ciąża, wyźrebienie, źrebak

haha wysłuchała 🙂
peeepejack, ale wielkolud! Piękny 😍
blucha, wygląda jakby pleśniał 😀 Super cudak.




U Nas nuda, powoli małego uczę chodzić na kantarze(o wiele chętniej sam się prowadzi niż gdybym ja to miała robić. Ulubionym zajęciem i tak jest kradzież uwiązu podpiętego do matki i targanie jej po całym boksie :lol🙂 i nie wkraczać w moją strefę komfortu, ale zazwyczaj kończy się to tak:
[img]https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.15752-9/64805723_1391776640962956_6139058182242172928_n.jpg?_nc_cat=101&_nc_oc=AQlBSwV4kxzlLpwNGvCNs7VFAbpxk9XdhKexk4XjXakMZiV4m51DO8zZ-K8nq9HQPhU&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=ac0ed73cfe597eb8eb0cedffea008b2b&oe=5D844537[/img]
Chyba słaba za mnie matka, hah. No i uczymy go zostawania samemu w boksie, co idzie łatwo i dość bezproblemowo - odpukać oczywiście.

Ja odrobaczałam w 6 tygodniu używając Pyrantel.


Mój Ryszard skończył wczoraj 2 miesiące.
Bardzo chłopak zmężniał, póki co jest bardzo odważny, idzie na czoło w lesie i nie czuje się sobą jak czegoś w ciągu dnia nie przeskoczy. Garnie się do ludzi, chodzi na uwiązie, podaje wszystkie nóżki, miał już robione kopytka, była pierwsza próba wiązania, nie straszne mu folie, nawet na głowie czy grzbiecie i parasole. Daje sobie zakładać maskę na głowę, psikać sprayem na owady i nie miał probemu z dotykaniem go maszynką do golenia.
Zmienia się z tygodnia na tydzień.
Pierwsza fotka 2 tygodnie temu z druga z wczoraj.
A ja wam przedstawiam ogierka na którego długo czekałam  😍
Diarado x Chacco Blue
Uwielbiam jego matkę, a pełnego brata zajezdzalam pracując jeszcze w Schocko.
na biegunach Mój roczniak ogierek bez problemu dogaduje się z trzylatkami wałachami (muszą być samce, bo to dzieci całe życie 😀 ). Aktualnie najlepszym kumplem jest 3 letni wałach zimnokrwisty  👀


Piękne te wasze maluchy!!!! Tinkerek przesłodki i mój faworyt  💃
W temacie linienia.

Jakieś sposoby, żeby szybciej to przejść? Upały takie, a moje zrzucają tą źrebięcą sierść bardzo powoli. Trochę obawiam się używać wszelkich quickshedów, bo mam wrażenie, że te ząbki to nie dla tej skóry jeszcze, ale jak świruje to dajcie znać.
czyszczeniepaki u mojego słabo ta sierść wychodzi a czyszczę go cały czas metalowym zgrzebłem. Mój jest dość gruboskórny i od samego początku uwielbiał metalowe zgrzebło. Większość źrebaczków woli jednak delikatne szczotki, zależy od źrebaczka.
Ostatni źrebak z 5 i w ciągu 4 dni zaliczył już dwie lewatywy, sondę z mleka, kroplówkę z glukozą, był karmiony butlą co 40 min bo nie chciał wstawać ani ssać i jak wszystko szło już w dobrym kierunku, to wczoraj wieczorem wyszła kulawka. 😕 😕 😕
Jak do tej pory cieszył mnie ten rozród, tak teraz po tych czterech dniach mam dosyć wszystkiego. Mam chyba depresję poporodową zamiast klaczy. Serce mi się kroi jak widzę, przez co przechodzi. Diagnoza weta jest taka, że będzie ok, dostał antybiotyki, temp spadła, lepiej chodzi. Bardzo chciałabym już zobaczyć, że cały czas sam wstaje (teraz raz mu się udaje, raz trzeba go asekurować) i że jest już całkiem ok... Do tego kobyła mnie irytuje niemiłosiernie, bo jest amba i nie chce zostawać sama ze źrebakiem w stajni, są zamknięte pod wiatą na zewnątrz ale i tak darcie ryja i kopytkowanie non stop, wariuje za drugą kobyłą ze źrebakiem której nie chcę trzymać 24 w stajni bo czemu źrebak winny i ma nie wychodzić. Zostawienie z nią innego konia niczego nie zmienia. Przez to, że się tak zachowuje to mały nawet jak jest bliski wstania samodzielnego zazwyczaj dostanie od niej z głowy przez przypadek i bam - leży z powrotem. To samo przy karmieniu, postoi chwilę i zaraz jej się przypomina, że miała drzeć ryja na wolcie.
Pocieszcie mnie jakoś bo jestem na granicy koniowstrętu...
ushia   It's a kind o'magic
01 lipca 2019 14:01
ja od dawna twierdze ze konie to najwieksza glupota 😉

a serio, jak taka durna, to moze jednak poswiec tydzien z zycia tego drugiego zrebaka i zamknij obok zeby ten slabszy choc troszke odbil?
wiadomo ze najfajniej jakby obydwa byly caly czas na zewnatrz, ale jak jest potrzeba to zamkniecie na troche nie zabije, a temu chorowitemu moze ulatwi zebranie sie do kupy?
seczuanowa Bardzo współczuję, ja teraz podaje od razu serum w pierwszej dobie, 100zł i masz z głowy kulawki.  Z tego co opisujesz to jest dalej nieciekawie, trzeba więcej podawać sond z mleka i kroplówek. Koszty są duże więc radzę pakować matkę i źrebaka i oddać do kliniki.
Na miejscu nikt ci źrebaka nie doprowadzi do normy, on potrzebuje opieki non stop. Chyba, że masz weta co kilka razy dziennie dojedzie. Jeżeli zależy ci na źrebaku to pakuj go i oddawaj do kliniki.
Ostatnio przerabiałam to ze swoim wetem u znajomego, jutro młoda wraca z matką z kliniki a była już w stanie agonii.  Źrebaki są jak bateryjki, chwilka super a za chwilę dramat, ja bym nie ryzykowała leczenia w domu.

Trzymam kciuki, daj znać co ze źrebolem.
seczuanowa Bardzo współczuję, ja teraz podaje od razu serum w pierwszej dobie, 100zł i masz z głowy kulawki.  Z tego co opisujesz to jest dalej nieciekawie, trzeba więcej podawać sond z mleka i kroplówek. Koszty są duże więc radzę pakować matkę i źrebaka i oddać do kliniki.
Na miejscu nikt ci źrebaka nie doprowadzi do normy, on potrzebuje opieki non stop. Chyba, że masz weta co kilka razy dziennie dojedzie. Jeżeli zależy ci na źrebaku to pakuj go i oddawaj do kliniki.
Ostatnio przerabiałam to ze swoim wetem u znajomego, jutro młoda wraca z matką z kliniki a była już w stanie agonii.  Źrebaki są jak bateryjki, chwilka super a za chwilę dramat, ja bym nie ryzykowała leczenia w domu.

Trzymam kciuki, daj znać co ze źrebolem.


Nie no monia, przypominam Ci, ze mamy tego  samego weta a on dziala jak jednoosobowa klinika wiec damy rade, obecnie jest stabilnie tylko musze co godzine pilnowac czy wstal (ale godzine temu galopowal po boksie a nikt fo nie podnosil). Jestem dobrej mysli ale rownoczesnie jestem wykonczona. Dobrze, ze mam dziewczyny do pomocy na obozy wakacyjne wiec wiekszosc zadan im oddelegowalam a ja pilnuje babelka.

ushia, tak chyba zrobie, bedzie mi musial ten starszy wybaczyc  🤔
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
01 lipca 2019 15:31
Fahra, dzięki 🙂 To pewnie 3 miesiące nie zrobią maluchom wielkiej różnicy.
Jedna kobyłka miesiąc źrebna. Druga chciałam teraz wieźć do ogiera, ale trochę się obawiam o wirusowe zapalenie tętnic :/ Nie chciałabym nic przywlec do stajni a już jest ognisko w dolnośląskim.

seczuanowa, trzymam kciuki za bąbla!
seczuanowa Ja tylko trzymam kciuki, wet jest super tylko czemu nie powiedział Ci o serum  🤬 
A tu Cie zdziwie, serum bylo podane ale ono nie obejmuje calego spektrum. Poniewaz opatrznosc mnie nie lubi, to akurat moj zrebak z calej 5 stwierdzil ze pierdzieli serum, zlapie sobie paciorkowca i tak  😅
A tu Cie zdziwie, serum bylo podane ale ono nie obejmuje calego spektrum. Poniewaz opatrznosc mnie nie lubi, to akurat moj zrebak z calej 5 stwierdzil ze pierdzieli serum, zlapie sobie paciorkowca i tak  😅


Dobre, mnie to już nic nie zdziwi  😉  Trzymaj się i głowa do góry, jeszcze będzie dobrze.
Znów powracam do wątku. Obie panny źrebne. Ruda termin 22-23 kwietnia (na moje urodziny  😅 ), Czarna na 16 maja.
Jak w zeszłym roku Czarnej zaźrebić nie mogliśmy, bo co 2 tyg. wchodziła w ruję, tak tym razem zaźrebiła się za jednym strzałem. Na razie badaliśmy na 14 dzień, ale taki ładny zarodek, że zresorbować nie powinna (mam nadzieję 😉 ).  Ruda natomiast już potwierdzona na miesiąc, wiec luz.

A to miesięczny zarodek Rudej 🙂
Tajnaa gratuluję i zazdroszczę jednocześnie . Ja się poddałam dzisiaj, miał być ostatnia próba inseminacji (bujamy się od lutego) nie mam już siły do tej mojej baby. w ciągu tych prawie 5ciu miesięcy udało się zalać ją 3 razy mimo to ani jednej ciąży. pozostałe ruje to było uciekanie pęcherzyka, raz rosło ładnie choć bardzo szybko 0,5 cm na dobę i nadążaliśmy z inseminacjami a innym razem "strzelała" przy niecałych 4 tak jak dziś w nocy.. wczoraj wieczorem 3,8 szykowaliśmy się na ewentualność jechania po nasienie z rana, o 7 rano zbadana i  już po ptakach.. po drodze oczywiście były hormony, były wymazy, posiewy i inne ustrojstwa i gówno. co ciekawe owulacje idealnie co 3 tygodnie, zawsze we wtorki  🙇 dlatego szykowaliśmy się na dziś a ta numer odwaliła prawdopodobnie w pierwszej połowie nocy.
Moja Czarna tak miała w zeszłym sezonie, ruje dostawała co dwa tygodnie, ale owulacji u niej nie widzieliśmy.
tajnaa Gratuluję.


Moje chłopaki z dziś, miałam kasztana a wychodzi czekolada  😕  Duży 2 miesiące, mniejszy ma miesiąc.  Co do tej hodowli, to jestem na granicy rezygnacji, mąż mnie wspiera a Ja mam już dość tych klaczy.
monia, poczytaj moje posty z zeszłego roku. Też miałam dość. Mąż mnie nie wspierał.
Dowiedziałam, się że u Cichoniów panuje wirus, mam nadzieje, że jakoś mnie ominie. Jeszcze styczność miałam z kumpelą co była w Sopocie.  Dziś mi jedna klacz wywaliła zarodek, ostatnio dwie, więc już 3 mi wypadają znowu do krycia.  Chyba odpuszczę tą kasę za krycia i walnę swoim ogierem.

Co do poprzedniego roku to straciłam źrebaka w 9 miesiącu, jedną klacz w ciąży, jeden źrebak padł przy porodzie. Ten rok też się nie zapowiada dobrze.
Czy mogłabym się dowiedzieć od was czegoś więcej na temat pierwszej pomocy podczas wyźrebienia?
Mam nadzieję, że te informacje nie będą mi potrzebne i poród przebiegnie bez komplikacji natomiast wolałabym się przygotować na różne scenariusze. Koń nie jest mój ale prawdopodobnie będę świadkiem wyzrebienia. Nie obawiałbym się gdyby nie fakt, że to młoda Fryzka w pierwszej ciąży i jeszcze pokryta starym typem fryza (niezłym czołgiem a ona niestety bardzo zgrabniutka).
Wiem, że najlepszą pomocą dla konia jest nieprzeszkadzanie w porodzie jednak kiedy reagować? Co zrobić (oprócz wezwania weta) jeśli źrebak nie będzie się ruszał? Co mogę zrobić aby pomóc kobyle?
Wybaczcie za dość laickie pytania, wolę się pozytywnie zaskoczyć bezproblemowym porodem niż niemiło rozczarować w razie komplikacji...
Wy macie dość klaczy, a ja źrebaka... Nie chciałam go - to na pewno. Kiedyś myślałam o kryciu Grubej, ale doszłam do wniosku, że nie będę umiała wychować źrebaka, a i pieniędzy na to nie będzie. I teraz jestem na etapie, gdzie młody ma zaraz 3 miesiące, a nawet nie umie chodzić na kantarze, nogi podnosi ale tez bez szału. Stanęłam w martwym punkcie, muszę go tego nauczyć ale nawet nie wiem, jak. Bo po prostu nigdy nie zajmowałam się źrebakiem a teraz muszę wychować gnojka w taki sposób, żeby to nie rzutowało na późniejszą współpracę. Fajnie, że jest, ale jest mi zwyczajnie ciężko i musiałam się wygadać...
No i pasożyt na zdjęciach, coby post nie był taki pusty.
Windziakowa, nie oczekuj ze zrebak bedzie podnosil nogi i chodzil na uwiązie jak stary kon. One sa niedojrzale nie tylko fizycznie ale i psychicznie. Podnoszenie nogi na chwile bez paniki i inna reakcja niz zapieranie sie na chama i debowanie na uwiazie sa ok. Do chodzenia dobrze mieć dlugi uwiaz i tak naprawde dwie osoby do pomocy, jedna do prowadzenia matki i druga z bacikiem z tylu ktora w razie duzwgo oporu podgoni zeebaka.

Edit, a do kowala uwazam ze w razie czego sedacja jest super, nie ma nerwów, wykrywania sie i kombinowania, kopyta dobrze zrobione, a z czasem sie nauczym
windziakowa rozumiem twoją bezsilność i rezygnację. Mimo, że parę źrebaków w życiu wychowałam (w tym własną klacz) i źrebak był planowany to też miałam parę momentów zwątpienia i myśli "po co mi to było". Potrzeba dużo cierpliwości i czasu, to są dzieci 🙂 przy swoich ludzkich dzieciach też mam chwile zwątpienia i myśli "po co mi to było" 🏇 Dasz radę  😅
Windziakowa, ja tez nie planowałam mieć źrebaka, szukałam konia do jazdy a wyszła źrebna klacz. Problemy zaczęły się gdy zaraz po porodzie matka broniła dziecka i o mało stajni mi nie rozwaliła bo wałach z boksu obok się na nie patrzy. Teraz gdy matka się uspokoiła maluch zaczyna broić, tydzień temu rozwaliła sobie nogę na stawie skokowym, opuchlizna, stan zapalny, ropa, wszystko na raz. Ileż musieliśmy się namęczyć z weterynarzem żeby dać jakikolwiek zastrzyk, przemywanie nogi tragedia lataj za małą po padoku żeby jej przemyć nogę. Ile ja juz razy miałam załamke, tyle nerwów a nawet łzy się pojawiły ale jak usiądę na padoku i podchodzi do głaskania czy obserwuje jak biega to wszystko nagle przechodzi. Dasz radę grunt to się nie poddawać i będzie dobrze  :kwiatek:
Ale sie  uwzieliscie na prace ze zrebakami  🙄
u nas  okolo 10 sztuk rocznie, nikt nie pracuje i nie poswieca szczegolnie czasu. kantary maja jedynie na glowach i kopyta robione co kilka miesięcy ( pierwszy raz trochę trzeba przytrzymac, ale z takim glutem to nie problem w dwie osoby) potem juz ogarniaja.  jak maja kolo roku to czesc jezdzi na wystawy, wtedy zazwyczaj uczy sie je chodzic na uwiazie, czyscic itp, czesc jezdzi dopiero jako dwulatki a czesc jako trzylatki lub wcale. w wieku 3 lat te, co zostana sa do hodowli- wyprowadzane na padok lub do krycia. nikt nic z nimi wiecej nie robi. sa bardzo ufne, odwazne i grzeczne. szybko lapia zasady gry.

dajcie dzieciom byc dziećmi  😉

jako ciekawostke powiem, ze pracuje  teraz z taka rozlelana trzylatka, glaskana przez dzieci, niby to grzeczne ale trzeba uwazac, bo ona traktuje czlowieka jak kumpla do zabaw. biedna jest strasznie. nie rozumie dlaczego nagle nie moze czlowieka skubac, przeszukiwac, deptac i brykac w jego stronę.
whisperer swojego źrebaka nauczyłam pierdół typu podnoszenie nóg, stania na uwiazie grzecznie, mycia na myjące i chodzenia z człowiekiem. I to jest to, co w jego wieku powinien umieć. Teraz ma labę do 4 roku życia, aż pójdzie do roboty. Nigdy, z żadnym nie miałam problemów w późniejszym życiu. Ludzkie dzieci też powinny umieć parę rzeczy zanim pójdą do szkoły 😉

Tak w ogóle robienie kopyt zrebakom co parę miesięcy?  🤔 Nie zaburza to rozrostu kopyta? Nasz ma robione co 4 - 6 tygodni, a chodzi 24h na zewnątrz.
tragedią to jest ludzka ingerencja w żrebakowe kopyta co 4-6 tygodni 🙁 wyjątkiem są wady postawy które należy korygować.
te, ktore trzeba, to sie robi częściej.

poza tym wyjasnij Fahra po co koniom sie robi kopyta ?

Zwroc uwage, ze pisze o koniach hodowlanych, ktore nic nie muszą, zyja sobie, jedza, chodzą  i rodzą...  i najstarsze maja po 20 lat a nogi suchutkie, ze moje pod siodlo, co sa robione co 5 tygodni tak ladnych nie mają 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się