Sprawy sercowe...

szemrana nie myslalas zeby pisac ksiazki? Masz talent  🙂
Jak tam dziewczyny?
Ja miałam ciężki tydzień. Jak trzymałam się nieźle do czwartku, tak w czwartek miałam załamanie i w piątek już po prostu nie dałam rady wstać z łóżka. Ten weekend jest względnie dobry, bo go nie ma w Warszawie i w domu.

Znalazłam mieszkanie i to spowodowało kolejny kryzys. W życiu się tak nie bałam samotności. Serio, boje się, że jak będę miała bardzo zły czas (a jestem pewna, że tak będzie) to nikt nawet nie zauważy. Mam taką huśtawkę nastroju od tego, że jestem zdecydowana do tego, że przecież niemalże mnie prosił, żebym z nim mieszkała dalej :/

Nie umiem sobie znaleźć miejsca, ani zajęcia. Moi przyjaciele mają przecież własne życia, i nie mogą poświęcać mi tak dużo czasu przez co zaczyna mi odbijać.
mils   ig: milen.ju
30 czerwca 2019 10:13
Ollala ech, trzymaj się dzielnie. U mnie też mocno średnio niestety.
Cześć Wam,

Zaglądam do tego wątku od pewnego czasu i widzę, że wiele osób pyta, szuka rad itd. Sam jestem w sytuacji, w której potrzebuję odpowiedzi – szczególnie od kobiet.

Od 2 miesięcy spotykam się z atrakcyjną kobietą. Myślę, że jest nam ze sobą całkiem dobrze. Natomiast, odnoszę wrażenie, że ona wcale się w to nie angażuje, tj. nie zabiega o spotkania, nie dzwoni, często nie odpowiada na smsy itd.

Nie chciałbym zbyt mocno naciskać, ale też obawiam się, że po pewnym czasie... ja się zaangażuje mocniej, a ona nadal będzie traktowała to jako „związek bez zobowiązań”.

Jak mogę zapytać, by nie czuła że naciskam? Co zrobić, aby zrozumieć czy jej zależy na czymś więcej?
Najprościej, to w miłym spokojnym klimacie - spacer, coś w tym stylu, powiedzieć jak Ty to widzisz.
Że zaczyna ci zależeć, a boisz się zaangażowania nie wiedząc, jak ważny dla niej jesteś.
Że nie chciałabyś na nią naciskać, nie o to chodzi, ale nie chciałabyś cierpieć, jeśli źle zinterpretujesz jej sygnały/postawę.
Chodziłoby o to, żebyś dowiedział się (słowami!) czy macie szanse na "być razem", czy raczej jest opcja typu "zapchaj dziura",
czyli "tak jak jest - mi pasuje" (ale Tobie - nie).
Nie dawaj się zbyć w stylu: "popatrz, jaki ładny ptaszek/kwiatek/noc".
W takim przypadku przypomnij, że oczekujesz jasnej odpowiedzi, przy czym możliwe są trzy:
tak, nie, Nie Wiem. W tym 3 przypadku może być "jeszcze nie wiem". To wtedy trzeba określić perspektywę czasową uzyskania tej wiedzy.
Jak jest naprawdę, nikt poza nią ci nie powie.
Może być i tak, że uczucia macie całkiem symetryczne, tj. ona też boi się zaangażowania, odrzucenia. Ale nacisków także.
Pamiętaj, że nadal jest dość żywa tradycja, że to mężczyzna zabiega, a kobiecie "nie wypada".
W razie nadal niepewności zdobądź się na trochę asertywności i proś nie o "zaangażowanie", ale żeby nie robiła tego,
co cię boli/uraża. Czyli np. zachowywała się jak kulturalny człowiek, który np. odpisuje: jest ok, gdy się niepokoisz.
Nie dawaj się wrobić w grę "gonić króliczka", choć przejściowo można zaakceptować związek oparty nie na autentycznych uczuciach do "tego jedynego"
ale na łechtaniu próżności, zyskiwaniu poczucia bezpieczeństwa, zaspokajaniu różnych potrzeb etc.
Granicą tego układu jest Czynienie Krzywdy. Np. rozkochiwanie by mieć kim pomiatać.
Ew. ból przy prostowaniu takiego układu jest przejściowy, natomiast wpływ na życie przedłużającego się pasożytnictwa emocjonalnego - jest druzgocący.
Zawsze lepiej mieć jasność, nawet nieco mętną  (bo często trudno o 100% jasność) niż grać w pasjonującą grę pt. kto kogo mocniej uwikła.
Halo
Użytkownik Talib pojawił się tu raczej tylko po to, żeby zareklamować swojego bloga i specyfik na powiększanie penisa... .
Na powiększenie penisa nic lepiej nie działa niż ukochana i pożądana kobieta.
Resztę sposobów można sobie wsadzić w ......penisa.
A Halo mądrze gada. Polać jej.  :pijacy:

Narechta... Myślałam, żeby pisać i to czasem robię.
A potem wkładam do szuflady.
Bo ja piszę, gdy  jestem głęboko nieszczęśliwa z powodów różnych...od nieszczęśliwej miłości po przypalone ciasto.
Stan lagodnej nawet szczęśliwości, wystarcza żebym zapomniała o pisaniu czegokolwiek. No chyba, że chodzi o druczki na poczcie.
Jak mi los zgotuje mieszankę z niespełnionej miłości, amputacji palca u nogi, alzheimera w połączeniu z wyjazdem do Korei Północnej to będziecie mieli nową, polską noblistkę....
Chyba się......nie zanosi.
KaNie, ostatnio nie śledzę zbytnio forum.
Jeśli... to za nic nie mogę wykombinować, po jaki... penis ktoś reklamuje środek na powiększenie penisa
na ściśle sfeminizowanym forum???

szemrana, powiem ci tak filozoficznie, że, czy napiszemy Dzieła Wszystkie (whatever), czy zgoła NIC - i tak na jedno wychodzi.
Po nas wszystkich zostanie, kiedyś, Nic.
Jedyny sposób, o losie, na nieco dłuższą pamięć - to zostać znamienitym zbrodniarzem, co wykazano już w starożytności 🙁
Twórczość jest przereklamowana, ot co.
A co jest ważne, to sądzę, że ja wiem, ty wiesz, prawie każdy wie.
Że w istocie jesteśmy rodzajem interfejsu do zbiorowej Całości/Świadomości.
I w tym sensie każda chwila życia jest Ważna.
dea   primum non nocere
30 czerwca 2019 22:10
Może pomyślał, że i niektóre z nas chciałyby większego konia 🤣
Dea
Jest na ReVolcie temat o wielkokoniach, więc tam trzeba przekierować delikwenta.
Ja tylko panu od powiększania podpowiem, że małemu koniu  😜 trzeba mu dawać dużo żreć.
Chociaż..... na urośnięcie kucyka do rozmiarów perszerona i tak niewielkie szanse.
Genetyki nie oszukasz 🙂
Koń jaki jest................taki zostanie.

Halo
w kwiesti tfórczosci pisanej, to ja sobie myślę, że świat ma mocno w tyle to, co mam mu do powiedzenia.
Pisanie dla siebie .....tak. Pozwala poskładać babskie niezdecydowanie do kupy.
Przytulić samą siebie, pogłaskać, potrzasnąć, poukładać i opier..........ć jak jest taka potrzeba.
Ale żeby z tym od razu ruszać w świat ????? Taka goła, taka naga ????
Toż moje myśli są moje. Przecież nie zawsze ładne, miłe. To jest tylko taki łzawo, ckliwy pamiętnik
Przez te lata pisania dla siebie doszłam do jednego wniosku (znaczy, wniosków było tysiące ale wszystkie z upływem doświadczeń wyparowały) ..... strasznie trudno mi być człowiekiem przyzwoitym, kiedy trzeba z czegoś ważnego czy kogoś ważnego zrezygnować, odpuścić, zawrócić.
Trzeba mi zawsze najpierw "umrzeć", żeby urodzić się na nowo (niekoniecznie w lepszym wydaniu).
I wiem też, że przenigdy nie chciałabym stanąć twarzą w twarz przed decyzjami, które pozwoliłyby mi przetrwać (przeżyć) w sytuacjach skrajnych ....
Obawiam się, że mogłabym stracić resztki szacunku dla siebie samej.
Mam cichą nadzieję, że przelezę spokojnie przez to życie z pisaniem do szuflady i  ze starczym i mam nadzieje wyrozumiałym spojrzeniem że "przecież to już wszystko było".

A wszystkim nieszczęśliwym, porzuconym, zapłakanym, nieszczęśliwie kochającym powiem ....pozwólcie sobie na ten ból ponieważ ................on mija.
Najprawdziwsze powiedzenie jakie poznałam w życiu brzmi "czas leczy rany". Tylko trzeba trochę poczekać i dać czasowi czas..
I tym optymistycznym akcentem .......napiszę ....dobranoc. (Tym razem nie do szuflady).



Jako, że mój miły z tindera zostawił mnie po prawie 8 miesiącach związku, to ja to tu tylko zostawię, może komuś poprawię humor:

Fraszka z czarnego lasu

I gdybym wczoraj chciała ręczyć
Oddając dwie, zwyczajne ręce
Za to, że się mój miły, chce zaręczyć
To bym już dziś nie miała ręki

I to by nie była ręka oddana
Przyodziana takim pierścionkiem złotym
Bo to by była ręka - odrąbana
Dziś jestem mądrzejsza i już wiem o tym

02.07.2019
To ja również może poprawię Wam humor. Mój były, z którym byłam zaręczona jakieś 3 lata temu, jeszcze dwa miesiące temu wyznawał mi miłość, płakał do telefonu, że powinniśmy do siebie wrócić i jaką to nie byliśmy wspaniałą parą. Ten sam facet, po tym jak dwa miesiące temu płakał, że nie chcę do niego wrócić wysłał zaproszenie... Zaproszenie na jego ślub! Teraz pytanie, czy odwalić się jak Beyonce czy celować w bardziej stonowane kreacje? 😁
Behemotowa
Jak bjonse! Koniecznie!  A do pary wez super przystojnego kolegę 😉 Podziwiam że w ogóle idziesz  😉
Nie wiem czy pójdę 🙂 Dopiero odebrałam od rodziców zaproszenie (nie zna mojego aktualnego miejsca zamieszkania, więc wysłał do domu rodziców). Myślę, że z jego strony było to "patrz co straciłaś" i nie liczy się z tym, że mogę przyjść, może się okazać, że przyjdę i nie będzie nawet dla mnie miejsca 😁
emptyline   Big Milk Straciatella
03 lipca 2019 16:45
Behemotowa, tym bardziej bym poszła, niech mu głupio będzie. 🙂
A ja bym oszczedzila jego obecna partnerke i zdecydowanie bym nie szla 😉
honey, też mi to przeszło przez myśl, ale kiedy zobaczyłam z kim się żeni, to zaczęłam się zastanawiać jakie szpilki kupić na te wesele 😀 . Dziewczyna od ponad 4 lat walczy o ten ślub jak lwica (przypominam, że 4 lata temu to ja byłam z tym facetem 😀 ) 😁
Lol, to jakas gruba historia 😉 Ja w ramach ratowania zdrowia psychicznego uzylam madrych blokad na wszelkich platformach spolecznosciowych i sie dzieki temu lepiej miewam. A zaproszenia na slub raczej na pewno I na szczescie nigdy nie dostane 🙂
Behemotowa, ja tam bym szła jak bijons :P Ale ja jestem złośliwa 😁
efeemeryda   no fate but what we make.
03 lipca 2019 17:02
ale co ta nowa dziewczyna jest winna ? a to przecież też jej dzień.
Ja bym sobie darowała.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
03 lipca 2019 17:10
Ja mam inne pytanie: jak w dwa miechy ogarnąć ślub?  😜
emptyline, rozumiem, że jak Beyonce w takim razie 😁
honey, trochę tak, nie była jedyną dziewczyną, która kręciła się wokół niego kiedy my w tym czasie byliśmy zaręczeni (z tego też powodu zerwałam zaręczyny). Jednak nie pomyślałabym, że w ramach desperacji postanowi akurat z tą dziewczyną wziąć ślub. Też blokowałam, ale po ostatecznym wyleczeniu się pozwoliłam sobie odblokowywać.
budyń, mam ten sam problem, jestem zbyt wredna by tam nie pojechać, chociaż na sam ślub 😁
efeemeryda, chciałabym aby zobaczyła ten sam uśmiech u mnie, który miała kiedy ja się wyprowadzałam od niego 🙂 Edit: ona wchodzi dokładnie w to samo co ja, tylko ja nie próbuje jej go odbić i nie wysyłam mu swoich nagich zdjęć (tym bardziej w momencie, w którym dowiaduje się, że mają wziąć ślub, w porównaniu do niej).
madmaddie, po pierwsze ma doświadczenie już w organizacji ślubu 😁 po drugie wątpię by pomysł pojawił się w ciągu dwóch miesięcy, od jej szefa (mojego kumpla) wiem, że są od jakiegoś roku zaręczeni. Edit: wesele mają mieć na sali naszych znajomych (na tej samej, którą my sami rezerwowaliśmy dla siebie), ślub w urzędzie (w tym samym co my mieliśmy brać 😁 )
Martita   Martita & Orestes Company
03 lipca 2019 18:27
Behemotowa Ja bym nie poszła, bo po co? Inna rzecz, że zakładasz, że Twoja obecność kogoś tam zaboli/wkurzy/zdziwi. A może być też tak, że większość nie zauważy albo wręcz rozbawi na zasadzie "przyszła zazdrośnica".
Jednak jak chcesz iść to oczywiście że jak Beyoncé.
Martita, mam takie samo myślenie, przypomina mi się odcinek z Przyjaciół jak to Rachel przyszła na ślub swojego byłego, chyba bym wyglądała podobnie (tylko może bez pokazywania tyłka w różowej sukience 😁 ). Zżera mnie ciekawość i trochę włącza mi się drama queen, jeśli nie będę mogła się powstrzymać to wpadnę na sam ślub, ale wesele sobie niestety będę musiała odpuścić - chociaż w głowie układałam sobie toast wygłaszany w szpilkach od Christiana Louboutin (czekają u mnie w szafie od ponad roku na takie wydarzenie 😀 ) 😁
Averis   Czarny charakter
03 lipca 2019 18:41
Nie wiem, czy jest sens tak pielęgnować w sobie tak negatywne uczucia. Iść gdzieś, by ktoś tam sobie coś pomyślał. I takie podkreślanie swojej rzekomej wredności i dystansu do sytuacji. Nawet jeśli będzie to triumf, to chyba jednak podszyty goryczą. I chyba z tym wyleczeniem to tak nie do końca, skoro dalej tej dziewczynie (i byłemu) chcesz po tylu latach cokolwiek udowadniać. Jak to czytam, to jakiś taki... smutek czuję.
Averis, to nie ja ich zapraszam na swój ślub, nie wiem czy zauważyłaś, że żartem było napisane to czy odwalić się jak Beyonce. Dla mnie jest to trochę szok i raczej żart, bo skoro w planach był ślub, a chciał się do mnie wprowadzać i układać sobie z życiem, kiedy zrozumiał, że nie chce go w moim życiu to postanowił wysłać mi zaproszenie na swój ślub dwa miesiące po tym to raczej podkreślenie swojej rzekomej wredności i dystansu do sytuacji jest po stronie mojego byłego 😀 . Z jednej strony współczuje dziewczynie, z drugiej strony wie jak było ze mną, facet się nie zmienił, tylko tym razem odwróciły się role.
Przeczytaj to jeszcze raz co napisałam, ale może z większym przymrużeniem oka 😉
Szkoda by mi się szpilki nadal tak marnowały w szafie kiedy taka okazja się nadarzyła, ale gdzie ja sobie znajdę tego przystojnego kolegę na ślub 😁
Nie wiem, czy jest sens tak pielęgnować w sobie tak negatywne uczucia. Iść gdzieś, by ktoś tam sobie coś pomyślał. I takie podkreślanie swojej rzekomej wredności i dystansu do sytuacji. Nawet jeśli będzie to triumf, to chyba jednak podszyty goryczą. I chyba z tym wyleczeniem to tak nie do końca, skoro dalej tej dziewczynie (i byłemu) chcesz po tylu latach cokolwiek udowadniać. Jak to czytam, to jakiś taki... smutek czuję.

Ja myslę, że targają nami w takich sytuacjach różne myśli. Te niefajne też.
Snucie wizji dowalenia z klasą byłemu chyba każdej z nas po głowie chodziły lub chodzą.
Myślenie to jedno a czyny to już zupełnie inna bajka.
Nie potępiałabym w czambuł ......zwłaszcza myślenia.

Mój pierwszy mąż....wiecie co ?? Miałam wątpliwą przyjemność obserwowania jego życia przez ponad 20 lat po naszym rozwodzie.
Pewna myśl mnie nie opuszcza........jakie to szczęście, że poszedł w cholerę.
Gdybym z nim została albo on ze mną (a to taki czas, że rozwody nie były modne, oj nie były) miałabym przerąbane życie jako i inne z nim miały 🙂
On nie żyje od  (chyba) 4 lat ale ....przenigdy nie sprawdził się ani jako mąż ani jako ojciec.
Pił, kłamał, zdradzał przez całe swoje życie.
Zawsze mówię, że najdurniejszą rzeczą jaką zrobiłam w życiu, to wyjście za niego za mąż.
Natomiast najmądrzejszą rzeczą było to, że się z nim rozwiodłam 🙂
Ale nie żałuję tego, że to małżeństwo było. Nauczyłam się dużo o sobie.
No i co prawda nie dowiedziałam się czego w życiu chcę ale z pewnością dowiedziałam się  czego nie chcę.


Averis   Czarny charakter
03 lipca 2019 19:13
Czytałam wszystko. I może żart i dystans, ale mimo wszystko na koniec dnia wciąż myślisz o tym, jakie szpilki na ten ślub założyć i jakiego przystojnego kolegę wziąć. I czekasz, aż  zobaczysz wyraz twarzy panny młodej. Po prostu jestem zdziwiona, że poświęcasz tej sprawie tyle uwagi i mimo wszystko chcesz iść na ślub kogoś, kogo jak sama piszesz nie chcesz w swoim życiu. I kto te x lat temu bardzo cię zranił jak sądzę. Kłóci mi się to po prostu z deklaracją pogodzenia się z rozstaniem. Wydaje mi się, że potrzebę udowadniania czegokolwiek mamy tylko w stosunku do ludzi, którzy wciąż mają na nas jakiś tam wpływ. Tak myślę. Nie poszłabym np. na ślub obojętnej mi znajomej, którą ledwo kojarzę z podstawówki. Dlaczego mam iść na ślub byłego, z którym rozstałam się 4 lata temu? Nie potępiam, ani nie krytykuję. Po prostu mnie to zastanawia.
Averis
ale nie napisała, że sią rozstała 4 lata temu.
Napisała, że 2 miesiące temu zapewniał ją o swojej miłości 🙂
Averis   Czarny charakter
03 lipca 2019 19:18
szemrana, pisała o zaręczynach 3 lata temu (mój błąd, faktycznie nie 4).
Edit: od 4 lat, to obecna narzeczona walczy o ślub podobno, ale to Behemotowa wie najlepiej.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się