własna przydomowa stajnia

TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
23 maja 2019 14:02
espana to też zależy jaki dojazd, bo jak fajna droga szybkiego ruchu to spoko, ale jak gminne, dziurawe drogi to się będziesz chyba męczyć jeżdżąc dzień w dzień.


Dokładnie, 50 km drogą krajową pokonasz w jakieś 45-60 minut ale gminną/powiatową/wojewódzką, które zazwyczaj są kręte, dziurawe, wąskie a zimą pokryte lodem to już gorzej +auto szybciej się "zużywa".
jkobus no ja mam odwrotnie, rano muszę zmartwychwstać  😵
Dojazd niby ok, o różnych porach google maps pokazuje 45 - 50 min, większa część obwodnicą autostradową. Teraz jeżdżę w ciągu dnia do pracy i do stajni i pokonuję ok 60 km przez cały dzień, z czego do pracy mam niecałe 4. Z drugiej strony, gdybym się zdecydowała na tę nieruchomość to po pracy jadę do domu, nie jadę już do stajni, po stajni nie muszę wracać do domu, etc.
Ciężki dylemat. Dzisiaj jadę zobaczyć to gospodarstwo i na skórze doświadczyć dojazdu.
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
23 maja 2019 14:34
jkobus no ja mam odwrotnie, rano muszę zmartwychwstać  😵
Z drugiej strony, gdybym się zdecydowała na tę nieruchomość to po pracy jadę do domu, nie jadę już do stajni, po stajni nie muszę wracać do domu, etc.


Tak, to duży plus.
Jeszcze zależy w jakich godzinach pracujesz? Ja mam do roboty na 7.00, wstaję (zimą) o 5.40 i lecę nakarmić konie, potem ogarniam siebie i wyjeżdżam z domu o 6.40. Po robocie max 15.20 jestem już w domku. Ty, żeby się wyrobić musisz doliczyć dodatkowo te 50min dojazdu ale jeśli codziennie jeździłaś do stajni to prawie na jedno wyjdzie.
agull   Dążąc do celu
23 maja 2019 14:38
8 km
Pracuję 8 - 16, jak przyjadę z opóźnieniem to nikt mi nic nie powie, a ja po prostu zostanę dłużej.
Nie umiem podjąć sama tej decyzji, ale nie oczekuję też, że ktoś podejmie ją za mnie  😁 Na gospodarce byłabym zupełnie sama (nie licząc konia i kotów), więc jest to już takie na maxa uwiązanie.
Jest to natomiast ostatni dzwonek dla mnie, żeby jeszcze jakiś bank chciał rozmawiać o kredycie, za chwilę nie będę dla nich perspektywicznym klientem. No i nie chcę spłacać kredytu na emeryturze (a pewnie zahaczę).
Plusem jest położenie działki (pomijając odległość), wejście na gotowe dla mnie i zwierząt, wszystko pogrodzone, gotowe do zamieszkania, nie muszę wkładać pracy, żeby tam żyć, no i cena bardzo atrakcyjna (więc nie będzie w ogłoszeniach długo - w dzień wystawienia facet miał już na to rezerwację). Prawie pewne, że nic takiego nie znajdę w bliższej lokalizacji, a na droższe mnie nie stać (nawet na to mnie nie stać  😁 , więc kolejny dylemat czy poradzę sobie sama z takim obciążeniem przez wiele lat  🤣 )
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
23 maja 2019 14:58
Rany julek, u Was też tak leje?  😵 było sucho jak pieprz, teraz wody po kostki. Na wybiegu wody po kostki, sąsiad ma niżej podwórko od nas to on ma tam już basen, w piwnicy w domu możemy sobie pływać. Najgorsze jest to, że rzeka już prawie na wałach, nie chce myśleć co będzie jak wyleje. Plus taki że mam kompaktowe konie, bo chyba zabiore je do domu w razie czego  😁
Zapowiadają jeszcze na jutro deszcz... Konie znudzone w stajni, wychodzą tylko do toalety i nudzą się w boksie. Ich jedyny ruch to spacer od stajni pod wiatke, gdzie mają siano.
Teraz jak wyjdzie słońce to much będzie ogrom. Kleszcze też dają czadu, wzięłam w niedziele konie na łąki. Trawa prawie po pas, byliśmy góra 5 minut i na koniach łaziło 8 kleszczy  😵
agull   Dążąc do celu
23 maja 2019 15:08
espana jeśli lubisz wygodę to się nie pakuj w to  😜
A na poważnie - jeśli już myślisz o takim życiu (a rozważasz więc myślisz  :lol🙂 to próbuj, bo szkoda żałować potem. Zawsze możesz sprzedać jak poczujesz, że to nie to.
Mieć konia to plusy i minusy, obowiązki, często też dużo radości, brak sił itp.  😜
Ale chyba wszystko takie jest w życiu. W każdej sytuacji masz plusy i minusy, masz ten moment niepewności, zawahania. Pytanie tylko jak bardzo człowiek jest odważny żeby zaryzykować i wejść w nowe  😉
Ja trzymam za Ciebie kciuki  :kwiatek:
W tej chwili (przy 13 koniach, przebudowie linii kolejowej i odwożeniu najstarszego do szkoły 3 x w tygodniu, gdy ma na 8.00) wstaję 4:15 i zdążam do pracy - jak nie ma większych opóźnień - na 9:30. Dziś dotarłem dopiero przed 11, no ale pada - wiadomo: szyny się roztapiają, kolejarzom się nie chce... Właśnie wsiadłem do pociągu, jeśli nie będzie opóźnień, dojadę do domu ok. 19:20. Ok. 20:30 powinienem zakończyć wieczorne karmienie.

Rok temu, przy mniejszej liczbie koni i lepiej funkcjonującej kolei, wstawałem o 3:45 i byłem w pracy przed 8😲0 - odpowiednio wcześniej wracając też do domu.

Pociąg to jedyne sensowne rozwiązanie. Dojazd samochodem byłby nieekonomiczny. Nie wiadomo też, co z nim zrobić w centrum Warszawy. Z kolei szybkobieżne autobusy nigdzie w sensownej odległość się nie zatrzymują.

Jak łatwo się domyślić, zasadniczy obrządek wykonuję rano.

Lubię rutynę, a rano jestem w najlepszej formie. Mnie to pasuje. Żona narzeka, że nie ma mnie nigdy w domu. To fakt.
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
23 maja 2019 17:55
Na gospodarce byłabym zupełnie sama (nie licząc konia i kotów), więc jest to już takie na maxa uwiązanie.


Może być ciężko samej ale kto nie ryzykuje nie pije szampana. Tak czy inaczej rozważ czy masz kogoś, kto w razie czego wejdzie na dach jeśli będzie trzeba np. poprawić dachówkę, naciąć drewna na opał itp.  Chłop w obejściu czasem się przydaje   😁  Zwróć uwagę na rodzaj ogrzewania, jeśli tradycyjny piec to nawet jak rano napalisz to po pracy wrócisz jak do kostnicy. Na wsi nie zawsze jest sielsko anielsko, cud miód i orzeszki jak to się wielu ludziom wydaje. Jeśli czujesz, że podołasz to się nie zastanawiaj. Własna stajnia to spełnienie marzeń wielu koniarzy ale czasem jest ciężko i wszystkiego się odechciewa.
Ja mam 30km a tż 50km. Pod domem 6 koni, w pracy ok 50. Dajemy radę ale jeśli lubisz wygodę, wakacje, spać długo, a nie lubisz  martwić się i pracy fizycznej - przydmowej stajni nie polecam. Jak jesteś twarda babka i ogarniesz logistykę to nie zmienisz na nic innego  🤣
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
23 maja 2019 19:49
espana Przemyśl jeszcze, czy tak w razie W masz kogoś kto się za Ciebie końmi zajmie. Ja np. w zeszłym roku musiałam mieć operację, no i ni hu hu nie dałabym rady wtedy koni ogarnąć. Weź też pod uwagę, że przy takich godzinach pracy będziesz ze 3 miesiące w roku wracała i wyjeżdżała po ciemku więc musiałabyś sobie tak to zorganizować, żeby ogarnięcie koni móc zrobić przy sztucznym świetle (może to banał, ale to jest właśnie moją największą bolączką 😉 ) Ale ogółem to potwierdzam to co poprzednicy napisali, bywa ciężko i brak czasu wkurza, ale też nie zamieniłabym tego już na nic innego 😉 😍
tez nie zaluje swojej decyzji o posiadaniu wlasnej stajni 🙂 choc czasem jest ciezko, mam dość gdy bloto po pachy, gdy siano nie wyszlo, ze znow trzeba wydac ktorys tysiac na naprawe traktora, leczenie konia itd. Ale po 4 latach nie wyobrazam sobie innego zycia 🙂
Espana a  nie myślałaś  również o jakimś partnerze również koniarzu . We dwoje zawsze raźniej i bezpieczniej . Wiem z własnego doświadczenia . Warto mieć kogoś do ,,koni,, pod ręką
Ja się ostatnio też zastanawiam, ile jeszcze dam rady/mam ochotę ciągnąć - konie/praca/dom/ogród... i mam tylko 2 sztuki koni. Ale pewnie już dostaję depresję z tego wiecznego (u nas) deszcza. Za bity miesiąc mieliśmy słońce 3 dni. Ale nie ma co narzekać, bo jesteśmy na górce i w odróżnieniu od sąsiadów na dole pływają tylko padoki a nie dom. Nie wiem też jakim cudem mogą robić się jeziorka na pochyłym stoku. Pojawił się też nowy bystry strumyk nad domem, którego do tej pory nie było. Konie ostatnio odmawiają wyłazić z wiaty nawet za karmieniem, wolą nie jeść niż pod zimnym prysznicem stać. Jeżeli sobie pozwolę mimo pogody ich gdzieś wypuścić, to trochę poskubią i rżą do domu. Co jest całkowitą nowością, bo jednego mam od 7 lat i zawsze nie lubił stajni.
Czy ten deszcz kiedyś ustanie? Na duże pastwisko je do tej pory wypuściłam całe 2 razy, udając, że jest "względnie sucho", by chociaż trochę pobiegały. Tak to tylko  śni mi się o rozmoczonych kupach i koszeniu w deszczu i mokrych ciuchach bo nawet nie mam w tym bagnie jak siano przywieźć 😵.
A jak pracujecie na cały etat to nie boicie się zostawiać koni na padoku bez opieki?
dea   primum non nocere
23 maja 2019 21:46
[quote author=Piotr_48 link=topic=19013.msg2869064#msg2869064 date=1558641586]
Espana a  nie myślałaś  również o jakimś partnerze również koniarzu . We dwoje zawsze raźniej i bezpieczniej . Wiem z własnego doświadczenia . Warto mieć kogoś do ,,koni,, pod ręką
[/quote]

Hahaha a na allegro ktoś takich wystawia? Może bym sobie kupiła, to też się na moją wiochę wyniosę 🤣 ja bym miała 60km, niby możliwość pracy zdalnej, ale nie mam ochoty brody zapuszczać, siedząc w dresie. Siedzę tu na wątku jak smętny marzyciel, ziemia leży, a konie w pensjonacie widziane raz w tygodniu przy dobrych wiatrach...
Mam w swojej stajni 2 konie. 5  km od domu. Wolny wybieg, pastwiskowy. Czytam i oczy przecieram! Ale sobie los zgotowaliście. Do tej pory uważałem, że to ja przeginam, bywając w stajni czasami co 2 dni. Czasem, wyjeżdżając już ze stajni, zastanawiam się, czy konie widziałem. Czy są jeszcze, czy poszły, czy ukradli ... Wczoraj, pijąc piwo, pytałem się kolegi, czy konie widział?
i ja czasem narzekam, że mi ciężko!!!
Stworzyliście sobie obóz pracy, z tą różnicą, że lepiej się żywicie.
Miłego dnia. Hahaha!
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
24 maja 2019 06:16
Eloiine Ja mam porządne panelowe ogrodzenie na całości działki. Bez tego faktycznie bym się stresowała, że coś się stanie, że albo same coś odwalą i zwieją, albo że sarna czy dzik ogrodzenie przerwie i wtedy spierniczą. Wysoki porządny płot to podstawa spokoju jak dla mnie.
LSW ale Ty chyba nie jeździsz za często w takim układzie co? Ja sporo jeżdżę, trenuję, lonżuję, zabieram na spacery czy bieganie do lasu. Moje konie mają zwykle 1 lub 2 dni wolnego w tygodniu. Do tego mam mało ziemi więc codzienne sprzątanie padoku to konieczność. Też mam konie wolnowybiegowo. Z brakiem czasu, to wkurza mnie to że marnuję, go na pobyt w pracy i mam mniej na pracę z końmi, a nie że konie mi czas zabierają 😉
Ja mam cały teren ogrodzony siatką, konie spacerują 24h na dworze, boksy mają pootwierane, a ja tylko sprzątam i dorzucam jedzenie. Absolutnie nie spuszczam się i nie zaglądam co chwile.
Dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Byłam wczoraj oglądać ten dom i, co tu dużo pisać, jest tam pięknie  😍 Dom jest z 1910 roku i tu bym miała obawy czy dach wytrzyma lub czy mury nie naciągnęły wody (to już musiałby sprawdzić jakiś budowlaniec). W środku nic nie trzeba robić, piec na węgiel i drzewo, opalają drzewem. Wszędzie czyściutko, bardzo zadbany teren.
Stodoła w jeszcze lepszym stanie niż dom, 3 wejścia. Na ewentualnym padoku dla konia (w całości ogrodzonym) stoi wiata drewniana - więc jak wieczorem bym tam zasypała owsa na śniadanie, zadała siana, wody to cała robota rano przy koniu to wypuszczenie go na padok.
Ja mam 30km a tż 50km. Pod domem 6 koni, w pracy ok 50. Dajemy radę ale jeśli lubisz wygodę, wakacje, spać długo, a nie lubisz  martwić się i pracy fizycznej - przydmowej stajni nie polecam. Jak jesteś twarda babka i ogarniesz logistykę to nie zmienisz na nic innego   🤣

Nie boję się żadnej pracy, zresztą trzymając go w pensjonacie i tak przy nim pracuję (i tylko to robię, koń na emeryturze, nie jeżdżę). Codziennie na dojazd do stajni i robotę tracę ok 3h, rzadko jestem w domu ok 19, zawsze bliżej 20-ej.

espana Przemyśl jeszcze, czy tak w razie W masz kogoś kto się za Ciebie końmi zajmie. Ja np. w zeszłym roku musiałam mieć operację, no i ni hu hu nie dałabym rady wtedy koni ogarnąć. Weź też pod uwagę, że przy takich godzinach pracy będziesz ze 3 miesiące w roku wracała i wyjeżdżała po ciemku więc musiałabyś sobie tak to zorganizować, żeby ogarnięcie koni móc zrobić przy sztucznym świetle (może to banał, ale to jest właśnie moją największą bolączką 😉 ) Ale ogółem to potwierdzam to co poprzednicy napisali, bywa ciężko i brak czasu wkurza, ale też nie zamieniłabym tego już na nic innego 😉 😍

Tutaj też jest problem, bo od kilku lat przewlekle choruję. Średnio raz w roku kładę się na kilka dni na oddział. Boję się, że może przyjść nawrót i wtedy nie dać rady, a o pomoc przy takiej odległości od bliskich już trudno. Jeśli chodzi o światło i warunki to wszystko jest, można wprowadzać konia. Koń będzie tylko jeden, więc pracy przy nim nie będzie więcej niż mam w pensjonacie.
[quote author=Piotr_48 link=topic=19013.msg2869064#msg2869064 date=1558641586]
Espana a  nie myślałaś  również o jakimś partnerze również koniarzu . We dwoje zawsze raźniej i bezpieczniej . Wiem z własnego doświadczenia . Warto mieć kogoś do ,,koni,, pod ręką
[/quote]
😜 Pewnie, że myślałam, ale nie zawsze życie układa się po naszej myśli. Ja nie jestem z tych aktywnie poszukujących  😁, więc też trudno, żeby mnie ktoś taki znalazł  😉

Co do wakacji, lenistwa czy wysypania się - odkąd mam swojego konia (18,5 roku) nigdy nie byłam na dwutygodniowych wakacjach, w sumie wyjazdy dłuższe niż 2 dni w tym czasie mogę policzyć na palcach obu rąk, więc wiem co to uwiązanie, ale ja to lubię i nie czuję żebym coś poświęcała czy z czegoś rezygnowała, mam ponad 60 dni niewykorzystanego urlopu, który głównie schodzi mi na wizyty w szpitalach. Umiem rąbać drzewo, rozładowanie tony siana nie stanowi problemu, umiem kosić trawę kosą, generalnie wiem, że życie na wsi to nie tylko słuchanie ptaszków, za to luz psychiczny, że koń pod domem jest nie do przecenienia.

Mam czas na podjęcie decyzji do końca czerwca, chociaż dom na pewno nie będzie stał wiecznie (wczoraj razem ze mną było jeszcze dwóch oglądających). A może otworzą się jeszcze inne możliwości?

W każdym razie zazdroszczę Wam wszystkim, właściciele tego wątku, i marzę od dziecka, aby do Was dołączyć i razem narzekać, że praca przy koniu ciężka i niewdzięczna, że błoto, zimno i wieje  😁
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
24 maja 2019 10:02
espana z tego co piszesz, to wygląda to bardzo sensownie. Skoro i tak nie jeździsz, to odpada Ci bardzo często wspominany minus koni pod domem, że po pracy i obrobieniu wszystkiego ani już nie ma czasu na jazdę, ani ochoty 😉 Przy jednym koniu to już w ogóle można sobie ładnie wszystko zorganizować i tej pracy dużo nie będzie. O ile się orientuję, to Ty masz konia który nie toleruje innych koni, ale jak znosi taką zupełną samotność? Bo w pensjonacie, to pewnie ma kontakt wzrokowy z innymi końmi. Nie zapinam się tu, że samotny koń to absolutnie zły pomysł, bo starszy koń, który nie toleruje bezpośredniego towarzystwa innych koni, może faktycznie być bardzo zadowolony z samotności, ale jakaś koza, czy choćby pies są dobrym pomysłem. Jeszcze kwestia tego, że koń emeryt z czasem będzie wymagał dużo więcej opieki, przemyśl, czy w razie W masz takiego szefa, że będziesz mogła zadzwonić "Panie, nie przyjadę, bo na weta czekam" i nikt Ci problemów nie będzie robił wtedy. A co do wakacji, to zawsze można konia też na ten czas "na wakacje" wysłać do jakiegoś pensjonatu 😉 Albo znajdzie się w sąsiedztwie ktoś, komu będzie można zaufać w kwestii zaopiekowania się koniem przez ten czas.
Mam ogiera, który toleruje konie, które są blisko. Nie lubi ruchu, wtedy się denerwuje, gdy konie przejdą i znikną np. Najszczęśliwszy był w stadzie klaczy  😁 Na samce trochę się szczurzy, teraz stoi koło drugiego ogiera i czasami na niego idzie szczurem. Myślę, że w samotności się bardzo wyluzuje, gdyby jednak tak się nie stało to nie ma problemu, koza, owca, nawet kucyk - generalnie ja to robię tylko dla niego, żeby jemu zapewnić optymalne warunki na dożycie. Właściciel tego domu ma beagla i chciałby go zostawić razem z nieruchomością, bo pies przyzwyczajony do terenu, że żal go do bloku zabierać. Więc pies mógłby zostać 🙂
W pracy wszystko do dogadania, natomiast żadna praca nie jest wieczna, muszę też brać to pod uwagę, że firma może się zwinąć i trafię na inne warunki.
espana, ja bym zaryzykowała. Ja jestem część roku sama, czasem po kilka tygodni ciągiem. W piecu napalę, siano biorę w balotach więc i tak rozładunek traktorem przez sąsiada, a 50 kostek z rozrzutnika ułożyć w szopce to jest 10 -15 min roboty.

LSW, ja nie mam obsesji stałego patrzenia na konie, ale jednak kilka razy dziennie liczę sztuki, a jak są bliżej niż na końcu łąki to oglądam  czy ktoś nie kuleje/ nie ma ran od kolegów/nie ma ran od kleszczy itp. Ale jednak inaczej się patrzy na swoje konie a inaczej gdy ktoś Ci płaci za to, że opiekujesz się jego zwierzakiem. Zresztą to też pewien rodzaj uzależnienia 😉 trzeba pogłaskać, poczuć ich zapach.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
24 maja 2019 12:25
Jak to się mówi "Pańskie oko konia tuczy" więc jak się samemu wszystkiego dogląda to zawsze lepiej 😉 Nie chciałabym zabrzmieć jak quniareczka, ale do tego więź z końmi pod domem jest zupełnie inna też, niż widywanie się kilka razy w tygodniu. Moje konie są członkami rodziny, są dla nas jak psy, czy koty. Mój koń wita się rano, jak wychodzę z domu i wita mnie jak wracam z pracy. Takie pierdoły są na prawdę miłe 🙂 Ja też lubię po prostu na nich patrzeć, czy iść pogłaskać, albo pobyć obok, powąchać... mnie to relaksuje bardzo, a patrzenie jak dobrze wyglądają, że mają ładną lśniącą sierść i są zadbani daje mi dużo satysfakcji.
No i takie widoki z okna o poranku to standard 😀

Espana - jak to mówią, nie zaryzykujesz to się nie dowiesz🙂
Jestem na podobnym etapie - wprawdzie na razie kupuję ziemię/dom z zamysłem weekendowo/wakacyjnym (do pracy 70 km), ale mam zapędy, żeby tam docelowo też zamieszkać. Jakoś w pensjonatach nigdy nie mam poczucia, że konie są stu procentowo zadbane i zadowolone.
Sprawdź sobie tylko wcześniej klasyfikację gruntów (ziemię rolną się teraz bardzo trudno kupuje - a o kredycie na nią możesz zapomnieć  :kwiatek🙂, daj znać jeśli będziesz potrzebowała tu rady - ja właśnie mam nadzieję kończę swoją przeprawę🙂
zembria miód na moje oczy - konie za oknem  😍
olq ta ziemia, która oglądałam, jest orna, ale to jest "tylko" 30 arów z domem i stodołą, więc nie ma żadnych problemów. Chyba przy 1 ha musisz mieć zgodę od ANR.
W każdym razie za wszystkie rady dziękuję i jeśli sprawy potoczą się w dobrym kierunku to na pewno będę wracać po więcej  :kwiatek:
zembria, to nie jest zdjęcie pt „wlasna przydomowa stajnia”. To jest zdjęcie pt „Raj na ziemi”.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
24 maja 2019 15:38
zembria, taki widok z okna to spełnienie marzeń. Może za parę(naście) lat się ziści.

Mam konie 11 km od domu. Wolnowybiegowo z wiatą, wodą ze strumienia i stawu plus baloty siana w siatkach - wszystkie podstawowe potrzeby mają zapewnione. Przyjeżdżam codziennie karmić i doglądać. Kilku znajomych mieszka w tej wsi i rzuca okiem. Jak konie puściłam na inne pastwisko to po pół godziny był telefon, że koni nie ma. Ogólnie czuję się dość bezpiecznie. Bezpieczniej niż w niektórych pensjonatach  🙄 Na pecha nie ma zabezpieczenia, z zamkniętej na 4 spusty stajni konie potrafią znikać 🙁 Pracuję często w terenie i ponad 100 km od domu. Mam trochę znajomych, którzy w awaryjnej sytuacji mogą poratować i fajne sąsiedztwo. a to wiele zmienia. Nawet idealny pensjonat potrafi drastycznie obniżyć loty a u siebie "pańskie oko tuczy" - spokój ducha jest bezcenny
Widok z salonu
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
24 maja 2019 16:52
Dzięki dziewczyny :kwiatek:  Nie ukrywam, że tak właśnie się tu u siebie czuję 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się