widać, że zwierzęta, które były na Twoim terenie to był obraz nędzy i rozpaczy. Szczerze mam wywalone co Ty o tym myślisz bo nie masz żadnej wiedzy na temat chowu i hodowli czegokolwiek o czym dałaś już nie raz świadectwo. Twoje słowo jest warte tyle co zeszłoroczny śnieg. Możesz opluć wszystkich ważne teraz jest to, że zwierzęta są z dala od Ciebie i bezpieczne. I jest mnóstwo osób, które zrobią wszystko aby te zwierzęta nie wróciły w Twoje patologiczne łapska. Jest takie powiedzenie "Kozak w świecie..." wygooglaj sobie. 

tatsu Ona jest przekonana, że zwierzęta do niej wrócą.
desire   Druhu nieoceniony...
16 maja 2019 10:58
niesobia jak to mawiają: każdy mierzy własną miarą. I tak ja też ją mierzę, pamiętając jej początkowe wpisy na blogu, nim stał się tym, czym jest obecnie. I że właśnie gospodarstwo pełne zwierząt było jej marzeniem. Wtedy tak pisała... To było lata temu...
Ech... mając takie gospodarstwo, taki potencjał, takie możliwości, wszystko zaprzepaściła 🙁 Całe jej złoto przemieniło się w błoto 🙁 I to mnie najbardziej chyba smuci 🙁

mokras z arabkiem będzie najłatwiej, bo on ma inne imię w paszporcie :P

EDIT: błąd w nickach


Bylo tam swego czasu pelno zwierzat, cos pomiedzy 110-120 (jakos rok przed 1 interwencja, moze ciut wiecej), zostala z tego polowa... Marzenia sie spelnily, zwierzeta zostaly zezarte albo padly z glodu, nie przypominam sobie zeby potem planowala znow  tak bardzo odbudowywac "stado". 😉

Zmusza do treningu 😂 dobre. Najpierw to te szkielety musza sie wyzrebic, nabrac sil i odpasc..
majek   zwykle sobie żartuję
16 maja 2019 11:03
niesobia, trenujesz juz oranie?
To że pisze, że do niej wrócą to wiem (nie jestem pewna, czy jest to jednoznaczne z tym, że wierzy, że wrócą).  Ale nie wiem, jaki jest związek pomiędzy tym powrotem a obowiązkiem niesobii trenowania koni. Nawet już jajek za tę usługę nie proponuje (bo barana już nie ma), teraz trening za darmo sobie wymyślliła.
usunięty
16 maja 2019 11:42
Martita Daję lajka Twojej wypowiedzi 🙂

desire i tego właśnie nie jestem w stanie pojąć: skoro miała takie marzenia, to czemu tak bezsensownie wszystko zaprzepaściła? Wiem, że jest leniwym narcyzem, ale ja też do robotnych pszczółek nie należę, a do tego moje zdrowie co i rusz wali się na łeb na szyję, ale jestem w stanie wziąć odpowiedzialność za zwierzęta, które są ode mnie zależne i zwlec zad z madejowego łoża, by choć zadać im karmy i dolać wody, by nie łaziły o suchych pyskach i dziobach. I to jest dla mnie właśnie niepojęte... Jak tak można, no jak?  🤔

trusia bo jak niesobia już je wytrenuje, a sąd nakaże zwrot zrabowanych zwierząt, to będzie miała już gotowce: tylko nakładać chomąto lub siodło i hajda do roboty. W ten sposób łatwo, prosto i bezboleśnie będzie miała konie już przyuczone do pracy pod jeźdźcem i w zaprzęgu.
Problem tylko ile wytrzymają bez odpowiedniego karmienia?

Ojciec kiedyś mi powiedział taką anegdotę, jak to jeden z rolników chciał swojego konia oduczyć jeść. I prawie się to udało, ale - niestety - tuż przed odtrąbieniem sukcesu koń padł.
Ja tam uważam, że niesobia, powinien płacić Grażynie gruby szmal za dzierżawę koni. Karmić ma czym (paczka ze zdjęcia wystarczy na wykarmienie stada koni (zabawkowych) przez 3 lata z okładem). Na wetów zrzuciła się revolta. A ostanio ponoć widziano niesobię i Kozłowską jak oprzęgli konie Grażyny na trasie na Morskie Oko, ee czy tam na Krakowskim Rynku. Chodzą też słuchy w mieście Szczecin, że te konie w bryczkach świnoujskich pracują.
Grażyna, wystawiaj faktury za dzierżawę i wyślij od razu do komornika, niech ściąga należności!
Od dłuższego czasu nie pisałam nic w temacie Indianki, bo i po co.
Konie odebrane, rozprawa w toku i liczę mocno na to, że Redlarska dostanie najwyższą mozliwą karę...

I tak się tylko od jakiegoś czasu zastanawiam... Indianko, siadasz czasem wieczorem w tym swoim barłogu i płaczesz nad tym, jak koncertowo zniszczyłaś sobie życie?
Chciałabym bardzo wierzyć, że to wszystko co piszesz, to jest tylko poza, którą sobie narzuciłaś i która teraz Cię mocno gniecie... A wystarczyłoby tak niewiele, żeby choć część osób wyciągnęła pomocną dłoń - ponownie...
Taka z Ciebie pani katoliczka - rachunek sumienia, żal za grzechy i postanowienie poprawy - tylko i aż tyle... mam nadzieję, że choć sama przed sobą potrafisz się przyznać...

Rozmawiałam w sprawie indianki ze znajomą sędzią - po powierzchownym zapoznaniu się ze sprawą uważa, że kara ograniczenia wolności jest dość prawdopodobna - zwłaszcza obecnie, kiedy sądy coraz chętniej wymierzają kary bezwzględnego więzienia za znęcanie się nad zwierzętami (ostatnio gość dostał zdaje się 5,5 roku łącznej kary, z czego 4,5 było za skatowanie i zabicie psa swojej partnerki). Natomiast co do zakazy posiadania zwierząt to maksymalnie długi okres to 15 lat z tego co mi wiadomo...
Za 15 lat od wyroku Indianka będzie już starą babą, więc istnieje szansa, że nie będzie jej się chciało żadnego zwierzęcia posiadać...

Przy okazji - czy mogłabym dostać na priv adres/y pod który/które można wysłać jakąś pomoc rzeczową?

Nawet jak bym był tak durny ,żeby te wychudzone zabiedzone klacze ,  tym jedną zrębna. Wziął w jakikolwiek trening i nawet gdy jakimś cudem,te konie by do tego ścierwa wróciły , to ścierwo i tak nic by na tym nie skorzystało, bo nawet na najlepiej zrobionym koniu jeździć trzeba umieć  , powozić tez trzeba umieć , a ścierwo umie tylko lżyć przez internet   🤦  Tak jak napisałem wcześniej nie o konie na jej ranczu umieralni chodziło . 🤬

A tobie (edit MOD: tu było słowo określające przyrzad do mycia podłogi)  mazurska oświadczam. Nie rób sobie złudzeń bo nawet jak jakiś chory sąd jakimś cudem nakazał by zwrot ,to klaczy na oczy nie zobaczysz masz na to moje słowo . 
 ucieszenie za wulgaryzmy!!! BASTA!  Prosze przemyślec słownictwo DodoMod
Ona nie wie, że nie wystarczy mieć konia „nauczonego”, trzeba jeszcze samemu też „umieć”.  Ale skąd ma wiedzieć, skoro koni się boi i trzyma się od nich na odległość? O wsiadaniu czy powożeniu nie mówiąc. 

Zauważyliście, że kiedyś jeszcze ludzie się nabierali i przyjeżdżali do pomocy na rancho (sławne powiedzenie „jadą parobki”).  Ale jakoś przestali. Ostatni chyba była ten malolat, to „ciacho”, jak go nazywała, którego piwem poiła i do którego się ślinila. Od tego czasu ucichło, poza Brunhildą, która z jakiś powodów daje sobą pomiatać i robi za służkę wielkiej pani na wlościach. 
usunięty
16 maja 2019 13:37
No tak... dla mnie to, że się dostanie konia już przyuczonego do zaprzęgu i siodła jest równoznaczne z tym, że się umie powozić i jeździć konno. Dla mnie to dość oczywiste w sumie, bo i z jazdą na szkapach od pługa nie miałam problemu, jak i z powożeniem przy wykopkach, czy sianokosach. Nawet - nie wiem jakim cudem - bez problemu i bezkolizyjnie zaprzęgiem wycofałam, choć wtedy nawet karty rowerowej nie miałam  😁
A skoro obie dorastałyśmy w podobnych warunkach (chyba że to dzieciństwo spędzone u dziadków na gospodarstwie, to kolejna bujda na resorach), to dla mnie oczywistą rzeczą jest to, że naturalnie, przez obserwację starszych uczyło obchodzić ze zwierzętami: karmić kury, prowadzać krowy na pastwisko, powozić przy pracach polowych, pomagać przy zwózce siana, żniwach i wykopkach.
Mnie się to wydaje elementarne.

niesobia w świetle coraz liczniejszych dowodów, które Indianka sama przedstawia na swoim blogu, jestem coraz bardziej skłonna Ci uwierzyć, że wszystko, co posiadała i nadal posiada jest posiadane tylko celem szeroko pojętego lansu. I zbierania kasy.
Kurczę, miałam taki czas, kiedy w lodówce było tylko światło i lód (a i tak co i rusz i to było zagrożone, bo nie było z czego uiścić rachunków), to moje zwierzęta miały zapewnione jedzenie w bród! Nie było mowy, żeby one nie miały codziennie pełnej miski. Luby i ja mogliśmy zdychać z głodu, ale nie zwierzaki.
No ale... to trzeba mieć inną gradację wartości... 🙁

KasiaWu dobrze by było, jakby ten zakaz posiadania zwierząt dostała. Chociaż na te 15 lat. Przy kolejnych takich hockach-klockach już szybciej kolejny zakaz się uzyska, bo to będzie już solidna recydywa.
Co do wsadzenia do pierdla - jestem przeciw, by miała czystą pryczę, czysty lokal, jedzenie pełnowartościowe pod nos i tyle atrakcji, jak na wakacjach. I lekarza za darmo. Największą karą dla niej byłaby praca. Po 8h dziennie już by wystarczyło. I niech na wszystko, co potrzebuje zapracuje. Zero dotacji, zero przekazów, zero internetu i kurator to pilnujący nad jej głową, niczym miecz Damoklesa.
Tatsu był czas w moim życiu ,że dopadło mnie wiele nieszczęść i stanąłem przed poważnym kryzysem finansowym z dnia na dzień moje dochody spadły o 3/4 . to wtedy byłem w stanie odać moje konie za darmo byłe w dobre ręce .
usunięty
16 maja 2019 14:28
niesobia podziwiam, bo ja nie byłabym w stanie rozstać się ze swoim zwierzyńcem  👍
I zagłodziłabym się na śmierć, byle tylko im było jak najlepiej. I wtedy, po mojej śmierci mogłabym się z nimi rozstać. No, okropnie przywiązuję się do zwierzaków 🙁
desire   Druhu nieoceniony...
16 maja 2019 15:51
macie na blogu odpowiedzi indi  😉
BASZNIA   mleczna i deserowa
16 maja 2019 16:08
Dance Girl, ale wiesz, że to był taki czarny humor?
Szokowanie odniosłam do posta Jarej, może niejasno.
Dance Girl, ale wiesz, że to był taki czarny humor?
Szokowanie odniosłam do posta Jarej, może niejasno.


BASZNIA, przepraszam. Zupełnie tego nie złapałam. Myślałam, że na serio tak napisałaś.
BASZNIA   mleczna i deserowa
16 maja 2019 17:33
Nie, chyba moja wina, świtało mi, że powinnam zacytować Jarę.
Czarny humor i brak emotek, te z telefonu nie wchodzą mi na forum  :kwiatek:.
Izabelo,
śledzi Pani wątek, więc powinna Pani zauważyć, że jestem ostatnia do mowy nienawiści. Co więcej - co jakiś czas wychodzę z prośbami o większą kulturę języka. Także wobec Pani, pomimo tego, że Pani mówi o innych wyjątkowo niekulturalne. Przykładem, książkowym i niepodważalnym, przykładem mowy nienawiści są wypowiedzi na kreatywnym blogu. Nienawiści wobec wielu grup społecznych. Nie ma Pani w sobie grama życzliwości i chęci zrozumienia, do tego pisze Pani językiem dalekim od norm kulturalnych.

Wpłacane przeze mnie pieniądze nigdy nie miały na celu zniszczenia (kogokolwiek i czegokolwiek), ale ratowania. W tym m.in ratowania koni, które zostały zaniedbane przez swoich właścicieli. Właścicieli, których obowiązkiem jest SAMODZIELNE dbanie o SWOJE zwierzęta.
Czy Pani byłaby skłonna wpłacić w tej chwili na moje konto jakąkolwiek sumę? Mogę podać numer bankowy. Nie zaprzeczę, przydałoby się, bo mimo, że uczciwie pracuję to moje zasoby finansowe nie są imponujące. A zwierzęta na utrzymaniu mam, to moja decyzja i jestem świadoma konsekwencji - tego, że muszę opłacić utrzymanie i leczenie koni, że muszę mieć co miesiąc pieniądze na jedzenie dla psa i kota.
Nie oczekuję by ktoś je utrzymywał za mnie, bo to MOI podopieczni i MOJA odpowiedzialność.

Pani zwierzęta zostały odebrane ze względu na zły stan zdrowia. Odebrane z uzasadnionych powodów. Sama nie jestem wielbicielką fundacji i mam ogromne do nich zastrzeżenia. Członek mojej rodziny realnie został przez jedną z nich zniesławiony. Ale w Pani przypadku interwencja była uzasadniona i konieczna. Nikt nie musiał niszczyć Pani gospodarstwa, bo zrobiła to Pani własnoręcznie. Pani zwierzęta umierały. Umierały w męczarniach. Umierały z zaniedbania. Pani doprowadziła do śmierci zwierząt. To są fakty, obiektywne fakty. To jest najwyższe i niepodważalne uzasadnienie. I chwała tym, którzy tym zwierzętom zapewnili i nadal zapewniają bezpieczeństwo.

Nie ma Pani podstaw i prawa by pisać o osobach tutaj się wypowiadających per "śmieć" "szmata", nie mówiąc już o wulgaryzmach. To świadczy wyłącznie o Pani poziomie kulturalnych.
Przygotowywała konie do pracy w zaprzęgu...
A zaprzęgnięte byłyby do czego - do taczki? A może maszyny do szycia?
Och, gdybyż nauczyła konie czytać Burdy i szyć! Może w końcu powstałaby choć jedna z tych dumnie "projektowanych" szat słowiańskich, historycznych, narodowych...

@tatsu - ja też kiedyś dałam się nabrać tej Pani, właśnie po lekturze bloga. Myślałam: jaka dzielna kobieta, sama na wsi, wszystko sama robi, no podziw i szacunek. Wysłałam paczkę z żywnością i pierdołami. Linka do bloga podrzuciłam mojemu mężowi... I on przeczytał kilka najświeższych wtedy postów i powiedział mi: "słuchaj, z tą kobietą jest coś nie tak. Ja rozumiem, że jesteś nią zafascynowana, ale wybacz, moim zdaniem ona ma coś nie halo pod kopułą". Jeszcze się z nim kłóciłam 🙂
A gdy pewnego dnia, dodawszy komentarz na blogu jako anonim, komentarz zawierający - uwaga - konstruktywną krytykę jednego z bajecznych (czyli niedorzecznych) pomysłów tej Pani, zostałam potraktowana językiem tak plugawym, że na moment stanęło mi serce. NIKT i nigdy w życiu nie potraktował mnie tak podle, najgorszy łachmyta spod monopolowego nie użył nigdy w mojej obecności takich słów, i naprawdę po raz pierwszy w życiu było mi tak przykro, że miałam problem z przegryzieniem tego. Nie chcę tu uchodzić za wątłą leliję, bo tężyzny fizycznej mi nie brakuje (gospodarstwo rolne to siłownia jakich mało), ale wtedy... Chodziłam pół dnia tak struta, smutna i zszokowana, że wszystko leciało mi z rąk. Dzisiaj na tę Panią jestem bardziej odporna. Myślę wręcz, że po tylu latach lektury jej bloga, potrafiłabym stanąć z nią twarzą w twarz i "poczęstować" wiązanką, którą ona by zrozumiała. Czy to się już liczy jako "wartość edukacyjna" bloga? 😉

Niedługo później na blogu zaczęły pojawiać się "żydokomuny" i inne takie, potem była wielka akcja pt.: "te wstrętne lesby z Krakowa", umierające zwierzęta, znowu politykowanie za dychę, coraz więcej postów na zasadzie "kopiuj-wklej", łuski już dawno spadły mi z oczu i musiałam iść do męża i powiedzieć mu, że miał rację (nadal nie mam pojęcia, jak mogliśmy czytać te same teksty i widzieć w nich każdy co innego; może on jest realistą, a ja chcę wierzyć w ludzi i w to, że cuda się zdarzają).

Przy okazji - była tu burzliwa dyskusja nt. równania poziomem do Indianki oraz pobudek nie tak krystalicznie czystych, jak pani Święta Szklanka. Ha, ha, ha. Ja będę szczera, jak to łyse pole. Rodzina mnie tak wychowała, że jestem uczciwą frajerką. Pomogę, przeproszę, nie skrzywdzę i nie oszukam, bo wyrzuty sumienia by mnie zabiły. Często na tym tracę, tak finansowo, jak moralnie (ile razy dałam się na coś naciągnąć ludziom wyrachowanym, to nie zliczę). To są rzeczy, które ROBIĘ, bo te, które myślę, nie zawsze są tak piękne. Nie wiem, która hipokryzja jest gorsza: uśmiechać się do kogoś, wbijając mu nóż w wątrobę, czy np. pożyczyć komuś pieniądze "na wieczne nieoddanie", bo dzieci głodne, a później we własnym domu siedzieć przy stole i wyklinać na czym świat stoi. Ja robię to drugie. Nie wierzę w niebo ani piekło, i muszę się osądzać sama. Mój osąd mojej osoby jest taki: robię dobrze, ale nie zawsze jestem z tego zadowolona i nie zawsze lubię ludzi, którym pomagam, więc często jestem wściekła na siebie, że robię dobrze, i wściekła na ludzi, że są podli.

W przypadku tej Pani mam tak:

1. Na myśl o cierpieniu jej zwierząt nie mogłam spać (zwłaszcza gdy dotarło do mnie, że tych "zwykłych" padnięć z głodu i/lub choroby nie opisywała, bo to dla niej normalne i o czym tu pisać, a szły pewnie w dziesiątki). Mam na stanie dziesiątki zwierząt i codziennie patrzę im w oczy. Na myśl, że któreś mogłoby konać przez kilka dni w męczarniach doznaję skrętu żołądka.
2. Na całokształt osobowości i działalności pani Redlarskiej jestem wściekła (pewnie z bezsilności). I tak, proszę Państwa, budzi ona we mnie najgorsze instynkty, odruchy i uczucia. Próbowałam z tym walczyć, ale to jest Zło przez tak wielkie zet, że mnie zwyczajnie przerosło.

Gdy pojawiła się okazja - wpłaciłam pieniądze. Nie wiem dlaczego niektórzy próbują różnicować pobudki na lepsze i gorsze - wszak "dokopanie pani R." i "ratowanie zwierząt" idą tutaj niejako w parze. Albowiem (moim zdaniem) nie da się uratować zwierząt pani R. nie dokopując jej tak, żeby już nigdy żadnych "hodować" nie mogła. Ta jednostka jest, moim zdaniem, nieuleczalna, niewyuczalna, nienaprawialna. I jak długo będzie siedzieć na tych swoich "włościach", tak długo będzie kombinować. Jeśli ktoś z Państwa przegapił, to niedawno pisała: "Muszę sobie zorganizować jakiegoś psa do ochrony drobiu". I co? Kolejna szarża fundacji? Do końca jej życia ktoś będzie musiał tam jeździć i systematycznie zabierać kolejne "zwierzątki"? Dużo taniej i bez zbędnych przykrości byłoby przejechać po tym bajzlu konkretnym walcem. No ale to byłoby działanie pozbawione podstaw prawnych.

Nie piłam bruderszaftu z Orwellem, ale chyba jednak karanie za myślozbrodnię to co innego, niż rozsądne przewidywanie przyszłości na podstawie prezentowanych przez wiele lat zachowań, jawnych deklaracji, i działań o charakterze recydywy. Pani Święta się nie opamięta. Nie potrafi, nie chce, nie zamierza. Jeśli będzie taka potrzeba, znowu wpłacę pieniądze, żeby jej "dokopać", bo dzięki temu ona nie dokopie kolejnemu psu/kotu/koziołkowi/koniowi/człowiekowi. Czy ja się tłumaczę? Tak, przez całe swoje życie. Z jakiegoś powodu muszę sobie przeanalizować, czy postąpiłam w jakimś przypadku dobrze, czy źle. To pewnie też da się leczyć, ale pomińmy. Pozwolę sobie powtórzyć: płacę, żeby jej dokopać, bo w jej przypadku nie widzę innego wyjścia.

Uprzedzając pytanie "czy jestem z siebie dumna" - ani tak, ani nie. Bliżej mi chyba do filozofii Wiedźmina, głównego bohatera sagi Sapkowskiego, którą na potrzeby omawianej sytuacji ujęłabym w takie słowa: nie zawsze zło dobrem zwyciężysz. Na niektórych sk***wysynów tylko ogień i miecz.

Koza Bez Powroza

W ramach dopisku, bo widzę że Ascaia próbuje coś pani R. wytłumaczyć: pani Święta, niech się pani skupi na mnie. Ja wpłaciłam, żeby pani dokopać, a cała reszta re-volty dla dobra zwierząt. Ja nawet nie mam koni! Proszę rzucić we mnie "szmatą", "urwą" czy co tam pani przyjdzie do łba. Podobno sposobem na uodpornienie się na jad węży jest cykliczne przyjmowanie stosownych dawek. Proszę więc pluć na mnie, bo chcę się bardziej uodpornić.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się