Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Mundialowa Oj tam. Nie czuj sie wywolana do tablicy. Po prostu opisalas swoje rozterki i nie sa one czyms nadzwyczajnym dla polskich rodzin. Odnioslysmy sie do sytuacji mam w Europie i jak to wyglada gdzie indziej. Takze easy  :kwiatek:

Gienia-Pigwa O!! To!! Polityka prorodzinna i odgorne uregulowanie kwestii pracowania na etacie, polowie etatu itd.! I to nie tylko dla matek, ale tez dla ojcow. Przeciez wiemy, ze 40h tydzien pracy w PL to fikcja, a trzaskanie darmowych i (chyba) nieodnotowywanych  nadgodzin jest na porzadku dziennym. Wiesz, co by na to powiedzialy zwiazki zawodowe w Niemczech  😉

ash   Sukces jest koloru blond....
20 maja 2019 13:19
mundialowa, daj spokoj, każdy ma inna sytuacje życiową i nic nikomu do tego.
Mnie zawsze tylko dziwi postawa pracodawcy, ze nie chce iść na rękę.
Mój mąż ma w swoim zespole 3/4 kobiet i zdecydowana większość po macierzyńskim wróciła do pracy w korpo, ale bez problemu przeszły na 7/8 etatu i jeszcze odbierają godziny na karmienie wiec wychodzi naprawdę dobrze.
Zdaje się ze wg prawa nie można odmówić przejścia na 7/8 etatu.

mundialowa a możesz rozwinąć z tymi godzinami żłobka? To nie jest tak ze jak płacisz za całe to musisz wykorzystać, przecież można odbierać dziecko kiedy się chce, to nie jak w szkole 😉 chyba ze chodzi o to ze płatne jest tyle ze musisz pracować zeby na ten żłobek konkretnie zarobić - tu już wiem ze rozpiętość cen jest duza w zależności od...wszystkiego 😉

U mnie w pracy koleżanki wracały i na pół etatu, ale ja mam zagraniczne (i fajne) korpo, może dlatego.
Pandurska, ash, dzięki dziewczyny! :kwiatek:

sienka, chodziło mi o to, że w niektórych miastach można opłacić np. połowę czesnego i wtedy dziecko przebywa w żłobku te 4 czy 5 godzin i mama może iść do pracy na 1/2 etatu. U nas są tylko płatne całościowo, więc mając do zapłaty sporo ponad tysiak za żłobek, nie mogę sobie pozwolić na powrót do pracy na mniejszy wymiar godzin, bo zwyczajnie się to nam nie kalkuluje.
Dziewczyny niestety to jest tak, że każdy kij ma 2 końce i punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ja mam tą sytuację, że jestem na dwóch końcach kija, bo jestem i matką i pracodawcą. Nue chcę robić dużego OT, więc nie będę mnożyć przykładów jak to my szliśmy pracownikom na rękę a w zamian było bardzo różnie, w tym zachowania naprawdę poniżej pasa, więc będę trzymać się tematu rodzicielstwa. Ja się trochę nie dziwię, że pracodawcy często unikają zatrudniania matek i po porodzie niekoniecznie chcą iść kobietom na rękę, bo to oni zostają z problemem i z kosztami. My akurat zatrudniamy głównie młode osoby, więc liczymh się z ciążami itd.i uważam, że idziemy ludziom na rękę. Dziewczyny w ciąży znikały w zasadzie kiedy chciały, często wychodziły z pracy wcześniej- to samo matki. Dziewczyna, która pracowała na pełny etat zmiany dzień i noc wróciła na 1/4 etatu i tylko dniowki w weekendy. Da się dogadać i wszystko pogodzić, ale dla pracodawcy jest to problem. Taka osoba w pewnym sensie blokuje etat, ale nie może on zostać pusty, więc na wszelki wypadek dubluje się stanowisko. Nigdy nie wiemy kiedy matka wróci i czy w ogóle wróci. Z ojcami też nie jest różowo, bo podobnie jak matki często znikają, bo a to dziecko chore i nie ma z kim zostawić a to zachorowalo i muszą z nim jechać do lekarza itd. Generalnie ciągle coś, a nie płaci za to nikt inny jak pracodawca z własnej kieszeni.
No a to nie jest tak, że zawsze był żłobek i praca na pełen etat, i ludzie są przyzwyczajeni do tego stanu, zakładają, że łatwiej wydłużyć żłobek niż zmusić pracodawcę do elastyczności? Bo przecież zatrudniać nową osobę to kłopot, przyuczyć, nikt nie chce pracować, przyzwyczajeni jesteśmy do tego, że przyjmujemy na siebie frustrację szefa, strach iść na L4, zostajemy po godzinach, ciągle często zgadzamy się na mobbing, żyjemy pracą, więc przerzucenie odpowiedzialności za stanowisko na pracodawcę z pracownika będzie trudne 😉 Ja bym chętnie poszła do pracy na pół etatu, ale gdzie? Moja koleżanka teraz wróciła z macierzyńskiego i na wstępie jej zaznaczyli, że się nie zgadzają na żadne negocjacje w wymiarze godzinowym i niestety w wielu firmach tak to wygląda. Bo przecież oprócz etatu trzeba jeszcze nadgodziny robić. Wyjście o 16 to dowód na niezaangażowanie w pracę 🙂


Dokładnie tak. Moja kumpela nie wraca do pracy po pierwszym dziecku, a to jest taka pracowniczka miesiąca wiec się zdziwiłam, szefowa działu. Ale sprawa jest prosta, ona tam miała tyle roboty jak na 2 etaty. Nie ma opcji, żeby szef zatrudnił kogoś do pomocy tak żeby mogła chociaż po etacie wyjść do domu wiec stwierdziła ze pierdzieli taki interes, żeby po roku praktycznie przestać być mamą. A szef znajdzie kogoś kto będzie siedział w pracy po 10 godz i więcej bo takie oczekiwania, ze będziesz żyć tylko pracą, nie są niczym dziwnym, przykłady w moim otoczeniu moge mnożyć. W zagranicznych korpach też jest różnie bo w nich też często zarządzają ludzie przesiąknięci tą naszą kulturą pracy.
I to jest właśnie jeden z aspektów, o których pisałam- że nawet pracowniczka miesiąca może nie wrócić po macierzyńskim😉

Generalnie tak jak czytam to stwierdzam, że my chyba za bardzo idziemy na rękę...nie raz proponowaliśmy zamiast rezygnacji z pracy zmniejszenie etatu.

Ze zwolnieniami też nie ma się co dziwić, że pracodawcy krzywo patrzą i w większości przypadków dziewczyny w ciąży idące na zwolnienie są traktowane jak obiboki😉 Tak z ręką na sercu wśród Waszych koleżanek, rodziny, dalszych znajomych- ile dziewczyn w ciąży poszło na zwolnienie z przyczyn medycznych? W moim środowisku może z 10%. Reszta szła na zwolnienie z samego faktu zajścia w ciążę. Królowały argumenty typu: muszę odespać na przyszłość, jest mi ciężko, i tak mi płacą to po co mam się męczyć, chcę na spokojnie skompletować wyprawkę itd.

mundialowa, co do żłobka to nie martw się, może będzie dobrze. Moja koleżanka posłała 13- miesieczną córkę na pełny etat do żlobka i jest bardzo zadowolona. Mała chodzi chętnie, czasami nawet musi na nią czekać, bo chce jeszcze się pobawić, zaczęła też ładnie jeść. Będzie dobrze  😀
D+A, masz rację,ale nie do końca.
U mnie w teamie, jak ktoś był w ciąży to sama wolałam, żeby ta osoba poszła już na L4 i nie wracała, tzn. żeby wróciła dopiero po macierzyńskim, bo tak to jakby była i nie była czyli , że dziś nie przyjdzie, bo się źle czuje,  jutro może przyjść, ale jej duszno itp. To wolałam kogoś zatrudnić na jej miejsce , żeby był pracownik po prostu, a ona szła już na L4 i wszyscy byli zadowoleni.
Po macierzyńskim ( wychodziło prawie ze 2 lata razem z L4 ciążowym) struktura się już zmieniła  milion razy i zawsze po powrocie było stanowisko.
Tak to wygląda w Polsce, choć firma international.
Obecna firma to mnóstwo narodowości i rzeczywiście za granicą jest inne podejście, bo jednak dziewczyny pracują do samego porodu, nawet jak są koło 40 i mają jeszcze 2 dzieci starszych, w zasadzie żadna z nich nie poszła na L4.
Perlica, ale ja się z Tobą zgadzam. Tzn. dla pracodawcy już lepiej jest jak taka osoba pójdzie na zwolnienie, o ile nie zrobi tego z dnia na dzień i udało się znaleźć zastępcę, bo chociaż jest jasna sytuacja. U nas nikt nie pracował "do końca" a dziewczyny, które pracowały przed zwolnieniem nie były efektywnymi pracownikami, bo a to się źle czuły i wychodziły wcześniej a to nie przychodziły wcale. Nie ukrywam też, że wydajność umysłu już była nie ta- problemy z koncentracją, pamięcią, przetwarzaniem.

U nas generalnie dla ogarniętych osób miejsce znajdzie się zawsze. Nawet jak mamy teoretycznie obsadzone stanowiska to i tak prowadzimy rekrutację, żeby podnosić jakość, rozwijać działy, zmieniać strukturę itd. No ale najgorsza jest właśnie ta niepewność kiedy ktoś odejdzie, kiedy i czy w ogóle wróci, jak wróci to czy będzie dyspozycyjnym pracownikiem czy będzie ciągle znikać z powodu malucha itd.
D+A, kiedyś myślałam jak Ty. A potem zaszłam w ciąże i pewnie dla kogoś z zewnątrz mogło wygladac ze poszłam na L4 ‚bo tak’
A ja się w życiu tak chujowo nie czułam.
I tak, gdyby nie było wyjścia, to pewnie rzygnelabym tu i tam, pracowała dwa razy wolniej i myliła się częściej. Ale ‚na szczęście’ doszły krwawienia i skurcze. Wiedział o nich tylko mój szef, także nie wiesz ile Twoich koleżanek ma jakie historie.

W obecnej ciąży czuje się zupełnie inaczej, nie miałam ani jednej dolegliwości innej niż chęć rzygu. A tak to koncentracja, energia, i na szczęście sprawy zdrowotne - wszystko super.

Także nie oceniam, a liczę na uczciwość i nie podważam czyjegoś samopoczucia bo ma prawo uniemożliwić prace.
Ale ja nie podważam tylko piszę, żeby się nie dziwić, że ogolnie krzywo się patrzy na takie zwolnienia, bo jednak znaczącą część z nich jest z samego faktu bycia w ciąży. Tak swoją drogą to część koleżanek a nawet pracownic 😎 przyznała, że potem żałowały, że tak wcześnie poszły na zwolnienie, bo strasznie się nudziły w domu i w sumie to mogły trochę dłużej popracować.
To tez nie do końca tak wyglada - bardzo często już drugi trymestr jest łaskawy i mimo ze chce się wrócić - zwyczajnie nie ma gdzie bo na Twoim miejscu jest już zastępstwo.

Ależ bym się chciała tak trochę ponudzic tak swoją droga...... 😂
Tak odbiegając od tematu żłobków, pracy itd. - kiedy wyjmowałyście szczebelki albo przenosiłyście dziecko do normalnego łóżeczka? Mam ostatnio schizę, że młody wyjdzie mi górą. Skąd wiedziałyście, że czas na zmianę?
Bizon   Lach bez konia- jak ciało bez duszy.
20 maja 2019 20:21
Moja przełożona jest taką matką polką opiewającą cud macierzyństwa, której jak powiedziałam, że jestem w ciąży, po gratulacjach, przytulaniu i wymiotowaniu tęczą zaraz zadała pytanie: ,, ale będziesz do końca?". Mam pracę, gdzie łatwo o chorobę lub uszkodzenie ciała, więc dosyć nie na miejscu pytanie, tym bardziej, że załatwiłam zastępstwo, co do moich obowiązków nie należało. Siedzę więc na moim L4 już 3 miesiąc i muszę przyznać , że ani dnia się nie przenudziłam 😀
Bizon ja mam takie zdanie, ze jak ktos się nudzi bo nie ma zajetych 8h dziennie pracą to chyba nudne ma życie 😜
ja tesknie do pracy, ludzi, atmosfery...ale nie do tych 9h mniej w ciągu dnia na wszystko na co ma się czas nie pracując 😉

D+A, ja jakos po 1,5 roku przełozyłam do duzego normalnego lozka, z barierka z boku zabezpieczającą (fajna taka, wysoka i długa, z siateczki, składana) bo mi się Aniela obijała o szczebelki, wybudzała i rządała wyniesienia do łóżka gdzie nie będzie się obijała.
Odkąd ją przeniosłam, odstawiłam cyca, przestała się budzić i w końcu śpię jak człowiek od jakiegoś czasu (co oczywiście skończy się już niedługo, a już teraz czasem 2x w nocy wstaje sikać 😀 )
D + A Fajnie opisujesz to z dwóch perspektyw. Na pewno na małych firmach pracownice zachodzące w ciążę odbijają się najbardziej (dlatego chciałam zacząć od pracy w korpo w tym okresie, bo tam to nikomu nie robi większej różnicy 😉 ). Tylko pogubiłam się w tym jak klasyfikujesz ten "mózg ciążowy", który sama opisałaś?
"U nas nikt nie pracował "do końca" a dziewczyny, które pracowały przed zwolnieniem nie były efektywnymi pracownikami, bo a to się źle czuły i wychodziły wcześniej a to nie przychodziły wcale. Nie ukrywam też, że wydajność umysłu już była nie ta- problemy z koncentracją, pamięcią, przetwarzaniem."
Bo konkretnie medyczne to to nie jest a życie pracownicy i pracodawcy może utrudniać mocno. No i wtedy czy to jest wskazanie do pójścia na L4, czy zalicza się do podejścia "bo jestem w ciąży"?
Grafi, nie mi oceniać co jest kwalifikacją do pójścia na zwolnienie a co nie. Absolutnie też nie chciałam nikogo urazić i sugerować, że niesłusznie poszedł na zwolnienie. Moje wypowiedzi miały na celu jedynie zasugerowanie, żeby na dane zjawisko spojrzeć trochę szerzej 🙂

"Mózg ciążowy" to faktycznie potrafi utrudniać życie. Przykładowo nasza pracownica non stop o czymś zapominała, wolnie przetwarzała informacje i generalnie dużo gorzej wszystko ogarniała. U mnie też było tak, że jak przychodzili ludzie z kilkoma tematami na raz to system mi się zawieszał i dużo wolniej trybiłam niż normalnie.

Ja akurat pracowałam do końca. Już mąż mnie gonił do domu i były o to zgrzyty, ale sumienie i nerwy jak to będzie jak zniknę nie pozwoliły mi pójść na zwolnienie. Jeszcze na porodówce odpisywałam na maile 😵 generalnie wszyscy wkoło uważają, że świetnie zniosłam ciążę i super się czułam. No w sumie w pewnym sensie tak było, ale nie ukrywam, że były dni kiedy było mi naprawdę ciężko, szczególnie na końcu. Brzuch, 30 stopniowe upały, opuchnięte nogi, skurcze, ból pleców. Czasami nie było fajnie. Teraz już się przyzwyczaiłam od siedzenia w pracy, ale pierwszy miesiąc po porodzie było mi mega dziwnie. Teraz z mężem się śmiejemy, że jestem bardziej zajęta niż jak siedziałam w pracy. Z młodym ciągle gdzieś jeździmy, cały czas nie ma mnie w domu i nie mam na nic czasu  😂
D+A ja się zgadzam jak najbardziej z tym co piszesz, chociaż mam tylko perspektywę jednostronną, więc fajnie jest przeczytać jak ktoś ma to porównanie. 🙂
A po prostu ruszyło mnie trochę przy temacie mózgu ciążowego, bo ja w sumie do tej pory, po obu ciążach, nie wróciłam (może już nigdy nie wrócę?) do tej umysłowej formy sprzed. I jest to dla mnie straszne, bo zawsze wszystko świetnie ogarniałam, potrafiłam być uważna itd. a w ciąży i teraz też ciągle coś mi się przytrafia. Na przykład nigdy nie miałam problemów z jeżdżeniem autem, a w 2 ciąży zaliczyłam 2 stłuczki/otarcia, kolejne niedawno (nowiutkim autem - przeżywam do teraz 😉 ), do tego zdarzyło mi się w ciąży zgubić w sklepie torbę z zakupami światecznymi za łącznie kilkaset złotych, itd, itd. Jak widać ciągle mnie to męczy.  😉
Ja niestety mam wrażenie, że mój umysł teraz też nie jest tak sprawny jak przed ciążą. Jestem bardziej rozkojarzona i mam gorszą pamięć.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
21 maja 2019 13:42
Dziewczyny, bo jest udowodnione naukowo, że ciąża zmienia mózg kobiety! Co więcej, ponoć inne zmiany zachodzą po ciąży z dziewczynką, a inne z chłopcem! Szaleństwo!
No nie mówcie! Mam we wrześniu mega ważny egzamin, myślałam ze już wtedy moja głowa będzie działać jak trzeba 🙁 oby to był tylko przesad!
maleństwo   I'll love you till the end of time...
21 maja 2019 14:07
rtk, to nie przesąd, to nauka... Ale nie martw się na zapas, bo nie każdego dopada. Ja już pisałam, ja tego nie miałam, pracowałam do 8 miesiąca (uczę), po ciąży też bez zmian.
maleństwo, możesz napisać coś więcej albo dać link o tych zmianach ze względu na płeć? Nie słyszałam o tym 🙂

rtk, nie panikuj. Tak jak każda ciąża jest inna tak samo zmiany są różne. To też nie jest tak, że nagle nic nie ogarniasz. Ja przetwarzam trochę gorzej, ale nie ma jakiejś tragedii.

Poza tym u mnie to chyba nie pozostałość po ciąży a efekt zmiany trybu życia. Wcześniej byłam bardzo aktywna zawodowo i mój umysł pracował na wysokich obrotach. Po porodzie moja aktywność zawodowa mocno spadła, doszedł przerywany sen w nocy, opieka nad maluchem nie wymagająca wysiłku intelektualnego i efekt jest jaki jest.
Ja póki pracowałam to w miarę mój mózg funkcjonował. Jak poszłam na zwolnienie to powoli było gorzej. Obecnie już mam takie dziury i brak koncentracji że czasem mi się chce płakać. Szczególnie że ja jestem z tych co zawsze wszystko ogarniam. Pamiętam nazwiska wszystkich klientów, imiona pacjentów i ich choroby i często nawet wyniki😀 A ostatnio musiałam w Internecie sprawdzić nazwisko swojej lekarz prowadzącej ciążę bo ZAPOMNIAŁAM  😵
No i właśnie widzisz...wg mnie te pogorszenie sprawności umysłowej to nie tylko wynik ciąży a też rozleniwienia mózgu.
To ja Was pocieszę, bo mam lat 37. Nie mam dzieci, ale od jakiegoś czasu ślędzę ten wątek, bo lubię poczytać od strony praktycznej na czym polega posiadanie dziecia, bo kiedyś nie dopuszczałam wogóle takiej możliwości w moim życiu, a teraz mi się wydaje , że nie jest to taka tragedia  😁

Zawsze pamiętałam wszystko, numery telefonów, imiona i nazwiska. Jakoś ze 4 lata temu przestałam pamietać wszytko i z roku na rok jest coraz gorzej, czasem zapominam nazwiska współpracowników  😂
Nie wiem od czego to jest, bo ja się na pewno wysypiam ( zawsze min 8h), teraz nie jestem przepracowana, normalnie pracuję ( kiedyś prawie o 24 h na dobę, bo ciągle ktoś dzownił do mnie, nawet w nocy  :emoty327🙂 jak człowiek, 8h i tyle.

Być może to kwestia, nie wiem dlaczego tak mi się wydaje, używania smartphone?
Bo w moim życiu nic się nie zmieniło od lat, no może to że nie biorę hormonów , ale te brałam od 18 roku życia.

Także, to chyba nie ciąże na to wpływają, bo ja w ciąży nie byłam, ale może rozleniwenie umysłu, bo wszystko sprawdzam w telefonie zawsze, to nie muszę nic pamiętać?
Perlica, faktycznie były badania, że smartfony oglupiaja i niekorzystnie wpływają na pamięć. A co do dzieci to dokładnie- nie jest to taka tragedia. Ja nigdy nie lubiłam dzieci, przed Michałem nigdy nie miałam dziecka na rękach, żadnym się nie zajmowałam i myślałam, że będzie masakra. Okazało się, że opieka nad dzieckiem to nie jakaś czarna magia i myślę, że całkiem nieźle odnalazłam się w temacie.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
21 maja 2019 15:29
D+A, kurczę, ktoś kiedyś na fejs to wrzucał, o tych chłopcach... Nawet nie pamiętam kto. Jeśli znajdę, to podeślę.
D+A, fajnie,że tak piszesz i po "normalnemu" do macierzyństwa podchodzisz ;-)
Bizon   Lach bez konia- jak ciało bez duszy.
21 maja 2019 18:55
[quote author=D+A link=topic=74.msg2868581#msg2868581 date=1558442465]
Ja niestety mam wrażenie, że mój umysł teraz też nie jest tak sprawny jak przed ciążą. Jestem bardziej rozkojarzona i mam gorszą pamięć.
[/quote]

Ale ile po ciąży? Czytałam, że to zmniejszenie o 6-8% wraca do normy po 6 miesiącach ciąży. Rozkojarzenie i gorsza pamięć to może z troski o dziecko🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się