Singiel, związek - wybór czy konieczność?

a ja wiem, czy chore? moim zdaniem, tak jest.
A. koniara jest samotna, bo nie ma czasu na faceta, spędza całe dnie w pracy albo w stajni. Który facet to wytrzyma?
B. facet-koniarz- nie ma czasu, ale jego dziewczę siedzi posłusznie w domciu i czeka na swojego ukochanego.

oburzające? oczywiście. Ale mimo wszystko istnieje podwójny standard. Same babki sie nawzajem nie szanują, więc trudno oczekiwać, że faceci będą.

a z sms co godzinę- jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz.  😉 jak sobie raz pozwoliłaś wejść na głowę, to sie nie dziw, że Ci na nią sra.
nesta   by w przyszłość bezczelnie patrzeć...
30 czerwca 2009 13:03
[quote author=_kate link=topic=7238.msg287302#msg287302 date=1246363224]
a z sms co godzinę- jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz.  😉 jak sobie raz pozwoliłaś wejść na głowę, to sie nie dziw, że Ci na nią sra.
[/quote]

dlateog właśnie sobie nie ścielisz  😎
niekoniecznie. Myślę, że są lepsze rozwiązania.  😉
np. od razu pościelić sobie wygodnie.  😀
nesta   by w przyszłość bezczelnie patrzeć...
30 czerwca 2009 13:07
tak, ale gorzej jeśli trafisz na faceta który nie jest w stanie iść na pewne ugody.
ad A Wytrzyma to facet, który sam ma jakąś pasję
ad B Niech sobie dziewczę znajdzie coś do roboty, bo zwiariuje i przeistoczy się w znerwicowaną i zazdrosną o wszystko babę ;-)
Whisper_777   .: Born To Be Wild :.
30 czerwca 2009 13:08
Ja dlatego nie pozwalam na swoją głowę wejść, jasno stawiam sprawę, a konie: zawsze były, są i będą, (jak mówi forumowa zaba) w moim życiu i żaden chłoptaś tego nie zmieni.
Miałam namiastkę tego, co może mnie czekać, czekanie w domku i sru z tym talerzem wspomnianym na samym początku, drapanie się po tyłku, TV, komputer i jak się samcowi zachce, to może jakieś wyjście - o nie, to nie dla mnie.
_Gaga dokładnie tak jak mówisz!
[quote author=_kate link=topic=7238.msg287302#msg287302 date=1246363224]
a z sms co godzinę- jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz.  😉 jak sobie raz pozwoliłaś wejść na głowę, to sie nie dziw, że Ci na nią sra.


dlateog właśnie sobie nie ścielisz  😎
[/quote]
Czyli z wyboru,po złych doświadczeniach?

A jest taka kategoria -z wyboru z takiego wygodnictwa,lenistwa? Czy z braku kandydatów w ogóle? cZyli z konieczności.
Kobieta około 30 - na garnuszku u rodziców , zadbana, ustabilizowana.
No,dawniej to się stara panna nazywało poprostu.
Obserwując podobne przypadki zastanawiam się trochę jak Gaga,z którą się w pełni zgadzam, jak można żyć bez miłości? Zastąpić ją sobie serialami,zakupami, ćwiczeniami w siłowni,nauką  hiszpańskiego i doskonaleniem wyglądu,którego nikt nie podziwa .
I delikatna kwestia- seksualna . Takie wyciszenie kompletne.
Czyli oddanie najlepszych lat na śmietnik.
Tego nie rozumiem.


Jeśli chodzi o kobiety, o których piszesz Taniu to w większości przypadków po złych doświadczeniach życiowych nie potrafią już nikomu zaufać.


Mężczyźni chyba podobnie?


O kobietach wiem z autopsji, ale mężczyźni to dla mnie 'czarna magia' 🙄
nesta   by w przyszłość bezczelnie patrzeć...
30 czerwca 2009 13:17
z wyboru i po złych doświadczeniach.
chcę być sama bo tak mi lepiej, wygodniej.
Ja rowniez bardzo cenię sobie wolność, ale często przychodzi taki czas kiedy bardzo chciałabym miec kogos koło siebie...
Nie można żyć bez miłości
Będąc sama szukałam sobie zajęcia, które mogłoby zapełnić tę pustkę... konie - no fajnie, ale wieczorem w domu ich nie ma... pogadać da się tylko w jedną stronę, przytulić, no da radę , nawet podrapią po plecach ;-) ale człowiekowi potrzebny jest człowiek...

nesta a Tobie przejdzie - kiedy znajdziesz kogoś, kto będzie w stanie Cię zrozumieć, zaakceptować i zwyczajnie pokochać :-)
z wyboru i po złych doświadczeniach.
chcę być sama bo tak mi lepiej, wygodniej.

Rozumiem. Jak najbardziej . To jest argument ważny.
A ja wracam do tych,co nawet nie spróbowali i się tak poddali bez walki .
Właściwie stąd pomysł tego wątku - siedzę,patrzę i się ogromnie dziwię.
deborah   koń by się uśmiał...
30 czerwca 2009 13:23
nesta, nie spotkałas po prostu tego jedynego..
nie zarzekaj się. nie wiesz co/kogo los przyniesie 🙂

są faceci dojrzali wyrozumiali, tacy którzy potrafią zrozumieć i uszanować to, ze ktoś ma pasję.
tacy którzy dla silnej kobiety potrafią być partnerami...

ja tuż przed 30 znalazłam tego jedynego i był wolny i nie zasrany 😉

a średnia wieku "ślubnego" mocno się przesuwa o dziwo
bo skoro inicjacja sexualna następuje już średnio w wieku 16 lat to po co ślub 😉 😉 😉
i co było do przewidzenia na tym feministycznym forum z singli gładko przeszło w to jacy faceci to świnie bo kontrolują/ lub jacy to świnie bo wcale się nie interesują. A świat jest skonstruowany przez szowinistów!!!
A nie jedna przedstawicielka płci pięknej dzwoni do swojego kolesia co godzine i niby tylko pyta o coś ale tak naprawdę przeprowadza kontrole...  🤣
Jak sie z kimś jest to wcześniej czy później dochodzi się do momentu: iść ze znajomymi .... czy z partnerem do np. kina. Jak ktoś jest inteligentny i mu zależy to jakoś to załatwi a jak nie to czuje się skrępowany i chyba nie powinien być w tym zwiazku i tracic czas swoj i partnera.
w sumie jestem w "związku" ale czuję sie jak singiel...
bo mój mąż nie uczestniczy w moim życiu... ani ja w jego życiu...
ani nie mamy wspólnych znajomych, ani wspólnych spraw,
właśnie jade sama na wakacje (z dzieckiem)
mam swoje hobby...

nikt nikomu nie wchodzi w "teren"

ale nie ukrywam, z nie tego spodziewałam sie po zwiazku...

chyba właścicie sie nie nadaję do bycia z kimś - wolałabym być sama  😀
i co było do przewidzenia na tym feministycznym forum z singli gładko przeszło w to jacy faceci to świnie bo kontrolują/ lub jacy to świnie bo wcale się nie interesują. A świat jest skonstruowany przez szowinistów!!!
A nie jedna przedstawicielka płci pięknej dzwoni do swojego kolesia co godzine i niby tylko pyta o coś ale tak naprawdę przeprowadza kontrole...  🤣
Jak sie z kimś jest to wcześniej czy później dochodzi się do momentu: iść ze znajomymi .... czy z partnerem do np. kina. Jak ktoś jest inteligentny i mu zależy to jakoś to załatwi a jak nie to czuje się skrępowany i chyba nie powinien być w tym zwiazku i tracic czas swoj i partnera.

Ale to były pojedyncze głosy. 😉 I wyraźnie zaznaczone,że o ekstremalnych wypadkach pisane.
Forum nie jest feministyczne,tylko sfeminizowane .
A tak ogólnie- to stawiasz tezę,że singiel to osoba,która nie umie się przystosować ?
Zwykle tak jest,że związek jest niesymetryczny i jedna osoba ustępuje i ustępuje .
I nic nie piśnie,że jej źle.Potem wybucha jak wulkan i wywala lawę pretensji a druga strona stoi osłupiała - bo w ogóle nie miała pojęcia,co robi źle.
deborah   koń by się uśmiał...
30 czerwca 2009 13:38
jur,  jako że większość tutaj to babeczki to mówimy o facetach. sądzę jednak że działa to w dwie strony.. to samo pewnie mają do powiedzenia mężczyźni na nasz temat
[quote author=_Gaga link=topic=7238.msg287312#msg287312 date=1246363715]
ad A Wytrzyma to facet, który sam ma jakąś pasję
ad B Niech sobie dziewczę znajdzie coś do roboty, bo zwiariuje i przeistoczy się w znerwicowaną i zazdrosną o wszystko babę ;-)
[/quote]

otóż to! i są tacy 🙂 i nie wyobrażam sobie bym miała drugiej połówce zabraniać robić to co kocha - o ile nie jest to jakieś maksimum extremalne i nie do końca normalne 😉

ale byłam długo z osobą, która uwielbiała LARP'y i angażowała się w stowarzyszenie wiążące ludzi lubujących się w rpg'ach, fantastyce itp i nigdy nie mieliśmy problemu że ja mam konie a on swoje spotkania, ustawki, wieczorne sesje gry itd
bywało że ja rezygnowałam z koni by z nim więcej czasu spędzić, on rezygnował ze swoich przyjemności, nie raz chodziliśmy na kompromisy, razem wybieraliśmy się to z nim to ze mną i potrafiliśmy się dogadać , nie było ograniczania
zaba   żółta żaba żarła żur
30 czerwca 2009 13:48
ograniczenia kontaktu z niektórymi ludzmi, poswiecenia swojej pasji?


w życiu nigdy!!!  😤
Whisper_777   .: Born To Be Wild :.
30 czerwca 2009 13:57
są faceci dojrzali wyrozumiali, tacy którzy potrafią zrozumieć i uszanować to, ze ktoś ma pasję.
tacy którzy dla silnej kobiety potrafią być partnerami...

ja tuż przed 30 znalazłam tego jedynego i był wolny i nie zasrany 😉


No to ostatni normalny juz zajęty, hehehe
[quote author=nesta link=topic=7238.msg287256#msg287256 date=1246361138]
ograniczenia kontaktu z niektórymi ludzmi, poswiecenia swojej pasji?


w życiu nigdy!!!  😤
[/quote]
podpisuję się pod tym!
Chyba trzeba trafic na swoja polowe, a takiej czasami dlugo sie szuka... Ja w ogole nie jestem ograniczona w malzenstwie, nikt mnie nie zmusza robic obiadow sniadan, czasami jak jest to prawie, ze swieto... Wychodze z zalozenia, ze jesli oboje jestesmy zapracowani to zadawalamy sie jakimis szybszymi posilkami w tygodniu... Ale ogolnie moje malzentwo to moje hobby 😉 Wystarczy, ze jade z mezem na zakupy, a nigdy nie czulam sie tak szczesliwa...  😜 Oboje mamy poczucie humoru nigdy sie ze soba nie nudzimy, czytamy sobie w myslach  👀 Ale nie czuje sie z kims sklejona i zniewolona 😉 Pracujemy osobno... Chociaz i przez rok moglismy razem pracowac i dobrze bylo 😉

Ja tam lubie sie klocic i godzic. I lubie byc wierna jednemu facetowi. Bycie w zwiazku malzenskim, a teraz oczekiwanie na dzidziusia jakos sprawia , ze czuje sie wreszcie dorosla kobieta... Bycie samemu to jednak jest zycie na zywiol 🙂
dempsey   fiat voluntas Tua
30 czerwca 2009 14:05
ograniczenia kontaktu z niektórymi ludzmi, poswiecenia swojej pasji?

w życiu nigdy!!!  zły


ok. a jest w Was zgoda, zeby druga strona tez nie poswiecala nic ze swej pasji dla dobra zwiazku? przyjmijmy ze jego pasja to zuzel albo skalki w meksyku co roku?

bo tylko taka symetrycznz deklaracja jest uczciwa imho
Whisper_777   .: Born To Be Wild :.
30 czerwca 2009 14:09
dempsey, ja wręcz wypychałam swojego byłego, żeby coś robił, ale on wolał siedzieć przed kompem, albo mi życie zatruwać i ograniczenia mi narzucać - na szczęście paskudny gatunek ze mnie i się nie dałam spacyfikować...
W związku nigdy nie ograniczam, mam dużo wad, ale nie czynię drugiemu co mi nie jest miłe, wedle powiedzenia i tak samo w związku. Nie zdradzam, bo sama nie chciałabym doświadczyć czegoś takiego (chociaż doświadczyłam, to nie potrafiłabym sie odwdzięczyć tym samym, bo bym się czuła jak szmata!), jestem fair, nie ograniczam, staram się wspierać jeżeli widze, że coś komus sprawia przyjemność, to dlaczego nie?
zaba   żółta żaba żarła żur
30 czerwca 2009 14:14
ograniczenia kontaktu z niektórymi ludzmi, poswiecenia swojej pasji?

w życiu nigdy!!!  zły


ok. a jest w Was zgoda, zeby druga strona tez nie poswiecala nic ze swej pasji dla dobra zwiazku? przyjmijmy ze jego pasja to zuzel albo skalki w meksyku co roku?

bo tylko taka symetrycznz deklaracja jest uczciwa imho


Z mojej strony jak najbardziej!
Mój dziad ma swoje motocykle.Ja swój sprzedałam kilka lat temu i chwilowo nie stac mnie przede wszystkim "czasowo" na tą zabawę  😉.
Moze bym i chciała,ale na dziś dzień stałby przede wszystkim w garażu...
No i tu się zaczynają schody-bo za długo w stajni siedzę,po co z psem na wystawy,po co mi polowania,bla bla bla...


Wszystko jest ok,jeśli jest pogoda-on śmiga na moto,ja moge cały dzień w stajni siedzieć.
Gorzej,jak pogody nie ma-ja jadę do stajni,a M. zostaje w domu...
Whisper_777   .: Born To Be Wild :.
30 czerwca 2009 14:16
zaba
Zapomniałaś dodać "Przydupaska"  😎
zaba   żółta żaba żarła żur
30 czerwca 2009 14:19
[quote author=Whisper_777 link=topic=7238.msg287392#msg287392 date=1246367776]
zaba
Zapomniałaś dodać "Przydupaska"  😎
[/quote]

No tak...bo zdecydowana część moich znajomych nie odpowiada mu..
A już nie daj Boże jak to facet!
Livia   ...z innego świata
30 czerwca 2009 14:22
Ja jestem obecnie singielką, ale chciałabym znów kogoś mieć, w przyszłości wziąć ślub... Nie jestem widać typem samowystarczalnym 🙂 Tyle że te chłopy teraz takie jakieś nijakie... bezjajeczne. A z byle kim to być nie chcę, paru jest takich ktorzy mnie trochę bardziej lubią, tylko po co, jak z mojej strony nie ma uczucia.
Co do koni, nie zrezygnuję z nich tak łatwo, a moj przyszły chłopak powinien mieć swoje hobby dla równowagi.
Whisper_777   .: Born To Be Wild :.
30 czerwca 2009 14:23
zaba, mówię Ci, coraz bardziej mni ekorci, żeby zrobić koszulkę z takim napisem! hehehe...

Czyli generalnie czytając wpisy w tym wątku to kiszka, nieliczne osoby zadowolone ze swoich drugich połówek, tragedyja!
Generalnie uważam, że jak się człowiek męczy w związku, nie ma szans na poprawę, nic nie łączy, wszystko dzieli, to po co w ogóle ciągnąć taki związek, w ogóle nazywanie tego związkiem, to już jest nieporozumienie.
Nie mieści się w moich kategoriach to, że mogłabym byc z kimś, kto nie jest mi wsparciem, kto nie rozumie moich potrzeb, w życiui potrrzeba kogoś, na kogo można liczyć, oraz bym ja mogła być wsparciem dla tej osoby.
W ogóle nie dopuszczam takiej opcji, żeby ktokolwiek próbował mnie zamknąc w złotej klatce swoich wymagań i ograniczeń. NO F***ING WAY!  😀iabeł:
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 czerwca 2009 14:28
Jeszcze tak z drugiej strony patrząc - ja zazdroszczę czasami takim dużym,konserwatywnym rodzinom.
Czy raczej tradycyjnym-lepsze słowo. Na pewno łatwiej im żyć-wspierają się wzajemnie .
I zazdroszczę małżeństw udanych i na całe życie.
I życzę małżeństwom trwania na wieki w zgodzie i szczęściu.
Jednak w swoim już długim życiu spotkałam takich związków bardzo niewiele i tak szczerze -nie zaglądałam im do szafy czy szkielet tam nie siedzi.


Moi rodzice niedługo będą obchodzili 40. rocznicę ślubu. jesteśmy dużą i tradycyjną rodziną ( w sensie modelu, nie przekonań  😉). jak się spytałam mamy jakim cudem udało im się tak długo, to mi powiedziała, że to tylko na początku czas wolno leci, potem im dłużej się z kimś jest, tym wydaje się, że krócej.
Nie wydaje mi się, żeby byli jakoś strasznie zniewoleni i niezadowoleni z życia, bo są nawzajem jego częścią. oni nie idą na ustępstwa, nie zastanawiają się nie dyskutują, tylko po prostu się kochają. z cała dobrocią inwentarza. i to ich spaja, bo nie oczekują idealnego związku, super hiper romantycznego partnera, który będzie idealną osobą, będzie zarabiał krocie, będzie opiekuńczy, ale jednocześnie dawał dużo przestrzeni i wolności, będzie sprzątał, gotował i prał, ale z drugiej strony prezentował się jak gwiazda,  najlepiej jeszcze, żeby był nieśmiertelny i można było go wyłączyć jak się nie ma ochoty z nim rozmawiać.

Mi się wydaje, ze jest tylu samotnych ludzi, bo tego właśnie oczekują od innych. Wszystkiego. Ideału, samemu wkładając bardzo niewiele, a na dodatek żądając akceptacji swoich wad. Za dużo amerykańskich filmów z wizją idealnego życia, gorącego romansu i "they lived happily ever after". A przecież życie to nie bajka. Tylko w tych czasach trudno to dostrzec, trudno zaakceptować wady innych, skoro ludzie w tv wad nie mają i wiodą słodkie życie.


A ja? Będę singielką w musu, bo nikt nie zaakceptuje mnie i mojego potwornego charakteru. Ale za to zbiję majątek na harlequinach dla singielek, które uważają, że miłości im nie trzeba, a "literatura romantyczna" ma wzięcie, że hej  😂
[quote author=_kate link=topic=7238.msg287302#msg287302 date=1246363224]
a ja wiem, czy chore? moim zdaniem, tak jest.
A. koniara jest samotna, bo nie ma czasu na faceta, spędza całe dnie w pracy albo w stajni. Który facet to wytrzyma?
B. facet-koniarz- nie ma czasu, ale jego dziewczę siedzi posłusznie w domciu i czeka na swojego ukochanego.
[/quote]
w końcu mogę obalić ten mit. Mam faceta który nie jeździ konno, zajmuje się czymś zupełnie innym, a mimo to jeździ ze mną do stajni, czysci konia, czasem ogląda treningi, chce mi pomagać w jak najwiekszej liczbie czynności przy koniu. Wszystko jest możliwe, trzeba tylko znaleźć odpowiednią osobę i dobrze do tego podejść. Choć nie ukrywam że przez fługi czzas miałam takie samo przekonanie jak Ty.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się