Singiel, związek - wybór czy konieczność?

Ktoś   Dum pugnas, victor es...
30 czerwca 2009 11:15
Nikt się "prorodzinnie " nie wypowie? Też znamienne. 😂


to może ja jestem z innej bajki...ale w dzisiejszych czasach "ewolucja związku" doprowadziła do tego,że dobre związki sprowadzają się do "rodzinnego partnerstwa"...chyba właśnie tak u mnie jest....obowiązkami domowymi zajmujemy się wymiennie,dzieckiem też...i żadne z nas nie musi z niczego rezygnować kosztem drugiego.


rozmawiałam ostatnio z przyjaciółką...niby wszystko dobrze,super kręcący się interes (nomen omen jedna z części tego biznesu - restauracja - zarezerwowana na najbliższe 150 weekendów na wesela....), super konie z wynikami na ogólnopolskich zawodach,ona zadbana,ma wszystko co chce mieć...tylko tak się jakoś ułozyło,że faceta na stałe nie ma...i żali się,że tak na prawdę,to brakuje jej  tego męskiego ramienia,na którym wesprzeć się w trudnej chwili można...
Czyli ideałem jest być singlem tak part time?
To znaczy mieć swoją własną strefę ale i kogoś do pomruczenia na kolanach?
I zmiany tego cholernego koła.
Taki styl "koci' ?
Może dlatego się mówiło "żyć na kocią łapę" ?
Mrrrrr...... 😍
Taniu coś w ten deseń
Warto mieć jeszcze z kim pogadać o tym cholernym kole i o tym, że szef jest zły, a koń dzisiaj nieźle chodził ;-)
To jest chyba ważniejsze od pomruczenia na kolanach... chociaż mrr też jest istotne ;-)
[quote author=_Gaga link=topic=7238.msg287182#msg287182 date=1246357392]
Taniu coś w ten deseń
Warto mieć jeszcze z kim pogadać o tym cholernym kole i o tym, że szef jest zły, a koń dzisiaj nieźle chodził ;-)
To jest chyba ważniejsze od pomruczenia na kolanach... chociaż mrr też jest istotne ;-)
[/quote]
Ja taki model wypracowałam i nie jest źle.
Oczywiście święte mężatki omiatają takiego singla pełnym pogardy wzrokiem i tępią okrutnie.
Ale myślę,że czasem zazdroszczą. 😂
Whisper_777   .: Born To Be Wild :.
30 czerwca 2009 11:27
Czyli ideałem jest być singlem tak part time?
To znaczy mieć swoją własną strefę ale i kogoś do pomruczenia na kolanach?
I zmiany tego cholernego koła.
Taki styl "koci' ?
Może dlatego się mówiło "żyć na kocią łapę" ?
Mrrrrr...... 😍

wiesz, ja się zawsze śmieję jak jedna/jeden z drugą/drugim krzyczą, "mi facet/kobieta niepotrzebna/y... a potem wieczorem nagle tak jakoś pusto czasami.
Ja jestem singielką już od ponad 1,5 roku, póki co mi dobrze, poprzedni związek mnie wykończył, po drodze coś tam było, ale nie nazwałabym tego związkiem, ot luźna znajomość, z której ja się wycofałam, bo za bardzo czułam się osaczona, a gotowa nie byłam na kolejne smsy "gdzie jestem, kiedy będę i dlaczego tak późno!" - w ogóle nie jestem i nigdy nie będę gotowa na jakiekolwiek wymuszenie czegokolwiek na mnie, działa to na mni ejak płachta na byka i robię wszystko, żeby wyszło na moje, może autodestrukcja, nie wiem, staram się tego nie nazywać po imieniu.
Z jednej strony niezależność, z drugiej gdzieś w srodku potrzeba ramienia... no ciężko to wypośrodkować. I znowu moja babcia "Latka lecą, a w krok nic" - ta to miała wesoło w życiu. Ale nic to... co ma być to będzie!
Jeśli chodzi o kobiety, o których piszesz Taniu to w większości przypadków po złych doświadczeniach życiowych nie potrafią już nikomu zaufać.
Jeszcze tak z drugiej strony patrząc - ja zazdroszczę czasami takim dużym,konserwatywnym rodzinom.
Czy raczej tradycyjnym-lepsze słowo. Na pewno łatwiej im żyć-wspierają się wzajemnie .
I zazdroszczę małżeństw udanych i na całe życie.
I życzę małżeństwom trwania na wieki w zgodzie i szczęściu.
Jednak w swoim już długim życiu spotkałam takich związków bardzo niewiele i tak szczerze -nie zaglądałam im do szafy czy szkielet tam nie siedzi.
Paskudne są małżeństwa na siłę -takie dla ludzi,dzieci,pieniędzy . Mrrr .... w sobotę z obowiązku,żeby chłop na boki nie łaził .  🤔wirek: Płatna miłość. 🙁


Jeśli chodzi o kobiety, o których piszesz Taniu to w większości przypadków po złych doświadczeniach życiowych nie potrafią już nikomu zaufać.


Mężczyźni chyba podobnie?
opolanka   psychologiem przez przeszkody
30 czerwca 2009 11:45
Ja nie potrafie żyć sama. Tak po prawdzie, patrząć wstecz, to od 14 roku życia jestem w stałym związku (choć partnerzy się zmieniali). Nie potrafię być sama - nie dlatego, że nie umiem zając sobie czasu czy nie mam przyjaciół. Nie brakuje mi znajomych, kreatywności też. Jednak musze mieć faceta, z którym spędzam czas. To chyba uzależnienie 😉

Co do singli - ja myślę, że nasz świat się zmienia. Nasza rzeczywistość staje się taka, w ktorej liczy się kasa, kariera, wolność. Typów kobiet i mężczyzn można wskazać bardzo wiele.
Myślę, że takimi głównymi przyczynami samotności kobiet przedsiębiorczych jest własnie ta ich przedsiębiorczość - bo niektórzy faceci boją się ich (chociażby ich zarobków, ktore nie powinny być wysze od ich własnych).

Dla mnie to temat bardzo rozległy. Nie znam kobiet singli z wyboru (co nieoznacza, że takich nie ma). Znam mężczyzn singli, którzy nie chcą być w związku, ale znam i takich, którzy najchętniej natychmiast by się ze swoją partnerką ożenili.

Ja za jakiś czas wychodzę za mąż. Nieczego to dla mnie nie zmienia (poza oczywistymi sprawami) - nadal będę spotykać się ze znajomymi, bawić się w klubach, jeździć konno, spędzać czas z rodziną, wyjeżdżać na wycieczki etc. Oczywiście, o ile pieniędzy wystarczy.

Przeraża mnie często gadanie, że wieczór panienski to ostatni wieczór wolności. BZDURA! (wiadomo, że nie wszystko już wolno, ale tak na prawde wiele jest możliwe, jeśli nie brak nam tupetu. Tylko jeśli nadal sie chcemy oglądać za innymi, na ślub nie jestesmy gotowi).

Podsumowując, myślę, że to, co dzieje się dziś z ludzmi, związkami i singlami wynika z tego, co dzieje sie na świecie - z modą, pragnieniami, marzeniami i amerykańskimi wzorcami.

Taniu prorodzinnnie nikt nie pisze bo to obciach oststnimi czasy wypowiadać się za legalizacją związku, za tym, że rodzina dzieci itp.

od razu odezwą się głosy o dyskryminacji i ocenianiu innych po tum, że na kocią łapę albo samotnie...

przeżyłam taką dyskusję na innym portalu - osoby prorodzinne i promałżeńskie zostały zakrzyczane i wyzwane od obłudników, zakłamańców i szowinistów 😉

edit:
a może te "lepsze modele" są do trzydziestki już zajęte? i potem nie ma już w czym wybierać? 😀
Jeśli chodzi o kobiety, o których piszesz Taniu to w większości przypadków po złych doświadczeniach życiowych nie potrafią już nikomu zaufać.

Mężczyźni chyba podobnie?

I w ten sposób obie strony wprowadzają się w depresję, która do niczego nie prowadzi. Człowiek czuje sie źle, u siebie szuka powodów wszelkich życiowych niepowodzeń - od związku, po "ucieknięty autobus"... Do niczego to nie prowadzi
Oczywiście, kiedy zostajemy zranieni - naturalną koleją rzeczy jest uparte powtarzanie: "nigdy więcej" ale pewnego dnie poznejamy kogoś przez duże "Ko" i życie znów nabiera kolorów... Lepiej grzeszyć i żałować, niż żałować, ze sie nie grzeszyło ;-)

Jeszcze co do wypowiedzi prorodzinnych - a mi się marzy stały związek , zalegalizowany, czy nie ale stały i jakiś junior gagowy ... co w tym zakłamanego??
Powiedzmy sibie szczerze,niektorzy wola bawic sie co weekend z innymi facetami,a nie jest to kwestia zadnych obowiazkow.
Bo jakie obowiazki mozna miec wobec faceta w wieku 19-20 lat,kiedy jeszcze mieszkamy z rodzicami?Mam na mysli to o czym pisala nesta

Inna sytuacja jest kiedy z facetem mieszkamy,chociaz tez jakos nie jestem w stanie zrozumiec tych "obowizkow".

Jesli kogos kochamy,a nie jestesmy z nim na sile to zwiazek raczej nie jest obowiazkiem,a jesli jest- to nie jest zwiazek,nie jest to milosc i odpowiedni partner.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
30 czerwca 2009 11:59
Mi póki co mąż nie potrzebny, dobrze mi tak jak jest. Jednak obecnie mój ex facet miał meksyk. Wychowany w rodzinie, dla której najważniejsze było "co ludzie powiedzą". On chciał jak najszybciej ślub, jak najszybciej dzieci, bo... "nie chce żeby się dzieci śmiały, że dziadek na wywiadówkę przyszedł".
Taniu prorodzinnnie nikt nie pisze bo to obciach oststnimi czasy wypowiadać się za legalizacją związku, za tym, że rodzina dzieci itp.(...)

przeżyłam taką dyskusję na innym portalu - osoby prorodzinne i promałżeńskie zostały zakrzyczane i wyzwane od obłudników, zakłamańców i szowinistów 😉

edit:
a może te "lepsze modele" są do trzydziestki już zajęte? i potem nie ma już w czym wybierać? 😀

Popatrz,a ja myślalam,że całkiem odwrotnie by było.Że tradycjonaliści by walczyli do krwi.
Narazie sobie bardzo fajnie dyskutujemy i ciekawie.
Co do "lepszych modeli" - to ja dawniej też tak mówiłam,że "najlepszy towar znika najszybciej z półek" ,
ale teraz w okresie wyprzedaży posezonowych..... 😂 😂
Paulo Coelho: Nigdy nie wolno nam rezygnować z poszukiwania Miłości. Ten, kto przestaje szukać, przegrywa życie.

Faceci w moim wieku (31) są jak miejsca parkingowe:
Najlepsze dawno zajęte
Wolne tylko dla niepełnosprawnych  😂 😂

chociaż...  😀iabeł:
Hi!Hi! nie narzekaj - w moim przedziale wiekowym to tylko jakieś siwe,szczerbate "ciacho" wchodzi w grę. 😂 😂
I to jak mu małżonka zemrze. 😂
Ja słyszałam wersję z kiblem. Albo zasrani, albo zajęci 😉
nesta   by w przyszłość bezczelnie patrzeć...
30 czerwca 2009 12:25
[quote author=_Gaga link=topic=7238.msg287165#msg287165 date=1246356702]
Nesta - jakie obowiązki wobec faceta masz w związku? Zameldować, że się gdzieś dojechało, bo się martwi, co akurat jest miłe. Spojrzeć słodko w oczy oświadczając : "znów mnie nie będzie w weekend" ... cóż więcej?
[/quote]

oj myślę że dużo wiecej - podswiadoma kontrola, właśnie to meldowanie się etc.
Nie denerwowałoby cie to że wychodzisz ze swoimi znajomymi na impreze, a ktoś wymaga od Ciebie pisania smsow co godzine? albo rzucenia palenia bo ktoś akurat nie pali, ograniczenia kontaktu z niektórymi ludzmi, poswiecenia swojej pasji?
no z tymi sms-ami to ja nie rozumiem dzisiajszej młodzieży - wciąż toto wysyłają - po co? nie ufają sobie?
Whisper_777   .: Born To Be Wild :.
30 czerwca 2009 12:29
[quote author=_Gaga link=topic=7238.msg287165#msg287165 date=1246356702]
Nesta - jakie obowiązki wobec faceta masz w związku? Zameldować, że się gdzieś dojechało, bo się martwi, co akurat jest miłe. Spojrzeć słodko w oczy oświadczając : "znów mnie nie będzie w weekend" ... cóż więcej?


oj myślę że dużo wiecej - podswiadoma kontrola, właśnie to meldowanie się etc.
Nie denerwowałoby cie to że wychodzisz ze swoimi znajomymi na impreze, a ktoś wymaga od Ciebie pisania smsow co godzine? albo rzucenia palenia bo ktoś akurat nie pali, ograniczenia kontaktu z niektórymi ludzmi, poswiecenia swojej pasji?
[/quote]
Mnie by denerwowało! Jak ide na imprezę, to nie po to, żeby myśleć o drugiej połowie - wie gdzie jestem, ale nie muszę mu pisać i meldować się co jakiś czas, ani też określać się kiedy wrócę - jak wrócę to będę i już.To o czym piszesz nesta to nic innego jak złota klatka!
caroline   siwek złotogrzywek :)
30 czerwca 2009 12:30
Nie denerwowałoby cie to że wychodzisz ze swoimi znajomymi na impreze, a ktoś wymaga od Ciebie pisania smsow co godzine? albo rzucenia palenia bo ktoś akurat nie pali, ograniczenia kontaktu z niektórymi ludzmi, poswiecenia swojej pasji?


szczerze? nie, nie denerwowałoby mnie to.
bo ja bym się nigdy z takim kretynem nie związała.

edit
no... poza tym obleśnym paleniem. z tym to racja. precz ze smierdzielami 😀iabeł:
szczerze? nie, nie denerwowałoby mnie to.
bo ja bym się nigdy z takim kretynem nie związała.


brawo !
Whisper_777   .: Born To Be Wild :.
30 czerwca 2009 12:32
caroline, no i amen, pięknie powiedziane - mój się po 3 latach bycia z nim uaktywnił pod tym kątem i szybko został spuszczony jak marzanna, a dodatkowo uderzył w jeźdzciectwo, więc jjuż był na przegranej pozycji! Spojrzałam bardziej krytycznie na jego rodzinę i zobaczyłam co mnie czeka... "Bo co ludzie powiedzą", "Bo wypada", tego nie, tamtego nie, reguły, sztywno... eh... szkoda, ze mu te reguły w zdradzi enie przeszkodziły. No cóż, w porę sie ewakuowałam!
nesta   by w przyszłość bezczelnie patrzeć...
30 czerwca 2009 12:33
caroline, a wiesz że miłośc jest ślepa (o ile w ogole cos takeigo jest?) 👀

i to są moje doswiadczenia ze związku, z nadopiekunczymi mega zazdrosnymi facetami... i niestety wielu takich spotkałam, dlatego wole byc sama.
nesta, a czy nie piszesz teraz o skrajności? bo to, że ktoś prosi by dać znać jak dotrze się na miejsce albo co jakiś czas się odezwać nie musi oznaczać smsów itd co godzinę, bo to jest skrajność

przykład nieco inny bo dotyczący moich rodziców akurat - w trosce jak gdzieś wyjeżdżam dalej samochodem (w trasę poza miasto )proszą żebym dała znać jak dojadę/wrócę do domu i uprzedzam ich że nie będzie mnie powiedzmy ileś tam h, nie będę słyszała tel czy cokolwiek i jest ok, puszczam sygnał że już jestem i jest ok, oni spokojni, ja także
Whisper_777   .: Born To Be Wild :.
30 czerwca 2009 12:38
ja to się śmieje z mojej znajomej, która usilnie chce swój związek mieć taki jaki miała na samym jego początku, miłość jak bambosz, jak dla mnie po tych kilku latach przedstawiają obraz śmierdzącego starego kapcia z kąta. Mają wiele niedomówionych spraw, które notorycznie pojawiają się przy okazji kłótni, widać jak na dłoni, że tych dwoje powinno sobie odpocząc od siebie i przemyśleć, czy aby na pewno chcą być razem. Ona wieczna księżniczka na ziarnku grochu z wizją miłości idealnej, On królewicz, ale z innej bajki zupełnie, bez obowiazków, biorca, w żadnym wypadku dawca, uważa, że się mu nalezy wszystko.
Jak tak na nich patrzę to bardzo doceniam swój spokój i to, że nikogo nie mam! 🙂

k_cian ja tez rodzicom dzwonię, ze dojechałam, a swojej drugiej połowie pisałam, że dojechałam, że ok, ale bywało tak, że chciał kontroli na całego! To jest już chore!
A to mamy wysyp singli?
Ja myślałam że wręcz odwrotnie - moda na śluby i dzieci + wyż demograficzny.
Za moich czasów (hehe jak to brzmi) więcej par żyło bez legalizacji, teraz wydaję mi się powraca moda na śluby i względnie wczesne macierzyństwo.
Ale trochę odbiegłam od tematu.
Tak prawdę mówiąc w moim towarzystwie nie ma singli - ostatni samiec został zaobrączkowany w wieku trzydziestu-kilku lat.
Kwestia doboru towarzystwa?

Jedynie mój brat jest zdelkarowanym singlem, ale on to osobny rozdział, niebieski ptak, aktualnie podróżuje camperem gdzieś w Serbii 🙂 czasami mu zazdroszczę 🙂
nesta   by w przyszłość bezczelnie patrzeć...
30 czerwca 2009 12:44
jest to skrajnosc, ale czesto się z czyms takim spotykałam. facet mojej kolezanki wszystko ok, ale jest cholernie zazdrosny o nią, o jej hobby, znajomych itd. i jednak czesto się z czayms takim spotykamy
Whisper_777, dlatego mówię, że to o czym pisze nesta to jest już skrajność -  a skrajności nie są zdrowe 😉
bo sama kwestia, ze ktoś prosi by dać znać jak się gdzieś dotrze czy wróci bezpiecznie to jeszcze nie jest zbrodnia i jest wręcz miłe 🙂 ale właśnie z rozsądkiem i w ryzach

nesta niestety.. ja bym nie potrafiła być z kimś kto próbuje mi ograniczyć moją pasję i odseparować od znajomych
Whisper_777   .: Born To Be Wild :.
30 czerwca 2009 12:50
gwash,no wysyp niesamowity!
k_cian,  😉 się zgadzam  :kwiatek:

Ja mam znajomych, tkórzy potrafią się uzupełniać, uprawiają dwa różne sporty, ida na wspaniałe kompromisy, kłoca się , owszem, ale to raczej taki kłótnie o kubek zostawiony na szafce zamiast w zlewie.
Moja mama mi ostatnio mówi, że jeszcze się taki nie urodził, który by mi dogodził - może coś w tym jest.

Ale znajomy ostatnio zaczął temat, który mnie wpienił, mianowicie że w stajniach jest przewaga samotnych dziewczyn (ale nie to akurat mnie zeźliło) i że jak rozmawia z facetami, to większość twierdzi, że nie chciałby laski, która 3/4 życia w stajni siedzi, ALE z kolei ma znajomego, który jeździ ciągle na zawody, jego życie to konie, konie i konie i usłyszałam, że NO,PRZYNAJMNIEJFACET STAWIA JASNO WARUNKI... dostałam piany prawie! Chore! 
nesta   by w przyszłość bezczelnie patrzeć...
30 czerwca 2009 12:53
ja tez nie, dlatego właśnie jestem sama.
a faceci niestety bardzo czesto traktują kobiety jak swoją własność, swoje niewolnice.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się